"The Walking Dead" - serial !!

[0d75851a92bcdb93dfbf170261c847a0f1cef222]

Czytałam na jakiejś zagranicznej stronie, że w tym sezonie ma być "more Daryl-Beth moments"

[Luba]

Napisane przez zakonna

Nie mogę tego serialu. Zakończenie nie do przyjęcia dla mnie pod względem mojego progu wrażliwości. Jak dalej pójdą w tym kierunku to zrezygnuje z oglądania. Fizycznie mi się słabo i niedobrze zrobiło. 😕

Mnie takze. I tez zastanawiam sie na ile dalej bedzie obecny ten watek, bo nie wiem czy dam rade to ogladac.

[1=0d75851a92bcdb93dfbf170 261c847a0f1cef222;4861047 0]Czytałam na jakiejś zagranicznej stronie, że w tym sezonie ma być "more Daryl-Beth moments" [/QUOTE]

I dobrze.
Wydaje mi sie, ze te dwie postacie duzo by zyskaly na tym, gdyby byly w blizszych stosunkach.

[0d75851a92bcdb93dfbf170261c847a0f1cef222]

Napisane przez Luba

I dobrze.
Wydaje mi sie, ze te dwie postacie duzo by zyskaly na tym, gdyby byly w blizszych stosunkach.

Też uważam, że to dobrze. Przydałoby się trochę romantyzmu w tym smutnym zombie-świecie . Związek Glena i Maggie wydaje mi się taki zwyczajny, a Daryl-Beth mogli by być ciekawą mieszanką

[ponury1939]

Napisane przez zekori

Zgadzam się w 100% z agrestową.
Według mnie grupa Ricka była już wcześniej nijaka. Zbyt szybko pozbyto się postaci, które mogły coś wnieść- Lori, Andrea, czy Merle. A nadal oglądamy wielką miłość Glenna i Maggie, poszukiwanie Beth (dla mnie to jedna z najsłabszych postaci), czy zmagania Carol-Terminator.

Chyba sobie żartujesz! Dwie najbardziej irytujące postacie w tym serialu. Cieszę się że zniknęły i smucę się że jeszcze jest Carl który też mi gra na nerwach.
Co do wątków z kanibalami to ja jak zaczynałem oglądać 1 sezon przeczuwałem że to musi kiedyś nastąpić w czasach zombie apokalipsy i mnie osobiście w ogóle nie ruszają te sceny.
A historie miłosne też się muszą dziać w takich czasach więc nie wiem czemu takie wasze oburzenie że nie pasują. Jak wy byście były w takich okolicznościach, to nie chciałybyście poczuć chociaż jednego miłego uczucia poza strachem?
I to niby faceci są mniej uczuciowi

[Agrafka86]

Ludzie nie są z kamienia bez względu w jakim miejscu, czasie się znajdują. W takich czasach chciałabym móc się po prostu do kogoś przytulić...

[regularkate]

Napisane przez ponury1939

Chyba sobie żartujesz! Dwie najbardziej irytujące postacie w tym serialu. Cieszę się że zniknęły i smucę się że jeszcze jest Carl który też mi gra na nerwach.
Co do wątków z kanibalami to ja jak zaczynałem oglądać 1 sezon przeczuwałem że to musi kiedyś nastąpić w czasach zombie apokalipsy i mnie osobiście w ogóle nie ruszają te sceny.
A historie miłosne też się muszą dziać w takich czasach więc nie wiem czemu takie wasze oburzenie że nie pasują. Jak wy byście były w takich okolicznościach, to nie chciałybyście poczuć chociaż jednego miłego uczucia poza strachem?
I to niby faceci są mniej uczuciowi

O rany. Dopuść do siebie możliwość, że ktoś może mieć inne zdanie. Ja widzę, że to Ty się oburzasz, a nie ktokolwiek w temacie ewentualnej historii miłosnej Daryla z tą czy inną.
Ja na przykład uwielbiam postać Carla i na szczęście jego się nie pozbędą, a Andreę też lubiłam, ale rozumiem też, że ktoś może przewijać sceny, gdzie się oni pojawiali. Zresztą uważam, że postać Carla fajnie się rozwija, choć na razie wiele się z jego bezpośrednim udziałem nie dzieje.

