Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[ciri15]

Napisane przez wika82

A co w tym złego? Oczywiście, że trzeba chodzić, bo rytm kroków uspokaja, poza tym niemowlę więcej widzi, a z każdym dniem jest ciekawsze świata.

No to że się człowiek męczy trochę tym chodzeniem, nie? Ja się nie dziwię, że taki rodzic w końcu sobie usiądzie.

[Mojwa]

Wika - imho ci rodzice dobrze zrobili, zeby dziecko wymusilo na starszej osobie ustapienie miejsca, niepojete

Ciri - jak to, rodzic sie moze zmeczyc?!

[201803111829]

Ja tam się nie dziwię, że kierowca kazał dziecko posadzić. Ale na wolnym miejscu. nie na tym zajętym. Przecież jak zahamuje czy skręci to rzeczywiście może sobie wybić zęby lub wpaść na przednią szybę. Nie musiał robić rabanu i awantury, no fakt.
Zastanawiam się, tylko nad jednym. Załóżmy, że jedziecie taksówką. Siedzicie z tyłu ze swoim dzieckiem i mężem. Kierowca każe wam zapiąć pasy, a dziecko nie chce, bo wygodniej mu bez. Też mu pozwalacie, mimo, że kierowca tego wymaga, ale przecież "jest z wami"?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez ciri15

A jaką potrzebę tak manifestuje dziecko?

Bezpieczeństwa, bliskości. Z ciepłą, pachnącą mamą lepiej niż w pustym łóżeczku.
Oczywiście nie każde dziecko tak ma, są i takie, które bez problemu zasypiają same i nie ma w tym nic złego.

Napisane przez Luba

Poza tym kiedy dziecko jest w ruchu lepiej rozwija sie jego mozg, dziecko podswiadomie robi wszytsko by jak najlepiej sie rozwijac, tak zostalo "zaprogramowane"

Ano, w brzuchu mamy było kołysane w rytm jej kroków, to nic dziwnego, że po urodzeniu też to lubi.

[wika82]

Napisane przez ciri15

No to że się człowiek męczy trochę tym chodzeniem, nie? Ja się nie dziwię, że taki rodzic w końcu sobie usiądzie.

No i..? Chyba nikt normalny nie myślał, że przy malutkim dziecku będzie zawsze świeży i wypoczęty? Normalne, że czasami ma się dość, od tego jest drugi rodzic, żeby było się z kim zmienić. W krytycznych momentach większość rodziców ma swoje sposoby, ładuje dziecko do wózka i idzie na spacer, pokazuje zabawę na brzuszku, etc. Są nosidełka, itp.
Tata szwagierki powtarza: masz dziecko? To je noś.
I ma rację. To wszystko trwa tylko kilka miesięcy, a dziecko dostaje kapitał na przyszłość. Wie, że jest kochane i bezpieczne.

[Luba]

Napisane przez ciri15

No to że się człowiek męczy trochę tym chodzeniem, nie? Ja się nie dziwię, że taki rodzic w końcu sobie usiądzie.

Owszem, czasem siadzie a czasem nawet sie polozy. I tez moze dziecko czyms zajac, przytulic do siebie, pogadac, wierszyki tez uspokajaja, sa rytmiczne. Albo dziecko zasnie i wtedy rodzic moze tez drzemnac.
Przeciez taki okres nie trwa wiecznie, dzieci rosna szybko, ucza sie coraz wiecej i coraz wiecej do nich dociera

Dobrze byloby gdyby kandydaci na rodzicow przechodzili kurs nie tylko przewijania ale psychologii noworodka i niemowlecia, a takze malego dziecka. Bo potem wychodza takie kwiatki jak "terroryzujacy" lub "wymuszajacy" noworodek czy niemowlak.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez _Tinkerbell

Ja tam się nie dziwię, że kierowca kazał dziecko posadzić. Ale na wolnym miejscu. nie na tym zajętym. Przecież jak zahamuje czy skręci to rzeczywiście może sobie wybić zęby lub wpaść na przednią szybę. Nie musiał robić rabanu i awantury, no fakt.
Zastanawiam się, tylko nad jednym. Załóżmy, że jedziecie taksówką. Siedzicie z tyłu ze swoim dzieckiem i mężem. Kierowca każe wam zapiąć pasy, a dziecko nie chce, bo wygodniej mu bez. Też mu pozwalacie, mimo, że kierowca tego wymaga, ale przecież "jest z wami"?

