Monsieur... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-08-26, 22:10   #1
Salalina
Rozeznanie
 
Avatar Salalina
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 783

Monsieur...


Cześć Dziewczyny,
Piszę do Was, bo sama sobie kiepsko radzę z tym, co obecnie kotluje się w mojej głowie (stamtąd przepływa do brzucha, a potem z powrotem...).

Przypadek, na pierwszy rzut oka, beznadziejny. Choć sam facet - chyba cudowny. No właśnie - chyba. Nie wiem, czy się w to pakować. Nie wiem, czy warto, czy nie skończę ze złamanym sercem. A jeśli tak, to czy znowu się będę zbierać z tego całe wieki.

Ale od początku.
W lipcu poznałam faceta. Późno w nocy, w pubie, zauważyłam go od razu. Chodził i uśmiechał się do wszystkich, był rozesmiany i radosny, choć był tam sam, bez znajomych, uśmiechem obdarzal obcych ludzi. Ten pub, jako ze jest bardzo ciasny i zatloczony, bardzo sprzyja socjalizowaniu sie... Miałam jakąś intuicję, że pan nie jest Polakiem. Może przez jego wiek? Może przez styl ubierania? Pan był na oko około 10 lat ode mnie starszy, a ja mam lat 28. Ma wielkie zmarszczki koło oczu, od tego uśmiechania się. Jak się pozniej okazało, jest starszy o 12 lat.
Wraz z moim znajomym zagadnelismy go, zaciekawieni i przyciągnięci jak magnes jego pogodą ducha i optymizmem. Pan, nazwijmy go P., okazał się przesympatycznym Francuzem.
Spędziliśmy z nim i znajomymi cudowną noc, pełną śmiechu i zachwytu życiem. Mieliśmy się spotkać następnego wieczoru w tym samym miejscu, ale ostatecznie ja przespalam wieczór, a wspólni znajomi poszli ostatecznie gdzie indziej. I tym sposobem pomyślałam, że nigdy już P. nie spotkam. Dawno żaden człowiek tak mnie nie zaciekawil. Nie myślałam o nim jako o mężczyznie, nawet bym nie śmiała. Zresztą nie podrywal mnie. Po prostu okazywał mi duży szacunek, taki już był. Byłabym zaszczycona mogąc mieć go w kręgu swoich znajomych, bo spędzanie z nim czasu było dla mnie jak święto. Był momentami wariatem, komediantem, czasami bardzo zmysłowy, mial wspaniala swiadomosc swojego ciala - prawie caly czas chodzil boso po trawie - z jakims trudnym do opisania wdziekiem - naturalny, bez kompleksów, dojrzały.

Po paru dniach kolega z imprezy odezwał się do mnie. Napisał, że P. pyta o mój numer - nie był pewien, czy może go przekazać. Ucieszylam się. Serce zabiło mi mocniej.

Parę godzin później dostalismy wszyscy maila od P. - ze zdjęciem będącym wspomnieniem imprezy i z życzeniami miłego dnia.
Odpisałam mu. Pogodnie, entuzjastycznie. zaczelismy wymianę maili. Okazało się, że mogę mu doradzić w pewnym projekcie. Zaprosił mnie do siebie do atelier. Rozumialam, że to za tym zaproszeniem stoi dobra energia towarzyska i 'biznesowa' ale nic więcej. Momentami dopatrywalam się typowej chemii w tych mailach, ale zaraz wracalam na ziemię, przypominajac sobie, że on po prostu jest bardzo miły.
Gdy weszłam do jego atelier kolana mi się ugiely, bo okazało się, że mamy bardzo podobny gust estetyczny, oboje lubimy surowe kolory, proste formy, etc.
No i ten jego uśmiech...
Rozmowa przebiegła bardzo sympatycznie, powiedział, że ogromnie mu pomagam, bo właśnie tej wiedzy na temat polskiego rynku mu brakuje. Jednak przez dobrą godzinę rozmawialiśmy tylko o pracy. Dopiero później zapytał, czy nie znalazłabym jeszcze trochę czasu, bo byłby szczęśliwy, gdybym zjadła z nim kolacje. Oczywiście znalazłam czas...
W restauracji zachwycił mnie po raz kolejny swoimi manierami.
A gdy zaczęliśmy rozmawiać o naszym zainteresowaniach... oboje zamarlismy. Okazało się, że uwielbiamy te same książki, reżyserów, ze mieliśmy bardzo podobne doświadczenia dot. życia intelektualnego. Chyba oboje nie planowaliśmy, że tak to się potoczy. Pod koniec spojrzał na mnie i powiedział: czy zdajesz sobie sprawę, jak niesamowitą kobietą jesteś?
Później odwiozlam go do domu, pocałowal mnie. Wróciłam do domu skolowana.
Tuż po naszym spotkaniu udał się w podróż po Europie. Wyjechal jeszcze tej samej nocy. Powiedział, że wraca 8 sierpnia i ze bardzo chciałaby się ze mną spotkac po powrocie.
Czekałam na ten 8 sierpnia jak małe dziecko. Jednak gdy nadszedł, P. się nie odzywał. Było mi przykro, ale jakoś to sobie wytłumaczylam. Dzień później około 22:30 napisal do mnie, że właśnie wrócił, że przeprasza ze się nie odzywał, ale że miał szalony tydzień. I pytał o termin spotkania. Odpisalam sympatycznie, ale pominelam kwestie spotkania. Zapytal ponownie. Umówiliśmy się na następny dzień. Zaprosił mnie do siebie. Ucieszylam się - będzie okazja żeby szybko zweryfikować jego zamiary...
Bardzo się ucieszył, że przyszłam. Od razu pochwalił mi się książka, którą kupił, a którą polecilam mu na ostatniej kolacji. Było mi miło, że zapamiętal. Miałam wrażenie, że był trochę oniesmielony. Zamówił kolacje. Mnie oniesmielil tym, jak nakryl stół, ale to już chyba kwestia jego narodowości
Przez cały wieczór nie dotknął mnie, dopiero gdy powiedziałam, że muszę już iść, zadziałał na zasadzie 'teraz albo nigdy'. Przytulil mnie i delikatnie pocałowal. Powiedział że bardzo się cieszy ze mnie widzi. Ze jego mieszkanie stoi przede mną otworem i ze mogę codziennie wpadać do niego na kolację.
Dodał też, że następnego dnia spotyka się ze znajomymi w mojej ulubionej knajpie i ze byłby szczęśliwy, gdybym wpadła. Niestety miałam w planach dużo pracy, ale powiedzialam, ze się postaram.
Na drugi dzień wieczorem napisał i ponowil zaproszenie. Odpisalam, że jeśli się pojawię, to najwcześniej o 21, a z tego co wiem, byli umówieni dużo wcześniej. Odparł że to rzeczywiście późno, ale ze da mi znać, jeśli będzie zostawać dłużej. Tuż przed 21 oczywiście napisał, że zostaje i ze chciałby się ze mną zobaczyć. Zebralam się predko. Był piękny - pierwszy raz widziałam go w marynarce... ach...
Przedstawil mnie kolegom. Przez chwilę chyba poczuł się niepewnie, bo koledzy całą uwagę skupili na mnie. Byli młodsi od niego, przez chwilę może nawet poczuł się zagrożony? W każdym razie trochę przygasl. Dopiero pod koniec, gdy pożegnalam się z nim czulej niż z resztą, znowu się rozpromienil. Parę minut po rozstaniu dostałam sms, ze jak zwykle cudownie mnie widzieć.
Na drugi dzień znowu szukał pretekstu, żeby mnie zobaczyć. Napisał, że gotuje spaghetti i zapytal, czy mam ochotę. Trochę poodciagalam odpowiedz, w końcu dalam znać, że przyjadę. Bardzo się ucieszył. Wieczór był przemiły. Po jakimś czasie zaczęliśmy się całować i takiej chemii dawno nie czułam. Skończylibysmy w łóżku, ale się zreflektowalam i zostawilam go z niedosytem
Rano mialam smsa: "Good morning Lady...! Bisou"
Pisał do mnie regularnie przez następnych parę dni, gdy oboje byliśmy zabiegani. Pomógł mi coś wydrukować w niedzielę późnym wieczorem, w zasadzie wyszedł ze spotkania, żeby to dla mnie zrobić.
Później widzieliśmy jeszcze tylko raz - było to ostatnie spotkanie przed jego 2-tygodniowym urlopem. Spotkanie odbyło się w tymze moim ulubionym pubie, co wcześniej. Podczas spotkania wspomniał cos o swojej współpracowniczce, po chwili wspomniał, że w zasadzie pracuje z samymi kobietami. Ja nie zareagowalam. Wtedy sam dodał, że nigdy nie łączy relacji damsko-meskich z pracą. Powiedział to, choć nie pytalam. Na spotkaniu tym przytulil się do mnie i powiedział: nie bylo cię w moich planach, wiesz?
Powiedział też, tak jakby do siebie bardziej: Uwielbiam spędzać z tobą czas. Ja po prostu uwielbiam spędzać z Tobą czas.

