Tatuaż część III - wątek zbiorczy

[Rukmini]

Dzięki.

[cacajuate]

Napisane przez stupid-girl

może dlatego, że mimo wszystko biust to jakieś tam wypukłości są, które ciasno podtrzymuje guma od topu (też biegam w kalenji chociaż ostatnio polubiłam under armour)., a plecy są gładkie.
Chociaż pewnie zależy to tez od wielkości biustu

nie, na pewno nie - ja mam ☠☠☠☠☠☠☠ca na puncie ochrony przed słońcem. Noszę zegarek na prawej ręce i jak opieram nagarstek przy pisaniu na komputerze to odciska się w tym miejscu krawędź i tam mam trochę jaśniejszą skórę.
a wycieranie się tatuaży na grzbiecie stopy i dłoniach (zwlaszcza palcach) to juz klasyka. (na stopach szczególnie jak się ciężkie buty nosi ->faceci)

ja mam średni biust i tez uważam, że topy są wygodniejsze od pancernych gorsetów

mi tatuażysta (tez biegacz) powiedział, żebym w czasie biegu włożyła palce pod top z przodu i z tyłu (ja mam akurat tatuaż z boku na wysokości biustu) i zobaczyła jak pracuje materiał na plecach i pod biustem. Teoretycznie nie powinno byc zadnej roznicy - ale nawet zaawansowanym biegaczkom zdażają się otarcia skóry do krwi właśnie pod biustem.

cacajuate, pamiętam Twój wątek o psie. Udało Ci się znaleźć odpowiednią rasę?

To fakt, ze obcieraja pod, mnie obrarly na ostatnim maratonie ALE to jest kwestia wlasnej glupoty. Odpowiednia ilosc wazeliny i nic nie obciera. Ja wlasnie na ostatnim maratonie nalozylam za malo, a byla ulewa.

Na rekaw nosze taki specjalny sportowy rekaw sun shield zeby zaslaniac. Filtrem sie na co dzien nie smaruje


Co do psa: tak, wybralismy haszczaka oczywiscie. Sklanialam sie tez do mixow typu husky+owczarek niemiecki. Niestety psa dalej nie mam, bo zyciowe peryptie stoja na przeszkodzie. Mielismy juz miec mieszkanie, ale nie mamy, poza tym praca sie pokomplikowala. Generalnie w tym roku to nie nastapi, niestety :-(

[201712071518]

grrrr
mój tatuaż tydzień po zrobieniu nie zdradza ochoty do złuszczenia - boli prawie tak samo jak dzień po.
To tak a'propos tych, którym ''tatuaże goją się całkowicie w tydzień"

[_polly_]

Napisane przez stupid-girl

grrrr
mój tatuaż tydzień po zrobieniu nie zdradza ochoty do złuszczenia - boli prawie tak samo jak dzień po.
To tak a'propos tych, którym ''tatuaże goją się całkowicie w tydzień"

Moj, robiony w zeszly wtorek, sie juz prawie caly zluszczyl. ale swedzi cholernie.

[paint_it_black]

O, to niedobrze, że boli założę się, że skoro ja muszę iść na 2 dzień do pracy, pewnie też będzie.

Ej myślicie, że to pomysł z wracać po tatuażu na moto? nie uśmiecha mi się autobusem z 3 przesiadkami

[ruda3d]

Napisane przez paint_it_black

Ej myślicie, że to pomysł z wracać po tatuażu na moto? nie uśmiecha mi się autobusem z 3 przesiadkami

jeśli tylko nie robisz go na tyłku, i nie jedziesz do domu 300km to myślę, że do wytrzymania

[201712071518]

Napisane przez paint_it_black

O, to niedobrze, że boli założę się, że skoro ja muszę iść na 2 dzień do pracy, pewnie też będzie.

