Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[glamorous90]

Ja nie wiem w ogóle skąd się bierze to, że jak spotka się stado facetów to zawsze mają o czym rozmawiać i rozmawiają na tematy nieosobiste i pozytywne - samochody, piłka nożna, boks, komputery, cycki, piwo. Się pośmieją, powymieniają się poglądami i do następnego. Krąg swoich "najbliższych koleżanek", przyjaciółek zawęziłam do grona osób, które są dla mnie osobami zaufanymi, mają ciekawe charaktery i wspólnie możemy pozytywnie spędzić czas. Zawsze gdy poznam na imprezie, w pracy, na uczelni kilka dziewczyn/kobiet to nie potrafią rozmawiać o niczym innym, jak o dzieciach i swoich facetach, a najgorzej gdy zaczyna się ględzenie "a mój stary się mną nie interesuje, a za mało zarabia, a zobaczysz jak wyjdziesz za mąż to też będziesz miała tak samo". Jeszcze nie trafiłam na swojej drodze na faceta, który traktował mnie inaczej, bo jeszcze nie mam dziecka.

[ajah]

Ja to chyba mam sczęście, bo takich znajomych co tylko o dzieciach to nie mam

[glamorous90]

Napisane przez ajah

Glamours co do Twojego pytania

Moim zdaniem z kilku powodów:
1. Wychodzą za mąż z iepsich powodów bo wypada; bo fajnie mieć piękną suknię;bo ślub jest sposobem na naprawienie związku, bo presja społeczna)
2. Bo szgadzają się na to, że ich potrzeby przestają istnieć po pojawieniu się dzieci i wielu rzeczy nie wypada im robic (jeździć na motorze, wszelkie sporty ekstremalne, łaenie po górach,chodzenie na piwko bez dziecka odpada)



Co do zmęczenia- kwestia związana często z tym jakie jest dziecko.
Ja generalnie cierpię na chroniczne zmęczenie, i między innymi wiąże się to z tym, że dzieci wstają o wiele za wcześnie.

Zgadzam się z tym ajah i naprawdę wielki szacun dla mam, bo widzę jakie dzieci potrafią być marudne i płaczące. Ja byłam okropnym dzieckiem - non stop płaczącym, wymagającym nieustannej uwagi, zabawiania, w dużej mierze byłam taka "trudna", bo miałam niezdiagnozowaną skazę białkową i kilka innych rzeczy o których rodzice nie mieli pojęcia. Podziwiam moją mamę, odwaliła kawał dobrej roboty. Chcę mieć dzieci, rodzinę i dlatego dziękuję mamie za to, że przedstawiła mi macierzyństwo takie, jakie naprawdę jest - jestem świadoma, że moge mieć dziecko chore, marudzące i mój świat będzie wyglądał zupełnie inaczej, niż dziś. Nie chcę stać się potem marudzącą jędzą, jestem świadoma, że "zafunduję" sobie nieprzespane noce i tylko do siebie będę mogła mieć pretensję, że nie bawię się na Sunrise do bladego świtu, a nie do całego świata.
Irytuje mnie tylko niezmiernie traktowanie innych, dorosłych ludzi, mających swoje obowiązki jako nudzących się gimbusów, tylko dlatego, że nie mają dzieci. Rok temu pracowałam na 2 etaty i uczyłam się zaocznie. W piątki pracowałam od 7 do 23, przychodziłam do domu o 24, a miałam pociąg na studia o 3 rano. Na uczelni od 8 do 21, niedziela 8-19 a w poniedziałek znowu sru na 7 do pracy. W poniedziałek wyglądałam jak trup na 10 kawach. Ale i tak "dzieciaci" patrzyli na mnie z politowaniem "Bitch please, jak będziesz miała dziecko to zobaczysz co to życie, ja mam syna 5-letniego i do dzisiaj nie dosypiam po nocach". Nie wiem skąd to się bierze - ja nie umniejszam bezrobotnym i siedzącym w domu ludziom, że nie mają prawa być zmęczeni, bo nie walą na 3 etaty.

