Nie wiem co do niego czuję... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-10-08, 12:38   #1
Nilami
Przyczajenie
 
Avatar Nilami
 
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 19

Nie wiem co do niego czuję...


No więc tak, od początku. Na chwilę obecną mam 18 lat i jeszcze NIGDY nie miałam chłopaka, nawet takiego "nie"na poważnie i zauważyłam że zaczęła mi bardzo doskwierać samotność...chciałabym móc się do kogo przytulić, wyżalić itp. no i właśnie. Kiedy przyszłam do nowej szkoły od razu wpadł mi w oko pan K, z czasem zaczął mi się podobać coraz bardziej i bardziej aż doszło do momentu że na przerwach wpatrywałam się w niego jak w obrazek (nawet koleżanki to zauważyły) i nie mogłam przestać o nim myśleć. Postanowiłam działać, uśmiechałam się do niego, odgarniałam włosy i te wszystkie pierdoły ale on nie zwracał na mnie uwagi. Popytałam o niego koleżankę która go zna i powiedziała że jest mega fajnym facetem, miłym, uprzejmym, zabawnym i że w razie czego na pewno by mnie nie wyśmiał, no ale ja i tak byłam zbyt nieśmiała. Po paru miesiącach zauważyłam, że zarywa do mojej koleżanki z klasy co złamało mi serce i się poddałam. Później dowiedziałam się że dlatego że jest takim fajnym facetem wszystkie dziewczyny do niego lgną (pomijając już sam fakt że jest bardzo atrakcyjny i jeździ na motocyklu a to przyciąga jak magnes)no i już całkiem straciłam nadzieję... pozostało mi obserwowanie go (Boże, normalnie prawie jak stalking xd) No i teraz druga część historii. Prawie rok temu poznałam pana G i nie mogłam uwierzyć że dwoje obcych ludzi może być do siebie tak bardzo podobnych. Na początku trochę rozmawialiśmy, głównie przez facebook'a ale z czasem rozmawialiśmy więcej i więcej aż pisaliśmy ze sobą przez co najmniej 5 godzin dziennie (wiem że przesada ale tak dobrze mi się z nim pisało) i postanowiliśmy się spotkać, ja uważałam go za znajomego, a z czasem za przyjaciela no i nie będę już pisać szczegółów, wydaje mi się że się we mnie zakochał...a nawet nie wydaje mi się bo nie powiedział tego wprost ale daje mi to do zrozumienia, raz nawet próbował mnie pocałować kiedy odwiózł mnie do domu ale go odepchnęłam i bez słowa uciekłam jak dziecko :/ i teraz jak by to powiedzieć...on mi się nie podoba, kompletnie nie jest w moim typie ale jest tak wspaniałym człowiekiem że nie mogę sobie wyobrazić jak by to było gdybym zerwała z nim kontakt. Jest dla mnie taki dobry, prawi mi komplementy, rozśmiesza mnie gdy mam zły dzień, rozumie mnie jak nikt inny ale...wydaje mi się że nie czuję do niego "tego czegoś"...może cały czas robię mu nadzieję bo nigdy nie miałam chłopaka i "na siłę" pragnę zobaczyć jak to jest mieć kogoś takiego ale boję się, że jak już z nim będę to moje uczucie do niego (a raczej jego brak) nie zmieni się i będę zmuszona zostawić go, co za tym idzie złamać biedakowi serce ;( i właśnie mimo tego że mam pod ręką tak cudownego chłopaka, to pan K cały czas zaprząta moje myśli mimo że wiem, że nie mam u niego najmniejszych szans...i teraz pytanie do was...czy dać szansę panu G i zobaczyć, może z czasem między nami urośnie jakieś uczucie ( a raczej czy u mnie urośnie uczucie do niego) czy nie robić biedakowi nadziei bo i tak nic z tego nie będzie...? proszę o poważne odpowiedzi, bo ja naprawdę nie wiem co robić, nigdy nie byłam zakochana i może jedyne czego oczekuję od pana G jest przyjaźń...na prawdę nie wiem, proszę, pomóżcie ;(
Nilami jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-08, 12:52   #2
Wikttoria
Raczkowanie
 
Avatar Wikttoria
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 414
GG do Wikttoria
Dot.: Nie wiem co do niego czuję...

