Czy starsi ludzie gloryfikują tłuszcz?

[Buzzerka]

Moja babcia się wkurza na mamę jak zrobi tłustą zupę czy rosół. Także nie ma reguły moim zdaniem

[bernikula]

Generalizując uważam, że młodzi ludzie są dzisiaj bardziej nastawieni na zdrowe żywienie niż ludzie starsi. Z drugiej jednak strony nie brakuje młodych obżerających się czipsami i pijących colę, czego starsi często by nie przełknęli. Osobiście nie przeginam z tłuszczami- masła i smalcu nie wezmę do ust, bo zwymiotuję, margarynę smaruję tak, by nie było jej prawie czuć (zresztą chleba też jem bardzo mało, więc i tej margaryny też), mięso jem tylko chude i białe. Jeśli już coś smażę to na oleju rzepakowym, bo na oliwie z oliwek jakoś mi ciężko idzie. Do surówek używam jogurtu naturalnego. Ogólnie nienawidzę tłustych rzeczy, bo mnie obrzydzają.

[Kalini]

Nieee to żadne gloryfikowanie tłuszczu, po prostu inne nawyki żywieniowe. A to spowodowane różnymi brakami w PRL-u, zazwyczaj pracą fizyczną itd.
I np. okraszenie pierogów z ziemniakami skwarkami czy podanie kaszy polanej smalcem było wtedy sposobem na dostarczanie tłuszczy, a teraz możemy mięso kupić wszędzie, więc patrzymy na takie zabiegi dziwnie.

I tak, pożeranie tłuszczu jest złe. Ale dieta bez tłuszczona czy bardzo nisko tłuszczowa też jest zła. Teraz już się chyba od tego odchodzi, ale kilka lat temu panowała jakaś antytłuszczowa panika.

[Puolatar]

Napisane przez Kalini

Nieee to żadne gloryfikowanie tłuszczu, po prostu inne nawyki żywieniowe. A to spowodowane różnymi brakami w PRL-u, zazwyczaj pracą fizyczną itd.
I np. okraszenie pierogów z ziemniakami skwarkami czy podanie kaszy polanej smalcem było wtedy sposobem na dostarczanie tłuszczy, a teraz możemy mięso kupić wszędzie, więc patrzymy na takie zabiegi dziwnie.

I tak, pożeranie tłuszczu jest złe. Ale dieta bez tłuszczona czy bardzo nisko tłuszczowa też jest zła. Teraz już się chyba od tego odchodzi, ale kilka lat temu panowała jakaś antytłuszczowa panika.

Pożeranie, ale węglowodanów jest złe.
Tłuszcze (te zdrowe, bo nikt nie mówi tu o np. tłuszczach trans) są niezbędne do normalnego, zdrowego funkcjonowania organizmu.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Kalini]

Napisane przez Puolatar

Pożeranie, ale węglowodanów jest złe.
Tłuszcze (te zdrowe, bo nikt nie mówi tu o np. tłuszczach trans) są niezbędne do normalnego, zdrowego funkcjonowania organizmu.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

A czy ja napisałam, aby nie jeść tłuszczu? Wręcz przeciwnie. I z tego co widzę rozmawiamy o wszystkich tłuszczach.

[dacn]

IMHO starsi przesadzają z tłuszczem i mąką dodawana do wszystkiego a młodsi z przetworzonym jedzeniem, colą i chipsami.
U starszych sa to jak wspomniano nawyki z czasów wojny, PRLu i braku dostępu do pełnowartościowego jedzenia.

[suszarka]

Napisane przez Wieszczka

Większość starszych ludzi wychowała się na... smalcu. Im nie wmówisz, że można coś usmażyć bez smalcu. Co to za ziemniaki bez tłuszczyku i skwarek itp Ja smalcu nie lubię, nie jadam i wiecznie się o to kłócę z babcią.

e - smalec, chleb razowy, sól i ogórek kiszony.
albo pierogi ruskie i skrawki.


ale tak jak tu padło - najważniejszy jest umiar.

[Northpole]

Napisane przez Puolatar

Zamiast kpić to poczytaj najnowsze badania z zakresu żywienia

Nie łapiesz?
temat jest o ewidentnej przesadzie, a nie o zdrowej ilości dobrego tłuszczu w diecie. I naprawdę rozumiem autorkę, bo znałam kilka takich osób, wszystkie otyłe i z problemami. Hitem był boczek smażony na smalcu i zalewany tłustą śmietaną. Ale tu już nastąpiła przeprowadzka na drugą stronę tęczy po trzecim zawale z wylewem.

