Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.21 Plus offtopy, bo tak chcemy!

[201604130936]

Posta

[201604181004]

hmmm
https://www.facebook.com/inicjatywak...type=1&theater

[Hvid]

Napisane przez harleyka

Pytam serio. A co sie robi w takiej sytuacji?

Dawno mi się taka sytuacja nie przytrafiła, ale z reguły dzwoniłam po pogotowie weterynaryjne na ul. Książęcej w Wawie. Gorzej, jakby się to stało gdzieś w trasie poza miastem. Pewnie bym wzięła zwierzaka do samochodu i szukała najbliższego weta.

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez harleyka

Pytam serio. A co sie robi w takiej sytuacji?

Można spróbować zorganizować jakąś pomoc.

Kotek został zebrany z ulicy, włożony do pudełka i przyjechał po niego weterynarz. Nie wiem co się z nim dalej stało, ale pewnie został uśpiony. Jak się dowiem, to napiszę.

Tak myślę, że w takich wypadkach można próbować dzwonić na Straż Miejską, do lokalnego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, albo lecznicy. Cokolwiek spróbować zrobić, a nie przejść sobie obojętnie.

[201604181004]

no więc co zrobiłaś dzisiaj?

[201604130936]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;48759977]Można spróbować zorganizować jakąś pomoc.

Kotek został zebrany z ulicy, włożony do pudełka i przyjechał po niego weterynarz. Nie wiem co się z nim dalej stało, ale pewnie został uśpiony. Jak się dowiem, to napiszę.

Tak myślę, że w takich wypadkach można próbować dzwonić na Straż Miejską, do lokalnego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, albo lecznicy. Cokolwiek spróbować zrobić, a nie przejść sobie obojętnie.[/QUOTE]

Ty go wzielas? Jakas pomoc? Wiesz ze w mniejszych miastach nie ma dyzurujacych weterynarzy? I co wtedy?

[coffee]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;48759977]

Tak myślę, że w takich wypadkach można próbować dzwonić na Straż Miejską, do lokalnego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, albo lecznicy. Cokolwiek spróbować zrobić, a nie przejść sobie obojętnie.[/QUOTE]
Macie w telefonie zapisany numer do Straży Miejskiej, lokalnych weterynarzy czy TOZa? Bo ja nie mam. Powinnam mieć?

[aer]

Dla mnie to nic dziwnego.

Kiedy jeszcze pracowałam na infolinii przyjmując zgłoszenia szkód, zgłaszający kolizje ze zwierzętami praktycznie nigdy nie wzywali żadnych służb na miejsce tylko zostawiali ranne zwierzęta.

[201604191001]

Napisane przez harleyka

Ty go wzielas? Jakas pomoc? Wiesz ze w mniejszych miastach nie ma dyzurujacych weterynarzy? I co wtedy?

W8 sugerujesz, że jak nie ma dyżurujących to...? Nic nie robić?

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez harleyka

Ty go wzielas? Jakas pomoc? Wiesz ze w mniejszych miastach nie ma dyzurujacych weterynarzy? I co wtedy?

Ale to co, twierdzisz, że jak się nie wie czy jest gdzieś w mieście dyżur to można sobie przejść obojętnie, niech zdycha w męczarniach bo to tylko kot?

[201604130936]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;48760064]Ale to co, twierdzisz, że jak się nie wie czy jest gdzieś w mieście dyżur to można sobie przejść obojętnie, niech zdycha w męczarniach bo to tylko kot?[/QUOTE]
Pytam sie czy go wxielas czy tez nic nie robilas.

Napisane przez _Judith_

W8 sugerujesz, że jak nie ma dyżurujących to...? Nic nie robić?

I nie mowie ze jak nie ma weterynarza to nic nie robić tylko wlasnie chce się dowiedziec co WLASNIE WTEDY robic?

[201604191001]

Napisane przez harleyka

Pytam sie czy go wxielas czy tez nic nie robilas.

I nie mowie ze jak nie ma weterynarza to nic nie robuc tylko wlasnie chce die dowiedziec co WTEDY robic?

No ja wtedy szukam aż nie znajdę. Mam prawo jazdy i samochód, a jak nie miałam prawa jazdy ani samochodu to na gwałt szukałam znajomego czy sąsiada, czy znajomego rodziców, kogokolwiek. Dodatkowo mam zakumplowanych wetów, który nie przyjmują w nocy albo w weekend, ale jak zadzwonię i powiem co i jak to się ruszą. Bo to dobre ludzie są.

[201607231707]

Napisane przez coffee

Macie w telefonie zapisany numer do Straży Miejskiej, lokalnych weterynarzy czy TOZa? Bo ja nie mam. Powinnam mieć?

