Piąte koło u wozu

[Kanze]

Jak dać do zrozumienia znajomym że nie mam już więcej ochoty spotykać się na zasadzie dwie pary i ja? Nie mam dziewczyny i jest mi z tego powodu dosyć ciężko, staram się nie popadać w depresję ale wyjścia ze znajomymi gdzie każdy ma kogoś a ja stoję obok jak jakiś ciołek są dosyć męczące.

Nie chciał bym mówić tego wprost bo jest to dosyć niezręczny temat którego nie chcę wałkować, plus są to ludzie którzy są w długich związkach i nie rozumieją problemu (syty głodnego nie zrozumie). Macie jakieś pomysły jak mimochodem można dać do zrozumienia że namawianie mnie na wyjścia w takim składzie nie są mi na rękę i wolał bym tego uniknąć? Dziś jakoś się wykręciłem ale dłużej nie dam rady.

PS: To są bardzo w porządku znajomi i nie chciał bym urywać kontaktu. Bywały czasy że spotykaliśmy się oddzielnie i wszystko było ok, od jakiegoś roku ciągle tak wychodzi że robię za piąte koło od wozu albo za jakąś przyzwoitkę co odbiera mi przyjemność ze wspólnego spędzania czasu.

[mary_poppins]

Napisane przez Kanze

Jak dać do zrozumienia znajomym że nie mam już więcej ochoty spotykać się na zasadzie dwie pary i ja? Nie mam dziewczyny i jest mi z tego powodu dosyć ciężko, staram się nie popadać w depresję ale wyjścia ze znajomymi gdzie każdy ma kogoś a ja stoję obok jak jakiś ciołek są dosyć męczące.

Nie chciał bym mówić tego wprost bo jest to dosyć niezręczny temat którego nie chcę wałkować, plus są to ludzie którzy są w długich związkach i nie rozumieją problemu (syty głodnego nie zrozumie). Macie jakieś pomysły jak mimochodem można dać do zrozumienia że namawianie mnie na wyjścia w takim składzie nie są mi na rękę i wolał bym tego uniknąć? Dziś jakoś się wykręciłem ale dłużej nie dam rady.

PS: To są bardzo w porządku znajomi i nie chciał bym urywać kontaktu. Bywały czasy że spotykaliśmy się oddzielnie i wszystko było ok, od jakiegoś roku ciągle tak wychodzi że robię za piąte koło od wozu albo za jakąś przyzwoitkę co odbiera mi przyjemność ze wspólnego spędzania czasu.

Może przy następnej okazji spytaj kto będzie, a potem powiedz że fajnie, ale i szkoda, bo chciałbyś się od czasu do czasu spotkać tylko z tymi znajomymi. Albo po prostu takowe spotkanie zaplanuj i zaproś tylko znajomych - może załapią, chociaż mnie się wydaje, że dobrze byłoby podejść do tematu wprost. Jak powiesz w czym problem, to będą mieli narzędzie żeby spróbować Cię zrozumieć, a nie np. uznać że nie lubisz ich partnerek.

[201803290936]

Napisane przez Kanze

Jak dać do zrozumienia znajomym że nie mam już więcej ochoty spotykać się na zasadzie dwie pary i ja? Nie mam dziewczyny i jest mi z tego powodu dosyć ciężko, staram się nie popadać w depresję ale wyjścia ze znajomymi gdzie każdy ma kogoś a ja stoję obok jak jakiś ciołek są dosyć męczące.

Nie chciał bym mówić tego wprost bo jest to dosyć niezręczny temat którego nie chcę wałkować, plus są to ludzie którzy są w długich związkach i nie rozumieją problemu (syty głodnego nie zrozumie). Macie jakieś pomysły jak mimochodem można dać do zrozumienia że namawianie mnie na wyjścia w takim składzie nie są mi na rękę i wolał bym tego uniknąć? Dziś jakoś się wykręciłem ale dłużej nie dam rady.

PS: To są bardzo w porządku znajomi i nie chciał bym urywać kontaktu. Bywały czasy że spotykaliśmy się oddzielnie i wszystko było ok, od jakiegoś roku ciągle tak wychodzi że robię za piąte koło od wozu albo za jakąś przyzwoitkę co odbiera mi przyjemność ze wspólnego spędzania czasu.

A wcześniej wychodziliście jako "pojedyncze" osoby, czy to taka paczka, która od razu się zebrała "sparowana"? Kumplom / kumpelom (nie wiem z kim się tam bardziej kolegujesz) głupio Ci powiedzieć, że niekoniecznie każde spotkanie musi być z ich partnerami / partnerkami? Dziwne.

[CarrieBra]

Ja bym jednak stawiała na powiedzenie prawdy. Toż to żaden wstyd.

[Kanze]

Dzięki za odpowiedzi!

