|
|
#181 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: znad gór
Wiadomości: 32
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Cytat:
---------- Dopisano o 22:25 ---------- Poprzedni post napisano o 22:23 ---------- [1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;47858587]No nie dociera i raczej nie dotrze, to po co odgrzebujesz ten wątek? Mamy Ci pogratulować ślubu czy jak?[/QUOTE] o lol, skad te nerwy ? Drażliwy temat, czy co ? Odgrzebuje bo akurat mam na to ochotę. Nie chcesz pisać to nie pisz, nikt Ci nie każe... |
|
|
|
|
|
#182 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 47 805
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
A dlaczego rodzice mogą utrzymywać Was oboje, a Waszego dziecka już nie? Co to własnego wnuka nie pokochają, kasy mu będą skąpić? No co to za dziadkowie? Niech dają hajs, po co brać dziekankę i marnować rok na swoich elitarnych studiach?
Edytowane przez 7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28 Czas edycji: 2014-08-25 o 22:46 |
|
|
|
|
#183 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: znad gór
Wiadomości: 32
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;47858674]A dlaczego rodzice mogą utrzymywać Was oboje, a Waszego dziecka już nie? Co to własnego wnuka nie pokochają, kasy mu będą skąpić? No co to za dziadkowie? Niech dają hajs, po co brać dziekankę i marnować rok na swoich elitarnych studiach?[/QUOTE]
Jasne, że będą kochać. Po prostu z rodzicami umówiliśmy się na konkretne kwoty i wiemy, że nie starczyło by na dziecko (wiadomo dziecko to spory wydatek - weźmy pod uwagę choćby szczepienia...). Rozmawialiśmy o tym i doszliśmy do wniosku, że wtedy właśnie tak zrobimy. Jednak jak mówie, nie planujemy dzieci narazie, a nawet jeśli zajdę w ciąze po ślubie, urodzę po 9 miesiącach, to będzie jeden rok problemu z finansami, który rozwiązemy pozyczka lub dziekanką, bo potem bedziemy zarabiac (przynajmniej jedno z nas, jak drugie wezmie dziekanke...). i nie... nikt tu nie jest zlosliwy i nie hejtuje... taka sobie o ! wymiana zdan
|
|
|
|
|
#184 | |
|
Japońska rzepa
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 29 367
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Cytat:
Życzę miłej zabawy w dorosłość na koszt mamusi. Jak to się mówi - "Za hajs matki baluj". ![]() [1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;47858326]Co innego dać sobie dołożyć do ślubu, a co innego dać się dalej po tym ślubie utrzymywać/[/QUOTE]
__________________
Cause he gets up in the morning, And he goes to work at nine, And he comes back home at five-thirty, Gets the same train every time. ’Cause his world is built ’round punctuality, It never fails. |
|
|
|
|
|
#185 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 145
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Smutny temat
To co opisujecie jest naprawdę bardzo przykre. W tym wątku rozumiem autorkę i zgadzam się z obrazem przedstawionym przez _ema_ Przykre jest to życie jakie przedstawiacie:partner przewalił kasę na czynsz,kłótnie po zamieszkanu razem czy obraz krwiopijczego grabienia rodziców. Ale musi to wynikać albo z doświadczeń(własnych lub w waszym otoczeniu) czy wychowania jakie zostało wam bo nie sądzę byście na wyrost wymyślały takie przestrogi. Tak że współczuje takiego życia pełnego nieporozumień oraz braku poczucia bezpieczeństwa ale oczywiście szanuje również wasze zdanie chodź sam mam odmienne Mam 24 lata, moja narzeczona również . Oboje studiujemy to co autorka, za kilka tygodni bierzemy ślub po ponad 8 latach bycia razem. Razem zamieszkaliśmy w wieku lat 20 -na studia poszliśmy po rocznej przerwie. Po wspólnym zamieszkaniu liczba kłótni nie wzrosła a można by nawet powiedzieć że zmalała(pisze tak zachowawczo z powodu tego, że kłótnie nawet wcześniej były sporadyczne oraz nie poważne )ponieważ wieź się jeszcze mocniej umocniła Myślę , że mogło to wynikać z tego iż wcześniej i tak większość każdego dnia spędzaliśmy razem (wspólna klasa w LO, kilka godzin spotkań codziennie+dużo rozmów telefonicznych). Tak jak pisała _ema_ kosz utrzymania studenta przed i po ślubie jest identyczny. Od lat co miesiąc dostaje przelew od rodziców + transze kredytu studenckiego (który i tak spłaca rodzice - taka tradycja u mnie w rodzinie. To tak nisko oprocentowane pieniądze, że aż zal nie wziąć tego kredytu). U narzeczonej podoba sytuacja. Rodzice nie ingerują w to jak dysponujemy tymi pieniędzmi (jeden czy dwa budżety) dają tyle ile jest po prostu niezbędne na zwykłe