Najpiękniejsze PMki za mąż wychodzą, byli chłopacy się z żalu zagłodzą!;) PM2014 cz29

[docik10]

Dziewczyny chciałam Wam bardzo podziękować za wsparcie i słowa otuchy. Potrzebowałam się komuś wygadać, nie zawiodłyście.
W dniu dzisiejszym dziadziuś odszedł od nas...w sobotę jest jego pogrzeb.
Proszę o jedną zdrowaśkę w jego intencji

[Glodomorek]

Napisane przez docik10

Dziewczyny chciałam Wam bardzo podziękować za wsparcie i słowa otuchy. Potrzebowałam się komuś wygadać, nie zawiodłyście.
W dniu dzisiejszym dziadziuś odszedł od nas...w sobotę jest jego pogrzeb.
Proszę o jedną zdrowaśkę w jego intencji

Przykro mi


domar123, jutro nie będę mieć głowy, więc już dziś wszystkiego najlepszego

[bardorja]

Napisane przez docik10

Dziewczyny chciałam Wam bardzo podziękować za wsparcie i słowa otuchy. Potrzebowałam się komuś wygadać, nie zawiodłyście.
W dniu dzisiejszym dziadziuś odszedł od nas...w sobotę jest jego pogrzeb.
Proszę o jedną zdrowaśkę w jego intencji

przykro mi Jest mu lepiej nie cierpi.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie
a światłość wiekuista niechaj mu świeci na wieki
niech odpoczywamw pokoju wiecznym

zdrowaśka bedzie

[Anesthesia]

Napisane przez Sunset89

Dziewczyny, podzielę się z Wami hitem z ostatniej soboty

Szkoda słów i nerwów na takie akcje... naprawdę nie rozumiem takich ludzi

Konkardia, Oluska - cudowne relacje! Takie "żywe", świetnie się czytało

Ja dziś mam dzień nieuzasadnionego stresu, jakaś taka rozdygotana chodzę, choć w zasadzie niczym konkretnym się nie stresuję... odsprzątałam mieszkanie bo znajomi jutro przychodzą i czuję, że już odwaliłam dużo roboty i przed samym ślubem to już tylko powierzchowne porządki zostaną do zrobienia

[bardorja]

Wstawiam foty koka

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[say-hello]

Domar, wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! trzymam za Was kciuki, bawcie się dobrze


Docik, bardzo mi przykro, przyjmijcie moje wyrazy współczucia...


Bardorja, fryzura ciekawa i dość oryginalna, choć te białe kwiatki bardziej przywodzą mi na myśl dziewczynkę idącą do komunii

[zły jeż]

docik10
Bardzo mi przykro. Będę się modlić. Trzymaj się.

domar123
Trzymam kciuki, żeby wszystko przebiegło idealnie i życzę Wam udanego tańcowania i wszystkiego najlepszego!

Must
Bardzo fajne buty macie, podobają mi się i Twoje, i TŻ.

Rabbitka
Wspaniałe zdjęcia!

Kishlaczkowa
Serdeczne gratulacje!

Olgamikolajek
Suknia zachwycająca (te plecy ), wyglądasz super.

Konkardia
Ciekawie się czytało Twoją relację. Wyglądaliście przepięknie. Bardzo się cieszę, że się wybawiliście i jesteście zadowoleni. Życzę Wam dużo szczęścia i miłości.

Karolinuuusia
Gratulacje. Wspaniale, że wesele się udało. Prezenty rzeczowe kiedyś się też przydadzą pewnie. A kaski sporo, super. Wszystkiego najlepszego dla Was.

cornflower_girl
Ja jeszcze nie mężatka, ale suknię sprzedam na sto procent.

oluska227887
Super relacja, czekam na dalszy ciąg.

Wczoraj tak jak Wam wspominałam miałam próbny makijaż. Makijażystka zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Pomysł był taki: różowo-perłowe cienie, eyeliner, usta praktycznie naturalne, dość delikatnie ogólnie. Wyszło chyba ok.
Jutro natomiast mam drugą przymiarkę sukni oraz idę odebrać obrączki.
Poza tym wykupiliśmy dziś podróż poślubną na Fuertaventurę.

[czekooczekolada]

Katharinka

do rybki trzeba mieć figure i nie mieć kompleksów
ja bym w życiu nie ubrała, bo by mi powiększyło biodra i dupę

cornflower_girl

ja nie sprzedaję

docik10

przykro mi [*]

bardorja

te biale kwiatki mi tu nie pasują, ale koncepcja dobra

zły jeż

ile za osobę Wam wyszło ? też chcę do Hiszpani

ja próbnego make upu nie miałam, i w sumie dobrze, bo straciłabym jedynie kasę na darmo. a tak poszłam na żywioł i byłam mega zadowolona

[bardorja]

Napisane przez say-hello

Domar, wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! trzymam za Was kciuki, bawcie się dobrze


Docik, bardzo mi przykro, przyjmijcie moje wyrazy współczucia...


Bardorja, fryzura ciekawa i dość oryginalna, choć te białe kwiatki bardziej przywodzą mi na myśl dziewczynkę idącą do komunii

To są prowizoryczne bo będą prawdziwe duże kwiaty dwa max trzy

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[domar123]

Glodomorek
Wzajemnie wszystkiego dobrego!!!

say-hello, zły jeż


To już dziś!!! A ja nie śpię

[pysia1987]

docik10 serdeczne współczucia Dziadziuś już sie nie męczy a napewno będzie patrzał na Was z góry

Dziewczyny, wszystkie Wasze relacje, zdjęcia (Rabbitka ), próbne fryzury, buty są absolutnie piękne
czytam was, ale nic nie pisze bo ostatnio mam wszystko w życiu pod górke i mi sie po prostu odechciewa wszystkiego
Pmka od której odkupiłam suknię rozstała się z mężem i tak jak ja naprawde nie jestem osoba która wierzy w zabobony, tak mysle, czy by nie kupić sobie innej sukni, nie chce, żeby moja była "pechowa"

Druga sprawa, pisałam Wam, że w końcu mam normalna prace itd. Blisko, praca naprawde ciekawa i fajna. Zamykaja nasz punkt: jestesmy tylko do końca sierpnia mam alternatywe przenieść się do innego punktu, 30km od naszego miasta (dojazd pociągiem z przesiadką i taka podróz bedzie zajmowała prawie....2h ) albo brać wypowiedzenie gdyby nie to, że potrzebujemy tej kasy na wesele, wziełabym wypowiedzenie jestem totalnie tym załamana.

