Dla tych co czekają na oświadczyny- zniecierpliwione,zdespero wane,wyluzowane cz.2!

[mojchlopakniechce]

Napisane przez Anemone

a nie ASO? Anonimowe Szczęśliwe Odzianopalce?

O! O wiele lepsze!

[PannaBlack]

Napisane przez mojchlopakniechce

Temat zaręczyn nie był poruszany u nas raczej od lipca, więc czy jeśli powiem mu i wyżalę się że zabolało mnie to że jestem tylko "koleżanką,dziewczyną " to uzna to za naciskanie/marudzenie?
Nie wiem co zrobić,chce zeby to wypłynęło z jego woli i checi...więc też nie chce z nim za często o tym gadać, a wyżalenie się Wam czasami do końca mi nie pomaga...

Ja bym z nim szczerze pogadała. Bez naciskania czy presji, ale zwyczajnie powiedziała, że głupio mi, kiedy nawet on nie wie jak mnie przedstawić i że mam dość udawania przed jego rodziną, że łączy nas mniej, niż naprawdę

Napisane przez Anemone

ja na pewno
ostatnio świruję strasznie, bo się nakręciłam...
Chyba muszę odpuścić, albo mi się okres zbliża, czy coś, bo warczę na TŻ i jest dziwnie między nami

Ja jak i się okres zbliża to się do wszystkich przytulam i ciągle płaczę

Napisane przez mojchlopakniechce

Hahha dokładnie AG- Anonimowe Gołopalce i ASN- Anonimowe Szczęśliwe Narzeczone które już się doczekały .

Napisane przez Anemone

a nie ASO? Anonimowe Szczęśliwe Odzianopalce?

Oba dobre

Ej... Dziewczyny... Właśnie się dowiedziłam, że mój nauczyciel techniki i informatyki z podstawówki jest Dj-em weselnym i wodzirejem

[mojchlopakniechce]

U mnie niestety minęła faza wyluzowania, może też niepotrzebnie mój głupi mózg się nakręca przez to że tylko chodze do pracy w tygodniu i coraz rzadziej widuję się z Tż i szczerze mówiąc mam więcej czasu do przemyśleń...;/ plus na dodatek ostatnio coraz więcej rozmawiamy z Tż o przyszłości-dzieciach,wspólnym mieszkaniu itd...
U mnie też tak wygląda że przed moim Tż miałam sporo nieudanych i toksycznych związków które się rozpadały i strasznie boję się że znów nastąpi rozstanie ...
Mamy z Tż do siebie zaufanie i spory staż ale chciałabym mieć tą świadomość że "jestem tą właściwą, przyszłą żoną" i że nie zmieni na pewno już zdania .

[PannaBlack]

Napisane przez mojchlopakniechce

Nie bez powodu Dorotti, "się nakręcam", mój Tż od 2 lat stale "obiecuje"że się oswiadczy i jak to już wszystko zaplanował,a prócz tego nic...
Nie wiem czy żadna z Was chciałaby tak stale wyczekiwać. Nikt inny mnie tak na to wszystko nie nakręca właśnie jak Tż. Poza tym cierpliwość też ma swoje granice i sama nie wiem co robić, też nie chce się nastawiać do końca tego roku bo znów się zawiodę...

Ja też od 2 lat czekam i w sumie już jestem wyluzowana, ale miałam taki okres, że na słowo "zaręczyny" chciałam już TŻ-owi przyje****

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;48500144]Mi już powoli też, ale obawiam się, że zaczyna mi się kaszel
[/QUOTE]
To syrop wykrztuśny dawaj, zanim zaczniesz kasłać, to zapobiegnie zejściu do płuc i może się obejdzie bez tego

[mojchlopakniechce]

Napisane przez PannaBlack

Ja bym zwyczajnie powiedziała, że głupio mi, kiedy nawet on nie wie jak mnie przedstawić i że mam dość udawania przed jego rodziną, że łączy nas mniej, niż naprawdę

Powiedziałabym mu to,ale na pewno spyta tak jak kiedyś:
"A kim chciałabyś być? Narzeczoną?".
I co ja mam mu odpowiedzieć? "Wow,w końcu zczaiłeś"? I ma za tydzień przylecieć z pierścionkiem?
Tak to ja nie chcę. Chce żeby on sam z siebie podjął ten krok ale od momentu kiedy zaczął mieć pewne zamiary to minęło mnóstwo czasu..., i nic więcej, więc sama nie wiem co zrobić....

