Polaczki , Polaczkowatość itp.itd.

[eyo]

Napisane przez ajah

oczywiscie, ze te cechy są związae z mentalnością. Może ne tylko polską
Nigdy nie słyszałam, by reprezentanta innego narodu, który na pytanie: Jak leci? Odpowiadał: Stara bieda, mąż chory, dziecko chore, pies zdechł, kasy nie ma.
Nigdy nie spotkałam się z tak dogłębną analizą ludzkich zachowań, wyglądu i jednpczedsnym nadaiem sobie rawa do głośnych (czesto chamskich) komentarzy.
Wystarcy posłuchać niektórych Polaków w UK: niech Anglicy się po polsku uczą mówić, lekarze i położne brytyjskie to głupki, dentyści patałachy, szkolnictwo tragiczne... u nas to dopiero: specjaliści i super dostęp do usług medycznych, szkolnictwo i edukacja taka, że portki spadają,.
itd.
Takich narzekaczy z przerostem ego ciężko znaleźć

Tego pierwszego od ludzi w swoim wieku (~25) i właściwie tak do 40, 50 nie słyszę. I tak samo nie słyszę tego u innych narodowości.
Generalnie to jak gdzieś minę jakieś dwie stare babcie rozmawiające ze sobą to i coś takiego usłyszę no a z "babciami" innych narodowości nie miałam przyjemności. No w każdym bądź razie u "młodych" ludzie tego jakoś nie widzę ani wśród polaków ani wśród innych narodowości.

Z tym drugim tak samo - wśród młodszych ludzi tego nie widzę.

Nie wiem gdzie wy widujecie tych "przysłowiowych" polaczków ale ja kompletnie takich ludzi nie mam wśród znajomych.

A dla odmiany narzekaczy to spotkałam wśród różnych narodowości, podobnie jak i ludzi bardzo opornych na zmiany.

Generalnie dalej się będę trzymać tego, że w PL pewnie są jacyś tam "polaczkowie" ale i na całym świecie są tacy "polaczkowie" różnych narodowości jeżeli oceniać charakter.

Inna sprawa, że uważam, że to całe gadanie o polaczkowatości wynika z faktu, że żyjemy w PL, najwięcej zachowań widzimy między sobą z inne nacje widujemy okazjonalnie a to na wakacjach czy wyjazdach służbowych. No i jak tu porównywać doświadczenia np. 30 lat życia w PL do wyjazdu do 5 gwiazdkowego hotelu w miejscowości turystycznej? Na wyjeździe miło? No nic dziwnego, że w hotelu miło i że sprzedawcy mili na wakacjach a polscy urzędnicy się przy tym wydają tacy okropni Żadne to odkrycie, że o miejscach w których się żyje na co dzień wie się więcej i się je inaczej ocenia niż miejsca w których się nie było lub było się przelotnie. A jakoś mi się nie chce wierzyć (chociażby patrząc po tym forum - co wątek to prędzej czy później ktoś komuś zarzuci polaczkowatość albo poleci słynne "nic dziwnego, że w tym kraju jest jak jest"), że wszyscy tyle lat za granicą spędzili żeby móc wydawać takie sądy w sposób subiektywny.

Idąc jeszcze dalej to nawet w PL nie każdemu każde miasto odpowiada - w jednym człowiekowi dobrze, w innym źle właściwie bez powodu. Tak apropo ludzi przeprowadzających się - działa to tak samo, komuś źle w PL wyjedzie do UK a z drugiej strony komuś źle gdziekolwiek za granicą, przyjedzie do PL.

[nada13]

Mam podobne zdanie co większość z was. Moim zdaniem to jakiś ogromny kompleks niższości przejawiający sie rownież przez inne nie zrozumiałe dla mnie zachowania. Np jak ktoś mowi nie "lubię polskich filmów" (żadnych, nie tylko super śmiesznych produkcji tvnowskich) i nie słucha polskiej muzyki bo musi byc gorsze. Co wiecej Polskie firmy nazywają sie czesto tak zeby nie brzmieć jak polskie np pierre renne. A ostatnio na imprezie kolezanka mi powiedziała zeby nigdy nie przyznawać sie obcokrajowcom ze jest sie Polski bo krzywo patrzą jakby to jakiś obciach był :|
Co do Sytuacji w kraju to mamy ja na własne życzenie. Ci ludzie sie sami nie wybali. Nie ogarniam ludzi którzy mówią "ja to sie polityka nie interesuje" i nie wiedza nawet ze Kopacz jest teraz premierem :|

Napisane przez favianna

A propos tego "wyjechał czyli mu się w pl nie powiodlo" : wyjechalam do pracy w zawodzie, w którym teraz w sumie pracuje już ponad 10 lat, od nowego roku będę seniorem . Ale nawet jako junior po niecałych 2 latach pracy było mnie stać na kupno samochodu, opłacenie gigantycznych podatków i ubezpieczenia do auta tu, kupienia bardzo drogiego komputera + monitor dla grafika do tego, nie mówiąc o dobrym smartfonie czy kindlu. Do tego normalne życie, podróże itp. Ale jak wiadomo w pl takie rzeczy nie są możliwe jeśli nie ma się umiejętności nawiązywania kontaktów i trzymania znajomości. Ja takich nie mam, ale za to tu gdzie jestem nie muszę mieć. Wiele osób które wyemigrowaly to ludzie wykształceni i zdolni, pracujący w wyuczonych zawodach, a nawet jeśli nie, to znam ludzi, którzy dzięki ciężkiej pracy awansowali i są managerami teraz. A polaczkowatosc to jak pisałam stan umysłu, coś co również jako Polacy bardzo czesto mamy.

Powiem Ci ze ja pracuje na stanowisku junior designera tutaj w Polsce dla wielkiej korporacji. Prace dostałam z ogłoszenia, wysłałam CV i przyjęli zarabiać nie zarabiam jakoś ogromnie duzo (wolałbym ta sama liczbę ale w €) ale porównujac do znajomych i tak mam duzo szczęścia. mam kindla iPhona i kompa który jakos daje rade jak włączę czesc pakietu adobiego :p mój TŻ tez pracuje w Polsce tez dla dużej korporacji i tez dostał prace bez znajomosci wiec da sie. Co oczywiście nie zmienia faktu ze traktują nas jak pracownicze chiny i tania sile robocza. Za 1000€ w wielu krajach pracodawca nie znalazłby nikogo moze stażystę a u nas? Dwie osoby za to zatrudni. Dobrym Przykładem jest tutaj sprawa Amazona przeniesionego z Niemczech do Polski.

