Schudnąć 20 - 30 kg

[MonnieB]

Dziewczyny ja dzisiaj miałam tam wspaniały wykład na studiach ze jak bede w domu to od razu sie z wami nim podzielę, bardzo mi pomógł kocham mój kierunek

[michalova]

Napisane przez MissTerrible

Witajcie Kobietki, dzisiaj rano obudziłam się z mocnym postanowieniem poprawy. Ale takiej poprawy w ogóle, nie że super dieta, bo chce być chuda bo jak już będę chuda to nareszcie będę szczęśliwa... Powiem Wam, że wiadomość o tym że Ania Przybylska zmarła wywołała u mnie takiego doła... Nie dawno zmarła też moja znajoma, też niewiele starsza ode mnie, też osierociła dzieci. I nie chodzi o to, że ktoś umarł, chodzi o to, że ja żyję i kompletnie tego nie doceniam, że jęczę bo gruba, bo brzydka, bo nie mam się w co ubrać choć szafa się nie domyka... Stoję przed lustrem i narzekam, moje życie toczy się jakby obok. A mam przecież czas żeby to zmienić, mam wszystko co jest do tego potrzebne. Jestem zdrowa, mam dwoje cudownych, idealnych dzieci, mam męża dzięki któremu nie muszę się o nic martwić a przez to co robię rujnuję im wszystkim życie. Bo zamiast docenić to co mam to jęczę, bo nie mogę bezkarnie zeżreć tego na co mam ochotę. Jest mi tak głupio...

Mam już dosyć, moja otyłość rujnuje mi życie, nie akceptuję siebie takiej, moje ciało nie nadąża za umysłem. Wszystko bym chciała a potem bolą kolana, zdyszana i zasapana jakbym właśnie przebiegła maraton a to były tylko schody na trzecie piętro. Byłam w niedzielę u fryzjera, zafundowałam sobie fantastyczny rytuał nawilżający, sporo ścięłam bo prawie 10cm, włosy wyglądają obłędnie ja czuję się świetnie, mimo że lżejsza o sporo kasy, i wtedy idąc przez centrum handlowe widzę swoje odbicie w szybie... Rozpacz Nie widzę już pięknych włosów...

Koniec z tym syfem, dosyć negatywnego myślenia, dupa w troki i jazda! W czerwcu idziemy na weselisko, chcę czuć się dobrze w swoim ciele a nie mieć niemalże myśli mordercze na widok kogoś z aparatem fotograficznym...

Damy radę Dziewczyny!! Następne lato jest nasze!

Świetne słowa, z takim kopem energii.

[Malinka_Malinka]

Cześć dziewczynki, u mnie też napięty harmonogram.
Staram się jak na razie wszystko ogarnąć, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Najbardziej martwi mnie moja starsza pociecha, nie wiem jak ją zmobilizować do nauki, bo nie chce i już, a to 6 klasa.

[Melonade]

Napisane przez Bella2212

Ja dziś na obiado-kolację zrobiłam sobie roladki z indyka ze szpinakiem. Do tego surówka z białej kapusty i fasolka brakowało mi ziemniaków... Pomyślałam, że spróbuję je jeść co drugi dzień :-D

To dlaczego nie jesz ziemniaków?

---------- Dopisano o 15:36 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------

Napisane przez MonnieB

Cześć dziewczyny!
Wybaczcie ze tak długo nie pisałam, ale niestety moja depresja powróciła, to pewnie przez jesień, ciężko mi było zrobić cokolwiek, strasznie się czułam, żeby pójść do pracy musiałam łykać tabletki, ale sądzę ze wracam do żywych. Mialam zatrucie pokarmowe, zeszło ze mnie dosłownie z 2kg wtedy. Cały czas jestem singielka, chłopak przestał juz prosić o kolejną szansę, trochę smutno i pusto mi się zrobiło, ale wierzę, że jakoś sie ułoży, on zasługuje na więcej miłości niz ja niestety mogę mu dać.

Dzisiaj wstalam z bardzo ambitnym planem odchudzania, w czerwcu lecę na Lanzarote wiec zaczynam projekt bikini na sniadanko dwie kromki chleba z szynka z indyka i czerwona herbata zaraz podgryze jakiegoś bananka

No tak, na początku jest pusto, ale zajmiesz się porządnie sobą☠i będzie coraz lepiej. Prawdą jest, że czas leczy rany .

Oj, jak ja bym chciała tak wcześnie mieć plany na wakacje .
Ja póki co miałam się☠motywować tym, że jedna z moich przyjaciółek przeprowadza się znów do mojego miasta, nie widziałyśmy się na żywo pół roku, wraca w grudniu. Ale jak mi idzie to wszystkie wiecie - zero siły :/.

---------- Dopisano o 15:38 ---------- Poprzedni post napisano o 15:36 ----------

Napisane przez MissTerrible

Witajcie Kobietki, dzisiaj rano obudziłam się z mocnym postanowieniem poprawy. Ale takiej poprawy w ogóle, nie że super dieta, bo chce być chuda bo jak już będę chuda to nareszcie będę szczęśliwa... Powiem Wam, że wiadomość o tym że Ania Przybylska zmarła wywołała u mnie takiego doła... Nie dawno zmarła też moja znajoma, też niewiele starsza ode mnie, też osierociła dzieci. I nie chodzi o to, że ktoś umarł, chodzi o to, że ja żyję i kompletnie tego nie doceniam, że jęczę bo gruba, bo brzydka, bo nie mam się w co ubrać choć szafa się nie domyka... Stoję przed lustrem i narzekam, moje życie toczy się jakby obok. A mam przecież czas żeby to zmienić, mam wszystko co jest do tego potrzebne. Jestem zdrowa, mam dwoje cudownych, idealnych dzieci, mam męża dzięki któremu nie muszę się o nic martwić a przez to co robię rujnuję im wszystkim życie. Bo zamiast docenić to co mam to jęczę, bo nie mogę bezkarnie zeżreć tego na co mam ochotę. Jest mi tak głupio...

Mam już dosyć, moja otyłość rujnuje mi życie, nie akceptuję siebie takiej, moje ciało nie nadąża za umysłem. Wszystko bym chciała a potem bolą kolana, zdyszana i zasapana jakbym właśnie przebiegła maraton a to były tylko schody na trzecie piętro. Byłam w niedzielę u fryzjera, zafundowałam sobie fantastyczny rytuał nawilżający, sporo ścięłam bo prawie 10cm, włosy wyglądają obłędnie ja czuję się świetnie, mimo że lżejsza o sporo kasy, i wtedy idąc przez centrum handlowe widzę swoje odbicie w szybie... Rozpacz Nie widzę już pięknych włosów...