Później calowalismy się w samochodzie. Na drugi dzień wyleciał na 2 tygodnie na urlop.

Nie mam z nim kontaktu. To już wiem o nim, że gdy podróżuje to milczy. Nie mam z tym problemu. Problem mam z tym, że chyba się angażuje i pewnie przez kolejne dni będę się zastanawiać, o co tu chodzi.

Co o nim wiem?
Krąży między Polską a Francja, ale jest zakochany w Europie Wschodniej, chce kupić mieszkanie w Polsce.
Jest szalenie atrakcyjnym facetem, bardzo przystojnym i stylowym.
Miał dziewczynę w Paryżu, z którą był 5 lat. Rzadko się widywali, związek się sam 'rozplynal'.
Żyje raczej jak wolny duch - dużo podróżuje, ma szalony umysł - potrafi nagle wskoczyć do rzeki, czy biegac po łące i zrywać kwiaty. Nie sądzę więc, żeby miał jakieś wielkie parcie na ustatkowanie się. Więc to nie jest powód, że to się wszystko dzieje.

No właśnie. Ja nie wierzę, że ja się z nim spotykam.
Jestem pewna, że mógłby mieć chyba każdą kobietę. Nie umiem się w tym odnaleźć. Nie jestem pewna jego intencji. Czy możecie rzucić na sytuację chłodne spojrzenie? ;-(
Tak bardzo się boję przeinwestowac :-(

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Keep movin!
Salalina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 00:01   #2
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Monsieur...

Cytat:
Napisane przez Salalina Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny,
Piszę do Was, bo sama sobie kiepsko radzę z tym, co obecnie kotluje się w mojej głowie (stamtąd przepływa do brzucha, a potem z powrotem...).

Przypadek, na pierwszy rzut oka, beznadziejny. Choć sam facet - chyba cudowny. No właśnie - chyba. Nie wiem, czy się w to pakować. Nie wiem, czy warto, czy nie skończę ze złamanym sercem. A jeśli tak, to czy znowu się będę zbierać z tego całe wieki.

Ale od początku.
W lipcu poznałam faceta. Późno w nocy, w pubie, zauważyłam go od razu. Chodził i uśmiechał się do wszystkich, był rozesmiany i radosny, choć był tam sam, bez znajomych, uśmiechem obdarzal obcych ludzi. Ten pub, jako ze jest bardzo ciasny i zatloczony, bardzo sprzyja socjalizowaniu sie... Miałam jakąś intuicję, że pan nie jest Polakiem. Może przez jego wiek? Może przez styl ubierania? Pan był na oko około 10 lat ode mnie starszy, a ja mam lat 28. Ma wielkie zmarszczki koło oczu, od tego uśmiechania się. Jak się pozniej okazało, jest starszy o 12 lat.
Wraz z moim znajomym zagadnelismy go, zaciekawieni i przyciągnięci jak magnes jego pogodą ducha i optymizmem. Pan, nazwijmy go P., okazał się przesympatycznym Francuzem.
Spędziliśmy z nim i znajomymi cudowną noc, pełną śmiechu i zachwytu życiem. Mieliśmy się spotkać następnego wieczoru w tym samym miejscu, ale ostatecznie ja przespalam wieczór, a wspólni znajomi poszli ostatecznie gdzie indziej. I tym sposobem pomyślałam, że nigdy już P. nie spotkam. Dawno żaden człowiek tak mnie nie zaciekawil. Nie myślałam o nim jako o mężczyznie, nawet bym nie śmiała. Zresztą nie podrywal mnie. Po prostu okazywał mi duży szacunek, taki już był. Byłabym zaszczycona mogąc mieć go w kręgu swoich znajomych, bo spędzanie z nim czasu było dla mnie jak święto. Był momentami wariatem, komediantem, czasami bardzo zmysłowy, mial wspaniala swiadomosc swojego ciala - prawie caly czas chodzil boso po trawie - z jakims trudnym do opisania wdziekiem - naturalny, bez kompleksów, dojrzały.

Po paru dniach kolega z imprezy odezwał się do mnie. Napisał, że P. pyta o mój numer - nie był pewien, czy może go przekazać. Ucieszylam się. Serce zabiło mi mocniej.