---------- Dopisano o 20:06 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------

Napisane przez ajah

Ja to chyba mam sczęście, bo takich znajomych co tylko o dzieciach to nie mam

Ja na szczęście też mam w gronie najbliższych osoby, które nie zmieniły się po założeniu rodziny. Kilka dziewczyn ma już dzieci i są takie same, można z nimi pogadać o wszystkim i nie spadła na nie wszechwiedza tuż po wyjściu z porodówki Niestety mam w życiu takiego farta, że cała żeńska ekipa z poprzedniej pracy i jakaś 1/4 w nowej to OZM w czystej postaci Tak samo większość dziewczyn, z którymi jestem na magisterce. Już się przyzwyczaiłam, ale jak pierwszy raz usłyszałam, że nie moje zdanie się nie liczy, bo jeszcze nie jestem mężatka, to przeżyłam szok

[karolca]

Napisane przez ajah

Nie lubię jak ludzie trąbią o swoich frustracjach na prawo i lewo czy ograniczają swoje jestestwo do roli rodzica.
Z drugiej strony prawda jest, że ktoś kto dziecka pod opieką nie ma czasami niewiele problemów rodzica rozumie. Zwyczajnie ciężko jest sobie pewne kwestie wyobrazić.
Jestem matką i nigdy nie zwalalam z tego powodu zadań w pracy itd. Wymaganie mniej, bo ktoś jest rodzicem uważam za chore.

Ja np. chciałabym, aby pracodawca zrozumiał telefon nad ranem, że przyjdę później, bo muszę jechać z chorym dzieckiem do lekarza. Nagła sytuacja, nieplanowana. Ja chora mogę do pracy iść aby nie tracić urlopu czy iść na L4 a do lekarza mogę iśc po godzinach. Ale dziecko, jeśli jest chore, wymaga wizyty "od razu", zwłaszcza jeśli chodzi i małe dziecko.
Miałam taką sytuację, że dziecko zachorowało mi na zapalenie płuc, kategoryczny zakaz wychodzenia z domu a jednak musiałam wozić 2-latkę do babci, bo pracodawca nie uznał opieki. Moja wydajność była niska, bo martwiłam się o dziecko, które leży z wysoką gorączką. Swoją obecnością zapewne niewiele bym pomogła, aby w razie konieczności byłabym na miejscu i zawsze - mając samochód - mogłabym zabrać dziecko do lekarza czy szpitala. A tak babcia co jakiś czas dzwoniła, zdawała relacje czy ma gorączkę, jaką wysoką, pytała jakie leki ma podac, w jakiej dawce.
Było mi bardzo przykro, bo nie wymagałam jakiegoś specjalnego traktowania, poprosiłam tylko o 2 dni opieki.

[roseblue]

Ja rozumiem rodziców dla których ich dziecko jest największym sukcesem. Jeżeli mówimy o dziecku dorosłym, bo dopiero wtedy moim zdaniem najlepiej widać efekty ich pracy. Moim zdaniem wychowanie dobrego, inteligentnego człowieka to bardzo trudne zadanie, nie wiem czy dałabym radę.

Hejtuję matki bezmyślne, kochające "za bardzo" i te które mają swoje dzieci gdzieś. Z większością przykładów OZM w tym wątku się zgadzam. Szanuję jednak mądre mamy, fajnie gdyby było ich więcej.

[201803111829]

Napisane przez karolca

Ja np. chciałabym, aby pracodawca zrozumiał telefon nad ranem, że przyjdę później, bo muszę jechać z chorym dzieckiem do lekarza. Nagła sytuacja, nieplanowana. Ja chora mogę do pracy iść aby nie tracić urlopu czy iść na L4 a do lekarza mogę iśc po godzinach. Ale dziecko, jeśli jest chore, wymaga wizyty "od razu", zwłaszcza jeśli chodzi i małe dziecko.
Miałam taką sytuację, że dziecko zachorowało mi na zapalenie płuc, kategoryczny zakaz wychodzenia z domu a jednak musiałam wozić 2-latkę do babci, bo pracodawca nie uznał opieki. Moja wydajność była niska, bo martwiłam się o dziecko, które leży z wysoką gorączką. Swoją obecnością zapewne niewiele bym pomogła, aby w razie konieczności byłabym na miejscu i zawsze - mając samochód - mogłabym zabrać dziecko do lekarza czy szpitala. A tak babcia co jakiś czas dzwoniła, zdawała relacje czy ma gorączkę, jaką wysoką, pytała jakie leki ma podac, w jakiej dawce.
Było mi bardzo przykro, bo nie wymagałam jakiegoś specjalnego traktowania, poprosiłam tylko o 2 dni opieki.

