Psychiatra

[bess]

Nemezja leje,jak zazroszcze u nas takie upały (nie liczac 1 burzy w nocy)az mi niedobrze od tej temparatury bleeeeeh


Edit:Lja odkad wpadlam w wiekszy dołek nie jestem w stanie czytac ksiazek,wypozyczam prezlece pare stron i odkladam,nie da sie.Tak juz od ladnych paaaaru miesiecy

[~Viviana~]

Nemezja skąd ja to znam. Nuda tak bardzo wkradła się do mojego życia, że trudno ją odpędzić. Nie wiadomo co człowiek ma ze sobą zrobić. Z nudów liczę ile świerk za oknem ma gałęzi :/ i od tego nic nierobienia naprawdę nie mam siły na nic! To jeszcze bardziej wykańcza niż cięzki wysiłek fizyczny. Tyłek mnie boli od leżenia!

[bini6]

Napisane przez Nemezja

Wszystko naokoło mnie denerwuje,wszystko...Jest em przepełniona frustracjąNie mam chęci ani czytać ani oglądać tv,ani spać,ani jeść-nic.Juz nie wiem za co się wziąćNajbardzie j to chyba denerwuje mnie to ,że siedzę w chacie i w kółko dzieje się to samo (czyt.nic)I do tego leje...

Ojej spruboj poczytac jakas fajna ksiazke lub sie czyms zajac wiem latwo sie mowi ale wtedy oderwiesz na chwile mysli ja tez caly czas siedze w domu i tez mnie to denerwuje nie mam z kim gdziekolwiek wyjsc a samej mi sie nie chce no chcialabym zeby mi pomogl do konca

Oj jak ja was dobrze rozumiem strasznie sie nudze dobrze ze uwielbiam czytac ksiazki bo ilez mozna siedziec przed kompem

[Nemezja]

Napisane przez bini6

Ojej spruboj poczytac jakas fajna ksiazke lub sie czyms zajac wiem latwo sie mowi ale wtedy oderwiesz na chwile mysli ja tez caly czas siedze w domu i tez mnie to denerwuje nie mam z kim gdziekolwiek wyjsc a samej mi sie nie chce no chcialabym zeby mi pomogl do konca

Przerobione setki razy te zajęcia,książek nawet nie mam,nie chce mi się iść wypożyczyc,taki leń ze mnie
Ale od wizażu nerwy mi przechodzą;]

[Brook]

a ja przed tym calym zdarzeniem lubilam sie nudzic to byla moja druga atura ,nic nierobienie caly dzien net ,albo filmy- choc tez czesto mnie to dobijalo
teraz jestem na takimetapie zeoja psychika juz sie tak zmeczyla chyba tym mysleniem ze nie mysli o tym- a raczej mysli ale to takie hmm dziwne jakby juz oderwanie sie od tego- co ma byc to bedzie

tylko wciaz jest to uczucie w swiadomosci ze chcialoby sie kogos do swojej racji przekonac - jak z tym walczyc wie ktos jak oszukac swiadomosc co sobie tlumaczyc? wtedy juz chyba odejdzie to w zapomnienie ,obym tylko w przyszlosci mogla sie oderwac od tej mysli tak jak teraz albo zebym to w dupie miala

[benito_mruffkolini]

Napisane przez bini6

Hej jak wam sie dzien zaczol mi tak sobie od paru dni jestem jakas przygnebiona dopadlo mnie zapalenie pecherza moczowego biore leki i strasznie mnie to oslabia i moze dlatego moj nastroj jest do niczego

ja też na antybiotyku, więc wiem jak się mniej więcej czujesz tylko, że ja dostałam na zatoki - było nieźle, a odkąd biorę leki boli mnie głowa, skronie, oczy, gardło - wszystko mnie boli

aczkolwiek humorek niezły

Napisane przez Ines-ka

Przez pół roku przytyłam 3 kg. 5 kg schudłam podczas kolejnych przechorowanych świąt. Nie chcę się nawet warzyć odkąd nie jem mięsa.

Gdybym zaczęła się badać to łohohoho. Byłam u lekarza stwierdził że to zapewne anemia (chuda, blada jak ściana, cienie pod oczami). Robiłam morfologię, wszystko ok. Jeśli powiększone węzły chłonne nie zanikną to niedługo wybiorę się ponownie.

