Związek a rodzina

[cud nie kobieta]

Napisane przez samotny_t

Z opowieści kolegów wynikało, że mało która dziewczyna była na tyle "łatwa" (specjalnie w cudzysłowie, żeby nikogo nie obrażać i nie wywoływać dyskusji), żeby seks odbył się zaraz na początku związku. Każdy z tych kolegów czekał minimum kilka miesięcy. Niektórzy nie doczekali w ogóle .

Tak, mam 32 lata.

Ola-zz, czy kiedykolwiek na przykład miałaś myśli typu "z tym związkiem i rodzicami to jest więcej problemów niż samej przyjemności ze związku"?

Niesamowite.

[HealthOne]

1. Czy kiedykolwiek ktoś z Was skłócił się z rodzicami z powodu swojego partnera? Jeśli tak, na jakim tle?

-nigdy.

2. Kto jest u Was wyżej na liście priorytetów: rodzice czy partner?

- głupie pytanie. I rodzice i partner są dla mnie w identycznym stopniu ważni. (priorytety miałyby dotyczyć czego?)

3. Do tych, którzy mieszkają z rodzicami - czy występują problemy na tle odwiedzin partnera w domu? Jeśli tak, na czym polegają?

- kiedy byłam młodsza, faktycznie był problem ze spaniem mojego tż u mnie, ze mną- mama byłaby zadowolona gdybyśmy spali osobno ;p
Ty z tego co wiem, jesteś ponad 30stką. Rozumiem że mieszkasz z rodzicami ale zapewne utrzymujesz się już sam (dokładasz do domu, zakupy itd) bez jaj żebyś miał pytać rodziców w tym wieku kto może cię odwiedzać a kto nie, i na jakich zasadach.

4. I wreszcie - czy gdyby cała rodzina odradzała Wam związek z daną osobą z jakichś obiektywnych powodów, czy byłybyście / bylibyście w stanie zakończyć ten związek?
- zdecydowanie wzięłabym to pod uwagę, dlatego że mam normalnych rodziców, nie są toksyczni, jeśli kogoś nie lubią to dlatego że musi być jakiś powód a nie z zasady. Pozatym nie wierzę w ślepą miłość w sensie- facet mnie pierze po pysku co naturalnie nie podobaloby się moim rodzicom, ale ja kocham misia i tak mi z nim (w przerwach bicia) przecież jest dobrze. Bicie* można zamienić na jakąkolwiek przemoc, złe traktowanie, brak szacunku. Przecież się tego nie da przegapić.


I jeszcze było pytanie- kiedy przedstawiłeś/aś swojego partnera rodzicom.

Dzień przed faktem aż oficjalnie parą zostaliśmy zaprosiłam kolegę który mi się podobał/z którym coś już się działo/kilka razy się spotkaliśmy- na ślub kolegi - towarzyszył mi, wtedy poznał moją najbliższą rodzinę. Dzień po owym ślubie został moim chłopakiem.



Samotny- ja nie wiem po co ty to robisz, po co marnujesz swój cenny czas na bzdury i analizy w internetach, co ty z tego masz? średnią wyciągniesz? przecież każda rodzina jest inna. Zastanawiasz się jak zareaguje twoja rodzina kiedy kogoś przyprowadzisz? podejrzewam że ucieszą się strasznie i odetchną z ulgą że kogoś znalazłeś a nie jeszcze będą psioczyć bo przebierać nie masz w czym..
Ale pisałeś że matkę masz bardzo zaborczą- sterującą ojcem i rządzącą w domu. Tu będziesz musiał uważać- aby twoja matka pohamowała zapędy w stosunku do ewentualnej dziewczyny.

A tak na samym początku- ogarnij się, wyłącz internet, wyjdź do ŻYWYCH ludzi, nawiązuj kontakty. Zrób coś z tą nieszczęsną stulejką... eh

[I am Rock]

Napisane przez samotny_t

Ola-zz, czy kiedykolwiek na przykład miałaś myśli typu "z tym związkiem i rodzicami to jest więcej problemów niż samej przyjemności ze związku"?

Nie do mnie pytanie, ale że byłam w podobnej sytuacji, to powiem ci, że ja miałam myśli takie, że prędzej zerwę z rodziną niż z facetem.
A rodzina w końcu pogodziła się z losem.