[favianna]

Napisane przez nada13

Mam podobne zdanie co większość z was. Moim zdaniem to jakiś ogromny kompleks niższości przejawiający sie rownież przez inne nie zrozumiałe dla mnie zachowania. Np jak ktoś mowi nie "lubię polskich filmów" (żadnych, nie tylko super śmiesznych produkcji tvnowskich) i nie słucha polskiej muzyki bo musi byc gorsze. Co wiecej Polskie firmy nazywają sie czesto tak zeby nie brzmieć jak polskie np pierre renne. A ostatnio na imprezie kolezanka mi powiedziała zeby nigdy nie przyznawać sie obcokrajowcom ze jest sie Polski bo krzywo patrzą jakby to jakiś obciach był :|
Co do Sytuacji w kraju to mamy ja na własne życzenie. Ci ludzie sie sami nie wybali. Nie ogarniam ludzi którzy mówią "ja to sie polityka nie interesuje" i nie wiedza nawet ze Kopacz jest teraz premierem :|

Powiem Ci ze ja pracuje na stanowisku junior designera tutaj w Polsce dla wielkiej korporacji. Prace dostałam z ogłoszenia, wysłałam CV i przyjęli zarabiać nie zarabiam jakoś ogromnie duzo (wolałbym ta sama liczbę ale w €) ale porównujac do znajomych i tak mam duzo szczęścia. mam kindla iPhona i kompa który jakos daje rade jak włączę czesc pakietu adobiego :p mój TŻ tez pracuje w Polsce tez dla dużej korporacji i tez dostał prace bez znajomosci wiec da sie. Co oczywiście nie zmienia faktu ze traktują nas jak pracownicze chiny i tania sile robocza. Za 1000€ w wielu krajach pracodawca nie znalazłby nikogo moze stażystę a u nas? Dwie osoby za to zatrudni. Dobrym Przykładem jest tutaj sprawa Amazona przeniesionego z Niemczech do Polski.

Po pierwsze: ja jestem bardzo za inwestowaniem w i kupowaniem polskich produktow. Bardzo lubie czesc polskiej muzyki (oczywiscie zgodnej z gustem). Mieszkam w IE i ludzie tutaj sa ekstremalnie patriotyczni, Irlandczyk woli przeplacic ale kupi w lokalnym sklepie i da zarobic irlandzkiej firmie.

Po drugie: nie jest obciachem przyznac sie ze jest sie z Polski, w Irlandii gdzie jest olbrzymia polonia Polacy sa cenieni za pracowitosc. ALE nasz kraj, nasi politycy i kk nie robia nam dobrej marki w swiecie. No czesc naszych rodakow rowniez.

Po trzecie: Pracowalam w PL w duzych korporacjach, pieniadze w porownaniu z wieloma znajomymi mialam naprawde dobre. ALE. No wlasnie. Ale traktowanie pracownika wielokrotnie ponizej krytyki. Nie placone nadgodziny, a zdarzalo mi sie i wyjsc z pracy o 3 w nocy.
Pomimo nie najgorszej pensji sila nabywcza naszej wyplaty jest smieszna. A placimy za to stresem, przepracowaniem, praca w toksycznych warunkach wsrod ludzi agresywnych i zestresowanych, bo to idzie z gory.

Nie wierzylam w opowiesci jak to na zachodzie pracuje sie pieknie i za przyzwoite pieniadze, ale moge potwierdzic ze jest tak w 1000%. I dodam jeszcze jedna rzecz. Moze mam szczescie, ale pracuje w miejscu gdzie pierwszy raz odczulam, ze pracorawca i pracownicy naprawde sa niczym rodzina. Moj szef pomogl mi w tak wielu rzeczach, a nie musial, ze to az niesamowite jakim porzadnym czlowiekiem jest. Nigdy nie moglabym liczyc na taka pomoc i zrozumienie w kraju, wrecz przeciwnie. A poniewaz przepracowalam w PL te 8 lat to wiem co mowie, bo jakies porownanie mam.

I jeszcze jedno, my sie dajemy tak traktowac i wykorzystywac. Piszesz o Amazonie, ja napisze o DELLu. Byla sobie fabryka w Irlandii, ludzie sobie pracowali, dosc niespiesznie. Otwarto granice, przybyli Polacy, zestresowani i pragnacy sie wykazac. Nagle okazalo sie ze mozna spokojnie podniesc normy a i tak sa wypracowywane. Az w koncu stwierdzono ze takie swietnie sie tnie koszty wiec przeniesmy fabryke do Polski. A potem koszty cieto dalej. Fabryka jest przeniesiona do Indii aktualnie.

[Wieszczka]

Napisane przez nada13

A ostatnio na imprezie kolezanka mi powiedziała zeby nigdy nie przyznawać sie obcokrajowcom ze jest sie Polski bo krzywo patrzą jakby to jakiś obciach był :|

Tutaj bywa różnie i nie chodzi o obciach. Są pewne miejsca, w których mieszkało za granicą wielu Polaków i nie została po nich dobra opinia, bo wiadomo, że wyjeżdżają różni ludzie, słyszałam, że wielu ludzi po odsiedzeniu wyroku wyjeżdża za granicę, by zacząć od nowa, ale jednak wracają do starych nawyków np kradzieży. Dużo nasłuchałam się od kuzynki, która mieszka w Anglii od 12 lat, pracowała głównie przy obsłudze angielskich i zagranicznych klientów, raczej dobrze sytuowanych, bo miejsce dość ekskluzywne i mówiła, że niektórzy po poznaniu jej narodowości już nie mieli ochoty z nią rozmawiać. Ale to nie reguła - pomna jej opowieści, gdy byłam podrywana przez pewnego Anglika, który mi się nie podobał - powiedziałam mu, że jestem z Polski i myślałam, że się zniechęci, a ten starał się zaimponować mi polskimi słówkami i nie zamierzał uciec

To, co nie podoba mi się w Polakach za granicą to uważanie, że rodowici mieszkańcy tego kraju są głupi, a z taką opinią spotkałam się kilka razy i nie tyczy się to tylko jednego kraju. Zawsze zadaję sobie pytanie - czy gdyby naprawdę byli tacy głupi, to czy w tym kraju byłby taki dobrobyt? Albo obgadywanie innych po polsku, bo myślą, że nikt nie rozumie. A tu zonk np ja rozumiem, choć nie wyglądam na Polkę. Mnie nie obgadali jakoś nigdy, ale dużo wysłuchałam np w autobusach.
No i nie podoba mi się szpanowanie piciem alkoholu. Kiedy mówię, że np lubię Anglików czy Norwegów to słyszę od Polaków: ale oni nie potrafią pić! No, ale proszę was, co to jest za argument?