Z jednej strony rozumiem, z drugiej nie. Jesli u ciebie w pracy mozna tak, ze dzwonisz do szefa i mowisz mu, ze chcesZ wolne i on pozwala, a nie planujesz sobie wolnego (u mnie w pracy bylo tak, ze 4 dni pracy i 3 dni wolnego, i moglam sobie rozplanowac jak chce) to nie rozumiem, czemu nie pozwolil na wolne. A jesli kategorycznie nie pozwala i wymaga wczesniejszego zaplanowania wolnych dni i nie ma nikogo na zastepstwo, a ty idziesz do niego z "mam dziecko wiec mi sie nalezy" to jak najbardziej go rozumiem.
Ale raczej watpie w 2 wersje i masz zlosliwego szefa

[201701300929]

Napisane przez harleyka

Gdyby dziecko w wieku przedszkolnym mnie ładnie zapytało, czy ustapię mu miejsca (nie podeszło i USTĄP MI; CHCE SIEDZIEC) - zrobiłabym to. Dlaczego nie? Takie dzieci też się jeszcze szybko męczą, kiedy stoją, łatwo mogę się przewrócić, kiedy ktoś na nie wpadnie, bo autobus zahamuje czy coś, mogę się szybko przewrócić i się potłuc.

5 latki sie szybko mecza? z moich obserwacji to wyglada raczej ,ze maja 3x wiecej energii niz dorosli - coreczka siostry tez sie ''meczy'' szybko - bylam z nia kiedys na dluzszym spacerze i kilka razy bylo zeby ja wziac na rece...prosbe olalam i kilka sekund pozniej mala juz chyzo biegla przed siebie bo rzucilam haslo berek... 5 latka spokojnie moze sobie postac w tramwaju/autobusie - oczywiscie mozna tez ustapic, gest zreszta zawsze bardzo mily, ale na pewno nie na zadanie dziecka- w ten psosob tylko sie mu utrwala postawe,ze mu sie nalezy i ze zawsze dostanie

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;47763749]Dodam, ze zadziwia mnie, ze OZM dotyka tylko matek. Nigdy nie spotkalam sie z tym, aby to ojcu odebralo rozum i przestal zauwazac ludzi wokol, bo ma dzieciaka. Matek za to takich, ktore swiat widza czarno-bialy, a tylko dzieciaka w kolorze jest wiele.[/QUOTE]

rzeczywiscie

Napisane przez Lillkaa

Jezu, wypisz wymaluj moja piątkowa sytuacja z tramwaju. Tłok i motorniczy bardzo szarpał, ale wstałam żeby ustąpić babci. (BTW jestem w ciąży, ale jakoś nie wymagam by mi świat do stóp padał i wszyscy ustępowali. No z duzym brzuchem to już będę siadać żeby sie nie przewrócić). A ta sadza tak na oko 8-9-latka, a sama staje obok z jego plecakiem! Przegięcie.

ustepywanie miejsca w autobusach to w ogole ostatnio jakies patologiczne sie robi, bo wymagaja go osoby,ktore wcale tego nie potrzebuja a potem ludzie sa cieci na tych,ktorym sie ustapic powinno,

ja sobie nie wyobrazam, zeby kobieta w ciazy miala komus ustepowac miejsca w autobusie-na pewno ktos inny mogl zamiast Ciebie,
ale jednak cos jest nie tak z tymi matkami,ze spoleczenstwo ich tak nie lubi - no chyba,ze to te dorosle rozpieszczone dzieciaczki?
ostatnio stala taka ciezarna w kolejce,ze spokojnie moglaby juz byc na porodowce i nikt jej nie ustapil a jechala naprawde dlugo...a stala kolo 4-ch mlodych siedzacych facetow, i nie wierze, zeby kazdy sie akurat zle czul itp...ale widac ani wloski macho z rozpieta koszula odslaniajaca klate, ani dystyngowany pan w garniturze nie potrafil stanac na wysokosci zadania..
zaluje,ze nie stalam troche blizej, akurat tu bronilabym ciezarnej, bo wygladac jak dzentelmen to za malo,zeby nim byc

Napisane przez golgie

Tinker-ty i podobne tobie- macie naprawdę duży problem z matkamiZ czego on wynika?

hehe, nie wiem jak u Tinker ale powiem Ci jak u mnie
-ze stycznosci z bardzo silnym przypadkiem OZM, ktory jest w Twoim najblizszym otoczeniu i ktorego nie mozesz uniknac a to, ze ktos stra sie z Ciebie zrobic sluzaca dla swojego dziecka jest po prostu zalosne/w☠☠☠☠aiajace