[_ema_]

Napisane przez samotny_t

Dzięki za odpowiedź, jakiej oczekiwałem Po prostu mam dość specyficznych rodziców i zastanawiam się, co zaczęłoby się dziać jakbym nagle z kimś zaczął być.

Pewnie byś dostał szlaban.
[przypominam dla osób nie znających naszej gwiazdy związkowych rozterek -> autor ma 32 lata].

Nie, nie skłóciłam się z rodziną.
Ważniejszy jest dla mnie partner. To z nim zakładam rodzinę, to on ma być osobą najważniejszą. Rodzice maja siebie na wzajem i raz, że to niezdrowe, żeby życie dziecka i rodzica było tak ścisle ze sobą związane, żeby stawiać się wzajemnie na piedestale, dwa, że dla nich też małżonek był i będzie najważniejszy.
Gdyby wszyscy mi odradzali związek, to zastanowiłabym się czemu. Jak Ci wszyscy mówią, że czarne jest czarne, to coś może jednak w tym być.

[Margolcia23]

Napisane przez samotny_t

Z opowieści kolegów wynikało, że mało która dziewczyna była na tyle "łatwa" (specjalnie w cudzysłowie, żeby nikogo nie obrażać i nie wywoływać dyskusji), żeby seks odbył się zaraz na początku związku. Każdy z tych kolegów czekał minimum kilka miesięcy. Niektórzy nie doczekali w ogóle .

A czy jeśli dziewczyna już na początku związku idzie z facetem do łóżka to musi być "łatwa" ? Czy nie może być tu tzw chemii? Może i lepiej że nie doczekali, jak mają takie podejście jak ty i tak filozofują

[ARAKSJEL]

Myślał kogut o Niedzieli a ...ups zbytni defetyzm.

1.Tak

2.Rodzice

4.Możliwe

>zaręczyny
>ślub
>relacje z teściową
>dziecko
>rozwód

jeszcze sporo do roztrząśnięcia ,przez naszego samotnego kolegę .Młody chłopak na dziewczyny ma jeszcze czas ,jak już go jakaś znajdzie to teorie będzie miał w jednym palcu .

[201607110949]

1. tak, wyrzucili mnie z domu po 2 razach spania u chłopaka
2. partner
3. nie dotyczy
4. konkretnie moja rodzina - nie. Gdybym miała inną, to pewnie bym się związkowi pod ich wpływem konkretnie przyglądnęła.

[ladymezmerize]

1. Tak.
2. Partner.
3. Tak, bo ponoć zaniedbuje obowiązki (absurd - widzimy sie raz na dwa-trzy tygodnie)
4. Nie.

[201604220918]

Napisane przez samotny_t

W tym wątku chciałbym kompleksowo przerobić temat relacji między związkiem a rodziną. Jako że sam nigdy nie byłem w związku, ciekawi mnie jak to było u innych, żebym wiedział na co ewentualnie mógłbym się szykować. Zatem:

1. Czy kiedykolwiek ktoś z Was skłócił się z rodzicami z powodu swojego partnera? Jeśli tak, na jakim tle?

2. Kto jest u Was wyżej na liście priorytetów: rodzice czy partner?

3. Do tych, którzy mieszkają z rodzicami - czy występują problemy na tle odwiedzin partnera w domu? Jeśli tak, na czym polegają?

4. I wreszcie - czy gdyby cała rodzina odradzała Wam związek z daną osobą z jakichś obiektywnych powodów, czy byłybyście / bylibyście w stanie zakończyć ten związek?

1. Z rodzicami nie, z rodzeństwem jak najbardziej. Powód: "twój facet jest za stary/za głupi/co to za tatuaże/wygląda jak menel/nieodpowiedni dla ciebie" i tego typu kwiatki.

2. Partner jest dla mnie najważniejszy, co nie znaczy, że nie szanuję rodziców.

3. Nie było takich sytuacji.

4. Gdyby to były obiektywne powody, to pewnie związek zakończyłby się zanim rodzina zaczęłaby mi doradzać.

Ale powiedz mi: jaki jest sens przeprowadzania takiej ankiety? Sam wiesz najlepiej, jaka jest twoja rodzina i czego się możesz spodziewać. Nasze doświadczenia nie mają tu wielkiego znaczenia.