życie. Razem żyjemy za ok 2 tys miesięcznie wiec życie za 1800 jest możliwe nawet jeśli mięso je się codziennie(nie wątróbkę lecz pierś,szynkę,schab) oraz całkiem pokaźne ilości słodyczy. Fakt czasem przywozimy jedzenie od rodziców/dziadków. Po ślubie będzie identycznie. Kwestia bezrobocia i śmierci ? Moja mama od zawsze zajmuje się domem, tata jest od niedawna emerytem. Na wypadek śmierci istnieją polisy na życie - nie wyobrażam sobie innej opcji przy posiadaniu rodziny a szczególnie dzieci. Pozostaje również kwestia co zmienia ślub w takim ujęciu ? Czym różni się reakcja kryzysowa długoletniej pary od reakcji małżeństwa ? Wyznajemy pogląd że raz zamieszkali razem mieszkamy zawsze- tak też robimy w wakacje. Dorabianie - u mnie w rodzinie jest zasada, "dopóki jesteś na naszym utrzymaniu wszystko co zarobisz jest "extra" czyli na przyjemności(jedzenie na mieście, elektronika, samochód itd) ponieważ nie musiałeś pracować -wakacje są od odpoczynku" Przed nami 2 lata studiów, po nich pewna praca bo staż zagwarantowany przez państwo a rezydentura zależna nie od szczęścia a od wyniku egzaminu(wiec nauki). Ślub nie odmienia naszego życia a jedynie porządkuje formalnie to co łączy nas od lat. Tradycja jest to, że ślub opłacają rodzice- tak też było w wypadku mojego rodzeństwa. Ślub skromny (popołudniowe przyjęcie na 50 osób) ponieważ nie widzimy sensu wydawać kolosalnych kwot na całonocny bal który nas nie będzie cieszyć, spędzony z ludźmi których widzimy np 2 raz w życiu. Rodzice poparli tę myśl sugerując iż nie dość że przyjemniej w kameralnym gronie to będą mogli nam więcej ofiarować finansowo Wiec na co mieliśmy czekać ? Sam żałuje dziś iż nie pobieraliśmy się wcześniej. Bo tak rozkminiałem jak wy, że kasa kasa kasa własna. Ale przecież i tak przez te 2 lata jesteśmy nie samowystarczalni bez względu na wszystko-teraz jest czas na naukę a i tak żadna praca nie przyda mi się w późniejszej karierze. Na studiach mamy wiele par które się pobrały nawet wcześniej bo na 1 czy 2 roku a nie pod koniec. Co więcej mamy znajomych którzy świadomie zostali rodzicami. Sami też uważamy że jeśli kiedyś nasze dziecko miałoby przed sobą dobrze zwiastująca przyszłość oraz rozsądnego długoletniego partnera to chcielibyśmy (w razie takiej chęci z ich strony) umożliwić im rodzicielstwo ponieważ ten czas daje największa mobilność oraz pozwala by w chwili wymagającej największego poświęcenia zawodowego dziecko było już lekko "odchowane" Wiec reasumując. Dla mnie 1000zł to 1000zł nie ważne jaki stan cywilny ma moje dziecko. A do ukończenia studiów (planowego lub prawie planowego bo np ja wolałem dać sobie roczną szansę by zostać lekarzem zamiast godzić się na inny kierunek bo zabrało punktu ) ma się na nich skupić A ogarnięcie życiowe to odpowiednia edukacja, rozwijanie siebie oraz wzmacnianie uczyć bo to one pomagają w życiu odnaleźć bezpieczeństwo i stabilizację a nie pęd by jak najszybciej dostać 1 wypłatę ponieważ w pojedynkę z 1 minimalnej wypłaty się nie wyżyje |
|
|
|
|
#186 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Zasiedmiogórogród
Wiadomości: 1 044
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;47858326]Co innego dać sobie dołożyć do ślubu, a co innego dać się dalej po tym ślubie utrzymywać/[/QUOTE]
Dokładnie, to już jest dla mnie niedojrzałe. Mamo wypraw mi wesele, mamo ku mi tą sukienkę, mamo utrzymuj nas, tato kup buty mojemu mężusiowi...tak to widzisz? Bo nie chce Ci się czekać? "Wielkie gratulacje" dla Twoich rodziców. Moim zdaniem, powinny Wam pomagać i np. dołozyć się do slubu ale nie utrzymywać dwóch dorosłych ludzi, bo im się nie chce zarabiać, bo im nie chce się czekać. Naprawdę, ciekawe jak nie daj Boże cos by się stało z Twoimi rodzicami i co ? Na łaskę do teściów? Czy może wtedy obudzi się dojrzałość i będziecie musieli rzcucić studia żeby sie utrzymać i związać koniec z końcem. Ale To Twoj wybor, wedlug mnie chodzisz z głowa w chmurach, bo małżenstwo jest takie piękne, a ja nie jestem gototwa rzucic studiów,żeby się usamodzielnic wiec będę wykorzystywac finansowo moich rodziców. A i gratuluje ślubu, bo na to najwidoczniej czekasz. ---------- Dopisano o 09:33 ---------- Poprzedni post napisano o 09:31 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 09:34 ---------- Poprzedni post napisano o 09:33 ---------- DOKŁADNIE ! Potem nie zdziw się,że Ci kiedyś własni rodzice wypomną że nie mogli pozwolić sobie na np. wakacje bo musieli utrzymywać dwóch pełnoletnich osobników. |
|
|
|
|
|
