Planowanie ciąży cz. 2

[_analiza]

Napisane przez ellyunia

Nie wiem jaki powinien wyjść u mnie po 10 dniach od zastrzyku wyszedł: 37,60 ng/ml
Na kolejnym badaniu po 14 dniach 43,21 ng/ml.
Dodam jeszcze że w cyklu bez leków wyszedł mi 2,58 ng/ml
W cyklu w którym zaczynałam brać leki robiłam sobie jeszcze wyniki FSH, Prolaktynę, LH, Estradiol i wszystko w normie.


Normy progesteronu u mnie w laboratorium:
faza folikularna 0,15-1,4 ng/ml
śr. cyklu 4,44-28,03 ng/ml
faza lutealna 3,34-25,56 ng/ml
po menopauzie: <0,0-0,73 ng/ml
ciężarne I trymestr 11,22-90,00 ng/ml

A jaki Tobie wyszedł?

W 18 dc w sierpniu wyszedl mi 0.57 i gin stwierdził że niski; i w tym cyklu nie było owulacji. To była moja pierwsza wizyta u niego i na podstawie wynikow i usg od razu z grubej rury przywalił CLO

Teraz nie moge sie doczekac bo 17.09 mam zrobic i zobaczymy. Myślę, że to w ramach tego monitorowania czy pękł po Ovi... bardzo chciałabym zeby wyszedl "ciążowy" czuję cały czas takie ciągnięcie w jajnikach przypominające delikatnie ból okresowy i nie wiem czy to czasem nie echo Ovi bo babka w przychodni zabrała mi ulotke:/ ale oczywiście po naczytaniu się milionów historii internetowych łudzę się że to może być dobry znak

[ellyunia]

Analiza czyli masz zrobić za 2 dni
Pamiętam że u siebie co cykl wypatrywałam objawów ciąży w tym właściwym/szczęśliwym szybko cycochy mnie bolały

[_analiza]

Napisane przez ellyunia

Analiza czyli masz zrobić za 2 dni
Pamiętam że u siebie co cykl wypatrywałam objawów ciąży w tym właściwym/szczęśliwym szybko cycochy mnie bolały

A pamietasz konkretnie kiedy zaczely Cie bolec? w dniu spodziewanej @ czy wczesniej? Bo sie zastanawiam czy te wszystkie internetowe "pierwsze objawy" dotycza tego naprawde krotkiego czasu po zaplodnieniu czy mowimy o terminie spodziewanej miesiaczki bo to drastycznie zmienia postac rzeczy i swiadczy o tym ze jak czlowiek sobie cos ubzdura to czuje wszystko co chcialby czuc

[figa84]

Napisane przez _analiza

A pamietasz konkretnie kiedy zaczely Cie bolec? w dniu spodziewanej @ czy wczesniej? Bo sie zastanawiam czy te wszystkie internetowe "pierwsze objawy" dotycza tego naprawde krotkiego czasu po zaplodnieniu czy mowimy o terminie spodziewanej miesiaczki bo to drastycznie zmienia postac rzeczy i swiadczy o tym ze jak czlowiek sobie cos ubzdura to czuje wszystko co chcialby czuc

hormony które utrzymują ciaże występują w drugiej połowie cyklu, więc nie ma się co dziwić, że niektóre objawy ciąży występują bardzo, bardzo wcześnie U mnie tkliwe piersi robią się juz 2-3 dni po owulacji, jakbym zaszła takim cyklu w ciaże to a mur beton byłby to objaw

[kosta6]

Napisane przez _analiza

A pamietasz konkretnie kiedy zaczely Cie bolec? w dniu spodziewanej @ czy wczesniej? Bo sie zastanawiam czy te wszystkie internetowe "pierwsze objawy" dotycza tego naprawde krotkiego czasu po zaplodnieniu czy mowimy o terminie spodziewanej miesiaczki bo to drastycznie zmienia postac rzeczy i swiadczy o tym ze jak czlowiek sobie cos ubzdura to czuje wszystko co chcialby czuc

Mnie bolały piersi/sutki tydzień-dwa po spodziewanej @, dopiero wtedy miałam jakieś objawy.

Każdy ma objawy w innym czasie, zależy od organizmu. Aczkolwiek przeglądając wpisy na bellybestf wiele dziewczyn starających się długo, w drugiej połowie cyklu to ma tyle odhaczonych objawów że można by pomyśleć że są obłożnie chore.. to jest doszukiwanie się na siłę objawów ciążowych.. ubzduranie że może w tym cyklu się udało bo przecież tyle na to wskazywało..