[margitta]

Ja za to widzę ogromną przesadę w drugą stronę u młodych kobiet. Nawet przykłady są na tym wątku. Każdy tłuszcz to dla nich zło - z mięs tylko filet z kurczaka lub lepiej indyka, z drobiowej wędliny wycinanie wyimaginowanego tłuszczu, masło, smalec - twój największy wróg! Moim zdaniem to jest równie szkodliwe jak u ludzi "gloryfikujących" tłuszcz. W dodatku dochodzi do tego jeszcze obrzydzanie innym ich jedzenia. Moją koleżankę kiedyś wyrzucono z siłowni po zmierzeniu poziomu tkanki tłuszczowej w jej organizmie. Nie muszę dodawać chyba, że okresu nie widziała od lat. Skończyło się u psychiatry. Nie odchudzała się - po prostu miała ogromny wstręt do tłuszczu i mięsa.

Ja jem dużo tłuszczu - moje ulubione mięso to żeberka, boczek, do tego tłuste ryby w ogromnych ilościach, olej lniany, oliwa. A jestem bardzo szczupła i zdrowa Jak mądrze niektórzy tu prawią - to nie tłuszcz jest powodem chorób cywilizacyjnych, a węglowodany i przetworzone jedzenie.

[MsLizard]

Napisane przez margitta

Moją koleżankę kiedyś wyrzucono z siłowni po zmierzeniu poziomu tkanki tłuszczowej w jej organizmie. Nie muszę dodawać chyba, że okresu nie widziała od lat. Skończyło się u psychiatry. Nie odchudzała się - po prostu miała ogromny wstręt do tłuszczu i mięsa.

Tkanka tłuszczowa jest wynikiem spożywania węglowodanów, a nie tłuszczy i białka. Także koleżanka musiała po prostu za mało jeść wszystkiego (mięso tu nie gra znaczącej roli).

[_Matilde_]

Napisane przez Misseczka

W temacie wyjątkowo nie chodzi o sławne gadanie, że wnuk jest wiecznie zbyt chudy, ale o sposób odżywiania. W swoim otoczeniu zauważyłam, że osoby w wieku mniej więcej 65 lat na siłę wrzucają do swojej diety tłuszcze, niestety te jak najbardziej zbędne do życia. Jak smażyć - głęboki tłuszcz. Wędlina musi być jak najbardziej tłusta. Masło grubo na kanapce albo mówią, że masła nie ma. Osobiście nie przepadam za masłem, gdy kiedyś powiedziałam to takiej starszej osobie dosłownie krzyknęła KRYJE ELEJSON, CO TY MÓWISZ, MASŁO JEST PYSZNE! A ja się już nawet nie odchudzam, bardziej smakuje mi posmarowanie kromki serkiem twarogowym.
Kiedyś byłam w szoku, gdyż na pewną okazję miała być robiona sałatka i sos czosnkowy, salatke robiła osoba starsza. Idę po potrzebne rzeczy, myślę majonezu nie kupię, bo jest resztką małego i największy sloik z Winiar. Robię sos, patrzę gdzie majonez? A babuszka mówi, jakby to byla największą oczywistość, że nie ma, bo przecież poszedł do sałatki. Wielki sloj i mały. Wyszły jej dwie małe miski. Oczy mi wylazly na wierzch. Każdy kto ma mniej lat, choćby i 40 salatke chwali, ale mówi, że jej się nie da zjeść dużo, ciekawe dlaczego. Inny przykład, kiedyś w sklepie przynioslam do kasy twarog, a starsza osoba która że mną była powiedziała z wyrzutem "przecież on jest chudy!" jakbym przyniosła truciznę.
Nie wkladam ludzi do jednego worka, chce wiedzieć, czy także spotkaliscie się z takim podejściem, a jeśli tak, to skąd się ono bierze? Wydawałob się, że starsi będa bardziej kontrolować dietę, gdyż problemy z cholesterolem to nie przelewki?