#187 | |||||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 597
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Cytat:
Rodzice mają obowiązek utrzymywać dziecko do 26rż jeśli studiuje. Nie, nie jestem okropną córką, która nakazuje swoim rodzicom utrzymywać mnie, tylko uważam, że skoro jest taka umowa to normalne, że ją utrzymują. Nic dziwnego. Dla mnie to niektórzy tutaj mają głupie pojęcie tego co jest normalne, a co nie normalne na tym świecie. Czytając Was mam wrażenie, że osoby wypowiadające się tutaj albo mają strasznych rodziców, otoczenie z marginesu, albo ktoś Wam wpoił te zasady specjalnie, bo opowiadanie, że jakakolwiek pomoc jest zła jest nie normalne. Cytat:
Także to jest akurat głupie gadanie, bo w przypadku kierunku lekarskiego rezygnacja jest głupotą. Zawsze jest zasiłek, ew. kredyt a dodatkowo oczywiście rodzina, która dawałaby mi 1000 zł miesięcznie, żebym mogła skończyć. W przypadku posiadania męża widzę nawet większe możliwości, bo zakładając czarny scenariusz, że autorka nie miałaby innej rodziny niż rodziców i jakimś cudem nie miałaby zasiłku - to tak, utrzymywaliby ich rodzice męża i to dla mnie logiczne, bo dziewczyny nie powinno się zostawić na pastwę losu. Cytat:
Rodzice i tak płacą jej na utrzymanie, a ona po prostu wychodzi za mąż. Oni jej będą płacić tyle samo, a oni te pieniądze (jego i jej rodziców) będą składać do kupy i za to żyć. Cytat:
Dla mnie co innego utrzymywać dziecko na jakimś głupim kierunku, po którym nie ma pracy i dać mu na ślub, a później po studiach też utrzymywać go w nieskończoność bo niestety rynek nie szuka takich osób... a co innego parę na medycynie, która i tak musi brać pieniądze od rodziców na życie, a bezpośrednio po studiach idzie do pracy i zarabia normalne pieniądze. Nie ma z tym problemu. Dla mnie osoba, która się uczy, jeszcze na takim kierunku, czyli myśli o swojej przyszłości , ma perspektywy to zupełnie co innego niż głupi student, który studiuje dla studiowania. Dlaczego nie umożliwić więc im tego ślubu? Skoro ja i tak bym utrzymywała swoje dziecko, to co za różnica czy ma męża czy go nie ma? Cytat:
U mnie czegoś takiego nie ma, rodzice nigdy mi niczego nie wypomnieli, jeśli się na coś umawiamy to tak robimy i nikt nikomu później nic złego nie powie. Nie rozumiesz widzę, że Ci rodzice i tak tych pełnoletnich osobników utrzymywać będą, aż skończą medycynę bo bez ich pomocy nie dadzą sobie rady. Gdyby nie Ci rodzice to w Polsce nie byłoby w ogóle lekarzy, mielibyśmy napływ doktorów z Rosji albo nie wiadomo skąd, bo ludzie nie utrzymaliby się i to normalne. To nie jest sytuacja, gdzie dziewczyna studiuje byle co, chce mieć męża i chce, żeby jej to opłacali rodzice nie wiadomo do kiedy. To jest sytuacja, że rodzice I TAK PŁACĄ, i tak będą płacić jeszcze 4 lata, a ona chce wziąć ślub i za te cztery lata normalnie pracować bo ma do tego warunku i jasną przyszłość. Dla mnie nie ma co komentować tej sytuacji, bo niektórzy tutaj żyją w innym świecie - nie dość, że są strasznie niedowartościowani (wieczna potrzeba całkowitej niezależności na każdym kroku ps. ciekawe jakby ta Wasza "niezależność" w praktyce wyszła, przy zarobkach najniższej krajowej albo nawet trochę wyższej, którą zarabiacie oraz żyją w dziwnych, dla mnie patologicznych rodzinach skoro każdy każdemu wszystko wypomina ) Autorko dobra decyzja
|
|||||
|
|
|
|
#188 |
|
Japońska rzepa
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 29 367
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
[QUOTE=frezja123;47863473
Ja jeszcze raz napiszę - współczuje Wam dziewczyny, że musiałyście się wychowywać w tak strasznych domach, w których na każdym kroku Wam coś wypominano i każdy był tak bardzo interesowny. U mnie czegoś takiego nie ma, rodzice nigdy mi niczego nie wypomnieli, jeśli się na coś umawiamy to tak robimy i nikt nikomu później nic złego nie powie. Nie rozumiesz widzę, że Ci rodzice i tak tych pełnoletnich osobników utrzymywać będą, aż skończą medycynę bo bez ich pomocy nie dadzą sobie rady. Gdyby nie Ci rodzice to w Polsce nie byłoby w ogóle lekarzy, mielibyśmy napływ doktorów z Rosji albo nie wiadomo skąd, bo ludzie nie utrzymaliby się i to normalne. [/QUOTE] Miło,że współczujesz,ale muszę zaprzeczyć. Moi rodzice sami proponowali takie rozwiązanie,że będą pomagać utrzymywać,jak zamieszkam z chłopakiem. Niby pomoc,niby niewiele.Ale ja bym się w życiu na to nie zgodziła,bo mam jeszcze odrobinę przyzwoitości. A studiuję też niełatwy kierunek,bo prawo,jakoś z pracą pogodzić się da.