Ja mam, skusiłaś
Ale ja jestem typem człowieka, ktory zatrzymuje się na poboczu, żeby zakopać przejechanego kota. Jakbym zobaczyła taką sytuację jak Maro, to bym wzięła go do weta, choćby na uśpienie żeby się nie męczył.

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;48759977]Można spróbować zorganizować jakąś pomoc.

Kotek został zebrany z ulicy, włożony do pudełka i przyjechał po niego weterynarz. Nie wiem co się z nim dalej stało, ale pewnie został uśpiony. Jak się dowiem, to napiszę.

Tak myślę, że w takich wypadkach można próbować dzwonić na Straż Miejską, do lokalnego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, albo lecznicy. Cokolwiek spróbować zrobić, a nie przejść sobie obojętnie.[/QUOTE]
Bezosobowa forma jakoś nie wskazuje na to, że to ty udzieliłas pomocy

[201604181004]

dziwi mnie hipokryzja ludzi.
jak młodsi od ciebie czy mniej zajadli się przebierają na halloween to miesza się ich z gó*nem za przeproszeniem. bo to polska. bo przecież to nie nasze święto. durne święto, szatan, szatan, szatan, posrało was
a jak przyjaciele, czy szef mają inne poglądy to włazi się na sucho "pjełkne stroje, cusz za innowacja, pjełkne jestem zeszokowany"

w sumie zabawne że niektórzy są tacy hardzi ale gdy przychodzi do mówienia tego ludziom na których im zależy to potrafią być elastyczni do granic możliwości XD

[Hvid]

Napisane przez coffee

Macie w telefonie zapisany numer do Straży Miejskiej, lokalnych weterynarzy czy TOZa? Bo ja nie mam. Powinnam mieć?

A masz język w buzi? Masz. To go używaj, pytaj ludzi. Zawsze znajdzie się ktoś miejscowy, kto pomoże.

[201604191001]

Ja też mam do tozu. I do fundacji. I do tozów w innych miastach bo... no bo byłam w tych miastach. Moim zdaniem to się przydaje, a miejsca w telefonach teraz tyle, że hoho!

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez coffee

Macie w telefonie zapisany numer do Straży Miejskiej, lokalnych weterynarzy czy TOZa? Bo ja nie mam. Powinnam mieć?

Ja mam. Do straży miejskiej, do lokalnego TOnZ, do weterynarzy, prywatne też.

harleyka, ale gdzie go miałam brać? Do domu go miałam brać? Wet go zabrał.

[201604191001]

Napisane przez drabineczka

dziwi mnie hipokryzja ludzi.
jak młodsi od ciebie czy mniej zajadli się przebierają na halloween to miesza się ich z gó*nem za przeproszeniem. bo to polska. bo przecież to nie nasze święto. durne święto, szatan, szatan, szatan, posrało was
a jak przyjaciele, czy szef mają inne poglądy to włazi się na sucho "pjełkne stroje, cusz za innowacja, pjełkne jestem zeszokowany"

w sumie zabawne że niektórzy są tacy hardzi ale gdy przychodzi do mówienia tego ludziom na których im zależy to potrafią być elastyczni do granic możliwości XD

Ja się nie dziwię. Sama wiesz jak to jest kiedy zawsze mówisz zgodnie ze swoimi poglądami, zawsze szczerze. No do dupy jest. Się płaci za to.

[201604130936]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;48760100]Ja mam. Do straży miejskiej, do lokalnego TOnZ, do weterynarzy, prywatne też.

harleyka, ale gdzie go miałam brać? Do domu go miałam brać? Wet go zabrał.[/QUOTE]
Czyli tez nic nie zrobilas jak ci ludzie o ktorych pisalas? Chyba ze ty zadzwonilas po weta to zwracam honor.

[201607231707]

Drabson, wiesz, ale przy szefie/wykłądowcy/whatever to ja mogę być nawet korwinistką XD No nie zawsze mówię co myślę, bo nie zawsze się to pozytywnie kończy. Czasem nawet bardzo niepozytywnie.

[201604191001]

Napisane przez Demi93

Ja mam, skusiłaś
Ale ja jestem typem człowieka, ktory zatrzymuje się na poboczu, żeby zakopać przejechanego kota. Jakbym zobaczyła taką sytuację jak Maro, to bym wzięła go do weta, choćby na uśpienie żeby się nie męczył.

Pjontka. Plus jak nagle raban na fb "borze pies siedzi bezdomny biedny zimno nie mamy samochodu kto przywiezie do fundacji?!" to pytam o ulicę.
Czasem się zastanawiam czy my w kwestii zwierząt jesteśmy po prostu bardzo dobre, tak jak niektórzy ludzie są bardzo dobrzy (w sensie dobrze postępujący, wrażliwi na krzywdę) w innych przypadkach, czy może mamy już nasrane.
Chcę wierzyć, że jestem dobra. Wmówię sobie.