Koniec z tym syfem, dosyć negatywnego myślenia, dupa w troki i jazda! W czerwcu idziemy na weselisko, chcę czuć się dobrze w swoim ciele a nie mieć niemalże myśli mordercze na widok kogoś z aparatem fotograficznym...

Damy radę Dziewczyny!! Następne lato jest nasze!

Chciałabym powiedzieć, że fajnie, że ktoś się czuje tak jak ja, więc rozumie, ale kurde no! Niefajnie! Niefajnie, że się tak czujemy, bo ja się czuję dokładnie tak samo. Życie mi ucieka gdzieś obok. Wszystko odkładam na "jak już nie będę gruba" .

---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:38 ----------

Napisane przez MonnieB

Dziewczyny ja dzisiaj miałam tam wspaniały wykład na studiach ze jak bede w domu to od razu sie z wami nim podzielę, bardzo mi pomógł kocham mój kierunek

Czekam z niecierpliwością!

[MonnieB]

No więc tak - studiuję psychoterapię. Dzisiaj miałam zajęcia na których rozmawialiśmy o pewności siebie, o tym jak radzić sobie z poczuciem winy, wstydem itd. Powiem wam co z tego wyniosłam...
- obzarstwo - wiadomo jest to blad i mimo ze mowie sobie ze więcej sie nie objem to i tak to robię. Dlaczego? Bo nie mam planu na to co zrobić w sytuacji gdy chce zjeść cos słodkiego, ponosi mnie chwila i to robie, nie mam strategii zapobiegania powielaniu tych samych błędów. Musze byc zawsse przygotowana na to ze zachce mi sie jeść i z góry musze wiedzieć jak sobie z tym poradzić. Np. Dzisiaj miałam ochotę na kebaba, na kartce zapisałam co sie stanie jak go zjem, plusy: najem sie, bede zadowolona przez 15min, minusy: jest niezdrowy a ja jestem otyla, wydam pieniądze, z rujnuje swoją dietę, bede miala znowu stan depresyjny i wyrzuty sumienia. Rozwiazanie: zjem cos innego co lubię a co jest zdrowsze i nie zaszkodzi mojemu zdrowiu a jesli wciąż bede miala ochotę na kebaba to zjem go w piątek z siostrą.

- muszę zaakceptować to ze mam problemy z odzywianiem, taka juz jestem, nie mogę sie za to winić i się siebie wstydzić, bo to sprawia ze czuję sie zle i chce jeść więcej, a duze ilości jedzenia nie są dla mnie zdrowe, akceptacja pomoże mi w zmianie moich zachowań

- jestem swoją własną, najlepsza przyjaciółka i powinnam traktować siebie i swoje ciało z szacunkiem, dbać o nie i troszczyć się o swoje własne zdrowie

- jedzenie nie rozwiąże moich problemów, a jedynie je powiększy, jedzenie w normalnych ilościach polepsza moje samopoczucie na dłuższą metę


Ogólnie dostałam mnóstwo pomysłów na to nad czym musze popracować i jak się za to zabrać, dużo mi to dalo było sporo o samooakceptacji i o tym że możemy zmienić w sobie wiele rzeczy, ale ze nic nie przychodzi od razu, o niektóre rzeczy musimy powalczyć używając siły naszego mózgu, przecież to my kontrolujemy swoje zycie

[201709081028]

hej kluseczki, melduje iz nie czytam wątku rgularnie tylko po łepkach, za co mi głupio i wstyd ,ale przyznaję, bez bicia !
mam mały zastój, duzo mniej czasu męża w domu od 2 tygodni i wikeszy apetyt;( aż boję się wejsc na wagę bo czuję się baloniascie w kazdym razie ,nie zapomniałam o was , wrócę niebawem trochę popyskowac, i podac w piatek wage do tabelki ,bo nie zamierzam z niej wyleciec
pozdrawiam was gorąco,mam nadzieje ze nie zapomniałyscie o mnie jeszcze

[michalova]

Monnie, bardzo mądre to co napisałaś. Teraz trzeba to wcielić w życie i sukces murowany

[pannaatopowa]

Moonie B. Pięknie napisałaś

Ja dziś tragedia. Pojechałam złozyć dwa podania. pomyślałam - spoko 3 godziny, zjem śniadanie a na mieście kupię sobie jabłko. Taaa. wróciłam po 8 godzinach. w między czasie zjadłam tortillę, kebaba (na pół z facetem) oraz batonik. Śniadanie, kolacja i winogrona spoko, reszta...

Złożyłam 4 podania, do jednego gościa dzwoniłam, ale nie aktualne. Jeszcze 3 ogłoszenia czekają na biurku przede mną. Muszę książeczkę sobie wyrobić (miałam ale mi zaginęła) to do sklepów i pomoce kuchenne spróbuję. Eh... Nie szuka może któraś pracownicy?

[MonnieB]

Dzisiejszy jadłospis:
Sniadanie- dwie kromki chleba pełnoziarnistego z szynka
Obiad - spaghetti bolognese
Kolacja - 2 kromki chleba z szynka i jajkiem
Przekaski - paczka popcornu, dwa ciasteczka zbozowe, sok marchwiowy

Lacznie: 1700kcal

[ArcymoneQ]

Napisane przez MissTerrible

Witajcie Kobietki, dzisiaj rano obudziłam się z mocnym postanowieniem poprawy. Ale takiej poprawy w ogóle, nie że super dieta, bo chce być chuda bo jak już będę chuda to nareszcie będę szczęśliwa... Powiem Wam, że wiadomość o tym że Ania Przybylska zmarła wywołała u mnie takiego doła... Nie dawno zmarła też moja znajoma, też niewiele starsza ode mnie, też osierociła dzieci. I nie chodzi o to, że ktoś umarł, chodzi o to, że ja żyję i kompletnie tego nie doceniam, że jęczę bo gruba, bo brzydka, bo nie mam się w co ubrać choć szafa się nie domyka... Stoję przed lustrem i narzekam, moje życie toczy się jakby obok. A mam przecież czas żeby to zmienić, mam wszystko co jest do tego potrzebne. Jestem zdrowa, mam dwoje cudownych, idealnych dzieci, mam męża dzięki któremu nie muszę się o nic martwić a przez to co robię rujnuję im wszystkim życie. Bo zamiast docenić to co mam to jęczę, bo nie mogę bezkarnie zeżreć tego na co mam ochotę. Jest mi tak głupio...