Cytat:
Napisane przez Nilami Pokaż wiadomość
No więc tak, od początku. Na chwilę obecną mam 18 lat i jeszcze NIGDY nie miałam chłopaka, nawet takiego "nie"na poważnie i zauważyłam że zaczęła mi bardzo doskwierać samotność...chciałabym móc się do kogo przytulić, wyżalić itp. no i właśnie. Kiedy przyszłam do nowej szkoły od razu wpadł mi w oko pan K, z czasem zaczął mi się podobać coraz bardziej i bardziej aż doszło do momentu że na przerwach wpatrywałam się w niego jak w obrazek (nawet koleżanki to zauważyły) i nie mogłam przestać o nim myśleć. Postanowiłam działać, uśmiechałam się do niego, odgarniałam włosy i te wszystkie pierdoły ale on nie zwracał na mnie uwagi. Popytałam o niego koleżankę która go zna i powiedziała że jest mega fajnym facetem, miłym, uprzejmym, zabawnym i że w razie czego na pewno by mnie nie wyśmiał, no ale ja i tak byłam zbyt nieśmiała. Po paru miesiącach zauważyłam, że zarywa do mojej koleżanki z klasy co złamało mi serce i się poddałam. Później dowiedziałam się że dlatego że jest takim fajnym facetem wszystkie dziewczyny do niego lgną (pomijając już sam fakt że jest bardzo atrakcyjny i jeździ na motocyklu a to przyciąga jak magnes)no i już całkiem straciłam nadzieję... pozostało mi obserwowanie go (Boże, normalnie prawie jak stalking xd) No i teraz druga część historii. Prawie rok temu poznałam pana G i nie mogłam uwierzyć że dwoje obcych ludzi może być do siebie tak bardzo podobnych. Na początku trochę rozmawialiśmy, głównie przez facebook'a ale z czasem rozmawialiśmy więcej i więcej aż pisaliśmy ze sobą przez co najmniej 5 godzin dziennie (wiem że przesada ale tak dobrze mi się z nim pisało) i postanowiliśmy się spotkać, ja uważałam go za znajomego, a z czasem za przyjaciela no i nie będę już pisać szczegółów, wydaje mi się że się we mnie zakochał...a nawet nie wydaje mi się bo nie powiedział tego wprost ale daje mi to do zrozumienia, raz nawet próbował mnie pocałować kiedy odwiózł mnie do domu ale go odepchnęłam i bez słowa uciekłam jak dziecko :/ i teraz jak by to powiedzieć...on mi się nie podoba, kompletnie nie jest w moim typie ale jest tak wspaniałym człowiekiem że nie mogę sobie wyobrazić jak by to było gdybym zerwała z nim kontakt. Jest dla mnie taki dobry, prawi mi komplementy, rozśmiesza mnie gdy mam zły dzień, rozumie mnie jak nikt inny ale...wydaje mi się że nie czuję do niego "tego czegoś"...może cały czas robię mu nadzieję bo nigdy nie miałam chłopaka i "na siłę" pragnę zobaczyć jak to jest mieć kogoś takiego ale boję się, że jak już z nim będę to moje uczucie do niego (a raczej jego brak) nie zmieni się i będę zmuszona zostawić go, co za tym idzie złamać biedakowi serce ;( i właśnie mimo tego że mam pod ręką tak cudownego chłopaka, to pan K cały czas zaprząta moje myśli mimo że wiem, że nie mam u niego najmniejszych szans...i teraz pytanie do was...czy dać szansę panu G i zobaczyć, może z czasem między nami urośnie jakieś uczucie ( a raczej czy u mnie urośnie uczucie do niego) czy nie robić biedakowi nadziei bo i tak nic z tego nie będzie...? proszę o poważne odpowiedzi, bo ja naprawdę nie wiem co robić, nigdy nie byłam zakochana i może jedyne czego oczekuję od pana G jest przyjaźń...na prawdę nie wiem, proszę, pomóżcie ;(
Wydaje mi się że cała odp. jest już w Twoim poście. Spodobał ci się chłopak K. Ale trzymasz G. "na wszelki wypadek" i może trochę z czystej przyjaźni. Myślę że gdyby K. odwzajemnił twoją fascynację to ani chwili nie wahałabyś rzucić pana G. Tylko G. jest w tobie zakochany. I oszukiwanie go "bo nigdy nie miałaś chłopaka" jest nie fair.
__________________
Razem od: 19.11.2006