Oczywiście teściowa mnie jeszcze dzis "pocieszyła" bo przecież gdybyśmy nie zbierali na wesele to bym auto mogła sobie kupic a nie jeździc pociagami. Dodała, że oczywiście ona ma uzbierane pieniądze na wesele swoich synów, ale skoro tak wyszło (dla nie znających naszej histori "tak wyszło" oznacza to, że moja mama wdowa emerytka nie może dać nam tyle samo kasy co oni) no to juz nie jest jej wina bo ona stwierdziła, że dała by nam ta kase jak moja mama dałaby dokładnie tyle samo w przeciwnym razie musimy sobie sami zbierac (zaznaczam, ze nigdy o kase ja nie prosilismy, ona zaczęła ten temat jak sie dowiedziała o slubie) i taka mi przykrość tym zrobiła (tymbardziej, że ja strasznie kocham moją mamcię, mimo iz nie jest zamożna, za to mnie wspiera i kocha, a tego nie idzie kupić za żadne pieniądze), do tego stopnia, że zastanawiamy sie z TŻ czy nie wynająć sobie jakiegoś mieszkania bo ja nie chce od niej nic, nie chce jej nic zawdzięczać (to mieszkanie które teraz mamy jest zapisane na nią i miało byz przepisane na TZta, ale narazie cisza) i jak dla mnie może sobie tą kasę wsadzić po prostu w dupę
i znów nie moge spać bo myśle

dobrze, że TZ mnie wspiera sorry za wywód, ale musiałam sie komus wyżalić

[tinyheart]

Docik
Bardzo mi przykro. Myślami dziś i jutro jestem z Tobą i Twoją rodziną.

Domar - Wszystkiego najlepszego w dzisiejszym dniu

[Anesthesia]

Napisane przez domar123

To już dziś!!! A ja nie śpię

Mam nadzieję, że szybko zasnęłaś i się wyspałaś! Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!

Pysia, ech, faktycznie pod górkę Z pracą to kiepska sytuacja, 30km to jeszcze dość standardowy dojazd w dzisiejszych czasach, ale fakt faktem, pociągami z przesiadką to masakra... a zachowanie teściowej wg mnie strasznie źle o niej świadczy, rozumiem, że większość rodzin składa się 50/50, no ale jak kogoś nie stać, to przecież niczyja wina. W końcu to jej syn się żeni i skoro ma tą kasę odłożoną na wesele to naprawdę nie rozumiem tej logiki Nawet tym bardziej trzeba pomóc w takiej sytuacji, jak wie, że u Was krucho z kasą i sami się zrzucacie... Trzymaj się

Ja dziś mam szalony dzień, niby tylko znajomi wpadają, ale tyyyle rzeczy mi się nazbierało Dobrze chociaż, że wczoraj upiekłam muffiny bo dzisiaj bym się ze wszystkim nie wyrobiła. A jutro po garniak i TŻ do fryzjera Trochę się boję, że ciężko nam będzie znaleźć ideał... TŻ niby "standardowy" - szczupłe 175cm, ale jakoś boję się, że żaden garnitur nie będzie leżał idealnie

[olgamikolajek]

Napisane przez Panna Izabela

A gdzie kupowałaś taki biustonosz?


Mam ten sam problem. Myśleliśmy o wyjściu do restauracji, ale rodzice tż prawie z domu nie wychodzą
tż się uparł na telewizory, bo sobie rodzice płytę z wesela obejrzą...


A w jakiej hurtowni te balony, jeśli mogę spytać?
Właśnie wiem, że to zależy od rodziców, a moi są wyjątkowo trudni, jeśli chodzi o prezenty, nawet takie urodzinowe (btw, moja mama ma urodziny 2 dni przed weselem ). Niby mówią, że im nie zależy na podziękowaniach, bo u nich na ślubach tego nie było i teraz taka dziwna moda, ale jak im się kupi coś, z czego nie będą zadowoleni, to gorzej, niż gdyby nie dostali nic. Dlatego to dla mnie trudny problem do rozwiązania.

Biustonosz kupowałam przez allegro, cena ok 50 zł ale super się nosi i jest idealny do takich sukienek

[domar123]

tinyheart, Anesthesia
Dziękuję za życzonka Jak napisałam tu wiadomość to położyłam się do TŻta (mieszkamy już razem) i jeszcze rozmawialiśmy On już chrapał a ja się go co chwila pytałam czy śpi Jakoś udało mi się usnąć i juz jestem na nogach Zaraz jakieś śniadanie, mycie włosów, regulacja brwi, zmycie lakieru z paznokci i na 11:30 fryzjer Mam nadzieję że mi troszkę poprawi próbną..

Do tego jest mi troszkę przykro przez ojca TŻta. Wyobraźcie sobie że poszedł do pracy.. Na 7:00 i kończy o 15:00... Ślub o 18:00 i stwierdził że ma dużo czasu.. U mnie wszyscy są na nogach i nie pracują (mama nawet od wtorku).. Tu chodzi o sam fakt pokazania że tez dla nich jest to wyjątkowy dzień. Do tego wesele przewidujemy do 3:00, 4:00 a oni w ogóle wczoraj o 20:50 zaczęli się coś pytać. Jak wczoraj pytalismy czy chcą zobaczyć salę to powiedzieli: nie, niech to będzie niespodzianka.. A może by tak coś pomogli? Do tego wczoraj właśnie o tej 20:50 pytają nam się kto będzie rozwoził gości.. No wcześniej nie mogli nam podpowiedzieć o tym? Zapomnieliśmy całkowicie.. No i w pewnym momencie TŻmówi -no wy to będzie chyba do konca przecież, nie? a tata TŻta: -no chyba, zobaczymy.. Brak mi na nich słów.. Zlewka totalna. Za to moja mama jest szalona Dwie kartki tekstów na blogoslawieństwo zapisała Chociaż oni to przeżywają..