[samancik0]

u mnie takie objawy ciazowe byly dopiero 2-3 tygodnie po planowanym terminie okresu, a wiec jak ciaza byla juz potwierdzona, choc moze wczesniej po prostu nie zwrocilam na nie uwagi, bo sie nie spodziewalam... bole piersi, zmeczenie i lekkie mdlenie mialam do konca ciazy

[JulliettaB]

Witam. Ja odstawiłam tabletki anty w maju. I od września z mężem staramy się o dzidziusia. Biorę tylko kwas foliowy. I nie mam pojęcia o czym wy piszecie? Czy to trzeba brać te wszystkie tabletki?

[_analiza]

Tak te objawy pojawiają się najczęsciej niestety z głowy a nie z faktycznej reakcji organizmu ja teraz zastanawiam sie czy te bole podbrzusza czasem nie sa echem owulacji. Nigdy nie mialam bolow owulacyjnych - nie czulam momentu owu moze dlatego ze ich nie było po prostu?? Kto wie od kiedy mam to cholerne pco...

Napisane przez JulliettaB

Witam. Ja odstawiłam tabletki anty w maju. I od września z mężem staramy się o dzidziusia. Biorę tylko kwas foliowy. I nie mam pojęcia o czym wy piszecie? Czy to trzeba brać te wszystkie tabletki?

Ha! I oto jest pytanìe ja na poczatku tez podchodzilam do tego - kwas foliowy i bedzie dobrze. Nie bylam w ginekologa i szlam na zywiol. Przez przypadek trafilam do lekarza specjalizujacego sie w nieplodnosci - szukalam po prostu dobrego (wizyta miala byc pro forma- zeby latwiej i szybciej moc sie do niego dostać jak już będe chciala prowadzić u niego ciążę). No i dobrze ze do niego trafilam bo na usg okazalo sie ze mam PCO i nie mialam owulacji. Wlasciwie do tej pory zylam w slodkiej nieswiadomosci, mialam regularne miesiaczki i nie spodziewalam sie ze moja zajscie w ciaze bedzie... utrudnione.

Tak wiec - jesli jestes zdrowa i konsultowalas sie z ginekologiem - oprocz kw foliowego lykac chyba nic nie musisz.

Jesli nie bylas na usg - zrob sobie zeby moc byc pewnym ze wszystko jest ok. Ja dodatkowo badalam sie na toksoplazmoze (mamy 3 psy) i wszelkie bakteryjne i nie tylko sprawy zalecane dla kobiet starajacych sie. Ja uwazam ze trzeba starac sie "świadomie" -w sensie przygotowac sie najlepiej jak sie da Z tego wzgledu ciesze sie ze trafil mi sie moj ginekolog i szybka diagnoza
----------
P.s. myslicie ze jak jutro zrobie progesteron i bete (8 dzien po zastrzyku) i powtorze bete 2 dni po to cos juz wykryje? W sensie przyrost powie mi czy mam na co liczyc? ��

[JulliettaB]

Tak już w maju byłam u ginekologa poleconego przez moje bratowe. Prowadziła ich ciąże. Zrobiła mi badania i powiedziała że wszystko ok i do zobaczenia w ciąży. Ale ja już nie mogę sie doczekać naszego maleństwa. Staramy się nie popadać w paranoje typu licząc dni płodne/nie płodne.

[kosta6]

Napisane przez JulliettaB

Staramy się nie popadać w paranoje typu licząc dni płodne/nie płodne.

To nie jest paranoja, tylko zwiększanie szansy na zapłodnienie. Ale wiem co masz na myśli

[Lea_ny]

Napisane przez JulliettaB

Tak już w maju byłam u ginekologa poleconego przez moje bratowe. Prowadziła ich ciąże. Zrobiła mi badania i powiedziała że wszystko ok i do zobaczenia w ciąży. Ale ja już nie mogę sie doczekać naszego maleństwa. Staramy się nie popadać w paranoje typu licząc dni płodne/nie płodne.

Warto prowadzić samoobserwacje (temperatura, śluz) nawet nie po to żeby trafić w dni płodne (bo o tym, że była owulacja i tak dowiesz się po fakcie), tylko dlatego żeby wiedzieć czy każdy cykl jest prawidłowy Bo sprawdzenie hormonów i USG w jednym cyklu, nie dadzą niestety odpowiedzi czy zawsze jest ok.

