|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 6
|
Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Witam.
Postaram się napisać, jak wygląda moja sytuacja jak najzwięźlej, jak potrafię. Mam 21 lat, pochodzę z małej miejscowości raczej bez perspektyw. Na gospodarstwie domowym jedynie z mamą, która jeździ na opiekę medyczną do Niemiec. Uczę się w szkole policealnej. Postanowiłam się wyprowadzić do większego miasta - by znaleźć sobie pracę i nie tkwić na utrzymaniu mamy oraz na bezsensownym i dołującym bezrobociu trwającym miesiącami. Mam przyjaciółkę, znamy się ponad 3 lata. Ona właśnie mieszka w tym "większym mieście", mieszkała z chłopakiem, pracowała, studiuje. Jest typem osoby "w centrum", imprezowa, głośna, zawsze w towarzystwie 'liderka'. Mimo delikatnie szalonego-imprezowego stylu życia - dla mnie lojalna od początku, zawsze między nami było okej. Jak widać, do czasu... Przyjaciółka zaproponowała - abym wprowadziła się i dzieliła z nią pokój. Weszłam na miejsce jej chłopaka, który się wyprowadził obok nas, by być blisko niej. Bardzo się z tego powodu cieszyłam, bo pomogła mi wydostać się z tej mojej małej 'pipidówki'. Tylko, że jak już wcześniej wspomniałam, jest osobą dość imprezową, choć nie sądziłam, że tak bardzo. Przyjaciółka w ogóle nie dba o porządek. Kuchnia w naszym już teraz, mieszkanku nie była praktycznie porządnie posprzątana od jej zamieszkania, istny koszmar. Nie obchodziło mnie to kiedy ją odwiedzałam, ponieważ to jej sprawa, jednak jak tu zamieszkałam, to chcę żyć w normalnych warunkach więc zakasałam rękawy i zrobiłam to, czego ona nie zrobiła praktycznie od kilku miesięcy ale nie przeszkadzało mi to. Zrobiłam to i tyle. Kuchnia wyglądała jak inne miejsce, a ona gdy wróciła nawet tego nie zauważyła, nie powiedziała słowa nawet "dzięki". Ona jest osobą bardzo majętną. Rodzice płacą za jej szkołę, mimo tego, że miała pracę i sama opłacała sobie miejsce w pokoju, to dodatkowo dostawała od nich jeszcze jakby, drugą połowę swojej wypłaty. Teraz nie pracuje, bo ze swojej pracy odeszła, mimo tego, zamawia sobie co rusz nowe ubrania, buty, organizuje imprezy. W porządku, chce, to robi. Nie chcę jej rozliczać. Problem się zaczyna w kwestii jedzenia. Moja przyjaciółka nie jada w domu. Lodówka stała pusta, jakieś resztki. Stać ją na to, by korzystać z codziennego stołowania się poza domem - okej. Kiedy jest głodna - schodzi do sklepu, kupuje sobie by zjeść od razu. Ja za to wolałabym oszczędzać, kupić sobie rzeczy by jeść je później pare dni, przygotować jedzenie w domu, jednak często, gdy do niego wracam, to zauważam, że po dwóch dniach moje jedzenie jest zjedzone. Od razu było powiedziane na wstępie - wszystko mamy wspólne, bo przecież nie jesteśmy sobie obce, tylko że zauważyłam, że ja jako jedyna robię zakupy a ona nigdy. Więc z jej rzeczy, nie ma jak zrobić "wspólnie" bo ona niczego nie uzupełnia. Niczego. Czara goryczy przelała się, kiedy wróciłam po 12 godzinach pracy, a ona siedziała już pod wpływem z chłopakiem u nas i nawet nie zapytała NIC, jedynie jej chłopak przywitał się, zagadał. Padłam jak zabita i następnie następnego dnia wstaję, by zobaczyć... że mój cały chleb, ser zniknęły, że zostały resztki. Pracuję na 3/4 etatu za 940 zł miesięcznie na rękę z czego płacę miejsce w pokoju, w