Wystarczająco Dobre Panie Domu - część II

[_agg_]

Napisane przez JossStone

Wstawiam na razie tylko dwa, co akurat mam na FB, bo na nowym kompie nie mam zdjęć ale jak coś to potem jeszcze wstawię



A jaką jej kupujesz? Z tego co kojarzę to masz owczarka szkockiego? Dajesz jej coś jeszcze czy tylko chrupki? Pytam, bo u mnie dla samej Amber schodzi ponad 20 kg karmy miesięcznie Ja jej kupuję Brit Large, zazwyczaj od razu biorę 30 kg na raz, czasami kupuję też wysokobiałkową z Canun i mieszam z Britem.
Ogólnie Amber zeżre bez problemów nawet kilogram karmy dziennie (pół rano i pół wieczorem) a nic nie tyje, ot taki urok aktywnych psów.

taaa, dostaje jeszcze puchy z animondy. a tak to je acane albo pacifice albo z jagnięciną i jablkiem bodajże.

[JossStone]

Napisane przez kashmirka

JossStone przesłodka ta Wasza Amber ale to kilo karmy dziennie mnie zabiło

Dziękuję
No tak, mnie też zabija czasami hah Śmiejemy się zawsze z tżtem, że je jak świniak Ale dużo biega, nie jest gruba a raczej umięśniona, wszystko z nią zdrowotnie ok i po prostu ma takie zapotrzebowanie Zresztą jak nie karma, to ona zje wszystko, jak tylko gruszka albo jabłko spadną z drzewa to zaraz je pożera

Napisane przez _agg_

taaa, dostaje jeszcze puchy z animondy. a tak to je acane albo pacifice albo z jagnięciną i jablkiem bodajże.

Aaa ok, myślałam, że tylko suchą je i tak mało Ale jak Ci 13 kg starczy na dwa miesiące to cena nie jest taka zła Ja za Brita płacę około 80 - 100 zł/15 kg, zależy ile opakowań wezmę na raz.

[_agg_]

Napisane przez JossStone

Dziękuję
No tak, mnie też zabija czasami hah Śmiejemy się zawsze z tżtem, że je jak świniak Ale dużo biega, nie jest gruba a raczej umięśniona, wszystko z nią zdrowotnie ok i po prostu ma takie zapotrzebowanie Zresztą jak nie karma, to ona zje wszystko, jak tylko gruszka albo jabłko spadną z drzewa to zaraz je pożera


Aaa ok, myślałam, że tylko suchą je i tak mało Ale jak Ci 13 kg starczy na dwa miesiące to cena nie jest taka zła Ja za Brita płacę około 80 - 100 zł/15 kg, zależy ile opakowań wezmę na raz.

nie no, częściej je suche, bo puszek nie kupuję tak hurtowo. no i ona dziennie po 325g powinna jeść, więc niewiele

[JossStone]

Napisane przez _agg_

nie no, częściej je suche, bo puszek nie kupuję tak hurtowo. no i ona dziennie po 325g powinna jeść, więc niewiele

Według tabelki z karmy to Amber powinna jeść 286 gram dziennie, ale przez jakiś czas próbowałam i bardzo schudła Tak samo z wysokobiałkową, wychodzi około 320 i też była bardzo chuda, a już ona sama z siebie jest chudzina i ludzie mnie się pytają czasami czy jej daję jeść
No i jak jej daje tak mało to jest głodna i piszczy o jedzenie.
Radziłam się weta w tej sprawie, sprawdził ją i wszystko ok ze zdrowiem i powiedział, że skoro je tak dużo i jest w dobrej formie to nie ma przeciwwskazań, żeby tyle jadła. Ale ona się rusza bardzo, bardzo, bardzo dużo ( w końcu mieszkamy na wsi i codziennie ma kilkugodzinne spacery, plus cały dzień lata po ogrodzie, a jak się bawimy z nią to jest też mega energetyczna w zabawie) to i dużo kalorii spala.