Po imprezie jest mi trochę lepiej. Nie ma to jak przyjaciele.. Trochę tylko skacowana po 4 piwach.

Dziękuję

dobrze, że przyjaciele blisko

co do badań - naprawdę warto zrobić, choćby dla własnego spokoju (ja już miałam wizję własnego pogrzebu, co 10 min. wymyślałam sobie inną chorobę wesołe jest życie hipochondryka...)

ps. też nie jem mięcha, już od jakichś 7 lat i też jakoś nie mogę przytyć w ogóle to moja waga jest jakaś zupełnie niezależna od tego ile i co jem - największy wpływ ma na nią stres
nie podoba mi się to

Napisane przez bess

Ja przytylam odkad wyzbylam sie stresu-odizolowalam od wiekszosci styuacji,ludzi ktorzy moga mi dostarczac stresu.Miesa nie jem ale nie chudne.
Leki na mnie nie działają,bez sensu nie chce mi sie isc do przychodni.
Czesto mam tak,ze czuje sie jak na rauszuciekawe z czego to wynika
W przyszlym roku czeka mnie za to tyle nerwów jak nigdy do tej pory,nie wiem jak podołam

kurcze, powiem Ci, że to izolowanie się to na dłuższą metę chyba nie działa (u mnie przynajmniej )
podobnie zrobiłam po pierwszej depresji - popaliłam za sobą tyle mostów, zmieniłam środowisko - było super jak widać nie na długo, skoro znowu przez to przechodzę

chciałabym zamiast izolować się nauczyć w końcu dawać ze wszystkim radę
a przyszły rok to w moim przypadku pół roku za granicą w zupełnie nieznanym środowisku - też nie wiem jak podołam

Napisane przez ~Viviana~

Nemezja skąd ja to znam. Nuda tak bardzo wkradła się do mojego życia, że trudno ją odpędzić. Nie wiadomo co człowiek ma ze sobą zrobić. Z nudów liczę ile świerk za oknem ma gałęzi :/ i od tego nic nierobienia naprawdę nie mam siły na nic! To jeszcze bardziej wykańcza niż cięzki wysiłek fizyczny. Tyłek mnie boli od leżenia!

a ja tam lubię przebywać sama ze sobą poczytać książki, gazety, posłuchać muzyki, pocudować z włosami, ugotować coś czasami
najlepiej chodzi mi się też samej na zakupy czy na spacery

z drugiej strony wiadomo, że co za dużo to niezdrowo, i po miesiącu takiego siedzenia zaczyna mnie już nosić no i samopoczucie wcale mi się od tego nie polepsza, za dużo mam czasu na myślenie jaka to jestem beznadziejna

[bini6]

Napisane przez benito_mruffkolini

ja też na antybiotyku, więc wiem jak się mniej więcej czujesz tylko, że ja dostałam na zatoki - było nieźle, a odkąd biorę leki boli mnie głowa, skronie, oczy, gardło - wszystko mnie boli

aczkolwiek humorek niezły



dobrze, że przyjaciele blisko

Fajnie ze pomimo to masz fajny chumor i przyjaciol kolo siebie ja dzisiaj czuje sie okropnie slaba nic mi sie nie chce mam 37 stopni sama znudzona i sama jak palec bez przyjaciol

[benito_mruffkolini]

Napisane przez bini6

Fajnie ze pomimo to masz fajny chumor i przyjaciol kolo siebie ja dzisiaj czuje sie okropnie slaba nic mi sie nie chce mam 37 stopni sama znudzona i sama jak palec bez przyjaciol

to o przyjaciołach było do Ineski, która była na imprezie
moi wszyscy znajomi parę tysięcy km stąd, więc niestety nie mogę powiedzieć, że są blisko
na dodatek jedyna chyba moja przyjaciółka wyjechała do UK i nie mam z nią żadnego kontaktu, zresztą ona ma teraz ważniejsze sprawy niż ja - w końcu znalazła sobie chłopaka

tak że też całymi dniami siedzę sama humor mam co prawda niezły, o ile oczywiście nie zaczynam za dużo myśleć - bo takie analizy są zazwyczaj dla mnie miażdżące

musimy sie jakoś trzymać bini

ps. zmień opis babolcu
bo mi się aż płakać chce jak go czytam

[bini6]