Ja zawsze za granicą staram się być zadbana, miła i kulturalna, bo uważam, że to świadczy nie tylko o mnie, ale o całej nacji. Nie chcę żeby ludzie myśleli, że tylko alkohol nam w głowie

[_Supernova_]

Napisane przez ajah

oczywiscie, ze te cechy są związae z mentalnością. Może ne tylko polską
Nigdy nie słyszałam, by reprezentanta innego narodu, który na pytanie: Jak leci? Odpowiadał: Stara bieda, mąż chory, dziecko chore, pies zdechł, kasy nie ma.
Nigdy nie spotkałam się z tak dogłębną analizą ludzkich zachowań, wyglądu i jednpczedsnym nadaiem sobie rawa do głośnych (czesto chamskich) komentarzy.
Wystarcy posłuchać niektórych Polaków w UK: niech Anglicy się po polsku uczą mówić, lekarze i położne brytyjskie to głupki, dentyści patałachy, szkolnictwo tragiczne... u nas to dopiero: specjaliści i super dostęp do usług medycznych, szkolnictwo i edukacja taka, że portki spadają,.
itd.
Takich narzekaczy z przerostem ego ciężko znaleźć

Mysle, ze to zalezy od srodowiska w jakim sie obracasz, a nie od narodowosci. Burak jest burakiem niezaleznie od kraju pochodzenia.

Napisane przez chwast

no, u nas narodowa niestety. Nie rozumiem takiego wzbraniania się: mówią to wszyscy na świecie, nie tylko polacy o polakach, ale polak zawsze powie "nieprawda!!!" i to też jeden z naszych problemów.

Jacy wszyscy na swiecie to mówia? Mnie nie interesuje, co mówia "wszyscy"(dobre ) moze dlatego, ze mam zdanie dokładnie jak cytat ponizej:

Napisane przez andy_andy

"Polaczek" (Pollack, Pollacke) to pogardliwe określenie Polaka - ze względu na samą narodowość, a nie cechy indywidualne danej jednostki.
Jeśli zatem osoba narodowości polskiej używa określenia "Polaczki", to obejmuje tym określeniem również samą siebie.
Może to świadczyć, że taka osoba :
- odczuwa niechęć/nienawiść/pogardę wobec samego siebie, albo
- jest zbyt ograniczona pod względem intelektualnym by zrozumieć, że ona sama również zalicza się do tych "Polaczków" .

I po prostu zniesmacza mnie, razi, troche smieszy kiedy ktoś tak mówi, bo to jakby sam sobie w stopę strzelał, czy leczyl własne kompleksy czyims kosztem.

[favianna]

Napisane przez _Supernova_

I po prostu zniesmacza mnie, razi, troche smieszy kiedy ktoś tak mówi, bo to jakby sam sobie w stopę strzelał, czy leczyl własne kompleksy czyims kosztem.

Ja sie w pewnym sensie nie dziwie tym wszystkim zaprzeczeniom i oburzeniu, ktore tu niektorzy ludzie pisza. Pamietam siebie zanim nie wyjechalam, tez tak myslalam. Ale wyjazd i praca w innym kraju, obserwowanie tam rzeczywistosci zweryfikowalo moje poglady. Co z tego, ze moje srodowisko zawsze bylo jakos tam "na poziomie" skoro o te wszystkie chamskie, glupie, czasem seksistowskie a czasem po prostu ksenofobiczne zachowania czlowiek potyka sie w zyciu codziennym co chwila w Polsce? Skoro to wszystko jest w prasie, tv, w pracy, na ulicy, w sklepach i u sasiadow?
Dopiero dystans i spojrzenie na wszystko czego doswiadczylam chlodnym okiem z dalekiej perspektywy i z mozliwoscia porownania z innymi standardami uswiadomilo mi, ze naszemu spoleczenstwu jeszcze troche brakuje do "zachodnich" spoleczenstw. Ale zmierzamy tam i na szczescie coraz bardziej sie otwieramy na swiat.

[loczek88]

na "zachodzie" nie ma tyle narzekania i goryczy, bo ludzie zajmują się sobą -> mają pieniądze i mają swoje zainteresowania itd. Jeśli już pracujesz na etacie, masz kasę->masz możliwości ->obce Ci problemy bycia olanym przez kondycję państwa. Żyje się na poziomie i wszystkie stresy a propo braku pieniędzy na podstawowe aspekty życiowe Cię nie dotyczą. Wiec na co narzekać? Ludzie są tam jednak szczęśliwsi, ale nie tylko dlatego bo są tacy "nie-cebulowacy", tylko nadal jest to jakościowo inny świat, niż Polska..
Dlatego tak strasznie nie potępiam i nie patrzę z zażenowaniem na polskie narzekanie, jest to jednak czymś ugruntowane według mnie..

[Romanaccia]

Mi sie ta cala "polaczkowatosc" kojarzy z osobami wiecznie narzekajacymi jak to w polsce jest zle, jakie tu sa fatalne warunki zycia, nie ma pracy , kiepsko placa... glownie mowia to osoby ,ktore nigdy nie mieszkaly za granica, albo te ,ktore dopiero co wyjechaly i zachlystleny sie "wielkim swiatem", bo zarobily kilka euro....

Za granica wcale nie jest tak kolorowo, kokosow sie tam nie zbija, w wielu krajach Unii w tej chwili zycie i zarobi sa porownywalne do naszych, co swiadczy o tym, ze w naszym kraju wcale nie jest tak zle.
Mnie zawsze najbardziej denerwowalo wlasnie to, ciagle marudzenie i narzekanie jak to u nas zle....a potem taka osoba jedzie za granice, pracuje caly dzien na zmywaku za najnizsza krajowa, mieszka na kupie z 10 innymi osobami i udaje ,ze jest mu jak w raju....normalnie noz sie w kieszeni otwiera.

Ja od 12 lat mieszkam za granica, ale przyznam sie bez bicia ,ze z polakami nie chce i nigdy nie chcialam miec nic do czynienia, oczywiscie sa wyjatki, przeciez to oczywiste, ale wiekszosc zachowuje sie jak bydlo, wyruzniaja sie wulgarnoscia i cwaniactwem, nigdy bym nie zaufala polakowi za granica, przez tyle lat mialam tylko negatywne doswiadczenia, chociaz chetnie bym sie milo rozczarowala.

Mieszkalam tu i tam i w naszym kraju wcale nie jest tak zle.

A kto sra do wlasnego gniazda, to znaczy te wszystkie "polaczki", ktore polaczkuje innym, sam sobie wystawia swiadectwo.

---------- Dopisano o 12:43 ---------- Poprzedni post napisano o 12:38 ----------

Napisane przez loczek88

na "zachodzie" nie ma tyle narzekania i goryczy, bo ludzie zajmują się sobą -> mają pieniądze i mają swoje zainteresowania itd. Jeśli już pracujesz na etacie, masz kasę->masz możliwości ->obce Ci problemy bycia olanym przez kondycję państwa. Żyje się na poziomie i wszystkie stresy a propo braku pieniędzy na podstawowe aspekty życiowe Cię nie dotyczą. Wiec na co narzekać? Ludzie są tam jednak szczęśliwsi, ale nie tylko dlatego bo są tacy "nie-cebulowacy", tylko nadal jest to jakościowo inny świat, niż Polska..
Dlatego tak strasznie nie potępiam i nie patrzę z zażenowaniem na polskie narzekanie, jest to jednak czymś ugruntowane według mnie..

