Bezdzietne z wyboru / Nie chcę mieć dzieci cz II

[golgie]

Jeśli kiedyś same spróbujecie macierzyństwa, to zrozumiecie, jeśli nie, to ,,dyskusja" będzie tak właśnie wyglądać

[wlosomaniaczkaaa]

Miałam oyeowego srania nie komentować, ale co tam.
Nie wiem jak można wejść na jakikolwiek wątek (poza mamciowymi) i zarzucać go sraniem swojego dziecka??? Jak można być na tyle naiwnym, by pomyśleć, że to nie jest dla współrozmówców obrzydliwe? Niech zgadnę... Oye ma to gdzieś? :P
Też nie ma sobie gdzie powierniczek szukać.

[Munkaa]

Napisane przez _Tinkerbell

95 % kobiet na świecie może zajść w ciążę i urodzić.

Skąd takie statystyki?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez queenie777

no zwyczajnie nie umiełabym wysrania się uznać za sukces i nigdy nie zrozumiem np kolegi, który kupę swojego dziecka nosił na ekranie komórki....

Ja trochę rozumiem, ale niech te sukcesiki mamy zachowają dla siebie, bo niewtajemniczonych to nie jara.
Kolega się kwalifikuje do ścisłej czołówki w wątku o ozm.

Co do podpisu Tinker, uważam, że powinna go zmodyfikować. Zamiast największym, dać jedynym, wtedy byłby mniej zaczepny i by nie kłuł tak po oczach.
Dla każdej normalnej matki dziecko zawsze będzie ważniejsze od pracy, tytułów naukowych, pieniędzy i tak dalej. Każda z nas (prawie) może to zweryfikować patrząc na własną matkę. Może dziecko-sukces brzmi zbyt górnolotnie. Zwał jak zwał, oburzeniu matek się nie dziwię, bronią swego.
Już nie wspomnę o tym, że nie każdy ma łeb jak sklep i pnie się po drabinie kariery (nawiązuję do podpisu) i żadnego sukcesu się nie dorobi, tylko zasuwa na zwykłym etacie. Co nie znaczy, że należy na takie osoby patrzeć z góry, bo mi lekceważeniem ten podpis trochę trąca. Głupio by mi było przed samą sobą czuć się lepszą, bo pracuję przy pc, a pani sprzątaczka przy mopie. Serio.

Mnie tak bardzo odrzuca ciąża i poród, że gdybym urodziła, to zniesienie porodu i ciąży bym pod sukces podpięła jak nic. ;P

[pffe]

Napisane przez OYE

Bieganie tez jest normalna rzecz a dla wielu przebiec nawet kilometr to sukces

---------- Dopisano o 21:41 ---------- Poprzedni post napisano o 21:28 ----------

Np u nas w domu dzis ogromny sukcess synek wkoncu zrobil kupe na duzy nocnik. Mial jakos blokade i nie chcial, starsznie duzy wysilku i pracy nam to zabralo. I wkoncu dzis sukces!!! Kazdy bil brawo i skakal do gory

Tak, dla mnie to nie był sukces a przebiegłam pod przymusem mimo choroby.

I błagam Cię z tym sraniem to na mamusiowe wątki idź. To ŻADEN sukces, to zwykła....kupa, jak u każdego. Każdy zdrowy człowiek ją zrobi i tyle.

---------- Dopisano o 08:52 ---------- Poprzedni post napisano o 08:47 ----------

Napisane przez golgie

Jeśli kiedyś same spróbujecie macierzyństwa, to zrozumiecie, jeśli nie, to ,,dyskusja" będzie tak właśnie wyglądać

Każda zdrowa kobieta, która spróbowała macierzyństwa miała ten sam problem przed sobą. Z grubsza u każdej urodziło się zdrowe dziecko a jak nie to z winy lekarza lub rodzica. Także jak dla mnie jeśli nie urodziłaś zdrowego dziecka bo np. wcześniej nie ogarnęłaś jaki jest lekarz i że może zrobić Tobie lub dziecku krzywdę albo sama np. piłaś alkohol i tym samym coś się stało dziecku albo mieliście z mężem problem z grupami krwi lub choroby dziedziczne to wybacz ale żaden sukces urodzić dziecko.
To jest normalny proces od lat. I u zwierząt jest taki sam. Więc nie wiem czym się szczycić.
Coś, co zrobi każdy zdrowy człowiek to żaden sukces dla takiego człowieka. Dla Ciebie to "sukces", że urodziłaś to pomyśl jakim sukcesem jest urodzenie dziecka przez kobietę, która ma świadomość, że prawdopodobnie umrze przy porodzie ale i tak decyduje się na to i udaje jej się przeżyć. To jest COŚ a nie normalna kolej rzeczy.
Ale zgodzę się, że wychowanie dziecka na porządnego człowieka to już sukces.

