Czy stypendia socjalne mają sens?

[201605061000]

Napisane przez pffe

Jezu, ale wlicza mi się do alimentów. A nie wiem kto mi da 500 zł naukowego żeby mi się wyrównało przynajmniej.

Co do rzeczy mają alimenty?

Mówię tylko, że to co piszesz - że stypendium naukowe rzekomo wlicza się do dochodu wyliczanego na potrzeby stypendium socjalnego - jest nieprawdą. Nie piszę tu o żadnych alimentach tylko o tej jednej - innej kwestii, odrębnej od alimentów.

Żeby było jaśniej - wypowiadam się o relacji naukowe vs socjalne, nie o alimentach. Więc nie wiem czemu wciąż mówisz o tych alimentach, skoro moja wypowiedź w ogóle tego nie dotyczy ?

[pffe]

Napisane przez zielona dziesiatka

Co do rzeczy mają alimenty?

Mówię tylko, że to co piszesz - że stypendium naukowe rzekomo wlicza się do dochodu wyliczanego na potrzeby stypendium socjalnego - jest nieprawdą. Nie piszę tu o żadnych alimentach tylko o tej jednej - innej kwestii, odrębnej od alimentów.

Dobrze, po prostu na jednej uczelni mi się wliczało 2 lata temu, może już się nie wlicza, ok? Nie wiedziałam bo nie widziałam sensu nawet składania podania w związku z tym.

[201605061000]

Napisane przez pffe

Dobrze, po prostu na jednej uczelni mi się wliczało 2 lata temu, może już się nie wlicza, ok? Nie wiedziałam bo nie widziałam sensu nawet składania podania w związku z tym.

No i ok. Nie wiem jak było kilka lat temu, teraz stypendium naukowe nie wlicza się do dochodu wyliczanego na potrzeby stypendium socjalnego Jeśli to byłby twój jedyny problem (a chyba nie jest) to możesz śmiało brać naukowe

[pffe]

Napisane przez zielona dziesiatka

No i ok. Nie wiem jak było kilka lat temu, teraz stypendium naukowe nie wlicza się do dochodu wyliczanego na potrzeby stypendium socjalnego Jeśli to byłby twój jedyny problem (a chyba nie jest) to możesz śmiało brać naukowe

Nie wiem też czy ten przepis nie zależy od uczelni, wiesz?

[201605061000]

Napisane przez pffe

Nie wiem też czy ten przepis nie zależy od uczelni, wiesz?

Nie zależy od uczelni

Reguluje to art. 179 ustawy prawo o szkolnictwie wyższym. Regulamin uczelni nie może być sprzeczny z ustawą

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez MsLizard

Dochód na hektar wynosi ok 1000zł rocznie (przeciętnie). I tak trzeba uprawiać ziemię to chyba oczywiste. Wiadomo, że utrzymanie ziemi jest drogie, ale niektórzy tutaj posługują się stereotypami. Duża część mieszkańców wsi ma niewiele ziemi albo wcale, pracują normalnie w miastach i dojeżdżają do pracy. Sa ludzie bardzo biedni, żyjący na socjalach, ale oni zazwyczaj nie chcą pracować bo "im się nie opłaca", a na wsi łatwiej się utrzymać. Z resztą w miescie tez jest bieda tylko nie rzuca się tak w oczy.

Zgodnie z obwieszczeniem Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 23 września 2013 r. przeciętny dochód z pracy w indywidualnych gospodarstwach rolnych z 1 ha przeliczeniowego w 2012 r. wynosił 2.431 zł (jest to dochód roczny).

Nie wiem jaki jest teraz. Ta suma jest wzięta z sufitu przynajmniej w przypadku małego gospodarstwa.
Byc może do stypy socjalnej dochód z ha liczy się jakoś inaczej. W każdym razie moje 7 ha gospodarstwo zawsze pozbawiało mnie socjalnego.

Napisane przez skazana_na_bluesa

przy gospodarstwach rolnych są inne przeliczniki (przynajmniej u mnie na uczelni) i dzięki temu sporo osób z terenów wiejskich ma możliwość studiować.

całkiem możliwe że to zależny od uczelni

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez Hipokryzja

To nie jest takie kolorowe jak się wydaje. Praca bez doświadczenia to raczej na najniższych stanowiskach, za często minimalną krajową. Weź opłać z tego pokój, opłaty, jedzenie i czesne za studia, a gdzie leki i przysłowiowe buty na zimę?