Jasne, że czasy z TWD są ciężkie i potrzeba pozytywnych akcentów, dlatego smuci wiele osób w tym wątku to, co dzieje się i dziać się będzie z Bobem

[zakonna]

Miłość może być, wątek kanibali ja rozumiem, ale takie dosłowne sceny jak w ostatnim odcinku to nie dla mnie. Czułam się jakbym oglądała kiepski horror. Trochę jakby nie w tej konwencji była ta scena. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu.

[Luba]

[1=0d75851a92bcdb93dfbf170 261c847a0f1cef222;4861223 1]Też uważam, że to dobrze. Przydałoby się trochę romantyzmu w tym smutnym zombie-świecie . Związek Glena i Maggie wydaje mi się taki zwyczajny, a Daryl-Beth mogli by być ciekawą mieszanką[/QUOTE]

Ten zwiazek juz nie barzdo ma sie jak rozwiajac, a w tych dwoch odcinkach to jakos nawet tego uczucia miedzy nimi nie widzialam.

Wlasnie, to bylyby ciekawa mieszanka

Ja "lubie" watki romsnsowe w filmych, bo tak samo dzieje sie w zyciu, czasem w najgorszych czasach przytrafia sie ludziom cos cudownego.

---------- Dopisano o 15:45 ---------- Poprzedni post napisano o 15:44 ----------

Napisane przez zakonna

(...)wątek kanibali ja rozumiem, ale takie dosłowne sceny jak w ostatnim odcinku to nie dla mnie. Czułam się jakbym oglądała kiepski horror. Trochę jakby nie w tej konwencji była ta scena. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu.

Mialam te same odczucia, jakbym pare sekund z calkiem innego filmu ogladala.

[201605161006]

Andrea nie była lubianą przeze mnie postacią, podobnie jak Lori, ale faktem jest że sporo wnosiły do serialu i póki co jeszcze nadal nie zapełnili po nich tej pustki w grupie i fabule.

Co do Glenna i Maggie to ich związek mógłby być ciekawszy jakby Maggie trochę się zainteresowała czemu Tara była z Gubernatorem i była negatywnie do niej nastawiona, w przeciwieństwie do Glenna. Ale cóż:
Tara - przyczyniłam się do zabójstwa Twojego ojca, przepraszam
Maggie - ok, spoko, przytulmy się

To była chyba najgorsza scena i dialog tego odcinka i sezonu.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Maggie by wyszła na kretynkę, gdyby wyskoczyła na Tarę, która z zabójstwem Hershela nie miała nic wspólnego - nie wiedziała, co planuje Gubernator, do jakiej przemocy jest zdolny, ba, nawet go nie znała tak naprawdę, nie wiedziała nic o grupie z więzienia, nie brała udziału w strzelaninie, od razu się schowała, w dodatku niejako Rick za nią poświadczył i nie miał do niej żadnych wątów to czemu ona miałaby mieć?

[201605161006]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;48615857]Maggie by wyszła na kretynkę, gdyby wyskoczyła na Tarę, która z zabójstwem Hershela nie miała nic wspólnego - nie wiedziała, co planuje Gubernator, do jakiej przemocy jest zdolny, ba, nawet go nie znała tak naprawdę, nie wiedziała nic o grupie z więzienia, nie brała udziału w strzelaninie, od razu się schowała, w dodatku niejako Rick za nią poświadczył i nie miał do niej żadnych wątów to czemu ona miałaby mieć?[/QUOTE]
Tylko że Maggie o tym wszystkim nie wiedziała o czym tutaj piszesz. Poza tym taka reakcja łagodna do Maggie nie pasuje. Nic nie powiedziała praktycznie.

Co do Boba to są coraz szersze spekulacje, że jest on wysłannikiem z Terminusa mającym zwabiać ludzi do nich. Miały by o tym świadczyć fakty takie jak:
- nikt poza nim z jego grup nie przeżywał
- Gareth znał imię Boba
- Bob był na końcu w rzeźni więc jego ustawienie tam to mógł być teatrzyk
- płakał, z wyrzutów sumienia że zaprowadził tam grupę
- przekonywał Garetha, że można znaleźć lekarstwo by nie zabijał Ricka itd., bo mu zaczęło zależeć
- przemowa Garetha do Boba pod koniec odcinka, te teksty o sprawiedliwości itd.

wiem, że pewnie tak nie jest, ale fajna spekulacja ;p.