[cude]

Sziket, ogólnie daliśmy po tym kwiatku i dębowej na parę. Ale jakoś tak Rodzice sobie wzięli, że kwiatki dla Mam, a wódka dla Tatusiów Może być i tak. Ogólnie damy jeszcze po albumie ze zdjęciami ze ślubu i wesela, dodamy kilka z "sesji" i podróży poślubnej. Utarło się, że Rodzice powinni coś dostać, ale w sumie najwięcej zależy od Was. Bywa różnie, jedni dali rodzicom po róży, inni po bukiecie kwiatów, niektórzy wcale. Myślę, że album na zdjęcia i parę słów od serca to dobry pomysł

[Must]

Napisane przez pysia1987

docik10 serdeczne współczucia Dziadziuś już sie nie męczy a napewno będzie patrzał na Was z góry

Dziewczyny, wszystkie Wasze relacje, zdjęcia (Rabbitka ), próbne fryzury, buty są absolutnie piękne
czytam was, ale nic nie pisze bo ostatnio mam wszystko w życiu pod górke i mi sie po prostu odechciewa wszystkiego
Pmka od której odkupiłam suknię rozstała się z mężem i tak jak ja naprawde nie jestem osoba która wierzy w zabobony, tak mysle, czy by nie kupić sobie innej sukni, nie chce, żeby moja była "pechowa"

Druga sprawa, pisałam Wam, że w końcu mam normalna prace itd. Blisko, praca naprawde ciekawa i fajna. Zamykaja nasz punkt: jestesmy tylko do końca sierpnia mam alternatywe przenieść się do innego punktu, 30km od naszego miasta (dojazd pociągiem z przesiadką i taka podróz bedzie zajmowała prawie....2h ) albo brać wypowiedzenie gdyby nie to, że potrzebujemy tej kasy na wesele, wziełabym wypowiedzenie jestem totalnie tym załamana.

Oczywiście teściowa mnie jeszcze dzis "pocieszyła" bo przecież gdybyśmy nie zbierali na wesele to bym auto mogła sobie kupic a nie jeździc pociagami. Dodała, że oczywiście ona ma uzbierane pieniądze na wesele swoich synów, ale skoro tak wyszło (dla nie znających naszej histori "tak wyszło" oznacza to, że moja mama wdowa emerytka nie może dać nam tyle samo kasy co oni) no to juz nie jest jej wina bo ona stwierdziła, że dała by nam ta kase jak moja mama dałaby dokładnie tyle samo w przeciwnym razie musimy sobie sami zbierac (zaznaczam, ze nigdy o kase ja nie prosilismy, ona zaczęła ten temat jak sie dowiedziała o slubie) i taka mi przykrość tym zrobiła (tymbardziej, że ja strasznie kocham moją mamcię, mimo iz nie jest zamożna, za to mnie wspiera i kocha, a tego nie idzie kupić za żadne pieniądze), do tego stopnia, że zastanawiamy sie z TŻ czy nie wynająć sobie jakiegoś mieszkania bo ja nie chce od niej nic, nie chce jej nic zawdzięczać (to mieszkanie które teraz mamy jest zapisane na nią i miało byz przepisane na TZta, ale narazie cisza) i jak dla mnie może sobie tą kasę wsadzić po prostu w dupę
i znów nie moge spać bo myśle

dobrze, że TZ mnie wspiera sorry za wywód, ale musiałam sie komus wyżalić

Teściową olej i niech leci rakietą w kosmos ! Popieram pomysł wynajęcia sobie czegoś. Twój spokój powinien być na pierwszym miejscu.


A co do sukni to straszny niefart. Wesele już za chwilę więc to trochę ryzykowne szukać nowej.
A skąd wiesz o tym rozwodzie PMki ? Jestem ciekawa w którym roku brali ślub.

Teraz tyle par się rozwodzi po 2-4 latach, że jakieś rekordy podobno.
Pierwszy problem oznacza rozwód. Eh.



Ja też musze się dziś pożalić.
Mam wszystkiego dość. Jestem zmęczona, nie mam chwili dla siebie na nic. W pracy luzy, ale co z tego jak co weekend wesele, chrzciny, komunia i tak ciągle.
Nie mamy chwili dla siebie. Marze o tym, aby się wyspać.
Wiem, że nie powinnam narzekać, ale zapomniałm jak to jest pospać w sobotę do 8 czy umyć głowę nie w nocy....

Dziś jadę 300 km na chrzciny. Chrzciny na 70 osób, czyli trwają 2 dni jak wesele. Ogolnie spoko, ale się czuje tak wymęczona, że

A w poniedziałek mamy plan załatwić dokumenty w USC i dać zapowiedzi w mojej parafii. A wieczorem spotkać się z zespołem.

Dziś pokłóciłam się z TŻtem o garnitur. Strasznie się pokłóciliśmy.
Mamy mniej niż 2 miesiące, a on nie ma garnituru. Był w 20 sklepach. Wszędzie to samo - nie ma takiego rozmiaru. Nigdzie !
Byliśmy u krawac. Powiedział, że uszyję. Na miarę, wymarzony, ale musimy przyjść do jutra max.
Oczywiście nie mamy jak bo jedziemy na chrzciny.
A TŻ szuka kolejnych krawców. Nie wiem do czego on zmierza, nie rozumiem go. Boje się, ze zostanie bez i pojdzie w spodniach z zary i koszuli
W każdym wygląda tak strasznie brzydko, bo każdy jest na nie za duży......
I ja mu to mówię, że okropnie to wygląda jak on pływa w tych garniturach. Może to nie jest miłe, ale chce uniknąć katastrofy.

A on wrzeszczy, że masz nas ( mnie i teścia ) dość i że sobie kupi jaki będzie chciał. ( czyli chyba ten 10 cm za duży ).
Ogólnie boje się, że uszyją mu jakieś gówno i że będę zawiedziona w dniu ślubu, że brzydko wygląda.


