Dla tych co czekają na oświadczyny- zniecierpliwione,zdespero wane,wyluzowane cz.2!

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Podczytuję od długiego czasu i podobno wątek przynosi szczęście

Hej Wam

[tija93]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;4843819 8]Podczytuję od długiego czasu i podobno wątek przynosi szczęście

Hej Wam [/QUOTE]

Witamy i prosimy o szczegóły

[Anabelo]

Napisane przez loloo

nooo właśnie chciałam żeby wątek był jeszcze bardziej magiczny, bo nie wiem czy dobrze pamiętam, ale chyba tu byłam pierwsza z pierścieniem, to może wam szczęście przyniosę

Liczymy na to, bo w porównaniu do poprzedniego wątku w tym było skromnie z zaręczynami

[Dorotti666]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;4843819 8]Podczytuję od długiego czasu i podobno wątek przynosi szczęście

Hej Wam [/QUOTE]

Witam koleżankę

[mojchlopakniechce]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;4843819 8]Podczytuję od długiego czasu i podobno wątek przynosi szczęście

Hej Wam [/QUOTE]

Witaj!
Ile macie lat? Ile jesteście ze sobą? Pracujecie/studiujecie? Mieszkacie razem? Jak tam Wasze plany ślubne?Rozmawiacie już coś na ten temat?

[Agaczok]

mójchłopakniechce - nie, w tym roku raczej nie planujemy

Anabelo - jak następny wątek przeciągniemy do świąt to pewnie będzie więcej zaręczyn

[mojchlopakniechce]

Też tak myślę

[201801191006]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;4843819 8]Podczytuję od długiego czasu i podobno wątek przynosi szczęście

Hej Wam [/QUOTE]

ale fajnie Cię tu widzieć!

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez tija93

Witamy i prosimy o szczegóły

Witaj, tija93

Napisane przez dorotti66

Witam koleżankę

Ściskam

Napisane przez mojchlopakniechce

Witaj!
Ile macie lat? Ile jesteście ze sobą? Pracujecie/studiujecie? Mieszkacie razem? Jak tam Wasze plany ślubne?Rozmawiacie już coś na ten temat?

Oho, już opisuję
Ja 24 lata, on 25. Razem rok i 5 miesięcy, w tym 9 miesięcy mieszkamy razem. Przeprowadziliśmy się oboje do Warszawy, wynajęliśmy mieszkanie i póki co ani jednej kłótni (co mnie czasem przeraża )

Co do planów to coś tam wspomina
Poza ustalonym ślubem cywilnym i przyjęciem na "kiedyś tam" żadnych szczegółów

[Anabelo]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;4843819 8]Podczytuję od długiego czasu i podobno wątek przynosi szczęście

Hej Wam [/QUOTE]
Witamy

Napisane przez Agaczok

Anabelo - jak następny wątek przeciągniemy do świąt to pewnie będzie więcej zaręczyn

Z moich skrupulatnych obliczeń wynika, że jeden wątek trwa ok. 2 miesiące, więc na przełomie Święta/Sylwester powinien być już czwarty Chyba że trochę przystopujemy

[lolusl]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;4843819 8]Podczytuję od długiego czasu i podobno wątek przynosi szczęście

Hej Wam [/QUOTE]
Cześć!

[Terha]

Napisane przez Anabelo

Z moich skrupulatnych obliczeń wynika, że jeden wątek trwa ok. 2 miesiące, więc na przełomie Święta/Sylwester powinien być już czwarty Chyba że trochę przystopujemy

Wierzysz w cuda?

[PannaBlack]

Nie miałam ostatnio za bardzo czasu czytać, ale nadrobię
Oglądaliśmy dziś z TŻ pierścionki zaręczynowe i dziwie się czułam jakbym za niego miała coś wybrać, chociaż wiem, że się tylko upewniał czy dobrze myśli

A potem gadaliśmy o ślubie i powiem Wam, że płakać mi się chce... Bo cały czas to tylko odsuwamy w czasie. Za mało kasy, za dużo rzeczy na głowie, ciągle coś... A pamiętam jak byliśmy jeszcze słodkie dzieciaki, co się poznały jak tylko odebrały dowody i jak nam się wydawało, że 4 lata bez ślubu to będzie koszmar. Tymczasem zapowiada się, że do ślubu będziemy razem przynajmniej 7 lat Boję się, że w końcu przechodzimy ten związek i zwyczajnie mnóstwo niesamowitych rzeczy, które można robić jako małżeństwo nas ominie

[Mojwa]

Powiem Ci szczerze, że dziwię się Wam z racji tego, że w Waszym przypadku małżeństwo naprawdę wiele zmieni (bo z tego co pamiętam ani nie zamieszkacie razem, ani nie uprawiacie seksu do ślubu, prawda?). Bałabym się, że po tylu latach trudno będzie zacząć żyć w 100% razem, gdy tak długo żyło się osobno.