Poza tym ja podkreśliłam, że chodzi o to, że jak dla kogoś dziecko jest największym osiągnięciem to nie osiągnął nic.

[Kusum]

Napisane przez golgie

Donoszenie ciąży i poród to duuuży sukces, a poród to niezły wysiłek i wyczyn-uwierzcie na słowo
Wiecie ile niebezpieczeństw czycha na każdym etapie ciąży, ile wysiłku często trzeba włożyć, by je zminimalizować??Ile złych rzeczy może się zdarzyć już nawet podczas samego porodu??
Naprawdę-sprowadzenie na świat zdrowego dziecka to już pierwszy sukces, kolejnym będzie jego dobre wychowanie i to zadanie też jest trudne-nie wiem jak można nie dostrzegać tu sukcesu...

Czyha
W szkole było kilka dziewczyn, które piły i paliły do połowy ciąży i urodziły zdrowe dzieci. Nie twierdzę, że to mądre i dobre, ale fakt jest faktem. Jak widać nie wymagało od nich specjalnego traktowania. Panie żulerki też rodzą. I to nie jedno...

Napisane przez queenie777

Uświadomiłaś mi jeden z powodów dla których nie chcę dziecka. Ja nie umiałabym, no zwyczajnie nie umiełabym wysrania się uznać za sukces i nigdy nie zrozumiem np kolegi, który kupę swojego dziecka nosił na ekranie komórki....
Pamiętam jak miałam wolny dzień i oglądałam byle co w TV. Leciał jakiś program o dzieciach Cichopek. Albo kogo innego...? Nieważne. W każdym razie był obrazek jak dziecko siedzi na nocniku i a mamusia z nim stęka tam i prze żeby mu pokazać jak się sra... I tak ileś czasu. Dla mnie to jakieś oderwane od moich możliwości. Mam wrażenie, że żeby wychowywać dziecko to w fazie początkowej trzeba umieć się cofnąć, wyłączyć jakąś sferę rozwoju intelektualnego. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o pojazd po kimś tylko o zrozumienie tego, że np: inteligentna osoba, jakaś pani prezes umie przestawić się na podniecenie kupką czy inną papką. Dla mnie to jakaś fantastyka....
Chociaż inna sprawa, że ten wątek powstał m.in po to żeby nie wmawiać nikomu, że kupa dziecka jest sukcesem i piękniejsza jest od innych.

A co do sukcesu....
Zgodzę się z tym, że dziecko nie jest żadnym sukcesem. Mówiąc o sukcesie myślę o jakimś wyjątkowym osiągnięciu, a dziecko może mieć każdy zdrowy człowiek. Rozkładasz nogi, dbasz o siebie, rodzisz i wychowujesz. Ciężko i odpowiedzialnie? To już akurat Twój wybór, ale nie nazywaj tego sukcesem. Chociaż na każdym kroku widać, że matki (zwłaszcza młode) chcą być traktowane jak bożki co się dla świata poświęciły.

Zawsze mnie zadziwia to odmóżdżenie dorosłych przy dzieciach.

[zakonna]

specjalnie dzisiaj zapytałam koleżanek w pracy o to czy posiadanie dzieci uważają za wielki sukces. Mogę podsumować odpowiedzi "puknij się w czoło"

[OYE]

Napisane przez queenie777

Uświadomiłaś mi jeden z powodów dla których nie chcę dziecka. Ja nie umiałabym, no zwyczajnie nie umiełabym wysrania się uznać za sukces i nigdy nie zrozumiem np kolegi, który kupę swojego dziecka nosił na ekranie komórki....
Pamiętam jak miałam wolny dzień i oglądałam byle co w TV. Leciał jakiś program o dzieciach Cichopek. Albo kogo innego...? Nieważne. W każdym razie był obrazek jak dziecko siedzi na nocniku i a mamusia z nim stęka tam i prze żeby mu pokazać jak się sra... I tak ileś czasu. Dla mnie to jakieś oderwane od moich możliwości. Mam wrażenie, że żeby wychowywać dziecko to w fazie początkowej trzeba umieć się cofnąć, wyłączyć jakąś sferę rozwoju intelektualnego. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o pojazd po kimś tylko o zrozumienie tego, że np: inteligentna osoba, jakaś pani prezes umie przestawić się na podniecenie kupką czy inną papką. Dla mnie to jakaś fantastyka....
Chociaż inna sprawa, że ten wątek powstał m.in po to żeby nie wmawiać nikomu, że kupa dziecka jest sukcesem i piękniejsza jest od innych.
.

Inteligetna osoba umie rozpoznac mozliwosci odbiorcy i umie dostosowac swoj styl komunikacyjny aby byl najbardziej skuteczny.

---------- Dopisano o 13:23 ---------- Poprzedni post napisano o 13:21 ----------

Napisane przez queenie777

Chociaż inna sprawa, że ten wątek powstał m.in po to żeby nie wmawiać nikomu, że kupa dziecka jest sukcesem i piękniejsza jest od innych.
.