Mam już dosyć, moja otyłość rujnuje mi życie, nie akceptuję siebie takiej, moje ciało nie nadąża za umysłem. Wszystko bym chciała a potem bolą kolana, zdyszana i zasapana jakbym właśnie przebiegła maraton a to były tylko schody na trzecie piętro. Byłam w niedzielę u fryzjera, zafundowałam sobie fantastyczny rytuał nawilżający, sporo ścięłam bo prawie 10cm, włosy wyglądają obłędnie ja czuję się świetnie, mimo że lżejsza o sporo kasy, i wtedy idąc przez centrum handlowe widzę swoje odbicie w szybie... Rozpacz Nie widzę już pięknych włosów...

Koniec z tym syfem, dosyć negatywnego myślenia, dupa w troki i jazda! W czerwcu idziemy na weselisko, chcę czuć się dobrze w swoim ciele a nie mieć niemalże myśli mordercze na widok kogoś z aparatem fotograficznym...

Damy radę Dziewczyny!! Następne lato jest nasze!

Wspaniale kochana motywujące to co napisałaś

Napisane przez LadyDagaMilon

hej kluseczki, melduje iz nie czytam wątku rgularnie tylko po łepkach, za co mi głupio i wstyd ,ale przyznaję, bez bicia !
mam mały zastój, duzo mniej czasu męża w domu od 2 tygodni i wikeszy apetyt;( aż boję się wejsc na wagę bo czuję się baloniascie w kazdym razie ,nie zapomniałam o was , wrócę niebawem trochę popyskowac, i podac w piatek wage do tabelki ,bo nie zamierzam z niej wyleciec
pozdrawiam was gorąco,mam nadzieje ze nie zapomniałyscie o mnie jeszcze

No w końcu już myślałam, że nas olałaś zbieraj się i dawaj tu do nas - bez ociągania

Napisane przez MonnieB

No więc tak - studiuję psychoterapię. Dzisiaj miałam zajęcia na których rozmawialiśmy o pewności siebie, o tym jak radzić sobie z poczuciem winy, wstydem itd. Powiem wam co z tego wyniosłam...
- obzarstwo - wiadomo jest to blad i mimo ze mowie sobie ze więcej sie nie objem to i tak to robię. Dlaczego? Bo nie mam planu na to co zrobić w sytuacji gdy chce zjeść cos słodkiego, ponosi mnie chwila i to robie, nie mam strategii zapobiegania powielaniu tych samych błędów. Musze byc zawsse przygotowana na to ze zachce mi sie jeść i z góry musze wiedzieć jak sobie z tym poradzić. Np. Dzisiaj miałam ochotę na kebaba, na kartce zapisałam co sie stanie jak go zjem, plusy: najem sie, bede zadowolona przez 15min, minusy: jest niezdrowy a ja jestem otyla, wydam pieniądze, z rujnuje swoją dietę, bede miala znowu stan depresyjny i wyrzuty sumienia. Rozwiazanie: zjem cos innego co lubię a co jest zdrowsze i nie zaszkodzi mojemu zdrowiu a jesli wciąż bede miala ochotę na kebaba to zjem go w piątek z siostrą.

- muszę zaakceptować to ze mam problemy z odzywianiem, taka juz jestem, nie mogę sie za to winić i się siebie wstydzić, bo to sprawia ze czuję sie zle i chce jeść więcej, a duze ilości jedzenia nie są dla mnie zdrowe, akceptacja pomoże mi w zmianie moich zachowań

- jestem swoją własną, najlepsza przyjaciółka i powinnam traktować siebie i swoje ciało z szacunkiem, dbać o nie i troszczyć się o swoje własne zdrowie

- jedzenie nie rozwiąże moich problemów, a jedynie je powiększy, jedzenie w normalnych ilościach polepsza moje samopoczucie na dłuższą metę


Ogólnie dostałam mnóstwo pomysłów na to nad czym musze popracować i jak się za to zabrać, dużo mi to dalo było sporo o samooakceptacji i o tym że możemy zmienić w sobie wiele rzeczy, ale ze nic nie przychodzi od razu, o niektóre rzeczy musimy powalczyć używając siły naszego mózgu, przecież to my kontrolujemy swoje zycie

Chcę więcej takich informacji, nie akceptuję się więc muszę nad tym pracować, a Ty na pewno pomożesz mi w tym dzięki takim wpisom

Moje wczorajsze menu;
Śniadanie - kromka chleba z jajkiem na twardo i plastrem szynki
drugie śniadanie - dwie kromki chleba z serkiem białym i szczypiorkiem
obiad - gałka ziemniaków, łyżka surówki z białej kapusty i dwa kęsy klopsa
przekąska - kromka chleba i mała bułka + 2 plastry szynki
kolacja - zupa pomidorowa z kluskami
dodatkowo zjadłam kilka sztuk prażynek cebulowych (z 5) i próbowałam fasolki po bretońsku, którą gotowałam bez dodatku boczku (chuda kiełbasa i kawałek chudej szynki). No i oczywiście czerwona herbata

[Bella2212]

MonnieB i Miss Terrible wasze posty są świetne, motywujące i dają do myślenia. Dziękuję! Obydwa zapisałam sobie w pliku w telefonie <3 więc będą ze mną zawsze w trudnych chwilach.
Monnie, jak jeszcze Ci się coś przypomni z tego wykładu albo będzie jeszcze jakiś ciekawy wykład to się podziel :-*

Napisane przez Melonade

To dlaczego nie jesz ziemniaków?

No właśnie diwtetyczka mi mówiła, że bez problemu mogę czasami zjeść ale jakoś tak wolę ograniczać bo wiem że nie są dietetyczne :-(

A ja uwielbiam ziemniaki i ich pochodne :-D jak przedwczoraj miałam do obiadu surówkę i fasolę to już wczoraj wracałam z uczelni i ciągle myślałam o frytkach z maka.... Ale się opanowałam, wróciłam do domu i zrobiłam sobie dwa ziemniaki w piekarniku, do tego roladka i buraczki <3

[michalova]

Bella, ja w rozpisce od dietetyczki mam dwa razy ziemniaki na obiad. Raz pieczone w piekarniku, raz gotowane. Poza tym dwa razy makaron pelnoziarnisty, dwa razy ryż brązowy i raz kaszę kuskus. Później napiszę co wczoraj jadłam, muszę zerknąć do rozoiski bo nie pamiętam. A teraz jadę z Młodym do lekarza. W każdym razie w 99% było idealnie, raz zapomniałam o owocu.