Dlatego wykres warto sobie robić, a w między czasie bzykać się spontanicznie

[JulliettaB]

Wstyd się przyznać ale mam blade pojęcie o tej temperaturze i wogóle. Właśnie wczoraj skończyła mi się miesiączka

[Lea_ny]

Napisane przez JulliettaB

Wstyd się przyznać ale mam blade pojęcie o tej temperaturze i wogóle. Właśnie wczoraj skończyła mi się miesiączka

Dla mnie też na początku była to czarna magia Pamiętam, jak na naukach przedmałżeńskich pan z poradni tłumaczył nam na czym to polega - pomyślałam wtedy, że to strasznie skomplikowane i że na pewno nigdy nie będzie mi się chciało w to bawić A jednak jak zaczęliśmy starania, to szybko kupiłam termometr, zaczęłam mierzyć i szybko okazało się, że to bardzo prosta sprawa

Zresztą nawet nie trzeba się bawić w rysowanie wykresu, bo są programy, które same to zrobią po wpisaniu temperatur W internecie jest np. OvuFriend, są też aplikacje na smartofony (ja korzystam z Ovu View i jestem bardzo zadowolona)

Poza tym jeśli będziesz miała wątpliwości, to chętnie Ci wytłumaczymy co i jak

[JulliettaB]

Ja na tych naukach przedmałżeńskich też nie uważałam bo nie przypuszczałam że zajście w ciąże to taka ciężka sprawa A kiedy trzeba mierzyć temperaturę? i czy taki zwykły termometr mi wystarczy ?

[Lea_ny]

Napisane przez JulliettaB

Ja na tych naukach przedmałżeńskich też nie uważałam bo nie przypuszczałam że zajście w ciąże to taka ciężka sprawa A kiedy trzeba mierzyć temperaturę? i czy taki zwykły termometr mi wystarczy ?

Temperaturę mierzy się rano, przed wstaniem z łóżka (najlepiej codziennie o tej samej porze i po minimum 3 godzinach snu) - można w pochwie, w odbycie lub pod językiem (chociaż w tej ostatniej metodzie najłatwiej o błędy). Warto kupić sobie dobry termometr elektroniczny - nie jest drogi, kosztuje kilkanaście złotych Często polecany jest Microlife mt 16c2.

[JulliettaB]

Mam pełno pytań do ciebie ale może zacznę od kupna termometru :

[waga109]

A mnie znowu dopadł dół psychiczny....okres mi się kończy i znowu zdałam sobie sprawę że poległam na całości....jako kobieta, jako żona. Czuje się pusta, niespełniona. Doszło do tego że powiedziałam memu mężowi że mogę dać mu rozwód by mógł znaleźć sobie kobietę która urodzi mu dziecko. Powiedział bym się puknęła w głowę. Staram się nie myśleć o tym zajmuje się pracą którą kocham, no ale praca to nie wszystko. Postanowiłam że poczekam do ok 10 dc i pójdę do ginki i powiem że nie wyjdę z gabinetu póki nie zacznie działać konkretnie i mi nie pomoże...trzymam za wszystkie was kciuki bo wierze w to, że pętelka ciężarówek się rozwiązała i to tylko kwestia czasu, poza tym podziwiam was za determinację...mi jej brak...pozdrawiam

[ellyunia]

Napisane przez _analiza

A pamietasz konkretnie kiedy zaczely Cie bolec? w dniu spodziewanej @ czy wczesniej? Bo sie zastanawiam czy te wszystkie internetowe "pierwsze objawy" dotycza tego naprawde krotkiego czasu po zaplodnieniu czy mowimy o terminie spodziewanej miesiaczki bo to drastycznie zmienia postac rzeczy i swiadczy o tym ze jak czlowiek sobie cos ubzdura to czuje wszystko co chcialby czuc

przed spodziewaną @ "czułam" piersi. Ja betę robiłam chyba 14 dni po zastrzyku, wcześniej lepiej nie robić bo zagnieżdżenie zarodka w macicy może być nawet 12 dni po owu i u mnie tak było
Pierwszy test też robiłam przed terminem @ 12 dni po owu

Ciekawa jestem jak u Ciebie? Chyba dzisiaj miałaś iść robić progesteron

[_analiza]

Napisane przez ellyunia

przed spodziewaną @ "czułam" piersi. Ja betę robiłam chyba 14 dni po zastrzyku, wcześniej lepiej nie robić bo zagnieżdżenie zarodka w macicy może być nawet 12 dni po owu i u mnie tak było
Pierwszy test też robiłam przed terminem @ 12 dni po owu