Ja ci nic nie wmawiam, dla nas to byl sukces. I wlasnie o to chodzi sukcesy sa indiwidualne.
Sadze ze do wczorajszej rozmowy idelnie pasowal ten przyklad. U nas w domu to byl ogromny sukcess, dla rodzicow i dla synka.

---------- Dopisano o 13:25 ---------- Poprzedni post napisano o 13:23 ----------

Napisane przez _Jinx_

Pierwszy raz w życiu zgodzę się z OYE.
Pozwólmy ludziom mieć swoje własne wartości. Nikt z nas nie ma monopolu na to, co jest w życiu ważne.
Z biologicznego punktu widzenia urodzenie dziecka jest największym sukcesem, bo przekazanie swoich genów dalej jest jedynym sensem naszego istnienia.

Sama rodzić nie będę, bo uważam, że każdy ma prawo samodzielnie decydować co jest sensem jego istnienia, co jest dla niego ważne, co jest jego "sukcesem". Tym samym uważam, że nie należy kwestionować wyborów innych.

Dokladnie. Przyklad moj, dla innych moze byc banalny, ale dla nas ogormny sukces bo wiele miesiecy juz nad tym pracowalismy i dla synka to byl ogromny przelom.

[pffe]

Napisane przez OYE

Inteligetna osoba umie rozpoznac mozliwosci odbiorcy i umie dostosowac swoj styl komunikacyjny aby byl najbardziej skuteczny.

---------- Dopisano o 13:23 ---------- Poprzedni post napisano o 13:21 ----------



Ja ci nic nie wmawiam, dla nas to byl sukces. I wlasnie o to chodzi sukcesy sa indiwidualne.
Sadze ze do wczorajszej rozmowy idelnie pasowal ten przyklad. U nas w domu to byl ogromny sukcess, dla rodzicow i dla synka.

---------- Dopisano o 13:25 ---------- Poprzedni post napisano o 13:23 ----------



Dokladnie. Przyklad moj, dla nas ogormny sukces bo wiele miesiecy juz nad tym pracowalismy i dla synka to byl ogromny przelom.

Czyli jak mam się dostosować do Twojej umiejętności czytania to mam pisać po angielsku i zaprzeczać każdej Twojej wypowiedzi? No Ty tak robisz więc skoro mam zejść do Twojego poziomu to muszę mówić po Twojemu.

Żaden to sukces dla synka bo każdy kiedyś zrobi kupę natura, biologia, nazwij to jak chcesz ale taka prawda.

[OYE]

Napisane przez pffe

Czyli jak mam się dostosować do Twojej umiejętności czytania to mam pisać po angielsku i zaprzeczać każdej Twojej wypowiedzi? No Ty tak robisz więc skoro mam zejść do Twojego poziomu to muszę mówić po Twojemu.

Żaden to sukces dla synka bo każdy kiedyś zrobi kupę natura, biologia, nazwij to jak chcesz ale taka prawda.

Nie dziwi mnei ze nie masz pojecia o czym pisze,

[pffe]

Napisane przez OYE

Nie dziwi mnei ze nie masz pojecia o czym pisze,

Pytam: mam to napisać po angielsku? bo serio nawet nie zrozumiałaś mojego ostatniego postu.

[201705121341]

Napisane przez OYE

Nie dziwi mnei ze nie masz pojecia o czym pisze,

Boże, tak było fajnie a tu przyszła Oye ze swoimi mądrościami i dowiedziałyśmy się między innymi że kupa dziecka to "sukcess" i nie mamy pojęcia o czym Oye mówi bo... nie uważamy kupy za "sukcess"?

[OYE]

Napisane przez whiteglove

Boże, tak było fajnie a tu przyszła Oye ze swoimi mądrościami i dowiedziałyśmy się między innymi że kupa dziecka to "sukcess" i nie mamy pojęcia o czym Oye mówi bo... nie uważamy kupy za "sukcess"?

Nie. Poprostu macie bledne pojecie co to jest sukces. Polecam sie podszkolic w temacie. Jako niektore tutaj sa nauczycielkami powinny wiedziec jak wspierac dzieci by osiagaly sukcesy ale trzeba pierw wiedziec co to sukces. Bo co dla jednego dziecka bedzie sukcesem dla drugiego moze nie byc.

[Luba]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Ja trochę rozumiem, ale niech te sukcesiki mamy zachowają dla siebie, bo niewtajemniczonych to nie jara.
Kolega się kwalifikuje do ścisłej czołówki w wątku o ozm.