Dziecko to przede wszystkim jeździ w foteliku, gdzie jest z automatu zapięte.

[201803111829]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;48407683]Dziecko to przede wszystkim jeździ w foteliku, gdzie jest z automatu zapięte.[/QUOTE]

nie spotkałam nigdy taksówki z fotelikiem. wiem, że można takie zamówić, ale nie spotkałam się nigdy z taką osobiście.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez wika82

No i..? Chyba nikt normalny nie myślał, że przy malutkim dziecku będzie zawsze świeży i wypoczęty? Normalne, że czasami ma się dość, od tego jest drugi rodzic, żeby było się z kim zmienić. W krytycznych momentach większość rodziców ma swoje sposoby, ładuje dziecko do wózka i idzie na spacer, pokazuje zabawę na brzuszku, etc. Są nosidełka, itp.
Tata szwagierki powtarza: masz dziecko? To je noś.
I ma rację. To wszystko trwa tylko kilka miesięcy, a dziecko dostaje kapitał na przyszłość. Wie, że jest kochane i bezpieczne.

Pewnie, można też włożyć dziecko do chusty i wszystko z nim robić, ja tak jakiś czas funkcjonowałam. Obecnie też już Młodego nie usypiam na rękach, ale w wózku w ciągu dnia jak najbardziej, jednak wciąż bardzo lubi się bujać. A na noc - często kładę go na siebie i bujam na boki. On zresztą sam rytmicznie porusza głową w lewo i w prawo. Błędnik u takich małych dzieci działa zupełnie inaczej.

---------- Dopisano o 16:27 ---------- Poprzedni post napisano o 16:25 ----------

Napisane przez _Tinkerbell

nie spotkałam nigdy taksówki z fotelikiem. wiem, że można takie zamówić, ale nie spotkałam się nigdy z taką osobiście.

No ale to już jest problem rodziców, dziecko ma obowiązek jazdy w foteliku do jakiegoś tam wieku, więc albo jeżdżą ze swoim fotelikiem, albo zamawiają taksówkę z takowym.
My również nie posiadamy samochodu, ale fotelik mamy, gdybyśmy jechali z jakimś znajomym samochodem, to przecież nie będę wymagała od niego posiadania fotelika.

[Luba]

Napisane przez _Tinkerbell

nie spotkałam nigdy taksówki z fotelikiem. wiem, że można takie zamówić, ale nie spotkałam się nigdy z taką osobiście.

X lat temu, gdy moje drugie dziecko bylo malutkie, to byl taki przepis, ze taksowki musza miec foteliki dla dzieci, ale trzeba bylo to zaznaczyc przy zamawianiu taksowki. Juz nie ma tego przepisu?
I skad wiesz, ze fotelikow nie ma? To, ze ich nie widzisz to nie znaczy, ze ich nie ma. Moga byc w bagaznmiku.

[wika82]

Napisane przez _Tinkerbell

nie spotkałam nigdy taksówki z fotelikiem. wiem, że można takie zamówić, ale nie spotkałam się nigdy z taką osobiście.

Dla mnie jest oczywiste, że ja biorę fotelik wsiadając do taksówki. Kierowca nie ma prawa ruszyć jesli dziecko nie będzie w foteliku.

[Hvid]

Napisane przez Luba

X lat temu, gdy moje drugie dziecko bylo malutkie, to byl taki przepis, ze taksowki musza miec foteliki dla dzieci, ale trzeba bylo to zaznaczyc przy zamawianiu taksowki. Juz nie ma tego przepisu?
I skad wiesz, ze fotelikow nie ma? To, ze ich nie widzisz to nie znaczy, ze ich nie ma. Moga byc w bagaznmiku.

Są, właśnie w bagażniku. Przeważnie siedziska.

