Dziwne zachowanie TŻ o pieniadze...

[Zuzka_Zu]

jesli chodzi o jego pochodzenie to nie pochodzi z biednego domu, ale z tego co mówił od dziecka był takim dusi groszem i rodzeństwo od niego pożyczało.
nawiązujac do wypowiedzi z dylematem czy kupić tarkę czy ulubioną książkę.. jego przecież takie dylematy nie dotyczą.

O przyszłości rozmawialiśmy i on uważa że związek to partnerstwo i nawet jeśli facet dużo zarabia a kobieta mało to i tak powinni płacic rachunki razem oczywiscie facet wg niego niby płaci większa cześć ale nie wiem..w kazdym razie jego poglady opieraja sie niby na "partnerstwie"i że wszystko powinno odbywac się wspólnie płacenie również.

jego rodzice są zupełnie inni niż on... są wspaniali i jak widzą ze on sobie sam załuje na coś to jego mam mając tylko emeryture potrafi dac mu pieniadze zeby sobie cos kupił i odrazu też mi

[Lagoon]

Autorka pewnie boi się cokolwiek powiedzieć, bo chłopak jeszcze stwierdzi że jest straszną materialistką i chce wyłudzać od niego kasę. A tak to jeszcze na niej oszczędza, jak chce żeby w weekend stała przy garach, zamiast zabrać ją gdzieś (sam się stołując zwykle w restauracjach)

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez zlotniczanka

a dla mnie porażką jest komunikacja w tym związku, facet to po prostu facet, nie każdy ma potrzebę posiadania kolekcji garów, dla niego to może być zbędny wydatek, ale nie dlatego, że musi go wykonać, ale np dlatego, że jego zdaniem to będzie leżeć i się kurzyć. Mi też żal kasy na pewne rzeczy, nie czuję się szczęśliwa, ale mus to mus, w końcu wydaję ją z ciężkim sercem. A wolałabym kupić sobie książkę niż tarkę do warzyw.
Skoro nigdy nie gadaliście o kasie, przyszłości, podziale ewentualnych wspólnych środków itp to skąd wiesz, jak będzie w przyszłości? Dlaczego nie postawisz sprawy jasno i nie powiesz, że masz mało kasy i mu się nie dołożysz do zakupów, bo finansujesz sobie podróże i życie gdzie indziej? Może on też uważa, że podział jest niesprawiedliwy z jego strony, bo on płaci za Twój pobyt, rachunki, jedzenie itp, a Ty tylko za bilet? Może boi się, że wpadnie w rolę Twojego sponsora? Może nie był kiedyś zamożny i gospodarowanie kasą sprawia mu trudności?

Rozmowa, rozmowa, rozmowa...

Podpisuję się pod tym.

Facet wygląda na beznadziejnego sknerę, ale twoja postawa on powinien się domyślić, dobrze nie rokuje. Pewnie powinien, ale się nie domyśla, więc postaw sprawę jasno. Jego reakcja może być pouczająca.

[zlotniczanka]

Napisane przez Zuzka_Zu

jesli chodzi o jego pochodzenie to nie pochodzi z biednego domu, ale z tego co mówił od dziecka był takim dusi groszem i rodzeństwo od niego pożyczało.
nawiązujac do wypowiedzi z dylematem czy kupić tarkę czy ulubioną książkę.. jego przecież takie dylematy nie dotyczą.

O przyszłości rozmawialiśmy i on uważa że związek to partnerstwo i nawet jeśli facet dużo zarabia a kobieta mało to i tak powinni płacic rachunki razem oczywiscie facet wg niego niby płaci większa cześć ale nie wiem..w kazdym razie jego poglady opieraja sie niby na "partnerstwie"i że wszystko powinno odbywac się wspólnie płacenie również.

jego rodzice są zupełnie inni niż on... są wspaniali i jak widzą ze on sobie sam załuje na coś to jego mam mając tylko emeryture potrafi dac mu pieniadze zeby sobie cos kupił i odrazu też mi

pierwsze pogrubione - mnei też nei dotyczy ten dylemat. Po prostu wolę kasę oszczędzać/inwestować albo wydawać na siebie niż na coś, co w "powinnam" mieć albo jest przydatne, ale nie sprawia mi frajdy. To, że Twój facet zarabia teraz 12 tyś nie oznacza, że może prze☠☠☠☠☠☠☠ić całą wypłatę. Tzn może, ale to głupota i on chyba zdaje sobie z tego sprawę. Pytanie, czy w zdrowy sposób.
Drugie wytłuszczone - alarm, alarm. To nie jest normalne.