Może przy następnej okazji spytaj kto będzie, a potem powiedz że fajnie, ale i szkoda, bo chciałbyś się od czasu do czasu spotkać tylko z tymi znajomymi. Albo po prostu takowe spotkanie zaplanuj i zaproś tylko znajomych - może załapią,

Próbowałem, nie załapali. A jeśli organizowałem informując tylko te pojedyncze osoby koniec końców i tak przychodzili w parach.

A wcześniej wychodziliście jako "pojedyncze" osoby, czy to taka paczka, która od razu się zebrała "sparowana"? Kumplom / kumpelom (nie wiem z kim się tam bardziej kolegujesz) głupio Ci powiedzieć, że niekoniecznie każde spotkanie musi być z ich partnerami / partnerkami? Dziwne.

Wcześniej wychodziliśmy nie raz sami nieraz wszyscy razem. Wtedy było ok, nie mam problemu do osób w parach ale od jakiegoś czasu (ok. 2 lata) nie ma opcji aby spotkać się w innym niż zwykle towarzystwie. Gdybym mógł powiedzieć wprost to nie tworzył bym tego konta i tego tematu.

Nie mówiąc już zupełnie że w taki sposób nie można poznać żadnej wolnej osoby. Jak się jest w towarzystwie gdzie są same kobiety w związkach to dosyć oczywiste że takowe nie dopuszczą do grupy wolnej kobiety która może potencjalnie odbić im partnera. Jest to dla mnie absolutnie zrozumiałe wiec chciałbym jakoś przerwać tą spiralę.

[thirky]

Napisane przez Kanze

Jak się jest w towarzystwie gdzie są same kobiety w związkach to dosyć oczywiste że takowe nie dopuszczą do grupy wolnej kobiety która może potencjalnie odbić im partnera. Jest to dla mnie absolutnie zrozumiałe wiec chciałbym jakoś przerwać tą spiralę.

nie mogę

[DopplegangerEddarda]

Powiedz wprost. Żaden wstyd.

I wgl. rozumiem, że co jakiś czas chcą wyjść paczką w 5. Ale jak ja bym był na miejscu któregoś z nich to bym próbował wziąć jeszcze jakąś koleżankę żebyś się nie nudził a może byście się sobie spodobali. I dla mnie to dziwne, że tego nie robią.

[Melanchton]

Napisane przez Kanze

Dzięki za odpowiedzi!



Próbowałem, nie załapali. A jeśli organizowałem informując tylko te pojedyncze osoby koniec końców i tak przychodzili w parach.



Wcześniej wychodziliśmy nie raz sami nieraz wszyscy razem. Wtedy było ok, nie mam problemu do osób w parach ale od jakiegoś czasu (ok. 2 lata) nie ma opcji aby spotkać się w innym niż zwykle towarzystwie. Gdybym mógł powiedzieć wprost to nie tworzył bym tego konta i tego tematu.

Nie mówiąc już zupełnie że w taki sposób nie można poznać żadnej wolnej osoby. Jak się jest w towarzystwie gdzie są same kobiety w związkach to dosyć oczywiste że takowe nie dopuszczą do grupy wolnej kobiety która może potencjalnie odbić im partnera. Jest to dla mnie absolutnie zrozumiałe wiec chciałbym jakoś przerwać tą spiralę.

Pogrubione - to chyba największe głupoty jakie czytałam w tym miesiącu na Wizażu.

[Kanze]

Podświadomie oczywiście.

Napisane przez DopplegangerEddarda

Powiedz wprost. Żaden wstyd.

I wgl. rozumiem, że co jakiś czas chcą wyjść paczką w 5. Ale jak ja bym był na miejscu któregoś z nich to bym próbował wziąć jeszcze jakąś koleżankę żebyś się nie nudził a może byście się sobie spodobali. I dla mnie to dziwne, że tego nie robią.

PS: Zgadnij czemu?

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez Kanze

Podświadomie oczywiście.




PS: Zgadnij czemu?

Jara ich to i dowartościowuje jak miziając się widzą Ciebie kątem oka?

[cyanide sun]

a moim zdaniem te slowa to nie do konca glupota. mam wielu zajomych w malzenstwach, zarowno kolezanki z mezami jak i koledzy z zonami. kiedy byly spotkania parami a ja sama to zauwazylam ze zony kolegow najchetniej by mnie stamtad wyprosily

[201803290936]

Napisane przez Kanze

(...)
Nie mówiąc już zupełnie że w taki sposób nie można poznać żadnej wolnej osoby. Jak się jest w towarzystwie gdzie są same kobiety w związkach to dosyć oczywiste że takowe nie dopuszczą do grupy wolnej kobiety która może potencjalnie odbić im partnera. Jest to dla mnie absolutnie zrozumiałe wiec chciałbym jakoś przerwać tą spiralę.

Większej bzdury dawno nie czytałam. Albo jesteś bardzo dziecinny, albo masz bardzo dziecinne i dziwne towarzystwo, jeżeli rzeczywiście tak robi.

[Kanze]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Jara ich to i dowartościowuje jak miziając się widzą Ciebie kątem oka?