[ciri15]

Napisane przez wika82

No i..? Chyba nikt normalny nie myślał, że przy malutkim dziecku będzie zawsze świeży i wypoczęty? Normalne, że czasami ma się dość, od tego jest drugi rodzic, żeby było się z kim zmienić. W krytycznych momentach większość rodziców ma swoje sposoby, ładuje dziecko do wózka i idzie na spacer, pokazuje zabawę na brzuszku, etc. Są nosidełka, itp.
Tata szwagierki powtarza: masz dziecko? To je noś.
I ma rację. To wszystko trwa tylko kilka miesięcy, a dziecko dostaje kapitał na przyszłość. Wie, że jest kochane i bezpieczne.

No właśnie moim zdaniem niekoniecznie. Jeśli będziesz nosiła to dziecko ciągle, na każde kwiknięcie je podnosiła to w kółko będzie się tego domagało. Rozumiem przytulić, posiedzieć i pobujać, ale ciągle chodzić? Moim zdaniem to rodzice sami gotują sobie taki los, często bez potrzeby.
A i drugi rodzic często "nie jest" na miejscu, bo pracuje. Więc nie zawsze można się zmieniać.
Pewnie zaraz zostanę zjechana, choć wiele z was pominie to, że mi chodzi wyłącznie o chodzenie(przynajmniej w tym pierwszym okresie życia dziecka). No, ale ja uważam, że dzieci potrafią być już od małego niezłymi cwaniakami.

[wika82]

Napisane przez ciri15

No właśnie moim zdaniem niekoniecznie. Jeśli będziesz nosiła to dziecko ciągle, na każde kwiknięcie je podnosiła to w kółko będzie się tego domagało. Rozumiem przytulić, posiedzieć i pobujać, ale ciągle chodzić? Moim zdaniem to rodzice sami gotują sobie taki los, często bez potrzeby.
A i drugi rodzic często "nie jest" na miejscu, bo pracuje. Więc nie zawsze można się zmieniać.
Pewnie zaraz zostanę zjechana, choć wiele z was pominie to, że mi chodzi wyłącznie o chodzenie(przynajmniej w tym pierwszym okresie życia dziecka). No, ale ja uważam, że dzieci potrafią być już od małego niezłymi cwaniakami.

No masz rację. Przyzwyczai się, że ma rodzica.
Teoria teorią, a życie życiem. Ciekawa jestem, czy pozwoliłabyś własnemu dziecku się wypłakiwać godzinami.

Naprawdę nie wiedziałam, że drugi rodzic często pracuje.. Kiedyś z tej pracy wraca, nie?

[ciri15]

Napisane przez wika82

No masz rację. Przyzwyczai się, że ma rodzica.
Teoria teorią, a życie życiem. Ciekawa jestem, czy pozwoliłabyś własnemu dziecku się wypłakiwać godzinami.

Naprawdę nie wiedziałam, że drugi rodzic często pracuje.. Kiedyś z tej pracy wraca, nie?

A dziecko sie ze swoim wyciem nie dostosowuje do jego powrotów z pracy, no nie?

No, i już zaczyna się przeinaczanie postów. Bo jak go w kółko nie będzie nosił na każde zawołanie to już zły rodzic, jaaaasne. Spodziewałam się tego.

[kawa_zmlekiem]

A jeżeli dziecko wymusza płaczem (bo oczywiście może wymuszać), że chce chodzić w koło po skrzyżowaniu (atrakcja - światła się zmieniają), to rodzic powinien się na to godzić? W imię bliskości?
To przykład z życia. Zawsze jak spacerowałam z ciotką i jej dzieckiem (miało wtedy 2-3 lata), to trasę ustalało dziecko. Np właśnie po skrzyżowaniu. I chodziliśmy Bo na każdą sugestię dziewczynka reagowała płaczem. Wręcz histerycznym.

[201803111829]

Napisane przez Luba

X lat temu, gdy moje drugie dziecko bylo malutkie, to byl taki przepis, ze taksowki musza miec foteliki dla dzieci, ale trzeba bylo to zaznaczyc przy zamawianiu taksowki. Juz nie ma tego przepisu?
I skad wiesz, ze fotelikow nie ma? To, ze ich nie widzisz to nie znaczy, ze ich nie ma. Moga byc w bagaznmiku.

