Refleksje o życiu.. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-10-08, 13:19   #1
agatka991
Raczkowanie
 
Avatar agatka991
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 221
GG do agatka991

Refleksje o życiu..


Witam Was Zakładam ten wątek, ponieważ w ostatnim czasie dość często myślę o życiu, nie tylko o moim, ale też ogólnie o sensie o tym co dalej. Nie stało się to bez powodu. W połowie wrześnie zmarł mój dziadek z którym byłam bardzo zżyta. Po śmierci babci, dość często go odwiedzałam, nocowałam, chodziłam na obiady, mimo że mam prawie 24 lata. Odwiedzałam go przede wszystkim w czasie kiedy jeżdziłam na uczelnie, albo miałam krótkie przejście w pracy. od wiosny zeszłego roku chorował na to wredne paskudztwo, było źle, potem mu się poprawiło, myślałam, że będzie ok...w niedzielę go odwiedziłam, był osłabiony, ale nie widziałam jakiejś dużej różnicy, wyglądał tak już długi czas, zresztą miał 78 lat...niestety to był ostatni dzień, taki normalny z nim spędzony Od poniedziałku ktoś musiał z nim być bo słabł bardzo szybko, w czwartek wzięli go do szpitala, nie chciał iść. Rodzice byli u niego, miałam też jechać ale praca, praca dyplomowa. Na wieczór wrócili, mama płakała. W momencie kiedy tata powiedział, że dziadek kilkukrotnie o mnie pytał dotarło do mnie, że jest źle, dotarło do mnie, że mogę już go nie zobaczyć, mojego kochanego dziadka, który tak dużo mi w życiu pomógł, który miał dziewięciu wnuczków a żaden oprócz mnie go prawie nie odwiedzał. Pojechałam w piątek go odwiedzić...jak go zobaczyłam to mi serce stanęło, odwróciłam się i zaczęłam ryczeć. Dziadek był jak dziecko, nie komunikował już tak, widział że przyszłam, ale nie reagował na mój płacz, mówiłam coś do niego to mówił nie na temat. Widział rzeczy których nie było. Wyszłam na korytarz, stałam przy oknie, patrzyłam na jesienny widok za oknem, świeciło słońce a ja czułam się jakbym już była w żałobie. Dopiero po chwili mówię do siebie "przecież on jeszcze żyje a ja stoję przy oknie i ryczę i marnuję ten czas wspólny, niedługi który nam został". Wróciłam na salę, starałam się zachowywać normalnie, była też ciotka i kuzyn. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy o normalnych sprawach, a dziadek był wyłączony, od czasu do czasu tylko mówił, że coś widzi, czego tak naprawdę nie było. Umówiłam się z moim narzeczonym, że przyjedzie po mnie o 18.30, w sumie siedziałam u dziadka ponad 3 godziny. Napisał smsa, że już przyjechał a ja jakoś nie mogłam wyjść. Stałam jeszcze i patrzyłam na dziadka, na jego zbłąkany wzrok. Próbowałam wyjść kilka razy. Mówię sobie w głowie "no już, teraz wychodzisz"...no nie mogłam, trzęsłam się w środku. Po 19 w końcu się zebrałam, podeszłam szybko do dziadka, ucałowałam w policzek i wybiegłam wręcz z sali z płaczem. Nawet się nie odwróciłam. Szłam szpitalnym korytarzem, ryczałam a jednocześnie miałam przeczucie, że go jeszcze odwiedzę, że będę przy nim w ostatnich minutach. Teraz tego bardzo żałuję, bo to było nasze pożegnanie. Dziadziuś zmarł dzień póżniej. Tak bardzo chciałam być przy Nim, jednak w sobotę poszłam na obsługę na wesele, nie mogłam tego odwołać. odszedł w czasie kiedy inni bawili się na weselu. O 2 w nocy dostałam smsa od mamy, nikomu nie powiedziałam, zakręciła mi się tylko łezka w oku i dalej robiłam swoje. Nie wiem dlaczego, może przez te Jego ostatnie dni się przygotowywałam i wylałam już z siebie dużo....najgorsze było rano...często po pracy szłam do dziadka, choć na trochę. Tego dnia wysiadłam z pociągu, stanęłam na moście, spojrzałam na blok mojego dziadka, okropne uczucie...zamiast w prawo, musiałam skręcić w lewo i iść do domu...szłam jak zahipnotyzowana przez 5 km, była 7 rano....w pewnym momencie, już blisko domu zwróciłam uwagę na lecące 2 wrony, albo kruki, nie znam się aż tak na ptakach. Spojrzałam na nie, jeden dolatywał do drugiego i znowu uciekał. Może weźmiecie mnie za wariatkę, ale pierwsze co to pomyślałam sobie, że to może dziadek z babcią...wiem, głupie, ale w takich momentach człowiek chyba łapie się wszystkiego żeby tylko czuć że ten ktoś bliski jest obok, że nie odszedł tak na zawsze. Nigdy nie zwracałam na takie rzeczy uwagi a wtedy jednak...po kilku dniach przypomniała mi się ta sytuacja i sprawdzałam informacje o tych ptakach na internecie. Pisało, że te ptaki w starych wierzeniach były wiązane ze śmiercią, że uważano też, że są duszami zmarłych. Podchodzę jednak teraz po czasie do tego ze sceptyzmem.
Odejście mojego dziadka było dla nas zaskoczeniem, chorował, ale nikt się nie spodziewał, że tak szybko to się zakończy. Jego odejście skłoniło mnie do wielu refleksji na temat mojego życia. Zaczęłam się zastanawiać nad sobą. Nad tym czym się w życiu przejmuję, z czego robię problemy, że czasami są to tak błahe i nijakie rzeczy. Ale głównie zaczęłam się zastanawiać nad swoim związkiem. Jestem z facetem od 5,5 roku, ale tak naprawdę nie wiem teraz czy to ten. Gdy umarł dziadek, przyjechał do mnie, dopiero wtedy mu powiedziałąm co się stało, siedziałam zaczęłam płakać, nawet wrzasnęłam na mojego 5-letniego brata w sumie bez powodu...mój narzeczony siedział ze mną, ale po pół godz wstał i powiedział, że idzie, zszedł na dół, ubrał się, wszedł na górę, dał buzi i wyszedł. Wyszedł i mnie zostawił w takim kiepskim stanie. Tłumaczył póżniej, że mi w niczym nie pomagał, wręcz chyba przeszkadzał. Zobaczyliśmy sie dopiero po pogrzebie dziadka, na którym nie mógł być, bo za póżno mu powiedziałam i musiał iść do pracy. Też miał pretensje, że mogłam mu wcześniej powiedzieć, że niby o 10 rano mógł załatwić sobie wolne a o 12 już nie...nie wnikałam. W ogóle mój związek wygląda ostatnio chyba tak jak nie powinien. Rzadko się widujemy, głównie przez pracę. Jak się widzimy to jakoś tematów nam brak, on często strzela fochy o byle co, możemy leżeć koło siebie i nie chce mi się nic zaczynać, on też jakoś się nie kwapi, tylko potem mówi, że rzadko "to" robimy. Przez ostatni tydzień to nawet rzadko rozmawialiśmy...3-4 smsy dziennie, typu "co robisz?", "ok". Nie złoszczę się gdy się okazuje, że nie przyjedzie, zajmuję się sobą. Nie wiem co mam o tym myśleć, kocham go, ale jakoś się oddaliliśmy, a jemu też nie widzę, żeby bardzo przeszkadzało, że tyle mnie nie widzi. Mam duże porówanie, jak było kiedyś, jak długo się nie widzieliśmy to nie moglismy sie od siebie odlepić a teraz czy dzień czy tydzień...nie ma różnicy w zachowaniu....
Wiele refleksji mnie nachodzi, nie tylko związek, ale całe życie, to że oszczędzam, że załuję sobie na to czy tamto a mogłabym np jechać w podróż i cos zobaczyć...
inaczej teraz patrzę na to wszystko...