Ciekawa jestem jak u Ciebie? Chyba dzisiaj miałaś iść robić progesteron

Tak tak zrobilam progresteron i wyszedl mi 15.54 wiec szalu nie ma ale owulacja byla od razu sobie pyknelam betę chociaz to dopiero 21 dc i w pelni swiadoma wyszlam z zalozenia ze moze zrobie drugi raz w pt lub poniedzialek i moze cos z niej wyczytam. Narazie wyszla 6.02 ale to 8 dzien po ovi wiec pewnie jeszcze stezenie sie utrzymuje. Mysle ze jak zrobie w poniedzialek to bedzie 13 dni po zastrzyku i ovi nie powinno juz zaklamywac moze akurat cos sie ruszy. Prawda jest taka ze duzo spokoju dal mi ten progesteron bo juz zaczynalam sie martwic czy napewno pecherzyk pekł bo rozne historie maja dziewczyny przeciez... teraz wiem przynajmniej ze poszlo dobrze jak ten cykl bedzie bezowocny to poprosze gina o jakies wspomaganie bo ponoc najlepiej byloby gdyby byl ponad 18.
Ogolnie musze odpuscic to ciazowe myslenie bo nie moge sie skupic na niczym innym a mam wazny egzamin ktory jak na zlosc wypada w terminie @. Wiadomo -bedzie co ma byc - w poniedzialek zrobie powtorke i jak beta bedzie jeszcze w jakiejs rozsadnej ilosci a progesteron ciagle dosc wysoko to wtedy bede sie zastanawiac

@ellyunia a jak tam Twoje maleństwo?wszystko dobrze? Wiesz juz moze jak bedziesz rodzic? Ja zbieram juz na przyszlosc informacje bo jestem ogolnie pro-cesarkowa ale ostatnio coraz chetniej slucham o naturalnych

[JulliettaB]

Beta, zastrzyki. O czym wy dziewczyny piszecie? Ja chyba w panikę wpadnę dopiero po roku starań. Ale przed każda miesiączką proszę wszystkich świętych bym jej nie dostała i została mamusią. Marzę o synku

---------- Dopisano o 22:10 ---------- Poprzedni post napisano o 22:01 ----------

[QUOTE=waga109;48164351]A mnie znowu dopadł dół psychiczny....okres mi się kończy i znowu zdałam sobie sprawę że poległam na całości....jako kobieta, jako żona. Czuje się pusta, niespełniona. Doszło do tego że powiedziałam memu mężowi że mogę dać mu rozwód by mógł znaleźć sobie kobietę która urodzi mu dziecko. Powiedział bym się puknęła w głowę. Staram się nie myśleć o tym zajmuje się pracą którą kocham, no ale praca to nie wszystko. Postanowiłam że poczekam do ok 10 dc i pójdę do ginki i powiem że nie wyjdę z gabinetu póki nie zacznie działać konkretnie i mi nie pomoże...trzymam za wszystkie was kciuki bo wierze w to, że pętelka ciężarówek się rozwiązała i to tylko kwestia czasu, poza tym podziwiam was za determinację...mi jej brak...pozdrawiam[/QUOTE
NASZA DRUDA POŁOWKA JEST PO TO BY NAS WSPIERAĆ, ale wydaje mi się że krzywdzisz go mówiąc mu że chcesz dać mu rozwód. musicie się wspierać w tych dobrych i złych chwilach. Wierzę ze wam sie uda

[ellyunia]

Napisane przez _analiza

Tak tak zrobilam progresteron i wyszedl mi 15.54 wiec szalu nie ma ale owulacja byla od razu sobie pyknelam betę chociaz to dopiero 21 dc i w pelni swiadoma wyszlam z zalozenia ze moze zrobie drugi raz w pt lub poniedzialek i moze cos z niej wyczytam. Narazie wyszla 6.02 ale to 8 dzien po ovi wiec pewnie jeszcze stezenie sie utrzymuje. Mysle ze jak zrobie w poniedzialek to bedzie 13 dni po zastrzyku i ovi nie powinno juz zaklamywac moze akurat cos sie ruszy. Prawda jest taka ze duzo spokoju dal mi ten progesteron bo juz zaczynalam sie martwic czy napewno pecherzyk pekł bo rozne historie maja dziewczyny przeciez... teraz wiem przynajmniej ze poszlo dobrze jak ten cykl bedzie bezowocny to poprosze gina o jakies wspomaganie bo ponoc najlepiej byloby gdyby byl ponad 18.