Luba, nie naskakuj na mnie. Wyraźnie napisałam, że nie spotkałam się z taksówką, w której byłby fotelik. wstawiony. Napisałam, że wiem, że można taką taksówkę zamówić, w sensie z fotelikiem, ale nie widziałam takiej, w której fotelik byłby. Niedawno jechałam taksówką, z dużym turystycznym plecakiem (z dworca do mieszkania) i w bagażniku fotelika nie było, bo sama ładowałam plecak do bagażnika. konkretnie 3 sierpnia.

[wika82]

Napisane przez ciri15

A dziecko sie ze swoim wyciem nie dostosowuje do jego powrotów z pracy, no nie?

No, i już zaczyna się przeinaczanie postów. Bo jak go w kółko nie będzie nosił na każde zawołanie to już zły rodzic, jaaaasne. Spodziewałam się tego.

Tak, bo nie spełnia potrzeb dziecka.
Moim zdaniem po prostu nie masz pojęcia o czym piszesz. To nie jest tak, że trzeba chodzić 10 godzin bez przerwy. Czasami można zając dziecko inaczej niż chodząc. Czasami nie można go uspokoić inaczej i trzeba chodzić przez godzinę, czy dwie, albo słuchać rozpaczliwego płaczu. Życie.

---------- Dopisano o 16:45 ---------- Poprzedni post napisano o 16:44 ----------

Napisane przez kawa_zmlekiem

A jeżeli dziecko wymusza płaczem (bo oczywiście może wymuszać), że chce chodzić w koło po skrzyżowaniu (atrakcja - światła się zmieniają), to rodzic powinien się na to godzić? W imię bliskości?
To przykład z życia. Zawsze jak spacerowałam z ciotką i jej dzieckiem (miało wtedy 2-3 lata), to trasę ustalało dziecko. Np właśnie po skrzyżowaniu. I chodziliśmy Bo na każdą sugestię dziewczynka reagowała płaczem. Wręcz histerycznym.

Nie wiem.
Ja piszę o niemowlęciu. Nie słyszałam, żeby potrzeba bliskości była realizowana w postaci chodzenia wkoło skrzyżowania..

[Luba]

Napisane przez ciri15

No właśnie moim zdaniem niekoniecznie. Jeśli będziesz nosiła to dziecko ciągle, na każde kwiknięcie je podnosiła to w kółko będzie się tego domagało. Rozumiem przytulić, posiedzieć i pobujać, ale ciągle chodzić? Moim zdaniem to rodzice sami gotują sobie taki los, często bez potrzeby.
A i drugi rodzic często "nie jest" na miejscu, bo pracuje. Więc nie zawsze można się zmieniać.
Pewnie zaraz zostanę zjechana, choć wiele z was pominie to, że mi chodzi wyłącznie o chodzenie(przynajmniej w tym pierwszym okresie życia dziecka). No, ale ja uważam, że dzieci potrafią być już od małego niezłymi cwaniakami.

To nadajesz sie na ten kurs o psychologii i rozwoju dziecka Mowie to niezlosliwie, serio. Lepiej sie doksztalcic niz wlasnemu dziecku szkodzic, tu mi chyba przyznasz racje

Nie chodzi o to, ze dziecko na kazde kwikniecie brac dziecko na rece, bo moze chodzic mu o cos calkiem innego niz noszenie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez ciri15

No właśnie moim zdaniem niekoniecznie. Jeśli będziesz nosiła to dziecko ciągle, na każde kwiknięcie je podnosiła to w kółko będzie się tego domagało. Rozumiem przytulić, posiedzieć i pobujać, ale ciągle chodzić? Moim zdaniem to rodzice sami gotują sobie taki los, często bez potrzeby.
A i drugi rodzic często "nie jest" na miejscu, bo pracuje. Więc nie zawsze można się zmieniać.
Pewnie zaraz zostanę zjechana, choć wiele z was pominie to, że mi chodzi wyłącznie o chodzenie(przynajmniej w tym pierwszym okresie życia dziecka). No, ale ja uważam, że dzieci potrafią być już od małego niezłymi cwaniakami.