[PaulinciaKWC]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;48645095]Podpisuję się pod tym.

Facet wygląda na beznadziejnego sknerę, ale twoja postawa on powinien się domyślić, dobrze nie rokuje. Pewnie powinien, ale się nie domyśla, więc postaw sprawę jasno. Jego reakcja może być pouczająca.[/QUOTE]

Od razu bym walnęła bez zająknięcia, że nie przyjade, bo nie wystarczy mi na zwykłe codzienne zakupy. Jak nie zrozumie to przestałabym tracić cenny czas.

[bulka114]

Napisane przez Zuzka_Zu

jesli chodzi o jego pochodzenie to nie pochodzi z biednego domu, ale z tego co mówił od dziecka był takim dusi groszem i rodzeństwo od niego pożyczało.
nawiązujac do wypowiedzi z dylematem czy kupić tarkę czy ulubioną książkę.. jego przecież takie dylematy nie dotyczą.

O przyszłości rozmawialiśmy i on uważa że związek to partnerstwo i nawet jeśli facet dużo zarabia a kobieta mało to i tak powinni płacic rachunki razem oczywiscie facet wg niego niby płaci większa cześć ale nie wiem..w kazdym razie jego poglady opieraja sie niby na "partnerstwie"i że wszystko powinno odbywac się wspólnie płacenie również.

jego rodzice są zupełnie inni niż on... są wspaniali i jak widzą ze on sobie sam załuje na coś to jego mam mając tylko emeryture potrafi dac mu pieniadze zeby sobie cos kupił i odrazu też mi

A co ma mówić? Że nie będzie wydawał grosza na SWOJĄ kobietę? Teraz tak mówi,a po ślubie wdroży w życie [COLOR="rgb(0, 191, 255)"]to [/COLOR] .
W sumie to nie rozumiem takiego toku myslenia faceta, ktory wie, że dziewczynę zwyczajnie nie stać na coś, mimo tego stara sie, a on nie widzi w tym problemu, żeby ona placiła czy dokładała sie na pół.

[eyo]

a próbowałaś z nim porozmawiać? oczywiście nie na zasadzie "daj mi kasę na dojazdy" a raczej "wiesz nie przyjadę w piątek bo z kasa u mnie krucho i nie starczy mi na bilety"

wiesz może on sobie żyje w świecie gdzie jemu jest lekko i mu jakoś nie przychodzi do głowy, że innym nie jest tak lekko

planujecie wspólną przyszłość? rozmawialiście o tym co i jak widzicie? chyba najwyższa pora...

inna sprawa to faktycznie wygodniś - panna przyjedzie, podokłada się do tego i owego, seks jest, kosztów w sumie żadnych.. luzik, co tu zmieniać

w sumie nie zakładam, że on powinien Ci wszystko sponsorować no ale ja z moim TZ jak mieszkaliśmy u rodziców i pracowaliśmy dorywczo zarabiając tyle co nic mieliśmy rozsądniejszy podział kosztów niż wy...

[Zuzka_Zu]

jak chciałam w wakacje sobie dorobić jak chwilowo nie miałam pracy jako hostessa to był niezadowolony że jego kobieta ma tak pracować bo może spotka mnie jakis nasz a bardziej jego znajomy....

macie racje postawie sytuacje jasno i z nim pogadam ale wstrzymam sie z tym do listopada... bo skoro z wielkim bólem (jak zwykle) postawnowił ze wyjedziemy na dłuższy wyjazd to chociaz z tego skorzystam...

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

A ja dla odmiany nie widzę u faceta problemu.