__________________
Cause he gets up in the morning, And he goes to work at nine, And he comes back home at five-thirty, Gets the same train every time. ’Cause his world is built ’round punctuality, It never fails. |
|
|
|
|
#189 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Zasiedmiogórogród
Wiadomości: 1 044
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Cytat:
Ha ha ha bo akurat po medycynie jest praca? Medyczne kierunki sa najbardziej oblegane w moim województwie i większość z tych absolwentów nie ma pracy. Mam w rodzinie lekarza, który robił kilka specjalizacji i co? Zarabia ledwo ponad najniższą w przychodni. Przykre, ale chyba nie znacie realiów państwa Polskiego. Niektórzy mogą sobie pomarzyć o najniższej krajowej... A poza tym, po studiach(JAKICHKOLWIEK) ciężko jest znaleźć pracę, bo studenci nie mają doświadczenia typowo zawodowego, tylko staże i praktyki. A pracodawcy wolą zatrudnić kogoś kto ma doświadczenie i nie jest laikiem. Ekhem, jakie sa według Ciebie "głupie kierunki" ? ![]() Jak ktoś studiuje fizjoterapię,matematykę,b udownictwo, inżynierię jakąkolwiek to jest skazany na bezrobocie według Ciebie? Bo z tego co piszesz to medycyna to taki kierunek, który otwiera karierę na całe życie i zarabia się koksy Poza tym według mnie żeby wziąć ślub i tworzyć małżeństwo i być odrębną jednostka społeczentswa nalezy być niezależnym. To jest podstawowy warunek! A nie czekać aż mamusia na wszystko wyłoży. Ewidentnie widać że koleżance, NIE CHCE się pracować, bo chyba większość studentów studiuje normalnie i dorywczo chociaż pracują,żeby odciążyć rodziców,uzbierać na mieszkanie,na wesele. I żyją, i tez mają stypendia naukowe. Może po prostu są zdolni ? Albo pracowici? Poza tym,medycyna nie jest wyjatkowym kierunkiem na którym trzeba się uczyć .Chodziło mi o to,jakby nie daj Boże stało się coś Waszym rodzicom,to co? Taki pelnoletni osobnik przyzwyczajony do wygody, biernego czerpania zasobów finansowych od swoich rodzicieli stanie twarzą w twarz z prawdziwym życiem. A to może być bolące. No i dylemat co teraz? Jak sobie poradzę? Rzucić studia czy nie? Powtarzam,nikt tu nie jest z żadnej patologii Nie sądziłam że RACJONALNE myślenie będzie uważane za jakieś dno społeczne Mówisz "Dla mnie niedojrzałe byłoby właśnie rzucenie studiów tylko po to, żeby mieć męża". To brzmi jak nastoletnie wołanie "mamo, ja chce męża," i tupanie nóżką bo ktoś nie potrafi poczekać i sam ucziciwie i dojrzale zarobić na własne "przyjemnosci". A małżentwo to "przyjemnosc" która jednak trochę kosztuje. Skoro Ci studenci medycyny muszą tak pilnie się uczyć, i są tacy biedni że nie stać ich na samodzielne utrzymanie a spieszy się im do tego małżeństwa, to jakby mieli odrobinę godności to sami zapłacili chociażby za ślub... bez wyprawiania wesela. Skoro i na nie, nie ma pieniędzy. Moi rodzice sa kochani i zawsze mi pomagają ale byłoby mi WSTYD, wykorzystywać ich na każdym kroku, bo "mamo,ja chcę mieć ślub!" <tupie>. Nikomu nic nie karzę. Nikomu nic nie radzę. Wyraziłam po prostu moje zdanie, bo śmieszy mnie ta sytuacja. Edytowane przez mojchlopakniechce Czas edycji: 2014-08-26 o 23:16 |
|
|
|
|
|
#190 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 145
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Cytat:
Pozostaje tez wsparcie reszty rodziny(teściowie,rodzeńs two itd), stypendium socjalne. Trzeba zacisnąć pasa ale można żyć. Nie wyobrażam sobie nie pomóc młodszemu bratu w takiej sytuacji, a rzucać studia w 4/6 - wg mnie życiowy błąd Nie twierdzę że medycyna jest jedynym kierunkiem z dobrymi perspektywami . Ale ma te różnice że na AiR(taki przykład kierunku który prorokuje całkiem dobrze) perspektywa pracy zarobkowej w czasie studiów jest całkiem niezła. Tak w większości kierunków studia to czas na studia + doświadczenie zawodowe bo bez tego perspektywy są słabe bo studia nie dają odpowiednich umiejętności Ale kierunek lekarski ma ten wyjątek że doświadczenie zawodowe nie jest możliwe do zdobycia w czasie studiów- wszelkie zawody są regulowane wiec jedyna praktyka to ta na zajęciach i wolontariatach po południami ale one są bezpłatne . Wszelka praca dla studenta medycyny musi dawać wielką elastyczność - często trudno mieć regularny grafik z możliwością zmiany w ostatniej chwili, a wygospodarowanie ciągiem 8h bywa problemem. Dlatego wszelkie dorabianie moich znajomych polega na handlu na allegro rzeczami kupionymi okazyjnie czy doraźnych tłumaczeniach. Dlatego też nie są to regularne wpływy a raczej okazyjny extra pieniądz. To że uczelnie medyczne są oblegane nie wpływa akurat na ilość absolwentów/ilość miejsc pracy dla kierunku lekarskiego/lek-dent bo te utrzymują się na względnie stałych poziomach od lat Edytowane przez ebedziebe Czas edycji: 2014-08-27 o 00:15 |
|
|
|
|
|
#191 |
|
ReklaMO(D)żerca.
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 9 889
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Ebedziebe- z tego, co u Ciebie czytam, to w każdym przypadku Twoją deską ratunku jest ktoś, nie Ty sam, praca, oszczędności. Ktoś. Rodzice, teściowie, rodzeństwo. Potem może dalej sie pomyśli.
PS. Jestem absolwentką jednego z tych kierunków, po których liczy się sezam na bułkach w McDonaldsie. Zarabiam grosze mniej, niż wynosi średnia krajowa. Także t nie studia a zaradność życiowa o wielu rzeczach decydują, a komuś, kto liczy zawsze na pomoc innych chyba jej brakuje. Takie jest moje zdanie.
Edytowane przez kisielova Czas edycji: 2014-08-27 o 23:26 |
|
|
|
|
#192 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 145
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Bo na tym etapie życia w sytuacjach kryzysowych(w sferze finansowej) muszę liczyć na pomoc innych bo moja inwestycja w naukę jeszcze nie daje tego typu zysków- a bez sensu byłoby zawracać z końca drogi.
Kiedyś to ja będę w stanie pomóc finansowo, na razie mogę oferować pomoc innym na jedynie na pozafinansowych płaszczyznach. Jestem tylko uczniem, a specyfika przyszłego zawodu oraz sytuacja na rynku pracy powodują że w moim odczuciu (jak i moich najbliższych) praca odpowiadałaby powiedzeniu "skórka nie warta wyprawki". Nie mówiłem, że życie jest liniowe i istnieje tylko jedna ścieżka na sukces np konkretna edukacja. Nie mniej edukacja wpływa na to ile pracy czysto edukacyjnej, szczęścia itd trzeba włożyć w sukces |
|
|
|
|
#193 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Zasiedmiogórogród
Wiadomości: 1 044
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#194 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: znad gór
Wiadomości: 32
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
No tak, ale jak widać osoby które STUDIUJĄ medycynę i są w zbliżonej sytuacji doskonale rozumieją i popierają właśnie taką drogę wejścia w małżeństwo. Jak ktoś nie studiował medycyny to guzik wie o ilości pracy jaką w to trzeba włożyć, a gadanie mi że na Prawie się trzeba uczyć mnie rozwala-mieszkałam z dziewczynami z prawa i sorry, ale przez cały semestr nic nie robiły ,weekend już miały od czwartku, jedynie w sesji przysiadły a ja non stop, od 6:00 do 00:00 w książkach lub na zajęciach... Nie znam żadnego innego kierunku, który by wymagał tyle poświęcenia. A jak nie studiowaliście to po prostu nie wiecie tego i ciężko Wam to zrozumieć, stąd tez ten brak porozumienia.