[Agrafka86]

Ta i na koniec zamiast zwabic grupę żeby ich zjedli to jedzą Bobsona

[dominikmeller25]

Napisane przez takasobie93

Co do Boba to są coraz szersze spekulacje, że jest on wysłannikiem z Terminusa mającym zwabiać ludzi do nich. Miały by o tym świadczyć fakty takie jak:
- nikt poza nim z jego grup nie przeżywał
- Gareth znał imię Boba
- Bob był na końcu w rzeźni więc jego ustawienie tam to mógł być teatrzyk
- płakał, z wyrzutów sumienia że zaprowadził tam grupę
- przekonywał Garetha, że można znaleźć lekarstwo by nie zabijał Ricka itd., bo mu zaczęło zależeć
- przemowa Garetha do Boba pod koniec odcinka, te teksty o sprawiedliwości itd.

wiem, że pewnie tak nie jest, ale fajna spekulacja ;p.

dla mnie to już byłby mega absurd, bo skoro to jakiś wysłannik Termunisów to po cholerę siedział z nimi tyle czasu w więzieniu?

poza tym wyobrażasz sobie sytuację że on tutaj już kręci z Sashą a jednocześnie prowadzi ją w paszczę lwa? wątpię aby był aż takim idiotą aby brać ją i Maggie (a potem także i resztę ekipy) w takie miejsce wiedząc że jego towarzysze mogą ich załatwić?
no i po co robić jakiś teatrzyk z wprowadzeniem Boba do sali gdzie zabijać będą pojmanych?
to się kupy nie trzyma.

teksty o sprawiedliwości dotyczyły tego że grupa zniszczyła ich schronienie, więc oni się mszczą. a że znał jego imię, możliwe że wcześniej tuż przed uwięzieniem się przedstawił i zapamiętał je.

prędzej płakał bo:
- uszli cało z Terminus chociaż byli już na granicy śmierci i ma teraz dla kogo żyć, do tego była sielanka, wszyscy razem, jest fajnie i rodzinnie.
- jest ranny, wie że sielanka zaraz się skończy bo umrze, dlatego było mu szkoda tego wszystkiego co miał i może stracić. stąd też jego ponury nastrój podczas biesiady.

jeśli coś miałoby wskazywać że Bob jest jednym z nich, to najbardziej sensowne jest to że jak mówił Daryl, gdy znalazł Boba to ten był w bardzo dobrym stanie.
to jest jedyna przesłanka która świadczyć by mogła że nie miał wcale tak źle wcześniej, a to co na Filmwebie piszą to często jest nieźle pokręcone.

[Wolha]

Tylko nie Daryl i Beth, to by była kiepska akcja wg mnie :/
Co do ostatniej sceny, racja była nieprzyjemna, ale to nie jest komedia romantyczna tylko horror. Ostatnie sezony są bez porównania do pierwszego, gdzie początkowe odcinki bałam się oglądać.
Teoria o Bobie-zdrajcy strasznie słaba... chociaż poczytałam trochę o odcinku na fw i o tej teorii i jednak wydaje się to prawdopodobne. Cytat: " Według mnie to wcale nie jest takie absurdalne. Bob może być człowiekiem Terminusów, którego wysłali, by naprowadzał ich na grupy ocalałych. Jak opowiadał, że z każdej grup, w których był, zawsze przeżywał tylko on, to mogła być prawda - naprowadzał na nich Terminusów. W takim przypadku, to Bob robiłby te znaki na drzewach. I wyszedł wtedy z kościoła (akurat pod znaczone drzewo) i się rozpłakał, bo z jednej strony pokochał Sashę i grupę, a z drugiej głosy/pop*****a psycha Terminusa kazały mu to zrobić. Dlatego pewnie miał problem alkoholowy wcześniej. A gdy poznał Sashę, chciał z tym skończyć i iść gdzie indziej (nie chciał pomóc Maggie szukać Glenna). To tłumaczyłoby też słowa Garetha o sprawiedliwości (choć można je też rozumieć zwyczajnie - wasza grupa zniszczyła nam bazę, więc teraz was zjemy i jest sprawiedliwość). Warto też zauważyć, że Bob nad wanną jest ostatni w kolejce do bejsbola i poderżnięcia. Jak zabiliby resztę, Boba mogliby wypuścić, by szukał im nowej karmy. W tej opcji, to czy go coś użarło, czy nie to już ciekawostka - jeśli tak, to sprawiedliwość, jakkolwiek pokręcona, by była. "

Jak piszecie spoilery z komiksu to piszcie przed, że są z komiksu, bo nie każdy czytał i nie każdy chce wiedzieć, że np. nie ma żadnego leku. Albo chociaż treści odcinka piszcie na czarno, pewnie i tak zaglądają tu osoby, które już widziały.