[lucyohlucy]

Napisane przez JossStone

Wstawiam na razie tylko dwa, co akurat mam na FB, bo na nowym kompie nie mam zdjęć ale jak coś to potem jeszcze wstawię

Przepiekny pies! (juz kiedys chyba wstawilas zdjecia) Widzialam takiego niedawno 'na zywo' i sie zakochalam. Ale fakt, sporo je, usmialam sie z tych gruszek

Bataty sa bardzo dobre, szybko sie je 'robi' - ja zwykle obieram, tne na mniejsze kawalki i sru do parowara, 20 min i gotowe. Dzieki min znaczaco ograniczylam jedzenie ziemniakow, ktore uwielbiam (talarki)
Ale szczerze mowiac nie pamietam, zebym w Polsce kiedykolwiek je widziala. Nigdy nie szukalam, wiec moze mi umknely. Pyszne sa, lekko slodkawe i zdrowe (tu nazywaja sie sweet potato i sa tanie jak barszcz)

[201604250957]

Lucy mi też się nigdzie bataty nie rzuciły w oczy bo pewnie bym kupiła ale też jakoś specjalnie ich nie szukałam, dziś będę w tesco to się rozejrzę za nimi ja ziemniaki też uwielbiam, szczególnie te z działki rodziców bo mają wyjątkowo smaczną odmianę no i wiem co jem, ale staram się je jeść rozsądnie, nie łączyć z tłustymi sosami i jakoś nie robią mi krzywdy a odkąd przeszłam na dietę zakochałam się w ziemniakach gotowanych w mundurkach więc w najzdrowszej opcji (najniższy IG)

[JossStone]

Napisane przez lucyohlucy

Przepiekny pies! (juz kiedys chyba wstawilas zdjecia) Widzialam takiego niedawno 'na zywo' i sie zakochalam. Ale fakt, sporo je, usmialam sie z tych gruszek

Bataty sa bardzo dobre, szybko sie je 'robi' - ja zwykle obieram, tne na mniejsze kawalki i sru do parowara, 20 min i gotowe. Dzieki min znaczaco ograniczylam jedzenie ziemniakow, ktore uwielbiam (talarki)
Ale szczerze mowiac nie pamietam, zebym w Polsce kiedykolwiek je widziala. Nigdy nie szukalam, wiec moze mi umknely. Pyszne sa, lekko slodkawe i zdrowe (tu nazywaja sie sweet potato i sa tanie jak barszcz)

Dziękuję, tak, kiedyś już wstawiałam

A bataty wydaje mi się, że widziałam ostatnio w Kauflandzie, czasami w warzywniakach je widuję Kilka razy próbowałam i mi smakują, a w tym roku mieliśmy odmianę ziemniaków, która w smaku jest też taka lekko słodkawa i bardzo mi się z batatami kojarzyły

[_agg_]

Napisane przez JossStone

Według tabelki z karmy to Amber powinna jeść 286 gram dziennie, ale przez jakiś czas próbowałam i bardzo schudła Tak samo z wysokobiałkową, wychodzi około 320 i też była bardzo chuda, a już ona sama z siebie jest chudzina i ludzie mnie się pytają czasami czy jej daję jeść
No i jak jej daje tak mało to jest głodna i piszczy o jedzenie.
Radziłam się weta w tej sprawie, sprawdził ją i wszystko ok ze zdrowiem i powiedział, że skoro je tak dużo i jest w dobrej formie to nie ma przeciwwskazań, żeby tyle jadła. Ale ona się rusza bardzo, bardzo, bardzo dużo ( w końcu mieszkamy na wsi i codziennie ma kilkugodzinne spacery, plus cały dzień lata po ogrodzie, a jak się bawimy z nią to jest też mega energetyczna w zabawie) to i dużo kalorii spala.

moja się aż tak dużo nie rusza, bo nawet nie ma gdzie na święta jedzie na wioskę, to sobie pobiega w śniegu przez cały tydzień, o ile będzie śnieg
waży tyle ile powinna, więc więcej nie ma powodu, żeby jej dawać. a jak czasem sypnie mi się na oko i jest za mało, to też zazwyczaj wieczorem chodzi i truje bo głodna

[Arya90]

cześć

nie odzywałam się, bo miałam pracowity weekend. w sobotę byliśmy na cmentarzach, potem byłam w pracy, w niedzielę byliśmy na obiedzie u moich rodziców, a potem znów do pracy szłam. Dziś i jutro mam wolne, więc mogę nadrobić Wasze posty

[Miss Saeki]

Jak mi się spać chce, ledwie daję radę dziś.
Nie wyspałam się, śniły mi się jakieś dziwne rzeczy...