wolnych dniach szukam prac dodatkowych typu ulotki czy robienie zdjęć na zlecenie. Sytuacja w jakiej się znajduje obecnie zmuszała mnie, bym cały ostatni tydzień utrzymywała się za 12 złotych dziennie w tym dojazd i powrót z pracy. Gdy zrobiło się przystępne zakupy na śniadania do pracy, kolacje to spokojnie dało się za to wyżyć, jednak ja wiem, że nie mogę robić zakupów, bo moje jedzenie znika. Nie mogę kupować jedzenia, chleba, artykułów tego typu, bo mi zjedzą, a boli mnie to dlatego, że naprawdę oszczędzam, ściskam się jak tylko mogę kiedy ona... sami wiecie. Nasza relacja była świetna, bo ona jest dobrym człowiekiem, wiele razy mi pomagała, w różnych kwestiach, jest lojalna, ciągle miałyśmy świetny kontakt i jeżeli chodzi o naszą relację pomijając kwestię nieporządku czy mojego jedzenia - jest bardzo dobrze. Piszemy ze sobą kiedy jestem w pracy, ugadujemy się zawsze co i jak. Jednak od tego momentu zamieszkania jest jakby... gorzej. Ciągle jej nie ma w domu, mało razem wychodzimy. Ostatnimi czasy ciągle to ja tu siedzę, ogarniam mieszkanie, zajmuje się jej kotem, karmię go, bo sam siedzi. Pewnie powiecie - to się wyprowadź. Niestety nie stać było by mnie na pokój jednoosobowy, w dodatku sama mam jeszcze swojego kota, który tu może w tym mieszkaniu ze mną przebywać. Byłoby mi bardzo trudno znaleźć miejsce w pokoju z obcą osobą w obcym mieszkaniu, która jeszcze by zaakceptowała kota, jak i inni lokatorzy. Co sądzicie o tej całej sytuacji? Ktoś może ma jakieś rady? ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 4 785
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Pogadać o sprzątaniu i o tym, że nie stać Cię na fundowanie jej jedzenia?
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 233
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Ja się dziwię, że jeszcze jej nie powiedziałas "słuchaj X. jestes świetną koleżanką ale chciałabym zmienić kilka zasad co do naszego mieszkania bo jest mi ciężko" no i nawijasz, że system z jedzeniem wspolnym sie nie sprawdza bo Cie nie stac i przechodzicie na system kazdy ma swoja półke, powiedz tez ze nie musi byc mega błysk ale najlepiej ustawic cotygodniowe sprzątanie wspólnie albo na zmiane.
Wiem, że to trudne mówic bliskim osobom o ich błędach, ale jesli nie zrobisz z tego awantury i spokojnie jej wytłumaczysz co sie dzieje to powinno byc ok. Powodzenia.
__________________
Tak, to prawda. Jestem tu dla emotek ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 2 219
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Przyczajenie
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Gdyby ludzie potrafili sobie mówić wprost o tym co myślą i czują nie byłoby chyba żadnych problemów na tym świecie.
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: Szkocja
Wiadomości: 59
|
Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze jesli chodzi o wspolne mieszkanie, to na najblizszych znajomych mozna sie najbardziej dotkliwie "przejechac". Po pierwsze dlatego, ze to nie spotykanie sie raz na tydzien na piwku, kiedy wszyscy sa w dobrych humorach - to poznawanie innej osoby rowniez od jej drugiej strony, z wadami, zwyczajami i przywarami na czele. Po drugie dlatego, ze w przypadku bliskiej znajomosci mozna sobie tak naprawde na wiecej pozwolic w imie przyjazni.