Napisane przez benito_mruffkolini

to o przyjaciołach było do Ineski, która była na imprezie
moi wszyscy znajomi parę tysięcy km stąd, więc niestety nie mogę powiedzieć, że są blisko
na dodatek jedyna chyba moja przyjaciółka wyjechała do UK i nie mam z nią żadnego kontaktu, zresztą ona ma teraz ważniejsze sprawy niż ja - w końcu znalazła sobie chłopaka

tak że też całymi dniami siedzę sama humor mam co prawda niezły, o ile oczywiście nie zaczynam za dużo myśleć - bo takie analizy są zazwyczaj dla mnie miażdżące

musimy sie jakoś trzymać bini

ps. zmień opis babolcu
bo mi się aż płakać chce jak go czytam

Wlasnie ja nie potrafie tegio zrozumiec ze jak ze jak kolezanka znajdzie sobie chlopaka to juz zapomina o innych ja juz to tyle razy przerabialam ale ten opis tak do mnie pasuje
pozdrawiam

[~Viviana~]

Wyrosłam z założenia, ze ''najlepiej zostawac w domu, zacząć użalać sie nad sobą jakim to się biednym nie jest, nie ma się przyjaciół''
Dlaczego zawsze przyjaciele czy znajomi muszą do nas przychodzić? Ich zapewne też dręczy pytanie, dlaczego to my nie wpadniemy. Nie raz mogą usłyszeć '' a bo wiesz nie byłem w nastroju'' to już pozostawia wiele do życzenia. Kiedyś też byłam taka. Siedziałam w domu zapłakana bo nikt mnie nie lubi, nikt o mnie nie pamięta, nikt nawet glupiego smsa nie napisze....jak zapytałam dlaczego mnie olewają, zadali mi to samo pytanie... nie zawsze wszyscy będą stale wyciągać do was ręce. Leczycie się i to juz pełen sukces! teraz trzeba zacząc wychodzić do ludzi. Ja swoje pierwsze kroki stawiałam na rowerze, codziennie pokonywałam 10 km, potem zaczęłam chodzić na spacery. Mimo, że nie lubię ludzi, zaczęłam ich akceptować takimi jakimi są.

[bini6]

Napisane przez ~Viviana~

Wyrosłam z założenia, ze ''najlepiej zostawac w domu, zacząć użalać sie nad sobą jakim to się biednym nie jest, nie ma się przyjaciół''
Dlaczego zawsze przyjaciele czy znajomi muszą do nas przychodzić? Ich zapewne też dręczy pytanie, dlaczego to my nie wpadniemy. Nie raz mogą usłyszeć '' a bo wiesz nie byłem w nastroju'' to już pozostawia wiele do życzenia. Kiedyś też byłam taka. Siedziałam w domu zapłakana bo nikt mnie nie lubi, nikt o mnie nie pamięta, nikt nawet glupiego smsa nie napisze....jak zapytałam dlaczego mnie olewają, zadali mi to samo pytanie... nie zawsze wszyscy będą stale wyciągać do was ręce. Leczycie się i to juz pełen sukces! teraz trzeba zacząc wychodzić do ludzi. Ja swoje pierwsze kroki stawiałam na rowerze, codziennie pokonywałam 10 km, potem zaczęłam chodzić na spacery. Mimo, że nie lubię ludzi, zaczęłam ich akceptować takimi jakimi są.

Staram sie wyciagac reke to slysze nie chce mi sie nie moge nie mam czasu ile ja bym dala zebym mogla pojedzic na rowerze a jesli chodzi o spacer to obejde wokolo miasto i wroce do domu bez sensu

[benito_mruffkolini]

Napisane przez ~Viviana~

Wyrosłam z założenia, ze ''najlepiej zostawac w domu, zacząć użalać sie nad sobą jakim to się biednym nie jest, nie ma się przyjaciół''
Dlaczego zawsze przyjaciele czy znajomi muszą do nas przychodzić? Ich zapewne też dręczy pytanie, dlaczego to my nie wpadniemy. Nie raz mogą usłyszeć '' a bo wiesz nie byłem w nastroju'' to już pozostawia wiele do życzenia. Kiedyś też byłam taka. Siedziałam w domu zapłakana bo nikt mnie nie lubi, nikt o mnie nie pamięta, nikt nawet glupiego smsa nie napisze....jak zapytałam dlaczego mnie olewają, zadali mi to samo pytanie... nie zawsze wszyscy będą stale wyciągać do was ręce. Leczycie się i to juz pełen sukces! teraz trzeba zacząc wychodzić do ludzi. Ja swoje pierwsze kroki stawiałam na rowerze, codziennie pokonywałam 10 km, potem zaczęłam chodzić na spacery. Mimo, że nie lubię ludzi, zaczęłam ich akceptować takimi jakimi są.