Poza tym ktoś tu słusznie zauważył, że jeśli będziesz szukał kobiety w swoim wieku, to nie dziw się, że będzie chciała uprawiać seks; to są normalne potrzeby dorosłych ludzi Dlatego radzę zabrać się wreszcie za wyleczenie sam-wiesz-czego, żeby potem nie było niemiłej niespodzianki.

[Rena]

Napisane przez samotny_t

W tym wątku chciałbym kompleksowo przerobić temat relacji między związkiem a rodziną. Jako że sam nigdy nie byłem w związku, ciekawi mnie jak to było u innych, żebym wiedział na co ewentualnie mógłbym się szykować. Zatem:

1. Czy kiedykolwiek ktoś z Was skłócił się z rodzicami z powodu swojego partnera? Jeśli tak, na jakim tle?

2. Kto jest u Was wyżej na liście priorytetów: rodzice czy partner?

3. Do tych, którzy mieszkają z rodzicami - czy występują problemy na tle odwiedzin partnera w domu? Jeśli tak, na czym polegają?

4. I wreszcie - czy gdyby cała rodzina odradzała Wam związek z daną osobą z jakichś obiektywnych powodów, czy byłybyście / bylibyście w stanie zakończyć ten związek?

1. Nie

2. Partner

3. Obecnie nie dotyczy. Jak bylam mloda studentka to byly liczne restrykcje co do odwiedzin.

4. Jak by byli w stanie podac powod to na pewno bym przemyslala. Ale ja chyba nie mam.az tak jednomyslnej ani zaangazowanej rodziny, zebym sobie to w ogole wyobrazila.

Envoyé depuis mon GT-S5839i avec Tapatalk

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez samotny_t

W tym wątku chciałbym kompleksowo przerobić temat relacji między związkiem a rodziną. Jako że sam nigdy nie byłem w związku, ciekawi mnie jak to było u innych, żebym wiedział na co ewentualnie mógłbym się szykować. Zatem:

1. Czy kiedykolwiek ktoś z Was skłócił się z rodzicami z powodu swojego partnera? Jeśli tak, na jakim tle?

2. Kto jest u Was wyżej na liście priorytetów: rodzice czy partner?

3. Do tych, którzy mieszkają z rodzicami - czy występują problemy na tle odwiedzin partnera w domu? Jeśli tak, na czym polegają?

4. I wreszcie - czy gdyby cała rodzina odradzała Wam związek z daną osobą z jakichś obiektywnych powodów, czy byłybyście / bylibyście w stanie zakończyć ten związek?

1. Tak. Jak chcialam po maturze kontynuowac edukacje w miescie, w ktorym mieszkal moj facet, a rodzina sie na to nie zgodzila i wyslala mnie blizej. Ostatecznie zrobilam sobie rok przerwy, a i tak koniec koncow przeprowadzilam sie do miasta faceta, tylko rok pozniej. I rodzina po tym czasie zrozumiala, ze popelnila blad, bo przez ten rok przerwy stalam sie klebkiem nerwow.

2. Partner. Rodzice sa dla mnie bardzo wazni, w koncu to rodzice, ale jednak partner to dla mnie numer jeden.

3. Nie mieszkam z rodzicami juz. Kiedys mieszkalam i nigdy nie bylo problemu, moj chlopak zawsze byl mile widziany, wrecz moi rodzice go zapraszali na swieta itp.

4. Zalezy jakie by to byly powody- jesli jakies z tylka wziete, a ja myslalabym trzezwo- to nie. Jesli chlopak bylby dla mnie zly i bym przez niego cierpiala, to pewnie bym posluchala. Nigdy mi nikt nie odradzal zerwania z facetem, bo jest dla mnie dobry, takze ciezko mi sie zarzekac w jedna lub druga strone.

[samotny_t]

Napisane przez dialectic_chaos

Poza tym ktoś tu słusznie zauważył, że jeśli będziesz szukał kobiety w swoim wieku, to nie dziw się, że będzie chciała uprawiać seks; to są normalne potrzeby dorosłych ludzi Dlatego radzę zabrać się wreszcie za wyleczenie sam-wiesz-czego, żeby potem nie było niemiłej niespodzianki.