Ludzie na zachodzie nie narzekaja?....nie wiem o jakim kraju mowisz, ale tu sie bardzo, ale to bardzo mylisz?

maja pieniadze i swoje zainteresowania?, znowu nie wiem o jakim kraju mowisz?.... bo na zachodzie ostatnio w niewielu krajach maja te pieniadze....

Nie zauwazylam, zeby na zachodzie ludzie byli szczesliwsi....

[rozowo]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4851859 4]

Sytuacja z wczoraj z kolejki do lekarza (a właściwie do gabinetu zabiegowego, bo lekarka bywa tam tylko chwilę i nie zawsze - może to i lepiej, bo miałam wczoraj też nieprzyjemność poznać tą gburzycę - no, ale co robić, w końcu był 13. dzień miesiąca ) w jednym z większych w kraju Centrów Onkologii - wstałam o czwartej rano żeby przyjechać jak najszybciej i zająć miejsce w kolejce (miałam do przejechania jakieś 260 km).
Wpadam ucieszona, że są przede mną tylko dwie osoby. Radość nie trwała długo, bo te dwie osoby 'zaklepały' kolejkę ośmiu (!) znajomym i dla nich trzymały numerki (jest to cykl zabiegów, przez 10 tygodni co tydzień). Byłam więc trzecia, a de facto jedenasta Tamte panie - miejscowe! - przyszły sobie jak się wyspały (wszystkie już na emeryturze). Brak słow. Na moją próbę zaoponowania dowiedziałam się:
- że jestem gówniarą,
- mam nie pyskować, bo one tak zawsze robiły i nikomu to nie przeszkadzało,
- co ja w ogóle tam robię w tak młodym wieku.
I weź tu choruj.[COLOR="Silver"]

[[/QUOTE]
Nie rozumiem za bardzo o co Ci chodzi? Rozumiem gdyby przyszly i nie mialy zaklepanej kolejki i sie probowaly wepchnac. Ale tak to co? Moze poprostu maja taki system, ze co tydzien ktos inny zaklepuje dla siebie i reszty miejsce? Naprawde byloby Ci lepeij gdyby te 8 osob bylo tam fizycznie?

[201604250941]

Ja jestem bardzo cięta na to nasze cwaniactwo i brak jakiegokolwiek pomyślunku i etykiety, toteż zdarza mi się użyć tych określeń. Na zachodzie i południu mówią,że z daleka widać kto z Polski. Np jak wszystkie dzieci latają w krótkim rękawku to polskie będą w kombinezonie śnieżnym. Picie nigdy z lodówki, zero hartowania. I jak 'Polaczki'widzą, że wszyscy robią coś inaczej to nigdy nie zmienia swojego zachowania, nie dociera do nich nigdy, że robią coś źle.
Spotkanie biznesowe, szefostwo z zachodu przekazuje nowy regulamin BHP, specjalnie opracowany na błędach przeszłości, aby pracownik był bezpieczny. Co zrobili 'nasi' szefowie'? Powiedzieli, że to ominą tak, to tak a to można tak. Ku przerażeniu tamtych. No i to powszechne uważanie pracodawcy za szatana/worek pieniędzy na czas ciąży (wpadlo mi sie, zatrudnię sie gdzies, nastepnego dnia przyniose zwolnienie).
To dla mnie sa wlasnie typowe 'Polaczki', jak robic by sie nie narobić i wmawiać wszystkim, że ma sie rację.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Imperialista]

W każdym kraju są stereotypowe obrazy. Oprócz "Polaczków" są również "Noworuscy", "Hansy" itd.

A taki obraz mamy bo z kraju wyjeżdżają ludzie za chlebem, często ludzie prości. Kiedyś wyjeżdżała tylko inteligencja, to w XIX wieku mieliśmy w Europie obraz "Polaka - romantyka". Teraz niestety "Polaka - cebulaka".

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez rozowo

Nie rozumiem za bardzo o co Ci chodzi? Rozumiem gdyby przyszly i nie mialy zaklepanej kolejki i sie probowaly wepchnac. Ale tak to co? Moze poprostu maja taki system, ze co tydzien ktos inny zaklepuje dla siebie i reszty miejsce? Naprawde byloby Ci lepeij gdyby te 8 osob bylo tam fizycznie?

Może nie rozumiesz, bo cwaniakowanie też masz we krwi
Byłoby mi lepiej gdyby te osoby były przede mną fizycznie w kolejce. Przyszły przede mną, są przede mną. A nie leżą w wyrach, a ja stoję w kolejce i podziwiam ten cud, że można być tu i tu jednocześnie.
Porządek w kolejce tworzy się (teoretycznie) na bieżąco, nie ma rejestracji wcześniejszej - na konkretną godzinę. Stąd jest to frustrujące, że się pędziło na złamanie karku, żeby być jak najwcześniej, a tu bach ! Cwaniactwo znowu górą (możesz to nazywać 'zaklepywaniem miejsca w kolejce' - dla mnie to cwaniactwo). I po cholerę było mi wstawać o świcie ? Retorycznie.

[201604250941]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4855304 6]Może nie rozumiesz, bo cwaniakowanie też masz we krwi
Byłoby mi lepiej gdyby te osoby były przede mną fizycznie w kolejce. Przyszły przede mną, są przede mną. A nie leżą w wyrach, a ja stoję w kolejce i podziwiam ten cud, że można być tu i tu jednocześnie.
Porządek w kolejce tworzy się (teoretycznie) na bieżąco, nie ma rejestracji wcześniejszej - na konkretną godzinę. Stąd jest to frustrujące, że się pędziło na złamanie karku, żeby być jak najwcześniej, a tu bach ! Cwaniactwo znowu górą (możesz to nazywać 'zaklepywaniem miejsca w kolejce' - dla mnie to cwaniactwo). I po cholerę było mi wstawać o świcie ? Retorycznie.[/QUOTE]

Zaklepanie jest możliwie jeśli ty się zzgodzisz na to. Tez nue jestem do konca wojowniczka asertywnosci i wiele znosze w milczeniu ale zaklepywania kokejki nie. I nie wpuszczam tylko po receptę.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez candycotton

Zaklepanie jest możliwie jeśli ty się zzgodzisz na to. Tez nue jestem do konca wojowniczka asertywnosci i wiele znosze w milczeniu ale zaklepywania kokejki nie. I nie wpuszczam tylko po receptę.