Napisane przez Zuzka_Zu

W każdym razie wydaje mi się ze jest on chytry... zarabia ok 12 tys/mc i nawet sobie załuje pewnych rzeczy już nie wspomnę o tym że żałuje kupować rzeczy do domu. Każdy zakup do domu przychodzi mu z takim trudem i grymasem na twarzy.
Jest tak za kazdym razem kiedy musi kupić coś do domu i wiecznie gada ze to taki wydatek, wkurza mnie to bo jak chciał kupić jakąś grę za 2 tys to nie było zastanawiania sie czy faktycznie jest to potrzebne.

Skoro on rzeczywiście je głównie w restauracjach, to nie potrzebuje tych garnków. One są potrzebne tobie, więc sama możesz je sobie przynieść. Można przeżyć z jednym garnkiem i jedną patelnią nawet jeśli nie je się w restauracjach nigdy. Chyba, że on nalega żebyś mu gotowała - wtedy możesz zwyczajnie zakomunikować, że nie masz w czym.
Swoją drogą sama też wolałabym wydać 2tys. na grę zamiast na garnki

jestem zmęczona tą sytuacją i jego oszczędzaniem i strojeniem min.
A podczas każdego jednego wyjazdu zawsze rzuca tekst czy sie mogę dorzucić pomimo tego że on doskonale wie że studiuję dziennie staram sie sama dorobić na swoje wydatki lub dokłądają mi rodzicę... więc nie wiem czy on wyobraża sobie że moi rodzice będą go utrzymywać? chyba wystarczy już że utrzymują moje wyjazdy do Wrocławia a w zasadzie je sponsorują...
Chciałabym żeby czasem sam z niebie wyszedł z jakąś inicjatywą moze żeby chociaż mnie odciążyć, mógłby czasem dorzucić sie do moich dojazdów.

W tej sytuacji nie widzę jakoś utrzymywania go przez twoich rodziców. Oni utrzymują ciebie. Jeśli ty się dokładasz do wspólnego wyjazdu, to nie jest utrzymywanie go, tylko utrzymywanie siebie. Narzekasz na swoje dojazdy do Wrocławia, ale one są twoją decyzją, nie jego. Jeśli nie masz na to kasy, to po co to robisz?

Po wspólnym wakacyjnym mieszkaniu nie wiem już kompletnie co sądzić bo gdybym zarabiała 2 tys mies przy jego 12 tys to on i tak chciałby zebym płaciła z nim rachunki.. dla mnie to abstrakcja...

Dla mnie z kolei abstrakcją jest mieszkanie z kimś i nie dokładanie się. On nie daje na sobie pasożytować.

Co byście zrobiły na moim miejscu ?

Przestałabym wydawać kasę na rzeczy, na które mnie nie stać.
A już kompletnie w oderwaniu od tematu wątku, to powiedziałabym facetowi o każdym problemie jaki zauważam w jego zachowaniu. Ty chyba czekasz aż on się sam domyśli. W rzeczywistości to wygląda tak, że ludzie nie wiedzą kiedy coś ci nie odpowiada jeśli tego nie powiesz.

Napisane przez Zuzka_Zu

Nie chciałabym żeby wydawał na mnie całej pensji ani dokładał mi jakiej stałej sumy .. ale byłoby miło gdyby czasem zainteresował się moimi biletami albo zabrał mnie na zakupy ale jak widać on na to nie wpadnie....

Bilety jeszcze rozumiem, ale zakupy? Dobrze rozumiem, że chcesz od niego prezentów? A co ty masz do zaoferowania w zamian?

Napisane przez gallina1

No ale rozmawiałaś z nim o tym? Faceci są niedomyślni, jak mu żal na zakupy domowe, to czy w ogóle przeszło mu przez myśl, żeby dołożyć Tobie?

Taaa, faceci są niedomyślni wprost proporcjonalnie do nieumiejętności wysłowienia się przez ich partnerki. Patrz niżej. Nie rozmawiała z nim, ale wymaga, żeby wiedział o co jej chodzi:

Napisane przez Zuzka_Zu

nie tak wprost z nim nie rozmawiałam, ale jak pracowałam w wakacje wiedział ile zarabiam i potrafił podczas wakacyjnego wyjazdu jeszcze bezczelnie zapytać czy mu dorzucę pare stówek.
wydaje mi się że nie sie nie domyślić czegoś takiego. zwłaszcza ze mówię mu p że obecnie poszukuję pracy bo nie radze sobie do końca z wszystkimi wydatkami i chciałabym dorobić. ale reakcji z jego strony nie było a nie chcę prosić go o pieniadze.