Mam złą wiadomość. Dziecko jest przyzwyczajone do noszenia już na starcie
Jak będziesz w ciąży kiedyś (o ile planujesz oczywiście), to sama zauważysz, że jak będziesz chodzić i kołysać dziecko, to ono będzie spać. Aktywne będzie, jak Ty będziesz odpoczywać.
I tak też jest potem, dziecko jest przyzwyczajone do kołysania i tak właśnie lubi zasypiać. Nie każde tak samo bardzo i długo, ale niektóre osobniki tak. Na szczęście wymyślono chusty/nosidła i takie tam inne.
Nic nie poradzisz na naturę. To nie żadne cwaniakowanie.

Napisane przez kawa_zmlekiem

A jeżeli dziecko wymusza płaczem (bo oczywiście może wymuszać), że chce chodzić w koło po skrzyżowaniu (atrakcja - światła się zmieniają), to rodzic powinien się na to godzić? W imię bliskości?
To przykład z życia. Zawsze jak spacerowałam z ciotką i jej dzieckiem (miało wtedy 2-3 lata), to trasę ustalało dziecko. Np właśnie po skrzyżowaniu. I chodziliśmy Bo na każdą sugestię dziewczynka reagowała płaczem. Wręcz histerycznym.

Ja już wyżej pisałam, co "w imię bliskości" należy w takich wypadkach robić. Nie trzeba się godzić na wszystko, ale trzeba to mądrze rozegrać.

[201607111040]

Napisane przez ciri15

No, ale ja uważam, że dzieci potrafią być już od małego niezłymi cwaniakami.

Ja jak miałam parę miesięcy to tak tate do pionu ustawiłam że potem się strasznie bał żebym sie tylko nie rozpłakała, a wszystko to dlatego ze chciał w spokoju zjeść obiad

[201803111829]

Poza tym, zawsze mnie śmieszyło, że dziecko w samochodzie musi być w foteliku lub na podkładce + zapięte pasy. Ale do autobusu możesz upchać 50 dzieci bez fotelików, podkładek i pasów, i nic się nie stanie.

[Luba]

Napisane przez kawa_zmlekiem

A jeżeli dziecko wymusza płaczem (bo oczywiście może wymuszać), że chce chodzić w koło po skrzyżowaniu (atrakcja - światła się zmieniają), to rodzic powinien się na to godzić? W imię bliskości?
To przykład z życia. Zawsze jak spacerowałam z ciotką i jej dzieckiem (miało wtedy 2-3 lata), to trasę ustalało dziecko. Np właśnie po skrzyżowaniu. I chodziliśmy Bo na każdą sugestię dziewczynka reagowała płaczem. Wręcz histerycznym.

Mowimy o niemowlaku lub noworodku, ktore potrzebuje bliskosci.
2 lub 3 latek to po prostu inny etap rozwoju dziecka.
Czy Ty np zauwazylas, ze w ciagu calego zycia zmienialy Ci sie potrzeby, takze potrzeba bycia blisko rodzicow? To wlasnie o to chodzi, tylko rodzic musi to wiedziec i nie traktowac 2 latka jak noworodka.
Dzieci sie zmieniaja i zachowanie rodzicow w stosunku do dzieci tez musi sie zmieniac.

Napisane przez _Tinkerbell

Luba, nie naskakuj na mnie. Wyraźnie napisałam, że nie spotkałam się z taksówką, w której byłby fotelik. wstawiony. Napisałam, że wiem, że można taką taksówkę zamówić, w sensie z fotelikiem, ale nie widziałam takiej, w której fotelik byłby. Niedawno jechałam taksówką, z dużym turystycznym plecakiem (z dworca do mieszkania) i w bagażniku fotelika nie było, bo sama ładowałam plecak do bagażnika. konkretnie 3 sierpnia.

Ale gdzie ja naskoczylam? Odpowiedzialam calkiem normalnie

[ciri15]

Napisane przez wika82

Tak, bo nie spełnia potrzeb dziecka.
Moim zdaniem po prostu nie masz pojęcia o czym piszesz. To nie jest tak, że trzeba chodzić 10 godzin bez przerwy. Czasami można zając dziecko inaczej niż chodząc. Czasami nie można go uspokoić inaczej i trzeba chodzić przez godzinę, czy dwie, albo słuchać rozpaczliwego płaczu. Życie.