Parę godzin później dostalismy wszyscy maila od P. - ze zdjęciem będącym wspomnieniem imprezy i z życzeniami miłego dnia.
Odpisałam mu. Pogodnie, entuzjastycznie. zaczelismy wymianę maili. Okazało się, że mogę mu doradzić w pewnym projekcie. Zaprosił mnie do siebie do atelier. Rozumialam, że to za tym zaproszeniem stoi dobra energia towarzyska i 'biznesowa' ale nic więcej. Momentami dopatrywalam się typowej chemii w tych mailach, ale zaraz wracalam na ziemię, przypominajac sobie, że on po prostu jest bardzo miły.
Gdy weszłam do jego atelier kolana mi się ugiely, bo okazało się, że mamy bardzo podobny gust estetyczny, oboje lubimy surowe kolory, proste formy, etc.
No i ten jego uśmiech...
Rozmowa przebiegła bardzo sympatycznie, powiedział, że ogromnie mu pomagam, bo właśnie tej wiedzy na temat polskiego rynku mu brakuje. Jednak przez dobrą godzinę rozmawialiśmy tylko o pracy. Dopiero później zapytał, czy nie znalazłabym jeszcze trochę czasu, bo byłby szczęśliwy, gdybym zjadła z nim kolacje. Oczywiście znalazłam czas...
W restauracji zachwycił mnie po raz kolejny swoimi manierami.
A gdy zaczęliśmy rozmawiać o naszym zainteresowaniach... oboje zamarlismy. Okazało się, że uwielbiamy te same książki, reżyserów, ze mieliśmy bardzo podobne doświadczenia dot. życia intelektualnego. Chyba oboje nie planowaliśmy, że tak to się potoczy. Pod koniec spojrzał na mnie i powiedział: czy zdajesz sobie sprawę, jak niesamowitą kobietą jesteś?
Później odwiozlam go do domu, pocałowal mnie. Wróciłam do domu skolowana.
Tuż po naszym spotkaniu udał się w podróż po Europie. Wyjechal jeszcze tej samej nocy. Powiedział, że wraca 8 sierpnia i ze bardzo chciałaby się ze mną spotkac po powrocie.
Czekałam na ten 8 sierpnia jak małe dziecko. Jednak gdy nadszedł, P. się nie odzywał. Było mi przykro, ale jakoś to sobie wytłumaczylam. Dzień później około 22:30 napisal do mnie, że właśnie wrócił, że przeprasza ze się nie odzywał, ale że miał szalony tydzień. I pytał o termin spotkania. Odpisalam sympatycznie, ale pominelam kwestie spotkania. Zapytal ponownie. Umówiliśmy się na następny dzień. Zaprosił mnie do siebie. Ucieszylam się - będzie okazja żeby szybko zweryfikować jego zamiary...
Bardzo się ucieszył, że przyszłam. Od razu pochwalił mi się książka, którą kupił, a którą polecilam mu na ostatniej kolacji. Było mi miło, że zapamiętal. Miałam wrażenie, że był trochę oniesmielony. Zamówił kolacje. Mnie oniesmielil tym, jak nakryl stół, ale to już chyba kwestia jego narodowości
Przez cały wieczór nie dotknął mnie, dopiero gdy powiedziałam, że muszę już iść, zadziałał na zasadzie 'teraz albo nigdy'. Przytulil mnie i delikatnie pocałowal. Powiedział że bardzo się cieszy ze mnie widzi. Ze jego mieszkanie stoi przede mną otworem i ze mogę codziennie wpadać do niego na kolację.
Dodał też, że następnego dnia spotyka się ze znajomymi w mojej ulubionej knajpie i ze byłby szczęśliwy, gdybym wpadła. Niestety miałam w planach dużo pracy, ale powiedzialam, ze się postaram.
Na drugi dzień wieczorem napisał i ponowil zaproszenie. Odpisalam, że jeśli się pojawię, to najwcześniej o 21, a z tego co wiem, byli umówieni dużo wcześniej. Odparł że to rzeczywiście późno, ale ze da mi znać, jeśli będzie zostawać dłużej. Tuż przed 21 oczywiście napisał, że zostaje i ze chciałby się ze mną zobaczyć. Zebralam się predko. Był piękny - pierwszy raz widziałam go w marynarce... ach...
Przedstawil mnie kolegom. Przez chwilę chyba poczuł się niepewnie, bo koledzy całą uwagę skupili na mnie. Byli młodsi od niego, przez chwilę może nawet poczuł się zagrożony? W każdym razie trochę przygasl. Dopiero pod koniec, gdy pożegnalam się z nim czulej niż z resztą, znowu się rozpromienil. Parę minut po rozstaniu dostałam sms, ze jak zwykle cudownie mnie widzieć.
Na drugi dzień znowu szukał pretekstu, żeby mnie zobaczyć. Napisał, że gotuje spaghetti i zapytal, czy mam ochotę. Trochę poodciagalam odpowiedz, w końcu dalam znać, że przyjadę. Bardzo się ucieszył. Wieczór był przemiły. Po jakimś czasie zaczęliśmy się całować i takiej chemii dawno nie czułam. Skończylibysmy w łóżku, ale się zreflektowalam i zostawilam go z niedosytem
Rano mialam smsa: "Good morning Lady...! Bisou"
Pisał do mnie regularnie przez następnych parę dni, gdy oboje byliśmy zabiegani. Pomógł mi coś wydrukować w niedzielę późnym wieczorem, w zasadzie wyszedł ze spotkania, żeby to dla mnie zrobić.
Później widzieliśmy jeszcze tylko raz - było to ostatnie spotkanie przed jego 2-tygodniowym urlopem. Spotkanie odbyło się w tymze moim ulubionym pubie, co wcześniej. Podczas spotkania wspomniał cos o swojej współpracowniczce, po chwili wspomniał, że w zasadzie pracuje z samymi kobietami. Ja nie zareagowalam. Wtedy sam dodał, że nigdy nie łączy relacji damsko-meskich z pracą. Powiedział to, choć nie pytalam. Na spotkaniu tym przytulil się do mnie i powiedział: nie bylo cię w moich planach, wiesz?
Powiedział też, tak jakby do siebie bardziej: Uwielbiam spędzać z tobą czas. Ja po prostu uwielbiam spędzać z Tobą czas.

Później calowalismy się w samochodzie. Na drugi dzień wyleciał na 2 tygodnie na urlop.

Nie mam z nim kontaktu. To już wiem o nim, że gdy podróżuje to milczy. Nie mam z tym problemu. Problem mam z tym, że chyba się angażuje i pewnie przez kolejne dni będę się zastanawiać, o co tu chodzi.

Co o nim wiem?
Krąży między Polską a Francja, ale jest zakochany w Europie Wschodniej, chce kupić mieszkanie w Polsce.
Jest szalenie atrakcyjnym facetem, bardzo przystojnym i stylowym.
Miał dziewczynę w Paryżu, z którą był 5 lat. Rzadko się widywali, związek się sam 'rozplynal'.
Żyje raczej jak wolny duch - dużo podróżuje, ma szalony umysł - potrafi nagle wskoczyć do rzeki, czy biegac po łące i zrywać kwiaty. Nie sądzę więc, żeby miał jakieś wielkie parcie na ustatkowanie się. Więc to nie jest powód, że to się wszystko dzieje.

No właśnie. Ja nie wierzę, że ja się z nim spotykam.
Jestem pewna, że mógłby mieć chyba każdą kobietę. Nie umiem się w tym odnaleźć. Nie jestem pewna jego intencji. Czy możecie rzucić na sytuację chłodne spojrzenie? ;-(
Tak bardzo się boję przeinwestowac :-(

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Regularnie randkujecie, kontakt fizyczny jest - nic nie stoi na przeszkodzie, żeby go zapytać o intencje. Jak ucieknie albo się zrazi to będzie znaczyło, że... no własnie A może miło się rozczarujesz. To milczenie podczas wyjazdów jest trochę dziwne, ale nigdy nic nie wiadomo, możliwe że tylko wyobrażasz go sobie jako lekkoducha, bo jak widać po opisie stworzyłaś sobie specyficzny obraz tego człowieka, trochę bajkowy. Tymczasem on też jak każdy z nas ma mamę, dłubie w nosie i robi kupę, jeśli wiesz co mam na myśli.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 03:39   #3
wiekanka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
Dot.: Monsieur...

Osobiscie nie mam zaufania do ludzi,ktorzy rozdawaja usmiechy do wszystkich na prawo i lewo.Czlowiek z takim przyklejonym na twarzy usmiechem wydaje mi sie nie byc szczerym i dla mnie nie byloby to jego zaleta, ani nic magicznego.
Chodzenie po trawie na bosaka,zrywanie kwiatow,nagle wskakiwanie do wody, taki spontan i wolny ptak przy 40-tce ,zle mi sie kojarzy.
Facet caly czas dazyl do spotkan , staral sie przypodobac i zabiegal o ciebie jak mogl.
Wystroil sie w marynarke,zaprosil do restauracji,upitrasil spaghetti,a w koncu mowi,ze kazdego dnia mozesz u nigo bywac na kolacji.Widac,ze zalezy mu jak cholera.
Obiecal odezwac sie po powrocie 8 a tego nie zrobil,zwalajac na szalony dzien.Ciekawe co mu ,az tak ten dzien pokrzyzowalo,ze nie mogl sklecic pare slow,dopiero zdazyl nastepnego i to prawie przed polnoca.