Napisane przez Luba

moje dzieci etap wczesno szkolny czy nawet szkolny już mają za sobą i nikt ich nie gnoił, nie kopała plecaka itd. Ani oni nikogo nie gnoili.

mhmm nie mowie ,ze nie ale z doswiadczenia to wiem,ze rodzice niewlw wiedza o tym co sie dzieje w szkole

ja np duzo wagarowalam i przeciez logiczne, ze sie nie bede chcwalic, ze zwolnienia podrabialam a bylam dzieckiem grzecznym i swiadectwo z paskiem mialam wiec nikt nic nie podejrzewal

tak samo jak opowiedzialam mamie, ze ktostam pil pod szkola i costam robil/mowil a ona zaczela jakies dziwne akcje odstawiac, to juz pozniej takich historii jej oszczedzalam

a w ogole to dzieci,ktore nie sa akceptowane przez rowniesnikow zasadniczo same z tym problemem do doroslych nie pojda

Napisane przez karolca

Ja np. chciałabym, aby pracodawca zrozumiał telefon nad ranem, że przyjdę później, bo muszę jechać z chorym dzieckiem do lekarza. Nagła sytuacja, nieplanowana.

Było mi bardzo przykro, bo nie wymagałam jakiegoś specjalnego traktowania, poprosiłam tylko o 2 dni opieki.

no wiesz przykro nam ale co Ci poradzimy na zalosnego pracodawce,ktory nie respektuje przepisow ?
Jedyne co moge doradzic to rozgladac sie za nowym - ja akurat mam prace ,ktora marzeniem dla matek nie jest ale matki maja u nas bardzo dobrze i sama zamierzam urodzic 2 dzieciakow zanim stad odejde bo nikt krzywo nie patrzy,ze sie idzie na zwolnienie itp... takze szukaj bo sa tacy pracodawcy

[201803111829]

Ah, nocna nimfo, a skad wiesz, ze pojdzies na zwolnienie? Jakies genetyczne problemy z utrzymaniem ciazy, niebezpieczna praca czy 'nalezy mi sie to ide" ?

[201701300929]

Napisane przez _Tinkerbell

Ah, nocna nimfo, a skad wiesz, ze pojdzies na zwolnienie? Jakies genetyczne problemy z utrzymaniem ciazy, niebezpieczna praca czy 'nalezy mi sie to ide" ?

coz :
-po pierwsze sami beda chcieli w pracy, zebym poszla bo wyjazdy w delegacje i siedzienie od 8 do 21-23 w ciazy nie wchodzi w gre z powodow zdrowotnych
-nie sadze tez zeby mogl kregoslup dobrze znosil codzienne dojazdy z laptopem i segregatorami na plecach a duzym brzuchem z przodu (teraz tez sie mecze ale w ciazy stac tak poltora godz w kolejce/autobusie to slabo jednak)
-i mimo, ze lubie swoja prace (zazwyczaj) to jak gonia terminy to naprawde jest stres, i chociaz po☠☠☠anego menegera co sie darl na ludzi jak debil juz nie ma to jednak nie jest to zdrowa atmosfera do pracy dla ciezarnej,

takze jakos pomiedzy 4 a 6 msc na pewno na zwolnieniu juz bede - moze nawet wczesniej bo projekty u nas sa polroczne i dluzsze i nikt mi nie da do poprowadzenia przez miesiac/dwa projektu, w ktory bedzie potem trzeba wdrozyc nowa osobe - to sie nie oplaca po prostu,

-uwazasz,ze powyzsze mnie usprawiedliwia?

[Luba]

Napisane przez Nocna Nimfa

mhmm nie mowie ,ze nie ale z doswiadczenia to wiem,ze rodzice niewlw wiedza o tym co sie dzieje w szkole

ja np duzo wagarowalam i przeciez logiczne, ze sie nie bede chcwalic, ze zwolnienia podrabialam a bylam dzieckiem grzecznym i swiadectwo z paskiem mialam wiec nikt nic nie podejrzewal

tak samo jak opowiedzialam mamie, ze ktostam pil pod szkola i costam robil/mowil a ona zaczela jakies dziwne akcje odstawiac, to juz pozniej takich historii jej oszczedzalam

a w ogole to dzieci,ktore nie sa akceptowane przez rowniesnikow zasadniczo same z tym problemem do doroslych nie pojda

To czy dziecko z czymś przyjdzie do rodzica czy nie to właśnie kwestia wychowania i zaufania dzicka do rodzica i odwrotnie
Zresztą nie zauważyłam żeby dzieci były nieakceptowane czy przesladowane w szkole, no chyba, że za prześladowanie będe musiała uznac wieczne przesiadywanie kolegów i koleżanek u nas w domu.