Jeszcze dobry kolega powiedział, że ma wesele koleżanki brata w tym samym czasie i że może do nas wpaść na kilka dni po poprawinach
A TZ, że spoko, bo wiadomo, że koleżanki brat to rodzina i tam musi być, a z nami się kiedyś jeszcze napije ...... strasznie się wkurzyłam.
Jak dla mnie może zostać u koleżanki i nie gadać mi takich rzeczy. wystarczy, że powie, że nie będzie u mnie.




Przepraszam, ale jestem strasznie podminowana.

[21klaudyna]

Napisane przez domar123

Do tego jest mi troszkę przykro przez ojca TŻta. Wyobraźcie sobie że poszedł do pracy.. Na 7:00 i kończy o 15:00... Ślub o 18:00 i stwierdził że ma dużo czasu.. U mnie wszyscy są na nogach i nie pracują (mama nawet od wtorku).. Tu chodzi o sam fakt pokazania że tez dla nich jest to wyjątkowy dzień. D Brak mi na nich słów.. Zlewka totalna. Za to moja mama jest szalona Dwie kartki tekstów na blogoslawieństwo zapisała Chociaż oni to przeżywają..

Domar z tego co koajrzę masz wesele w lokalu więc chyba nie musicie angażować wszystkich. Ja nie lubię porównywania na zasadzie a moja rodzina robiła to a jego nic . My sprawy z weselem załatwialiśmy sami od A do Z . Poza tym jesteście dorosłymi ludźmi i zamiast powiedzieć wprost -słuchajcie potrzebujemy pomocy to jakimiś pół słówkami pytacie czy chcieli by salę zobaczyć. Brak komunikacji- to widzę największa bolączka ludzi.

Pysia -proszę Cie !! Mówisz poważnie z tą suknią ?? co ma do suknia do miłości i zaanagażowania dwojga ludzi ? czy tworzenia rodziny? Jak się będzie miało psuć to choćbyś suknię od Kate Middleton miała to się spieprzy

[pysia1987]

Napisane przez Must

Teściową olej i niech leci rakietą w kosmos ! Popieram pomysł wynajęcia sobie czegoś. Twój spokój powinien być na pierwszym miejscu.


A co do sukni to straszny niefart. Wesele już za chwilę więc to trochę ryzykowne szukać nowej.
A skąd wiesz o tym rozwodzie PMki ? Jestem ciekawa w którym roku brali ślub.

Teraz tyle par się rozwodzi po 2-4 latach, że jakieś rekordy podobno.
Pierwszy problem oznacza rozwód. Eh.



Ja też musze się dziś pożalić.
Mam wszystkiego dość. Jestem zmęczona, nie mam chwili dla siebie na nic. W pracy luzy, ale co z tego jak co weekend wesele, chrzciny, komunia i tak ciągle.
Nie mamy chwili dla siebie. Marze o tym, aby się wyspać.
Wiem, że nie powinnam narzekać, ale zapomniałm jak to jest pospać w sobotę do 8 czy umyć głowę nie w nocy....

Dziś jadę 300 km na chrzciny. Chrzciny na 70 osób, czyli trwają 2 dni jak wesele. Ogolnie spoko, ale się czuje tak wymęczona, że

A w poniedziałek mamy plan załatwić dokumenty w USC i dać zapowiedzi w mojej parafii. A wieczorem spotkać się z zespołem.

Dziś pokłóciłam się z TŻtem o garnitur. Strasznie się pokłóciliśmy.
Mamy mniej niż 2 miesiące, a on nie ma garnituru. Był w 20 sklepach. Wszędzie to samo - nie ma takiego rozmiaru. Nigdzie !
Byliśmy u krawac. Powiedział, że uszyję. Na miarę, wymarzony, ale musimy przyjść do jutra max.
Oczywiście nie mamy jak bo jedziemy na chrzciny.
A TŻ szuka kolejnych krawców. Nie wiem do czego on zmierza, nie rozumiem go. Boje się, ze zostanie bez i pojdzie w spodniach z zary i koszuli
W każdym wygląda tak strasznie brzydko, bo każdy jest na nie za duży......
I ja mu to mówię, że okropnie to wygląda jak on pływa w tych garniturach. Może to nie jest miłe, ale chce uniknąć katastrofy.

A on wrzeszczy, że masz nas ( mnie i teścia ) dość i że sobie kupi jaki będzie chciał. ( czyli chyba ten 10 cm za duży ).
Ogólnie boje się, że uszyją mu jakieś gówno i że będę zawiedziona w dniu ślubu, że brzydko wygląda.


Jeszcze dobry kolega powiedział, że ma wesele koleżanki brata w tym samym czasie i że może do nas wpaść na kilka dni po poprawinach
A TZ, że spoko, bo wiadomo, że koleżanki brat to rodzina i tam musi być, a z nami się kiedyś jeszcze napije ...... strasznie się wkurzyłam.
Jak dla mnie może zostać u koleżanki i nie gadać mi takich rzeczy. wystarczy, że powie, że nie będzie u mnie.




Przepraszam, ale jestem strasznie podminowana.