Najbardziej mi jednak brak dziadka, Jego zgrzędliwości, która momentami doprowadzała mnie do szału choć nigdy tego nie okazywałam...Jego śniadanek i wyprawki do uczelni jakbym wybierała się w podróż dookoła świata : ) Jego krupniku na żołądkach, schabowego, Jego porannych pobudek i słów : "wstawaj bo już 5.30, nie zdążysz na pociąg" albo "co ty tyle robisz w tej łazience?"...Jego marudzenia, że lekko się ubieram a taka sroga zima...głośnego słuchania szlagierów o 20 w niedzielę, upominania żebym posżła coś zjeść, podsuwania mi pod nos paluchów ptysiowych żebym sobie "przegryzała podczas nauki", Jego wypytywania o szkołę, martwienia się czy dotarłam do domu. A przede wszystkim brak mi Jego ciągłych telefonów, nawet po pięć razy dziennie, z pytaniami "co robisz Kochasiu?" albo "przyjedziesz dzisiaj?", których czasami nie odbierałam bo już mi się nie chciało, a on nadal dzwonił bo tak brak mu było towarzystwa....od miesiąca już nie dzwoni i ...już nigdy nie zadzwoni i nie zapyta czy przyjadę....
__________________
"Siłą mężczyzny jest jego charakter, a siłą kobiety mężczyzna z charakterem"
agatka991 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-08, 14:37   #2
PapuaNG
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 39
Dot.: Refleksje o życiu..