Tutaj jeśli dziecko nie przychodzi na lekcje a rodzic wcześniej nie zadzwoni do szkoły, to szkoła dzwoni do rodzica. Od razu po 8 rano Problem wagarów odpada.
nie odstawiam żadnych akcji, jeśli dzieci coś mi opowiadają

Ktoś jeszcze chce mi coś udowodnić?

[201701300929]

Napisane przez Luba

To czy dziecko z czymś przyjdzie do rodzica czy nie to właśnie kwestia wychowania i zaufania dzicka do rodzica i odwrotnie
Zresztą nie zauważyłam żeby dzieci były nieakceptowane czy przesladowane w szkole, no chyba, że za prześladowanie będe musiała uznac wieczne przesiadywanie kolegów i koleżanek u nas w domu.

Tutaj jeśli dziecko nie przychodzi na lekcje a rodzic wcześniej nie zadzwoni do szkoły, to szkoła dzwoni do rodzica. Od razu po 8 rano Problem wagarów odpada.
nie odstawiam żadnych akcji, jeśli dzieci coś mi opowiadają

Ktoś jeszcze chce mi coś udowodnić?

alez ja nie chce nic Ci udowadniac-nie siedze u Ciebie w domu to nie wiem jak jest - piszę tylko, ze nie zawsze w szkole/srodowisku jest tak jak sie matkom wydaje ,ze jest i tak samo ich dzieci/partnerzy /przyjaciele ich dzieci tez zcesto nie sa tacy cudowni i ulozeni jakby sie wydawalo,
to ogolny post i nie trzeba go zaraz odnoscic do swojej sytuacji to tak jak sa patologiczne rodziny tak i sa normalne i to ,ze ktos zna normalna a ktos inny psychiczna nic nie udowadnia

jak dziecko do ciebie przychodzi z problemami to bardzo dobry znak ale nigdy nie wiesz czy przychodzi ze wszystkim, ot tyle - Tinkerbell chodzilo o to ,ze nawet jak w domu jest super to jak dziecko trafi na kiepskie srodowisko to najprawdopodobniej to jakos na nie wplynie i niestety mysle, ze to prawda

[201708160922]

Napisane przez _Tinkerbell

Ah, nocna nimfo, a skad wiesz, ze pojdzies na zwolnienie? Jakies genetyczne problemy z utrzymaniem ciazy, niebezpieczna praca czy 'nalezy mi sie to ide" ?

Chodzilo o zwolnienie ogolnie, wiec na pewno urlop macierzynski (co najmniej) i czasem " na opieke".

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201701300929]

Napisane przez CzasKomety

Chodzilo o zwolnienie ogolnie, wiec na pewno urlop macierzynski (co najmniej) i czasem " na opieke".

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

roczny macierzynski koniecznie-niestety ale z opieka nad dziecmi w PL to ciezko - niby taka oczywista rzecz ale np w mojej poprzedniej pracy szefowa stwierdzila,ze jak kolezanka wroci po macierzynskim to miejsca juz nie zagrzeje bo ''chodzila na zwolnienia'' po pierwszym dziecku to po dwoch bedzie tragedia...
te jej zwolnienia to bylo wychodzenie o godz wczesniej(jako karmiaca) i raz w tyg rehabilitacja rano wiec przychodzila godz pozniej...

roboty bylo tyle,ze moglaby spokojnie wychodzic o 12 ale szefowa klulo widac w to oko
co najzabawniejsze, jej corka(tzn szefowej) tez byla w ciazy (wpadka)i wszystkim opowaidala jak to dobrze byc matka/babcia i niech mlode kobierty rodza!

[karolca]

Napisane przez Nocna Nimfa

no wiesz przykro nam ale co Ci poradzimy na zalosnego pracodawce,ktory nie respektuje przepisow ?
Jedyne co moge doradzic to rozgladac sie za nowym - ja akurat mam prace ,ktora marzeniem dla matek nie jest ale matki maja u nas bardzo dobrze i sama zamierzam urodzic 2 dzieciakow zanim stad odejde bo nikt krzywo nie patrzy,ze sie idzie na zwolnienie itp... takze szukaj bo sa tacy pracodawcy

Na szczęście nie jestem związana już z tamtym pracodawcą. U obecnego mam nadzieję, że nie będę musiała wykorzystywać zwolnień (choć boję się, co będzie, gdy córka pójdzie od września do przedszkola).
Zachorowała gdy szłam pierwszy dzien do nowej pracy

Napisane przez Nocna Nimfa

roboty bylo tyle,ze moglaby spokojnie wychodzic o 12 ale szefowa klulo widac w to oko
co najzabawniejsze, jej corka(tzn szefowej) tez byla w ciazy (wpadka)i wszystkim opowaidala jak to dobrze byc matka/babcia i niech mlode kobierty rodza!