---------- Dopisano o 09:23 ---------- Poprzedni post napisano o 09:22 ----------

Dwa razy na tydzień mam ziemniaki, nie dopisałam tam

[Malinka_Malinka]

Napisane przez MonnieB

No więc tak - studiuję psychoterapię.

A nie mówili może jak postępować z dzieckiem aby chciało się uczyć i nie łobuzowało ?

[Dotka90]

Napisane przez Bella2212

No właśnie diwtetyczka mi mówiła, że bez problemu mogę czasami zjeść ale jakoś tak wolę ograniczać bo wiem że nie są dietetyczne :-(

Wiesz, ze nie sa dietetyczne, tzn. co konkretnie?
ziemniaki ugotowane z wody, BEZ sosów i masła, są jak najbardziej dietetyczne i można je jeść.

Równie dobrze można powiedzieć, że gotowane buraki nie są dietetyczne, bo mają dużo cukru, czy wysoki IG. Nie dajmy się zwariować

Tak samo, jak sie mowi, ze makaron tuczy. Ano tuczy - biały, zwykły, z tłustymi sosami na śmietanie.
Pełnoziarnisty z warzywami, źródłem białka, jest super źródłem węglowodanów/

[MonnieB]

Dziewczyny podzielę sie z wami wszystkim, osobiście wiele mi to daje, a jesli znacie angielski w miarę dobrze to piszcie podeślę wam prezentacje z wykładów, moja siostra juz z nich korzysta
Ogólnie czytałam ze nie można traktować jedzenia jako wroga, jedynie zrozumieć ze niektóre rzeczy niszczą nasze zdrowie i po co mamy je w siebie ładować regularnie?
Ja wczoraj mialam 4 wiele ciacha, zjadłam jedno i reszte odstawiłam, bez żalu, po prostu uznalam ze więcej nie potrzebuje, to czy zjem jendo czy cztery różnicy nie zrobi, i tak posmakowalam a to najważniejsze

[Bella2212]

Napisane przez Dotka90

Wiesz, ze nie sa dietetyczne, tzn. co konkretnie?
ziemniaki ugotowane z wody, BEZ sosów i masła, są jak najbardziej dietetyczne i można je jeść.

Równie dobrze można powiedzieć, że gotowane buraki nie są dietetyczne, bo mają dużo cukru, czy wysoki IG. Nie dajmy się zwariować

Tak samo, jak sie mowi, ze makaron tuczy. Ano tuczy - biały, zwykły, z tłustymi sosami na śmietanie.
Pełnoziarnisty z warzywami, źródłem białka, jest super źródłem węglowodanów/

no nie wiem, jakos tak mi sie ziemniaki kojarza... moze przez ta skrobie albo to ze uwielbiam je w postaci frytek.... ogolnie uwielbiam ziemniaki, ale frytaski <3 placki ziemniaczane <3 jak jem gotowane to jem ze smietana zazwyczaj a w jak sa mlode to z maselkiem <3 wczoraj upieklam jest sobie z oliwa z oliwek. Sprobuje jesc takie gotowane bez dodatkow (troche soli tylko).

ogolnie dopiero sie ucze co jesc zeby mi smakowalo i zeby bylo zdrowe. Jak mialam stany depresyjne to bylo mi wszystko jedno co jadlam, a w dodatku na studiach nie chcialo mi sie gotowac tylko dla mnie, nie mialam pomyslow. Przez trzy lata studiow jadlam baaardzo malo cieplych posilkow... jak juz cos to kupne fast'y albo (glownie na pierwszym roku) ryz z sosem pieczeniowym z torebki.

zachodza zmiany <3

zaczelam gotowac, szukam inspiracji.... ostatnio zrobilam roladki z indyka ze szpinakiem (dwie mialam na dwa dni a 3 zamrozilam), teraz chodza mi po glowie mielone z otrebami...
ciezko to opisac ale w koncu mam CHEC. Wczesniej oczywiscie tez mialam chec schudnac, ale nie mialam checi zmieniac czegos w swoim zyciu. Nie wiem, dopadla mnie jakas blokada, bo tyle razy juz zrzucalam wage i zawsze konczylo sie jojo (w efekcie nazbieralo sie 103 kg wzrost prawie 180). Niby chcialam ale nie bylo checi, ciagle od jutra, ciagle cos, ciagle ostatnie frytki, ostatni kebab, ostatnie cos....

mowilam ze mam nadzieje, ze jak pojde na stancje studencka to moze bedzie mi lepiej bo tu jestem sama i jak czegos nie kupie to nie mam tego w mieszkaniu i nie kusi (a wiadomo jak sie mieszka z rodzina). Zeszly tydzien mialam jeszcze taki na rozruszanie, teraz poki co idzie mi super i mam duzo zapalu. Nie moge sie doczekac wazenia w piatek i mam nadzieje ze w koncu mi zejdzie chociaz troche

[MissTerrible]

MonnieB To wszystko co napisałaś to święta racja, nie zgodzę się jedynie z tym, że zamiana niezdrowej przekąski w zdrową to forma terapii. To dokładnie to samo, fakt 'zajadania problemu' pozostaje, a to że przekąska była zdrowa to jedynie próba usprawiedliwienia... Też próbowałam tak robić, a potem się okazywało że zjadałam tego 'zdrowego' tyle, że już lepszy byłby ten kebab... Dlatego w diecie tak ważna jest organizacja. Zaplanowanie posiłków i przekąsek pozwala uniknąć napadów 'wilczego głodu', to bardzo trudne. To trochę takie oszukiwanie... Jedzenie ma za zadanie nas odżywiać, tylko tyle. To konieczna czynność fizjologiczna bez niej nie przetrwamy. Jeśli fakt że coś zjadasz powoduje poczucie winy to już jest zaburzenie, bo fakt odżywiania organizmu nie może tego powodować. To tak jakbyś czuła się winna bo oddychasz... Powtarzam to sobie jak mantrę od bardzo dawna To co napisałaś o stworzeniu listy za i przeciw, to dobra metoda, sama kilka lat temu jak pierwszy raz byłam na dukanie robiłam takie listy ilekroć miałam ochotę przerwać dietę. Tak bardzo weszło mi to w nawyk, że teraz robię to automatycznie. Oczywiście człowiek jest tylko człowiekiem i ulega pokusom Dobre też jest spisanie swoich frustracji. Zamiast sięgać po coś do jedzenia, warto spróbować spisać swoje myśli i jeśli masz możliwość przeczytaj je na głos. Gwarantuję, że czasami można uśmiać się do łez. Zapisałam tak kilka zeszytów. Pozwalam sobie na jedzenie różnych rzeczy ale robię to z głową i kiedy już jem, to bez wyrzutów sumienia, ostatnio to tak popłynęłam ze słodyczami że aż się dziwię że nie zwróciłam... Ale nie robię sobie wyrzutów, było-minęło. Wyrzuty sumienia powodują frustrację a ta z kolei znów pcha nas w objęcia jedzenia. Znam to błędne koło z autopsji, trzeba znaleźć inny sposób rozładowania.