Poza tym nie rozumiem dlaczego czas urlopu (2 tyg.)ma byc strefa milczenia i brakiem kontaktu?
Jak na moje oko po takim zabieganiu o twoja uwage i jaka to ty "niesamowita",
to nawet powinien napisac pare slow...

Edytowane przez wiekanka
Czas edycji: 2014-08-27 o 03:59
wiekanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 07:05   #4
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Monsieur...

Jaki masz problem, autorko. Spokojnie czekaj na rozwój sytuacji. I tyle. Samo się ułoży tak lub inaczej. Myślę, że dobrze się ułoży.
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 07:37   #5
robcia
Zakorzenienie
 
Avatar robcia
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Monsieur...

Być może milczy na tych wyjazdach bo wraca do kogoś.
robcia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 07:45   #6
Florence86
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 149
Dot.: Monsieur...

Jakiś czas temu miałam podobne rozterki.
Też poznałam mężczyznę, który był jakby z zupełnie innej bajki - troche starszy, przystojny, inteligentny, dobrze ubrany, świetna praca, fajne pasje, częste i dalekie podróże. Wydawało mi się, że jestem przy nim szarakiem, dziwiło mnie że taki facet zwraca na mnie uwagę, czułam się niepewnie, jakbym nie była warta jego zainteresowania.
Na pierwszych spotkaniach wspominał że dawno nie był w związku, w sumie to nigdy nie potrafił się zaangażować. Zapaliła mi się czerwona lampka ale jednocześnie widziałam że mu zależy, że o mnie zabiega. Postanowiłam spokojnie poczekać na rozwój wydarzeń... jesteśmy razem jakies 8 miesięcy i z całą pewnościa moge powiedzieć że wiem, że mnie kocha. Widzę to, czuję to, wiele razy do udowadniał (m.in kiedy trafiłam do szpitala i opiekował się mna po operacji). Już nie czuję że odstaję, nie obawiam sie że mnie oleje. Sam powiedział, ze wczesniej nie angażowal sie i nie chciał ustatkować bo nigdy nie czul sie z kimś tak jak ze mną, że nie widział siebie w roli meza, a teraz przed snem wyobraza sobie nas z dzieckiem.

Czasami warto zaryzykować, tym bardziej że Twój monsieur jest Tobą żywo zainteresowany.

Jedyne co by mnie niepokoiło to ten brak odzewu kiedy podróżuje i jego swobodny styl bycia. Moj TŻ też czesto podrózuje ale nieważne czy jest to wyjazd słuzbowy czy ze znajomymi (zapalony z niego alpinista, a ja nie mam jeszcze kondycji wiec jezdzi z kumplami) - zawsze mam pełną relację, wysyla tyle zdjec i wiadomosci że nawet nie musze sie zastanawiac czy o mnie myśli i czy teskni.
No i obawialabym się że ten jego sposób życia zaowocował znajomościa z jakąs inną sikorką - gdzieś tam.

Edytowane przez Florence86
Czas edycji: 2014-08-27 o 07:47
Florence86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 08:20   #7
Terrence
Raczkowanie
 
Avatar Terrence
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 427
GG do Terrence
Dot.: Monsieur...

Kibicuję! Jestem strasznie ciekawa, jak to się rozwinie.
Terrence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-08-27, 09:27   #8
Salalina
Rozeznanie
 
Avatar Salalina
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 783
Dot.: Monsieur...

Cześć dziewczyny, dzięki za odpowiedzi.
Co do 8 sierpnia, napisał ze miał szalony tydzień, nie dzień. Odezwał się jak tylko wrócił. To wydaje mi się wiarygodne. Też mnie dziwi to milczenie w podróży, po prostu nie spotkałam się nigdy z taką sytuacją. Wspomniał po powrocie, że przeprasza za brak odzewu, że miał problem z ładowarka. Ja odparlam, że nie ma za co przepraszac i ze to duża sztuka odciąć się od telefonu na urlopie. Bardzo mu się spodobała ta odpowiedź. Przed ostatnim wyjazdem wysłał mi sms z lotniska, że zaraz odlatuje, że życzy mi milego czasu i do zobaczenia po powrocie. Odpisalam, że czekam na zdjęcia. Od tego czasu zero kontaktu. Często wcześniej pisał do mnie maile, to jego ulubiona forma komunikacji, no i przecież chyba najłatwiejsza w podróży. No cóż

Dziękuję za Twoja historie, Flo, napawa mnie optymizmem.

Wiem ze 5 września wraca z USA do Paryża, tam będzie ze 3 dni, zależnie od jakichś zawodowych spotkan. Ciekawe czy wtedy się odezwie.



Sent from my GT-I8190N using Wizaz Forum mobile app
__________________
Keep movin!
Salalina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 10:22   #9
szynka_w_toscie
Zadomowienie
 
Avatar szynka_w_toscie
 
Zarejestrowany: 2013-06
Lokalizacja: Wałbrzych
Wiadomości: 1 853
Dot.: Monsieur...

Zgadzam się z dziewczynami - poczekaj na rozwój wydarzeń. Zobaczysz wtedy o co tak naprawdę mu chodzi.
__________________
"When I let a day go by without talking to you...
then that day's just no good."
A.
szynka_w_toscie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 11:15   #10
maszToCoChcesz
Zakorzenienie
 
Avatar maszToCoChcesz
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: podlasie
Wiadomości: 4 220
Dot.: Monsieur...

Tja bym poczekala na rozwój. na razie czytając Twoj watek jestem pod wrażeniem, wszystko fajnie, spokojnie, z klasą, oby tak dalej
__________________
it's a fool's game
maszToCoChcesz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 11:21   #11
Pako_
Rozeznanie
 
Avatar Pako_
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Legionowo
Wiadomości: 636
Dot.: Monsieur...

Moze to zawodowy kiler i jak ma robote to niechce zostawiac sladow elektronicznych?
Pako_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 11:29   #12
Salalina
Rozeznanie
 
Avatar Salalina
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 783
Dot.: Monsieur...

Taki jest póki co plan, tylko wiecie jak to jest - czekać...

@Pako: hehe, tak, to by tłumaczyło jego pogodę ducha i uśmiech - chce zagluszyc wyrzuty sumienia
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Keep movin!

Edytowane przez Salalina
Czas edycji: 2014-08-27 o 11:31
Salalina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 12:09   #13
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
Dot.: Monsieur...

Cytat:
Napisane przez wiekanka Pokaż wiadomość
Osobiscie nie mam zaufania do ludzi,ktorzy rozdawaja usmiechy do wszystkich na prawo i lewo.Czlowiek z takim przyklejonym na twarzy usmiechem wydaje mi sie nie byc szczerym i dla mnie nie byloby to jego zaleta, ani nic magicznego.
Czemu tak duża część ludzi w tym kraju musi być tak okropnie poważna i ponura? I to że ktoś nie wpasowuje się w Twój obraz "40-latka" nie czyni go gorszym ani dziwnym.