Też na to trafiłam.Mimo iż pracy miałam na 3-4 godziny, to wcześniejsze wyjście do domu bolało wszystkich. A już najbardziej bolało to, że podczas przerwy śniadaniowej wychodziłam do drugiego pokoju odciągnąć pokarm. Moja przerwa i nikomu nic do tego, co podczas niej robię i gdzie jestem. Bolało, że walczyłam o swoje prawa (nie zostałam przywrócona na moje stanowisko, "bo nie i już"). i to u pracodawcy, u którego przepracowałam prawie 10 lat.

[201604130936]

Cytat z odzwierzęcego:

Właśnie na RMF MAXXX był reportaż o testowaniu Melexów - zarówno turyści jak i górale wypowiadali się, że wolą konie, bo "ja to z dziećmi jestem", "nigdy nie jechałam konno" etc

Mamusię z tak GALOPUJĄCYM OZM sama bym zaprzęgła to jakiegoś powozu czy bryczki i niech dyma nad Morskie Oko. Dzieci sie pewnie ucieszą, że mamusia je powozi.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez harleyka

Cytat z odzwierzęcego:


Mamusię z tak GALOPUJĄCYM OZM sama bym zaprzęgła to jakiegoś powozu czy bryczki i niech dyma nad Morskie Oko. Dzieci sie pewnie ucieszą, że mamusia je powozi.

A co w tym zlego, bo chyba nie ogarnelam?

[201712071518]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;47779585]A co w tym zlego, bo chyba nie ogarnelam?[/QUOTE]

w skrócie chodzi o to, że argumentem za katowaniem i wyżywaniem się nad końmi, nad ich padaniem z przemęczenia ma być argument, że ''jest się z dzieckiem, a dziecko chce zobaczyć konika, bo nie widziało"

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez stupid-girl

w skrócie chodzi o to, że argumentem za katowaniem i wyżywaniem się nad końmi, nad ich padaniem z przemęczenia ma być argument, że ''jest się z dzieckiem, a dziecko chce zobaczyć konika, bo nie widziało"

Te bryczki to rzeczywiscie taka meczarnia dla koni? Nie znam sie to grzecznie pytam .


Ja bym wybrala Melexa. Wygodniej i nie smierdzi .

[Hikaru]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;47779967]Te bryczki to rzeczywiscie taka meczarnia dla koni? Nie znam sie to grzecznie pytam .


Ja bym wybrala Melexa. Wygodniej i nie smierdzi .[/QUOTE]

Duża meczarnia. W upale, ciągnąć to wszystko góra-dół, bez stałego dostępu do wody, straszny wysiłek i konie nie wytrzymują.

[201708160922]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;47779967]Te bryczki to rzeczywiscie taka meczarnia dla koni? Nie znam sie to grzecznie pytam .


Ja bym wybrala Melexa. Wygodniej i nie smierdzi .[/QUOTE]

Zeby to bryczki. Do MO jada wozy, w dolinach (np. Koscieliskiej) jezdza bryczki.

Napisane przez Hikaru

Duża meczarnia. W upale, ciągnąć to wszystko góra-dół, bez stałego dostępu do wody, straszny wysiłek i konie nie wytrzymują.

Jakby co, to jest do tego odpowiedni watek na wizazu.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Mijanou]

Napisane przez stupid-girl

w skrócie chodzi o to, że argumentem za katowaniem i wyżywaniem się nad końmi, nad ich padaniem z przemęczenia ma być argument, że ''jest się z dzieckiem, a dziecko chce zobaczyć konika, bo nie widziało"

Nie mów mi nawet o zachowaniu dzieci i ich troskliwych rodziców w stosunku do koni. Nawet do tych, na których jeździ się rekreacyjnie. Z moich doświadczeń:

1. Dziecko biega po stajni, straszy konie, wrzeszczy. Gdzie są rodzice? Jeżdżą na maneżu. Jasne, przecież ktoś się dzieckiem zajmie, bo skoro są konie to i jakieś darmowe opiekunki do dzieci też pewnie są.