No to się zgadzamy, tylko powiedz, co miałam zrobić Baby gęby miały szersze jak biodra i wzięły mnie przewagą liczebną. Nie będę się przecież z nimi przepychać pod drzwiami. Żenada i tyle. Następnym razem wyjadę z godzinę późnej i już. Na układy ni ma rady.

[201604250941]

Ja bym sie pchala i krzyczala, ostatnio nawet mi sie udalo. Nie jestem z siebie dumna ale tez nie mam wyrzutów z tego powodu. Powiedziałabym lekarzowi jak bylo w dwoch słowach i bym weszla. Nauczylam sie tego w kolejkach do dziekanatu gdy jedna osoba zajmowala.miejsca calej grupie.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Imperialista]

Jak jestem w kolejce w sklepie to przepuszczam jedynie osoby co mają 2 czy 3 towary. Tak samo u lekarza. Nie wolno ustępować, bo społeczeństwo się psuje!

[201605161006]

Jak ktoś jest mądry, to nie będzie używał tego słowa na głos, wystarczy, że pomyśli. To jak z facepalmem, można go ''strzelić'' w myślach, ale okazywanie go innym wskazuje moim zdaniem na głupotę tej osoby.

---------- Dopisano o 19:28 ---------- Poprzedni post napisano o 19:26 ----------

Napisane przez candycotton

Ja bym sie pchala i krzyczala, ostatnio nawet mi sie udalo. Nie jestem z siebie dumna ale tez nie mam wyrzutów z tego powodu. Powiedziałabym lekarzowi jak bylo w dwoch słowach i bym weszla. Nauczylam sie tego w kolejkach do dziekanatu gdy jedna osoba zajmowala.miejsca calej grupie.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

No i dobrze. Ja wpuszczam tylko jak ktoś jest po receptę, czy dać jakieś papiery, czy po wyniki, czy ogólnie na chwilę, a swoje już wcześniej odczekał. Chyba, że mi się nie spieszy, to czasem wpuszczam przed siebie rodziców z dziećmi jeśli akurat są w kolejce. Ale też widzę, że ludzie przesadzają w drugą stronę, bo zdarzyło mi się być świadkiem, jak ktoś się awanturował, bo nie chciał przepuścić przed siebie osoby która idzie tylko o coś zapytać, albo po receptę czy ogólnie na chwilę. Mi osobiście też zdarzyło się spytać czy ktoś mógłby mnie przepuścić, mimo że czekałam normalnie do lekarza, a nie na chwilę, bo mi się spieszyło na zajęcia, żeby się nie spóźnić i raz za wyjątkiem jakiejś nawiedzonej babci, która każdą kolejną osobę która przychodziła i pytała tylko kto jest ostatni, wyzywała, to ludzie mnie wpuszczali przed siebie, wystarczyło poprosić.

[ajah]

Napisane przez takasobie93

Jak ktoś jest mądry, to nie będzie używał tego słowa na głos, wystarczy, że pomyśli. To jak z facepalmem, można go ''strzelić'' w myślach, ale okazywanie go innym wskazuje moim zdaniem na głupotę tej osoby.

---------- Dopisano o 19:28 ---------- Poprzedni post napisano o 19:26 ----------

Zaczy słowa 'Polaczek' używają wg ciebie ludzie głupi
Niesamowite.

[201607111042]

Napisane przez ajah

Zaczy słowa 'Polaczek' używają wg ciebie ludzie głupi
Niesamowite.

Nie do mnie, ale odpowiem. Nie, nie głupi. "Polaczki" właśnie. Coś na zasadzie "a bo to Polsza to be i fe i ludzie głupi i chleją i w ogóle dno i wodorosty". Często zapominają, że sami z tej Polszy pochodzą.

Generalnie uważam, że mamy swoje wady narodowe, ale każdy kraj ma. Nie każdy za to uwielbia się samobiczować tak jak my. We Francji nie obwieszcza się wszem i wobec, że to naród tchórzy, bo i po co się dołować? My za to uwielbiamy srać do własnego gniazda, jesteśmy wpatrzeni w zachód jak w obrazek i to nas gubi.
Ludzie wszędzie są rózni i na kiedy byłam w tym zachodnim eldorado, jakoś nie zauważyłam tej wielkiej kultury. No ale zapomniałam swoich różowych okularów.

Właściwie to uważam że czasem można sobie z samych siebie pożartować, nawet i ten "polaczek" by przeszedł, ale my przesadzamy. Jak coś Polakowi nie wyjdzie, to to wina Polski. Na zachodzie to by już był milionerem. I w sumie nie dziwię się że się z nas śmieją na tym wspaniałym cudownym zachodzie, skoro zwykłe gówno nam tam pachnie jak kwiatek. Taką mamy mentalność "podludzi", siebie uważamy za gorszych, innych za lepszych, a takie kompleksy nigdy na dobre nie wychodzą. Kiedyś, daaawno temu, Polska była silnym krajem (nie mocarstwem, ale jednak), bo głownym motorem naszych działań nie było dostosowywanie się do norm zachodnich za wszelką cenę.

Nie wiem, jak bym miała podać definicję "polaczkowatości" to jest to właśnie to zakompleksienie i ślepe wpatrzenie w zachód, chęć przeniesienia ich norm do nas mimo że nie jesteśmy tacy sami. Gdyby Polska zbudowała swoje bogactwo na kolonizacji, to ustanowilibyśmy sobie specjalny dzień na samobiczowanie i biadolenie jacy to my źli i niedobrzy. A Zachód to taki humanitarny i kasę zbudował na poszanowaniu praw człowieka. Jasne.

[201604250941]

Napisane przez takasobie93

No i dobrze. Ja wpuszczam tylko jak ktoś jest po receptę, czy dać jakieś papiery, czy po wyniki, czy ogólnie na chwilę, a swoje już wcześniej odczekał. Chyba, że mi się nie spieszy, to czasem wpuszczam przed siebie rodziców z dziećmi jeśli akurat są w kolejce. Ale też widzę, że ludzie przesadzają w drugą stronę, bo zdarzyło mi się być świadkiem, jak ktoś się awanturował, bo nie chciał przepuścić przed siebie osoby która idzie tylko o coś zapytać, albo po receptę czy ogólnie na chwilę. Mi osobiście też zdarzyło się spytać czy ktoś mógłby mnie przepuścić, mimo że czekałam normalnie do lekarza, a nie na chwilę, bo mi się spieszyło na zajęcia, żeby się nie spóźnić i raz za wyjątkiem jakiejś nawiedzonej babci, która każdą kolejną osobę która przychodziła i pytała tylko kto jest ostatni, wyzywała, to ludzie mnie wpuszczali przed siebie, wystarczyło poprosić.