[Molise]

A za mną chodzi bigos cygański

[201604250957]

Napisane przez Molise

A za mną chodzi bigos cygański

hehe a ja właśnie dumam czy nie zrobić go na piątkową imprezę afterhalołinową

była przed chwilą u mnie starsza Pani, która mieszka obok naszej firmy, poprosiła o skserowanie 3 stron badań lekarskich, przyniosła w tym celu 3 kartki własnego papieru (!), chciała zapłacić za ksero a jak odmówiłam to wcisnęła mi czekoladę rozwaliła mnie kompletnie

[Molise]

Napisane przez kashmirka

hehe a ja właśnie dumam czy nie zrobić go na piątkową imprezę afterhalołinową

była przed chwilą u mnie starsza Pani, która mieszka obok naszej firmy, poprosiła o skserowanie 3 stron badań lekarskich, przyniosła w tym celu 3 kartki własnego papieru (!), chciała zapłacić za ksero a jak odmówiłam to wcisnęła mi czekoladę rozwaliła mnie kompletnie

Ja zrobię chyba w środę, będzie i na czwartkowy obiad Jutro z racji urlopu jesteśmy w rozjazdach cały dzień, zjemy coś po drodze pewnie.

Są jeszcze fajni ludzie, którzy nie wychodzą z założenia, że wszystko im się należy Ja miałam kiedyś 2 takie sytuacje, kiedy załatwiłam petentów w pewnej sprawie, którą mieliśmy załatwiać dopiero od początku nowego miesiąca. Dla mnie żaden problem, bo byłam już przygotowana na "nowe procedury", druki już miałam. A tak musieliby specjalnie przyjeżdżać, aż z Niemiec. Zarobiłam kawę

[scarlett26]

Napisane przez Molise

A ja po raz pierwszy spędzę Wigilię bez rodziców i trochę mi z tego powodu smutno. Idziemy z Tż do teściowej (teść zmarł, będą to bardzo trudne święta).

Mi smutno w każdą Wigilię od ślubu, zawsze święta spędzamy w rozjazdach - i 2 Wigilie są - teściowie zawsze nie omieszkają wyśmiewać potraw wigilijnych jakie je się w mojej rodzinie, namawiać żebyśmy zostali u nich i nie jechali do moich rodziców itp. itd. Często zdarza się, że ja i mój brat w Wigilię pracujemy i wtedy moi rodzice siedzieliby kompletnie sami, bo nie mamy żadnej innej rodziny, no ale oni mają to gdzieś....

Napisane przez kashmirka

ja nigdy nie spędzałam Wigilii z kimś innym niż moi rodzice i rodzeństwo więc domyślam się jakie to dla Ciebie trudne no ale niestety u każdego jest taki czas że musi wybrać, choć wiem że część osób robi tak że "oblatują" dwie kolacje wigilijne w jeden dzień

no ja tak właśnie mam, jeszcze 70 km jedni od drugich

Napisane przez Molise

Nie ustalaliśmy tego jakoś specjalnie z Tż, dla mnie to było oczywiste, że na Wigilię będziemy u jego mamy. Przy rozmowie kiedyś nieśmiało wspomniał co robimy z Wigilią, w końcu to nasza pierwsza wspólna Wigilia po ślubie. Jaka była jego radość jak powiedziałam, że oczywiście będziemy z jego mamą Stwierdził, że fajną żonę sobie wybrał

Postanowiliśmy Wigilię spędzić z jego mamą, po kolacji (czyli ok. 20) pojedziemy do moich rodziców z prezentami (odległość niewielka, jakieś 20 km). Posiedzimy chwilę z nimi i pojedziemy do siebie. 25.12 spędzimy z moimi rodzicami, a 26.12 znowu z teściową. Tak się zastanawiam czy nie zaprosić wszystkich do nas 26.12... Na obiad i jakąś kawę. Muszę to przedyskutować z Tż.