Co do podpisu Tinker, uważam, że powinna go zmodyfikować. Zamiast największym, dać jedynym, wtedy byłby mniej zaczepny i by nie kłuł tak po oczach.
Dla każdej normalnej matki dziecko zawsze będzie ważniejsze od pracy, tytułów naukowych, pieniędzy i tak dalej. Każda z nas (prawie) może to zweryfikować patrząc na własną matkę. Może dziecko-sukces brzmi zbyt górnolotnie. Zwał jak zwał, oburzeniu matek się nie dziwię, bronią swego.
Już nie wspomnę o tym, że nie każdy ma łeb jak sklep i pnie się po drabinie kariery (nawiązuję do podpisu) i żadnego sukcesu się nie dorobi, tylko zasuwa na zwykłym etacie. Co nie znaczy, że należy na takie osoby patrzeć z góry, bo mi lekceważeniem ten podpis trochę trąca. Głupio by mi było przed samą sobą czuć się lepszą, bo pracuję przy pc, a pani sprzątaczka przy mopie. Serio.

Mnie tak bardzo odrzuca ciąża i poród, że gdybym urodziła, to zniesienie porodu i ciąży bym pod sukces podpięła jak nic. ;P

Zgadzam sie z caloscia

Napisane przez Kusum

Czyha
W szkole było kilka dziewczyn, które piły i paliły do połowy ciąży i urodziły zdrowe dzieci. Nie twierdzę, że to mądre i dobre, ale fakt jest faktem. Jak widać nie wymagało od nich specjalnego traktowania. Panie żulerki też rodzą. I to nie jedno...

Gwoli scislosi, to ze dzieci rodza sie zdrowe nic nie znaczy. Bo one maja mnostwo problemow potem przez cale zycie. Problemy zdrowotne, emocjonalane, psychiczne itd.


W sumie podpisalam sie pod tym co mowi wlosomaniaczka.
Ale chcialam dodac, ze jak urodzilam dzieci poczulam sie moze dumna z siebie ale najbardziej przyt laczalo mnie przerazenie i strach. Bo dostalam "do rak" Czlowieka i mialam go wychowac tak, zeby on byl szczesliwy i inni ludzie z nim. Ta odpowiedzialnosc za kogođ, za jego zycie, zdrowie, za psychike i w ogole za wszytsko, jest przytlaczajaca. nawet za to czy kupe zrobil, jak trzyma nozyczki i czy ten stres, czy czasem czegos nie przegapilismy, czy moze jakiegos talentu nie rozwijamy, moze cos zle przekazujemy, moze szkodzimy psychice malego itd.
I jak sie okazuje, ze po roku czy dwoch czy pieciu, ze dziecko jest fajne, dobrze sie rozwija, to po prostu mamy poczucie sukcesu. Wiem, ze dopiero mala czesc pracy za nami, ale juz jakis tam sukces osiagnelismy, maly ale cieszy.
Dlaczego proces wychowywania czlowieka, zywej istoty, ktora jest zalezna tylko od nas, nie moze byc sukcesem? Mozemy kogos albo skrzywdzic na cale zycie albo dobrze wychowac i dac mu szczescie, to nie jest takie hop siup, takie dobre wychowanie.

I owszem, dzieci sa moim sukcesem. A ich osiagnieciami i sukcesami ciesze sie bardziej niz swoimi. Bo ich sukcesy to tez i moja praca, moje nie spanie po nocach, moje pokazywanie im swiata, moje z nimi pisanie literek, czytanie ksiazek i moja nauka dobra i moja milosc. W kazdym ich sukcesie jest czastka mnie i ich taty, tak jak w moich sukcesach jest kawalek moich rodzicow.

[OYE]

Napisane przez Luba

I jak sie okazuje, ze po roku czy dwoch czy pieciu, ze dziecko jest fajne, dobrze sie rozwija, to po prostu mamy poczucie sukcesu. Wiem, ze dopiero mala czesc pracy za nami, ale juz jakis tam sukces osiagnelismy, maly ale cieszy. .

Dokladnie kazdy duzy sukces sklada sie z wielu malych

[201710120930]

Napisane przez Kucias

. Skłodowska powinna chylic czoła.

no i tu jest pies pogrzebany.
ile to mamy Skłodowskich na forum ?
w ten sposób można się licytować do usranej ;d ktos powie -twoje dziecko nie jest żadnym sukcesem.to może usiadźmy i opowiedz mi o swoich własnych.i tutaj następuję wybałuszenie gał z niedowierzaniem ze takie głupoty (dla innej osoby) mogą być sukcesem
i tak bez końca

ja tam o sukcesach pisać nie będę.tylko o priorytetach.zawsze rodzina/dziecko będzie dla mnie najwazniejsze.potem długo długo długo nic i może cos tam
dla kogoś może to być praca/kot/hobby .ja tego nie rozumiem.ale okej

zawsze mi się chce śmiać(i przypominam sobie to forum) jak słucham wywiadów z bardzo znanymi aktorkami czy piosenkarkami .tak tak ciesze się z tego Oskara /z milonów sprzedanych płyt ale tak naprawdę...to dziecko nadało sens memu życiu
no widzicie i pani ze spożywczaka i Beyonce na jednym wózku jadą
zresztą co tu daleko szukać nasza przesympatyczna mistrzyni J.Kowalczyk nie radzi sobie z depresją.chyba jej nie odmówicie sukcesów? a ona 'tylko' chciała urodzic dziecko


co byście się nie zdziwiły że w erze wysoce galopujących problemów z zajściem w ciązę (zobaczcie sobie statystyki ile par ma z tym problem) czy urodzenie dziecka to nie będzie prawdziwy sukces!