@ellyunia a jak tam Twoje maleństwo?wszystko dobrze? Wiesz juz moze jak bedziesz rodzic? Ja zbieram juz na przyszlosc informacje bo jestem ogolnie pro-cesarkowa ale ostatnio coraz chetniej slucham o naturalnych

no to oby fasolka się wprowadziła do Ciebie
U mnie dobrze, dziękuję od tygodnia w końcu czuję ruchy
A jeśli chodzi o poród to tak jak ty

[diamelen]

To i ja się przyłączę do wątku (jeśli mnie weźmiecie?).

Jestem psychicznym wrakiem człowieka. Jestem bardzo wrażliwą osobą. Bardzo źle znoszę stresy w pracy. Niestety nie mogę na razie jej zmienić. Fakt, że dziecka nadal nie ma nie poprawia sytuacji.. Dobija mnie, załamuje...

Ostatnio zaczęły się pytania i złośliwe docinki ze strony rodziny i znajomych odnośnie tematu dzieci. W końcu prawie da lata po ślubie a oni domagają się wnuków, siostrzeńców itp.. Ja nie zamierzam niestety się nikomu tłumaczyć ani nikomu o niepłodności opowiadać (nawet własnym rodzicom). Seks to sprawa bardzo intymna a z moimi rodzicami nie mam dobrego kontaktu.

Krótko mówiąc...
14 cykli starań i nic. Zawsze byłam okazem zdrowia. Waga w normie. Nie choruję na nic ani przewlekle. Podstawowe badania mówią: "zdrowa". Prolaktyna ciut ponad normę (podobno tak nieznacznie, że nie powinnam na nią zwracać uwagi). Najpierw brałam Castagnus, potem dwa miesiące bromergon (1 tabletka). Efektów w postaci dwóch kresek brak.

Podobno czeka mnie hsg. To kolejny krok w staraniach nakreślony przez ginekologa. Boję się .. Jednak przedtem w przyszłym tygodniu mąż jedzie na badanie nasienia. Zobaczymy co tam u niego się święci.
Z wynikami ruszę do ginekologa... Nadzieję mam co miesiąc aż do bóli miesiączkowych z którymi przychodzi ból duszy.

Mąż jest wspaniały i wspiera mnie w 100%, ale nie jest w stanie i pomóc... Zadręczam się, martwię. wszystko widzę w czarnych barwach...

Szukam wsparcia...

[kosta6]

diamelen robiłaś badanie tsh? podwyższone, często jest przyczyną niepłodności a dużo osób nawet go nigdy nie badało.

Miałaś jakieś symulacje hormonalne typu clo?

Nie załamuj się nie każdej tak łatwo zajść, mi się udało dopiero po roku starań...

[JulliettaB]

Napisane przez diamelen

To i ja się przyłączę do wątku (jeśli mnie weźmiecie?).

Jestem psychicznym wrakiem człowieka. Jestem bardzo wrażliwą osobą. Bardzo źle znoszę stresy w pracy. Niestety nie mogę na razie jej zmienić. Fakt, że dziecka nadal nie ma nie poprawia sytuacji.. Dobija mnie, załamuje...

Ostatnio zaczęły się pytania i złośliwe docinki ze strony rodziny i znajomych odnośnie tematu dzieci. W końcu prawie da lata po ślubie a oni domagają się wnuków, siostrzeńców itp.. Ja nie zamierzam niestety się nikomu tłumaczyć ani nikomu o niepłodności opowiadać (nawet własnym rodzicom). Seks to sprawa bardzo intymna a z moimi rodzicami nie mam dobrego kontaktu.

Krótko mówiąc...
14 cykli starań i nic. Zawsze byłam okazem zdrowia. Waga w normie. Nie choruję na nic ani przewlekle. Podstawowe badania mówią: "zdrowa". Prolaktyna ciut ponad normę (podobno tak nieznacznie, że nie powinnam na nią zwracać uwagi). Najpierw brałam Castagnus, potem dwa miesiące bromergon (1 tabletka). Efektów w postaci dwóch kresek brak.

Podobno czeka mnie hsg. To kolejny krok w staraniach nakreślony przez ginekologa. Boję się .. Jednak przedtem w przyszłym tygodniu mąż jedzie na badanie nasienia. Zobaczymy co tam u niego się święci.
Z wynikami ruszę do ginekologa... Nadzieję mam co miesiąc aż do bóli miesiączkowych z którymi przychodzi ból duszy.

Mąż jest wspaniały i wspiera mnie w 100%, ale nie jest w stanie i pomóc... Zadręczam się, martwię. wszystko widzę w czarnych barwach...