Ej myślicie, że to pomysł z wracać po tatuażu na moto? nie uśmiecha mi się autobusem z 3 przesiadkami

jeśli nie będzie w takim miejscu, że mógłby przeszkadzać (chyba w sumie tylko tyłek, albo wewnętrzna część ud) to czemu nie?
Ja po sesji pleców jechałam ponad 500km samochodem (prowadząc)

[cacajuate]

Napisane przez stupid-girl

grrrr
mój tatuaż tydzień po zrobieniu nie zdradza ochoty do złuszczenia - boli prawie tak samo jak dzień po.
To tak a'propos tych, którym ''tatuaże goją się całkowicie w tydzień"

Faktycznie długo. Ja z moimi nietkórymi na 2 dni po już biegałam, a po tygodniu to już zlazło. Bywało, że dłużej, ale 2 tyg to bardzo dużo. Co do bólu, to po 6h dziarania raz poszłam do pracy hahaha :P

[201712071518]

Napisane przez cacajuate

Faktycznie długo. Ja z moimi nietkórymi na 2 dni po już biegałam, a po tygodniu to już zlazło. Bywało, że dłużej, ale 2 tyg to bardzo dużo. Co do bólu, to po 6h dziarania raz poszłam do pracy hahaha :P

mój był zrobiony 8 dni temu (nie dwa tygodnie) i dziś rano wreszcie zaczął się złuszczać.
Na ból jestem odporna i tez nigdy nie brałam wolnego po - po 2h snu, po 6 godzinnej sesji (plecy) ponad 6 godzin siedziałam za kierownicą, po 4h sesji cała noc szalałam w klubie - także nie narzekam.
To bardziej jako ciekawostka - bo były tutaj teksty, że tatuaż po tygodniu był juz całkowicie zagojony.
Tymczasem okresu fizjologicznej regeneracji skóry się nie przeskoczy - nawet jeśli na oko wygląda to inaczej.

[paint_it_black]

Napisane przez ruda3d

jeśli tylko nie robisz go na tyłku, i nie jedziesz do domu 300km to myślę, że do wytrzymania

Napisane przez stupid-girl

jeśli nie będzie w takim miejscu, że mógłby przeszkadzać (chyba w sumie tylko tyłek, albo wewnętrzna część ud) to czemu nie?
Ja po sesji pleców jechałam ponad 500km samochodem (prowadząc)

nie, tyłek na razie zostawiam w spokoju
na plecach, tzn górna część+szyja- a tam mnie zawsze boli po jeździe, dlatego tak pomyślałam, czy to się nie skumuluje

i głupie pytanie (sorry ale to mój 1 raz) - nie będzie mnie to, nie wiem- piekło pod kurtką? ona jest ciężkawa+ochraniacz, czuję że coś mam na plecach.

[ruda3d]

ja tez przed pierwszym razem bałam się, czy będę w stanie jechać samochodem - pewnie bardziej mnie stres zżerał przed niż ból po
myślę, że trochę pod sztywną kurtką może boleć - ale to nie będzie ból nie do przeżycia, raczej nie taki do omdlenia, tylko bardziej jak obolałe stłuczenie
myślę że w tej sytuacji lepiej trochę pocierpieć i szybciej znaleźć się w domu, niż długo się telepać autobusami z przesiadkami
ale też zależy jaka powierzchnia

[paint_it_black]

prawie cała droga autostradą, więc chyba przeżyję co?

[gazelaa]

Na pewno bedzie cie grzało, tak jak po poparzeniu słonecznym. Ale to jest do przeżycia


Wysłane z aplikacji iphone

[paint_it_black]

Ale nic mu nie będzie?

[gazelaa]

Nie zetrze sie;p


Wysłane z aplikacji iphone

[paint_it_black]

Może mu będzie za gorąco

[201712071518]

Napisane przez paint_it_black

Może mu będzie za gorąco

no może tak być - ja przy jednym tatuażu uda miałam je tak rozgrzane, że mogłabym jajka smażyć.
Na pewno będzie Cię boleć od kurtki i ochraniacza bo to właśnie jakbys na poparzoną skórę coś przykładała, ale tak jak dziewczyny radzą chyba lepiej szybciej mieć powrót z głowy niż się wlec.
Najczęstszym ''powikłaniem'' po tatuowaniu jest gorączka lub stan podgorączkowy.
Ja odkąd zaczęłam przed i w trakcie (dłuższej) sesji łykać ibuprom, praktycznie nie mam żadnego fizycznego dyskomfortu po.
I wiem, że wiele osób tak robi. Nie powinno się jedynie łykac aspiryny i jej pochodnych gdyż rozrzedzają krew.