No tak, przecież każdy rodzic powinien się tego spodziewać, jak nie może, nie ma fizycznie siły to jest zły. To jest moim zdaniem terror matek na matkach i innych opiekunach.

Moja siostra była właśnie takim typem "do noszenie". Ja zresztą też.
Pamiętam pierwszą noc kiedy zostałam z nią sama, budziła się co chwila, nosiłam raz, drugi, w końcu nie miałam siły nawet wstać, tak mi się spać chciało, popłakała chwilę i usnęła. Wszystko z nią w porządku, żyje, ma się dobrze.

[aer]

Napisane przez _Tinkerbell

Luba, nie naskakuj na mnie. Wyraźnie napisałam, że nie spotkałam się z taksówką, w której byłby fotelik. wstawiony. Napisałam, że wiem, że można taką taksówkę zamówić, w sensie z fotelikiem, ale nie widziałam takiej, w której fotelik byłby. Niedawno jechałam taksówką, z dużym turystycznym plecakiem (z dworca do mieszkania) i w bagażniku fotelika nie było, bo sama ładowałam plecak do bagażnika. konkretnie 3 sierpnia.

W korpo z której ja korzystam trzeba powiedzieć przy zamawianiu. Tak samo jak chcesz, żeby podstawili kombi. Kosztuje z tego co wiem 15 zł więcej.

Napisane przez ciri15

Ja po historiach z tego wątku chyba będę tak robić jeśli mi się zdarzy taka sytuacja.?

Ano, ja też.

I tu widać jak czasy się zmieniają.

Dwa razy w życiu, gdy byłam mała (4 lata) zostałam przez rodziców zostawiona sama w samochodzie. Poinformowali mnie, że idą i wrócą później. Raz przed dużym zakładem włókienniczym, raz przed pasażem handlowym. A że byłam zmyślnym dzieckiem i potwornie mi się nudziło otwierałam sobie sama okna, wychodziłam przez nie i udawałam się na poszukiwania rodzicieli. Za pierwszym razem z tego co pamiętam dopiero wewnątrz budynku fabryki portier się mną zainteresował i szukał ich razem ze mną (dostali ochrzan). Za drugim nie zainteresował się mną nikt i sama znalazłam ojca w którymś ze sklepów.

Szczerze mówiąc teraz dla mnie nie do pomyślenia jest to, żeby nikt nie zainteresował się błąkającym dzieckiem (to, że zostawili mnie w samochodzie to swoją drogą).
Aczkolwiek żadnej traumy z tego powodu nie mam - traktowałam to raczej jako przygodę.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Mnie się też nie chce w nocy bujać Młodego. Biorę go do łóżka i zasypia w trymiga
Ale przecież spanie z dzieckiem też jest be, też małe cwaniaki wymuszają

[201708160922]

Napisane przez ciri15

Ja po historiach z tego wątku chyba będę tak robić jeśli mi się zdarzy taka sytuacja.

---------- Dopisano o 15:51 ---------- Poprzedni post napisano o 15:50 ----------


A jaką potrzebę tak manifestuje dziecko?

Bliskości?

Napisane przez ciri15

No to że się człowiek męczy trochę tym chodzeniem, nie? Ja się nie dziwię, że taki rodzic w końcu sobie usiądzie.

Co innego usiąść i przytulac dziecko, a co innego pozwalać się wypłakać. A o tym mowa.

Napisane przez _Tinkerbell

Ja tam się nie dziwię, że kierowca kazał dziecko posadzić. Ale na wolnym miejscu. nie na tym zajętym. Przecież jak zahamuje czy skręci to rzeczywiście może sobie wybić zęby lub wpaść na przednią szybę. Nie musiał robić rabanu i awantury, no fakt.
Zastanawiam się, tylko nad jednym. Załóżmy, że jedziecie taksówką. Siedzicie z tyłu ze swoim dzieckiem i mężem. Kierowca każe wam zapiąć pasy, a dziecko nie chce, bo wygodniej mu bez. Też mu pozwalacie, mimo, że kierowca tego wymaga, ale przecież "jest z wami"?

Argument z pupy. Przecież prawo nakazuje zapinanie pasów.