500 zł studia, 500 zł wyzywienie, 500 zł pokoj. Takze da sie, bez szalenstw za te 1500 zl.
Poza tym czasami moga pomagac rodzice, chociazby dac te 200 zł, nie trzeba odrazu z socjala...
No i nie wspomianajac o tym, ze z tego co sie orientuje jesli jednostka nie jest w stanie samodzielnie sie utrzymac i oplacic studia obowiazek alimentacyjny nie wygasa. Chociaz wiadomo, to juz kwestia dogadania w sadzie, ale nie jest tak ze z automatu sie nie ma alimentow.
Nikt tez nie każe isc na studia odrazu. Mozna poczekac rok, dwa az sie odrobine odlozy.

[MsLizard]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4853919 6]Zgodnie z obwieszczeniem Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 23 września 2013 r. przeciętny dochód z pracy w indywidualnych gospodarstwach rolnych z 1 ha przeliczeniowego w 2012 r. wynosił 2.431 zł (jest to dochód roczny).

Nie wiem jaki jest teraz. Ta suma jest wzięta z sufitu przynajmniej w przypadku małego gospodarstwa.
Byc może do stypy socjalnej dochód z ha liczy się jakoś inaczej. W każdym razie moje 7 ha gospodarstwo zawsze pozbawiało mnie socjalnego.


[/QUOTE]
Źle się wyraziłam, mi chodziło o dopłaty z UE. Mając spore gospodarstwo można dostać sporo kasy. Natomiast dochód liczony do stypendium jest mniej więcej taki jak piszesz i masz rację jest zawyżony. Z tymże ludzie o tak dużych gospodarstwach to wyjątki niż reguła.

[201701300929]

Napisane przez aer

Wg mnie powtarzasz mit bogatej Warszawy. Owszem, zarobić tu można więcej, ale jeśli myślisz, że każdemu studentowi pracodawcy dają na starcie 2k to sorry.
Poza tym Nimfa nie możesz generalizować. Dobre uczelnie kosztują - na UW za prawo wieczorowe w 8 ratach musisz zapłacić 7800zł.

kwestia branzy i studenta-nieukowi z prywatnej uczelni z X poprawkami i bez angielskiego albo studentowi jakiejs filozofi moze byc trudniej, ale jesli idziesz na praktyczne studia, znasz miare jezyk i cos soba reprezentujesz to jest tu znalezc prace o wiele latwiej niz w dowolnym innym miescie polski - i to dobrze platna prace ( o ile chcesz pracowac-moja firma placi praktykantom 2,1 k miesięcznie a rok temu polowa odeszla przed koncem praktyk bo codzienne przychodzenie do pracy ich przeroslo)

dla mnie tez wieczorowe na UW i SGH byly za drogie dlatego poszlam na zaoczne na UW-koszt 6-6,5 tys wiec jednak troche mniej - jak kogos nie stac na dzienne czy wieczorowe to zaoczne sa jednak troche tansze

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;48539345]500 zł studia, 500 zł wyzywienie, 500 zł pokoj. Takze da sie, bez szalenstw za te 1500 zl.
Poza tym czasami moga pomagac rodzice, chociazby dac te 200 zł, nie trzeba odrazu z socjala...
No i nie wspomianajac o tym, ze z tego co sie orientuje jesli jednostka nie jest w stanie samodzielnie sie utrzymac i oplacic studia obowiazek alimentacyjny nie wygasa. Chociaz wiadomo, to juz kwestia dogadania w sadzie, ale nie jest tak ze z automatu sie nie ma alimentow.
Nikt tez nie każe isc na studia odrazu. Mozna poczekac rok, dwa az sie odrobine odlozy. [/QUOTE]

wszystko mozna jak sie chce i uwazam, ze osoby ,ktore kasy nie maja powinny nawet chciec bardziej ale widzisz 1500 na poczatek to za malo dla biednej studentki zeby przezyc - to ciekawe bo socjal podobno jest dla ''ubogich'', to chyba nie powinny oczekiwac od razu 2 tys

[aer]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;48539345]500 zł studia, 500 zł wyzywienie, 500 zł pokoj. Takze da sie, bez szalenstw za te 1500 zl.
Poza tym czasami moga pomagac rodzice, chociazby dac te 200 zł, nie trzeba odrazu z socjala...
No i nie wspomianajac o tym, ze z tego co sie orientuje jesli jednostka nie jest w stanie samodzielnie sie utrzymac i oplacic studia obowiazek alimentacyjny nie wygasa. Chociaz wiadomo, to juz kwestia dogadania w sadzie, ale nie jest tak ze z automatu sie nie ma alimentow.
Nikt tez nie każe isc na studia odrazu. Mozna poczekac rok, dwa az sie odrobine odlozy. [/QUOTE]

zzzzzzz....