[paint_it_black]

Długo nie jadę, autostradą można pocisnąć, to będę w domu z 4 razy szybciej niż tymi autobusami
ibuprom mi sprzyja, na aspirynę i tak mam alergię, to chyba sobie łyknę

dobrze, że to listopad, nie będzie mi tak grzało.

[Melanchton]

Poradźcie!

Po moich przebojach z kolejkami i zapisami u Yadou trochę odpuściłam, ale ostrzyłam nadal zęby na 24tego. W międzyczasie odkryłam Martę Lipinski (Dead Romanoff Tattoo) i zakochałam się w jej pracach. Jak wiele z nas mam wymyślony więcej niż jeden tatuaż.
Chciałabym, żeby Yadou zrobiła mi na przedramieniu taką akwarelową florę natomiast od dawna marzył mi się "symboliczny" tatuaż. W moim doktoracie zajmuję się pewnym mitem. Żyję nim już długo, piszę właśnie książkę na jego temat, jestem mocno zafascynowana. Są tam ptaki i różne inne fajne rzeczy. Od jakiegoś czasu marzę o nieco abstrakcyjnym tatuażu zapełnionym jakimiś elementami z niego, akwarelowym, ale nie wyglądającym jak obrazki z książek dla dzieci.
I Marta zrobiłabym mi taki tatuaż.
Przedwczoraj napisałam do niej na facebooku, nic zobowiązującego, po prostu, że ma genialne prace i że będę śledzić, kiedy znów będzie w Polsce. I że chcę wytatuować mit.
Odpisała mi po jednym dniu! Napisała, że będzie 29 listopada na warszawskim konwencie, 300 Euro za sesję, jest szybka, więc w grę wchodzą też duże prace, podała maila i napisała, żebym, jeśli się zdecyduję, dosłała zdjęcia miejsca, które chcę tatuować, pokazała 3 jej tatuaże, które najbardziej mi się podobają i jeszcze jakieś zdjęcia mnie i mojej twarzy, bo to jej pomaga przy projektowaniu.
Dziewczyny!
Jestem w szoku (oczywiście pozytywnym), że można mieć takie podejście do klienta. Pisać do niej czy czekać na to co odpisze Yadou?
Co robić?! W życiu nie byłam na konwencie, nie wiem w ogóle co i jak.
Help!

[gazelaa]

Napisane przez Melanchton

Poradźcie!

Po moich przebojach z kolejkami i zapisami u Yadou trochę odpuściłam, ale ostrzyłam nadal zęby na 24tego. W międzyczasie odkryłam Martę Lipinski (Dead Romanoff Tattoo) i zakochałam się w jej pracach. Jak wiele z nas mam wymyślony więcej niż jeden tatuaż.
Chciałabym, żeby Yadou zrobiła mi na przedramieniu taką akwarelową florę natomiast od dawna marzył mi się "symboliczny" tatuaż. W moim doktoracie zajmuję się pewnym mitem. Żyję nim już długo, piszę właśnie książkę na jego temat, jestem mocno zafascynowana. Są tam ptaki i różne inne fajne rzeczy. Od jakiegoś czasu marzę o nieco abstrakcyjnym tatuażu zapełnionym jakimiś elementami z niego, akwarelowym, ale nie wyglądającym jak obrazki z książek dla dzieci.
I Marta zrobiłabym mi taki tatuaż.
Przedwczoraj napisałam do niej na facebooku, nic zobowiązującego, po prostu, że ma genialne prace i że będę śledzić, kiedy znów będzie w Polsce. I że chcę wytatuować mit.
Odpisała mi po jednym dniu! Napisała, że będzie 29 listopada na warszawskim konwencie, 300 Euro za sesję, jest szybka, więc w grę wchodzą też duże prace, podała maila i napisała, żebym, jeśli się zdecyduję, dosłała zdjęcia miejsca, które chcę tatuować, pokazała 3 jej tatuaże, które najbardziej mi się podobają i jeszcze jakieś zdjęcia mnie i mojej twarzy, bo to jej pomaga przy projektowaniu.
Dziewczyny!
Jestem w szoku (oczywiście pozytywnym), że można mieć takie podejście do klienta. Pisać do niej czy czekać na to co odpisze Yadou?
Co robić?! W życiu nie byłam na konwencie, nie wiem w ogóle co i jak.
Help!