[201803111829]

Napisane przez Munkaa

Nie masz pojęcia o tym, jak wyglądają podstawowe procedury związane z zatrudnieniem, prawami pracownika i tak dalej. Nie masz też pojęcia, jak wygląda opieka nad dzieckiem. Sama dzieci nie mam i mieć nie chcę, ale w życiu nawet nie pomyślałabym, żeby w tak bezduszny sposób spojrzeć na problem. Obyś nigdy nie założyła firmy. Zero sumienia, empatii.
Podstawowy argument przeciwko Twojej teorii dotyczącej chamstwa kobiet chcących iść na urlop wychowawczy - to ich PRAWO, nie wrzucaj naciągaczek do jednego wora z matkami, potrzebującymi urlopu, który im przysługuje.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

kobieto, nie chodzi mi o urlop wychowawczy, tylko o zwolnienie (potocznie zwane L4) w czasie ciąży, kiedy możesz pracować, nic nie zagraża ani dziecku ani tobie, masz fajną pracę które nie polega na dźwiganiu pudeł.

---------- Dopisano o 16:30 ---------- Poprzedni post napisano o 16:23 ----------

Napisane przez ŁAJKA

ja tam o sukcesach pisać nie będę.tylko o priorytetach.zawsze rodzina/dziecko będzie dla mnie najwazniejsze.potem długo długo długo nic i może cos tam
dla kogoś może to być praca/kot/hobby .ja tego nie rozumiem.ale okej

ale jak była dyskusja pt "z pożaru ratowałabyś swojego psa czy obce dziecko" i jak wszystkie bezdzietne jak jeden mąż odpowiadałyśmy, że swojego psa, a nie dziecko, to było oburzenie no bo jak to?
teraz "dziecko może być MOIM priorytetem, waszym nie musi"? ale przedtem "każde dziecko MUSI być ważniejsze niż wasze zwierzęta, bo jak nie to jesteście chore"

[201710120930]

Napisane przez _Tinkerbell

ale jak była dyskusja pt "z pożaru ratowałabyś swojego psa czy obce dziecko"

no i widzisz
Ty stawiasz nacisk na -> swoje-cudze
a ja uważam że temat od początku powiniem być rozpatrywany pod kątem-> zwierzę-człowiek

i to nas różni

[201803111829]

Teraz "to MÓJ sukces, nie musi być sukcesem dla ciebie" a wtedy "to powinien być twój PRIORYTET, bo to dziecko". równie dobrze możemy to zmienić na np. moją 97 letnią babcię i twoje 4 letnie dziecko - jeśli bym powiedziała, że ratuję, babcię, to byłyby komentarze, że przecież dziecko młodsze i ważniejsze. DLA WAS ważniejsze. ale narzucacie to NAM. więc mam prawo sądzić, że są dużo trudniejsze czy ważniejsze rzeczy do zrobienia niż URODZENIE (nie - wychowanie na dobrego człowieka) dziecka.

[Luba]

Napisane przez _Tinkerbell

Teraz "to MÓJ sukces, nie musi być sukcesem dla ciebie" a wtedy "to powinien być twój PRIORYTET, bo to dziecko". równie dobrze możemy to zmienić na np. moją 97 letnią babcię i twoje 4 letnie dziecko - jeśli bym powiedziała, że ratuję, babcię, to byłyby komentarze, że przecież dziecko młodsze i ważniejsze. DLA WAS ważniejsze. ale narzucacie to NAM. więc mam prawo sądzić, że są dużo trudniejsze czy ważniejsze rzeczy do zrobienia niż URODZENIE (nie - wychowanie na dobrego człowieka) dziecka.

nie, nigdzie nie bylo takich komentarzy
Po prostu wyssalas to z palca, tak sobie myslisz, ze ktos by moglby tak ewentualnie powiedziec i wokol tego budujesz cala "teorie"
Ale jak dlugo nikt ci nie powie, ze masz ratowac dziecko, bo mlodsze, tak dlugo nie mozesz na tym opierac swoich twierdzen o jakimkolwiek "narzucaniu"

Poza tym calkiem mieszasz dwie rozne sprawy, ktore nie maja ze soba zwiazku.