[zekori]

Napisane przez ponury1939

Chyba sobie żartujesz! Dwie najbardziej irytujące postacie w tym serialu. Cieszę się że zniknęły i smucę się że jeszcze jest Carl który też mi gra na nerwach.

Nie, nie żartuję. Faktem jest, że Lori i Andrea działały na nerwy. Jednak obie te postaci miały potencjał.
Można było jeszcze pociągnąć postać Lori, przez sezon-pół sezonu. Ukazanie jej w roli matki nowo narodzonego dziecka i budowanie jej relacji z Rickiem i Carlem. Jej postać miała potencjał. W komiksie Lori zginęła dopiero w czasie ataku Gubernatora na więzienie.
Andrea była jedną z najlepszy, ba była najlepszą postacią kobiecą. Została źle poprowadzona w sezonie 3, jej zachowania były chaotyczne i bezsensowne. I odegrała ogromną rolę w komiksie, np. związek z Rickiem.
Carl też ma ogromny potencjał- dzieciak dorasta, więc ukazanie jego burzy hormonów, relacji z ojcem i prób poradzenia sobie z ostatnimi przeżyciami (próba gwałtu, więzienie w Terminusie, śmierć matki) daje ogromne pole do popisu.

---------- Dopisano o 20:00 ---------- Poprzedni post napisano o 19:54 ----------

I błagam tylko nie romans Daryla i Beth. Reedus, a tym bardziej Kinney to dwie najbardziej drewniane postaci. Żadne z nich nie potrafi pokazywać i przekazywać emocji. A odcinek kręcący się w okół ich poszukiwania gorzały był jednym z najgorszych odcinków.
Związek Maggie i Glenna można już skończyć. Żadna z tych dwóch postaci nie ma już nic do wniesienia do serialu. Liczę na takie zakończenie, jak w komiksie: Glenn ginie, a Maggie popełnia samobójstwo
Dla mnie postaciami do odstrzelenia są: Carol, Glenn, Maggie, Beth i Daryl. Dokładnie w tej kolejności.

[żurawinka]

Najgorsze w tym serialu jest to że zaczynam lubić jakąś postać i ona potem ginie straszną śmiercią Właściwie nikt raczej nie umrze tam naturalnie.

Bob który w tym odc. widział pozytyw każdej sytuacji teraz płacze - to już jest dziwne. Chyba że został ugryziony.
Pytanie też kto zostawiał ślady na drzewie? Może rzeczywiście B. ma wyrzuty sumienia bo on to robił albo jest mu b.źle bo został ugryziony ( w drugą niezjedzoną nogę skoro utyka )

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Bosz, czuję się tutaj jak jakiś totalny odrzutek

Teoria z Bobem strasznie naciągana...

[201605161006]

SPOILER (oznaczam tak, skoro na biało nic nie daje jak ktoś wspominał)

5 epizod zapewne będzie retrospektywny z Carol i chyba też Darylem.
Bob oczywiście zginie, to już nawet nie jest spoiler, ale umieszczam to tutaj.


SPOILER.

[regularkate]

W teorię o Bobie naganiaczu nie wierzę, chociaż nie jest zupełnie bez sensu. A pod drzewem na pewno nie płakał z radości, że ma Sashę, że są bezpieczni - moim zdaniem to były łzy smutku, rozpaczy, spowodowane brakiem wyjścia z jakiegoś jego problemu.

No niestety też to zauważam, że Daryl się kończy Kiedy zabrali ostatecznie Merle'a z serialu, zabrali też jakby całą osobowość Darylowi. Scena, w której płakał po bracie, byłą chyba ostatnią przekonywującą w jego wykonaniu, choć jego ostatnie spotkanie z Carol w miarę dawało radę.
Też chyba jednak wkrótce będzie czas i na Daryla

---------- Dopisano o 21:50 ---------- Poprzedni post napisano o 21:47 ----------

Takasobie, nie widzę przyczyny, żeby z powodu tego, że na telefonach i tak widać tekst zaznaczony na biało, mimo wszystko nie ukrywać w ten sposób spoilerów. Jednak znaczna część użytkowników (na pewno większość) czyta na kompach i ja chciałabym mieć wybór, czy przeczytam o tej śmierci Boba

[Wolha]

Piszcie na biało, ale piszcie też, że to np. spoiler z komiksu. Według mnie tak by było najlepiej. Bo część piszę też wrażenia z odcinków na biało i ja sobie zaznaczam ten biały tekst, bo chcę przeczytać jak ktoś odebrał odcinek, a tam nagle spoiler z komiksu.