Podobają mi sie jej tatuaże z chęcią przygarnelabym od niej prace;D


Wysłane z aplikacji iphone

[Rukmini]

Bierz Martę!
Cudeńka.
(I podejście do klienta normalne, co dla mnie jednak ma ogromne znaczenie).

[gazelaa]

Napisane przez Rukmini

Bierz Martę!

Cudeńka.

(I podejście do klienta normalne, co dla mnie jednak ma ogromne znaczenie).

Ona jest Polka? Musze jakies miejsce przygotować, bo Karol ma mi cos zrobic, czaje sie tez na Bama


Wysłane z aplikacji iphone

[Mojwa]

Zazdroszcze Wam dziewczyny, ja po konsultacji z alergologiem mam sobie wybic z glowy tatuaze, wiec moj pierwszy raczej bedzie moim ostatnim od tatuowania minal miesiac ponad i dalej mam wysypke, duzo mniejsza i mniej swedzaca, teraz w dotyku bardziej przypomina strupki ale jednak pewnie bede jeszcze konsultowac sie gdzies indziej, ale martwie sie

Melanchton - na Twoim miejscu olalabym Yadou i brala Marte!

[Iris2607]

Napisane przez Melanchton

Poradźcie!

Po moich przebojach z kolejkami i zapisami u Yadou trochę odpuściłam, ale ostrzyłam nadal zęby na 24tego. W międzyczasie odkryłam Martę Lipinski (Dead Romanoff Tattoo) i zakochałam się w jej pracach. Jak wiele z nas mam wymyślony więcej niż jeden tatuaż.
Chciałabym, żeby Yadou zrobiła mi na przedramieniu taką akwarelową florę natomiast od dawna marzył mi się "symboliczny" tatuaż. W moim doktoracie zajmuję się pewnym mitem. Żyję nim już długo, piszę właśnie książkę na jego temat, jestem mocno zafascynowana. Są tam ptaki i różne inne fajne rzeczy. Od jakiegoś czasu marzę o nieco abstrakcyjnym tatuażu zapełnionym jakimiś elementami z niego, akwarelowym, ale nie wyglądającym jak obrazki z książek dla dzieci.
I Marta zrobiłabym mi taki tatuaż.
Przedwczoraj napisałam do niej na facebooku, nic zobowiązującego, po prostu, że ma genialne prace i że będę śledzić, kiedy znów będzie w Polsce. I że chcę wytatuować mit.
Odpisała mi po jednym dniu! Napisała, że będzie 29 listopada na warszawskim konwencie, 300 Euro za sesję, jest szybka, więc w grę wchodzą też duże prace, podała maila i napisała, żebym, jeśli się zdecyduję, dosłała zdjęcia miejsca, które chcę tatuować, pokazała 3 jej tatuaże, które najbardziej mi się podobają i jeszcze jakieś zdjęcia mnie i mojej twarzy, bo to jej pomaga przy projektowaniu.
Dziewczyny!
Jestem w szoku (oczywiście pozytywnym), że można mieć takie podejście do klienta. Pisać do niej czy czekać na to co odpisze Yadou?
Co robić?! W życiu nie byłam na konwencie, nie wiem w ogóle co i jak.
Help!

Pewnie, że pisz do niej skoro jest okazja! A z Yadou może uda Ci się kiedy indziej

[kombinacja]

Napisane przez Melanchton

Poradźcie!