A waszej dumy że "pomocy od rodziców nie przyjme" też nie zrozumiem, ja owszem wolałabym zarabiać, ale ważniejsze jest życie z moim ukochanym niż czekanie na moment aż się kasa pojawi. Każdy ma swoje priorytety, ja nie jestem niewolnikiem kasy... ---------- Dopisano o 00:35 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ---------- AAaaa jeszcze pojawiały się głosy, że chociaż mogłabym być mniej bezczelna i nie wymagać wesela - otóż nie zależy mi na weselu, mogę mieć sam ślub, ale moja mama CHCE KONIECZNIE aby było wesele dla rodziny i znajomych, bo to jest też po części jej święto, w końcu wydaje córkę. No cóż, jak widać rodzice mnie tak rozpuscili że hohooo... Jestem leniwa bo studiuje TYLKO medycyne, i uczę się praktycznie 16h dziennie. Leniuszek i nierób ze mnie, ciekawe ile z Was by to wytrzymało ? Sądzę że mało kto. |
|
|
|
|
#195 |
|
ReklaMO(D)żerca.
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 9 889
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Catherine, w każdym Twoim poście ta MEDYCYNA, MEDYCYNA. Czyżby jakieś poczucie wyższości, bo MEDYCYNA?
|
|
|
|
|
#196 | |
|
Nawiedzona PeMa
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 10 138
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Cytat:
__________________
" Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszłość." 19/2017 7/2018 |
|
|
|
|
|
#197 | |
|
Czerwcowa PM
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 2 609
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Cytat:
Złej baletnicy przeszkadza i rąbek u spódnicy, także jak ktoś nie chce pracować, to każda wymówka jest dobra. Ja skończyłam studia ścisłe dziennie i jakoś mogłam udzielać korepetycji od 1 roku, pracować w wakacje a od 4 roku iść do normalnej pracy. Ale przecież MEDYCYNA to taki ELYTARNY kierunek, że na nim nic nie trzeba, wystarczy być i jest się wspaniałym
|
|
|
|
|
|
#198 | |
|
Nawiedzona PeMa
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 10 138
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Cytat:
I w pełni popieram że można na tych studiach podjąc pracę dorywczą czy wakacyjną. Trzeba tylko chciec..
__________________
" Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszłość." 19/2017 7/2018 |
|
|
|
|
|
#199 |
|
Czerwcowa PM
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 2 609
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Stella - ja kontynuowałam Twoją wypowiedź, a nie na nią odpowiadałam, bo jak najbardziej się z Tobą zgadzam
|
|
|
|
|
#200 |
|
Nawiedzona PeMa
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 10 138
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
:d
__________________
" Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszłość." 19/2017 7/2018 |
|
|
|
|
#201 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 145
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
[catherine] Jesteś na skróconym toku nauki ?
Bo jeśli tak to rozumiem, macie przewalone. Ale na normalnym aż tak źle nie było. Oczywiście było inaczej niż na innych kierunkach ale da się żyć i nie przytłaczają mnie. Wiecie ale życie nie polega na tym by wszystko robić po najcieższej lini oporu("bo tak") a powieki podpierać sobie zapałkami. Widocznie inaczej postrzegam rodzinę. Moi rodzice nie wymagają bym zarabiał - bo sekret życia nie polega na tym by się zarobić na śmierć w młodym wieku kiedy życie tego nie wymaga bo są w stanie pomóc mi finansowo by czas studiów wyglądał tak jak powinien. I proszę nie piszcie ,że cały mój plan życiowy polega na czerpaniu garściami bo pisałem o tym ,iż wraz z narzeczoną zgadzamy się w tym ,że chcielibyśmy naszemu dziecku umożliwić bycie rodzicem (jeśli byłby odpowiednie warunki) już na studiach a nie jak my dopiero w życiu zawodowym. Tak samo uważam ,że rolą rodzica jest zabezpieczyć byt dzieci pod postacią polis ubezpieczeniowych czy inwestycji we własną nieruchomość(w przeciwieństwie do wynajmowania całe życie) by gdy będziemy na schyłku życia/bądź po naszej śmierci mogły wykorzystać ten kapitał. I pod takie założenia planuje swoją przyszłość i konkretne decyzje. Uważam ponad to ,że planując dzieci trzeba zdawać sobie sprawę o konieczności edukacji ich a wiec utrzymania ich do tych np. 26 lat. Rynek korepetycji jest tak zagęszczony że stawki dla studenta są bardzo niskie, trzeba tez brać pod uwagę że z tego typu korepetytorów nie korzystają na ogół maturzyści (wszyscy moi znajomi bliżsi jak i dalsi korzystali wyłącznie z nauczycieli pełniących funkcję egzaminatorów z ramienia OKE )lecz uczniowie młodsi dla których rotacja nauczyciela nie sprawia problemu wiec stabilność takiej pracy jest niska. Ogólnie nie wyobrażam sobie (przy zachowaniu minimalnej higieny psychicznej) pracy na tym kierunku(w moim toku a nie tym młodszym bo tak w ogóle nie wyobrażam sobie) w wymiarze większym niż powiedźmy 8-12h tygodniowo (trzeba tez pamiętać o tym ,że nie w każdym tygodniu można pracować )co przy stawkach dla niewykwalifikowanych pracowniku (wiec ta praca i tak ma się nijak do zawodu) daje kwoty bardzo luźno korespondujące z kosztami utrzymania. A wg mnie rezygnacja z każdej wolnej chwili dla np 150zł miesięcznie jest niewolnictwem . Rok 5 i 6 są obłożone godzinowo dużo cięzej niż poprzednie. Wpisu o trudnościach w mierzeniu ciśnienia nawet nie skomentuje. Edytowane przez ebedziebe Czas edycji: 2014-08-29 o 15:28 |
|
|
|
|
#202 |
|
PeEma
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 5 025
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Ktoś tu napisał, że rodzice mają obowiązek utrzymywania uczącego się dziecka do 26 r.ż - zgoda! A czy ta osoba zdaje sobie sprawę z tego, że po ślubie obowiązek alimentacyjny przechodzi na współmałżonka?