z moich znajomych NAPRAWDĘ nie ma nikogo w kraju, z częścią tylko mam kontakt przez neta ale dobre i to...

co do spacerów to nie widzę tu żadnego sposobu wychodzenia do ludzi, co najwyżej wychodzenia na zewnątrz i owszem, jak jest ładna pogoda to czasami mogę się zmusić, ale są i dni, kiedy nikt i nic nie jest w stanie mnie przekonać, że takie łażenie w kółko ma jakiś sens

Napisane przez bini6

Staram sie wyciagac reke to slysze nie chce mi sie nie moge nie mam czasu ile ja bym dala zebym mogla pojedzic na rowerze a jesli chodzi o spacer to obejde wokolo miasto i wroce do domu bez sensu

heh widzę, że masz podobne podejście


poza tym ja się nie użalam nad sobą, ja po prostu jestem beznadziejna...

[bini6]

Napisane przez benito_mruffkolini

poza tym ja się nie użalam nad sobą, ja po prostu jestem beznadziejna...

Ja tez

[~Viviana~]

Dziewczęta gdzie się podział Wasz ładny uśmiech?
Przede wszystkim nie poddajcie się tak łatwo! Z depresji da się wyjść, jestem tego żywym przykładem. Nie wiem na ile ten dobry nastrój się utrzyma, ale korzystam z niego. życzę Wam wszystkim z całego serca, aby w końcu te czarne chmury, które przysłaniają wasze ładne buźki odeszły na bok i zawitało piękne słońce kiedyś musi być dobrze

[benito_mruffkolini]

Napisane przez bini6

Ja tez

może założymy wątek na wizażu: "co zrobić żeby przestać być beznadziejną?"

tylko nie wiem czy nam ktoś pomoże, skoro inni też są beznadziejni

[~Viviana~]

A tam zaraz beznadziejną....co Ty kochana piszesz. Jesteście wyjątkowe i bardzo wrażliwe.

[Nemezja]

Napisane przez benito_mruffkolini

może założymy wątek na wizażu: "co zrobić żeby przestać być beznadziejną?"

tylko nie wiem czy nam ktoś pomoże, skoro inni też są beznadziejni

Ja to jestem tego zdania,że jak się samo nie odmieni (albo za pomoca leków,ale to też "samo",bo nieświadomie)to żadne cudowne afirmacje,porady,gadki,wm awianie sobie czegoś,w co nie chce się uwierzyć,bo "wie się swoje" nie mają najmniejszego sensu.Przed lekami uważałam,że wszyscy inni są normalni i "nadziejni",a ja jestem najbardziej beznadziejnym potworem jaki kiedykolwiek chodził po kuli ziemskiej i rózne takie
Po tabletkach samo się odmieniło,teraz nic nie myslę,nie zastanawiam się nad tym.(nie wiem na jak długo)A wcześniej żadne argumenty nie docierałyNo,chy ba że w okresie między epizodami depresji,wtedy też myślałam racjonalnie i myslenie odmieniało się w dobrą stronę.

[benito_mruffkolini]

Napisane przez ~Viviana~

Dziewczęta gdzie się podział Wasz ładny uśmiech?
Przede wszystkim nie poddajcie się tak łatwo! Z depresji da się wyjść, jestem tego żywym przykładem. Nie wiem na ile ten dobry nastrój się utrzyma, ale korzystam z niego. życzę Wam wszystkim z całego serca, aby w końcu te czarne chmury, które przysłaniają wasze ładne buźki odeszły na bok i zawitało piękne słońce kiedyś musi być dobrze

wieeeeem dzięki
tak tylko marudzę, bo głowa mnie boli, bo zatoki mnie bolą, bo ogólnie to mam depresję, więc muszę się jakoś podołować

Napisane przez ~Viviana~

A tam zaraz beznadziejną....co Ty kochana piszesz. Jesteście wyjątkowe i bardzo wrażliwe.