Po moich przebojach z kolejkami i zapisami u Yadou trochę odpuściłam, ale ostrzyłam nadal zęby na 24tego. W międzyczasie odkryłam Martę Lipinski (Dead Romanoff Tattoo) i zakochałam się w jej pracach. Jak wiele z nas mam wymyślony więcej niż jeden tatuaż.
Chciałabym, żeby Yadou zrobiła mi na przedramieniu taką akwarelową florę natomiast od dawna marzył mi się "symboliczny" tatuaż. W moim doktoracie zajmuję się pewnym mitem. Żyję nim już długo, piszę właśnie książkę na jego temat, jestem mocno zafascynowana. Są tam ptaki i różne inne fajne rzeczy. Od jakiegoś czasu marzę o nieco abstrakcyjnym tatuażu zapełnionym jakimiś elementami z niego, akwarelowym, ale nie wyglądającym jak obrazki z książek dla dzieci.
I Marta zrobiłabym mi taki tatuaż.
Przedwczoraj napisałam do niej na facebooku, nic zobowiązującego, po prostu, że ma genialne prace i że będę śledzić, kiedy znów będzie w Polsce. I że chcę wytatuować mit.
Odpisała mi po jednym dniu! Napisała, że będzie 29 listopada na warszawskim konwencie, 300 Euro za sesję, jest szybka, więc w grę wchodzą też duże prace, podała maila i napisała, żebym, jeśli się zdecyduję, dosłała zdjęcia miejsca, które chcę tatuować, pokazała 3 jej tatuaże, które najbardziej mi się podobają i jeszcze jakieś zdjęcia mnie i mojej twarzy, bo to jej pomaga przy projektowaniu.
Dziewczyny!
Jestem w szoku (oczywiście pozytywnym), że można mieć takie podejście do klienta. Pisać do niej czy czekać na to co odpisze Yadou?
Co robić?! W życiu nie byłam na konwencie, nie wiem w ogóle co i jak.
Help!

ja u Marty będę się tatuować na konwencie też jestem w szoku, bo z moich ostatnich doświadczeń wyłaniał się obraz tatuatora-artysty, który patrzy lekko z wysoka na tłum chętnych Marta jest bardzo miła, ustalałam z nią już szczegóły i naprawdę fajnie nam się rozmawiał. "odkryłam" ją na zeszłorocznym konwencie i byłam gotowa jechać do Niemiec, żeby mieć tatuaż od niej, ale na szczęście w tym roku też będzie w warszawie

[natalkaa7522]

Napisane przez Mojwa

Zazdroszcze Wam dziewczyny, ja po konsultacji z alergologiem mam sobie wybic z glowy tatuaze, wiec moj pierwszy raczej bedzie moim ostatnim od tatuowania minal miesiac ponad i dalej mam wysypke, duzo mniejsza i mniej swedzaca, teraz w dotyku bardziej przypomina strupki ale jednak pewnie bede jeszcze konsultowac sie gdzies indziej, ale martwie sie

Melanchton - na Twoim miejscu olalabym Yadou i brala Marte!

Dobrze kojarze że to Ty masz AZS?

[Mojwa]

Napisane przez natalkaa7522

Dobrze kojarze że to Ty masz AZS?

Nie, nie mam AZS ani zadnych innych chorob skory. Moj TZ ma luszczyce, moze stad Ci sie kojarzy bo pytalam o to

[_polly_]

Napisane przez Mojwa

Zazdroszcze Wam dziewczyny, ja po konsultacji z alergologiem mam sobie wybic z glowy tatuaze, wiec moj pierwszy raczej bedzie moim ostatnim od tatuowania minal miesiac ponad i dalej mam wysypke, duzo mniejsza i mniej swedzaca, teraz w dotyku bardziej przypomina strupki ale jednak pewnie bede jeszcze konsultowac sie gdzies indziej, ale martwie sie

Melanchton - na Twoim miejscu olalabym Yadou i brala Marte!