[Terha]

Napisane przez PannaBlack

J
Ej... Dziewczyny... Właśnie się dowiedziłam, że mój nauczyciel techniki i informatyki z podstawówki jest Dj-em weselnym i wodzirejem

To ciekawe połączenie. Chciałam napisać, że zwykle informatycy i nauczyciele techniki kojarzą mi się ze sztywniakami, ale biorąc pod uwagę, że mój Tż jest informatykiem, a w szkole, w której pracuję nauczyciel techniki jest bardzo rozrywkowy, to nie wiem skąd to wzięłam.

[Icannotfly]

Napisane przez mojchlopakniechce

Po to masz Nas. Jak ja się żalę koleżankom mężatkom albo już matkom,że Tż zwleka z zaręczynami to odpowiadają albo: doczekasz się albo "to może nie jest Ci on pisany/ nei myśli poważnie o przyszłosci" dobijajace, ale gdy wracam wieczorem do domu to wiem że mam Was i mogę się wyżalić osobom które doskonale mnie rozumieją.
DZIĘKUJĘ .

Och tak. Ja też mam dość "mądrych rad". Już słyszałam teksty w stylu "może jemu na tobie nie zależy...".

Dobrze, że jesteście.




Ja to i tak zazdroszczę tym, którzy mają już mają ślubne plany na jakiś tam rok, bo wydaje mi się, że u nich pierścień to kwestia czasu. Moja data ślubu brzmi: "kiedyś" albo "w swoim czasie".

[mojchlopakniechce]

Napisane przez PannaBlack

Ja też od 2 lat czekam i w sumie już jestem wyluzowana, ale miałam taki okres, że na słowo "zaręczyny" chciałam już TŻ-owi przyje****

Mnie czasami to słowo wręcz odrzuca czy budzi irytację,no bo ile można czekać na jedno decydujące pytanie?
A tak w ogóle to nie chce i nigdy nie chciałam przyciskać mojego Tż ani nic z tych rzeczy po prostu strasznie irytują mnie takie obiecanki-cacanki i cholerne czekanie bez celu .

[Anabelo]

Napisane przez mojchlopakniechce

Po 1 przed ślubem razem nie zamieszkamy bo moja rodzina jest hiperreligijna i zabrania,a nawet jeśli się zbuntuję to oświadczyli że na ślub nie przyjdą.
Po 2 moglibyśmy dawno wziąć ślub ale chcemy mieszkac na swoim, kupionym za swoje pieniadze i nie mieć doczynienia z rodzicami,bo z moimi zawsze były toksyczne relacje,ale z teściami też zaczynają byc toksyczne, więc szczerze moglibyśmy zamieszkac u rodziców ale cenimy sobie niezależność itd itd...
Po 2 moglibysmy zamieszkac w wynajetym mieszkaniu/ wziac kredyt ale szkoda nerwów,czasu i pieniedzy,lepiej samemu zaosczedzic i cos kupic i miec jako swoje juz na amen , mamy połowę kwoty, stałą pracę, ślub planowany na sirepien 2016 tylko zaręczyn jeszcze się nie doczekałam i na razie na nie się nie zapowiada....
Tylko to zbieranie i czekanie potrafi być dobijające,doprowadzające czasem do rozpaczy, aż czasami wolałabym mieszkac w wynajmowanym,ale skoro tyle wytrzymaliśmy to może przeżyje te 22 miechy .

Jesteście w stanie przez dwa lata odłożyć połowę kwoty potrzebnej na mieszkanie? My mamy trochę inną sytuację. Tak czy inaczej musimy wynajmować, bo od kilku lat nie mieszkamy już w rodzinnym mieście. A gdybyśmy wynajęli razem kawalerkę, to wyszłoby nawet taniej niż dwa osobne pokoje. Po ślubie planujemy kupić własne, ale bez kredytu raczej się nie obędzie. Postaramy się tylko, żeby był on jak najmniejszy.