Trzeba było nie jechać skoro nie było cię stać. Bezczelne jest wybierania się na wyjazd w nadziei, że będziesz cały czas pasożytować.

Napisane przez Zuzka_Zu

Potrafił się poświecić i np pomagał mi w projektach na studiach jeśli to dotyczyło jego dziedziny. gdy byłam chora też się mną potrafił opiekować i to czule..dlatego są dwie stroy tego wszystkiego

A ty dla niego co robisz?

Facet najwyraźniej nie czułby się dobrze w związku, do którego musi dokładać więcej. Albo jest ci z tym dobrze albo nie - to już twój wybór.

[Zuzka_Zu]

Napisane przez eyo

a próbowałaś z nim porozmawiać? oczywiście nie na zasadzie "daj mi kasę na dojazdy" a raczej "wiesz nie przyjadę w piątek bo z kasa u mnie krucho i nie starczy mi na bilety"

wiesz może on sobie żyje w świecie gdzie jemu jest lekko i mu jakoś nie przychodzi do głowy, że innym nie jest tak lekko

planujecie wspólną przyszłość? rozmawialiście o tym co i jak widzicie? chyba najwyższa pora...

rozmawialiśmy tylko o tym jak to powinno wyglądać w przyszłości i generalnie widzimy to zupełnie inaczej.
On uwaza że jesli zaczełabym pracę to niedosć ze płąciłabym z nim rachunki sprzatała gotowała prałą co i tak teraz robie to do współnych zakupów mebli itd też powinnam się dorzucać... pomimo tego że to jego mieszkanie i gdybysmy sie rozstali to przecież tych rzeczy nei zabiorę...

A o obecnej sytuacji z nim nie rozmawiałam tak wprost tylko sugerowałam ale to nie przynosi żadnego skutku bo najwidoczniej on nie chce tego zauważyć.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Zuzka_Zu

jak chciałam w wakacje sobie dorobić jak chwilowo nie miałam pracy jako hostessa to był niezadowolony że jego kobieta ma tak pracować bo może spotka mnie jakis nasz a bardziej jego znajomy....

macie racje postawie sytuacje jasno i z nim pogadam ale wstrzymam sie z tym do listopada... bo skoro z wielkim bólem (jak zwykle) postawnowił ze wyjedziemy na dłuższy wyjazd to chociaz z tego skorzystam...

super, facet by sie ciebie wstydził gratuluje wyboru

jak ja dorabialam jako hostessa to mi facet przynosił kanapki czy wode jak go ktos pytał co robilam to mówił, że pomagałam w sklepie/rozdawalam ulotki, jakos bez wstydu

[ARAKSJEL]

Napisane przez Zuzka_Zu

jak chciałam w wakacje sobie dorobić jak chwilowo nie miałam pracy jako hostessa to był niezadowolony że jego kobieta ma tak pracować bo może spotka mnie jakis nasz a bardziej jego znajomy....

Coraz gorzej .

[Minna]

Napisane przez Zuzka_Zu

jego rodzice są zupełnie inni niż on... są wspaniali i jak widzą ze on sobie sam załuje na coś to jego mam mając tylko emeryture potrafi dac mu pieniadze zeby sobie cos kupił i odrazu też mi

Facet, który zarabia 12 tysięcy na miesiąc, bierze od mamy emerytki. No teraz to się nie dziwię, że od Ciebie też chce te parę stówek.

Daj sobie spokój. Skoro od dziecka taki jest, to już inny nie będzie.

---------- Dopisano o 17:35 ---------- Poprzedni post napisano o 17:33 ----------

Napisane przez Zuzka_Zu

jak chciałam w wakacje sobie dorobić jak chwilowo nie miałam pracy jako hostessa to był niezadowolony że jego kobieta ma tak pracować bo może spotka mnie jakis nasz a bardziej jego znajomy....