Szukam wsparcia...

Ja też jestem dwa lata po ślubie i też mam pytania na temat dziecka ze strony całej rodziny. Kiedyś głośno i wyraźnie powiedziałam na forum rodzinnym , że jak będę w ciąży na pewno dowiedzą się o tym jako pierwsi. Teraz mam problem z głowy, żadnych pytań a my z mężem się staramy, choć wczoraj mój mąż mi powiedział że chciałby się dokładnie przebywać bo martwi go tak długie staranie. Ja go pocieszam, że to musi trwać i na pewno się doczekamy

[ellyunia]

Napisane przez JulliettaB

Ja też jestem dwa lata po ślubie i też mam pytania na temat dziecka ze strony całej rodziny. Kiedyś głośno i wyraźnie powiedziałam na forum rodzinnym , że jak będę w ciąży na pewno dowiedzą się o tym jako pierwsi. Teraz mam problem z głowy, żadnych pytań a my z mężem się staramy, choć wczoraj mój mąż mi powiedział że chciałby się dokładnie przebywać bo martwi go tak długie staranie. Ja go pocieszam, że to musi trwać i na pewno się doczekamy

ja uważam że lepiej szybciej zrobić badania żeby się upewnić że wszystko jest w porządku niż czekać rok i wyrywać włosy z głowy i się zastanawiać. Dzięki temu w 9c się udało

[_analiza]

Napisane przez diamelen

Szukam wsparcia...

Po to jest forum! Wiem, że to zadne pocieszenie ale naprawde - par ktore nie moga doczekac sie na swojego bobasa jest tak wiele, nie jestes sama! Po prostu trzeba isc do przodu i sie nie poddawac ja co prawda jakiegos bardzo dlugiego stazu nie mam w staraniach ale wiem co to czekanie... poza tym posrod rodziny i znajomych mam tyle przykladow ciaz poronionych, z komplikacjami, po diagnozie "niemozliwe", ze wierze w to, ze czasem trzeba po prostu troszke dluzej poczekac

Co do tego tsh to faktycznie jesli nie badalas zbadaj, zawsze mozesz chlopu cos na wzmocnienie dac wiem, ze dziewczyny biora tez olej z wiesiolka na poprawe sluzu płodnego a progesteron po owulacji masz na odpowiednim poziomie?

Ja swoj zrobilam w 21 dc i wyszedl 15.5 w 22 dc juz 14.5 wiec podejrzewam ze jak pojde do gina w nastepnym cyklu poprosze cos na podniesienie progesteronu bo wiele dziewczyn pisze ze przez niski jego wynik dzieją się wczesne poronienia, czasem nawet niewyczuwalne bo w terminie @.

GŁOWA DO GÓRY, CYCKI DO PRZODU I DAMY RADĘ!

[JulliettaB]

Czy ja mogę oczekiwać od mojego lekarza ginekologa skierowanie na badania ? Tylko jakie dla mnie i męża?

[NewDay]

Nie wiem czy to akurat dobry wątek, bo jest to 3 cs i nie mam okresu, a test negatywny (robiony w dniu spodziewanej miesiączki). Nie wiem czy to już? krew zbadam dopiero po powrocie do kraju Nie mam też żadnych objawów, kompletnie nic, a juz w 1 cs wmawiałam sobie doslownie wszystko prócz wyczuwania ruchówi za przeproszeniem d*pa;>
Niemniej jednak pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję, że najpóźniej do końca roku każdej się uda.


A taki off - czytam namiętnie wszystko i wszędzie i narodziły się w mojej głowie sterty pytań - np. znalazłam "zalecenia dietetyczne":
"Należy zdecydowanie ograniczyć:

• zimne i mrożone napoje, lody,
• czarną i zieloną herbatę, soki z owoców południowych,
• termicznie zimne produkty w chłodnych miesiącach roku
• owoce południowe, jogurt i kefir, pomidory, ogórki, ziemniaki,
• produkty ciężkostrawne – wieprzowinę, kiełbasy, konserwy mięsne, tłuste potrawy, frytki, fast foody i gotowe dania produkowane przemysłowo,
• produkty mleczne pasteryzowane i przetworzone; wszystkie inne spożywać w bardzo umiarkowanych ilościach z dodatkiem ciepłych przypraw, np. twarożek z kozieradką,
• biały cukier (naturalne substancje słodzące, jak miód, słód, melasa, tylko w małych ilościach),
• przetwory z białej mąki,
• głęboko mrożone dania,
• dania i napoje podgrzewane bądź gotowane w kuchence mikrofalowej,
• ostre, gorące przyprawy (używać tylko w niewielkich ilościach),
• nadmiar pieczywa (spożywać niewielkie ilości, najlepiej tego wytwarzanego na zakwasie)."