Nie, nie jesteśmy już dziećmi. Chodzi tu o zazdrość. Z resztą bywały już sytuacje gdzie nasza grupa znajomych (znamy się od kilku lat) mogła wzbogacić się o kilka nowych osób, niestety próby były szybko gaszone przez owe dziewczyny moich kolegów. Nie chodzi o to że się żale bo akurat mam dużo koleżanek poza tym kręgiem znajomych, ale udało mi się wyłapać takie zachowania.

a moim zdaniem te slowa to nie do konca glupota. mam wielu zajomych w malzenstwach, zarowno kolezanki z mezami jak i koledzy z zonami. kiedy byly spotkania parami a ja sama to zauwazylam ze zony kolegow najchetniej by mnie stamtad wyprosily

Dokładnie, ale to przecież nic nadzwyczajnego. Moim zdaniem to wynika z podświadomości i czasem nawet nie jesteśmy tego świadomi.

[3metrynadniebem]

Ja również uważam, że to wcale nie głupota, bo też miałam w towarzystwie przykład, że dziewczyny nie chciały dopuścić nowych dziewczyn do grupy. Nie wiem dlaczego, chyba po prostu dlatego, że przy nowych nie one były w centrum uwagi.

[carmen_20]

Ale chodzi Ci o to żeby wyjść czasem tylko z kolegami ? czy są w tym gronie też koleżanki?? Bo jeżeli tylko faceci, to sprawa jest prosta: oragnizujesz spotkanie i zaznaczasz, że to typowo męski wieczór i tyle.

Moje wszystkie koleżanki też mają chłopaków/narzeczonych/mężów, zazwyczaj spotykamy się wszyscy razem - nie przeszkadza mi że robie za "piąte koło u wozu" ale jak mam ochote na typowo babskie pogaduchy i zarządzam babski wieczór i wtedy spotykamy się same.

[provoge]

Napisane przez carmen_20

Ale chodzi Ci o to żeby wyjść czasem tylko z kolegami ? czy są w tym gronie też koleżanki?? Bo jeżeli tylko faceci, to sprawa jest prosta: oragnizujesz spotkanie i zaznaczasz, że to typowo męski wieczór i tyle.

Moje wszystkie koleżanki też mają chłopaków/narzeczonych/mężów, zazwyczaj spotykamy się wszyscy razem - nie przeszkadza mi że robie za "piąte koło u wozu" ale jak mam ochote na typowo babskie pogaduchy i zarządzam babski wieczór i wtedy spotykamy się same.

Autor juz tak probowal i nie dziala, przychodza w parach.

[kalincia]

Napisane przez Kanze

Dzięki za odpowiedzi!




Nie mówiąc już zupełnie że w taki sposób nie można poznać żadnej wolnej osoby. Jak się jest w towarzystwie gdzie są same kobiety w związkach to dosyć oczywiste że takowe nie dopuszczą do grupy wolnej kobiety która może potencjalnie odbić im partnera. Jest to dla mnie absolutnie zrozumiałe wiec chciałbym jakoś przerwać tą spiralę.

To kobiety tak mają? Boże! Nie jestem kobietą. Właśnie mój narzeczony poszedł na wycieczkę z moją samotną koleżanką!

[weyda12]

Powiedź delikatnie, że nie bardzo chciałbyś się spotykać w takiej wersji jak jest dotychczas i zaproponuj abyście się czasem spotykali nie w parach.

[201803080934]

Napisane przez provoge

Autor juz tak probowal i nie dziala, przychodza w parach.

autor nie próbował.
próbował jedynie zaproszenia samych facetów licząc na to, że załapią, że mają przyjść sami. informował tylko facetów licząc, że nie przyjdą z dziewczynami. nie próbował powiedzieć wprost, że zaprasza na męskie spotkanie bez kobiet.

autor powinien nauczyć się asertywności i zacząć mówić wprost czego chce.



ps. dla mnie ten fragment o podświadomości etc, to bzdura, nie zauważyłam niczego takiego, często w naszym towarzystwie pojawiają się nowe osoby, i kobiety i mężczyźni, i zawsze są mile przyjmowani.

[Koci Pazur]

Ja zrozumiałam, że autor wcale nie chce męskiego spotkania. Chcę koedukacyjne spotkania na zasadzie: Michał tak - jego Ewka nie, Karolina tak - jej Sebastian nie itd. A że wszyscy się znają i lubią, to jak zaprasza Michała, to Ewka z nim przychodzi, bo przecież spotkanie koedukacyjne i czemu ma sobie nie porozmawiać ze znajomymi.

Zorganizowanie męskiego spotkania jest proste: stary jutro z chłopakami idziemy oglądać mecz w pubie/na wódkę pogadać, bez kobiet, męskie spotkania.

Organizacji spotkania koedukacyjnego sobie nie wyobrażam, bo jak? Karo nie bierz Michała? Czemu? No nie bież. Nie no nic do niego nie mam. Michał będzie. Nie, Ewka nie? Nie, no może, ale nie jest zaproszona...