[eyo]

Napisane przez Zuzka_Zu

jesli chodzi o jego pochodzenie to nie pochodzi z biednego domu, ale z tego co mówił od dziecka był takim dusi groszem i rodzeństwo od niego pożyczało.
nawiązujac do wypowiedzi z dylematem czy kupić tarkę czy ulubioną książkę.. jego przecież takie dylematy nie dotyczą.

O przyszłości rozmawialiśmy i on uważa że związek to partnerstwo i nawet jeśli facet dużo zarabia a kobieta mało to i tak powinni płacic rachunki razem oczywiscie facet wg niego niby płaci większa cześć ale nie wiem..w kazdym razie jego poglady opieraja sie niby na "partnerstwie"i że wszystko powinno odbywac się wspólnie płacenie również.

jego rodzice są zupełnie inni niż on... są wspaniali i jak widzą ze on sobie sam załuje na coś to jego mam mając tylko emeryture potrafi dac mu pieniadze zeby sobie cos kupił i odrazu też mi

dla mnie to faceta kompletnie dyskwalifikuje, jak na boga można brać kase od rodziców na emeryturze jak się dobrze zarabia samemu

Napisane przez Zuzka_Zu

jak chciałam w wakacje sobie dorobić jak chwilowo nie miałam pracy jako hostessa to był niezadowolony że jego kobieta ma tak pracować bo może spotka mnie jakis nasz a bardziej jego znajomy....

macie racje postawie sytuacje jasno i z nim pogadam ale wstrzymam sie z tym do listopada... bo skoro z wielkim bólem (jak zwykle) postawnowił ze wyjedziemy na dłuższy wyjazd to chociaz z tego skorzystam...

ale jak od ciebie brał parę stówek z tej wstydliwej pracy to już go w łapki nie parzyło?

a przepraszam - z czego skorzystasz? kasę na ten wyjazd masz?

Napisane przez Zuzka_Zu

rozmawialiśmy tylko o tym jak to powinno wyglądać w przyszłości i generalnie widzimy to zupełnie inaczej.
On uwaza że jesli zaczełabym pracę to niedosć ze płąciłabym z nim rachunki sprzatała gotowała prałą co i tak teraz robie to do współnych zakupów mebli itd też powinnam się dorzucać... pomimo tego że to jego mieszkanie i gdybysmy sie rozstali to przecież tych rzeczy nei zabiorę...

A o obecnej sytuacji z nim nie rozmawiałam tak wprost tylko sugerowałam ale to nie przynosi żadnego skutku bo najwidoczniej on nie chce tego zauważyć.

no i co w związku z tym postanowiliście? czekać i liczyć, że jakoś to będzie skoro już wiecie, że rozmijacie się w wizji wspólnej przyszłości to po co to ciągnąć?

[phideaux]

Nie wyobrażam sobie, żeby facet, który zarabia 6 razy więcej ode mnie, ma swoje mieszkanie, oczekiwał równego podziału kasy. Dla mnie to skąpstwo i nie wiem, czy traktuje Cię poważnie. Nie mówię, żeby za wszystko on płacił, ale to, że nawet nie proponuje, że weźmie na siebie większą część opłat... Jest dla mnie niefajne.

Powiedz mu o tym, jak Ty to widzisz. Może być nawet w tych słowach:

''Chciałabym żebyŚ czasem sam z niebie wyszedł z jakąś inicjatywą, może żeby chociaż mnie odciążyć, mógłbyŚ czasem dorzucić się do moich dojazdów''

[cukier_bialy2]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;48645335]Skoro on rzeczywiście je głównie w restauracjach, to nie potrzebuje tych garnków. One są potrzebne tobie, więc sama możesz je sobie przynieść. [/QUOTE]

Może je sobie przytroczyć do plecaka, jak będzie do niego jechała.

[liselotta]

Napisane przez cukier_bialy2

Może je sobie przytroczyć do plecaka, jak będzie do niego jechała.

albo szła, nikt jej nie każe jechać przecież skoro nie ma kasy. arystokratka się znalazła

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Zuzka_Zu

O przyszłości rozmawialiśmy i on uważa że związek to partnerstwo i nawet jeśli facet dużo zarabia a kobieta mało to i tak powinni płacic rachunki razem oczywiscie facet wg niego niby płaci większa cześć ale nie wiem..w kazdym razie jego poglady opieraja sie niby na "partnerstwie"i że wszystko powinno odbywac się wspólnie płacenie również.