i wtedy rodzice zostają zwolnieni z tego OBOWIĄZKU.
__________________
28.08.2008r.
|
|
|
|
|
#204 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 597
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Cytat:
Już to widzę. Tak samo ze stypendiami socjalnymi. Niektórzy myśleli, że wezmą ślub ze studentem (dwóch studentów) i z racji braku dochodów w "gospodarstwie domowym" policzą ich oboje do miesięcznego stypendium. Niestety nie, bo sama bym wzięła wtedy ślub już na 1 roku Liczy się wtedy dochód z gospodarstwa czworga rodziców, razem.Poza tym czemu Wy ciągle zakładacie, że Ci rodzice nie chcą utrzymywać dzieci i to dla nich taka tragedia życiowa, że dziecko do 26 rż jest na takim kierunku, który wymaga utrzymywania go? Kurcze, moi rodzice chcą mnie utrzymywać, nigdy złego słowa nie powiedzieli, zdają sobie sprawę, że sama nie mam skąd wziąć pieniędzy. To było dla nich logiczne, gdy byłam już w liceum, że idę na lekarski i tak będzie. Ale mało tego. Powiem Wam, że każda jedna koleżanka mojej mamy, która ma dzieci na kierunkach nie dających pracy (nie pewnej, tylko żadnej) utrzymuje swoje dzieci do 24 rż! Dają na wakacje i wszystko co niezbędne. Mój brat `studiuje śmieszny kierunek, po którym sam nie wie kim będzie i już dziś mówi, że jak tylko to skończy to zostanie policjantem A mama z tatą dalej go utrzymują, opłacają mieszkanie i uznają to za normalne.Także serio, nie wiem jakich macie rodziców, ale w moim otoczeniu to nic dziwnego, że dziecko utrzymuje się, aż skończy studia. Powiem więcej, na moim kierunku znajomi mają dzieci i rodzice ich utrzymują, a co dopiero , że dają im na zagraniczne wakacje!!! Tragedia życiowa. Wyciąganie od rodziców kasy. Powiem jeszcze,że ja już kończę studia, więc mam znajomych, którzy są lekarzami oraz stażystami i żadna z tych osób (utrzymywanych przez rodziców) nie jest ani leniwa, ani nie ogarnięta. Normalnie pracują i żyją całkiem dobrze, więc argument którejś z Was - że jak rodzic utrzymuje do końca studiów dziecko to ono później jest leniwe - jest głupotą. Z resztą nie znam takiej osoby. Także kończąc tę dyskusję (tzn mój udział w niej) napiszę, że to nie jest tak, że rodzic NIE CHCE utrzymywać, a my go zmuszamy. To jest dla rodzica normalne, że utrzymuje. Kocha nas, jest dumny, pomaga, utrzymuje. Tata z mamą nie odejmują sobie od buzi, żeby nas utrzymać. Żyją normalnie. Powiem więcej - mój ślub, który odbędzie się za 3 tyg finansują całkowicie rodzice. Ale nie dlatego, że ja od nich wymagałam. O ślubie było wiadomo od dwóch lat i jak powiedziałam, że chcemy sami zarobić to była wielka awantura, że tak się nie robi, bo to obowiązek rodziców (tak mi mówiła mama). My przez rok utrzymywaliśmy, że zarobimy, a mama aż się popłakała! Powiem jeszcze, ze jestem taka straszna, że dostaniemy od teściów mieszkanie zaraz po ślubie. I to nowe, nie jakieś tam stare do remontu. A moi znajomi już dawno dostali od swoich rodziców, niektórzy to w ogóle jeżdżą nowymi samochodami (!!!) kupionymi i finansowanymi (ubezpieczenie, paliwo) przez rodziców. To jest dopiero życiowa porażka. Powinni nie przyjąć tych prezentów i dorabiać się tego przynajmniej najbliższe 20lat. Ja bym tak zrobiła na ich miejscu No dobrze, na koniec jeszcze dopowiem, że MEDYCYNA nie przejawia się w każdym poście autorki dlatego, że się tym chwali i wywyższa. Jest tak tylko z tego względu, żeby uświadomić Wam, że ona jest w innej sytuacji niż większość osób studiujących inne kierunki. Ale czytając Was i Wasz brak zrozumienia tematu (bo na powiedzenie, że ona ma pewną pracę po studiach odpowiadacie, że nie będzie jej się chciało pracować, albo że żadne studia pewnej pracy nie dają - to tylko przykład) nie ma sensu żebym dalej się udzielała. Po prostu nie rozumiecie specyfiki tej sytuacji. Pozdrawiam. |
|
|
|
|
|
#205 |
|
PeEma
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 5 025
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Ależ oczywiście, że rodzice mogą chcieć nas utrzymywać. Ja napisałam o tym obowiązku. Obowiązku po ślubie już nie mają i tyle. A jak chcą, to super! Tylko się cieszyć
__________________
28.08.2008r.