[mojchlopakniechce]

Wspólczucia, ja bym nie chciała za Chiny, startować w nowe życie z kredytem, a juz w ogóle takim na 30 lat..

[Terha]

Napisane przez mojchlopakniechce

Powiedziałabym mu to,ale na pewno spyta tak jak kiedyś:
"A kim chciałabyś być? Narzeczoną?".
I co ja mam mu odpowiedzieć? "Wow,w końcu zczaiłeś"? I ma za tydzień przylecieć z pierścionkiem?
Tak to ja nie chcę. Chce żeby on sam z siebie podjął ten krok ale od momentu kiedy zaczął mieć pewne zamiary to minęło mnóstwo czasu..., i nic więcej, więc sama nie wiem co zrobić....

Ja sobie nie wyobrażam,żeby mój Tż na pytanie kim jestem przedstawił mnie z imienia. Przeciez nikt mu nie kazał mówić, ze jesteś jego narzeczoną. Co? Zawstydził się, że jesteście już tyle czasu ze sobą, a on nie podjął żadnego kroku? Dziwne to dla mnie. Ja bym go zapytałam wprost, dlaczego tak wtedy odpowiedział. Rozumiem, że facet może nie być gotowy, ale do czego? Do przyznania, że jesteś tylko jego dziewczyną?

---------- Dopisano o 22:35 ---------- Poprzedni post napisano o 22:31 ----------

Napisane przez Icannotfly

Och tak. Ja też mam dość "mądrych rad". Już słyszałam teksty w stylu "może jemu na tobie nie zależy...".

No ja też;/. A jaki był główny powód? Że nie celebruje naszych rocznic, Walentynek, nie daje kwiatków na Dzień Kobiet itp. No a potem do tego doszedł jeszcze nasz staż .

[mojchlopakniechce]

No właśnie, ale jak zacznę ten temat to na 100% zada to pytanie.
Ile razy mówiłam mu że mam dosyć bycia tylko dziewczyną A co on na to?
Zawsze ta sama odpowiedź 'a kim chciałabyś być? Narzeczoną?".
Też myślę że tak mnie przedstawił,bo się zawstydził...tak jak Terha piszesz.

[Anabelo]

Napisane przez mojchlopakniechce

No właśnie, ale jak zacznę ten temat to na 100% zada to pytanie.
Ile razy mówiłam mu że mam dosyć bycia tylko dziewczyną A co on na to?
Zawsze ta sama odpowiedź 'a kim chciałabyś być? Narzeczoną?".
Też myślę że tak mnie przedstawił,bo się zawstydził...tak jak Terha piszesz.

A nie możesz odpowiedzieć zgodnie z prawdą, że chciałabyś być narzeczoną?
Szczerze mówiąc, nie rozumiem w czym problem

[mojchlopakniechce]

Mówię mu właśnie...

[Anabelo]

Napisane przez mojchlopakniechce

Mówię mu właśnie...

I co on na to odpowiada?

[mojchlopakniechce]

Odpowiada nie jasno, zmienia temat ->gdy ja sie pytam, albo odpowiada: "Oświadczę Ci się już tak na poważnie, bez prób generalnych no i z pierścionkiem...". Nawet kiedyś konkretny typ oglądaliśmy ale to też było z 2 lata temu odkąd zaczął mnie nakręcać...
Natomiast gdy on sam zaczyna temat to opowiada że jest okazja żeby mi sie oświadczyc,że ma wszystko ustalone itd...a tak naprawdę to tylko czekam i nic więcej.

[Anabelo]

Napisane przez mojchlopakniechce

Odpowiada nie jasno, zmienia temat ->gdy ja sie pytam.
Natomiast gdy on sam zaczyna temat to opowiada że jest okazja żeby mi sie oświadczyc,że ma wszystko ustalone itd...a tak naprawdę to tylko czekam i nic więcej.

Słabe zachowanie, tak jakby Cię zbywał. Nie wiem czy w tej sytuacji warto kolejny raz poruszać temat, lepiej uzbroić się w cierpliwość i czekać. Ostatecznie możesz mu postawić ultimatum, ale wiadomo jak to się może skończyć...