A tak w ogóle to "rozdają", a nie "rozdawają".
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 12:36   #14
Terrence
Raczkowanie
 
Avatar Terrence
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 427
GG do Terrence
Dot.: Monsieur...

Ale po zastanowieniu - zbadałabym wątek nieodzywania się podczas urlopu. Tzn. ten 1 raz dałabym mu spokój, ale jeśli po urlopie będziecie się spotykać, to ja bym temat pociągnęła. Z doswiadczenia wiem, że jak ma być dobrze, to sprawy między ludźmi płyną bez większych zgrzytów, energia przepływa swobodnie i nic nie jest wymuszone. Żeby się nie okazało, że on ma podwójne życie.
Terrence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 12:54   #15
Salalina
Rozeznanie
 
Avatar Salalina
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 783
Dot.: Monsieur...

Z tym przepływem energii się zgadzam. Powinien być płynny, ta moja niepewność go blokuje.
Jeśli chodzi o pierwszy wyjazd wiem dokładnie co robił, pojechał swoim vanem, odwiedził znajomego w Danii, jego ciocie (!), wcześniej imprezowal w Berlinie z dwoma kolegami i odwiedził tam dziewczynę, która z nim kiedyś pracowała (zrobił jej niespodziankę). Potem pojechał na południe Francji do znajomych z tym kolegą z Danii. Potem do siebie do Paryża. Jeśli chodzi o ten wyjazd, to wiem tylko ze jest w Kalifornii. W sumie nie dopytalam o szczegóły. Jak wyjeżdżal I powiedzialam mu żeby uwazal na siebie, to uśmiechnął i powiedział - widzę ze ktos sie teraz o mnie martwi. Ale nie mam pewności w jakim kontekście to powiedział - czy to byla lekka ironia ze mu matkuje, czy po prostu się ucieszył. Sam zawsze na koniec spotkania każe mi uważać na siebie. Ale to też taki frazes językowy. No właśnie. Same widzicie, jakie analizowanie mi się włącza...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Keep movin!
Salalina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 14:00   #16
I am Rock
lokalna gwiazda
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 803
Dot.: Monsieur...

Cytat:
Napisane przez thirky Pokaż wiadomość
Czemu tak duża część ludzi w tym kraju musi być tak okropnie poważna i ponura? I to że ktoś nie wpasowuje się w Twój obraz "40-latka" nie czyni go gorszym ani dziwnym.
Ano właśnie. Mój własny 40-to latek ujął mnie tym, że zawsze był w dobrym humorze, uśmiechnięty, życzliwy dla ludzi. Jak dobrze jest być z takim człowiekiem.

Ja nie pytałabym, dlaczego nie odzywał się podczas urlopu. Ta relacja dopiero się rozwija, nie wiadomo w jakim kierunku...
I am Rock jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 16:45   #17
bleuclair
Zakorzenienie
 
Avatar bleuclair
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 6 202
Dot.: Monsieur...

Tak jak radzą dziewczyny-poczekaj Będę śledzić wątek, bo przyznam szczerze,że mnie zainteresowała Twoja historia Powodzenia i cierpliwości!
bleuclair jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 18:38   #18
wiekanka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
Dot.: Monsieur...

Cytat:
Napisane przez thirky Pokaż wiadomość
Czemu tak duża część ludzi w tym kraju musi być tak okropnie poważna i ponura? I to że ktoś nie wpasowuje się w Twój obraz "40-latka" nie czyni go gorszym ani dziwnym.

A tak w ogóle to "rozdają", a nie "rozdawają".
Ja tez lubie i wole ludzi usmiechietych.
Natomiast mimika twarzy jest bardzo wazna i duzo ulatwia rozmowe.
Mysle,ze nie tylko mnie jest latwiej rozmawiac z kims kto usmiecha sie w zaleznosci od sytuacji a w pewnych momentach wcale,niz z osoba wiecznie zadowolona trzeba czy nie.Moze tu przesadzilam ale mysle,ze wiesz o co mi chodzi.
"rozdaja"-zapamietam
wiekanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 18:46   #19
Salalina
Rozeznanie
 
Avatar Salalina
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 783
Dot.: Monsieur...

Cytat:
Napisane przez I am Rock Pokaż wiadomość
Ano właśnie. Mój własny 40-to latek ujął mnie tym, że zawsze był w dobrym humorze, uśmiechnięty, życzliwy dla ludzi. Jak dobrze jest być z takim człowiekiem.

Ja nie pytałabym, dlaczego nie odzywał się podczas urlopu. Ta relacja dopiero się rozwija, nie wiadomo w jakim kierunku...
Pogoda ducha i optymizm to dla mnie ogromne 'afrodyzjaki'!
Czy dopiero w tym wieku faceci ogarniaja, żeby wyluzowac i cieszyć się małymi rzeczami...?

Też mi się wydaje, żeby go nie pytać. Jest naprawdę bardzo wcześnie. W zasadzie właśnie do mnie dotarlo, ze widzieliśmy się 7 razy w życiu, z czego raz na 10 min, gdy odbieralam te wydrukowane rzeczy. Nie chciałabym, żeby się poczuł ograniczany. On chyba stawia sprawę w ten sposób, że zaufanie i lojalność to rzeczy oczywiste między ludźmi.
Kilka razy powtórzył coś w stylu, ze zawsze, jak tylko będę w okolicy, mogę do niego spontanicznie wpadać, czy to do atelier czy do mieszkania. No i naprawdę daje mi odczuć, że pełnię w jego życiu rolę kobiety, że się tak wyraze, a nie jakiejś bliskiej koleżanki. (A jeśli "pełnię" to za duze slowo, to przynajmniej do tej roli pretenduje - żeby się wyrazić uczciwiej.)
Tylko zastanawiam się, czy to mi się takie różowe nie wydaje tylko dlatego, że jestem młodsza i że dzieli nas różnica kulturowa? Może 'każdy' dojrzały Francuz po prostu wie, jak obchodzić się z kobietami, a mnie się to wydaje bóg wie czym...? czasem tak sobie właśnie myślę. Wiem wieeem, czekamy...! :^)

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Keep movin!

Edytowane przez Salalina
Czas edycji: 2014-08-27 o 18:49
Salalina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 19:09   #20
pseudofeministka
Zakorzenienie
 
Avatar pseudofeministka
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 536
Dot.: Monsieur...

Cytat:
Napisane przez Salalina Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny,
Piszę do Was, bo sama sobie kiepsko radzę z tym, co obecnie kotluje się w mojej głowie (stamtąd przepływa do brzucha, a potem z powrotem...).

Przypadek, na pierwszy rzut oka, beznadziejny. Choć sam facet - chyba cudowny. No właśnie - chyba. Nie wiem, czy się w to pakować. Nie wiem, czy warto, czy nie skończę ze złamanym sercem. A jeśli tak, to czy znowu się będę zbierać z tego całe wieki.