ślub nie tak tuż tuż bo za rok a wiem o tym z forum (PMka 2011) ja wiem, ze te rozstania/rozwody coraz cześciej, ale dla mnie to nigdy nie stanie się naturalne choć wiadomo, ze sa rozne sytuacje w życiu ( ta Pmka powiedziała mi, że po prostu juz z mężem nie mają po drodze )

dziś przyszłam do roboty i po prostu mi sie odehcciewa wszystkiego.
A chłopem się nie przejmuj, oni zawsze mają czas

---------- Dopisano o 09:54 ---------- Poprzedni post napisano o 09:48 ----------

Napisane przez 21klaudyna

Pysia -proszę Cie !! Mówisz poważnie z tą suknią ?? co ma do suknia do miłości i zaanagażowania dwojga ludzi ? czy tworzenia rodziny? Jak się będzie miało psuć to choćbyś suknię od Kate Middleton miała to się spieprzy

no tak jak mówie ja nie jestem totalnie przesądną osobą i sama sie zdziwiłam, ze tak zareagowalam, no ale dziwnie mi z tym uczuciem, ze niedawno piekne zdjecia w tej sukni, slub i wesele jak z bajki, a teraz jedna wielka

[Konkardia]

cornflower_girl Dziękuję za miłe słowa! Co do sukni, to tak - ja swoją chciałabym sprzedać, nie mam niestety pieniędzy w worku, więc każdy grosz na wspólne życie się przyda

docik10

Katharinka9876 Super, że czułaś się w sukni nieziemsko! O to chodzi! Ja w rybce bym była niewidoczna Jestem za mała

vicaa Dzięki!

domar123 Wszystkiego najlepszego na Nowej Drodze Życia!!!! Zobaczysz, że Ten Dzień będzie dla Was absolutnie wyjątkowy! Teściami się nie przejmuj, choć wydaje mi się, że również przeżywają Wasz dzień, ale w nieco inny sposób. 100 lat u boku męża!

zły jeż Dziękuję za miłe słowa i życzenia! Ale Wam dobrze z tą podróżą.....

oluska227887 Więcej, więcej!

pysia1987 To w takim razie Ty stworzysz szczęśliwą historię dla tej sukienki!!!

[say-hello]

Napisane przez 21klaudyna

Domar z tego co koajrzę masz wesele w lokalu więc chyba nie musicie angażować wszystkich. Ja nie lubię porównywania na zasadzie a moja rodzina robiła to a jego nic . My sprawy z weselem załatwialiśmy sami od A do Z . Poza tym jesteście dorosłymi ludźmi i zamiast powiedzieć wprost -słuchajcie potrzebujemy pomocy to jakimiś pół słówkami pytacie czy chcieli by salę zobaczyć. Brak komunikacji- to widzę największa bolączka ludzi.

Pysia -proszę Cie !! Mówisz poważnie z tą suknią ?? co ma do suknia do miłości i zaanagażowania dwojga ludzi ? czy tworzenia rodziny? Jak się będzie miało psuć to choćbyś suknię od Kate Middleton miała to się spieprzy

jak zwykle chcę zawsze napisać to samo co ty! nie dość, że ten sam dzień ślubu, miłość do zegarków, to jeszcze te same poglądy



Pysia, współczuję sytuacji z pracą... a co do teściowej - jej zachowanie jest dziwne, że albo chce dać pieniądze jeśli twoja mama da, albo w ogóle. jeśli zdaje sobie sprawę z sytuacji twojej mamy, to jej postępowanie jest naprawdę nie fair.
a co do sukni - błagam cię przecież ta suknia nie ma żadnego znaczenia w rozpadzie ich małżeństwa, to aż śmiesznie brzmi!


Bardorja - w takim razie fryzura powinna fajnie wyglądać


Domar - nie przesadzaj, to że tata nie wziął wolnego, to nie znaczy, że to dla niego nie jest ważny dzień mój tata co prawda miał wolne, ale i tak pół soboty kręcił się bez celu po domu, bo nie miał co ze sobą zrobić i w końcu i tak zlądował w garażu i robił tam porządki a co do pomocy - to zgadzam się z Klaudyną, powinniście albo wprost ich poprosić o pomoc, albo ogarniać sami, ale raczej nie mieć pretensji, że sami nie wpadli na to, by wam pomóc może wcześniej sami daliście im do zrozumienia, że się zajmiecie wszystkim? moi rodzice i teściowie przyszli na wesele praktycznie jako goście, bo bardzo mało nam pomagali - ale taka była nasza decyzja, nie chcieliśmy im zawracać głowy tą całą organizacją. i tak dużo rzeczy ogarniał lokal, więc nie trzeba było po wszystko jeździć, kupować itp. od rodziców najważniejsze było dla nas wsparcie i to otrzymaliśmy, za co bardzo im później dziękowaliśmy.

[cude]

ewelinka16169, u mnie ze 160 zaproszonych odmówiło 50. Spodziewaliśmy się, że z dalszych zakątków przybędzie delegacja, ale liczyliśmy na te 120 osób minimum. Wyszło 90.

Sunset, no comment

Kasiulenkowo, tak - wszystkie są dla Was. Sami po nie jechaliscie do urzędu? Po jakim czasie od ślubu?
Mnie kazali już wszędzie podpisywać się nowym nazwiskiem, mimo posiadania starego dowodu;P

bardorja, nam ksiądz zwrócił tylko zaświadczenie. Jak się później dowiedziałam to nie to samo co odpis aktu i nie ma mocy prawnejPrzez to muszę czekać na wysyłkę papierów z urzędu, aby wymienić dowód i załatwić kilka innych spraw.

Panna Izabela, wystarczy dokupić pas obniżający zapięcie. Kosztuje średnio 5 zł. Z tym obcięcie, to bardzo dobrze zrobiłaś. Ja też chciałam krócej, ale kobieta mówi, że będzie ok. Myślałam, że 20 lat pracy w tym zawodzie robi swoje, ale jednak nie.

Konkardia, karolinuuusia, Katharinka9876,oluska, gratuluję Wam!

corn, za jakiś czas, po ślubie podoba mi się o wiele bardziej Jakiś sentyment. No i do sesji jeszcze potrzebna;P
Ostatnio zadzwonił jakiś Pan, który chce kupić suknię narzeczonej (wystawiłam halkę, ale do halki suknię pewnie też Pani ma). Ślub za 2 miesiące, nie chce wiedzieć jaki fason, rozmiar, długość - czegokolwiek

domar123
cikulada
asiulek8
i wszystki inne PMki wychodzące za mąż dziś i jutro,
życzę Wam wszystkiego najlepszego, niezapomnianych chwil i wspaniałej pogody!