Wiem, że święta będą trudne, jak jak trudny był ten weekend. Ale damy radę

Co do przyszłego weekendu to też mam długi, ale w sobotę i niedzielę mam szkołę...

Fajnie zrobiłaś, i fajnie, że chłop to docenił - jeszcze jedną opcją byłaby Wigilia u Twoich Rodziców, gdyby zaprosili Teściową - do rozważenia teraz czy za rok (jeśli się lubią oczywiście). A pomysł z zapraszaniem do siebie bardzo dobry, u mnie niestety nie wypalił - łatwiej w totka wygrać niż teściów z domu ruszyć - byli u nas całe 3 razy (jesteśmy 5 lat po ślubie) - po urodzeniu wnuczki (tylko dlatego że była akurat Wielkanoc i nie mogli gadać, że czasu nie mają) na jej chrzcinach i roczku

Napisane przez Dagunia

Żaden wstyd - ja też nie jadłam

ja też nie jadłam

a w ogóle mam pytanko z serii nigdy nie jadłam - teraz jest w biedrze ten tydzień włoski i kupiłam grillowane małże - bo nigdy nie jadłam i ciekawa jestem - co się z tym robi? je samo? z czymś? na ciepło/zimno?

[Miss Saeki]

Napisane przez scarlett26

Mi smutno w każdą Wigilię od ślubu, zawsze święta spędzamy w rozjazdach - i 2 Wigilie są - teściowie zawsze nie omieszkają wyśmiewać potraw wigilijnych jakie je się w mojej rodzinie, namawiać żebyśmy zostali u nich i nie jechali do moich rodziców itp. itd. Często zdarza się, że ja i mój brat w Wigilię pracujemy i wtedy moi rodzice siedzieliby kompletnie sami, bo nie mamy żadnej innej rodziny, no ale oni mają to gdzieś....



no ja tak właśnie mam, jeszcze 70 km jedni od drugich



Fajnie zrobiłaś, i fajnie, że chłop to docenił - jeszcze jedną opcją byłaby Wigilia u Twoich Rodziców, gdyby zaprosili Teściową - do rozważenia teraz czy za rok (jeśli się lubią oczywiście). A pomysł z zapraszaniem do siebie bardzo dobry, u mnie niestety nie wypalił - łatwiej w totka wygrać niż teściów z domu ruszyć - byli u nas całe 3 razy (jesteśmy 5 lat po ślubie) - po urodzeniu wnuczki (tylko dlatego że była akurat Wielkanoc i nie mogli gadać, że czasu nie mają) na jej chrzcinach i roczku




ja też nie jadłam

a w ogóle mam pytanko z serii nigdy nie jadłam - teraz jest w biedrze ten tydzień włoski i kupiłam grillowane małże - bo nigdy nie jadłam i ciekawa jestem - co się z tym robi? je samo? z czymś? na ciepło/zimno?

Ja bym do takich w ogóle jeździć nie chciała. A jakby już to złożyła im tak podstępnie życzenia żeby im w pięty to wyśmiewanie poszło. Coś w stylu "zdrowia, szczęścia i umiejętności nie sprawiania innym przykrości" aż w końcu "żeby teściowa nauczyła się w końcu smacznie gotować".


Ja sobie po części nie wyobrażam świąt po ślubie. TŻa rodzina jest bardzo duża (ma dwójkę rodzeństwa, łącznie mają 5 dzieciaków, rodzice, babcia) i wszyscy mieszkają blisko siebie.

My z TŻ mieszkamy w tym samym mieście co moja mama. Mama mieszka z babcią, mój Tato już nie żyje, siostra mojej mamy też zmarła a reszta rodziny pod ukraińską granicą. I nie wyobrażam sobie zostawić mamy i babci samych w Wigilię a jak jeszcze za kilka lat babci zabraknie to mamy samej.