Napisane przez mojchlopakniechce

Nawet kiedyś konkretny typ oglądaliśmy ale to też było z 2 lata temu odkąd zaczął mnie nakręcać...

Współczuję. Dwóch lat zwodzenia bym nie wytrzymała.

[mojchlopakniechce]

Ultimatum odpada...
No właśnie, jakby mnie zbywał? To po jaką cholere sam zaczął temat, obietnice i ogólnie nakręcanie mnie?
Bo ja tego nie zaczęłam . A i uzbrajanie się w cierpliwość to czasem mi wychodzi a czasami to ja wychodze z siebie i staję obok :P

[Terha]

Napisane przez mojchlopakniechce

Odpowiada nie jasno, zmienia temat ->gdy ja sie pytam, albo odpowiada: "Oświadczę Ci się już tak na poważnie, bez prób generalnych no i z pierścionkiem...". Nawet kiedyś konkretny typ oglądaliśmy ale to też było z 2 lata temu odkąd zaczął mnie nakręcać...
Natomiast gdy on sam zaczyna temat to opowiada że jest okazja żeby mi sie oświadczyc,że ma wszystko ustalone itd...a tak naprawdę to tylko czekam i nic więcej.

To powiedz mu w takim razie szczerze,ze jesteś zmęczona jego obiecywankami, bo od dwóch lat nic z tego nie wynika, a przez to Ty niepotrzebnie się nakręcasz. Wyjasnij jak krowie na rowie, że my kobiety oczekujemy czynów, a nie gołosłownych (gołopalcych) deklaracji. I nie zapomnij dodać, że zabolało Cię, że potraktował Cię przy rodzinie właściwie jako obcą osobę.

---------- Dopisano o 23:05 ---------- Poprzedni post napisano o 23:01 ----------

Napisane przez Anabelo

Słabe zachowanie, tak jakby Cię zbywał. Nie wiem czy w tej sytuacji warto kolejny raz poruszać temat, lepiej uzbroić się w cierpliwość i czekać. Ostatecznie możesz mu postawić ultimatum, ale wiadomo jak to się może skończyć...

Współczuję. Dwóch lat zwodzenia bym nie wytrzymała.

Absolutnie się z tym nie zgadzam. Jak będzie cicho w kąciku czekać, to facet będzie myślał, że jest wszystko ok, a przecież nie jest .

Zadaj sobie pytanie, ile jeszcze możesz na niego czekać, aż się określi. Może lepiej go oświecić, że skończy Ci się niedługo cierpliwość? Jeśli facet jest mądry to sobie na spokojnie przemyśli Twoje słowa i nawet jeśli od razu na nie nie będzie potrafił odpowiedzieć, to za jakiś czas (tydzień lub dwa) sam wróci do tematu. I wreszcie będziecie mogli szczerze porozmawiać.

U mnie tak właśnie było. Bywały trudne momenty, że zastanawiałam się głośno, czy to jeszcze ma sens. Wyłam wtedy Tżtowi w mankiet, ale on widział, że bardzo cierpię i jego też to bardzo bolało. I mimo, że mówił, że nie może mi tego obiecać co bym chciała bo jeszcze nie jest na to gotowy (nie wie, czy kiedykolwiek bedzie) i że jeśli zdecyduję się odejść to nie będzie mnie zatrzymywał, to potem przychodził taki czas na przemyślenia i nasz związek ewoluował w stronę wspólnej przyszłości.

[Anabelo]

Napisane przez mojchlopakniechce

Ultimatum odpada...
No właśnie, jakby mnie zbywał? To po jaką cholere sam zaczął temat, obietnice i ogólnie nakręcanie mnie?
Bo ja tego nie zaczęłam . A i uzbrajanie się w cierpliwość to czasem mi wychodzi a czasami to ja wychodze z siebie i staję obok :P

To może przestań reagować na jego gadki o zaręczynach i ślubie. Odpowiadaj tylko, że czekasz na konkretne działania i ucinaj temat. Powinno mu to uświadomić, że zachowuje się beznadziejnie.