Wszystko rozbija się o SAMOAKCEPTACJĘ. O pogodzenie się ze stanem faktycznym ale nie o stworzenie fikcji i wmówienie sobie czegoś.

Kiedyś jak miałam więcej czasu to czytałam baaaardzo dużo, również o psychoterapii czy autoterapii głównie związanej z zaburzeniami odżywiania. Samoakceptacja pojawia się wszędzie jako podstawowy element, pierwszy krok i jedyny klucz do sukcesu w KAŻDEJ DZIEDZINIE. To najtrudniejszy i najbardziej pracochłonny element każdej psychoterapii. Bardzo trudno jest pokonać samemu tę barierę i odnaleźć w sobie punkt zaczepienia od którego można zacząć. No bo jak osoba która patrząc w lustro czuje tylko wstyd i nienawiść, nagle ma zacząć kochać to co widzi?

Proponuję na początek rachunek sumienia. Ja właśnie go zrobiłam, tak totalnie szczerze. Wszystko co mam sobie do zarzucenia wyrzygałam na kartkę. Potem po każdym punktem napisałam jak zamierzam to naprawić i co mnie ogranicza. Na koniec lista rzeczy które zawsze dobrze robiłam, ale z jakiegoś powodu przestałam i pod każdą z nich ten powód, ale szczerze, również z tym co ogranicza mnie aby teraz móc to robić. A na koniec postanowiłam którąś z tych rzeczy znów zacząć robić W miarę możliwości bez spiny i dla przyjemności, żeby znów polubić siebie

[MonnieB]

Kochana gdy ja mam stan depresyjny to zamawiam pizze przez internet albo inne żarcie na wynos, do kuchni idę jedynie po lyzke albo widelca

Teraz spróbuję jednej z technik i zaplanowałam co dokładnie zrobię gdy dopadnie mnie zły humor:
- w dzien - pójdę na siłownię, później wezmę dlugasna kąpiel z lampka białego wina, ugotuje cos pysznego z czego będą dumna, pójdę na zakupy i kupię sobie cos sexy, chociażby gacie
- w nocy: długa kąpiel, lampka wina i wczesny sen, a przed nim serial w łóżku przykryta kołdrą po same uszy i miseczka popcornu 120g

Czuję, ze depresja mnie złapie na pewno ale jestem gotowa i będę sie bronić



Ja wczoraj ugotowalam pyszne spaghetti bolognese, świeże pomidorki, organiczne mięso z wolowiny 5% tłuszczu, świeża bazylia i do tego ciemny makaron, wszystko zwazylam, na maly talerz i nie przejadlam sie tylkl milo najadlam

[Dotka90]

Kochana, a teraz nadal gotujesz tylko dla siebie?
Może zapraszaj znajomych na obiady np. raz w tygodniu i testuj nowości?

Roladki super, mielone też fajne (polecam z ziolami albo z pieczarkami), ja też robię bez panierki. Jak mam chęć na kotleta z kurczaka, to panieruję w otrębach

Ziemniaków się nie bój, byle bez sosów, tłuszczów dziwnych i raczej bez masła.
Frytki z piekarnika spokojnie mozna zrobic - wysmaruj blache oliwa, zeby nie przywarly, pokroj w paski i zrob.

Ja np. bardzo lubie placki ziemniaczane z piekarnika A tez duuuuzo mniej kcal niz smazone na patelni

[MissTerrible]

Napisane przez Bella2212

no nie wiem, jakos tak mi sie ziemniaki kojarza... moze przez ta skrobie albo to ze uwielbiam je w postaci frytek.... ogolnie uwielbiam ziemniaki, ale frytaski <3 placki ziemniaczane <3 jak jem gotowane to jem ze smietana zazwyczaj a w jak sa mlode to z maselkiem <3 wczoraj upieklam jest sobie z oliwa z oliwek. Sprobuje jesc takie gotowane bez dodatkow (troche soli tylko).

ogolnie dopiero sie ucze co jesc zeby mi smakowalo i zeby bylo zdrowe. Jak mialam stany depresyjne to bylo mi wszystko jedno co jadlam, a w dodatku na studiach nie chcialo mi sie gotowac tylko dla mnie, nie mialam pomyslow. Przez trzy lata studiow jadlam baaardzo malo cieplych posilkow... jak juz cos to kupne fast'y albo (glownie na pierwszym roku) ryz z sosem pieczeniowym z torebki.

zachodza zmiany <3

zaczelam gotowac, szukam inspiracji.... ostatnio zrobilam roladki z indyka ze szpinakiem (dwie mialam na dwa dni a 3 zamrozilam), teraz chodza mi po glowie mielone z otrebami...
ciezko to opisac ale w koncu mam CHEC. Wczesniej oczywiscie tez mialam chec schudnac, ale nie mialam checi zmieniac czegos w swoim zyciu. Nie wiem, dopadla mnie jakas blokada, bo tyle razy juz zrzucalam wage i zawsze konczylo sie jojo (w efekcie nazbieralo sie 103 kg wzrost prawie 180). Niby chcialam ale nie bylo checi, ciagle od jutra, ciagle cos, ciagle ostatnie frytki, ostatni kebab, ostatnie cos....

mowilam ze mam nadzieje, ze jak pojde na stancje studencka to moze bedzie mi lepiej bo tu jestem sama i jak czegos nie kupie to nie mam tego w mieszkaniu i nie kusi (a wiadomo jak sie mieszka z rodzina). Zeszly tydzien mialam jeszcze taki na rozruszanie, teraz poki co idzie mi super i mam duzo zapalu. Nie moge sie doczekac wazenia w piatek i mam nadzieje ze w koncu mi zejdzie chociaz troche

Super że tak się motywujesz, pisz o tym jak najwięcej!! Mnie się to udziela
Też uwielbiam ziemniaki w każdej postaci

[MonnieB]

Ja jem ziemniaki, w mundurkach, pieczone, puree, ale zawsze ważę żeby nie przejść się nimi w mundurkach z taką przyprawa do masla (mama mi kupila w lidlu ta przyprawę) - rewelacja

[Malinka_Malinka]

Dziewczyny pomóżcie mi znaleźć sposób na moje dziecko bo nagrody, kary i ciągłe gadanie nie przynoszą efektu.
Mam problem z :
brak dbałości o odrabianie lekcji
uważa, że jak przeczytało to już się nauczyło efekt 1.
ciągle zapomina co powiedziała pani, zeszytu, pracy domowej
nie lubi czytać
ma słomiany zapał na naukę
nieodpowiedni kolega, od którego w szkole nie mogę go odseparować

Potrzebuję świeżego spojrzenia i dobrego pomysłu.