[PannaBlack]

Napisane przez Mojwa

Powiem Ci szczerze, że dziwię się Wam z racji tego, że w Waszym przypadku małżeństwo naprawdę wiele zmieni (bo z tego co pamiętam ani nie zamieszkacie razem, ani nie uprawiacie seksu do ślubu, prawda?). Bałabym się, że po tylu latach trudno będzie zacząć żyć w 100% razem, gdy tak długo żyło się osobno.

Też się tego boję, a TŻ ciągle tylko o tym jak to mało kasy i jak to rodzice będą przezywać... A nawet jak będą to co? Nie rozumiem go czasem

[Mojwa]

Napisane przez PannaBlack

Też się tego boję, a TŻ ciągle tylko o tym jak to mało kasy i jak to rodzice będą przezywać... A nawet jak będą to co? Nie rozumiem go czasem

A co rodzice mają do tego? nie macie naście lat, czas na własne życie. A ślub nie musi być wielką imprezą na 200 osób, tylko Waszą deklaracją, że chcecie razem iść przez życie. Tak ja uważam.

[PannaBlack]

Właśnie niestety u nas musi, bo u niego się zaprasza 1000-500-100-900 osób, bo przecież to nie wypada nie... A prawda jest taka, że w wieku 25 lat to chce być po ślubie, a nie zaczynać go planować, no...

[Mojwa]

Napisane przez PannaBlack

Właśnie niestety u nas musi, bo u niego się zaprasza 1000-500-100-900 osób, bo przecież to nie wypada nie... A prawda jest taka, że w wieku 25 lat to chce być po ślubie, a nie zaczynać go planować, no...

Rozumiem. Trzeba umieć coś wybrac, dla mnie ważniejsze byłoby wspólne życie od wystawnej imprezy, dziwi mnie, że on chce inaczej. I dziwi mnie to tym bardziej, że logicznym wydaje mi się chęć życia z najbliższą osobą. Tak jak umiem zrozumieć odkładanie ślubu, gdy zmienia on tylko kwestie formalne, ale de facto żyjemy już razem - tak nie rozumiem odkładania, gdy ma być on krokiem milowym. Miałabym wrażenie, że czeka, bo nie jest ciągle pewien mnie.
Mam nadzieję, że u Ciebie tak nie jest

[PannaBlack]

Napisane przez Mojwa

Rozumiem. Trzeba umieć coś wybrac, dla mnie ważniejsze byłoby wspólne życie od wystawnej imprezy, dziwi mnie, że on chce inaczej. I dziwi mnie to tym bardziej, że logicznym wydaje mi się chęć życia z najbliższą osobą. Tak jak umiem zrozumieć odkładanie ślubu, gdy zmienia on tylko kwestie formalne, ale de facto żyjemy już razem - tak nie rozumiem odkładania, gdy ma być on krokiem milowym. Miałabym wrażenie, że czeka, bo nie jest ciągle pewien mnie.
Mam nadzieję, że u Ciebie tak nie jest

Czasem się właśnie tak czuję, chociaż wiem, że tak nie jest, bo już nie raz to udowodnił Tyle, że szlag mnie trafia już powoli z tym, że ciągle są nowe problemy... A wystawne wesele? Wiesz jak wszyscy z rodziny tak robią i masz być jedyną z kilkunastu odnóg rodzina, która się wyłamie to w sumie rozumiem, że woli nie...

[Madzialena7]

Napisane przez Mojwa

A co rodzice mają do tego? nie macie naście lat, czas na własne życie. A ślub nie musi być wielką imprezą na 200 osób, tylko Waszą deklaracją, że chcecie razem iść przez życie. Tak ja uważam.