[mojchlopakniechce]

Tak, naprawdę wtedy było mi przykro. Terha, kiedyś zarzuciłam mu że jest gołosłowny, po tym jak mieliśmy jechac na urlop nad morze to powiedział mi że wtedy się oświadczy, w drodze powrotnej pokłóciliśmy się i powiedziałm mu to,czemu obiecywał i nic nie zrobił i że to nie pierwszy raz no i że ma przestać tak gadać i mnie nakręcać...
To powiedział "Oświadczę Ci się już tak na poważnie, bez prób generalnych no i z pierścionkiem..." no ale minęło kilka miesięcy i co ? Gadanie pozostało a czynów brak. Wiecie, nie wiem czy znów interweniować? Boję się właśnie że wywołam wymuszone zaręczyny a tego jak najbardziej nie chcę .

---------- Dopisano o 23:10 ---------- Poprzedni post napisano o 23:08 ----------

Napisane przez Anabelo

To może przestań reagować na jego gadki o zaręczynach i ślubie. Odpowiadaj tylko, że czekasz na konkretne działania i ucinaj temat. Powinno mu to uświadomić, że zachowuje się beznadziejnie.

Wiecie? Macie rację. Chyba będę odpowiadała zdawkowo na temat ślubu i zaręczyn... bo jak na razie stale o tym gadaliśmy i widział że mi na tym zależy. Może najwyższy czas właśnie mało mówić i czekać tylko na konkretne działania!

---------- Dopisano o 23:12 ---------- Poprzedni post napisano o 23:10 ----------

Absolutnie się z tym nie zgadzam. Jak będzie cicho w kąciku czekać, to facet będzie myślał, że jest wszystko ok, a przecież nie jest .

Zadaj sobie pytanie, ile jeszcze możesz na niego czekać, aż się określi. Może lepiej go oświecić, że kończy Ci się cierpliwość?[/QUOTE]

Szczerze? Czasami nie wytrzymałabym już miesiąca niepewności,ale jakby podał konkretny termin raz a porzadnie np.do końca roku albo końca stycznia- ok,byłabym spokojna i wyluzowana...a nie życie w niepewności od 2 lat.

" Jak będzie cicho w kąciku czekać, to facet będzie myślał, że jest wszystko ok, a przecież nie jest "
On dokladnie tak myśli od dłuższego czasu...
Niby między nami jest okej, ale jak myślę o tych obiecankach to jestem zła i smutna no i zawiedziona, a Tż mysli że wszystko w porzadku w tym temacie..

[Terha]

No własnie... moja refleksja dotycząca tego, co obie napisałyśmy w poprzednich postach. Może chodzi o to, że Wy nie rozmawiacie ze sobą spokojnie, tylko się od razu kłócicie? Kłótnia nigdy nie jest konstruktywna. Rozmowa owszem. Może chodzi o to, że powinniście nauczyć się ze sobą rozmawiać na powazne tematy, a nie wybuchać gniewem?

[mojchlopakniechce]

To nie wyglada tak. Osttanio mamy mało czasu dla siebie. Gdy jest ten czas to potrafi usiąść i poważnie oraz spokojnie porozmawiać, np. na temat przyszłosci mamy większość rzeczy wyjasnioną. Sęk w tym że tylko kłócimy się o to bycie "dziewczyną" i to ja wyładowuje na nim swój żal,zawód i gniew a czemu? Przez te jego niespełnione obietnice...

[Apolinka]

Napisane przez mojchlopakniechce

To nie wyglada tak. Osttanio mamy mało czasu dla siebie. Gdy jest ten czas to potrafi usiąść i poważnie oraz spokojnie porozmawiać, np. na temat przyszłosci mamy większość rzeczy wyjasnioną. Sęk w tym że tylko kłócimy się o to bycie "dziewczyną" i to ja wyładowuje na nim swój żal,zawód i gniew a czemu? Przez te jego niespełnione obietnice...