[201712071518]

Napisane przez Luba

nie, nigdzie nie bylo takich komentarzy
Po prostu wyssalas to z palca, tak sobie myslisz, ze ktos by moglby tak ewentualnie powiedziec i wokol tego budujesz cala "teorie"
Ale jak dlugo nikt ci nie powie, ze masz ratowac dziecko, bo mlodsze, tak dlugo nie mozesz na tym opierac swoich twierdzen o jakimkolwiek "narzucaniu"

Poza tym calkiem mieszasz dwie rozne sprawy, ktore nie maja ze soba zwiazku.

ale przyznaj, że dziećmi więcej można ''ugrać''. choćby przykład durnej ''szlachetnej paczki'' - prędzej wypasione prezenty dostaje patologiczna rodzina 1+6 ciągnąca zasiłki i pomoc jak się da, niż chory staruszek, któremu po wykupieniu leków zostaje 150pln na zycie i prosi o ciepły płaszcz.

[Luba]

Napisane przez stupid-girl

ale przyznaj, że dziećmi więcej można ''ugrać''. choćby przykład durnej ''szlachetnej paczki'' - prędzej wypasione prezenty dostaje patologiczna rodzina 1+6 ciągnąca zasiłki i pomoc jak się da, niż chory staruszek, któremu po wykupieniu leków zostaje 150pln na zycie i prosi o ciepły płaszcz.

Mnie sie wydaje wlasnie, ze ludzie sie juz tez powoli uodpornili na cos takiego jak gra na "biedne dziecko".
Oczywiscie nie wszyscy jasne ze nie.
Ale z tamtego roku (albo dwa lata temu) pamietam, ze ktoras wizazanka pisala, ze chciala zrobic paczke wlasnie "biednemu staruszkowi" (ze swojego miasta) i, ze tak powiem, zadnego juz nie bylo. Wszyscy zostali juz wybrani przez innych ofiarodawcow a zostaly same osoby w rodzaju "szlachta nie pracuje".

[PaulinaMigotka]

Napisane przez Luba

Mnie sie wydaje wlasnie, ze ludzie sie juz tez powoli uodpornili na cos takiego jak gra na "biedne dziecko".
Oczywiscie nie wszyscy jasne ze nie.
Ale z tamtego roku (albo dwa lata temu) pamietam, ze ktoras wizazanka pisala, ze chciala zrobic paczke wlasnie "biednemu staruszkowi" (ze swojego miasta) i, ze tak powiem, zadnego juz nie bylo. Wszyscy zostali juz wybrani przez innych ofiarodawcow a zostaly same osoby w rodzaju "szlachta nie pracuje".

Ja chciałam pomóc jakieś rodzinie ale jak zobaczyłam, że chcą dostać meble do kuchni, lodówkę czy tv, najlepiej nowe, to odpuściłam. Sorry ale mnie nikt takich rzeczy nie da.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201712071518]

Napisane przez Luba

Mnie sie wydaje wlasnie, ze ludzie sie juz tez powoli uodpornili na cos takiego jak gra na "biedne dziecko".
Oczywiscie nie wszyscy jasne ze nie.
Ale z tamtego roku (albo dwa lata temu) pamietam, ze ktoras wizazanka pisala, ze chciala zrobic paczke wlasnie "biednemu staruszkowi" (ze swojego miasta) i, ze tak powiem, zadnego juz nie bylo. Wszyscy zostali juz wybrani przez innych ofiarodawcow a zostaly same osoby w rodzaju "szlachta nie pracuje".

mam nadzieję - wątku paczkowego nie śledzę, ale pamiętam, że te wielodzietne rodziny bardzo szybko znikały, a właśnie emeryci i renciści ''wisieli''. może akurat tak trafiłam.

zwykle w dyskusjach na temat komu pomóc pojawia się argument, że trzeba pomagać dzieciom, bo ''one będą pracować na twoją emeryturę''
szkoda, że argument ten najczęściej wykorzystywany jest przy okazji właśnie patologicznych wielodzietnych rodzin, w których dzieci wynoszą od rodziców wzorzec pt ''mi się należy'' i ''szlachta nie pracuje''.

ale ''globalnie'' z ekonomicznego punktu widzenia bezdzietni będą zawsze na gorszej pozycji - bo jednak dzieci to długofalowy konsument.
Marketingowcy wpędzają rodziców w obsesję kupowania dla dzieci wszystkiego naj, naj, naj - od niemowlaka: najlepsze edukacyjne (koniecznie) zabawki, maty, najdelikatniejsze hipoalergiczne kosmetyki, proszki, witaminki, słoiczki na każdy dzień roku, oryginalne adidaski z trzema paskami długości mojego palca itp, potem jeszcze droższe zabawki (tablety, elektryczne pojazdy itp) i interes się kręci.
Nawet w głupim markecie rodzinka załaduje żarciem wózek za większą sumę niż bezdzietna para i jeszcze potem wykupią pół mcdonaldsa.