Jest nas troje
Wikttoria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-08, 14:03   #3
Kolor kremowy
Rozeznanie
 
Avatar Kolor kremowy
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 868
Dot.: Nie wiem co do niego czuję...

Cytat:
Napisane przez Nilami Pokaż wiadomość
No więc tak, od początku. Na chwilę obecną mam 18 lat i jeszcze NIGDY nie miałam chłopaka, nawet takiego "nie"na poważnie i zauważyłam że zaczęła mi bardzo doskwierać samotność...chciałabym móc się do kogo przytulić, wyżalić itp. no i właśnie. Kiedy przyszłam do nowej szkoły od razu wpadł mi w oko pan K, z czasem zaczął mi się podobać coraz bardziej i bardziej aż doszło do momentu że na przerwach wpatrywałam się w niego jak w obrazek (nawet koleżanki to zauważyły) i nie mogłam przestać o nim myśleć. Postanowiłam działać, uśmiechałam się do niego, odgarniałam włosy i te wszystkie pierdoły ale on nie zwracał na mnie uwagi. Popytałam o niego koleżankę która go zna i powiedziała że jest mega fajnym facetem, miłym, uprzejmym, zabawnym i że w razie czego na pewno by mnie nie wyśmiał, no ale ja i tak byłam zbyt nieśmiała. Po paru miesiącach zauważyłam, że zarywa do mojej koleżanki z klasy co złamało mi serce i się poddałam. Później dowiedziałam się że dlatego że jest takim fajnym facetem wszystkie dziewczyny do niego lgną (pomijając już sam fakt że jest bardzo atrakcyjny i jeździ na motocyklu a to przyciąga jak magnes)no i już całkiem straciłam nadzieję... pozostało mi obserwowanie go (Boże, normalnie prawie jak stalking xd) No i teraz druga część historii. Prawie rok temu poznałam pana G i nie mogłam uwierzyć że dwoje obcych ludzi może być do siebie tak bardzo podobnych. Na początku trochę rozmawialiśmy, głównie przez facebook'a ale z czasem rozmawialiśmy więcej i więcej aż pisaliśmy ze sobą przez co najmniej 5 godzin dziennie (wiem że przesada ale tak dobrze mi się z nim pisało) i postanowiliśmy się spotkać, ja uważałam go za znajomego, a z czasem za przyjaciela no i nie będę już pisać szczegółów, wydaje mi się że się we mnie zakochał...a nawet nie wydaje mi się bo nie powiedział tego wprost ale daje mi to do zrozumienia, raz nawet próbował mnie pocałować kiedy odwiózł mnie do domu ale go odepchnęłam i bez słowa uciekłam jak dziecko :/ i teraz jak by to powiedzieć...on mi się nie podoba, kompletnie nie jest w moim typie ale jest tak wspaniałym człowiekiem że nie mogę sobie wyobrazić jak by to było gdybym zerwała z nim kontakt. Jest dla mnie taki dobry, prawi mi komplementy, rozśmiesza mnie gdy mam zły dzień, rozumie mnie jak nikt inny ale...wydaje mi się że nie czuję do niego "tego czegoś"...może cały czas robię mu nadzieję bo nigdy nie miałam chłopaka i "na siłę" pragnę zobaczyć jak to jest mieć kogoś takiego ale boję się, że jak już z nim będę to moje uczucie do niego (a raczej jego brak) nie zmieni się i będę zmuszona zostawić go, co za tym idzie złamać biedakowi serce ;( i właśnie mimo tego że mam pod ręką tak cudownego chłopaka, to pan K cały czas zaprząta moje myśli mimo że wiem, że nie mam u niego najmniejszych szans...i teraz pytanie do was...czy dać szansę panu G i zobaczyć, może z czasem między nami urośnie jakieś uczucie ( a raczej czy u mnie urośnie uczucie do niego) czy nie robić biedakowi nadziei bo i tak nic z tego nie będzie...? proszę o poważne odpowiedzi, bo ja naprawdę nie wiem co robić, nigdy nie byłam zakochana i może jedyne czego oczekuję od pana G jest przyjaźń...na prawdę nie wiem, proszę, pomóżcie ;(
Wiesz, jesteś bardzo młodziutka i przed Tobą jeszcze dużo takich sytuacji oraz chłopakow chcących Cię lub nie.
Ja akurat zawsze rozgraniczałam kolegów od potencjalnych partnerów, tzn. nigdy nie wiązałam się z kimś tylko dlatego, że był fajnym kumplem, o ile nie pociągał mnie jako mężczyzna. Ale wiem, że wiele kobiet tak robi. Trudno powiedzieć, co dla Ciebie będzie dobre - tego się dowiesz z czasem. Tak naprawdę teraz jesteś zainteresowana panem K, więc może odezwij się do niego i zaproś go na kawę? Nie musisz od razu wyznawać, że go śledzisz A panu G przy okazji (np. gdy będzie próbował Cie pocałować) wyjaśnij, że jest dla Ciebie kolegą.
Kolor kremowy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-08, 14:22   #4
Nilami
Przyczajenie
 