Dobrze gada, polać jej

U nas było w drugą stronę, my chcemy wesele no przeciętne, 100 osób, a mój ojciec się uparł żeby było przyjęcie i koniec. Ale w końcu dał się przegadać, choć i tak nam na tym nie zależało bo zrobilibyśmy takie jak chcemy i tak, my za to płacimy, to jest nasz wybór i tyle i nikt mi nie będzie mówił co mam robić.
A na opinię ludzi patrzyć nie warto bo i tak Ci tyłek za plecami obrobią, czy wesele będzie duże czy małe. Twoje wesele- Twoja sprawa. Chyba, że TŻ sam z siebie chce duże wesele, a nie że tak wypada, to wtedy musicie dojść do jakiegoś kompromisu w tej sprawie, bo nie może być tak, że jedna osoba chce i tak musi być. Obie strony muszą być zadowolone, to podstawa związku.

A tak wogóle to witam się chwilowo . Wybaczcie, że tak Was zaniedbuje, ale nie mamy neta jako takiego dopiero za jakieś 2 tygodnie będziemy mieć założonego i wtedy będę mogła buszować po necie. Aktualnie dobrze się nam wiedzie, nawet o dziwo ani raz jeszcze się nie pokłóciliśmy odkąd mieszkamy razem, a jak nie mieszkaliśmy to te kłótnie były często . Dzielimy się obowiązkami, nawet TŻ gotuje jak ja jestem w pracy, a on ma wolne, co mnie już wogóle zdziwiło. No i troszczy się o mnie niesamowicie.
A Niemcy?. Powoli się przyzwyczajam do języka i obyczajów, co prawda człowiek czuje się tam obcy, ale mamy trochę znajomych Polaków więc jest ok. Jedyne co aktualnie muszę zmienić to pracę, bo tam nie widzę się na dłuższą metę, ale szef TŻ-ta już mi spisał listę prac do których mogę iść. Aktualnie jestem w Polsce, ale tylko na 2 dni bo tyle udało mi się wynudzić u mojego szefa i to z wielką łaską.

[Terha]

PannaBlack, dla mnie to nie fair, że tak Was długo trzyma razem, a osobno. Jeśli oboje podejmujecie decyzję, że chcecie żyć do ślubu w czystości bez wspólnego mieszkania to ok, ale nie w nieskończoność. Mi też zaraz stuknie siódma rocznica, ale ja przynajmniej wiem na czym stoję i nie muszę się zastanawiać jak to będzie . Przecież niektóre pary się rozstają, bo po zamieszkaniu nie mogą się dogadać. Zresztą ... czasem sprawy łóżkowe też potrafią przerastać. Oczywiście nie życzę Ci tego, ale czasem też tak bywa. Mam koleżankę, która po 6 latach zamieszkała wreszcie ze swoim facetem (wcześniej widywali się w weekendy) i jak z nią rozmawiałam to mówiła,ze szlag ją trafia w domu, bo nie mogą się dogadać odnośnie porządków.

[Mojwa]

Napisane przez Terha

PannaBlack, dla mnie to nie fair, że tak Was długo trzyma razem, a osobno. Jeśli oboje podejmujecie decyzję, że chcecie żyć do ślubu w czystości bez wspólnego mieszkania to ok, ale nie w nieskończoność. Mi też zaraz stuknie siódma rocznica, ale ja przynajmniej wiem na czym stoję i nie muszę się zastanawiać jak to będzie . Przecież niektóre pary się rozstają, bo po zamieszkaniu nie mogą się dogadać. Zresztą ... czasem sprawy łóżkowe też potrafią przerastać. Oczywiście nie życzę Ci tego, ale czasem też tak bywa. Mam koleżankę, która po 6 latach zamieszkała wreszcie ze swoim facetem (wcześniej widywali się w weekendy) i jak z nią rozmawiałam to mówiła,ze szlag ją trafia w domu, bo nie mogą się dogadać odnośnie porządków.

Zgadzam sie w 100%. Dopoki sie z kims nie zamieszka to sie go nie pozna calkowicie. Nikomu nie zycze nic zlego, ale pierwszy maz mojej mamy przed slubem i zamieszkaniem razem byl swietnym facetem ponoc... A jak zamieszkali razem to zaczal ja tluc.
Jeszcze kwestia porzadkow jest malo wazna, ale przy wspolnym mieszkaniu juz sie niczego nie udaje.

[zawiechaczarny]

Witaj Madzialena - fajnie, że chociaż na chwilkę do nas wpadłaś

Co do wielkości wesela, to również uważam, że powinniście się między sobą dogadać, bo innym ludziom zawsze coś nie będzie pasować. Ja tak jak dziewczyny radziłabym raczej przyspieszyć to wszystko i zrobić mniejszą imprezę najwyżej, skoro nie będziecie mieszkać razem aż do ślubu, bo u Was ten ślub właśnie wiele zmieni.