2. Sadzanie dziecka przed sobą na siodle. Niebezpieczna sprawa, ale rodzic wie lepiej.

3. Rodzic wsadza dziecko do boksu bo ono chce dotknąc konika! A potem pretensje, że koń dziecko uszczypnął zębami. No czemu tu nikt nie pilnuje?! A kto Ci kazał wsadzać dziecko do zamkniętego boksu?

4. Dziecko bierze palcat rodzica i zaczyna okładać konia tym palcatem. Rodzic zanosi się smiechem, jakby był idiotą. Poprawka. Jest idiotą.

5. Dziecko, co prawda grzeczne i spokojne pakuje w konia pudełko cukru w kostkach. Każdy konik lubi jabłuszko i cukier. Ale nie pudełko na raz! I o co ja się czepiam? Przeciez konie jedzą cukier.

Jak głupi rodzic może wychować mądre dziecko?

[201712071518]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;47779967]Te bryczki to rzeczywiscie taka meczarnia dla koni? Nie znam sie to grzecznie pytam .


Ja bym wybrala Melexa. Wygodniej i nie smierdzi .[/QUOTE]

gdyby to były bryczki to nie byłoby tematu, ale to są ciężkie wieloosobowe wozy i ciągną je dwa konie. Teoretycznie nie wolno popędzać koni do kłusu, ale nikt tego nie przestrzega, poza tym nawet jak idą z górki to nie odpoczywają bo muszą zapierać się i hamować ciężkie wozy, żeby ich nie zgniotły. Generalnie większość umiera po niecałym sezonie - ostatnio dwa padły na oczach ludzi i dlatego zrobiło się głośno - viva probuje walczyć z tym procederem od 3 lat - ale za dużo kasy ma z tego TPN, żeby zrezygnować.

---------- Dopisano o 13:07 ---------- Poprzedni post napisano o 13:02 ----------

Napisane przez Mijanou

Nie mów mi nawet o zachowaniu dzieci i ich troskliwych rodziców w stosunku do koni. Nawet do tych, na których jeździ się rekreacyjnie. Z moich doświadczeń:

1. Dziecko biega po stajni, straszy konie, wrzeszczy. Gdzie są rodzice? Jeżdżą na maneżu. Jasne, przecież ktoś się dzieckiem zajmie, bo skoro są konie to i jakieś darmowe opiekunki do dzieci też pewnie są.

2. Sadzanie dziecka przed sobą na siodle. Niebezpieczna sprawa, ale rodzic wie lepiej.

3. Rodzic wsadza dziecko do boksu bo ono chce dotknąc konika! A potem pretensje, że koń dziecko uszczypnął zębami. No czemu tu nikt nie pilnuje?! A kto Ci kazał wsadzać dziecko do zamkniętego boksu?

4. Dziecko bierze palcat rodzica i zaczyna okładać konia tym palcatem. Rodzic zanosi się smiechem, jakby był idiotą. Poprawka. Jest idiotą.

5. Dziecko, co prawda grzeczne i spokojne pakuje w konia pudełko cukru w kostkach. Każdy konik lubi jabłuszko i cukier. Ale nie pudełko na raz! I o co ja się czepiam? Przeciez konie jedzą cukier.

Jak głupi rodzic może wychować mądre dziecko?

Trzepnęłabym dziecko palcatem i rodzica też (albo w odwrotnej kolejności) i bym się zaśmiała.
ale pewnie zaraz się okaże, że bicie zwierząt to naturalny etap rozwoju dziecka

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Hikaru

Duża meczarnia. W upale, ciągnąć to wszystko góra-dół, bez stałego dostępu do wody, straszny wysiłek i konie nie wytrzymują.

Napisane przez CzasKomety

Zeby to bryczki. Do MO jada wozy, w dolinach (np. Koscieliskiej) jezdza bryczki.


Jakby co, to jest do tego odpowiedni watek na wizazu.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Napisane przez stupid-girl

gdyby to były bryczki to nie byłoby tematu, ale to są ciężkie wieloosobowe wozy i ciągną je dwa konie. Teoretycznie nie wolno popędzać koni do kłusu, ale nikt tego nie przestrzega, poza tym nawet jak idą z górki to nie odpoczywają bo muszą zapierać się i hamować ciężkie wozy, żeby ich nie zgniotły. Generalnie większość umiera po niecałym sezonie - ostatnio dwa padły na oczach ludzi i dlatego zrobiło się głośno - viva probuje walczyć z tym procederem od 3 lat - ale za dużo kasy ma z tego TPN, żeby zrezygnować.