Na Boga, toż to dokładnie moja dieta

Nie przeklejam tych produktów zalecanych, są tu --> http://www.mbaby.pl/ciaza/dieta-cwic...y#.VBvuYlfryzo


Czytam je i tak sobie myślę: co to u licha cząber? krzew?
Kocham też np. rozmaryn, cynamon i czipsy. A teraz jestem chora i ponieważ nie mam okresu - nic nie łykam, chodzę jak zombie i piję co chwilę herbatę o zgrozo czarną z cytryną, słodzoną miodem. Obficie. Czyli 2/3 produktow z czarnej listy, ale coż mam robić? Pić tylko wodę jak koń?A, pardon - cytryna to przecież owoc południowy, CYTRUS!A więc 3/3.
Edit- aha, no i kropię nos Xylometazolinem.......... .............



Inne tego typu - od mniej więcej 6 miesiąca nie można spać na plecach (ok) ani na prawym boku (!). Ja- zasypiająca całe życie na brzuchu( oczywiście to nie tyle niezalecane w ciąży, ile pod koniec mniemam niemożliwe) lub na prawym boku - od dwóch dni nie śpię, próbując zasnąć na tym ......lewym, nieużywanym dotychczas za wiele, boku. No nie da rady, nie wiem jak to będzie - przez 3 miesiące nie będę spać?


Nie chcę zakładać nowego wątku z powodu offów, ale obiecuję przenieść jeśli wyjdą na następnym teście II, żeby tutaj nie zbaczać z tematu planowania ciąży.
Natomiast wracając do planowania - czy któraś z Was w planowaniu bierze pod uwagę hmn...jak to określić - charakter pracy? Czy mówiąc krótko - czy wyobrażenie twarzy Waszego szefa na wiadomość o Waszej ciąży gra u Was jakąś (jaką?) rolę w wyborze terminu rozpoczęcia starań o dziecko?

[JulliettaB]

Napisane przez NewDay

Nie wiem czy to akurat dobry wątek, bo jest to 3 cs i nie mam okresu, a test negatywny (robiony w dniu spodziewanej miesiączki). Nie wiem czy to już? krew zbadam dopiero po powrocie do kraju Nie mam też żadnych objawów, kompletnie nic, a juz w 1 cs wmawiałam sobie doslownie wszystko prócz wyczuwania ruchówi za przeproszeniem d*pa;>
Niemniej jednak pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję, że najpóźniej do końca roku każdej się uda.


A taki off - czytam namiętnie wszystko i wszędzie i narodziły się w mojej głowie sterty pytań - np. znalazłam "zalecenia dietetyczne":
"Należy zdecydowanie ograniczyć:

• zimne i mrożone napoje, lody,
• czarną i zieloną herbatę, soki z owoców południowych,
• termicznie zimne produkty w chłodnych miesiącach roku
• owoce południowe, jogurt i kefir, pomidory, ogórki, ziemniaki,
• produkty ciężkostrawne – wieprzowinę, kiełbasy, konserwy mięsne, tłuste potrawy, frytki, fast foody i gotowe dania produkowane przemysłowo,
• produkty mleczne pasteryzowane i przetworzone; wszystkie inne spożywać w bardzo umiarkowanych ilościach z dodatkiem ciepłych przypraw, np. twarożek z kozieradką,
• biały cukier (naturalne substancje słodzące, jak miód, słód, melasa, tylko w małych ilościach),
• przetwory z białej mąki,
• głęboko mrożone dania,
• dania i napoje podgrzewane bądź gotowane w kuchence mikrofalowej,
• ostre, gorące przyprawy (używać tylko w niewielkich ilościach),
• nadmiar pieczywa (spożywać niewielkie ilości, najlepiej tego wytwarzanego na zakwasie)."

Na Boga, toż to dokładnie moja dieta

Nie przeklejam tych produktów zalecanych, są tu --> http://www.mbaby.pl/ciaza/dieta-cwic...y#.VBvuYlfryzo


Czytam je i tak sobie myślę: co to u licha cząber? krzew?
Kocham też np. rozmaryn, cynamon i czipsy. A teraz jestem chora i ponieważ nie mam okresu - nic nie łykam, chodzę jak zombie i piję co chwilę herbatę o zgrozo czarną z cytryną, słodzoną miodem. Obficie. Czyli 2/3 produktow z czarnej listy, ale coż mam robić? Pić tylko wodę jak koń?A, pardon - cytryna to przecież owoc południowy, CYTRUS!A więc 3/3.
Edit- aha, no i kropię nos Xylometazolinem.......... .............