I w koło Macieju to samo Dziesięć razy mówiłem, że wyleczę tę stulejkę i że jest to kompletnie niezależne od tego, czy będę w związku czy nie, tylko od tego, kiedy będę miał przerwę w podróżach służbowych.

Napisane przez dialectic_chaos

Ale powiedz mi: jaki jest sens przeprowadzania takiej ankiety? Sam wiesz najlepiej, jaka jest twoja rodzina i czego się możesz spodziewać. Nasze doświadczenia nie mają tu wielkiego znaczenia.

Właśnie nie wiem, jaka jest moja rodzina w tej materii, ponieważ nigdy nie byłem w związku i nie doświadczyłem ich reakcji, a związki i relacje z kobietami stanowią w domu raczej temat tabu, więc też nigdy mi nie powiedzieli niczego, co mówiłoby o spodziewanej reakcji.

[dominikmeller25]

Napisane przez samotny_t

I w koło Macieju to samo Dziesięć razy mówiłem, że wyleczę tę stulejkę i że jest to kompletnie niezależne od tego, czy będę w związku czy nie, tylko od tego, kiedy będę miał przerwę w podróżach służbowych.

i tak sobie tłumacz to, odkładaj a to już teraz powinieneś zrobić im szybciej to zrobisz tym lepiej a odkładanie na potem to skrajna głupota a może po prostu tchórzostwo?
to jest jak z bólem zęba, jak mnie boli to idę i leczę, Ciebie boli to nic z tym nie robisz i czekasz tylko nie wiadomo na co.

[niezarejestrowana]

Napisane przez samotny_t

I w koło Macieju to samo Dziesięć razy mówiłem, że wyleczę tę stulejkę i że jest to kompletnie niezależne od tego, czy będę w związku czy nie, tylko od tego, kiedy będę miał przerwę w podróżach służbowych.


Właśnie nie wiem, jaka jest moja rodzina w tej materii, ponieważ nigdy nie byłem w związku i nie doświadczyłem ich reakcji, a związki i relacje z kobietami stanowią w domu raczej temat tabu, więc też nigdy mi nie powiedzieli niczego, co mówiłoby o spodziewanej reakcji.

Zamiast teoretyzować na forum, zacznij po prostu ŻYĆ.

[elvegirl]

Napisane przez samotny_t

Właśnie nie wiem, jaka jest moja rodzina w tej materii, ponieważ nigdy nie byłem w związku i nie doświadczyłem ich reakcji, a związki i relacje z kobietami stanowią w domu raczej temat tabu, więc też nigdy mi nie powiedzieli niczego, co mówiłoby o spodziewanej reakcji.

I jaki był cel założenia tego wątku? Bo że Wizażanki Ci nie wywróżą reakcji rodziny, to oczywiste. Że nie dowiesz się jak będzie, dopóki nie sprawdzisz, to też oczywiste.
Liczysz na to, że któraś Wizażanka w końcu do Ciebie na pw napisze "bądźmy razem, sprawdźmy", czy co?

[samotny_t]

Napisane przez elvegirl

I jaki był cel założenia tego wątku? Bo że Wizażanki Ci nie wywróżą reakcji rodziny, to oczywiste. Że nie dowiesz się jak będzie, dopóki nie sprawdzisz, to też oczywiste.
Liczysz na to, że któraś Wizażanka w końcu do Ciebie na pw napisze "bądźmy razem, sprawdźmy", czy co?

Nie, na takie coś ze strony żadnej wizażanki nie liczę

A wątek jest po to, żeby sprawdzić jak było u innych i próbować coś ekstrapolować z tego na swoją sytuację. Wiadomo, że dokładnie nie dowiem się, dopóki nie sprawdzę, ale warto wiedzieć, jak jest ogólnie w społeczeństwie, nieprawdaż?

[elvegirl]

Napisane przez samotny_t

Wiadomo, że dokładnie nie dowiem się, dopóki nie sprawdzę, ale warto wiedzieć, jak jest ogólnie w społeczeństwie, nieprawdaż?