[scarlett26]

Napisane przez Miss Saeki

Ja bym do takich w ogóle jeździć nie chciała. A jakby już to złożyła im tak podstępnie życzenia żeby im w pięty to wyśmiewanie poszło. Coś w stylu "zdrowia, szczęścia i umiejętności nie sprawiania innym przykrości" aż w końcu "żeby teściowa nauczyła się w końcu smacznie gotować".


Ja sobie po części nie wyobrażam świąt po ślubie. TŻa rodzina jest bardzo duża (ma dwójkę rodzeństwa, łącznie mają 5 dzieciaków, rodzice, babcia) i wszyscy mieszkają blisko siebie.

My z TŻ mieszkamy w tym samym mieście co moja mama. Mama mieszka z babcią, mój Tato już nie żyje, siostra mojej mamy też zmarła a reszta rodziny pod ukraińską granicą. I nie wyobrażam sobie zostawić mamy i babci samych w Wigilię a jak jeszcze za kilka lat babci zabraknie to mamy samej.

Jak masz Męża, to nie bardzo jest wyjście.... Aluzji takich nie kumają totalnie, potrawy się nijak mają do naszej tradycji - Babcia TŻta pochodzi z Białorusi i tam tak jedli i tak być musi i koniec, a mi to totalnie nie smakuje i nie pasuje, ale ok, niech sobie jedzą - ale niech mi nikt nie gada, że to co ja jem to się do niczego nie nadaje i ich sposób spędzania świąt jest jedyny słuszny.

TŻ też ma liczną rodzinę, jedyna moja poza Bratem i Rodzicami mieszka za granicą i smutne to wszystko zwłaszcza w święta. Kilka dobrych lat temu żył jeszcze mój jeden dziadek, byliśmy z TŻtem przed ślubem jeszcze, okazało się że i ja i mój Brat prasujemy w niedzielę Wielkanocną, no i w sobotę wieczorem zrobiliśmy sobie wszyscy Wielkanocne śniadanie wszyscy razem. 3 dni później Dziadek już nie żył. Korzystaj ile się da, póki są, choćbyś miała pół świąt jeździć między jednymi a drugimi jeśli nie da się inaczej.

[Blondi2989]

U nas w tym roku też pierwsza wspólna małżeńska Wigilia - z racji tego, że ja będę pracować Wigilię spędzimy z rodziną TŻ, a w BN jedziemy do moich rodziców - 250km dalej. Za rok może spróbujemy odwrócić kolejność.

[Miss Saeki]

Napisane przez scarlett26

Jak masz Męża, to nie bardzo jest wyjście.... Aluzji takich nie kumają totalnie, potrawy się nijak mają do naszej tradycji - Babcia TŻta pochodzi z Białorusi i tam tak jedli i tak być musi i koniec, a mi to totalnie nie smakuje i nie pasuje, ale ok, niech sobie jedzą - ale niech mi nikt nie gada, że to co ja jem to się do niczego nie nadaje i ich sposób spędzania świąt jest jedyny słuszny.

TŻ też ma liczną rodzinę, jedyna moja poza Bratem i Rodzicami mieszka za granicą i smutne to wszystko zwłaszcza w święta. Kilka dobrych lat temu żył jeszcze mój jeden dziadek, byliśmy z TŻtem przed ślubem jeszcze, okazało się że i ja i mój Brat prasujemy w niedzielę Wielkanocną, no i w sobotę wieczorem zrobiliśmy sobie wszyscy Wielkanocne śniadanie wszyscy razem. 3 dni później Dziadek już nie żył. Korzystaj ile się da, póki są, choćbyś miała pół świąt jeździć między jednymi a drugimi jeśli nie da się inaczej.

Wiem, tak sobie gadam z tymi aluzjami. Może musisz im powiedzieć wprost, że sprawiają Ci tym przykrość. Czy to też nie dociera?