[Moskit0]

Napisane przez regularkate

Takasobie, nie widzę przyczyny, żeby z powodu tego, że na telefonach i tak widać tekst zaznaczony na biało, mimo wszystko nie ukrywać w ten sposób spoilerów. Jednak znaczna część użytkowników (na pewno większość) czyta na kompach i ja chciałabym mieć wybór, czy przeczytam o tej śmierci Boba

Ja czasem czytam na telefonie i nic nie widzę kiedy tekst jest zaznaczony na biało. Mogę przeczytać dopiero kiedy zaznaczę, że chcę zacytować dany post.

[magyarparaszt]

Napisane przez zekori

Reedus, a tym bardziej Kinney to dwie najbardziej drewniane postaci. Żadne z nich nie potrafi pokazywać i przekazywać emocji.

Tylko, że on ma taki być Jak trzeba to okazuje.

[ponury1939]

Napisane przez zekori

Nie, nie żartuję. Faktem jest, że Lori i Andrea działały na nerwy. Jednak obie te postaci miały potencjał.
Można było jeszcze pociągnąć postać Lori, przez sezon-pół sezonu. Ukazanie jej w roli matki nowo narodzonego dziecka i budowanie jej relacji z Rickiem i Carlem. Jej postać miała potencjał. W komiksie Lori zginęła dopiero w czasie ataku Gubernatora na więzienie.
Andrea była jedną z najlepszy, ba była najlepszą postacią kobiecą. Została źle poprowadzona w sezonie 3, jej zachowania były chaotyczne i bezsensowne. I odegrała ogromną rolę w komiksie, np. związek z Rickiem.
Carl też ma ogromny potencjał- dzieciak dorasta, więc ukazanie jego burzy hormonów, relacji z ojcem i prób poradzenia sobie z ostatnimi przeżyciami (próba gwałtu, więzienie w Terminusie, śmierć matki) daje ogromne pole do popisu.[COLOR="Silver"]


Dla mnie postaciami do odstrzelenia są: Carol, Glenn, Maggie, Beth i Daryl. Dokładnie w tej kolejności.

Ok nie zgadzamy się ze sobą
Wg mnie żadna kobieca postać w tym serialu jakoś nie powala, a Lori i Andrea tylko denerwowały. Daryl na pewno jeszcze chwile pogra, bo on jest dość ważną postacią jak na cały serial. Wg mnie jest drugi po Ricku więc uśmiercenie go byłoby conajmniej szokujące (jak dla mnie).

[zekori]

Napisane przez magyarparaszt

Tylko, że on ma taki być Jak trzeba to okazuje.

Wiem o tym, że Daryl jest typowym introwertykiem. To już nie jest kwestia jego postaci, tylko braków w warsztacie Reedusa. Oglądałam sporo filmów z nim (bo lubię go jako aktora i ogólnie jak osobę) i często ma problemy z odgrywaniem uczuć.
Dla mnie scena uśmiercenia Merle`a była komiczna, tak samo cały odcinek z Beth, czy rozmowa z Rickiem w finale sezonu 4.
Nie wiem czy się poprawił aktorsko, czy na razie nie wyszedł na pierwszy plan, ale na razie gra dobrze. Zobaczymy co będzie później.
Mimo wszystko jego postać nie ma już zbyt wiele do wniesienia w fabule i myślę, że rozwiązanie wątku Beth będzie jednocześnie pożegnaniem z Darylem.

[201605161006]

Napisane przez ponury1939

Ok nie zgadzamy się ze sobą
Wg mnie żadna kobieca postać w tym serialu jakoś nie powala, a Lori i Andrea tylko denerwowały. Daryl na pewno jeszcze chwile pogra, bo on jest dość ważną postacią jak na cały serial. Wg mnie jest drugi po Ricku więc uśmiercenie go byłoby conajmniej szokujące (jak dla mnie).