Avatar Nilami
 
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 19
Dot.: Nie wiem co do niego czuję...

Właśnie o to chodzi że boję się że już nie spotkam kogoś takiego jak pan G nie chcę go stracić, bo mimo wszystko zależy mi na nim...ja po prostu nie wiem co do niego czuję, widzimy się mniej więcej raz w tygodniu i kiedy go widzę to chyba jestem szczęśliwa i ogólnie w jego towarzystwie czuję się dobrze ale nie jest tak że się boję spotkania i że jak go widzę to mam "motyle w brzuchu"...a u pana K nie mam szans, już sobie odpuściłam, on może mieć każdą a ja nie jestem brzydka ale pięknością też nie jestem... i gdybym go nie widziała w szkole to bym zapomniała o nim ale niestety, kiedy go widzę to wszytko zaczyna się od nowa...ja wiem że może zabrzmi to bardzo niedojrzale, ale w panu G największą przeszkodą jest jego wygląd...on nie jest brzydki, po prostu nie jest w moim typie a z tego co słyszałam, żeby związek był szczęśliwy to trzeba czuć pociąg fizyczny do tej drugiej osoby...może ja po prostu nie umiem stwierdzić czy oczekuję od niego tylko przyjaźni czy czegoś więcej...eh...:/
Nilami jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-08, 14:33   #5
Pejsik
Raczkowanie
 
Avatar Pejsik
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 197
Dot.: Nie wiem co do niego czuję...

Cytat:
Napisane przez Nilami Pokaż wiadomość
Właśnie o to chodzi że boję się że już nie spotkam kogoś takiego jak pan G nie chcę go stracić, bo mimo wszystko zależy mi na nim...ja po prostu nie wiem co do niego czuję, widzimy się mniej więcej raz w tygodniu i kiedy go widzę to chyba jestem szczęśliwa i ogólnie w jego towarzystwie czuję się dobrze ale nie jest tak że się boję spotkania i że jak go widzę to mam "motyle w brzuchu"...a u pana K nie mam szans, już sobie odpuściłam, on może mieć każdą a ja nie jestem brzydka ale pięknością też nie jestem... i gdybym go nie widziała w szkole to bym zapomniała o nim ale niestety, kiedy go widzę to wszytko zaczyna się od nowa...ja wiem że może zabrzmi to bardzo niedojrzale, ale w panu G największą przeszkodą jest jego wygląd...on nie jest brzydki, po prostu nie jest w moim typie a z tego co słyszałam, żeby związek był szczęśliwy to trzeba czuć pociąg fizyczny do tej drugiej osoby...może ja po prostu nie umiem stwierdzić czy oczekuję od niego tylko przyjaźni czy czegoś więcej...eh...:/
To jest główny problem kobiet, nie potraficie zdecydować )))))