Dla mnie rozwiazanie jest jedno - szczera rozmowa. Ale rozmowa, a nie awantura, jak doradzila jedna z kolezanek powyzej. Moze sie okazac, ze Twoja znajoma przyzwyczajona do tego, ze na wszystko ja stac, zwyczajnie nie dostrzega Twojego problemu z pieniedzmi. Bo skoro umowilyscie sie na poczatku, ze wszystko jest wspolne, a Ty ciagle kupujesz jedzenie, to chyba taki stan rzeczy Ci odpowiada i nie masz nic przeciwko dzieleniu sie. Tak samo jest ze sprzataniem. Dla niej to moga byc blahostki, ktore dla Ciebie sa bardzo istotne. Dlatego jesli nadal zamierzasz mieszkac z kolezanka, to ja w zasadzie nie widze innej opcji. Albo zaczniecie sie miedzy soba dogadywac, albo bedziecie sie ze soba meczyc. Edytowane przez SniperWolf Czas edycji: 2014-10-13 o 02:32 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 186
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Wcale nie jest to takie łatwe, bo nikt,a juz szczególnie osoby, które tak jak przyjaciółka autorki sa do tego nieprzyzwyczajone, nie lubi byc krytykowanym..tym bardziej, ze autorka cos jej zawdzięcza. Niemniej jednak, tez wydaje mi sie, ze rozmowa jest tu konieczna i ze Twoje pretensje sa normalne, oczywiste,każdy miałby je na Twoim miejscu i przyjaciółka powinna zrozumieć. Ja nie wprowadzalabym tonu pt. "musimy porozmawiać", napomknelabym przy jakiejś okazji,czy mogłaby dzisiaj zrobic zakupy, czy nie mogłaby trochę posprzątać, a jesli takie delikatne aluzje nic by nie dały, wtedy potrzebna będzie poważniejsza rozmowa.
Edit: zgadzam sie ze SniperWolf ![]()
__________________
" O najtrudniejszych sprawach najtrudniej powiedzieć. Słowa powodują, ze rzeczy, które były nieskończenie wielkie, kiedy były w Twojej głowie,po wypowiedzeniu kurczą sie. Zdobywasz sie na odwagę i wyjawiasz je, a ludzie dziwnie na ciebie patrzą, w ogóle nie rozumiejąc.Mysle, ze to jest najgorsze." Edytowane przez Windermere Czas edycji: 2014-10-13 o 02:43 |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: Szkocja
Wiadomości: 59
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Pewnie, ze nikt nie lubi byc krytykowany. Jednak w przyjazni szczerosc to podstawa. Tutaj wiele zalezy tak naprawde od sposobu prowadzenia rozmowy.
Fakt, ze autorka zawdziecza swojej kolezance cokolwiek nie powinien byc tutaj argumentem, bo w ten sposob moglaby tlumaczyc sobie wszystko i w koncu zrobic z siebie kozla ofiarnego. Jak tak dalej pojdzie to atmosfera panujaca na mieszkaniu bedzie nie do wytrzymania i dopiero zaczna sie problemy. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Cytat:
Weź ją na rozmowę, wytłumacz, że masz ciężko pod względem finansów, że dla niej taki chleb i ser to jest tyle co nic, a dla ciebie te kilka złotych to dużo, że masz tak mało, że musisz każdą złotówkę oszczędzać. Jeśli to jest prawdziwa przyjaciółka, to zrozumie i nie będzie się burzyć.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 921
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Mi sie wydaje, ze kwestia nastawienia do porzadku to podstawowa sprawa i to sie nie zmieni, natomiast zakupy mozna uzgodnic. Ja bym powiedziala wprost, choc uzgodnimy, jak robimy zakupy, zeby bylo po rowno, wtedy o ile jest w porzadku, zacznie kupowac produkty. Zazwyczaj ludzie sami wiedza takie rzeczy i dziwie sie, ze ona sie nie poczuwa, no ale..moim zdaniem najlepiej byloby zrzucic sie na wspolny budzet, wsadzic kase do puszki i z niej robic zakupy. Zeby nie bylo, ze jedna kupuje tanszy ser, druga drozszy i kto jest bardziej skapy. Wspolne pieniadze na jedzenie pozwolilyby uniknac tego typu problemow. Chyba ze ona powie, ze nie potrzebuje nic w lodowce, wtedy tez dobrze, bo moze odczepi sie od Twoich zakupow. Tak czy inaczej, dasz jej do myslenia, zeby byc w porzadku. Ja bym ustalila wspolny budzet, przynajmniej zobaczysz, jakie ona ma podejscie do tematu.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Cytat:
Co do jedzenia - ja bym się nie składała, bo potem wypomni Ci, że ona nic nie kupuje, a Ty zjadasz i ciągle musi wrzucać kasę do puszki. Powiedz normalnie, że masz teraz trudną sytuację i chcesz chwilowo zawiesić zasadę o wspólnym jedzeniu. Wydziel sobie półkę w lodówce i powiedz wyraźnie, że Cię nie stać na zakupy i żywienie jej. Tak, żeby dotarło,
__________________
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#12 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 1 472
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Powiedz jej po prostu to, co nam. Jesli jest rzeczywiscie fajna, dobra, jak piszesz osobą, zrozumie. Powiedz, ze nie zalujesz jej niczego, jesli nie ma podzielisz sie z nią jedzeniem, ale zeby wiedziała, ze masz 12 zł na dzien na wydatki, duzo pracujesz, nie jestes w stanie utrzymywac jej, czy sprzatac po pracy za nia i jej chłopaka.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Jesteście przyjaciółkami, więc możecie porozmawiać szczerze. Kwestia sprzątania będzie wymagała oczywiście trochę energii, bo jeśli ktoś nie jest nauczony czystości to nie widzi pewnych rzeczy i nie ma nawyków, ale jest to do wypracowania. No a kwestia jedzenia - oddzielne półki w lodówce i szafce, powiedz jej to co tutaj napisałaś: że ona jada dużo na mieście a Ciebie na to nie stać, więc kończy się na tym że tylko Ty robisz zakupy i są one zjadane przez Was wszystkich, więc musicie zrobić rozdzielność i każda musi robić swoje zakupy oddzielnie. Bądź po prostu szczera, przeciez się lubicie i jesteście ze sobą blisko, powinnaś móc jej powiedzieć takie rzeczy.
__________________
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Holandia
Wiadomości: 1 736
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
A moze umow sie z nia na wspolny budzet na zakupy np. Zrzucacie sie co tydzien po 50 zł i za te pieniadze uzupełniasz lodówkę w rzeczy ktore obydwie jecie chleb, masło itp.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: podlasie
Wiadomości: 4 220
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Proste, o sprzątaniu możesz mówić i mówić i nic z tego nie będzie. Próbuj może u mnie tyko nie przynosi to oczekiwanych efektów. O jedzeniu powiedziałabym prosto z mostu, normalna sprawa. To ona powinna się wstydzić,a nie Ty, bo w tej sytuacji to ona postępuje nie fair
__________________
it's a fool's game ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 1 202
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Moim zdaniem powinnaś z nią pogadać, ale nie skupiaj się na niej, tylko na sobie. To znaczy nie mów jej, że ją stać na kupowanie itp. Po prostu powiedz jej, że nie masz kasy, a lodówka jest pusta i czy może się dołożyć bez żadnej pretensji i niepotrzebnych emocji. Co do sprzątania to też ogarniałabym tylko swoje brudy, wiadomo w kuchni może być trudno, ale wogóle bym się tym nie przejmowała. Widać dziewczyna żyje w ten sposób jakiś czas, a porządek nie jest tak dla niej ważny jak dla innych - są takie osoby, cóż, trzeba zaakceptować i jakoś się w tym odnaleźć. Jeśli oczywiście nie masz innego wyjścia.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Legionowo
Wiadomości: 636
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Jeśli teraz przyjaciółka będzie się wybierała do sklepu po coś dla siebie, daj jej listę zakupów i poproś żeby dla was coś kupiła
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 6 282
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Kluczowa sprawa z jedzeniem.