wyjątkowa, a nawet specjalna

Napisane przez Nemezja

Ja to jestem tego zdania,że jak się samo nie odmieni (albo za pomoca leków,ale to też "samo",bo nieświadomie)to żadne cudowne afirmacje,porady,gadki,wm awianie sobie czegoś,w co nie chce się uwierzyć,bo "wie się swoje" nie mają najmniejszego sensu.Przed lekami uważałam,że wszyscy inni są normalni i "nadziejni",a ja jestem najbardziej beznadziejnym potworem jaki kiedykolwiek chodził po kuli ziemskiej i rózne takie
Po tabletkach samo się odmieniło,teraz nic nie myslę,nie zastanawiam się nad tym.(nie wiem na jak długo)A wcześniej żadne argumenty nie docierałyNo,chy ba że w okresie między epizodami depresji,wtedy też myślałam racjonalnie i myslenie odmieniało się w dobrą stronę.

ja tam między epizodami (który to u Ciebie?) też uważam się za niezbyt urodziwą przeciętniaczkę, więc w tej kwestii to raczej żadna zmiana
innych też dosyć surowo oceniam, taka już ze mnie krytyczna bestia

tylko że inni mimo różnorodnych braków jakoś dają sobie radę w życiu, a ja to niekoniecznie stąd moje poczucie beznadziejności

Nemezjo masz rację, chyba zacznę łykać jednak proszki, bo już sama siebie wkurzam tym marudzeniem

[bini6]

U mnie tez jeden z gorszych dni bo mam goracze z powodu tego pecherza bo pomimo brania caly tydzien antybiotyku prawie mi nie pomogl bo mam daleko do ginekologa ale go nie zmnienie bo caly dzien sie nudzilam bo mam dosc tych wakacji chce szkole bo przynajmniej nie mam czasu myslec

[Nemezja]

Napisane przez benito_mruffkolini

ja tam między epizodami (który to u Ciebie?) też uważam się za niezbyt urodziwą przeciętniaczkę, więc w tej kwestii to raczej żadna zmiana
innych też dosyć surowo oceniam, taka już ze mnie krytyczna bestia

tylko że inni mimo różnorodnych braków jakoś dają sobie radę w życiu, a ja to niekoniecznie stąd moje poczucie beznadziejności

Nemezjo masz rację, chyba zacznę łykać jednak proszki, bo już sama siebie wkurzam tym marudzeniem

Ja też się za taką mam,ale bez depresji widuję gorszych

Już 10 lat temu miałam depresję jesienno-zimową,8 lat temu też pamietam i 4 lata temu.Nie pamietam czy w międzyczasie też miałam czy nieAle od ok 1,5 roku depresja jesienno-zimowa zamieniła się w depresję trwającą 2-4 tygodni i mniej więcej taki sam okres bez depresji.Ja chyba od zawsze mam coś z tą depresjąOstatni o było coraz gorzej,doszły niemal całodzienne silne lęki przez co 1,5 miesiąca prawie nie jadłam i nie spałam,az doszłam do wniosku że szpital to będzie jedyne wyjście.
Ciągle miałam nadzieję,że to samo przejdzie.Leki już biorę ponad 2 miesiące.

[benito_mruffkolini]

Napisane przez Nemezja

Ja też się za taką mam,ale bez depresji widuję gorszych

Już 10 lat temu miałam depresję jesienno-zimową,8 lat temu też pamietam i 4 lata temu.Nie pamietam czy w międzyczasie też miałam czy nieAle od ok 1,5 roku depresja jesienno-zimowa zamieniła się w depresję trwającą 2-4 tygodni i mniej więcej taki sam okres bez depresji.Ja chyba od zawsze mam coś z tą depresjąOstatni o było coraz gorzej,doszły niemal całodzienne silne lęki przez co 1,5 miesiąca prawie nie jadłam i nie spałam,az doszłam do wniosku że szpital to będzie jedyne wyjście.
Ciągle miałam nadzieję,że to samo przejdzie.Leki już biorę ponad 2 miesiące.

no u mnie to drugi epizod, chociaż zima 2 lata temu też nie była za kolorowa no ale samo jakoś się rozmyło...