Ale od początku.
W lipcu poznałam faceta. Późno w nocy, w pubie, zauważyłam go od razu. Chodził i uśmiechał się do wszystkich, był rozesmiany i radosny, choć był tam sam, bez znajomych, uśmiechem obdarzal obcych ludzi. Ten pub, jako ze jest bardzo ciasny i zatloczony, bardzo sprzyja socjalizowaniu sie... Miałam jakąś intuicję, że pan nie jest Polakiem. Może przez jego wiek? Może przez styl ubierania? Pan był na oko około 10 lat ode mnie starszy, a ja mam lat 28. Ma wielkie zmarszczki koło oczu, od tego uśmiechania się. Jak się pozniej okazało, jest starszy o 12 lat.
Wraz z moim znajomym zagadnelismy go, zaciekawieni i przyciągnięci jak magnes jego pogodą ducha i optymizmem. Pan, nazwijmy go P., okazał się przesympatycznym Francuzem.
Spędziliśmy z nim i znajomymi cudowną noc, pełną śmiechu i zachwytu życiem. Mieliśmy się spotkać następnego wieczoru w tym samym miejscu, ale ostatecznie ja przespalam wieczór, a wspólni znajomi poszli ostatecznie gdzie indziej. I tym sposobem pomyślałam, że nigdy już P. nie spotkam. Dawno żaden człowiek tak mnie nie zaciekawil. Nie myślałam o nim jako o mężczyznie, nawet bym nie śmiała. Zresztą nie podrywal mnie. Po prostu okazywał mi duży szacunek, taki już był. Byłabym zaszczycona mogąc mieć go w kręgu swoich znajomych, bo spędzanie z nim czasu było dla mnie jak święto. Był momentami wariatem, komediantem, czasami bardzo zmysłowy, mial wspaniala swiadomosc swojego ciala - prawie caly czas chodzil boso po trawie - z jakims trudnym do opisania wdziekiem - naturalny, bez kompleksów, dojrzały.

Po paru dniach kolega z imprezy odezwał się do mnie. Napisał, że P. pyta o mój numer - nie był pewien, czy może go przekazać. Ucieszylam się. Serce zabiło mi mocniej.

Parę godzin później dostalismy wszyscy maila od P. - ze zdjęciem będącym wspomnieniem imprezy i z życzeniami miłego dnia.
Odpisałam mu. Pogodnie, entuzjastycznie. zaczelismy wymianę maili. Okazało się, że mogę mu doradzić w pewnym projekcie. Zaprosił mnie do siebie do atelier. Rozumialam, że to za tym zaproszeniem stoi dobra energia towarzyska i 'biznesowa' ale nic więcej. Momentami dopatrywalam się typowej chemii w tych mailach, ale zaraz wracalam na ziemię, przypominajac sobie, że on po prostu jest bardzo miły.
Gdy weszłam do jego atelier kolana mi się ugiely, bo okazało się, że mamy bardzo podobny gust estetyczny, oboje lubimy surowe kolory, proste formy, etc.
No i ten jego uśmiech...
Rozmowa przebiegła bardzo sympatycznie, powiedział, że ogromnie mu pomagam, bo właśnie tej wiedzy na temat polskiego rynku mu brakuje. Jednak przez dobrą godzinę rozmawialiśmy tylko o pracy. Dopiero później zapytał, czy nie znalazłabym jeszcze trochę czasu, bo byłby szczęśliwy, gdybym zjadła z nim kolacje. Oczywiście znalazłam czas...
W restauracji zachwycił mnie po raz kolejny swoimi manierami.
A gdy zaczęliśmy rozmawiać o naszym zainteresowaniach... oboje zamarlismy. Okazało się, że uwielbiamy te same książki, reżyserów, ze mieliśmy bardzo podobne doświadczenia dot. życia intelektualnego. Chyba oboje nie planowaliśmy, że tak to się potoczy. Pod koniec spojrzał na mnie i powiedział: czy zdajesz sobie sprawę, jak niesamowitą kobietą jesteś?
Później odwiozlam go do domu, pocałowal mnie. Wróciłam do domu skolowana.
Tuż po naszym spotkaniu udał się w podróż po Europie. Wyjechal jeszcze tej samej nocy. Powiedział, że wraca 8 sierpnia i ze bardzo chciałaby się ze mną spotkac po powrocie.
Czekałam na ten 8 sierpnia jak małe dziecko. Jednak gdy nadszedł, P. się nie odzywał. Było mi przykro, ale jakoś to sobie wytłumaczylam. Dzień później około 22:30 napisal do mnie, że właśnie wrócił, że przeprasza ze się nie odzywał, ale że miał szalony tydzień. I pytał o termin spotkania. Odpisalam sympatycznie, ale pominelam kwestie spotkania. Zapytal ponownie. Umówiliśmy się na następny dzień. Zaprosił mnie do siebie. Ucieszylam się - będzie okazja żeby szybko zweryfikować jego zamiary...
Bardzo się ucieszył, że przyszłam. Od razu pochwalił mi się książka, którą kupił, a którą polecilam mu na ostatniej kolacji. Było mi miło, że zapamiętal. Miałam wrażenie, że był trochę oniesmielony. Zamówił kolacje. Mnie oniesmielil tym, jak nakryl stół, ale to już chyba kwestia jego narodowości
Przez cały wieczór nie dotknął mnie, dopiero gdy powiedziałam, że muszę już iść, zadziałał na zasadzie 'teraz albo nigdy'. Przytulil mnie i delikatnie pocałowal. Powiedział że bardzo się cieszy ze mnie widzi. Ze jego mieszkanie stoi przede mną otworem i ze mogę codziennie wpadać do niego na kolację.
Dodał też, że następnego dnia spotyka się ze znajomymi w mojej ulubionej knajpie i ze byłby szczęśliwy, gdybym wpadła. Niestety miałam w planach dużo pracy, ale powiedzialam, ze się postaram.
Na drugi dzień wieczorem napisał i ponowil zaproszenie. Odpisalam, że jeśli się pojawię, to najwcześniej o 21, a z tego co wiem, byli umówieni dużo wcześniej. Odparł że to rzeczywiście późno, ale ze da mi znać, jeśli będzie zostawać dłużej. Tuż przed 21 oczywiście napisał, że zostaje i ze chciałby się ze mną zobaczyć. Zebralam się predko. Był piękny - pierwszy raz widziałam go w marynarce... ach...
Przedstawil mnie kolegom. Przez chwilę chyba poczuł się niepewnie, bo koledzy całą uwagę skupili na mnie. Byli młodsi od niego, przez chwilę może nawet poczuł się zagrożony? W każdym razie trochę przygasl. Dopiero pod koniec, gdy pożegnalam się z nim czulej niż z resztą, znowu się rozpromienil. Parę minut po rozstaniu dostałam sms, ze jak zwykle cudownie mnie widzieć.
Na drugi dzień znowu szukał pretekstu, żeby mnie zobaczyć. Napisał, że gotuje spaghetti i zapytal, czy mam ochotę. Trochę poodciagalam odpowiedz, w końcu dalam znać, że przyjadę. Bardzo się ucieszył. Wieczór był przemiły. Po jakimś czasie zaczęliśmy się całować i takiej chemii dawno nie czułam. Skończylibysmy w łóżku, ale się zreflektowalam i zostawilam go z niedosytem
Rano mialam smsa: "Good morning Lady...! Bisou"
Pisał do mnie regularnie przez następnych parę dni, gdy oboje byliśmy zabiegani. Pomógł mi coś wydrukować w niedzielę późnym wieczorem, w zasadzie wyszedł ze spotkania, żeby to dla mnie zrobić.
Później widzieliśmy jeszcze tylko raz - było to ostatnie spotkanie przed jego 2-tygodniowym urlopem. Spotkanie odbyło się w tymze moim ulubionym pubie, co wcześniej. Podczas spotkania wspomniał cos o swojej współpracowniczce, po chwili wspomniał, że w zasadzie pracuje z samymi kobietami. Ja nie zareagowalam. Wtedy sam dodał, że nigdy nie łączy relacji damsko-meskich z pracą. Powiedział to, choć nie pytalam. Na spotkaniu tym przytulil się do mnie i powiedział: nie bylo cię w moich planach, wiesz?
Powiedział też, tak jakby do siebie bardziej: Uwielbiam spędzać z tobą czas. Ja po prostu uwielbiam spędzać z Tobą czas.