[201604181004]

Napisane przez _Judith_

Ja się nie dziwię. Sama wiesz jak to jest kiedy zawsze mówisz zgodnie ze swoimi poglądami, zawsze szczerze. No do dupy jest. Się płaci za to.

napisałam ci na fejsie o co chodzi i co mi tak ciśnienie podniosło xD
jak przeczytasz to mnie poprzesz

[201604130936]

Napisane przez _Judith_

Pjontka. Plus jak nagle raban na fb "borze pies siedzi bezdomny biedny zimno nie mamy samochodu kto przywiezie do fundacji?!" to pytam o ulicę.
Czasem się zastanawiam czy my w kwestii zwierząt jesteśmy po prostu bardzo dobre, tak jak niektórzy ludzie są bardzo dobrzy (w sensie dobrze postępujący, wrażliwi na krzywdę) w innych przypadkach, czy może mamy już nasrane.
Chcę wierzyć, że jestem dobra. Wmówię sobie.

Nie, jest ok. Nie ma z wami problemu. Więcej takich.

[201604181004]

Napisane przez Demi93

Drabson, wiesz, ale przy szefie/wykłądowcy/whatever to ja mogę być nawet korwinistką XD No nie zawsze mówię co myślę, bo nie zawsze się to pozytywnie kończy. Czasem nawet bardzo niepozytywnie.

ale to nie o to chodzi
jest sobie koleś. i ten koleś jest bardzo pro kato koriwno polsko wyzwolono maryjo wszystko. i on ci potrafi męczyć tyłek "olaboga halloween szatan ooo ścierwo amerykańskie opętani debile polacy oooo boże" x 500 razy, jak rok temu byłam na halloween usłyszałam takie kazanie że sobie nie wyobrażasz i potem musiałam używać chusteczek żeby z siebie zetrzeć jad
ale teraz widzę że tego kolesia przyjaciele się przebrali haha komentarze? "wow odlotowe!" "ekstra!" "niemożliwe, super "






qer6uew5t9w[fds'
sdfsdf'
fgsdiy3eu34cf6gf
gwipt6uwk5wgvsfgles;gks[dfsdfsd
fsdfp[sdkfsdfsd

[201604191001]

Napisane przez drabineczka

napisałam ci na fejsie o co chodzi i co mi tak ciśnienie podniosło xD
jak przeczytasz to mnie poprzesz

Przeczytałam. Popieram. To nie jest taka sytuacja o jakiej myślałam.

[coffee]

Napisane przez Demi93

Ja mam, skusiłaś

Co zrobiłam?

Pozostaje mi się cieszyć, że nigdy nie byłam w takiej sytuacji, bo gdybym była, to bym pewnie kota nie wzięła w ręce i nie chodziła z nim po mieście w poszukiwaniu weta (bo jednak pudełek często przy sobie nie noszę). Najpewniej poszłabym do domu, weszła w internet i szukała jakiegoś numeru telefonu do kogoś/czegoś kompetentnego. Ale wiadomo, przechodnie powiedzą "znieczulica" i już po mnie.

[201604181004]

dziemkujem <3 :3

no to jestem głodna, czas wylać frustracje w necie i jechać na obiad.

[201607231707]

Szczerze mówiąc, mogę mieć nasrane jeśli oznacza to, że chociaż jeden zwierzak więcej będzie miał zapewnione lepsze życie lub choćby godny jego koniec.
mam nasrane to mam, whatever

---------- Dopisano o 15:54 ---------- Poprzedni post napisano o 15:53 ----------

drabson, aaa to łapię, no to jest generalnie chyba ten sort ludzi,, którzy nie mogą byś seksistami i homofobami, bo mają przyjaciółki i kolegów gejów, dokładnie tak ich sobie wyobrażam

[201604191001]

Harleyka, wierzę ci bo chcę ci wierzyć. <3

Napisane przez coffee

Co zrobiłam?

Pozostaje mi się cieszyć, że nigdy nie byłam w takiej sytuacji, bo gdybym była, to bym pewnie kota nie wzięła w ręce i nie chodziła z nim po mieście w poszukiwaniu weta (bo jednak pudełek często przy sobie nie noszę). Najpewniej poszłabym do domu, weszła w internet i szukała jakiegoś numeru telefonu do kogoś/czegoś kompetentnego. Ale wiadomo, przechodnie powiedzą "znieczulica" i już po mnie.

A reklamówkę? Torbę foliową? Zabranie go z jezdni/pobocza jest kluczowe, bo pozostawiony wyziębia się/smaży w słońcu i jest łatwym łupem dla zwierząt oraz debili.