[swiat_katarzyny]

Kochane
Pysia dziekuje za ściągnięcie mnie tutaj


Najpierw kilka słów dlaczego zniknęłam....
Jak wiecie 30 czerwca broniłam magisterkę, ostatnie tygodnie roku akademickiego zajmowały mi sprawy z nią związane, codziennie od 7 do 22 pisłam prace, potem uczyłąm się na obrone (miałam normalny egzamin). Gdy już si obroniłąm musiałam nadgonić sprawy ślubne, tak wyszło, że wyporowadziłąm się na miesiąc przed slubem do domu rodzinnego bez Tż, a tam internetu nie miałam i wyszło jak wyszło, że woj aktywność, skromną, ale jednak, musiałam ograniczyć do jednego miejsca. Teraz już wracam do was i przychodzę z relacją i fotamiiiii

Piątek
Od poniedziałku codziennie sprawdzałam prognoze pogody i każdego dnia pokazywali coraz gorszą na sobotę... cały czas z Tż mówiliśmy do siebie - oby wypadało się teraz, a jutro niech zaświeci nam słońce.
Od rana kleiliśmy tablice stołów, potem poszliśmy do spowiedzi na odpust do sąsiedniej parafii i trafiliśmy na fantastycznego spowiednika Wyspowiadani pojechaliśmy z wszystkimi rzeczami do restauracji z zamiarem ćwiczenia pierwszego tańca. Spędziliśmy tam 2 godziny i za bardzo nam nie wychodziło... nie ma sie co dziwić jak pierwszy taniec ćwiczyliśmy tylko 3 dni...
ostatni raz nam wyszedł to woleliśmy nie kusić losu i uciekliśmy do domu zaraz po nim. Tż pojechał do siebie, a u mnie zaczęła sie wielka nerwówka z ostatnimi porządkami, bo my z mamą zawsze musimy wszystko robić na ostatnią chwilę
Poszłam spać o 22, z nadzieją że zasnę, bo poprzednią noc miałam nieprzespaną z powodów zdrowotnych, a to o 4 rano obudził mnie komar i po śnie... o 5 zaczęło lać.

---------- Dopisano o 10:32 ---------- Poprzedni post napisano o 10:30 ----------

Sobota
Leje jak z cebra... dzwoni Tż że u niego też pada, ale wtedy to już mi było wszystko jedno czy pada czy nie... było tyle rzeczy jeszcze do załatwienia, ze nie miałam czasu zastanawiać się nad deszczem. Gdy weszłam do łazienki myślałam, że zejdę na zawał - prawe oko miałam tak spuchnięte jakby mi ktoś je podbił - dlaczego akurat dzisia?! nie było szans by makijaż to zakrył, albo zejdzie opuchlizna albo to koniec. Położyłam kompres z herbaty i modliłam się o cud.
O 6 rano, w tym ulewnym deszczu mama nacięła z ogrodu cały bagażnik hortensji i razem przed 8 zawieźliśmy to dla dekoratorki na sale. Po drodze zostawiliśmy mamę u fryzjera, a ja z tatą pojechałam na ryneczek warzywny po śliwki i maliny na sale. Jak na złość nie było przy brzegu nikogo ze śliwkami, tu leje, jedyny parasol zostawiliśmy mamie, a ja moknę i biegam po rynku za tymi owocami gdy wreszcie udało mi się je znaleźć, biegiem do auta i do domu. Była 9:10 a ja mokra, nie umalowana w ogóle, na 10 mam być u fryzjera gdzie przyjdą moi kamerzyści i trzeba wyglądać jak bogini
Tato podrzucił mnie do mieszkania, ja zabrałam się biegiem za ogarnianie siebie by jakoś wyglądać na tych zdjeciach, a on pojechał po bukiet ślubny. Zginął na dobre pół godziny, a mi jak na złość zablokowali konto w telefonie (z tego wszystkiego zapomniałam załadować karty) i zostałam odcięta od świata... 9:45 (a do Kalisza mamy 20 minut jazdy) a taty nie ma... jak kamień w wodę.... wreszcie jedzie, z bukietem a raczej czymś co miało robić za bukiet ustalałamz florystką bukiet wielkości globusa a dostałam małe jajeczko strusie, i to dosłowni!, nawet kształtem dalekie było od kuli...już nie miałam siły z nikim walczyć, machnęłam ręką i pojechaliśmy najpierw do restauracji do apartamentu zawieźć go dla Tż, a potem do fryzjera...
U fryzjera spotkałam moją świadkową i od razu nastrój mi się poprawił mame uczesała przepięknie jak gwiazde filmową
Ja usiadłam na fotelu i całe napięcie tym nieszczęsnym porankiem zaczęło ze mnie uchodzić... zadzwoniła do mnie dekoratorka sali, że mam sie niczym nie martwić, że będę miała przepiękny, cudowny ślub (kocham tę kobietę!), że ona mi ten bukiet uratuje i bedzie wszystko dobrze. Zostałam porządnie podbudowana
Gdy fryzura wyszła ślicznie wiedziałam, ze wszystko będzie już dobrze, nawet opuchlizna na oku była już prawie niezauważalna
Gdy weszli moi filmowcy bardzo sie zestresowałam, nie wiem czemu... ale szybko mi przeszło Wychodziłam w pięknym słońcu więc i humor był zdecydowanie lepszy
Przyjechałam do domu i szybko zabrałam się za malowanie mamy. W tym czasie filmowcy pojechali do Tż nagrywać jego ubieranie się. Mama była tak zdenerwowana ich przyjazdem do nas, ze ciągle mnie pośpieszała, abym tylko zdążyła przed ich przyjazdem. Wyszło super potem zabrałam się za siebie. Jednak co stres to stres i już nie miałam tak pewnej ręki jak na codzień, ale i tak efekt bardzo mi się podobał, nie mogłam tylko sobie precyzyjnie nakleić sztucznych rzęs. Gdy kończyłam policzki przyjechali filmowcy i zrobiło się małe zamieszanie... nawet się nie obejrzałam a już była 15:20 więc pora wchodzić w suknie ślubną. Świadkowe jeszcze nie dojechały więc wiązała mnie mama z fotografką tak mnie ścisnęły, że nie miałam czym oddychać, ale za to jaką talie miałam wytrzymałam bez problemu całą noc
Już ubrana próbowałam zejść po schodach na dół, a to okazało się bardzo trudne gdy sie tych schodów spod sukni nie widzi jak pokraka zczłapałam się na parter i nawet się nie obejrzałam a przyjechał Tż. Był taki zestresowany ten jego stres udzielił się również mi, w domu miałam ogromny stres, straszny. Do tego wszystkiego od nowa zaczęło lać jak z cebra, tylko filmowcy mnie pocieszali że to tylko z drzew kapie gdy na chwile przeszło uciekliśmy do kościoła, lecz nie zdążyliśmy przed chmurą i gdy zajechaliśmy zaczęło znowu lać...