No cóż, ludzie wychowani w trudnych latach wojennych i powojennych nie bardzo rozumieją, dlaczego sobie odmawiać "dobrego" jedzenia, kiedy jest łatwo dostępne, po prostu. Człowiek jest "zaprogramowany" na tłuszcz i cukier, zawsze do tego nas ciągnie, a jak ktoś latami był z konieczności na diecie malo wartościowej energetycznie to już w ogóle

[lalalabamba]

Jak słyszę o czyjejś śmierci, to albo jest to wynik wypadku, nowotworu albo choroby układu krążenia. Choroby serca (nadciśnienie, zatory, miażdżyca) zbierają ogromne żniwo, pytanie brzmi, dlaczego? Polecam wizytę na oddziale kardiologicznym, przeważająca większość pacjentów z pozatykanymi tętnicami to ludzie w przedziale wiekowym, o którym mowa w tym wątku. Nie wszyscy są grubi... To nie są ludzie wychowani na fastfoodach i słodyczach, to są właśnie miłośnicy "naturalnej" polskiej kuchni, masełko, smalczyk, czerwone mięso, tłuste wędliny, rosołek, smażenie kilka razy w tygodniu.

[bernikula]

Napisane przez margitta

Ja za to widzę ogromną przesadę w drugą stronę u młodych kobiet. Nawet przykłady są na tym wątku. Każdy tłuszcz to dla nich zło - z mięs tylko filet z kurczaka lub lepiej indyka, z drobiowej wędliny wycinanie wyimaginowanego tłuszczu, masło, smalec - twój największy wróg! Moim zdaniem to jest równie szkodliwe jak u ludzi "gloryfikujących" tłuszcz. W dodatku dochodzi do tego jeszcze obrzydzanie innym ich jedzenia. Moją koleżankę kiedyś wyrzucono z siłowni po zmierzeniu poziomu tkanki tłuszczowej w jej organizmie. Nie muszę dodawać chyba, że okresu nie widziała od lat. Skończyło się u psychiatry. Nie odchudzała się - po prostu miała ogromny wstręt do tłuszczu i mięsa.

Ja jem dużo tłuszczu - moje ulubione mięso to żeberka, boczek, do tego tłuste ryby w ogromnych ilościach, olej lniany, oliwa. A jestem bardzo szczupła i zdrowa Jak mądrze niektórzy tu prawią - to nie tłuszcz jest powodem chorób cywilizacyjnych, a węglowodany i przetworzone jedzenie.

To ciesz się, że nie masz wysokiego cholesterolu i szansy na miażdżycę, bo niestety prawda jest taka, że choroby wieńcowe są w Polsce chyba na pierwszym miejscu jeśli idzie o śmiertelność. No i oczywiście kwestia smaku (oczywiście nie będę obrzydzała i mówiła jakby mój organizm na to zareagował...).

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez lalalabamba

To nie są ludzie wychowani na fastfoodach i słodyczach, to są właśnie miłośnicy "naturalnej" polskiej kuchni, masełko, smalczyk, czerwone mięso, tłuste wędliny, rosołek, smażenie kilka razy w tygodniu.

+ papieroski, wódeczka i wyczynowe siedzenie na zadzie zamiast choćby odrobiny amatorskiego sportu.

[lalalabamba]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4867740 3]+ papieroski, wódeczka i wyczynowe siedzenie na zadzie zamiast choćby odrobiny amatorskiego sportu.[/QUOTE]

To też prawda.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez lalalabamba

To też prawda.

Nie 'to też prawda', tylko te czynniki (o których dziwnym trafem nie pomyślałaś) w połączeniu z nadmierną podażą kalorii (bez znaczenia z jakiego źródła, chociaż tłuszcze tutaj akurat nie są najgorszym 'wyborem') przyczyniają się do miażdżcy, a to z kolei do wieńcówki.

[visionAM]

Napisane przez margitta

Ja za to widzę ogromną przesadę w drugą stronę u młodych kobiet. Nawet przykłady są na tym wątku. Każdy tłuszcz to dla nich zło - z mięs tylko filet z kurczaka lub lepiej indyka, z drobiowej wędliny wycinanie wyimaginowanego tłuszczu, masło, smalec - twój największy wróg! Moim zdaniem to jest równie szkodliwe jak u ludzi "gloryfikujących" tłuszcz. W dodatku dochodzi do tego jeszcze obrzydzanie innym ich jedzenia. Moją koleżankę kiedyś wyrzucono z siłowni po zmierzeniu poziomu tkanki tłuszczowej w jej organizmie. Nie muszę dodawać chyba, że okresu nie widziała od lat. Skończyło się u psychiatry. Nie odchudzała się - po prostu miała ogromny wstręt do tłuszczu i mięsa.