Inne tego typu - od mniej więcej 6 miesiąca nie można spać na plecach (ok) ani na prawym boku (!). Ja- zasypiająca całe życie na brzuchu( oczywiście to nie tyle niezalecane w ciąży, ile pod koniec mniemam niemożliwe) lub na prawym boku - od dwóch dni nie śpię, próbując zasnąć na tym ......lewym, nieużywanym dotychczas za wiele, boku. No nie da rady, nie wiem jak to będzie - przez 3 miesiące nie będę spać?


Nie chcę zakładać nowego wątku z powodu offów, ale obiecuję przenieść jeśli wyjdą na następnym teście II, żeby tutaj nie zbaczać z tematu planowania ciąży.
Natomiast wracając do planowania - czy któraś z Was w planowaniu bierze pod uwagę hmn...jak to określić - charakter pracy? Czy mówiąc krótko - czy wyobrażenie twarzy Waszego szefa na wiadomość o Waszej ciąży gra u Was jakąś (jaką?) rolę w wyborze terminu rozpoczęcia starań o dziecko?

Staramy się o dziecko i cieżko trafić w termin który by nam najbardziej odpowiadał. Wiem jednak że jeśli zajdę w ciąże szef będzie musiał szybko szukać nowego zastępstwa i wdrażać ja we wszystko czego ja uczyłam się i uczę od kilku lat. Zdaje sobie sprawę ze nie bedzie dla mnie miejsca w tej firmie kiedy będę chciała wrócić ale nie jest to dla mnie tak ważne jak moja fasolka na którą czekamy.Ważne by była zdrowa, a ja sobie poszukam nowej pracy. A gdybym nawet została w domu to też nie byłby koniec swiata.

[kosta6]

Napisane przez JulliettaB

Czy ja mogę oczekiwać od mojego lekarza ginekologa skierowanie na badania ? Tylko jakie dla mnie i męża?

Lekarz z NFZ może Ci powiedzieć że musisz się starać o ciążę ponad pół roku do roku, wtedy jak dalej jej nie ma może dać skierowanie na badania.-przynajmniej mój tak twierdził. Zapytać nie szkodzi, może akurat dostaniesz-ja nie dostałam. Wzięłam sprawy w swoje ręce i poszłam prywatnie do lekarza-ale trzeba się wtedy liczyć z tym że wizyty kosztują i wszystkie badania wykonuje się na własną rękę-czyli musisz za nie sama zapłacić.

Pierwsze skierowanie na badanie jakie lekarz z nfz najczęściej daje jest badanie nasienia-w przypadku faceta to jest najważniejsze. W przypadku kobiet tych badań jest mnóstwo np-PRL, progesteron, lh, tsh, itp Dlatego pierwsze wyklucza się "niemożność" ze str faceta

---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:35 ----------

NewDay Twój post jest tak chaotycznie napisany że nie do końca rozumię co chcesz przekazać.

Co do diety w ciąży, każdy odżywia się jak uważa za stosownie. Ja np piję mocną herbatę, kawe z rana- a nie są zalecane, soki z cytrusów typu pomarańcza, grejf, cytryna-wyciskam i piję co drugi dzień. Określenie diety na czas ciąży ma tylko pomóc "ominąć" zaparcia, wzdęcia i przytycie(nie żre jak oszalała i przytyłam jak narazie tylko 3kg). Jestem już w 6tym miesiącu ciąży i nie odmawiam szklanki coli czy pizzy. Nie dajmy się zwariować.

A z tym spaniem, to śpi się jak komu wygodniej. Nie zaleca się spania na prawym boku bo znajduje się tam główna aorta tętnicza i można ją niechcący uciskać, na plecach nie wolno bo brzuch się rozpłaszcza co powoduje ucisk i niedotlenienie NIBY. W realu jak będziesz w ciązy znajdziesz wygodną pozycję dla siebie-choćby z pomocą poduszki typu poofi. Ja śpię we wszystkich pozycjach a mała dalej kopie jak szalona-to znaczy że chyba wszystko u niej ok.

Co do planowania to "ty sobie możesz-a organizm swoje" My zaplanowaliśmy że dzidziol ma się urodzić od marca do sierpnia, a starania trwały długo i się trafił termin na Sylwester/Styczeń