[swiat_katarzyny]

Pod kościołem poprzedni ślub się jeszcze nie rozjechał, do tego moi filmowcy zablokowali nam podjazd samochodem i nie mielismy jak podjechać pod kosciół w końcu wysiadam a tu parasola nie ma... biegiem lece do kancelarii podpisać dokumenty, by jeszcze bardziej nie zmoknąć. Tam czeka na nas organista, który informuje nas, że poprzedni slub rozpoczął się z 20 minutowym opóźnieniem, bo para młoda nie chciała wysiąść z samochodu w takiej ulewie. Ksiądz nas zakręcił, mielismy dokumenty podpisywać przed, a tu sie okazało ze juz 3 razy po nas wychodził przed kościół a nas tam nie ma, goście mysleli, ze sie rozmyśliliśmy wreszcie stanęło na tym że popdisujemy jednak po mszy, na ołtarzu. Tż z świadkami uciekł do kościoła, a ja z tatą wchodze, po dwóch krokarch w kościele okazało się że zapomniałam o tym swoim welonie, miałam go cały czas zawinietego na łokciu. Szybko go wypuściłam z ręki, dwa kroki a tu nagle jak mnie nie pociągnie do tyłu zahaczyłam się o wycieraczkę, no ale myślę sobie spoko, wytnie się z filmu jak szłam do ołtarza nie widziałam nikogo, żadnej znajomej twarzy, wszyscy wydawali mi się obcy, widziałam tylko księdza i Tż cała msza była przecudna, non stop się do siebie śmialiśmy, nawet goście nam to powiedzieli, ze nie widzieli tak roześmianej pary na ślubie. Ciotka wzniosłą nawet za to toast "by jej zięć chociaż w połowie był tak ucieszony ze ślubu jak moj Tż" Przysięgę powiedzieliśmy bardzo majestatycznie i elegancko, tak samo jakos wyszło, ksiądz poprosił o brawa dla nas, których ja oczywiście nie słyszałam podczas komunii wuja poplątał się w moim welonie, ale to nic, te wszystkie wpadki dodawały tylko wyjątkowości temu dniu najlepsze - patrze kątem oka, welon poprawia mi mama, ale cos mi nie pasuje, a tu sie okazało ze to ciotka Tż miała tę samą sukienkę co moja mama! niezła wtopa za to na poprawiny teściowa miała taką samą sukienkę jak inny gość weselny, wiec można rzecz to było naprawde wyjątkowe wesele ludzie żartowali, że jak dobrze, że suknia ślubna się nie powtórzyła
podczas mszy wyszło przepiekne słońce, nikt by nie powiedział ze cały dzień była taka katastrofa pogodowa. Wychodzilismy w pełnym słońcu i w morzu płatków róż i ryżu tak jak chciałam - wszyscy goscie wyszli z kościoła przed nami.
Sesja w samochodzie przed msza się nie udała, to była sesja po mszy. Zaczepiło nas dwóch żuli, ale to nic, jakos mnie to nie obeszło :P

Droga na sale przebiegła spokojnie, pod salą przywitano nas tradycyjnie chlebem i solą, potem były te nieszczęsne schody, nie wiem czemu ale wchodzenie po schodach w sukni ślubnej sprawiało mi ogromny problem, chyba z 5 razy się potknęłam i to tak porządnie, na szczęście tylko kilku gości, którzy byli zaraz za nami to widzieli, także nic się nie stało Tż pięknie mnie wniósł na sale, mnie i moje 6 kg sukni 20 m biedaczek się męczył, no i zaczęły się życzenia. Podczas życzeń welon poluzowany przez wuja w kościele zaczął mi sie wysuwać, z 3 razy go ciskałam az w końcu mi wypadł i już się nie męczyłam z nim dłużej. Przy obiedzie wpięłam sobie krótki. Przy stole siedzieliśmy sami, wiec musieli nam podać tak mięsa aby każdy z nas mogł każdego spróbować. Wiec mielismy 8 rodzajów mięsa po 2 na głowe z kazdego, więc tylko dla nas połozyli 16 sztuk mięsa. Nawet szef sali smiał się kładąc półmiski, ze ma być wszystko zjedzone
Pierwszy taniec - gdy tylko usłyszeliśmy pierwsze dźwieki i ten fałsz wokalisty to już całkiem zapomnieliśmy jak mamy tanczyć. Przez cały czas tylko zastanawiałam się czy tak będzie przez całe wesele. Podczas tańca 2 tuby z konfetti nie wystrzeliły, podobno kierownik sali walnął kelnerów trzymających ich po głowie ale i tak było cudownie. Nastepne piosenki były już zaspiewane przecudnie, chyba się po prostu zestresowali. Zespół tak dał czadu, wokalistka przechodziła samą siebie wręcz, non stop tanczyła na scenie, a połowa facetów na sali sie w niej po prostu zakochała
menadżer restauracji kręcił kamerą zespół i bawiących się gosci, a to na żywo było puszczane na wielkim telebimie w tle za zespołem, był to taki czad, że aż mi dech zaparło w piersi wszyscy patrzyli się na nasze zdjęcie, które za nami wisiało i komentowali je zaraz wam pokaze jak to wyglądało



---------- Dopisano o 10:35 ---------- Poprzedni post napisano o 10:34 ----------

Wszyscy goście byli zachwyceni salą, jedzeniem, i nami zebraliśmy tyle komplementów na temat sali, że chyba ludzie zapomnieli komplementować nas
wszyscy nam mówili, że przeszliśmy samych siebie wiele razy usłyszeliśmy, ze jak żyją to na takim weselu nie byli niektorzy pytali nas ile musieliśmy wcześniej rezerwować taką salę. Wszyscy korzystali z moich słomek podpatrzonych u Opium a barman miał takie wzięcie, ze baliśmy się, że zabraknie tego alkoholu jeszcze przed północą :P
potem zaczęły się pokazy kulinarne, naprawde robiły wrażenie- gasły swiatła, wchodziły połonące mięsa, strzelały fajerwerki, naprawde kopara opadła nie tylko gościom, ale i nam
Tort był dokładnie taki jak chciałam, był fantatsyczny, przepyszny, wszyscy go chwalili.