Warszawa: czesne 650zł + pokój współdzielony 550zł - teraz sprawdzałam na gumtree (za jedynkę liczyć trzeba średnio 200-300zł więcej) + jedzenia/chemia 500zł + karta miejska 55zł + telefon dajmy na to 30zł = 1785 zł.

Płaca minimalna (netto) ~ 1240zł

Różnica prawie 550zł.

A przydałoby się jeszcze mieć chociaż 200zł w zapasie.


I tak się możemy przerzucać kwotami.

Poza tym, nie każdy rodzic ma dać te 200zł.

Napisane przez Nocna Nimfa

dla mnie tez wieczorowe na UW i SGH byly za drogie dlatego poszlam na zaoczne na UW-koszt 6-6,5 tys wiec jednak troche mniej - jak kogos nie stac na dzienne czy wieczorowe to zaoczne sa jednak troche tansze

UW nie prowadzi prawa zaocznego - tylko dzienne i wieczorowe

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez aer

zzzzzzz....

Warszawa: czesne 650zł + pokój współdzielony 550zł - teraz sprawdzałam na gumtree (za jedynkę liczyć trzeba średnio 200-300zł więcej) + jedzenia/chemia 500zł + karta miejska 55zł + telefon dajmy na to 30zł = 1785 zł.

Płaca minimalna (netto) ~ 1240zł

Różnica prawie 550zł.

A przydałoby się jeszcze mieć chociaż 200zł w zapasie.


I tak się możemy przerzucać kwotami.

Poza tym, nie każdy rodzic ma dać te 200zł.

a kto komu każe studiowac w Warszawie, bo nie bardzo rozumiem?
Polska ma chyba wiele innych, duzych miast gdzie koszty zycia nie sa tak absurdalne jak w naszej kochanej stolicy.

[MsLizard]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;48539569]a kto komu każe studiowac w Warszawie, bo nie bardzo rozumiem?
Polska ma chyba wiele innych, duzych miast gdzie koszty zycia nie sa tak absurdalne jak w naszej kochanej stolicy.[/QUOTE]

Dokładnie. Tu gdzie mieszkam 1ooozł wystarczy na przeżycie. Bez czesnego oczywiście.Po studiach można wyjechać do stolicy.

[201701300929]

Napisane przez aer

Warszawa: czesne 650zł + pokój współdzielony 550zł - teraz sprawdzałam na gumtree (za jedynkę liczyć trzeba średnio 200-300zł więcej) + jedzenia/chemia 500zł + karta miejska 55zł + telefon dajmy na to 30zł = 1785 zł.

dziewczyno ale kto mowi,ze trzeba isc za minimalna do rpacy ? w wawie zwykle placa wiecej

poza tym da się te koszty zredukowac:

-zamiast wieczornych pojsc na zaoczne i z 650 masz 500,

-znalezc tanszy pokoj ( ja wynajmowalam dwojke za 800zl - fakt,ze do centrum kawalek ale jak kgoos nie stac na luksusy to co zrobic),

-jedzenie to o ile nie zywisz sie w KFC i nie jadasz rarytasow(ale tez nie zupki chinskie) to ok 300zl/mies (przy gotowaniu samemu i pewnej oszczednosci, jedzeniu zup itp), powiedzmy ,ze na chemie i reszte starczy 100zl i juz masz 400zamiast 500

[pffe]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;48539345]500 zł studia, 500 zł wyzywienie, 500 zł pokoj. Takze da sie, bez szalenstw za te 1500 zl.
Poza tym czasami moga pomagac rodzice, chociazby dac te 200 zł, nie trzeba odrazu z socjala...
No i nie wspomianajac o tym, ze z tego co sie orientuje jesli jednostka nie jest w stanie samodzielnie sie utrzymac i oplacic studia obowiazek alimentacyjny nie wygasa. Chociaz wiadomo, to juz kwestia dogadania w sadzie, ale nie jest tak ze z automatu sie nie ma alimentow.
Nikt tez nie każe isc na studia odrazu. Mozna poczekac rok, dwa az sie odrobine odlozy. [/QUOTE]
Widzę, że nie znasz przepisów. Jak ojciec nie płaci alimentów tylko dostaję je z funduszu alimentacyjnego(i tak nie więcej niż 500 zł, nawet jak zasądzono więcej) to bardzo ważny jest dochód. Wyobraź sobie, że jak przekroczę magiczną granicę 740 zł bodajże(700 z hakiem) to mi zabiorą alimenty i stypendium też nie dostanę bo przekroczę dochód, tak to już jest.
Za to jak bym poszła do pracy to ok, będę zarabiać a nie będę dostawać pieniędzy ale sorry, nie pójdę na studia zaoczne bo płacić za nie nie mam zamiaru, tam idą ludzie, którzy nie dostali się na dzienne albo chcą mieć dyplom bo zapłacili.