Podobnie jak Anabelo, radziłabym ucinanie tematu. Jak zacznie coś o ślubie, mieszkaniu itp. to powiedz, że porozmawiacie i będziecie ustalać konkrety, jak już będzie po zaręczynach. Skoro najważniejsze kwestie macie obgadane, to już nie ma problemu, że będziecie mieć różne wizje, a o konkretach przed zaręczynami nie trzeba rozmawiać. Może to jakoś na niego podziała? Może się zdziwi, bo jest przyzwyczajony do innych Twoich reakcji i choć trochę się nad tym wszystkim zastanowi.

[PannaBlack]

Napisane przez mojchlopakniechce

Ultimatum odpada...
No właśnie, jakby mnie zbywał? To po jaką cholere sam zaczął temat, obietnice i ogólnie nakręcanie mnie?
Bo ja tego nie zaczęłam . A i uzbrajanie się w cierpliwość to czasem mi wychodzi a czasami to ja wychodze z siebie i staję obok :P

Wiesz co u mnie było tak samo... 2 lata temu W końcu pokłóciliśmy się tak, że pół Mazur nas słyszało, bo to było na wakacjach. Ja się rozryczałam na środku deptaka, aż obcy ludzi mi chcieli pomóc, bo myśleli, że mnie facet napastuje
Okazało się, że on myślał, że jak cały czas będzie mi obiecywał i gadał i w ogóle to zrobi mi w ten sposób przyjemność i że zaspokoi tym jakieś tam moje potrzeby, dopóki sam nie będzie do tej decyzji gotowy
I mimo, że ja mu niejednokrotnie powtarzałam, że ma tak nie robić, to on myślał, że tak jest dla mnie lepiej i nie rozumiał, że robi mi krzywdę. A usiłował w ten sposób zyskać sobie czas, zamiast wprost powiedzieć, że nie dojrzał... Może Twój tez tak myśli... Bo koniec końców faceci to jednak są emocjonalni idioci

---------- Dopisano o 02:00 ---------- Poprzedni post napisano o 00:39 ----------

Na dobry humor od kobity z PW
https://www.youtube.com/watch?v=umYgbJlub9M

[turkusowapoziomka]

Napisane przez PannaBlack

Na dobry humor od kobity z PW
https://www.youtube.com/watch?v=umYgbJlub9M

Uśmiałam się z rana nawet znam jednego kolesia co tam śpiewa A Ty studiujesz na PW?

[201701300922]

Cześć dziewczyny. Widzę, że znowu na tapecie jest temat zaręczyn.


Ja w weekend znowu musiałam wysłuchiwać pytań od TŻta kolegi odnośnie naszego ślubu. Zaczęłam go wkręcać, że nie wiadomo czy ja kiedykolwiek się zdecyduję na ślub i może będziemy żyć w konkubinacie. Trochę się chłopak zdziwił.



Mojchlopakniechce myślę, że ucinanie tematu jest dobrym pomysłem.
Po co po raz kolejny masz mu marudzić, że nie chcesz być tylko dziewczyną? Przecież on o tym doskonale wie.
A jak zauważy że Ty już nie chcesz rozmawiać z nim na temat ślubu i wspólnego dalszego życia to zacznie się zastanawiać co jest nie tak.

[tija93]

Hej

Wkurzyłam się od samego rana. Poszłam z samego rana odrobić zajęcia z pielęgniarstwa neonatologicznego, bo mnie w piątek nie było. A tu zonk "trzeba się umówić". Zostałam odesłana do domu i się umówiłam na za tydzień

Jakoś ostatnio nie mam weny do pisania. Pokiełbasiło mi się z wolontariatem. Miałam iść w tym roku, ale nie pójdę bo trzeba mieć licencjat. Trochę chore, bo będę miała już prawo wykonywania zawodu a jedyne co mi zaproponują to zapi*prz za darmo Boję się, że plany by w przyszłym roku razem zamieszkać nie wypalą, bo ja nie znajdę pracy

[turkusowapoziomka]

A ja wam powiem, że ja przyjęłam taka postawe ucinania tematu po jakiejś kłótni na ten temat i wcale to zaręczyn nie przyspieszyło

[tija93]

Napisane przez turkusowapoziomka

A ja wam powiem, że ja przyjęłam taka postawe ucinania tematu po jakiejś kłótni na ten temat i wcale to zaręczyn nie przyspieszyło

Po prostu to nie jest sposób na Twojego TŻta