Współczuję. Dobry pomysł z tym żeby zasięgnąć opinii innego lekarza. A mogę zapytać po czym stwierdził, że to uczulenie od tuszu, a nie na przykład od maści?
Ja mam AZS, bałam się, że wystąpi reakcja alergiczna, ale na szczęście nic nie było. Teraz mi tylko powyłaziły krostki wokół tatuażu, ale wydaje mi się, że to od folii.

[Mojwa]

Napisane przez _polly_

Współczuję. Dobry pomysł z tym żeby zasięgnąć opinii innego lekarza. A mogę zapytać po czym stwierdził, że to uczulenie od tuszu, a nie na przykład od maści?
Ja mam AZS, bałam się, że wystąpi reakcja alergiczna, ale na szczęście nic nie było. Teraz mi tylko powyłaziły krostki wokół tatuażu, ale wydaje mi się, że to od folii.

Dobre pytanie "widac ze to od tuszu". Na razie i tak niech sie wygoi i bede myslec, testy alergiczne nam w listopadzie.

[201712071518]

Napisane przez Melanchton

Poradźcie!

Po moich przebojach z kolejkami i zapisami u Yadou trochę odpuściłam, ale ostrzyłam nadal zęby na 24tego. W międzyczasie odkryłam Martę Lipinski (Dead Romanoff Tattoo) i zakochałam się w jej pracach. Jak wiele z nas mam wymyślony więcej niż jeden tatuaż.
Chciałabym, żeby Yadou zrobiła mi na przedramieniu taką akwarelową florę natomiast od dawna marzył mi się "symboliczny" tatuaż. W moim doktoracie zajmuję się pewnym mitem. Żyję nim już długo, piszę właśnie książkę na jego temat, jestem mocno zafascynowana. Są tam ptaki i różne inne fajne rzeczy. Od jakiegoś czasu marzę o nieco abstrakcyjnym tatuażu zapełnionym jakimiś elementami z niego, akwarelowym, ale nie wyglądającym jak obrazki z książek dla dzieci.
I Marta zrobiłabym mi taki tatuaż.
Przedwczoraj napisałam do niej na facebooku, nic zobowiązującego, po prostu, że ma genialne prace i że będę śledzić, kiedy znów będzie w Polsce. I że chcę wytatuować mit.
Odpisała mi po jednym dniu! Napisała, że będzie 29 listopada na warszawskim konwencie, 300 Euro za sesję, jest szybka, więc w grę wchodzą też duże prace, podała maila i napisała, żebym, jeśli się zdecyduję, dosłała zdjęcia miejsca, które chcę tatuować, pokazała 3 jej tatuaże, które najbardziej mi się podobają i jeszcze jakieś zdjęcia mnie i mojej twarzy, bo to jej pomaga przy projektowaniu.
Dziewczyny!
Jestem w szoku (oczywiście pozytywnym), że można mieć takie podejście do klienta. Pisać do niej czy czekać na to co odpisze Yadou?
Co robić?! W życiu nie byłam na konwencie, nie wiem w ogóle co i jak.
Help!

ja bym olała Yadou - ona podobnie jak Czapiga są teraz najmodniejsi - jak minie na nich "boom" (a minie na 1000% bo się to już przerabiało w przypadku innych) to wtedy bez problemu i bez cyrków się do niej zapiszesz.

Będzie fajnie - są ludzie, którzy nie lubią tatuowania na konwentach (wiadomo troche mniejsza sterylność + kwestia psychiki) - ja bardzo lubię bo to dodatkowa adrenalina i człowiek nie myśli o bólu jak inni sie patrzą, zagadują i w ogóle jest fajnie
Też się będę tatuować na tym konwencie (prawdopodobniej w sobotę) - będzie jeszcze missVenflon i na pewno jak zawsze mnóstwo świetnych ludzi 9nie tylko samych tatuatorów). Ze mną 2x były na konwentach osoby dla towarzystwa, które w ogóle nie mają tatuaży, nie jarają się nimi, a i tak im się podobało