Jasne, jak jej zabraknie mąki/jajka/cukru/przypraw/masła, to może od Ciebie wziąć. Może czegoś skosztować, np. plasterka szynki czy sera, albo zjeść w sytuacji naprawdę podbramkowej czyli gdy np. jest chora i nie da rady pójść do sklepu. Natomiast rzeczy, które przywozisz z domu/sama gotujesz, o ile jej nie częstujesz, są Twoje. Nie czepiałabym się o kromkę chleba, ale jakby mi ktoś zjadł cały bochenek, to by mnie chyba szlag trafił. Nie spotkałam się jeszcze z taką komuną, pomijając oczywiście mieszkające razem pary. Teraz mieszkam z naprawdę fajnymi osobami, ale jednak każdy ma swoje mleko, swoje masło, swoją sól. Nie przyszłoby mi do głowy np. wziąć koleżance sera, bo mój się skończył albo nie kupiłam. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 343
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Nie słyszałam, żeby współlokatorzy mieli wspólne jedzenie. Nie powinnaś w ogóle się obawiać, żeby powiedzieć jej, że jedzenie jest we własnym zakresie. Wspólne mogą być co najwyżej naczynia.
Z porządkiem raczej już nic nie zrobisz. Poza tym, jednak widziałaś wcześniej jakie są warunki.
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Zadomowienie
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Mnie troche dziwi idea wspolnego jedzenia. Jeszcze sie z takim czyms niespotkalam. Bo pary to rozumiem. Ale kolezanki? Bo zrobic wspolnie obiad to co innego..ale tak zeby ze wszystkim i na codzien.
Ja bym nie robia zadnych podstepow z listami...bo koleznka albo sie wykreci albo raz kupi (o ile) i dalejbedzie to samo. Bym powiedzila ze od nowego miesiaca kazdy je swoje. Czemu ..bo ty kupujesz a ona nie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 186
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Cytat:
![]()
__________________
" O najtrudniejszych sprawach najtrudniej powiedzieć. Słowa powodują, ze rzeczy, które były nieskończenie wielkie, kiedy były w Twojej głowie,po wypowiedzeniu kurczą sie. Zdobywasz sie na odwagę i wyjawiasz je, a ludzie dziwnie na ciebie patrzą, w ogóle nie rozumiejąc.Mysle, ze to jest najgorsze." |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Cytat:
__________________
Mój telefon zna inne wyrazy i inną ortografię. Bardzo za niego przepraszam. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 128
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Cytat:
o czym Wy rozmawiacie w ogóle, jeśli Twoja przyjaciółka nie zna Twojej sytuacji finansowej? zawsze myślałam, że przyjaciółka to osoba, której mówi się największe bolączki, i ktora zna całkowity update życia... |
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#24 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 7 570
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Cytat:
__________________
Kiedy kobieta ma na sobie uśmiech, cała reszta to tylko dodatki do stylizacji ![]() Kocham i jestem kochana ![]() ![]() ♥14.12.2015♥ Moje malutkie-największe szczęście ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 5
|
Dot.: Od kiedy wprowadziłam się do przyjaciółki...
Moim zdaniem wystarczy szczera rozmowa o Twojej sytuacji finansowej. Nie musisz podkreślać, że jesteś biedna, bo uwierz mi nie jesteś, znam mnóstwo osób w znacznie gorszej sytuacji, po prostu powiedz, zrobiłam zakupy, zapłaciłam..., czy możesz oddać mi połowę itp,. zarabiam..., możesz też zrobić listę zakupów i powiedzieć, aby poszła na zakupy (korona z głowy jej nie spadnie).
__________________
https://koszenasmieci.pl/ |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:49.