[MissTerrible]

Napisane przez Malinka_Malinka

Dziewczyny pomóżcie mi znaleźć sposób na moje dziecko bo nagrody, kary i ciągłe gadanie nie przynoszą efektu.
Mam problem z :
brak dbałości o odrabianie lekcji
uważa, że jak przeczytało to już się nauczyło efekt 1.
ciągle zapomina co powiedziała pani, zeszytu, pracy domowej
nie lubi czytać
ma słomiany zapał na naukę
nieodpowiedni kolega, od którego w szkole nie mogę go odseparować

Potrzebuję świeżego spojrzenia i dobrego pomysłu.

Powiem Ci, że to ciężki temat... Nie wiem ile lat ma Twoje pociecha, ale mam znajomą która ma syna w 4 klasie podstawówki w tej chwili i ma z nim podobne problemy. Młody uważa, że nauka jest mu nie potrzebna bo będzie kierowcą rajdowym, bo ma talent Pedagog jej doradziła, żeby znalazła kogoś kto nie skończył szkoły i ma z tego powodu kłopoty w życiu, żeby z młodym porozmawiał, ale on zaraz wyszukał w google ludzi bez szkoły którzy odnoszą sukcesy Jak ostatnio z nią rozmawiałam, to powiedziała, że zabrała mu wszystkie przywileje, nie ma już laptopa, jak potrzebuje coś z netu to ona mu szuka i drukuje, nie ma telefonu ani gier, nie wychodzi na dwór, nie ogląda tv. Kompletnie zero. Ma powiedziane, że na przywileje trzeba zapracować i zaczyna się łamać powoli... Jeśli chodzi o ostatni punkt, to moim zdaniem jedynym kompletnym rozwiązaniem jest zmiana szkoły... Albo jakieś zajęcia pozalekcyjne, może znajdzie lepszych kumpli?

Problem polega na tym mam wrażenie jak gadam ze znajomymi co mają starsze dzieci, że teraz jest moda na olewanie. Ja pamiętam, że jak się szło do szkoły nieprzygotowanym to wstyd był taki, że się spalić można było. A teraz jak ktoś jest przygotowany to nauczyciel przeciera oczy ze zdziwienia...

[ArcymoneQ]

To o ziemniakach i makaronach to prawda, już dawno temu czytałam, że same ziemniaki nie tuczą tak, jak dodatki do nich dlatego nie rezygnuję z takich rzeczy jedynie próbuje je zrobić w inny sposób Już od roku nie polewam ziemniaków tłuszczem czy masłem, ostatnio sosy robię bez śmietany, zagęszczam je warzywami (marchewka, groszek, cebula) co akurat mam pod ręką. Nawet te w zapieknance podlewam wodą a nie olejem...

Napisane przez Malinka_Malinka

Dziewczyny pomóżcie mi znaleźć sposób na moje dziecko bo nagrody, kary i ciągłe gadanie nie przynoszą efektu.
Mam problem z :
brak dbałości o odrabianie lekcji
uważa, że jak przeczytało to już się nauczyło efekt 1.
ciągle zapomina co powiedziała pani, zeszytu, pracy domowej
nie lubi czytać
ma słomiany zapał na naukę
nieodpowiedni kolega, od którego w szkole nie mogę go odseparować

Potrzebuję świeżego spojrzenia i dobrego pomysłu.

Proponuję na początek wyznaczyć pewne zasady:
1. nieodrobiona praca, uwaga czy zła ocena - zabieram na dwa tygodnie komputer
2. pyskowanie, nie słuchanie Ciebie - dwa tygodnie bez kolegów
3. złe nawyki, kolega - zakaz telewizji

Ale przy tym musisz wprowadzić nagrody;
1. Dobra ocena, odrobiona praca bez Twojej pomocy, odrabianie lekcji bez przypominania - zakup nowego ubrania, gry komputerowej (coś atrakcyjnego)
2. sluchanie Cię, pomaganie w obowiązkach - wspólny wypad w fajne miejsce
3. zmiana nawyków, ograniczenie wpływu kolegi - kasa do ręki

Jeśli zastosujesz karę musisz też zastosować nagrodę - bez tego dziecko nie zrozumie, że coś jest złe! Ale tak jak pisałam nagroda musi być atrakcyjna i w miarę zróżnicowana!
A jeśli znowu zapoda Ci tekst typu - bo ktoś tam szkoły nie skończył i ma kasę to zapytaj go czy chce zobaczyć ilu ludzi bez wykształcenia wylądowało na dworcu, wspomnij, że żeby mieć pieniądze trzeba na nie zapracować, a żeby na nie zapracować trzeba nauczyć się systematyczności i obowiązkowości a z tego co widać już na etapie szkoły nie jest w stanie tego zrobić.
Pamiętajmy, że dzieci w podstawówce i gimnazuj nie potrafią sobie uświadomić co ich postępowanie przyniesie za 10 lat wydaje im się że życie jest proste, dlatego też najlepszym rozwiązaniem jest pozwolić im decydować (wybierać między nagrodą a karą).

Jeśli prośby, groźby i tłumaczenie nie pomaga olej to!!! Pokaż, że jego oceny i nauka jest Ci obojętna, ciesz się z trójki (lepsza od jedynki), ciesz się kiedy nie przyniesie uwagi do domu, albo gdy chociaż raz po łebkach przeczyta coś. Nawet nas dorosłych wkurza taka obojętność

[Dotka90]

Napisane przez Malinka_Malinka

Dziewczyny pomóżcie mi znaleźć sposób na moje dziecko bo nagrody, kary i ciągłe gadanie nie przynoszą efektu.
Mam problem z :
brak dbałości o odrabianie lekcji
uważa, że jak przeczytało to już się nauczyło efekt 1.
ciągle zapomina co powiedziała pani, zeszytu, pracy domowej
nie lubi czytać
ma słomiany zapał na naukę
nieodpowiedni kolega, od którego w szkole nie mogę go odseparować

Potrzebuję świeżego spojrzenia i dobrego pomysłu.