Poza tum ja mam 1180 zł. Odlicz od tego stancję, opłaty, bilet miesięczny, jedzenie. I policz sobie ile zostanie? Bo ja żeby odłożyć 100-150 miesięcznie to mam problem.

I nie, moja mama nie ma żeby mi dołożyć a ja od niej tego nie wymagam bo mam jeszcze siostrę, którą musi też się zająć.

Także, całe szczęście, że to nie Wy decydujecie o tym, komu to stypendium zabrać.

[201606210931]

Patrząc na to z drugiej strony po co dawać stypendia naukowe, w sumie człowiek uczy się dla siebie... po co nam publiczne szkolnictwo, przecież można płacić i tak możemy o każdej dziedzinie życia dyskutować. Zawsze znajdą się tacy którzy kombinują i będą kombinować. A system nigdy nie będzie dobry.

[pffe]

Napisane przez Nocna Nimfa

dziewczyno ale kto mowi,ze trzeba isc za minimalna do rpacy ? w wawie zwykle placa wiecej

poza tym da się te koszty zredukowac:

-zamiast wieczornych pojsc na zaoczne i z 650 masz 500,

-znalezc tanszy pokoj ( ja wynajmowalam dwojke za 800zl - fakt,ze do centrum kawalek ale jak kgoos nie stac na luksusy to co zrobic),

-jedzenie to o ile nie zywisz sie w KFC i nie jadasz rarytasow(ale tez nie zupki chinskie) to ok 300zl/mies (przy gotowaniu samemu i pewnej oszczednosci, jedzeniu zup itp), powiedzmy ,ze na chemie i reszte starczy 100zl i juz masz 400zamiast 500

W wawie może płacą więcej ale automatycznie są też większe koszty utrzymania się.
Za 300 zł miesięcznie to ja zjem, owszem, ale moja mama, babcia i mama TŻ nam robi tyle jedzenia na cały miesiąc, że ja nie kupuję np. mięsa bo mam w zamrażalniku. Jak bym miała wszystko kupić to sorry, ale nie wiem jak chcesz się normalnie najeść za 300 zł miesięcznie. To wychodzi 10zł/dzień. Serio zrobisz za 10 zł obiad? Bo nawet nie starczy Ci na mięso do rosołu, włoszczyznę i chleb, co by mieć co zjeść na śniadanie i zrobić sobie kanapki na uczelnię.

---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------

Napisane przez Hipokryzja

Patrząc na to z drugiej strony po co dawać stypendia naukowe, w sumie człowiek uczy się dla siebie... po co nam publiczne szkolnictwo, przecież można płacić i tak możemy o każdej dziedzinie życia dyskutować. Zawsze znajdą się tacy którzy kombinują i będą kombinować. A system nigdy nie będzie dobry.

A najbardziej pokrzywdzeni będą zawsze ci uczciwi.

[MsLizard]

Mnie jednak zastanawia jedna kwestia, jeżeli rodzice nie są w stanie dać własnemu dziecko nawet 100-200zł miesięcznie to jakim cudem taka osoba będzie studiować dziennie na stypie socjalnej. Osoby, które znam ze studiów dostają jednak większe pieniądze od rodziny a stypendium zazwyczaj pokrywa mieszkanie i własne przyjemności. Ogólnie są w lepszej sytuacji niż ci którzy przekraczają próg minimalnie i nie dostają stypendium.

[pffe]

Napisane przez MsLizard

Mnie jednak zastanawia jedna kwestia, jeżeli rodzice nie są w stanie dać własnemu dziecko nawet 100-200zł miesięcznie to jakim cudem taka osoba będzie studiować dziennie na stypie socjalnej. Osoby, które znam ze studiów dostają jednak większe pieniądze od rodziny a stypendium zazwyczaj pokrywa mieszkanie i własne przyjemności. Ogólnie są w lepszej sytuacji niż ci którzy przekraczają próg minimalnie i nie dostają stypendium.