tak szczerze to współczuje rodzicom - bo mimowolnie w mniejszym czy większym stopniu biorą udział w wielkim wyścigu szczurów już w zasadzie od poczęcia dziecka ('' bo np usg musi byc 3d), i nie ugiąć się pod presją ''wszystkiego naj naj naj'' dla dziecka jest chyba równie trudno co nie ugiąć się pod presją posiadania dziecka w ogóle

[Kusum]

Napisane przez stupid-girl

mam nadzieję - wątku paczkowego nie śledzę, ale pamiętam, że te wielodzietne rodziny bardzo szybko znikały, a właśnie emeryci i renciści ''wisieli''. może akurat tak trafiłam.

zwykle w dyskusjach na temat komu pomóc pojawia się argument, że trzeba pomagać dzieciom, bo ''one będą pracować na twoją emeryturę''
szkoda, że argument ten najczęściej wykorzystywany jest przy okazji właśnie patologicznych wielodzietnych rodzin, w których dzieci wynoszą od rodziców wzorzec pt ''mi się należy'' i ''szlachta nie pracuje''.

ale ''globalnie'' z ekonomicznego punktu widzenia bezdzietni będą zawsze na gorszej pozycji - bo jednak dzieci to długofalowy konsument.
Marketingowcy wpędzają rodziców w obsesję kupowania dla dzieci wszystkiego naj, naj, naj - od niemowlaka: najlepsze edukacyjne (koniecznie) zabawki, maty, najdelikatniejsze hipoalergiczne kosmetyki, proszki, witaminki, słoiczki na każdy dzień roku, oryginalne adidaski z trzema paskami długości mojego palca itp, potem jeszcze droższe zabawki (tablety, elektryczne pojazdy itp) i interes się kręci.
Nawet w głupim markecie rodzinka załaduje żarciem wózek za większą sumę niż bezdzietna para i jeszcze potem wykupią pół mcdonaldsa.

tak szczerze to współczuje rodzicom - bo mimowolnie w mniejszym czy większym stopniu biorą udział w wielkim wyścigu szczurów już w zasadzie od poczęcia dziecka ('' bo np usg musi byc 3d), i nie ugiąć się pod presją ''wszystkiego naj naj naj'' dla dziecka jest chyba równie trudno co nie ugiąć się pod presją posiadania dziecka w ogóle

Za przyjemnosci sie placi

[201712071518]

Napisane przez Kusum

Za przyjemnosci sie placi

pytanie tylko czy to są własne przyjemności czy dzieci (i nie mówię o legendarnym tatusiu bawiącym się kolejką ;-))

a tak na poważnie to przewalone mają rodzice próbujący wychowywać dziecko w szeroko pojętym umiarze.
córka mojej przyjaciólki - ma 4 lata, nie ma w domu telewizji, sporadycznie ogląda Planete i Animal Planete na komputerze, jest wegetarianka od urodzenia, nie je słodyczy ani nie pije słodzonych napojow. w przyszłym roku idzie do przedszkola i jakoś nie widzę tego jak wpadnie między wystrojone dzieciaki z hello kitty, szpanerskimi gadżetami w domach, odzywiającymi się śmieciowym jedzeniem, w markowych ciuszkach itp. że o rodzicach z różnym nasileniem OZM nie wspomnę ;-)

[Shar14]

Napisane przez stupid-girl

pytanie tylko czy to są własne przyjemności czy dzieci (i nie mówię o legendarnym tatusiu bawiącym się kolejką ;-))

a tak na poważnie to przewalone mają rodzice próbujący wychowywać dziecko w szeroko pojętym umiarze.
córka mojej przyjaciólki - ma 4 lata, nie ma w domu telewizji, sporadycznie ogląda Planete i Animal Planete na komputerze, jest wegetarianka od urodzenia, nie je słodyczy ani nie pije słodzonych napojow. w przyszłym roku idzie do przedszkola i jakoś nie widzę tego jak wpadnie między wystrojone dzieciaki z hello kitty, szpanerskimi gadżetami w domach, odzywiającymi się śmieciowym jedzeniem, w markowych ciuszkach itp. że o rodzicach z różnym nasileniem OZM nie wspomnę ;-)

Niestety. Takie dziecko pewnie będzie czuło się gorsze. Okropne, ale prawdziwe.