Wiesz cooo ;/ gdybym mogła zaufać, że to faktycznie 'tylko' to bym przepuściła bez problemu. Ale ostatnio weszła babka tylko z wynikami na 40 minut. Ja sie nie dostałam a mnie już męczy kaszel trzeci tydzień. Po recepty idą ale nie mają stwierdzonej choroby, lekarz musi ja dopiero stwierdzic na wizycie, inaczej recepte by dostali w recepcji. Ja tylko to tamto a potem godzinę siedzą.

Ale ja ostatnio też nawaliłam, byłam druga w kolejce, wściekałam się ile pierwsza osoba siedzi, weszłam i pozwoliłam pani doktor siedzieć 20 min na telefonie zamiast jej przerwać i kazać się mną zająć. Jakos wymuszanie czegoś na lekarzu nie jest takie proste jak w kolejce. Pewnie powinnam była ale potem wiadomo czego można się spodziewać, recepty nie będzie, badanie bedzie bolesne (kiedyś ktoś zwrócił uwagę ginekologowi, wszyscy wychodizli z gabinetu szpagatem potem) i nic się nie załatwi.

A co do 'zachodu' to widziałam wiele krajów i swoje wiem, są wyluzowani, szczęście zależy oczywiście od wielu czynników ale nie mają 'problemów psychicznych' z powodu historii, tego werteryzmu i patriotyzmu pojmowanego jako 'musze umrzec za kraj, tylko jak skoro nie ma wojny?', musze im coś udowodnic, tylko co?, świat jest zły, wszyscy to oszuści, chcą mnie oszukać, muszę być czujny. Żyjąc tu się na to nawet uwagi nie zwraca, bo to nasz własny sos, ale będąc tam się to widzi, młodzież, która ma gdzieś wykształcenie bo praca i tak będzie, która w wieku 15 widziała więcej świata niż 90% Polaków w ciągu życia, która się o nic nie spina.
Ale ten zachód nie jest tak duży jak się tutaj wyobraża, na południowym zachodzie jest bieda, za to są jendak maniery i narcyzm wyglądowy (ludzi zaniedbanych nie widać) oraz ładne otoczenie. Niekórzy twierdzą, że wolą być biedni we Włoszech/Hiszpanii niż w Polsce.

[201605161006]

Napisane przez ajah

Zaczy słowa 'Polaczek' używają wg ciebie ludzie głupi
Niesamowite.

Jak ktoś jest mądry, to wystarczy mu że pomyśli, nie musi tego mówić na głos.

[201607111042]

Napisane przez candycotton

Wiesz cooo ;/ gdybym mogła zaufać, że to faktycznie 'tylko' to bym przepuściła bez problemu. Ale ostatnio weszła babka tylko z wynikami na 40 minut. Ja sie nie dostałam a mnie już męczy kaszel trzeci tydzień. Po recepty idą ale nie mają stwierdzonej choroby, lekarz musi ja dopiero stwierdzic na wizycie, inaczej recepte by dostali w recepcji. Ja tylko to tamto a potem godzinę siedzą.

Ale ja ostatnio też nawaliłam, byłam druga w kolejce, wściekałam się ile pierwsza osoba siedzi, weszłam i pozwoliłam pani doktor siedzieć 20 min na telefonie zamiast jej przerwać i kazać się mną zająć. Jakos wymuszanie czegoś na lekarzu nie jest takie proste jak w kolejce. Pewnie powinnam była ale potem wiadomo czego można się spodziewać, recepty nie będzie, badanie bedzie bolesne (kiedyś ktoś zwrócił uwagę ginekologowi, wszyscy wychodizli z gabinetu szpagatem potem) i nic się nie załatwi.

A co do 'zachodu' to widziałam wiele krajów i swoje wiem, są wyluzowani, szczęście zależy oczywiście od wielu czynników ale nie mają 'problemów psychicznych' z powodu historii, tego werteryzmu i patriotyzmu pojmowanego jako 'musze umrzec za kraj, tylko jak skoro nie ma wojny?', musze im coś udowodnic, tylko co?, świat jest zły, wszyscy to oszuści, chcą mnie oszukać, muszę być czujny. Żyjąc tu się na to nawet uwagi nie zwraca, bo to nasz własny sos, ale będąc tam się to widzi, młodzież, która ma gdzieś wykształcenie bo praca i tak będzie, która w wieku 15 widziała więcej świata niż 90% Polaków w ciągu życia, która się o nic nie spina.
Ale ten zachód nie jest tak duży jak się tutaj wyobraża, na południowym zachodzie jest bieda, za to są jendak maniery i narcyzm wyglądowy (ludzi zaniedbanych nie widać) oraz ładne otoczenie. Niekórzy twierdzą, że wolą być biedni we Włoszech/Hiszpanii niż w Polsce.

No właśnie ja tego werteryzmu u nas nie widzę. Trąbi się o tym w mediach, ale u swoich znajomych nie zauważyłam. Co do tego zachodniego "sosu" i tego, że nikt tam się innym w życie nie wtrąca... cóż, byłam świadkiem takiego "niewtrącania" bo dziewczyna miała trądzik. Więc naprawdę, śmieszne jest to przekonanie że na zachodzie to ludzie są cudowni, a w Polsce ludzie są be. Wszędzie ludzie są różni, ale żaden inny naród tak się sam nie wbija w ziemię, jak my. Ot, cała róznica.

[201605161006]

Napisane przez candycotton

Wiesz cooo ;/ gdybym mogła zaufać, że to faktycznie 'tylko' to bym przepuściła bez problemu. Ale ostatnio weszła babka tylko z wynikami na 40 minut. Ja sie nie dostałam a mnie już męczy kaszel trzeci tydzień. Po recepty idą ale nie mają stwierdzonej choroby, lekarz musi ja dopiero stwierdzic na wizycie, inaczej recepte by dostali w recepcji. Ja tylko to tamto a potem godzinę siedzą.

Ja zawsze szczerze mówię, że na chwilę chcę tylko o coś zapytać, czy po wyniki badań. Ale wiem, że niestety trafiają się oszuści.

[Imperialista]

Napisane przez takasobie93

Ja zawsze szczerze mówię, że na chwilę chcę tylko o coś zapytać, czy po wyniki badań. Ale wiem, że niestety trafiają się oszuści.

Pamiętam, że kiedyś była taka Pani w średnim wieku, co chciała wyniki badań odebrać. Odbiór zajął jej prawie 30 minut. Od tej pory nawet jak ktoś przede mną chce kogoś wpuścić, już ostro reaguje.

[201604250941]

Napisane przez cottan

No właśnie ja tego werteryzmu u nas nie widzę. Trąbi się o tym w mediach, ale u swoich znajomych nie zauważyłam. Co do tego zachodniego "sosu" i tego, że nikt tam się innym w życie nie wtrąca... cóż, byłam świadkiem takiego "niewtrącania" bo dziewczyna miała trądzik. Więc naprawdę, śmieszne jest to przekonanie że na zachodzie to ludzie są cudowni, a w Polsce ludzie są be. Wszędzie ludzie są różni, ale żaden inny naród tak się sam nie wbija w ziemię, jak my. Ot, cała róznica.