Ja jem dużo tłuszczu - moje ulubione mięso to żeberka, boczek, do tego tłuste ryby w ogromnych ilościach, olej lniany, oliwa. A jestem bardzo szczupła i zdrowa Jak mądrze niektórzy tu prawią - to nie tłuszcz jest powodem chorób cywilizacyjnych, a węglowodany i przetworzone jedzenie.

Zgadzam się z każdym słowem.

Napisane przez bernikula

To ciesz się, że nie masz wysokiego cholesterolu i szansy na miażdżycę, bo niestety prawda jest taka, że choroby wieńcowe są w Polsce chyba na pierwszym miejscu jeśli idzie o śmiertelność. No i oczywiście kwestia smaku (oczywiście nie będę obrzydzała i mówiła jakby mój organizm na to zareagował...).

Zjedzenie boczku czy żeberek raz w tygodniu nie powoduje od razu problemów z cholesterolem. I jeśli myślisz, że od takich produktów można mieć jego podwyższony poziom to się grubo mylisz

[bernikula]

Napisane przez visionAM

Zgadzam się z każdym słowem.

Zjedzenie boczku czy żeberek raz w tygodniu nie powoduje od razu problemów z cholesterolem. I jeśli myślisz, że od takich produktów można mieć jego podwyższony poziom to się grubo mylisz

Zależy w jakim przypadku- w moim jest bardzo ważne trzymanie diety, ponieważ mam mega problem z cholesterolem, mimo, że ważę 53 kg przy 164 cm wzrostu. Samą dietą zbiłam z 300 do 239 i nadal muszę się baaaaardzo pilnować. I jeśli masz już organizm przyzwyczajony do lekkostrawnej diety to po boczku czy żeberkach miałabym sensacje żołądkowe, więc wiem co mówię.

[lalalabamba]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4867744 2]Nie 'to też prawda', tylko te czynniki (o których dziwnym trafem nie pomyślałaś) w połączeniu z nadmierną podażą kalorii (bez znaczenia z jakiego źródła, chociaż tłuszcze tutaj akurat nie są najgorszym 'wyborem') przyczyniają się do wieńcówki.[/QUOTE]

Nie żaden dziwny traf, a to, że dzisiejsi 60-cio latkowie przeżyli swoje życie chyba i tak nieco aktywniej niż ich dzieci. 20-30 lat temu nie każdy woził tyłek po bułki samochodem, codzienne chodzenie pieszo do pracy czy szkoły było bardziej popularne niż dzisiaj.

[201605161006]

Tłuszcze są zdrowe i potrzebne. Przede wszystkim nienasycone kwasy tłuszczowe omega 3, 6, 9. Czyli ryby, tran, owoce morza, oliwa z oliwek, olej słonecznikowy, rzepakowy, z wiesiołka, lniany, z pestek winogron itd. Jednak smażyć lepiej na tłuszczach bogatszych w kwasy tłuszczowe nasycone (masło, smalec, olej palmowy). Nienasycone w trakcie smażenia izomerują, a izomery trans wielonienasyconych kw. tłuszczowych są szkodliwe dla zdrowia. Karotenoidy to także tłuszcze i także są nam niezbędne do prawidłowego funkcjonowania - beta karoten, ksantofile (zeaksantyna, luteina), likopen.

[visionAM]

Ale ja piszę o całkiem innej sytuacji - jeśli ktoś je "od zawsze" boczek czy żeberka na obiad raz czy dwa razy w tygodniu to nie oznacza, że ma lub będzie miał problemy z cholesterolem. Podwyższony cholesterol wynika ze złej diety, braku ruchu, powstaje także jak ktoś pali, nadużywa alkoholu, dużo się stresuje. Główne składniki pokarmowe, które go powodują to nie tylko "złe" tłuszcze, ale także cukier, mąka pszenna, pełnotłusty nabiał, słodycze, słone przekąski przy jednoczesnym niewielkim spożyciu np. ryb, oliwy itp. Więc to nie jest tak, że ktoś kto je boczek będzie miał na 100% problemy z cholesterolem, a ten który je tylko ryby nie będzie go miał.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez lalalabamba

Nie żaden dziwny traf, a to, że dzisiejsi 60-cio latkowie przeżyli swoje życie chyba i tak nieco aktywniej niż ich dzieci. 20-30 lat temu nie każdy woził tyłek po bułki samochodem, codzienne chodzenie pieszo do pracy czy szkoły było bardziej popularne niż dzisiaj.