Dziekuje za oswiecenie. Nigdy nie bylam w Zakopanem. Myslalam, ze o bryczki chodzi jakie we Wroclawiu czy w Krakowie mozna spotkac. Tych wozow to nawet na oczy nie widzialam.

[Luba]

Napisane przez stupid-girl

ale pewnie zaraz się okaże, że bicie zwierząt to naturalny etap rozwoju dziecka

Jesteś chamska i bezczelna. Czy to naturalny etap twojego rozwoju?

Takie hasła proszę sobie darować, bo nie ma żadnych przesłanek, żeby tak twierdzić. W tym wątku nie raz matki wypowiadały się o dzieciach i zwierzętach i nie było ani jednego głosu o tym, że dziecko może w jakikolwiek sposób męczyć zwierzę.

[201712071518]

Napisane przez Luba

Jesteś chamska i bezczelna. Czy to naturalny etap twojego rozwoju?

Takie hasła proszę sobie darować, bo nie ma żadnych przesłanek, żeby tak twierdzić. W tym wątku nie raz matki wypowiadały się o dzieciach i zwierzętach i nie było ani jednego głosu o tym, że dziecko może w jakikolwiek sposób męczyć zwierzę.

zaraz się rozpłaczę

będę pisać co i jak chcę - jeśli ci się to nie podoba, możesz mi dać ignora.

[Fleur_D]

Dziwi mnie, że siedzą tu osoby, które nie mają OZM, ale wszystko biorą do siebie. To nie jest tak, że w tym wątku hejtuje się matki jako ogół.
Oczywistym jest, że jeśli o czymś się pisze, to w odniesieniu do zwariowanych mamusiek, a nie tych normalnych. Ciężko więc oczekiwać, że w każdym poście będzie się podkreślać, że są też normalne matki, które się tak nie zachowują i które się szanuje, bla bla bla....

Ja planuję mieć dzieci i nie uważam, żeby ktoś tutaj mnie obrażał. Jeśli więc ma się dzieci, ale się nie zwariowało, to można sobie odpuścić.

[201712071518]

Napisane przez Fleur_D

Dziwi mnie, że siedzą tu osoby, które nie mają OZM, ale wszystko biorą do siebie. To nie jest tak, że w tym wątku hejtuje się matki jako ogół.
Oczywistym jest, że jeśli o czymś się pisze, to w odniesieniu do zwariowanych mamusiek, a nie tych normalnych. Ciężko więc oczekiwać, że w każdym poście będzie się podkreślać, że są też normalne matki, które się tak nie zachowują i które się szanuje, bla bla bla....

Ja planuję mieć dzieci i nie uważam, żeby ktoś tutaj mnie obrażał. Jeśli więc ma się dzieci, ale się nie zwariowało, to można sobie odpuścić.

no tacy wrażliwcy z misją obrony matek uciśnionych

[Lillkaa]

Napisane przez Fleur_D

Dziwi mnie, że siedzą tu osoby, które nie mają OZM, ale wszystko biorą do siebie. To nie jest tak, że w tym wątku hejtuje się matki jako ogół.
Oczywistym jest, że jeśli o czymś się pisze, to w odniesieniu do zwariowanych mamusiek, a nie tych normalnych. Ciężko więc oczekiwać, że w każdym poście będzie się podkreślać, że są też normalne matki, które się tak nie zachowują i które się szanuje, bla bla bla....

Ja planuję mieć dzieci i nie uważam, żeby ktoś tutaj mnie obrażał. Jeśli więc ma się dzieci, ale się nie zwariowało, to można sobie odpuścić.

No też mnie to zniezmiernie zadziwia. Ba, sama jestem w ciąży, a niektórych matek, tzn. mamusiek-wariatek nie toleruję. I bronić nie będę. Wręcz przeciwnie.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Fleur_D

Dziwi mnie, że siedzą tu osoby, które nie mają OZM, ale wszystko biorą do siebie. To nie jest tak, że w tym wątku hejtuje się matki jako ogół.

A mnie dziwi, ze siedza tu osoby, ktore maja OZM .

[Karinio]

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019405,...wiadomosc.html Tyle się o tym mówiło,mówi i nadal zostawiają bezmózgi dzieci w autach.