Fotografowie zaproponowali nam zdjecia z smiesnzymi gadżetami i po kolei stoliki bralismy ze sobą do sesji, młodych na śmieszne fotki, starszych na poważne - pierwsza tura cioć tak się rzuciła na gadżety, ze nie wiedziałam jak mam ich odwieźć od tego pomysłu
Pożeganie kamerzystów z zimnymi ogniami wyobrażałam sobie troche inaczej, ale w sumie wyszło dobrze ludzie zrobili troche za duże koło i tylko stali zamiast się bujać...

To był naprawdę przepiękny czas, troche nerwowy, ale cudowny! mimo tych wpadek (o których wiemy tylko my dwoje, lub naprawde niewiele osób) wszystko było idealnie wszyscy też mówili, ze to pewnie moja zasługa
Największa wtopa była gdy okazało się ze jedna para nie została uwzględniona na tablicy stołów, a miejsce dla nich było przy stole - musze zadzwonić i ich przeprosić za to

[Must]

Mam dziś dzień z cyklu - odwołaj ślub !!!!

Drzemy koty z TŻtem maksymalnie. Nie ma garnituru, nie ma na niego w sklepie, ale on nie chce iść do krawca, bo ojciec mu mówi, że krawiec nie umie szyć !!!

siedze i wyje. Mam ochotę rwać włosy z głowy, a do tego jestem chora .

czy Wy też miałyście takie chwile ?

[rabbitka]

Konkardia super relacja, pieknie wygladaliscie

Corn ja sukni nie sprzedaje, maz mi zabronil, liczy, ze moze kiedys corka bedzie chciala zalozyc

Docik moje kondolencje Kochana

Co do prezentow my dostalismy kilka, czesc z listy co sami wybralismy (tu w UK tak sie robi) czesc nie, ale i tak bylismy zadowoleni, jeden byl tylko dziwny - od znajomych TZta - antyczna waga z ciezarkami, nadal nie wiem co z tym zrobic

Pysia faktycznie pod gorke z praca :/ tesciowa i jej gadanie olej, bo wcale to fajne z jej strony nie jest, a z suknia zgadzam sie z Dziewczynami, nie przejmowalabym sie bo to napewno nie ona zawinila.

Zly jez makeup zapowiada sie fajnie, masz jakies fotki? Gratki za podroz i powodzenia na przymiarce

Domar wszystkiego najlepszego na nowej drodze zycia i powodzenia dzisiaj!


Sent from my iPhone using Tapatalk

[swiat_katarzyny]

Nie mogąc doczekać się zdjęć (dostaniemy je dopiero w grudniu ) uciekliśmy sami na plener własnym sprzętem - o to efekty

[KaMilka4891]

hej laski
żyje po panieńskim, było bosko
melduję się tylko i lecę dalej, nie mam kiedy Was poczytać, bo albo ciągle ktoś u nas siedzi albo gdzieś latamy
do ślubu 6 dni!!!

[aniuska18032]

swiat_katarzyny pięknie!! Suknia obłędna, Ty taka piękna, Twój mąż elegancki, wszystko dopasowane idealnie!

[oluska227887]

Na czym ja to skończyłam... a, już wiem

Wysiedliśmy z samochodu pod kościołem i poczekaliśmy chwilę, żeby wszyscy goście dojechali. Przywitaliśmy się z kilkoma osobami i weszliśmy do kościoła. Serce waliło mi jak oszalałe, ale nie ze stresu, a z niesamowitej ekscytacji. Byliśmy bardzo zaskoczeni dekoracją kościoła- piękne dekoracje, delikatne i gustowne. Kiedy szliśmy, Bartek szepnął do mnie "całkiem ładnie jak za sto złotych" O mało co nie parsknęłam śmiechem. Doszliśmy do ołtarza ciesząc się jak głupki i zaczęła się Msza. Była piękna i uroczysta, a ksiądz bardzo przyłożył się do kazania- wszyscy później chwalili Moment przysięgi był niezapomniany. Ksiądz wiążąc nam ręce mamrał sam do siebie "a to mocno zawiążemy, żeby się nie rozwiązało. Dobrze będzie" A kościelny: "no stańcież bliżej siebie, co się tak boicie" Kiedy Bartek składał przysięgę, miałam łzy w oczach, bo patrzył na mnie tak, jakby cały świat wokół nie istniał. Z kolei kiedy przyszła kolej na mnie, widziałam łzy w oczach mojego Twardziela i znów chciało mi się płakać. Na to mój mężczyzna, małpol jeden, zaczął mnie łaskotać w wewnętrzną stronę dłoni więc ze łzami w oczach dusiłam w sobie śmiech Koleżanki później mi mówiły, że obstawiały, że nie wytrzymam i zacznę rechotać jak nienormalna jakaś Na szczęście wytrzymałam, po czym znów poryczałam się, kiedy Bartek takim ciepłym głosem mówił "żono przyjmij tę obrączkę...". Na zakończenie Mszy solistka zaśpiewała Ave Maria (nie wiedzieliśmy o tym, to była niespodzianka). Podczas podpisywania papierów usłyszeliśmy muzykę akordeonową. Pomyślałam, że pewnie ktoś puścił coś z płyty. Patrzę na chór, a tam kuzyn Bartka gra na akordeonie- naprawdę cieszyłam się jak głupek

CDN.