A powiedz, odrabiasz z nim lekcje?

Niektórzy sami dają radę,a niektórych trzeba przypilnować.
brak dbałości można łatwo skontrolować, jak odrabiasz z nim.
Skoro przeczytał=uważa, że umie, to jak przeczyta - zapytaj go o coś z tego tekstu, będzie od razu wiadomo, czy wie, czy nie.

Zapominanie - z czego wynika, może wiesz? Z obserwacji powinnaś wiedzieć, bo zapominanie ma wiele przyczyn: np. jest roztargniony, bo nie przykłada wagi do tych rzeczy, bo mu nie zależy. Albo jest po prostu typem lekkoducha. Albo ma problemy z koncentracją: za dużo bodźców. Albo ma kłopoty z pamięcią, może jakaś suplementacja typu magnez etc.

Nie lubi czytać, ale pewnie lubi np. samochody, czy piłkę nożną, czy cokolwiek innego? Kup mu np. biografię jakiegoś sportowca, jak go zainteresuje temat, to poczyta. Zresztą nie każdy musi lubić czytać.

Słomiany zapał do nauki to normalna rzecz. Musi to traktować w formie, że to trzeba zrobić i tyle. Nie każdego interesuje nauka fizyki, a jednak i fizykę trzeba umieć i biologię i wiele innych rzeczy, które nie zawsze nam odpowiadają, żeby skończyć szkołę.

To kolega z klasy? Nieodpowiedni, tzn. co konkretnie? Z rodzicami rozmawiałaś?

[mooonik]

Napisane przez Malinka_Malinka

Dziewczyny pomóżcie mi znaleźć sposób na moje dziecko bo nagrody, kary i ciągłe gadanie nie przynoszą efektu.
Mam problem z :
brak dbałości o odrabianie lekcji
uważa, że jak przeczytało to już się nauczyło efekt 1.
ciągle zapomina co powiedziała pani, zeszytu, pracy domowej
nie lubi czytaćma słomiany zapał na naukę
nieodpowiedni kolega, od którego w szkole nie mogę go odseparować

Potrzebuję świeżego spojrzenia i dobrego pomysłu.

pogrubione-może za dużo komputera, bajek? Nie może się skupić na jednej czynności.
Co do systemu nagród i kar ja jestem przeciwna.
Myślę, że spróbowałabym tak jak Dotka pisze odrabiać lekcje wspólnie, ograniczyć korzystanie z kompa, tv i telefonu(jeśli ma oczywiście).
Co do kolegi- może rozmowa z wychowawcą, rodzicami tego drugiego?

za mną całkiem dobry dzień jedzeniowo i ćwiczeniowo. Pomału wracam na dobre tory

Ś. twarożek z pomidorem i ogórkiem, grahamka
IIś jog nat z wiórkami kokos, gruszka i garść słonecznika
O. spagetti
P. miseczka zupy jarzynowej
K. 2 jaja na twardo z sałatą, pomidorem, papryką i kapką oliwy

grzech - 4 krówki

[Melonade]

Napisane przez Bella2212

No właśnie diwtetyczka mi mówiła, że bez problemu mogę czasami zjeść ale jakoś tak wolę ograniczać bo wiem że nie są dietetyczne :-(

A ja uwielbiam ziemniaki i ich pochodne :-D jak przedwczoraj miałam do obiadu surówkę i fasolę to już wczoraj wracałam z uczelni i ciągle myślałam o frytkach z maka.... Ale się opanowałam, wróciłam do domu i zrobiłam sobie dwa ziemniaki w piekarniku, do tego roladka i buraczki <3

Pozbądź się tego myślenia "dietetyczne/niedietetyczne".
Cola zero jest dietetyczna.
Nie wiem kto wpadł na wymyślenie mitu o tym, że ziemniaki tuczą. Można jeść tłuste hamburgery i chudnąć, można jeść samą sałatę i tyć. Kluczem jest ilość i jakoś jedzenia . Same w sobie ziemniaki nic Ci nie zrobią . Jak będziesz jeść codziennie po 10kg to pewnie przytyjesz. Jak będziesz jeść codziennie dwa ziemniaki to nic Ci nie będzie .
Jeśli tylko nie masz problemów zdrowotnych i nie jesteś zafiksowana na superturbozdrowe jedzenie tylko i wyłącznie to obejrzyj sobie filmik "jedz co chcesz wyglądaj jak chcesz" na kanale Warszawski Koks . Chłopaki dobrze prawią .

---------- Dopisano o 23:16 ---------- Poprzedni post napisano o 23:14 ----------

Napisane przez Dotka90

Wiesz, ze nie sa dietetyczne, tzn. co konkretnie?
ziemniaki ugotowane z wody, BEZ sosów i masła, są jak najbardziej dietetyczne i można je jeść.

Równie dobrze można powiedzieć, że gotowane buraki nie są dietetyczne, bo mają dużo cukru, czy wysoki IG. Nie dajmy się zwariować

Tak samo, jak sie mowi, ze makaron tuczy. Ano tuczy - biały, zwykły, z tłustymi sosami na śmietanie.
Pełnoziarnisty z warzywami, źródłem białka, jest super źródłem węglowodanów/

Wszystko w za dużych ilościach tuczy.

---------- Dopisano o 23:18 ---------- Poprzedni post napisano o 23:16 ----------

Napisane przez MonnieB

Dziewczyny podzielę sie z wami wszystkim, osobiście wiele mi to daje, a jesli znacie angielski w miarę dobrze to piszcie podeślę wam prezentacje z wykładów, moja siostra juz z nich korzysta
Ogólnie czytałam ze nie można traktować jedzenia jako wroga, jedynie zrozumieć ze niektóre rzeczy niszczą nasze zdrowie i po co mamy je w siebie ładować regularnie?
Ja wczoraj mialam 4 wiele ciacha, zjadłam jedno i reszte odstawiłam, bez żalu, po prostu uznalam ze więcej nie potrzebuje, to czy zjem jendo czy cztery różnicy nie zrobi, i tak posmakowalam a to najważniejsze

Ciekawe, ciekawe ...
Mnie też przeraża to, że od dziecka jesteśmy uczeni, że jedzenie to nagroda. Będziesz grzeczna, dostaniesz batona. Dostaniesz dobrą ocenę, kupię Ci pączka. Posprzątasz pokój, będziesz mogła zjeść chipsy. I tworzy się człowiekowi w głowie to uczucie szczęścia, bo coś osiągnęliśmy - dostajemy "dobre" jedzenie, więc jak źle się czujemy, jest nam smutno to co robimy? Jemy to jedzenie ...