|
|
|
|
|
#206 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: znad gór
Wiadomości: 32
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Cytat:
A co do tego, że niby w każdym moim poście MEDYCYNA I MEDYCYNA to prawda, że tak jest, ale tylko dlatego, że te studia to kluczowy aspekt w tym wątku, bo gdybym nie studiowała medycyny, to bym miała czas na prace i problemu z utrzymaniem by nie było. A co do ciśnienia to się uśmiałam... Swoją drogą ciekawe co umieją studenci socjologio - politologii i innych życiowych kierunków po połowie studiów... Bo z tego co obserwuje to chleją wóde na okrągło i imprezują.... |
|
|
|
|
|
#207 | |
|
ReklaMO(D)żerca.
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 9 889
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#208 | |
|
PeEma
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 5 025
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
Cytat:
Generalizowanie, że wszyscy studenci socjo są imprezowiczami i nic nie umieją też wspaniale świadczy o zaściankowości Twojego umysłu. Bo niby studenci medycyny nie piją, nie imprezują? No błagam! Jak studia dla kogoś są pasją, to czegokolwiek by nie studiował, to będzie wkładał w to całe serce.
__________________
28.08.2008r.
Edytowane przez kognisia Czas edycji: 2014-08-30 o 08:40 |
|
|
|
|
|
#209 |
|
Nawiedzona PeMa
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 10 138
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
A mnie śmieszy oburzenie odnośnie pomiaru ciśnienia. Niestety ale była to przykra rzeczywistośc którą niejednokrotnie obserwowałam nie tylko ja, ale także i doświadczony personel medyczny
Studenci medycyny nie imprezują? Wybacz ale z tym że się nie zgodzę, największe imprezy w akademiku praktycznie co dzień to była ich zasługa. Nie mniej jednak ja kończę dyskusję w tym wątku, gdyż potwierdza mi ona obraz zapatrzonego w siebie studenta medycyny według którego jedynym słusznym kierunkiem do studiowania jest lekarski.
__________________
" Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszłość." 19/2017 7/2018 |
|
|
|
|
#210 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 145
|
Dot.: Studenckie małżeństwa
kisielova
Tak mój błąd, człowiek się osłuchał całe życie takiego zbitku-ale racja jest on nie logiczny. Ale co złego jest w imprezowaniu- jeśli ktoś potrafi wygospodarować na to czas to liczy się pochwała. Studia medyczne to nie asceza - ale to wg mnie logiczne i nie można tego wymagać od kogokolwiek. Nie mniej jednak różnią się od większości kierunków. Nie uważam też, że to jedyna słuszna droga w życiu. Ale jednak są dość specyficzne i wymagają pewnego podporządkowania innych sfer życia- to jest jeden powodów podkreślania w tym wątku kierunku który studiuje. Co do obowiązku alimentacyjnego to obowiązek ze strony współmałżonka ma wyższy priorytet aczkolwiek nie eliminuje tego ze strony rodziców. Jeśli wiec oboje małżonkowie nie zarabiają (lub ich dochody nie zapewniają samowystarczalności) to rodzice nadal mają obowiązek zapewnić im życie na nie gorszym poziomie niż ich własny. A obowiązek alimentacyjny jest dość "szeroki" http://www.gazetawroclawska.pl/artyk...1,id,t,sa.html http://www.prawnik-rodzinny.pl/artyk...ie-naleza.html Edytowane przez ebedziebe Czas edycji: 2014-08-31 o 01:10 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:23.






i nie hejtuje... taka sobie o ! wymiana zdan







.
Także t nie studia a zaradność życiowa o wielu rzeczach decydują, a komuś, kto liczy zawsze na pomoc innych chyba jej brakuje. Takie jest moje zdanie.


A mama z tatą dalej go utrzymują, opłacają mieszkanie i uznają to za normalne.