Dlaczego oczywiście?

Napisane przez Zuzka_Zu

rozmawialiśmy tylko o tym jak to powinno wyglądać w przyszłości i generalnie widzimy to zupełnie inaczej.

To po co z nim jeszcze jesteś?

On uwaza że jesli zaczełabym pracę to niedosć ze płąciłabym z nim rachunki sprzatała gotowała prałą co i tak teraz robie to do współnych zakupów mebli itd też powinnam się dorzucać... pomimo tego że to jego mieszkanie i gdybysmy sie rozstali to przecież tych rzeczy nei zabiorę...

Jak rachunki po równo, to gotowanie, sprzątanie itp też powinny być po równo.

[Zuzka_Zu]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;48645498]Dlaczego oczywiście?
To po co z nim jeszcze jesteś?Jak rachunki po równo, to gotowanie, sprzątanie itp też powinny być po równo. [/QUOTE]

Dziwia mnie Twoje wypowiedzi.bo przecież ja nie każę mu siebie utrzymywać. A tekst o garnkach jest naprawdę słaby bo wcale nie muszę sobie gotowac przez te 2 dni, ale też skoro nie jest to moje mieszkanie ani nie mieszkam tam na stałe to nie widzę powodów dla których miałabym je utrzmywac czy też wyposażać. Czasem kupowałam jakieś drobiazgi do domu ale chyba nie sądzisz że skoro tam przebywam to powinnam kupić np nową kanapę bo też na nej siedzę.
Ok mogłoby być po równo gdybyśmy zarabiali po równo.. ale tak nie jest

[zlotniczanka]

Napisane przez liselotta

albo szła, nikt jej nie każe jechać przecież skoro nie ma kasy. arystokratka się znalazła

może po takiej akcji TŻ się łaskawie domyśli, że jest problem.


Autorko, Twoim pierwszym, obowiązkowym wydatkiem aktualnie powinien być zakup jakiejś książki o asertywności :P Zakup mebli do jego mieszkania mnie powalił, ale oczywiście, to nadal nie jest powód, by rozmawiać.

[eyo]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;48645498]Dlaczego oczywiście?
To po co z nim jeszcze jesteś?Jak rachunki po równo, to gotowanie, sprzątanie itp też powinny być po równo. [/QUOTE]

Dokładnie - i standard życia na poziomie 2 + 2 = 4 tys/2 os. bo jej na inny wkład nie stać. W sumie po takiej propozycji by się szybko wyjaśniło czy Pan woli:
- wyrównać ich standard życia
- żyć za ułamek swoich zarobków
- rozstać się i poszukać bardziej dopasowanej do niego partnerki (w sumie ciekawe bo przy lepiej zarabiającej dziewczynie nikt by się nawet nie zorientował, że ten Pan jest fanem takiego rozliczania)

Ciekawe czy by jej facet nie kazał kredytu brać żeby dopasowała się do niego możliwościami

[skazana_na_bluesa]

ja bym wiała. jeśli facet zarabia 12 tysi i jego rodzice sponsorują mu jakieś prezenty z emerytury to coś jest nie tak.

[wildDaisy]

Napisane przez Minna

Facet, który zarabia 12 tysięcy na miesiąc, bierze od mamy emerytki. No teraz to się nie dziwię, że od Ciebie też chce te parę stówek.

Daj sobie spokój. Skoro od dziecka taki jest, to już inny nie będzie.

---------- Dopisano o 17:35 ---------- Poprzedni post napisano o 17:33 ----------

Też tak myślę.

Twój facet jest paskudnym sknerą i skąpcem, a na dodatek jeszcze chytrusem
Moim zdaniem żadne rozmowy tu nie pomogą, bo on się nie zmieni. Nie powinnaś z nim tracić czasu i ciągle porównywać go do swojego byłego - z którym było Ci widocznie lepiej. Po co tracić czas, nerwy i pieniądze na takiego faceta?