Akurat strata Andrei i Lori to były chyba największe straty w serialu, zaraz po Hershelu. Co z tego, że denerwowały? Wnosiły sporo do fabuły, do pobocznych wątków, były postaciami mimo że denerwującymi, to ciekawymi, wprowadzały do serialu emocje. 3 sezon choć mi się podobał nawet bardziej od 1, to uważam, że jego ogromnym minusem było uśmiercenie aż tylu ważnych (Andrea, Lori, Merle) lub ciekawych (Axel, Milton, T-Dog) postaci. To, że 4 sezon był taki nudny i nijaki jest po części winą nowego showrunnera Gimpla, a po części właśnie ogromną luką w obsadzie, zarówno jeśli chodzi o ciekawe, czy główne postacie jak i o aktorstwo. Od 4 sezonu zaczęli do nowych ról zatrudniać mało znanych aktorów, skąpią ewidentnie. Z kolei obsada zebrana przez pierwsze dwa sezony i po części sezon trzeci (Morrisey, Gurira, Lew Temple i ten co grał Miltona) była na poziomie.

---------- Dopisano o 12:33 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------

Napisane przez zekori

Wiem o tym, że Daryl jest typowym introwertykiem. To już nie jest kwestia jego postaci, tylko braków w warsztacie Reedusa. Oglądałam sporo filmów z nim (bo lubię go jako aktora i ogólnie jak osobę) i często ma problemy z odgrywaniem uczuć.
Dla mnie scena uśmiercenia Merle`a była komiczna, tak samo cały odcinek z Beth, czy rozmowa z Rickiem w finale sezonu 4.
Nie wiem czy się poprawił aktorsko, czy na razie nie wyszedł na pierwszy plan, ale na razie gra dobrze. Zobaczymy co będzie później.
Mimo wszystko jego postać nie ma już zbyt wiele do wniesienia w fabule i myślę, że rozwiązanie wątku Beth będzie jednocześnie pożegnaniem z Darylem.

Moim zdaniem Reedus i Kinney radzili sobie w tym odcinku do czasu jak Daryl poszedł sikać i zaczął się awanturować. Wtedy klapa. Na początku odcinka nawet Kinney zagrała znośnie, ale jak zaczęli sobie wypominać i się kłócić, to aktorsko z obu stron była to taka żenada, że ciężko się na to patrzyło...

[zekori]

Uważam, że Milton był świetną postacią. Chciałabym zobaczyć go w starciu naukowców z Eugenem

---------- Dopisano o 12:54 ---------- Poprzedni post napisano o 12:50 ----------

A śmierć Hershela była jedną z najbardziej przemyślanych w tym serialu. Jako postać nie miał już zbyt wiele do wniesienia- poruszył Ricka do stworzenia z więzienia azylu, przekazał swoje wartości. Tylko zarówno Hershel, jak i jego wartości należą do starego świata. Jego postać odebrałam podobnie, jak Dale`a- strażnika moralności, naiwnego w swoim właściwym postępowaniu.

[Czytak]

A kto wie jaki jest prawdziwy powód wędrówki do Waszyngtonu ?

[Agrafka86]

I czy tak naprawdę jest Waszyngton... bo coś mi tu mocno śmierdzi.

[zekori]

Napisane przez Czytak

A kto wie jaki jest prawdziwy powód wędrówki do Waszyngtonu ?

UWAGA TREŚCI Z KOMIKSU!!
W komiksie trójka Eugene, Abraham i Rosita wybierali się do Waszyngtonu. Eugene twierdził, że jest naukowcem, w Waszyngtonie jest centrum kryzysowe, a on sam zna lekarstwo na zombizm.
Tylko on wiedział, że to jest kłamstwem- nie ma żadnego centrum, ani lekarstwa.
Abraham i Rosita nie mieli o niczym pojęcia i wierzyli w jego wersję wydarzeń.
Czyli tak, jak w serialu.

[Luba]

Napisane przez zekori

UWAGA TREŚCI Z KOMIKSU!!
W komiksie trójka Eugene, Abraham i Rosita wybierali się do Waszyngtonu. Eugene twierdził, że jest naukowcem, w Waszyngtonie jest centrum kryzysowe, a on sam zna lekarstwo na zombizm.
Tylko on wiedział, że to jest kłamstwem- nie ma żadnego centrum, ani lekarstwa.
Abraham i Rosita nie mieli o niczym pojęcia i wierzyli w jego wersję wydarzeń.
Czyli tak, jak w serialu.

No tak, ale dlaczego akurat szli do Waszyngtonu?
Eugene cos/kogos tam ma?