Napisane przez Luba

Owszem, czasem siadzie a czasem nawet sie polozy. I tez moze dziecko czyms zajac, przytulic do siebie, pogadac, wierszyki tez uspokajaja, sa rytmiczne. Albo dziecko zasnie i wtedy rodzic moze tez drzemnac.
Przeciez taki okres nie trwa wiecznie, dzieci rosna szybko, ucza sie coraz wiecej i coraz wiecej do nich dociera

Dobrze byloby gdyby kandydaci na rodzicow przechodzili kurs nie tylko przewijania ale psychologii noworodka i niemowlecia, a takze malego dziecka. Bo potem wychodza takie kwiatki jak "terroryzujacy" lub "wymuszajacy" noworodek czy niemowlak.

Popieram.

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;48407683]Dziecko to przede wszystkim jeździ w foteliku, gdzie jest z automatu zapięte.[/QUOTE]

Otóż to.

Napisane przez kawa_zmlekiem

A jeżeli dziecko wymusza płaczem (bo oczywiście może wymuszać), że chce chodzić w koło po skrzyżowaniu (atrakcja - światła się zmieniają), to rodzic powinien się na to godzić? W imię bliskości?
To przykład z życia. Zawsze jak spacerowałam z ciotką i jej dzieckiem (miało wtedy 2-3 lata), to trasę ustalało dziecko. Np właśnie po skrzyżowaniu. I chodziliśmy Bo na każdą sugestię dziewczynka reagowała płaczem. Wręcz histerycznym.

Zidiocenie ludzi mnie wciąż zadziwia.

A co do bliskości. Znam dziecko, które przez pierwsze trzy miesiące nie odstępowało mamy prawie wcale. Matka nie miała kiedy obiadu ugotować. Serio.

[ciri15]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;48407936]Mam złą wiadomość. Dziecko jest przyzwyczajone do noszenia już na starcie
Jak będziesz w ciąży kiedyś (o ile planujesz oczywiście), to sama zauważysz, że jak będziesz chodzić i kołysać dziecko, to ono będzie spać. Aktywne będzie, jak Ty będziesz odpoczywać.
I tak też jest potem, dziecko jest przyzwyczajone do kołysania i tak właśnie lubi zasypiać. Nie każde tak samo bardzo i długo, ale niektóre osobniki tak. Na szczęście wymyślono chusty/nosidła i takie tam inne.
Nic nie poradzisz na naturę. To nie żadne cwaniakowanie.
[/QUOTE]
Wiesz, nic nowego mi nie powiedziałaś, że dziecko się w brzuchu buja i tak usypia. Chodzi tylko o to, że skoro się tak przyzwyczaiło to potem musi być stopniowo "odzwyczajane", bo jest już odrębnym człowiekiem, który ma własne nogi i za jakiś roczek będzie już chodził. Nie musi przez dwie godziny być bujany na "chodząco", miłość i bliskość można okazywać na różne sposoby.

[wika82]

Napisane przez ciri15

No tak, przecież każdy rodzic powinien się tego spodziewać, jak nie może, nie ma fizycznie siły to jest zły. To jest moim zdaniem terror matek na matkach i innych opiekunach.

Moja siostra była właśnie takim typem "do noszenie". Ja zresztą też.
Pamiętam pierwszą noc kiedy zostałam z nią sama, budziła się co chwila, nosiłam raz, drugi, w końcu nie miałam siły nawet wstać, tak mi się spać chciało, popłakała chwilę i usnęła. Wszystko z nią w porządku, żyje, ma się dobrze.

Buahahah.

W nocy nie powinno się brać od razu dziecka na ręce, bo się je wybudza. Trzeba dać mu chwilkę, żeby usnęło samo. dopiero kiedy płacze chwilę, a płacz przybiera na sile - trzeba się nim zająć. Możliwe, że niepotrzebnie w ogóle brałaś na ręce siostrę od początku zamiast dać jej spokojnie zasnąć.

[ciri15]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;48408009]Mnie się też nie chce w nocy bujać Młodego. Biorę go do łóżka i zasypia w trymiga
Ale przecież spanie z dzieckiem też jest be, też małe cwaniaki wymuszają [/QUOTE]
No wow, ktoś się wreszcie przyznał do tego.