[coconaughty]

Napisane przez Zuzka_Zu

Dziwia mnie Twoje wypowiedzi.bo przecież ja nie każę mu siebie utrzymywać. A tekst o garnkach jest naprawdę słaby bo wcale nie muszę sobie gotowac przez te 2 dni, ale też skoro nie jest to moje mieszkanie ani nie mieszkam tam na stałe to nie widzę powodów dla których miałabym je utrzmywac czy też wyposażać. Czasem kupowałam jakieś drobiazgi do domu ale chyba nie sądzisz że skoro tam przebywam to powinnam kupić np nową kanapę bo też na nej siedzę.
Ok mogłoby być po równo gdybyśmy zarabiali po równo.. ale tak nie jest

Tu się zgadzam z Tobą autorko. I trochę dziwi mnie aż taki pojazd. M go przepraszać,że przyjeżdża? Autorka nie wymaga sponsoringu ani spełniania jej drogich zachcianek, tylko o sprawiedliwy podział kosztów. Generalnie rzecz biorąc pieniądze to niestety bardzo ważny element funkcjonowania związku i jeżeli tu poglądy i przyzwyczajenia się rozjeżdżają- z tej mąki chleba nie będzie. Nikt nie każe mu wydawać całej wypłaty, istnieje coś takiego jak wypośrodkowanie między skąpstwem i rozrzutnością. A miłość to nie ciągła kalkulacja. Jeżeli to poważny związek i partnerskie podejście, to w razie kłopotów, czy to finansowych czy jakichkolwiek innych strona silniejsza stara się pomóc tej w danym momencie tej "słabszej stronie".

A Ty autorko dajesz się strasznie wykorzystywać. Prezentujesz ogólnie postawę podobną do mojej,że nawet przy niskich dochodach starasz się uczestniczyć w kosztach, a są kobiety, które wymagają ciągłego sponsorowania i podtykania kasy pod pysk i ich motto to "chciałeś panią, to rób na nią". Brzydzę się takimi.
Ale koleś przegina. I to ostro.

[skazana_na_bluesa]

Lisbeth, nikt nie mówił o wydawaniu 2 tysi na garnki. w ikei można kupić jakieś super tanie, które się nie rozpadną po jednym gotowaniu.

[Zuzka_Zu]

Po Waszych wypowiedziach uświadomiłam sobie że jest to nie wporzadku i że powinnam odejść tylko ze to trudne, ale nie moge tkwić w takiej sytuacji

zacznę to zmieniać...

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Zuzka_Zu

Po Waszych wypowiedziach uświadomiłam sobie że jest to nie wporzadku i że powinnam odejść tylko ze to trudne, ale nie moge tkwić w takiej sytuacji

zacznę to zmieniać...

lol, ale co da się tutaj zmieniać, biorąc pod uwagę, co napisałaś linijkę wyżej?

[ARAKSJEL]

Napisane przez Zuzka_Zu

Po Waszych wypowiedziach uświadomiłam sobie że jest to nie wporzadku i że powinnam odejść tylko ze to trudne, ale nie moge tkwić w takiej sytuacji

zacznę to zmieniać...

W sumie to tkwić możesz ,tylko facet jest nierokujący ,na chwilę obecną można wegetować ,tylko jak by przyszło do prawdziwego życia ,małżeństwa dzieci to mały koszmarek z tego by wyszedł .Ten człowiek ma wątły kręgosłup tam gdzie powinno się mieć mocny ,być może jest z manierowany toważystwem ,jeżeli jesteś mocna charakterem to przynajmniej go nagniesz ,bo nie zmienisz .

[Zuzka_Zu]

Napisane przez skazana_na_bluesa

lol, ale co da się tutaj zmieniać, biorąc pod uwagę, co napisałaś linijkę wyżej?

przedewszystkim moje podejście...i to ze przestanę przyjeżdzać. moze to go ruszy

[coconaughty]

Napisane przez Zuzka_Zu

przedewszystkim moje podejście...i to ze przestanę przyjeżdzać. moze to go ruszy

Ruszy na dwa razy. Dorosłego faceta nie wychowasz, chyba że sam wykaże chęci zmiany.