Jeszcze raz mam powtórzyć? Mam socjalne 480 zł + dodatku do stancji 200 zł. Oprócz tego mam alimenty od ojca 500 zł. Tyle. Nie biorę od mamy pieniędzy bo wiem, że jej też jest ciężko. Żyję, studiuję dziennie, można.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez pffe

Widzę, że nie znasz przepisów. Jak ojciec nie płaci alimentów tylko dostaję je z funduszu alimentacyjnego(i tak nie więcej niż 500 zł, nawet jak zasądzono więcej) to bardzo ważny jest dochód. Wyobraź sobie, że jak przekroczę magiczną granicę 740 zł bodajże(700 z hakiem) to mi zabiorą alimenty i stypendium też nie dostanę bo przekroczę dochód, tak to już jest.
Za to jak bym poszła do pracy to ok, będę zarabiać a nie będę dostawać pieniędzy ale sorry, nie pójdę na studia zaoczne bo płacić za nie nie mam zamiaru, tam idą ludzie, którzy nie dostali się na dzienne albo chcą mieć dyplom bo zapłacili.

Poza tum ja mam 1180 zł. Odlicz od tego stancję, opłaty, bilet miesięczny, jedzenie. I policz sobie ile zostanie? Bo ja żeby odłożyć 100-150 miesięcznie to mam problem.

I nie, moja mama nie ma żeby mi dołożyć a ja od niej tego nie wymagam bo mam jeszcze siostrę, którą musi też się zająć.

Także, całe szczęście, że to nie Wy decydujecie o tym, komu to stypendium zabrać.

Super, ale nie jestem wrozka aby wiedziec, ze dostajesz z funduszu alimentacyjnego.
Gadasz glupoty. Studia zaoczne na normalnych uczelniach to normalne studia, ludzie czesto pracuja w zawodzie i sie ucza zaocznie, wiec maja lepsze perspektywy.
Uczyc sie trzeba jak wszedzie, na magicznych dziennych tez mozna placic i studiowac caly czas(warunki etc.) wiec zupelnie na jedno wychodzi
No masz tyle, bo tyle dostajesz od panstwa.
Moglabys miec wiecej(albo tyle samo oplacajac zaoczne) i sie utrzymac gdybys pracowala.
Jasne ciezko znalezc prace, ale nie wiem jak mozna gadac ze nic nie wyjdzie jak sie nawet nie sprobowalo?

[Kucias]

Według mnie pomysł i istnienie takiego stypendium jest czymś właściwym i potrzebnym. Zamysł wyrównania szans młodym ludziom, nie mającym wpływu na to w jakiej rodzinie się urodzili jest bardzo dobry. Społecznie, jak i w przyszłości gospodarczo. Oczywiście, że można harowac byle gdzie, poświęcając się w tym zupełnie, w tej byle jakiej pracy, ale jaki to może mieć wpływ ogromny na powodzenie tego jak potoczy się życie tego człowieka? I w imię czego? Honoru? Żeby bogatsi szczesliwcy mogli otrzymać jeszcze więcej kasy za naukę? Gdy nieszczesnik musi spinac pupe za czyjeś błędy?

Co to za rozwiązanie, uciąć coś z powodu oszustów? A kto na tym ucierpi jedynie? Tak, tylko Ci którzy tego potrzebują i w niczym nie zawinili.

To nie stypendium winno być usunięte, a procedury zmienione. No chyba, że cofamy się w rozwoju .

Wysyłane z mojego GT-S5360 za pomocą Tapatalk 2

[MsLizard]

Napisane przez pffe

Jeszcze raz mam powtórzyć? Mam socjalne 480 zł + dodatku do stancji 200 zł. Oprócz tego mam alimenty od ojca 500 zł. Tyle. Nie biorę od mamy pieniędzy bo wiem, że jej też jest ciężko. Żyję, studiuję dziennie, można.

Nie chodziło mi konkretnie o ciebie bo ty jednak dostajesz te alimenty więc jest dodatkowy dochód. Nie jestem za całkowitym zlikwidowaniem socjalu ale myślę, że osoby naprawdę biedne nie idą na studia dzienne. Chyba że w wakacje pracują zagranicą.