Mój TŻ z początku chciał duże wesele, ja z kolei wolę takie średnie, max 80 osób, a najlepiej to 50-60. No i w sumie mój TŻ też się w końcu do takich przekonał, jak na kilka takich ze mną pojechał. Tylko, że w jego rodzinie są same duże wesela, więc obawiamy się, że jego rodzice uprą się, że zasponsorują nam imprezę na minimum 100 osób. No ale to wszystko też wynika z tego, że TŻ ma bardzo dużą rodzinę. Ostatnio jednak postanowiliśmy, że spróbujemy przeforsować koncepcję, że zapraszamy tych ludzi, z którymi jakoś realnie się trzymamy, a nie wszystkich, łącznie z tymi, których widzimy raz na kilka lat, bo dla mnie coś takiego jest bez sensu.

[Icannotfly]

Cześć!
Ostatnio mało czasu miałam. Ciągle na uczelni, dziś trochę luźniej więc potem was nadrobie. A zaraz uciekam na zajęcia.



Pogoda piękna od dwóch dni, aż chce się żyć.

[PannaBlack]

Napisane przez zawiechaczarny

Mój TŻ z początku chciał duże wesele, ja z kolei wolę takie średnie, max 80 osób, a najlepiej to 50-60. No i w sumie mój TŻ też się w końcu do takich przekonał, jak na kilka takich ze mną pojechał. Tylko, że w jego rodzinie są same duże wesela, więc obawiamy się, że jego rodzice uprą się, że zasponsorują nam imprezę na minimum 100 osób. No ale to wszystko też wynika z tego, że TŻ ma bardzo dużą rodzinę. Ostatnio jednak postanowiliśmy, że spróbujemy przeforsować koncepcję, że zapraszamy tych ludzi, z którymi jakoś realnie się trzymamy, a nie wszystkich, łącznie z tymi, których widzimy raz na kilka lat, bo dla mnie coś takiego jest bez sensu.

U nas to trochę tak, że on faktycznie ma z 80 osób z bliskiej rodziny o.O co mnie przeraża, bo moja jest maleńka, no ale weź np wujka nie zaproś?
Wczoraj pogadaliśmy i stwierdziłam, że dla mnie 26 lat to górna granica na ślub i kropka. I w sumie chyba nawet wybrałam datę

Napisane przez Mojwa

Zgadzam sie w 100%. Dopoki sie z kims nie zamieszka to sie go nie pozna calkowicie. Nikomu nie zycze nic zlego, ale pierwszy maz mojej mamy przed slubem i zamieszkaniem razem byl swietnym facetem ponoc... A jak zamieszkali razem to zaczal ja tluc.
Jeszcze kwestia porzadkow jest malo wazna, ale przy wspolnym mieszkaniu juz sie niczego nie udaje.

Mój to nawet pająki wypuszcza, jako przeciwnik przemocy A mamy takie okresy, że np przez 2 tygodnie mieszkamy razem w wakacje i jakoś się specjalnie nie kłócimy Zresztą nam z reguły idzie o drobnostki albo o ślub, bo to taki bieżący temat, a kwestie takie ważniejsze jakieś, na których się, że tak powiem buduje związek to w zasadzie nie pamiętam, żeby kiedykolwiek

[zawiechaczarny]

Napisane przez PannaBlack

U nas to trochę tak, że on faktycznie ma z 80 osób z bliskiej rodziny o.O co mnie przeraża, bo moja jest maleńka, no ale weź np wujka nie zaproś?
Wczoraj pogadaliśmy i stwierdziłam, że dla mnie 26 lat to górna granica na ślub i kropka. I w sumie chyba nawet wybrałam datę

Kochana, ja mam 25 lat i jeszcze nawet ślubu nie planuję, bo nie słyszałam rzadnej deklaracji od TŻ Tylko u nas ślub nie zmieni tak wiele, skoro od 3 lat razem mieszkamy. Tylko wkurza mnie trochę, że TŻ się z niczym nie spieszy, bo ustaliliśmy że dziecko chcemy mieć po ślubie. W sumie oboje zaczynamy już czuć instynkt i niedługo będziemy mieć warunki na to dziecko, więc fajnie by było jakby się pojawiło na świecie za ok. 2-3 lata. Ech, najwyżej jak za mocno będzie się ociągać, to jednak będzie dziecko przed ślubem.