Werteryzmu widzę za dużo, już mnie denerwuje. Ale mniejsza. To nie tak, że się nie wtrącają, prawo jest prawem i pod tym względem u nas nie jest źle. Ogólnie u nas nie jest źle, to co widziałam gdzie indziej wydawało mi się nieraz tragiczne w porównaniu z naszymi warunkami, ale jest tu wychwalane. Ale ludzie maja nastawienie bardzo negatywne, roszczeniowe, wszyscy chcą ich oszukać, wszędzie jest lepiej i bardzo 'srają do własnego gniazda'. Szlag mnie trafia o to chyba najbardziej, ludzie nam robią mega czarny PR, nawet zalety przedstawiają źle. A potem się dziwią, ze nikt nas nie traktuje poważne, wszyscy się boją tu zaglądać. Pierwsze co robią jadąc na zachód to informują wszystkich w około jak tu jest źle. Wszystko jest problemem, ludzie tacy podli, dziewczyny takie puszczalskie. W ludzi zachodu nie wydusisz pod gilotyną, że coś jest źle. Większego bajzlu niż we Włoszech nie widziałam chyba, ale spytaj Włocha co sądzi to przegapisz samolot powrotny, bo nie skończy wychwalać. Powie owszem, że rząd zły, ale gdzieś w duszy czuje, że to po prostu wpisane w ich styl i nadal poczuje dumę. Każdy wie, że Grecja jest zrujnowana, ale Grek nadal będzie dumny i wyniosły, bo to przecież Grecja, kolebka cywilizacji.

A 'Polaczki' mogliby powiedzieć, że dziewczyny wierne, piękne, zajmują sie domem (bo to w większości prawda i na zachodzie to widzą i podziwiają), edukacja darmowa na wysokim poziomie (jak się poczyta źródła niecytowane u nas to wielu stawia nasz system zaraz za osławionym fińskim), kraj piękny, jedzenie zdrowe, woda w porównaniu tania, nie ma problemu z otyłością, dzień pracy zwykle wynosi 8h a nie 10-12 bo musi być przerwa obiadowa, na którą nie wolno wyjść. Mogliby po prostu pominąć wady jak to robią wszyscy inni, aby móc czuć się dumnie z bycia Polakami a nie z ucieczki z Polski. Jedyne czego się faktycznie ukryć nie da to kiepska piłka nożna, ale nic poza nią nie jest pokazywane w TV.

[201607111042]

Napisane przez candycotton

Werteryzmu widzę za dużo, już mnie denerwuje. Ale mniejsza. To nie tak, że się nie wtrącają, prawo jest prawem i pod tym względem u nas nie jest źle. Ogólnie u nas nie jest źle, to co widziałam gdzie indziej wydawało mi się nieraz tragiczne w porównaniu z naszymi warunkami, ale jest tu wychwalane. Ale ludzie maja nastawienie bardzo negatywne, roszczeniowe, wszyscy chcą ich oszukać, wszędzie jest lepiej i bardzo 'srają do własnego gniazda'. Szlag mnie trafia o to chyba najbardziej, ludzie nam robią mega czarny PR, nawet zalety przedstawiają źle. A potem się dziwią, ze nikt nas nie traktuje poważne, wszyscy się boją tu zaglądać. Pierwsze co robią jadąc na zachód to informują wszystkich w około jak tu jest źle. Wszystko jest problemem, ludzie tacy podli, dziewczyny takie puszczalskie. W ludzi zachodu nie wydusisz pod gilotyną, że coś jest źle. Większego bajzlu niż we Włoszech nie widziałam chyba, ale spytaj Włocha co sądzi to przegapisz samolot powrotny, bo nie skończy wychwalać. Powie owszem, że rząd zły, ale gdzieś w duszy czuje, że to po prostu wpisane w ich styl i nadal poczuje dumę. Każdy wie, że Grecja jest zrujnowana, ale Grek nadal będzie dumny i wyniosły, bo to przecież Grecja, kolebka cywilizacji.

A 'Polaczki' mogliby powiedzieć, że dziewczyny wierne, piękne, zajmują sie domem (bo to w większości prawda i na zachodzie to widzą i podziwiają), edukacja darmowa na wysokim poziomie (jak się poczyta źródła niecytowane u nas to wielu stawia nasz system zaraz za osławionym fińskim), kraj piękny, jedzenie zdrowe, woda w porównaniu tania, nie ma problemu z otyłością, dzień pracy zwykle wynosi 8h a nie 10-12 bo musi być przerwa obiadowa, na którą nie wolno wyjść. Mogliby po prostu pominąć wady jak to robią wszyscy inni, aby móc czuć się dumnie z bycia Polakami a nie z ucieczki z Polski. Jedyne czego się faktycznie ukryć nie da to kiepska piłka nożna, ale nic poza nią nie jest pokazywane w TV.

Wiesz, właściwie to nie wiem o czym my dyskutujemy, bo chyba myślimy dokładnie tak samo

O tym cały czas mówię, my mamy taką mentalność, że trzeba się dołowac i wbijac w ziemię, bo Polska to najgorszy kraj na świecie. Śmiem twierdzić że Polacy są najbardziej nielubianym przez samych siebie narodem na świecie i po prostu tego nie rozumiem.

[201604250941]

Napisane przez cottan

Wiesz, właściwie to nie wiem o czym my dyskutujemy, bo chyba myślimy dokładnie tak samo

O tym cały czas mówię, my mamy taką mentalność, że trzeba się dołowac i wbijac w ziemię, bo Polska to najgorszy kraj na świecie. Śmiem twierdzić że Polacy są najbardziej nielubianym przez samych siebie narodem na świecie i po prostu tego nie rozumiem.

Dokładnie, nawet Rosjanie są dumni niezaleznie od sytuacji. Tylko u nas wieczna pokuta i walka.
Sama bylam w sytuacji kiedyś, gdzie w pensjonacie nie moglam dostac pokoju, wszystkie byly wolne ale mieli przyjechac Niemcy i wybrac sobie pokoj, potem ja dostane jakis co zostanie. Wszystko w Polsce sie dzialo oczywiscie.

Byłam w stosunkowo wielu miejscach w porównaniu do moich znajomych i widzę, że tu jest wiele wad ale tam te same rzeczy nie są wcale lepiej rozwiązane. Tam też się śpi, je, pracuje, nie istnieją jakieś 'inne' światy wcale, może w Afryce faktycznie jest inaczej, ale poza tym to nie ma krain mlekiem i miodem płynących, zawsze jest coś nie tak.