[Kusum]

Napisane przez stupid-girl

pytanie tylko czy to są własne przyjemności czy dzieci (i nie mówię o legendarnym tatusiu bawiącym się kolejką ;-))

a tak na poważnie to przewalone mają rodzice próbujący wychowywać dziecko w szeroko pojętym umiarze.
córka mojej przyjaciólki - ma 4 lata, nie ma w domu telewizji, sporadycznie ogląda Planete i Animal Planete na komputerze, jest wegetarianka od urodzenia, nie je słodyczy ani nie pije słodzonych napojow. w przyszłym roku idzie do przedszkola i jakoś nie widzę tego jak wpadnie między wystrojone dzieciaki z hello kitty, szpanerskimi gadżetami w domach, odzywiającymi się śmieciowym jedzeniem, w markowych ciuszkach itp. że o rodzicach z różnym nasileniem OZM nie wspomnę ;-)

Kupowanie dla dziecka jest poczatkowo przyjemnoscia dla rodzica. Pozniej staje sie tez nalogiem dziecka

Juz uwielbiam ta kolezanke. Szkoda, ze moja mama nie miala takiej wiedzy i odwagi

[Luba]

Napisane przez stupid-girl

a tak na poważnie to przewalone mają rodzice próbujący wychowywać dziecko w szeroko pojętym umiarze.
córka mojej przyjaciólki - ma 4 lata, nie ma w domu telewizji, sporadycznie ogląda Planete i Animal Planete na komputerze, jest wegetarianka od urodzenia, nie je słodyczy ani nie pije słodzonych napojow. w przyszłym roku idzie do przedszkola i jakoś nie widzę tego jak wpadnie między wystrojone dzieciaki z hello kitty, szpanerskimi gadżetami w domach, odzywiającymi się śmieciowym jedzeniem, w markowych ciuszkach itp. że o rodzicach z różnym nasileniem OZM nie wspomnę ;-)

Zawsze mozna wybrac przedszkole o takim "profilu" jaki nam odpowiada.
A co do natezenia rodzicow z ozm, to w takiej placowce jest ich pewnie wiecej niz gdzie indziej.
Przeciez oslawione ozm nie charakteryzuje sie tym, ze pozwalamy ogladac telewizje czy dajemy soczki.
Ja wlasnie zauwazam, ze rodzice mocno zakreceni na jakims punkcie i przestrzegajacy scisle "zero tele", "zero cukru" "zero soli "jajka tylko od kur z podworka", "pierzemy tylko w orzechach ekologicznych" sa bardziej zakreceni niepozytywnie na punkcie swoich i cudzych dzieci. Maja misje i ja realizuja chocby nie wiem co. Oczywiscie nie wszyscy, nie pisze o Twojej przyjaciolce itd.
Pisze o swoich obserwacjach wsrod ludzi, ktorych znam czy "znam" z telewizji

Ja sama uznaje, ze prawie wszystko jest dla ludzi, tylko z umiarem, czasem z duzym.
Nie jest (dla mnie, zaznaczam!) osiągnieciem to, ze wszytskiego dziecku zabraniamy i nie dajemy, ale to, ze uczymy je uzywac wszystkiego z glowa. Bo w zyciu spotka roznych ludzi, bedzie w roznych sytuacjach i jesli ma wiele zakazow pt tego nie jedz, tego nie pij, tego nie ubieraj, tego nie ogladaj, to w koncu bedzie chcialo ktorys zakaz zlamac. I musi wiedziec na ile moze i czy moze sobie na cos pozwolic.
A nie jak Ted zezrec poltorej kilo bekonu

[OYE]

Napisane przez stupid-girl

pytanie tylko czy to są własne przyjemności czy dzieci (i nie mówię o legendarnym tatusiu bawiącym się kolejką ;-))

a tak na poważnie to przewalone mają rodzice próbujący wychowywać dziecko w szeroko pojętym umiarze.
córka mojej przyjaciólki - ma 4 lata, nie ma w domu telewizji, sporadycznie ogląda Planete i Animal Planete na komputerze, jest wegetarianka od urodzenia, nie je słodyczy ani nie pije słodzonych napojow. w przyszłym roku idzie do przedszkola i jakoś nie widzę tego jak wpadnie między wystrojone dzieciaki z hello kitty, szpanerskimi gadżetami w domach, odzywiającymi się śmieciowym jedzeniem, w markowych ciuszkach itp. że o rodzicach z różnym nasileniem OZM nie wspomnę ;-)

Watpie ze bedzie miala problemy. U nas nie ma TV kablowej, mam tylko podstawowe kanaly(cos kolo 6) i tego nikt nie oglada, program TV byl za darmo z internetem. Corka ma 9 lat i nie zna wsumie zadniej gwiazy dla nastoaltkow disneya. Tableta dopiero dostala teraz na swieta chodz naprawde to rodziny prezent i kazdy go uzywa i ona o tym wie bo takie byly zasady od poczatku. Odzywiamy sie zdrowo. Do szkoly nosi owoce na zakaski, pije wode. Tak chdozi w ciuchach markowych ale nie widze w tym nic zlego, skoro nas stac, ona nawet nie wie ze markowe i jakie to ma znaczenie, tutaj inaczej to dziala. I jakos nie ma z tym w skzole zadnych problemow