No i w sumie nam ślub jest potrzebny do tego, żebym została wreszcie całkowicie zaakceptowana w bardzo konserwatywnej rodzinie TŻ. Dla niektórych to, ze żyjemy razem bez ślubu stanowi naprawdę wielki problem, choćby dla taty TŻ (mama TŻ też nie jest tym zachwycona, ale dość szybko to zaakceptowała - uznała, że to nasz wybór, mądrze zresztą).

Haha - u nas to samo. Moja cała rodzina to ok. 30 osób, a i tak nie wszystkich planuję zapraszać na nasze wesele. A z kolei rodzina TŻ to ok. 100 osób Jego tata ma siedmioro rodzeństwa, a mama sześcioro i TŻowi głupio kogokolwiek z nich nie zaprosić.

[turkusowapoziomka]

Hej wczoraj zabraliśmy znajomych i poszliśmy do kina na Miasto 44.

Byliśmy chwile przed czasem i zaszliśmy do Apartu oglądaliśmy pierścionki i obrączki
Mówię, - ooo taki pierścionek mi się podoba (i tu konkretnie pokazuje) a Tż - Ok może być, to co kupujemy go? Już był skłonny wyciągnąć portfel i go kupić, głupek Popukałam go w głowe, spanikowałam i szybko nas stamtąd ewakuowałam

Potem Tż powiedział, że zrobi dla mnie pierścionek na zamówienie u jubilera, żeby był wyjątkowy i że przecież żartował z tym kupowaniem ze mną podobno jakiś kumpel mu podsunął taki pomysł - ciekawe co z tego będzie

Co do tematu wesela, to ja coraz bardziej przekonuję się do małego. Jeszcze rok temu chciałam wielkie wesele na wypasie i w ogóle. Mamy na liście gości około 160osób. Ale teraz myślę, że 80 by wystarczyło, no ale nie da się bo tż ma dużą rodzinę. (Ode mnie jest 40 osób, 30 - znajomi a reszta to Tża rodzina).

[Aurencja]

Napisane przez turkusowapoziomka

Hej wczoraj zabraliśmy znajomych i poszliśmy do kina na Miasto 44.

Byliśmy chwile przed czasem i zaszliśmy do Apartu oglądaliśmy pierścionki i obrączki
Mówię, - ooo taki pierścionek mi się podoba (i tu konkretnie pokazuje) a Tż - Ok może być, to co kupujemy go? Już był skłonny wyciągnąć portfel i go kupić, głupek Popukałam go w głowe, spanikowałam i szybko nas stamtąd ewakuowałam

Potem Tż powiedział, że zrobi dla mnie pierścionek na zamówienie u jubilera, żeby był wyjątkowy i że przecież żartował z tym kupowaniem ze mną podobno jakiś kumpel mu podsunął taki pomysł - ciekawe co z tego będzie

Co do tematu wesela, to ja coraz bardziej przekonuję się do małego. Jeszcze rok temu chciałam wielkie wesele na wypasie i w ogóle. Mamy na liście gości około 160osób. Ale teraz myślę, że 80 by wystarczyło, no ale nie da się bo tż ma dużą rodzinę. (Ode mnie jest 40 osób, 30 - znajomi a reszta to Tża rodzina).

Mnie przeraża duża ilość gości A mam bardzo dużą rodzinę, moi rodzice utrzymują kontakt z prawie wszystkimi, ale ja nie bardzo, trochę to nie mój świat i nie chcę wszystkich zapraszać A co z tego wyjdzie to nie wiem, pewnie rodzice trochę się zmartwią bo woleliby zapłacić i zaprosić wszystkich, ale my chcemy zrobić wesele za swoje pieniądze i zaprosić tyle ludzi ile chcemy...

[Mojwa]

Ja z kolei wiem, ze jak TZ sie oswiadczy to i tak troche potrwa zanim sie hajtniemy, bo aktualnie zarabia srednio, a jeszcze kredyt splacamy. Jakby tak miec 5k w sumie to mozna myslec, ale to na razie strefa marzen niestety.

[Agaczok]

Napisane przez Mojwa

Ja z kolei wiem, ze jak TZ sie oswiadczy to i tak troche potrwa zanim sie hajtniemy, bo aktualnie zarabia srednio, a jeszcze kredyt splacamy. Jakby tak miec 5k w sumie to mozna myslec, ale to na razie strefa marzen niestety.

To podobnie jak u nas