Musisz wybrać czego chcesz
__________________
"Sodomitą to może być byle żak, mnich, żebrak, chłop czy inny łazęga. O książętach i dostojnikach Kościoła mówimy natomiast, że w sprawach miłości cielesnej wznoszą się ponad zwyczajowe standardy kultywowane przez większość społeczności." - Ja Inkwizytor. Wieże do nieba (Jacek Piekara)
Pejsik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-08, 15:32   #6
bladopomaranczowa
Raczkowanie
 
Avatar bladopomaranczowa
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 73
Dot.: Nie wiem co do niego czuję...

Cytat:
Napisane przez Nilami Pokaż wiadomość
Właśnie o to chodzi że boję się że już nie spotkam kogoś takiego jak pan G nie chcę go stracić, bo mimo wszystko zależy mi na nim...ja po prostu nie wiem co do niego czuję, widzimy się mniej więcej raz w tygodniu i kiedy go widzę to chyba jestem szczęśliwa i ogólnie w jego towarzystwie czuję się dobrze ale nie jest tak że się boję spotkania i że jak go widzę to mam "motyle w brzuchu"...a u pana K nie mam szans, już sobie odpuściłam, on może mieć każdą a ja nie jestem brzydka ale pięknością też nie jestem... i gdybym go nie widziała w szkole to bym zapomniała o nim ale niestety, kiedy go widzę to wszytko zaczyna się od nowa...ja wiem że może zabrzmi to bardzo niedojrzale, ale w panu G największą przeszkodą jest jego wygląd...on nie jest brzydki, po prostu nie jest w moim typie a z tego co słyszałam, żeby związek był szczęśliwy to trzeba czuć pociąg fizyczny do tej drugiej osoby...może ja po prostu nie umiem stwierdzić czy oczekuję od niego tylko przyjaźni czy czegoś więcej...eh...:/

Kiedyś związałam się z chłopakiem, z którym się świetnie dogadywałam, z którym czułam się, jak z nikim innym wcześniej... Ale tak, jak u Ciebie: nie było żadnych motyli, miękkich kolan, stresu przed spotkaniem itd. I też porównywałam go z innym panem, u którego nie miałam szans. Tłumaczyłam sobie, że to naturalne, że przy tym pierwszym się tak nie stresuję, skoro wiem, że jest zainteresowany itd.

Po jakimś czasie od rozpoczęcia związku, zakochałam się w swoim chłopaku. Przez jakiś czas wierzyłam, że to ta jedyna miłość.
ALE ta iskra dość szybko zgasła. W końcu uświadomiłam sobie, że jesteśmy przyjaciółmi... i tylko przyjaciółmi. Rozstaliśmy się i nie żałuję tej decyzji.

Podstawą związku powinna być przyjaźń, ale nie może być jedynym budulcem. Oczywiście są historie, że kogoś nagle po miesiącach czy latach przyjaźni trafi strzała amora, ale nie można sobie niczego wmawiać ani się do niczego zmuszać.

Nie wiem, co konkretnie mogę Ci poradzić, bo historie są różne. Opowiedziałam swoją, może się przyda. Szczęścia życzę w każdym razie
bladopomaranczowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-08, 15:55   #7
szynka_w_toscie
Zadomowienie
 
Avatar szynka_w_toscie
 
Zarejestrowany: 2013-06
Lokalizacja: Wałbrzych
Wiadomości: 1 837
Dot.: Nie wiem co do niego czuję...

Jeżeli pan G. Ci się nie podoba to nie stworzysz z nim szczęśliwego związku. Czy jak na niego patrzysz to chcesz go pocałować, przytulić się do niego? Jeżeli nie, to znaczy że powinniście zostać tylko przyjaciółmi.
W końcu spotkasz faceta dzięki któremu zapomnisz o K., nawet jak go będziesz widywać codziennie i nie wiąż się z nikim na siłę bo tylko możesz zranić tym drugą osobę.
__________________
"When I let a day go by without talking to you...
then that day's just no good."
A.
szynka_w_toscie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-10-08 16:55:34


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:18.