Chciałabym jednak jeszcze zwrócić Twoją uwagę na fakt, że ci starsi ludzie żyli też w czasach,w których papierosek i wódeczka to były artykuły bardziej popularne niż obecnie jak chodzi o codzienne życie pana Kowalskiego (chociaż bardzo dużo się pod tym względem niestety nie zmieniło).
Wiek, w którym ludzie teraz zapadają na wieńcówkę obniżył się do 40tych urodzin. Szczyt zachorowań to 70+ co zrozumiałe, bo z wiekiem też po prostu spada wydajność układu sercowego i żylnego.

[201605161006]

Napisane przez visionAM

Ale ja piszę o całkiem innej sytuacji - jeśli ktoś je "od zawsze" boczek czy żeberka na obiad raz czy dwa razy w tygodniu to nie oznacza, że ma lub będzie miał problemy z cholesterolem. Podwyższony cholesterol wynika ze złej diety, braku ruchu, powstaje także jak ktoś pali, nadużywa alkoholu, dużo się stresuje. Główne składniki pokarmowe, które go powodują to nie tylko "złe" tłuszcze, ale także cukier, mąka pszenna, pełnotłusty nabiał, słodycze, słone przekąski przy jednoczesnym niewielkim spożyciu np. ryb, oliwy itp. Więc to nie jest tak, że ktoś kto je boczek będzie miał na 100% problemy z cholesterolem, a ten który je tylko ryby nie będzie go miał.

To co jest istotne, a o czym w Polsce jeszcze chyba mało kto słyszał, to że w rozwoju chorób miażdżycowych najprawdopodobniej większy udział ma podwyższony poziom homocysteiny, a nie spożywanie produktów bogatych w cholesterol. Poziom homocysteiny wyrównuje się natomiast przy spożywaniu witaminy B12 wraz z kwasem foliowym.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez visionAM

Ale ja piszę o całkiem innej sytuacji - jeśli ktoś je "od zawsze" boczek czy żeberka na obiad raz czy dwa razy w tygodniu to nie oznacza, że ma lub będzie miał problemy z cholesterolem. Podwyższony cholesterol wynika ze złej diety, braku ruchu, powstaje także jak ktoś pali, nadużywa alkoholu, dużo się stresuje. Główne składniki pokarmowe, które go powodują to nie tylko "złe" tłuszcze, ale także cukier, mąka pszenna, pełnotłusty nabiał, słodycze, słone przekąski przy jednoczesnym niewielkim spożyciu np. ryb, oliwy itp. Więc to nie jest tak, że ktoś kto je boczek będzie miał na 100% problemy z cholesterolem, a ten który je tylko ryby nie będzie go miał.

Właśnie.

[Mademoiselle Bernadette]

Zgadzam się z Wami, w moim otoczeniu też można zauważyć taką przypadłość u starszych ludzi
Ostatnio rozmawiałam z babcią na temat dziewczyny znajomego, i babcia opowiada, że taka ładna dziewczyna taka grubiutka, no po prostu śliczna. Później rozmawiałam jeszcze z sąsiadką i faktycznie wychodzi na to, że starsi ludzie uważają, że im człowiek grubszy, tym zdrowszy dlatego ładniejszy .
Niedawno natknęłam się na powtórkę "Rancza" i w którymś z początkowych odcinków przebiega rozmowa na ławeczce, chuda dziewczyna = chora = brzydka, gruba dziewczyna = piękna

[lalalabamba]

Napisane przez Mademoiselle Bernadette

Zgadzam się z Wami, w moim otoczeniu też można zauważyć taką przypadłość u starszych ludzi
Ostatnio rozmawiałam z babcią na temat dziewczyny znajomego, i babcia opowiada, że taka ładna dziewczyna taka grubiutka, no po prostu śliczna. Później rozmawiałam jeszcze z sąsiadką i faktycznie wychodzi na to, że starsi ludzie uważają, że im człowiek grubszy, tym zdrowszy dlatego ładniejszy .
Niedawno natknęłam się na powtórkę "Rancza" i w którymś z początkowych odcinków przebiega rozmowa na ławeczce, chuda dziewczyna = chora = brzydka, gruba dziewczyna = piękna

Też się spotkałam z takim "kanonem" piękna - "Dobrze wyglądać".