[pffe]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;48539823]Super, ale nie jestem wrozka aby wiedziec, ze dostajesz z funduszu alimentacyjnego.
Gadasz glupoty. Studia zaoczne na normalnych uczelniach to normalne studia, ludzie czesto pracuja w zawodzie i sie ucza zaocznie, wiec maja lepsze perspektywy.
Uczyc sie trzeba jak wszedzie, na magicznych dziennych tez mozna placic i studiowac caly czas(warunki etc.) wiec zupelnie na jedno wychodzi
No masz tyle, bo tyle dostajesz od panstwa.
Moglabys miec wiecej(albo tyle samo oplacajac zaoczne) i sie utrzymac gdybys pracowala.
Jasne ciezko znalezc prace, ale nie wiem jak mozna gadac ze nic nie wyjdzie jak sie nawet nie sprobowalo? [/QUOTE]
Się spróbowało pracy. Tylko powiedz mi jak miałabym pracować na pełen etat mając 400 godzin na semestr zajęć? To nie licencjat gdzie na pierwszym semestrze jest 250 godzin a potem coraz mniej. Ja 250 godzin to będę miała na ostatnim semestrze, przy pisaniu pracy inż.
A pracować i studiować zaocznie tylko po to żeby opłacać studia? Dzięki, ale nie. I nie zdobywają doświadczenia bo kto zatrudni zaraz po maturze już w zawodzie jako kelnerka to i ja mogę pracować.

Poza tym alimentów nie dostaję od państwa tylko komornik wsiada na ojca i z niego ściąga. Fundusz tylko wypłaca, potem dostaje od komornika z powrotem.

---------- Dopisano o 17:31 ---------- Poprzedni post napisano o 17:30 ----------

Napisane przez MsLizard

Nie chodziło mi konkretnie o ciebie bo ty jednak dostajesz te alimenty więc jest dodatkowy dochód. Nie jestem za całkowitym zlikwidowaniem socjalu ale myślę, że osoby naprawdę biedne nie idą na studia dzienne. Chyba że w wakacje pracują zagranicą.

No to sobie przekalkuluj, że w wakacje to ja nie dostaję stypendium i sama zarabiam całe lato. Owszem, nie mogłabym sobie pozwolić na studia dzienne gdybym nie dostawała stypendium socjalnego, proste.

---------- Dopisano o 17:32 ---------- Poprzedni post napisano o 17:31 ----------

A pracując tylko w weekendy te 500 zł bym dorobiła - gdybym nie miała alimentów.
Tylko jak je mam to wolę ten czas poświęcić dla rodziny, poprzebywać z babcią a nie pojawiać się w domu raz na rok na dwa dni.

[MsLizard]

Napisane przez Kucias

Według mnie pomysł i istnienie takiego stypendium jest czymś właściwym i potrzebnym. Zamysł wyrównania szans młodym ludziom, nie mającym wpływu na to w jakiej rodzinie się urodzili jest bardzo dobry. Społecznie, jak i w przyszłości gospodarczo. Oczywiście, że można harowac byle gdzie, poświęcając się w tym zupełnie, w tej byle jakiej pracy, ale jaki to może mieć wpływ ogromny na powodzenie tego jak potoczy się życie tego człowieka? I w imię czego? Honoru? Żeby bogatsi szczesliwcy mogli otrzymać jeszcze więcej kasy za naukę? Gdy nieszczesnik musi spinac pupe za czyjeś błędy?

Co to za rozwiązanie, uciąć coś z powodu oszustów? A kto na tym ucierpi jedynie? Tak, tylko Ci którzy tego potrzebują i w niczym nie zawinili.

To nie stypendium winno być usunięte, a procedury zmienione. No chyba, że cofamy się w rozwoju .

Wysyłane z mojego GT-S5360 za pomocą Tapatalk 2

Ale sęk w tym, że pomiędzy osobami dostającymi stypendium i tymi niedostającymi nie ma aż tak dużej różnicy. Zazwyczaj jest to parę stów, które u tych "biedniejszych" wyrównuje stypendium. Owszem są bogaci, ale nikną w statystykach. W Polsce nie ma aż takiego podziału społeczeństwa na bogatych i biednych. Ciężko zarobić pieniądze powyżej 10000zł na miesiąc ale też ciężko wyladować na ulicy.