ja też coś chyba od zawsze mam z głową, jak byłam mała to mdlałam regularnie... ostatnio jeszcze neurolog mi powiedziała, że mam zbyt intensywne reakcje na bodźce i za szerokie źrenice a badania wszystkie w porządku stwierdziła, że taka moja uroda
i chyba po prostu muszę się z tym pogodzić, że nigdy nie będę taka jak inni (nie chcę tu użyć słowa normalna, choć ciśnie mi się na klawiaturę )

dobrze, że ten szpital i leki Ci pomogły najśmieszniejsze jest właśnie to, że jak człowiek się tak beznadziejnie czuje to mu się wydaje, że tak było, jest i będzie i że nic się nie poradzi

ja mam wizytę w piątek, zobaczymy co mi pani psycholog powie - od jej opinii zależy, czy dostanę leki ale chyba jej powiem, że chcę prochy tak czy siak

[Nemezja]

Napisane przez benito_mruffkolini

ja mam wizytę w piątek, zobaczymy co mi pani psycholog powie - od jej opinii zależy, czy dostanę leki ale chyba jej powiem, że chcę prochy tak czy siak

Leki po to są,żeby pomogły,nie ma sensu się męczyć i czekać aż minie.Teraz też to wiem

[bini6]

Mam marzenie żeby jutro sie nie obudzic

[kiniaczeq]

Napisane przez bini6

Mam marzenie żeby jutro sie nie obudzic

nie myśl tak

[bini6]

Napisane przez kiniaczeq

nie myśl tak

Ale jest mi tak zle tak smutno jeszcze mama na mnie nawrzeszczala ze nic nie robie tylko caly czas siedze przed kompem do nikogo sie nie odzywam maja swiety spokoj odemnie to niech mi go tez dadza

[_Magda]

bini,martwią się po prostu.

Napisane przez bini6

jesli chodzi o spacer to obejde wokolo miasto i wroce do domu bez sensu

Napisane przez benito_mruffkolini

co do spacerów to nie widzę tu żadnego sposobu wychodzenia do ludzi, co najwyżej wychodzenia na zewnątrz i owszem, jak jest ładna pogoda to czasami mogę się zmusić, ale są i dni, kiedy nikt i nic nie jest w stanie mnie przekonać, że takie łażenie w kółko ma jakiś sens

A wiecie,ja lubie sobie własnie tak połazić "bez sensu".Po prostu słuchawki na uszy,muza i łaże...Po prostu po osiedlu,swoim,sąsiednim,z wiedziłam już chyba wszystko.Nie potrzeba mi parków czy krajobrazów,po prostu sobie chodzę...

[benito_mruffkolini]

Napisane przez bini6

Ale jest mi tak zle tak smutno jeszcze mama na mnie nawrzeszczala ze nic nie robie tylko caly czas siedze przed kompem do nikogo sie nie odzywam maja swiety spokoj odemnie to niech mi go tez dadza

u mnie to samo
dzień w dzień jakieś pretensje, że nigdzie nie wychodzę, że oglądam tylko tv, że godzinami siedzę przed kompem
a ja naprawdę nie mam ani z kim, ani za bardzo ochoty nigdzie łazić i powoli już zaczynają mnie wkurzać i to biadolenie, że tak mało ważę

[Nemezja]

Napisane przez bini6

Mam marzenie żeby jutro sie nie obudzic

Też kiedyś takie miałam...


Mam nadzieję,że wszystko odwróci się w dobrą stronę i już nie będziesz miała takich marzeń

[kiniaczeq]

Napisane przez Nemezja

Też kiedyś takie miałam...


Mam nadzieję,że wszystko odwróci się w dobrą stronę i już nie będziesz miała takich marzeń

ja tez mam taką nadzieję...

[naked21]

dziewczyny, widzę że sporo z Was cierpi na lęki, depresję... mój Tż chyba to obecnie przechodzi... myślałam, że odciął się od świata przez swoje jakieś dziwne widzimisię, ale po wczorajszej rozmowie doszliśmy do wniosku że coś jest nietak z jego psychiką od dłuższego czasu unika kontaktu z wszystkimi, nwet ze mną, niby mnie kocha nie chce rozstania, ale nadal zachwouje się dziwnie, mimo rozmów. w grę też wchodzi alkohol (jak go coś zmartwi lub zrezygnuje) pomóc mu za bardzo nie mogę bo mieszkamy 400 km od siebie...

czy jeśli raz go ten stan dopadł, to czy tak już będzie zawsze. dziś idzie do lekarza pogadać i mam nadzieję że ten zaproponuje skuteczną terpaię... nasz związek wisi na włosku