[Pritistajl]

u mnie w domu mówi się, że jedzenie musi być treściwe (czyt. z tłuszczem). Np. należy dodać śmietany do zupy, aby była treściwa

Wiadomo, wychowywali się w czasach takich a nie innych i trudno im zmienić przyzwyczajenia.


A tłuszcze są zdrowe, tylko jak wszystko - z umiarem.

[Mileva_]

Napisane przez Mademoiselle Bernadette

taka ładna dziewczyna taka grubiutka, no po prostu śliczna. Później rozmawiałam jeszcze z sąsiadką i faktycznie wychodzi na to, że starsi ludzie uważają, że im człowiek grubszy, tym zdrowszy dlatego ładniejszy (...)chuda dziewczyna = chora = brzydka, gruba dziewczyna = piękna

To jak Jagna w "Chłopach" - któryś parobek się zachwycał, że dziewka musi być "jak lepa" (czy jakos tak ) i zająć pół ławy, gdy siedzi, a miejskie chudzielce w gorsetach są chude, paskudne i nie nadają się do roboty

[dacn]

Napisane przez bernikula

To ciesz się, że nie masz wysokiego cholesterolu i szansy na miażdżycę, bo niestety prawda jest taka, że choroby wieńcowe są w Polsce chyba na pierwszym miejscu jeśli idzie o śmiertelność. No i oczywiście kwestia smaku (oczywiście nie będę obrzydzała i mówiła jakby mój organizm na to zareagował...).

Tak jakby poziom cholesterolu zależał od diety, hmmm...

Napisane przez margitta

Ja za to widzę ogromną przesadę w drugą stronę u młodych kobiet. Nawet przykłady są na tym wątku. Każdy tłuszcz to dla nich zło - z mięs tylko filet z kurczaka lub lepiej indyka, z drobiowej wędliny wycinanie wyimaginowanego tłuszczu, masło, smalec - twój największy wróg! Moim zdaniem to jest równie szkodliwe jak u ludzi "gloryfikujących" tłuszcz. W dodatku dochodzi do tego jeszcze obrzydzanie innym ich jedzenia. Moją koleżankę kiedyś wyrzucono z siłowni po zmierzeniu poziomu tkanki tłuszczowej w jej organizmie. Nie muszę dodawać chyba, że okresu nie widziała od lat. Skończyło się u psychiatry. Nie odchudzała się - po prostu miała ogromny wstręt do tłuszczu i mięsa.

Ja jem dużo tłuszczu - moje ulubione mięso to żeberka, boczek, do tego tłuste ryby w ogromnych ilościach, olej lniany, oliwa. A jestem bardzo szczupła i zdrowa Jak mądrze niektórzy tu prawią - to nie tłuszcz jest powodem chorób cywilizacyjnych, a węglowodany i przetworzone jedzenie.

Dokładnie, w pracy zawsze mam ochotę odpowiedzieć bardziej agresywnie na komentarze dotyczące mojego posiłku bo tłuszcz, bo mięso, bo bleee, wypowiedziane znad bułeczki z psztecikiem i plasterkiem pomidorka i jogurcikiem z owockami z soczkiem.
Najciekawsza jest jedna osoba dla której pierś z kurczaka jest ... tłusta i wytapia z niej tłuszcz pomijam to że się głodzi żeby być szczupłą

[201605161006]

Napisane przez dacn

Dokładnie, w pracy zawsze mam ochotę odpowiedzieć bardziej agresywnie na komentarze dotyczące mojego posiłku bo tłuszcz, bo mięso, bo bleee, wypowiedziane znad bułeczki z psztecikiem i plasterkiem pomidorka i jogurcikiem z owockami z soczkiem.

Przypomniałaś mi sytuację, kiedy ja jem sobie banana, a koleżanka do mnie ''Boże, wiesz ile to ma kalorii?!'' - jednocześni jadła... drożdżówkę z lukrem, kruszonką itd. .