Ostatnio również bardzo brakuje mi osób, które już odeszły.. Często o nich myślę, chociaż od ich śmierci minęło prawie 10 lat. Wśród nich był także mój dziadek, miałam z nim bardzo dobry kontakt, on i babcia spędzali ze mną bardzo dużo czasu w dzieciństwie. Babcia nadal jest z nami, ale kiedy pomyślę sobie, że ona jest już w bardzo podeszłym wieku, do tego dochodzą różne choroby, to łzy same napływają mi do oczu... Wiem, że kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym się rozstaniemy.
Do tego jestem teraz za granicą, będę tu przez kilka miesięcy i dociera do mnie, że jest to cenny czas, którego babcia ma coraz mniej. Zresztą nie tylko babcia, to dotyczy całej mojej rodziny. Nie wiem czy ty też masz takie myśli, ale ja wolałabym odejść z tego świata przed moją najbliższą rodziną, żeby nie musieć patrzeć na ich śmierć. Wiem, że to bardzo egoistyczne i okrutne, bo rodzice nie powinni chować własnych dzieci, to wbrew naturze(tym bardziej że moi rodzice juz jedno dziecko stracili), ale właśnie taka myśl siedzi w mojej głowie już od bardzo dawna. I te myśli nasilają się w okresach depresji, kiedy czuję się jeszcze bardziej zagubiona i niepotrzebna.
Jeśli chodzi o zachowanie twojego narzeczonego to wydaje mi się, że po prostu nie wszyscy wiedzą jak należy się zachować w obliczu śmierci. Nie wiadomo co powiedzieć, jak się zachować, większość ludzi boi się zareagować żeby nie zrobić lub powiedzieć czegoś niestosownego, żeby nie zranić.
Niektórzy nie potrafią rozmawiać o uczuciach (wiem po sobie...) ale nie jest to przejaw złej woli czy braku jakiejkolwiek wrażliwości i empatii, a raczej strachu przed nieznaną i przerażającą sytuacją jaką jest śmierć drugiego człowieka.
PapuaNG jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-08, 14:59   #3
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
Dot.: Refleksje o życiu..

No tak to wszystko się kręci od setek pokoleń. W tej samej chwili ktoś umiera, ktoś się rodzi, ktoś się z kimś kocha, a ktoś inny właśnie kogoś morduje, ktoś tańczy, a inny znowu płacze.
Wchodzisz w dorosłość, zaczynasz to dostrzegać, zbierasz pierwsze gorzkie lekcje. Masz refleksyjną naturę, to zaczynasz rozmyślać. To i tak dużo, bo wielu macha na to ręką i dalej robi swoje. Zresztą i Ciebie wciąga proza życia - kłótnie z chłopakiem, praca. Życie.
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-09, 06:08   #4
agatka991
Raczkowanie
 
Avatar agatka991
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 221
GG do agatka991
Dot.: Refleksje o życiu..

Cytat:
Napisane przez PapuaNG Pokaż wiadomość
Nie wiem czy ty też masz takie myśli, ale ja wolałabym odejść z tego świata przed moją najbliższą rodziną, żeby nie musieć patrzeć na ich śmierć. Wiem, że to bardzo egoistyczne i okrutne, bo rodzice nie powinni chować własnych dzieci, to wbrew naturze(tym bardziej że moi rodzice juz jedno dziecko stracili), ale właśnie taka myśl siedzi w mojej głowie już od bardzo dawna. I te myśli nasilają się w okresach depresji, kiedy czuję się jeszcze bardziej zagubiona i niepotrzebna.
J
Kiedyś jak byłam młodsza to sobie tak myślałam, ale to by z kolei oznaczało, że wcześnie to moje życie by się musiało zakończyć...przy babci śmierci, żałowałam, że nie mogłam się z nią tak prawdziwie pożegnać. Była w kiepskim stanie, ja miałam 14 lat i chyba nie zdawałam sobie z tego sprawy do końca, umarła jak byłam na koloniach. Pamiętam że w dniu wyjazdu, była u nas i leżała na łóżku, podeszłam dać jej buziaka a ona do mnie, że "ładne dziewczyny jesteście" (mam tez siostrę), było tak samo jak z dziadkiem, dałam buzi, odwróciłam się i pokierowałam się w stronę drzwi, płakałam. Czas naglił do wyjścia a ja przystanęłam przed drzwiami i miałam wahanie czy jeszcze raz do niej nie podejść, ale nawet nie mogłam krzyknąć "cześć babcia" bo z płaczu nie mogłam nic z siebie wydusić...
U dziadka pożegnanie było...mimo nadzieii że nie ostatnie, ale było...
__________________
"Siłą mężczyzny jest jego charakter, a siłą kobiety mężczyzna z charakterem"
agatka991 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-10-09 07:08:29


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:37.