[loczek88]

Napisane przez Romanaccia

Mi sie ta cala "polaczkowatosc" kojarzy z osobami wiecznie narzekajacymi jak to w polsce jest zle, jakie tu sa fatalne warunki zycia, nie ma pracy , kiepsko placa... glownie mowia to osoby ,ktore nigdy nie mieszkaly za granica, albo te ,ktore dopiero co wyjechaly i zachlystleny sie "wielkim swiatem", bo zarobily kilka euro....

Za granica wcale nie jest tak kolorowo, kokosow sie tam nie zbija, w wielu krajach Unii w tej chwili zycie i zarobi sa porownywalne do naszych, co swiadczy o tym, ze w naszym kraju wcale nie jest tak zle.
Mnie zawsze najbardziej denerwowalo wlasnie to, ciagle marudzenie i narzekanie jak to u nas zle....a potem taka osoba jedzie za granice, pracuje caly dzien na zmywaku za najnizsza krajowa, mieszka na kupie z 10 innymi osobami i udaje ,ze jest mu jak w raju....normalnie noz sie w kieszeni otwiera.

Ja od 12 lat mieszkam za granica, ale przyznam sie bez bicia ,ze z polakami nie chce i nigdy nie chcialam miec nic do czynienia, oczywiscie sa wyjatki, przeciez to oczywiste, ale wiekszosc zachowuje sie jak bydlo, wyruzniaja sie wulgarnoscia i cwaniactwem, nigdy bym nie zaufala polakowi za granica, przez tyle lat mialam tylko negatywne doswiadczenia, chociaz chetnie bym sie milo rozczarowala.

Mieszkalam tu i tam i w naszym kraju wcale nie jest tak zle.

A kto sra do wlasnego gniazda, to znaczy te wszystkie "polaczki", ktore polaczkuje innym, sam sobie wystawia swiadectwo.

---------- Dopisano o 12:43 ---------- Poprzedni post napisano o 12:38 ----------



Ludzie na zachodzie nie narzekaja?....nie wiem o jakim kraju mowisz, ale tu sie bardzo, ale to bardzo mylisz?

maja pieniadze i swoje zainteresowania?, znowu nie wiem o jakim kraju mowisz?.... bo na zachodzie ostatnio w niewielu krajach maja te pieniadze....

Nie zauwazylam, zeby na zachodzie ludzie byli szczesliwsi....

może źle mnie zrozumiałaś. Tezę "na zachodzie się mniej narzeka, bo nie ma tylu powodów" postawiłam, gdy dużo wizażanek pisało jak to Polacy potrafią tylko narzekać i jechać po sobie i Polsce. Chodzi mi o to, że owszem, narzekanie i jojczenie mamy trochę we krwi , ale nie bierze się to tylko z jakiś magicznych cech narodowych od tak.
Oczywiście na zachodzi nie ma jednorożców tańczących sambe na tęczy, ale niestety/stety poziom życia w porównaniu do Polskich warunków to niebo a ziemia. Oczywiście istnieją ludzie zamożni w Polsce i może tam żyć na poziomie, ale biorąc pod uwagę ogół, nie zgadzam się z Twoim stwierdzeniem że
"Za granica wcale nie jest tak kolorowo, kokosow sie tam nie zbija, w wielu krajach Unii w tej chwili zycie i zarobi sa porownywalne do naszych, co swiadczy o tym, ze w naszym kraju wcale nie jest tak zle."
bo to nie jest prawda. Porównując i PKB i socjal, zarobki do cen...no proszę Cię...w Polsce się zazwyczaj przeżywa a nie żyje z pensji. I to nie tylko pensji pani sprzątaczki czy zmywacza w knajpie, tylko w zawodach gdzie potrzebne jest wyższe wykształcenie.

[201604250941]

Szukam teraz pracy innej na etacie. I jak mówię, ze chciałabym 2tys to robia oczy, bo oni tyle dostaja po dwoch awansach i kilku latach pracy. Moze jestem wybredna, ze gardzę.firmami, w ktorych 2 tys to szczyt możliwości, ale tyle moge mieć nie wychodzac z domu. Pracy szukam innej bo wlasnie mam dosc siedzenia w domu, chce wyjsc do ludzi, ale to nie może byc ze strata. Pewnie dużo zależy od miasta, ale z tego co slysze to poza Warszawą jest trudno o te 2tys.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Romanaccia]

Napisane przez loczek88

może źle mnie zrozumiałaś. Tezę "na zachodzie się mniej narzeka, bo nie ma tylu powodów" postawiłam, gdy dużo wizażanek pisało jak to Polacy potrafią tylko narzekać i jechać po sobie i Polsce. Chodzi mi o to, że owszem, narzekanie i jojczenie mamy trochę we krwi , ale nie bierze się to tylko z jakiś magicznych cech narodowych od tak.
Oczywiście na zachodzi nie ma jednorożców tańczących sambe na tęczy, ale niestety/stety poziom życia w porównaniu do Polskich warunków to niebo a ziemia. Oczywiście istnieją ludzie zamożni w Polsce i może tam żyć na poziomie, ale biorąc pod uwagę ogół, nie zgadzam się z Twoim stwierdzeniem że
"Za granica wcale nie jest tak kolorowo, kokosow sie tam nie zbija, w wielu krajach Unii w tej chwili zycie i zarobi sa porownywalne do naszych, co swiadczy o tym, ze w naszym kraju wcale nie jest tak zle."
bo to nie jest prawda. Porównując i PKB i socjal, zarobki do cen...no proszę Cię...w Polsce się zazwyczaj przeżywa a nie żyje z pensji. I to nie tylko pensji pani sprzątaczki czy zmywacza w knajpie, tylko w zawodach gdzie potrzebne jest wyższe wykształcenie.

Nie powiedzialabym, zeby poziom zycia miedzy polska a zachodem to byl niebo i ziemia, a mieszkalam tu i tam, to zalezy od kraju, ale w takich wloszech czy hiszpanii (zwlaszcza tych pierwszych) jest teraz gorzej niz w Pl. Nie wszedzie jest lepiej niz u nas ;-)

We wloszech wiecej niz polowa mlodych ludzi nie ma pracy, zycie i utrzymanie jest bardzo drogie ,a przecietny zjadacz chleba nie zarobia wiecej niz 800-1000 euro, co nie starcza mu do 1, w italia sa i nadal beda rozruchy z tego powodu,bo zaczyna sie bieda, podobnie bylo w hiszpanii nie wiem jak teraz, we francji tez nie jest kolorowo, wiec jak widzisz tam tez ludziom nie starcza do konca miesiaca.....zachod to nie raj, tam wcale nie jest lepiej niz u nas....placa malo a zycie jest drogie wiec na jedno wychodzi ,bo tu ci nie starcza i tam rowniez. Moze w niemczech ,uk czy skandynawii zyje sie lepiej, ale w wielu zachodnich krajach juz nie.