Później calowalismy się w samochodzie. Na drugi dzień wyleciał na 2 tygodnie na urlop.

Nie mam z nim kontaktu. To już wiem o nim, że gdy podróżuje to milczy. Nie mam z tym problemu. Problem mam z tym, że chyba się angażuje i pewnie przez kolejne dni będę się zastanawiać, o co tu chodzi.

Co o nim wiem?
Krąży między Polską a Francja, ale jest zakochany w Europie Wschodniej, chce kupić mieszkanie w Polsce.
Jest szalenie atrakcyjnym facetem, bardzo przystojnym i stylowym.
Miał dziewczynę w Paryżu, z którą był 5 lat. Rzadko się widywali, związek się sam 'rozplynal'.
Żyje raczej jak wolny duch - dużo podróżuje, ma szalony umysł - potrafi nagle wskoczyć do rzeki, czy biegac po łące i zrywać kwiaty. Nie sądzę więc, żeby miał jakieś wielkie parcie na ustatkowanie się. Więc to nie jest powód, że to się wszystko dzieje.

No właśnie. Ja nie wierzę, że ja się z nim spotykam.
Jestem pewna, że mógłby mieć chyba każdą kobietę. Nie umiem się w tym odnaleźć. Nie jestem pewna jego intencji. Czy możecie rzucić na sytuację chłodne spojrzenie? ;-(
Tak bardzo się boję przeinwestowac :-(

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Powiem tak: na pierwszy rzut oka wszystko ladnie pieknie, ale bardzo nie pasuje mi to, ze jak wyjezdza to milczy i nie daje absolutnie zadnego znaku.

Nie wydaje Ci sie to dziwne, ze gdy jest na miejscu to szuka z Toba kontaktu? Odzywa sie, caly czas pisze, zaprasza na kolacje, szuka pretekstu do spotkan, a gdy wyjezdza to sie nagle kontak ucina? Jak kogos do kogos PRAWDZIWIE ciagnie to wyjazd, nie wyjazd chce utrzymywac kontakt. Tutaj tego nie ma.Dla mnie to wyglada tak jakby kogos mial, bo takie ucinanie kontaktu gdy sie gdzies wyjezdza nie jest naturalne.

Po drugie nie angazuj sie w relacje z facetem o ktorym naprawde malo wiesz, bo to zawsze bedzie mialo opakane skutki z ktorych bedziesz sie musiala pozniej wygrzebywac

Po trzecie on juz pewnie czuje , ze jestes "miekka" na jego osobe. Na kazda propozycje spotkania przytkiwalas i szlas - ja uwazam, ze to blad. Bedzie wiedzial, ze jestes na kazde jego zawolanie i ze mu nie odmowisz. I ze tak zawsze wyjdzie na jego. Niezaleznie jak jest milo, nie wyrabiaj w facetach takich nawykow

Po czwarte daj sobie czas na to, by go poznac, a dopiero jak bedziesz miala wiekszosc danych to podejmij decyzje o tym czy sie angazowac. No i odradzalabym jakiekolwiek dwuznaczne sytuacje, bo gdy facet poczuje ze masz ochote uprawiac z nim seks to bedzie kul zelazo poki gorace
__________________
Wymiankowy:

Dokładka: Perfumy, minerały, podkłady, hybrydy, kosmetyki do włosów:Jantar, Anwen, Oleje.

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=795843
pseudofeministka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 19:33   #21
ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 3 240
Dot.: Monsieur...

Treść usunięta
ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 20:25   #22
carpediem
Rozeznanie
 
Avatar carpediem
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 937
Dot.: Monsieur...

Jeeej, ależ się to radośnie czyta !

W pewnym sensie opisujesz mężczyznę podobnego do monsieur mojej przyjaciółki. Też Francuz, też upajający się życiem, optymistyczny, uśmiechnięty i bardzo, bardzo otwarty. Co prawda A. jest też "w gorącej wodzie kąpany" i jak już się zdenerwuje, to iskry lecą, ale to też chyba przymiot Francuzów (trochę stereotypowy, rzecz jasna, no ale...). Poznali się również w knajpce, w Krakowie o ile mnie pamięć nie myli i od 5 lat są świetną, pogodną i kipiącą pozytywną energią parą, czego i Tobie bardzo serdecznie życzę, Autorko .

Opis trochę jak z bajki, ale nie takie rzeczy się przecież zdarzają . Kibicuję, żeby wszystko poszło po Twojej myśli!

Powodzenia!
carpediem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 21:01   #23
Konwalia11
Zadomowienie
 
Avatar Konwalia11
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
Dot.: Monsieur...

Tez mi sie wydaje, ze po prostu powinnas poczekac na rozwoj wypadkow.
Troche znajomo brzmi ta historia wiec moze opowiem troche z autopsji...
Artysta powiadasz?
Dla mnie to ogromny minus, ale uprzedzam, ze nie jestem obiektywna, bo przejechalam sie dwa razy.
Tacy panowie jak opisujesz jawia sie jako istni aniolowie z nieba... na poczatku znajomosci. Sa tacy czarujacy, inni, egzotyczni a przebywajaca z nimi kobieta ma wrazenie, ze wlasnie przezywa przygode zycia lub ze jest bohaterka jakiejs powiesci!
Mam nadzieje, ze u Ciebie bedzie inaczej, bo to moje szczescie trwalo... do czasu.
Z perspektywy powiedzialabym, ze taki gosc wcale nie byl az tak zachwycony MNA jako osoba.
On kochal tak naprawde moj zachwyt nad nim. Przegladal sie w moich oczach niczym Narcyz i to co w nich widzial - swoj wyidealizowany obraz siebie - bardzo, bardzo mu sie podobalo ...

Problem polega czesto na tym ze taki cudny Papillion niejedna ma wielbicielke i nie dosyc, ze jest swiadom swojego uroku, to chetnie wykorzystuje go na swoja korzysc. O dziwo, jego uczucia sa szczere, bo kocha kazda z pan w inny, niepowtarzalny sposob.
Jesli jednak jakims cudem uda sie zostac jego (jedyna) kobieta to istnieje niebezpieczenstwo, ze po pewnym czasie po prostu sie... znudzi. On jest przyzwyczajony do intensywnych, wielkich jak fajerwerki emocji. A tu trzeba wyniesc smieci, poplacic rachunki i wytrzymac epizody nudy w zwiazku.
Itp., itd.

Absolutnie nie chce generalizowac, bo to tylko moje uprzedzenia i moze sie okazac, ze Twoj znajomy to jednak inny typ. Czego Ci oczywiscie zycze!
Niemniej jednak nie boj sie zadawac niewygodnych pytan. Jesli ten czlowiek jest szczery, to po prostu na nie odpowie. Jesli nie - bedzie robil uniki, odpowiadal ogolnikami, stosowal niedopowiedzenia.
Rowniez bede sledzic watek!
__________________


Be the change you want to see in the world!
Konwalia11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 21:29   #24
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Monsieur...