---------- Dopisano o 23:21 ---------- Poprzedni post napisano o 23:18 ----------

Napisane przez Bella2212

no nie wiem, jakos tak mi sie ziemniaki kojarza... moze przez ta skrobie albo to ze uwielbiam je w postaci frytek.... ogolnie uwielbiam ziemniaki, ale frytaski <3 placki ziemniaczane <3 jak jem gotowane to jem ze smietana zazwyczaj a w jak sa mlode to z maselkiem <3 wczoraj upieklam jest sobie z oliwa z oliwek. Sprobuje jesc takie gotowane bez dodatkow (troche soli tylko).

ogolnie dopiero sie ucze co jesc zeby mi smakowalo i zeby bylo zdrowe. Jak mialam stany depresyjne to bylo mi wszystko jedno co jadlam, a w dodatku na studiach nie chcialo mi sie gotowac tylko dla mnie, nie mialam pomyslow. Przez trzy lata studiow jadlam baaardzo malo cieplych posilkow... jak juz cos to kupne fast'y albo (glownie na pierwszym roku) ryz z sosem pieczeniowym z torebki.

zachodza zmiany <3

zaczelam gotowac, szukam inspiracji.... ostatnio zrobilam roladki z indyka ze szpinakiem (dwie mialam na dwa dni a 3 zamrozilam), teraz chodza mi po glowie mielone z otrebami...
ciezko to opisac ale w koncu mam CHEC. Wczesniej oczywiscie tez mialam chec schudnac, ale nie mialam checi zmieniac czegos w swoim zyciu. Nie wiem, dopadla mnie jakas blokada, bo tyle razy juz zrzucalam wage i zawsze konczylo sie jojo (w efekcie nazbieralo sie 103 kg wzrost prawie 180). Niby chcialam ale nie bylo checi, ciagle od jutra, ciagle cos, ciagle ostatnie frytki, ostatni kebab, ostatnie cos....

mowilam ze mam nadzieje, ze jak pojde na stancje studencka to moze bedzie mi lepiej bo tu jestem sama i jak czegos nie kupie to nie mam tego w mieszkaniu i nie kusi (a wiadomo jak sie mieszka z rodzina). Zeszly tydzien mialam jeszcze taki na rozruszanie, teraz poki co idzie mi super i mam duzo zapalu. Nie moge sie doczekac wazenia w piatek i mam nadzieje ze w koncu mi zejdzie chociaz troche

No, brawo za zmianę podejścia . Jak ja słyszę od studentów, że jedzą tylko zupki chińskie, bo nie potrafią gotować to mi ręce opadają. Jak ktoś jest w stanie samodzielnie funkcjonować, poruszać się i umie czytać to potrafi gotować. Wcale do tego nie potrzeba specjalnych umiejętności ani kupy pieniędzy. Wiadomo, żeby być kucharzem czy innym masterchefem to trzeba mieć pewien talent, wiedzę, umiejętności itd. Żeby sobie gotować obiady, nie.

[MonnieB]

Melonade - no właśnie, a przecież jest mnóstwo innych rzeczy, którymi możemy się nagrodzić, chociażby jakiś mały, tani ciuch albo kosmetyk, długa kąpiel z pianą albo wypad do kina

[Dotka90]

Ugotowałam właśnie zupę z czerwonej soczewicy na jutro Moje pierwsze podejście do soczewicy i... bardzo udane, próbowałam i zupa bardzo smaczna

Soczewica fajna rzecz - zdrowa, niskokaloryczna, niskie IG, a mnóstwo białka i zdrowotnych właściwości A Wy jecie soczewicę?

[Melonade]

Napisane przez MonnieB

Melonade - no właśnie, a przecież jest mnóstwo innych rzeczy, którymi możemy się nagrodzić, chociażby jakiś mały, tani ciuch albo kosmetyk, długa kąpiel z pianą albo wypad do kina

Dokładnie tak.
Ale spróbuj to powiedzieć osobie przechodzącej koło McD., mającej ogromną ochotę na frytki z sosem ... :/ Za dużo tego wszystkiego nas otacza, wszędzie jesteśmy bombardowani mnóstwem pokus, trzeba być naprawdę twardym, zdyscyplinowanym i zorganizowanym, żeby się nie dać.
A jak ktoś jest w takim stanie jak ja, czuje się słaby i nic nie warty to ulega i znowu jest "to ostatni raz, jutro już tego nie zrobię" .

---------- Dopisano o 23:31 ---------- Poprzedni post napisano o 23:30 ----------

Napisane przez Dotka90

Ugotowałam właśnie zupę z czerwonej soczewicy na jutro Moje pierwsze podejście do soczewicy i... bardzo udane, próbowałam i zupa bardzo smaczna

Soczewica fajna rzecz - zdrowa, niskokaloryczna, niskie IG, a mnóstwo białka i zdrowotnych właściwości A Wy jecie soczewicę?

Zdarza mi się w jakiejś zupie, ale, kto by się spodziewał, nie smakuje mi .

---------- Dopisano o 23:35 ---------- Poprzedni post napisano o 23:31 ----------

Skoro już tak zahaczamy o psychikę, przyzwyczajenia, radzenie sobie z problemami itd.
Znacie sposoby na bezsenność? I na wieczne zmęczenie rano?
Pomijam fakt, że jak nie śpię całą noc albo śpię pół godziny to rano oczywiście czuję się, jakby mnie przejechał walec. Ale często nawet jak śpię odpowiednio długo to nie potrafię się zwlec z łóżka, mimo, że muszę. Kończy się zasypianiem, robieniem wszystkiego w pośpiechu, niejedzeniem śniadania, potem dużo biegania, żeby zdążyć, wyglądam koszmarnie, czuję się słabo, mam wrażenie, że zemdleję itd.
Sama nie wiem co robić,☠żeby wstać, na spokojnie się zebrać, wyjść bez pośpiechu, czuć☠się☠wypoczęta ...
Może się wydawać, że to takie proste i oczywiste - wstań wcześniej, połóż się wcześniej spać, ale to nie pomaga.