Nieprawdaż
Nie da się określić jakie są tendencje w społeczeństwie, na podstawie kilku, czy kilkudziesięciu wypowiedziach Wizażanek. Nie da się tego w żaden sposób odnieść do sytuacji w Twojej rodzinie, którą znasz tylko Ty. Tylko Ty możesz tutaj bawić się we wróża i próbować przewidzieć, a Twoje przewidywania mogą i tak kompletnie się różnić od rzeczywistości. Przekonasz się jak będzie, kiedy ich poinformujesz że się z kimś spotykasz, kiedy przedstawisz im partnerkę. Tyle.

[201801191006]

Napisane przez samotny_t

Nie, na takie coś ze strony żadnej wizażanki nie liczę

A wątek jest po to, żeby sprawdzić jak było u innych i próbować coś ekstrapolować z tego na swoją sytuację. Wiadomo, że dokładnie nie dowiem się, dopóki nie sprawdzę, ale warto wiedzieć, jak jest ogólnie w społeczeństwie, nieprawdaż?

twoja sytuacja jest taka, że dziewczyny nie ma. a wnioskując po wszelakich twoich wątkach przypuszczam, że szybko się nie pojawi.
odłącz internety, idź na imprezę.

[samotny_t]

Napisane przez loloo

twoja sytuacja jest taka, że dziewczyny nie ma. a wnioskując po wszelakich twoich wątkach przypuszczam, że szybko się nie pojawi.
odłącz internety, idź na imprezę.

Na imprezy od czasu do czasu chodzę, ale i tak nic to nie daje A jak ostatnio byłem na weekendzie w paczce znajomych, wśród których była dziewczyna, która mi się podoba, to zaprosiłem ją dwa razy na spacer i miałem z tego... dwa spacery i nic więcej Taki to już mój los.

Na razie więc poprzestaję na teorii, bo praktyka mi nie wychodzi.

[201801191006]

skąd jesteś?

[samotny_t]

Napisane przez loloo

skąd jesteś?

Jedna z 3 największych polskich metropolii, a czemu pytasz?

[201801191006]

Napisane przez samotny_t

Jedna z 3 największych polskich metropolii, a czemu pytasz?

bo przez pół sekundy poczułam potrzebę pomocy bliźniemu, więc gdybyś był z moich okolic to łatwiej byłoby coś doradzić (jakieś miejsca na wyjścia itp), ale już mi przeszło, bo twój problem jest o wiele poważniejszy niż brak dobrego klubu na podryw.

[_ema_]

Samotny, ale już tak bez jaj.
Skoro jakimś cudem dziewczyny idą z Tobą na ten spacer, a potem jest klapa to znaczy, że nie jesteś zły z wyglądu. Na pewno nie byłoby nawet cienia zainteresowania, gdybyś pannie jednej z drugą nie podpasował estetycznie. Problemu MUSI tkwić w środku.
Wizażanki są dla Ciebie uszczypliwe, bo z Twoich postów wręcz bije desperacja i kompletne spaczenie umysłu długoletnią samotnością.
Nie piszę tego, żeby Cię obrazić, wręcz przeciwnie, zachciało mi się pomóc.
Wiem, że uważasz inaczej. Ale w każdym Twoim zdaniu, w każdym niezdrowym pytaniu o jakiś szczególiki związków innych ludzi, w samym fakcie, że przesiadujesz na damskim forum i w co drugiej wypowiedzi podkreślasz, że masz xxxlat, nie miałeś kobiety i na pewno długo nie znajdziesz - pali się wielka żarówa z napisem 'DESPERAT'.
Twój stan psychiczny nadaje się do przepracowania z psychologiem. Nie rozumiem po co niszczysz sobie życie. Na pewno masz szansę na ułożenie sobie jeszcze wszystkiego, ale musisz przede wszystkim uświadomić sobie, że pewne Twoje zachowania trącą patologią. Odeszło to już wszystko daleko od granicy zdrowego ciśnienia na związek, czy chęci posiadania drugiej połowy. Nie szukasz miłości - szukasz kogokolwiek.
Problemy zdrowotne tym bardziej to wszystko potęgują.
Tak, czytałyśmy już - na pierwszej randce nikt nie wie o stulejce. Ale mylisz się - Ty wiesz. Siedzi Ci w głowie wielki napis 'nie wszystko jest ok, muszę się hamować'.
Zwalczenie tej przypadłości byłoby dla Ciebie pierwszym krokiem w normalność. Sukcesem. Pokonaną przepaścią, która pozwoliłaby Ci zacząć kierować swoim życiem.
Gwarantuję Ci, że po usunięciu stulejki oraz zapisaniu się do dobrego psychologa po pierwsze - odzyskasz pewność siebie, po drugie - w końcu uświadomisz sobie, że jeszcze nie jesteś stracony. To nie jest tak, że wybija magiczna granica 30 lat i już na zawsze będziesz sam. Masz realne szanse na normalne życie. Prawictwo w niczym nie przeszkadza.
Kobiety kochają schizofreników, bezpłodnych, lowelasów, zadłużonych itd itd. Wiele się wybacza, wiele nie ma znaczenia, kiedy w człowieku odnajduje się to 'coś'. W Tobie też dałoby się to odnaleźć, ale jest przywalone ogromem negatywnych emocji i stereotypów, które w Tobie siedzą. Jest nie do odszukania pod takim bagażem.
Postaw sobie cele:
Zlikwidować problem fizyczny - stulejkę [skoro masz czas na weekendowe imprezy to chyba wbrew temu co zawsze podkreślasz dasz radę wygospodarowac czas, żeby zadbać o swoje zdrowie]
Zlikwidować problem psychologiczny - regularna terapia z dobrym psychologiem.
To Twój wybór. W rok osiągniesz to, o czym marzysz całe życie, albo kolejny rok spędzisz na babskim forum wizualizując sobie co mogą mówić rodzice ludzi w związkach.