życzę Ci tego by to był rzeczywiście początek fajnego i dlugotrwałego związku.
Niemniej, póki co - znasz faceta raptem ponad miesiąc, z czego zdążył zaliczyć urlop/wyjazd i to niejeden, spotkałaś się z nim 6 razy (10 minut 7'ego nie liczę).
Miałabym watpliwości jednak co do blisko 40letniego faceta bujającego się po swiecie, bez jakichś związkowych perturbacji za specjalnych, do tego milczenie jest dziwne (rzeczywiście można pomyśleć, że ma kogoś - częste wyjazdy, brak kontaktu); dla mnie to jednak trochę pachnie piotrusiem panem i niezłym podrywaczem.
Niepotrzebnie natomiast masz niską samoocenę - niby dlaczego nie mógłby spotykać się właśnie z Tobą.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 23:16   #25
Salalina
Rozeznanie
 
Avatar Salalina
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 783
Dot.: Monsieur...

Dziękuję za Wasze posty.
Konwalio: P. jest uwielbiajacym swoją pracę połączeniem artysty i businessmana. Zajmuje się designem. Tworzy pomysł, prowadzi rozmowy z klientami, ale od szczegółowych rysunków ma swoich plastykow. Stworzył swoją firmę od zera, jest dla mnie przykładem balansu pomiędzy skutecznością biznesową, a niewymierna sferą wrażliwości na sztukę. Mało mówi o tym co robi. Ale efekty można po prostu łatwo zobaczyć...
Ma w sobie bardzo dużo pokory, luzu, nie znosi blichtru i nadecia. Uwielbia to, co naturalne. Zapytał mnie nawet kiedyś w tym kontekście po co farbuje włosy. Powiedzialam, ze mimo iż ROZUMIEM przewagę natury nad sztucznoscia, jestem chyba jeszcze za mloda, zeby to sobie UŚWIADOMIĆ do końca (po angielsku bardzo dobrze sprawdza się tu słówko REALISE). Uśmiechnął się i mnie pocałowal w odpowiedzi.
Odpiszę na resztę jutro, bo oczy ni wysiadaja :-(
Dobrej nocy

Sent from my GT-I8190N using Wizaz Forum mobile app
__________________
Keep movin!

Edytowane przez Salalina
Czas edycji: 2014-08-27 o 23:23
Salalina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-28, 09:11   #26
201710120930
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 741
Dot.: Monsieur...

Tak szczerze szczerze ?
Twój związek jak na razie jawi mi się coś w stylu Carrie a Aleksandrem Petrowskim
Wielkie zauroczenie w jakże niezwykłym człowieku ...a potem zgniłe jajco
No zobaczymy zobaczymy jaki będzie cd
201710120930 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-28, 09:41   #27
tasik92
Raczkowanie
 
Avatar tasik92
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 272
Dot.: Monsieur...

Cytat:
Napisane przez ŁAJKA Pokaż wiadomość
Tak szczerze szczerze ?
Twój związek jak na razie jawi mi się coś w stylu Carrie a Aleksandrem Petrowskim
Wielkie zauroczenie w jakże niezwykłym człowieku ...a potem zgniłe jajco
No zobaczymy zobaczymy jaki będzie cd
Mam dokładnie te same skojarzenia . Radziłabym Ci trochę ochłonąć, nie angażować się i poczekać na rozwój wypadków.
tasik92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-28, 10:23   #28
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Monsieur...

Już przeinwestowałaś.

Tak kumulując do podstaw.
Jak ja mam problem z ładowarką, to sobie kupuję drugą a nie "słuch po mnie ginie".
No ale to akurat nie przekracza moich możliwości dedukcyjnych: ładowarka->nie działa-> olaboga, olaboga!->kupić drugą-> już działa.


jak to tam leciało? "Choćby skały srały a mury pękały, to jak facetowi zależy to znajdzie sposób."

Na moje oko, to ten Pan ma pannę do odwiedzin w atelier w każdym "porcie".
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-28, 11:03   #29
cukier_bialy2
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 134
Dot.: Monsieur...

Moje chłodne, po zażyciu 5 dawek insuliny, spojrzenie jest takie:

(cytat)"Wspomniał po powrocie, że przeprasza za brak odzewu, że miał problem z ładowarka."

To ja już wiem wszystko.

Dla niedocukrzonych, niedopieszczonych, dla tych którym skończył się zapas harlekinów
oraz dla samej autorki, poniżej złota kolekcja cytatów:

"Nie myślałam o nim jako o mężczyznie, nawet bym nie śmiała."
"spędzanie z nim czasu było dla mnie jak święto"
"chodzil boso po trawie - z jakims trudnym do opisania wdziekiem - naturalny, bez kompleksów, dojrzały. "
"kolana mi się ugiely, bo okazało się, że mamy bardzo podobny gust estetyczny"
"udał się w podróż po Europie. Wyjechal jeszcze tej samej nocy."
"Mnie oniesmielil tym, jak nakryl stół"
"Był piękny - pierwszy raz widziałam go w marynarce... ach... "
"Na drugi dzień wyleciał na 2 tygodnie na urlop."
oraz:
"Nie mam z nim kontaktu. To już wiem o nim, że gdy podróżuje to milczy. Nie mam z tym problemu."
cukier_bialy2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-28, 12:02   #30
201710120930
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 741
Dot.: Monsieur...

Cytat:
Napisane przez cukier_bialy2 Pokaż wiadomość
Moje chłodne, po zażyciu 5 dawek insuliny, spojrzenie jest takie:

(cytat)"Wspomniał po powrocie, że przeprasza za brak odzewu, że miał problem z ładowarka."

To ja już wiem wszystko.

Dla niedocukrzonych, niedopieszczonych, dla tych którym skończył się zapas harlekinów
oraz dla samej autorki, poniżej złota kolekcja cytatów:

"Nie myślałam o nim jako o mężczyznie, nawet bym nie śmiała."
"spędzanie z nim czasu było dla mnie jak święto"
"chodzil boso po trawie - z jakims trudnym do opisania wdziekiem - naturalny, bez kompleksów, dojrzały. "
"kolana mi się ugiely, bo okazało się, że mamy bardzo podobny gust estetyczny"
"udał się w podróż po Europie. Wyjechal jeszcze tej samej nocy."
"Mnie oniesmielil tym, jak nakryl stół"
"Był piękny - pierwszy raz widziałam go w marynarce... ach... "
"Na drugi dzień wyleciał na 2 tygodnie na urlop."
oraz:
"Nie mam z nim kontaktu. To już wiem o nim, że gdy podróżuje to milczy. Nie mam z tym problemu."
zapomniałaś o
''potrafi nagle wskoczyć do rzeki, czy biegac po łące i zrywać kwiaty.''

mnie też położył na łopatki ten dialog:


Cytat:
Napisane przez Salalina
Zapytał mnie nawet kiedyś w tym kontekście po co farbuje włosy. Powiedzialam, ze mimo iż ROZUMIEM przewagę natury nad sztucznoscia, jestem chyba jeszcze za mloda, zeby to sobie UŚWIADOMIĆ do końca
autorko nie obraź się ale jak na razie jest taka nadętość i sztuczność i POZA w Waszej relacji że aż bokiem wychodzi

Edytowane przez 201710120930
Czas edycji: 2014-08-28 o 12:09
201710120930 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-12-06 14:05:23


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:57.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.