[Callitus]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;48539823]Super, ale nie jestem wrozka aby wiedziec, ze dostajesz z funduszu alimentacyjnego.
Gadasz glupoty. Studia zaoczne na normalnych uczelniach to normalne studia, ludzie czesto pracuja w zawodzie i sie ucza zaocznie, wiec maja lepsze perspektywy.
Uczyc sie trzeba jak wszedzie, na magicznych dziennych tez mozna placic i studiowac caly czas(warunki etc.) wiec zupelnie na jedno wychodzi
No masz tyle, bo tyle dostajesz od panstwa.
Moglabys miec wiecej(albo tyle samo oplacajac zaoczne) i sie utrzymac gdybys pracowala.
Jasne ciezko znalezc prace, ale nie wiem jak mozna gadac ze nic nie wyjdzie jak sie nawet nie sprobowalo? [/QUOTE]

Pracodawcy nie zawsze tak to postrzegają, a tak jak właśnie pffe - czyli 'kupił sobie dyplom'. A biedować na studiach mogę (muszę) po to, aby potem mieć te zarobki lepsze. Jak mogę iść na SGH, to idę na SGH, a nie zaocznie na wyższą szkołę lansu i bansu w Koziej Wólce. Nie mam zamiaru tracić 5 lat na zaoczne studia, jeśli mogę iść na dzienne

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez pffe

A pracować i studiować zaocznie tylko po to żeby opłacać studia? Dzięki, ale nie. I nie zdobywają doświadczenia bo kto zatrudni zaraz po maturze już w zawodzie jako kelnerka to i ja mogę pracować.

super, tak robi mnostwo osob, bo wlasnie nie ma innego wyjscia.
Fajnie, niektorzy tez by woleli spedzic czas z rodzina, ale musza zapieprzać dzien i noc i dzielic sie swoimi zarobkami( w formie podatku) aby oplacic takich ludzi jak ty. Pieniadze sie z kosmosu nie biora.

Aha, teraz to jak najbardziej masz prawo z tego korzystac, no bo czemu nie.
Z tym ze wyzyc sie da inaczej i tylko o to w tym chodzi.
A ze socjala nie popieram, to juz w sumie inna historia, wiec niewazne.

[201701300929]

Napisane przez pffe

Za to jak bym poszła do pracy to ok, będę zarabiać a nie będę dostawać pieniędzy ale sorry, nie pójdę na studia zaoczne bo płacić za nie nie mam zamiaru, tam idą ludzie, którzy nie dostali się na dzienne albo chcą mieć dyplom bo zapłacili.

odnosnie studiow zaocznych - czesc ludzi ma takie podejscie ale czesc idzie na nie bo pracuje,
wyobraz sobie,ze ja rzucilam dzienne i poszlam na zaoczne zeby moc pracowac, nie uwazam sie za nieuka a uczyc musialam sie podobnie jak na dziennych, ale oczywiscie Ty wiesz lepiej czemu ktos jest na zaocznych

ja bym wolala pracowac za 2 tys niz zyc z zasilkow i alimentow za 1,2 tys ale coz, jak komus szkoda bo dostaje kase za darmo..

Napisane przez pffe

W wawie może płacą więcej ale automatycznie są też większe koszty utrzymania się.
Za 300 zł miesięcznie to ja zjem, owszem, ale moja mama, babcia i mama TŻ nam robi tyle jedzenia na cały miesiąc, że ja nie kupuję np. mięsa bo mam w zamrażalniku. Jak bym miała wszystko kupić to sorry, ale nie wiem jak chcesz się normalnie najeść za 300 zł miesięcznie. To wychodzi 10zł/dzień. Serio zrobisz za 10 zł obiad? Bo nawet nie starczy Ci na mięso do rosołu, włoszczyznę i chleb, co by mieć co zjeść na śniadanie i zrobić sobie kanapki na uczelnię.

---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------


A najbardziej pokrzywdzeni będą zawsze ci uczciwi.

mieszkam w Warszawie od 3 lat,
2 lata jak zarabialam mniej niz teraz to liczylam kase na wszystko - i wyobraz sobie, ze tak potrafie wydac na jedzenie 300zl miesiecznie ( teraz ok 400 ale jadam produkty lepszej klasy+okazyjnie na miescie) - ja akurat nie jem miesa, wiec jest pewnie troche taniej ale serio barsza zamiast rosolu i mieso 1 w tygodniu a nie codziennie to nie patologia - i juz by Ci starczylo 300zl ,zwlaszcza jakby babcia Ci ''sloiki'' przygotowywala,

-z tym,ze nikt Cie nie zmusza - ja po prostu tlumacze,ze sie tak da, bo Wy bardzo uparcie twierdzicie , ze nie a 1,5 to jest niemal smierc glodowa pod mostem

[pffe]

Napisane przez MsLizard

Ale sęk w tym, że pomiędzy osobami dostającymi stypendium i tymi niedostającymi nie ma aż tak dużej różnicy. Zazwyczaj jest to parę stów, które u tych "biedniejszych" wyrównuje stypendium. Owszem są bogaci, ale nikną w statystykach. W Polsce nie ma aż takiego podziału społeczeństwa na bogatych i biednych. Ciężko zarobić pieniądze powyżej 10000zł na miesiąc ale też ciężko wyladować na ulicy.

dla mnie 680 zł stypendium socjalnego to bardzo dużo pieniędzy. Zapewnia mi opłacenie mieszkania, rachunków.