[semprebambino]

Samotny kiedy skończą się te wyjazdy za granicę ?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[samotny_t]

Napisane przez semprebambino

Samotny kiedy skończą się te wyjazdy za granicę ?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Na razie nie wiadomo, co gorsza szef przebąkuje, że mogą mnie na pół roku zrelokować na inny kontynent.

[semprebambino]

Ale przecież nie musisz się na to zgadzać. Poza tym idziesz na zabieg lekarz ci daje zwolnienie na kilka dni a potem normalnie dasz rade pracować

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[dominikmeller25]

nie wiem, płakać czy śmiać się z tego. za pół roku może będziesz miał możliwość zrobienia zabiegu, DOPIERO za pół roku.
no ale jak wolisz czekać a później może i mieć problemy bo im później tym gorzej, a małolatem już nie jesteś, a poza tym takie sprawy lepiej mieć jak najszybciej za sobą, bo po cholerę tracić czas?
możesz być pewny że dzięki takiemu zwlekaniu pierwszy seks dopiero za 7-8 miesięcy a nie np za dwa byś miał.

[samotny_t]

Napisane przez dominikmeller25

nie wiem, płakać czy śmiać się z tego. za pół roku może będziesz miał możliwość zrobienia zabiegu, DOPIERO za pół roku.
no ale jak wolisz czekać a później może i mieć problemy bo im później tym gorzej, a małolatem już nie jesteś, a poza tym takie sprawy lepiej mieć jak najszybciej za sobą, bo po cholerę tracić czas?
możesz być pewny że dzięki takiemu zwlekaniu pierwszy seks dopiero za 7-8 miesięcy a nie np za dwa byś miał.

Po pierwsze - dlaczego na podstawie mojego postu przypuszczasz, że za pół roku będę miał szansę? Sytuacja jest niestety gorsza - muszą skończyć się i wyjazdy, i ta półroczna relokacja, jeśli będzie miała miejsce.

Do seksu natomiast potrzeba też kobiety, a na to nie mam raczej szans za dwa miesiące

[201607110949]

Bez kitu, nie wierzę, że to piszę, ale Samotnemu przydałaby się pani na telefon. Może jak by w końcu dotknął kobiety, przestałby się panicznie bać, świrować i wziął za siebie.

[201604130936]

Napisane przez SALIX

Bez kitu, nie wierzę, że to piszę, ale Samotnemu przydałaby się pani na telefon. Może jak by w końcu dotknął kobiety, przestałby się panicznie bać, świrować i wziął za siebie.

Eeee. Bro, ale co by z tą panią robił przed zabiegiem? Na spacer chodzil? Juz chodzi na spacery.