---------- Dopisano o 17:40 ---------- Poprzedni post napisano o 17:39 ----------

Napisane przez Nocna Nimfa

odnosnie studiow zaocznych - czesc ludzi ma takie podejscie ale czesc idzie na nie bo pracuje,
wyobraz sobie,ze ja rzucilam dzienne i poszlam na zaoczne zeby moc pracowac, nie uwazam sie za nieuka a uczyc musialam sie podobnie jak na dziennych, ale oczywiscie Ty wiesz lepiej czemu ktos jest na zaocznych

ja bym wolala pracowac za 2 tys niz zyc z zasilkow i alimentow za 1,2 tys ale coz, jak komus szkoda bo dostaje kase za darmo..



mieszkam w Warszawie od 3 lat,
2 lata jak zarabialam mniej niz teraz to liczylam kase na wszystko - i wyobraz sobie, ze tak potrafie wydac na jedzenie 300zl miesiecznie ( teraz ok 400 ale jadam produkty lepszej klasy+okazyjnie na miescie) - ja akurat nie jem miesa, wiec jest pewnie troche taniej ale serio barsza zamiast rosolu i mieso 1 w tygodniu a nie codziennie to nie patologia - i juz by Ci starczylo 300zl ,zwlaszcza jakby babcia Ci ''sloiki'' przygotowywala,

-z tym,ze nikt Cie nie zmusza - ja po prostu tlumacze,ze sie tak da, bo Wy bardzo uparcie twierdzicie , ze nie a 1,5 to jest niemal smierc glodowa pod mostem

Weź jeszcze pod uwagę, że jak ja bym poszła do pracy i na zaoczne to moja siostra nie dostałaby grosza alimentów bo przekroczony byłby dochód a ona się jeszcze uczy w szkole średniej więc nie ma jak iść na zaoczne

[jerr]

Napisane przez MsLizard

W Polsce nie ma aż takiego podziału społeczeństwa na bogatych i biednych. Ciężko zarobić pieniądze powyżej 10000zł na miesiąc ale też ciężko wyladować na ulicy.

Pod mostem wylądować to nie , ale posłać dzieciarnie na studia dzienne.Z tym może być problem.

[pffe]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;48539990]super, tak robi mnostwo osob, bo wlasnie nie ma innego wyjscia.
Fajnie, niektorzy tez by woleli spedzic czas z rodzina, ale musza zapieprzać dzien i noc i dzielic sie swoimi zarobkami( w formie podatku) aby oplacic takich ludzi jak ty. Pieniadze sie z kosmosu nie biora.

Aha, teraz to jak najbardziej masz prawo z tego korzystac, no bo czemu nie.
Z tym ze wyzyc sie da inaczej i tylko o to w tym chodzi.
A ze socjala nie popieram, to juz w sumie inna historia, wiec niewazne. [/QUOTE]
Jak się nie zna sytuacji to się podchodzi do tego tyk, jak Ty. Ja chętnie pomagam babci, jak jest chora to lecę, robię obiad, posprzątam, pomogę. Może dla niektórych siedzenie z babcią to czekanie aż babcia poda mu jeść. Ja robię na odwrót, jak jestem w domu to ja jej staram się wyperswadować siedzenie w kuchni i zrobić coś dla niej, żeby odpoczęła.
Niektórzy nie pojmują, że te pieniądze się nam należą.
I jak już mówiłam, całe szczęście, że to nie Wy decydujecie o tym kto jaką pomoc otrzymuje.

---------- Dopisano o 17:43 ---------- Poprzedni post napisano o 17:42 ----------

Napisane przez jerr

Pod mostem wylądować to nie , ale posłać dzieciarnie na studia dzienne.Z tym może być problem.

Nawet dać temu dziecku 100-200 zł. Przeżyjesz za 800 zł mając drugie dziecko na utrzymaniu, dom?

[esfira]

u mnie na uczelni część stypendiów pewnie trafiało do potrzebujących osób, ale część do takich, którzy po prostu mieli dobrze ukryte źródła dochodu, oficjalnie dochód na członka rodziny 0zł, ale wcale biedni nie byli :/