Dla mnie mała rodzina jest nie tyle smutna co spokojna. Bo mnie nic nie irytuje tak jak rodzinne spędy, dziesiątki osób przy stole. Dlatego też średnio uśmiecha mi się jazda na święta do rodziny TŻa.
Rok temu całe święta robiła siostra TŻ. Przyjechałam do niej 25 wieczorem, ale głównie ze względu na jej synka który obchodził wtedy 1 urodziny (a tego malucha uwielbiam). I widziałam, ze sama miała dość tego tłumu. Powiedziała że nigdy więcej a 2 urodziny małego będzie robić w kilku turach.

Gdyby z mojej strony była spora rodzina to ja bym najchętniej spędziła święta tylko i wyłącznie z TŻem.

[scarlett26]

Napisane przez Miss Saeki

Wiem, tak sobie gadam z tymi aluzjami. Może musisz im powiedzieć wprost, że sprawiają Ci tym przykrość. Czy to też nie dociera?

zaprzestałam już prób jakichkolwiek, nie chcę sobie nerwów psuć; kiedyś gadałam o tym z TŻtem, przestałam po wielu textach w stylu "starych drzew się nie przesadza", "oni już tacy są" itp.

powiem tyle - mamy 1,5 roczne dziecko, po bardzo powikłanej ciąży (co również było powodem kpin) mała intelektualnie super, gada na całego, ale nie chodzi jeszcze - od niedawna wstaje, coś tam próbuje kombinować przy meblach, od kilku dni stawia nieśmiałe pierwsze kroczki - przy każdej wizycie gadanie, że u nich w rodzinie to czegoś takiego nie było itp.itd. - nie wiem czy mam się poczuć jak jakiś genetyczny mutant czy co.... ostatnio chodziłyśmy na rehabilitację, która sporo dała, lekarka sama powiedziała, że dzieć super jak na to co przeszłyśmy i w końcu ruszy.... a na ostatniej wizycie u teściowej, że jak to jeszcze nie chodzi, mam ją postawić na ziemi ona ją w 2 minuty chodzić nauczy mam dosyć, płaczę w środku, staram się, żeby nie było widać na zewnątrz, nawet nie mam z kim o tym pogadać... zabroniłam mówić TŻtowi komukolwiek z jego rodziny, że poroniłam, bo wtedy już byłabym dla nich totalnym zerem

[Miss Saeki]

Szczerze współczuję Ci takich teściów. I dziwię się, że w ogóle tam jeździsz a i że mąż nic im nie powie tylko broni.

Ja z pewnością dla takich osób też bym nie była miła. I dogadała coś w stylu "jakbym nie musiała robić za cyrk objazdowy to miałabym czas na nauczenie".

Powikłania to też bym zwaliła "bo mam taką teściową".

Ale ja wredna jestem

[scarlett26]

Napisane przez Miss Saeki

Szczerze współczuję Ci takich teściów. I dziwię się, że w ogóle tam jeździsz a i że mąż nic im nie powie tylko broni.

Ja z pewnością dla takich osób też bym nie była miła. I dogadała coś w stylu "jakbym nie musiała robić za cyrk objazdowy to miałabym czas na nauczenie".

Powikłania to też bym zwaliła "bo mam taką teściową".

Ale ja wredna jestem

Mam Małża niepoprawnego optymistę, który wierzy w dobro ludzi i całego świata i nikomu nie przypisze złych intencji.... Bywa, że marudzi przy jedzeniu, poza tym to złoty chłop. Jak nie jeździmy robi się piekiełko....

W ciąży m.im. schudłam prawie 30 kg, bo wymiotowałam bite 9 m-cy, ale to było śmieszne........ No boki zrywać........ aaaa temat rzeka, nie bardzo na ogólne forum

[Miss Saeki]

Zdecydowanie zakupiłabym jakiś środek silnie przeczyszczający już dzisiaj. Na wigilię do barszczyku (czy tam innych wschodnich pyszności) będzie idealną przyprawą...

3maj się, bo widzę lekko nie jest i raczej nie będzie. Jakby co w klubie jest temat do narzekań.

[scarlett26]

Napisane przez Miss Saeki

Zdecydowanie zakupiłabym jakiś środek silnie przeczyszczający już dzisiaj. Na wigilię do barszczyku (czy tam innych wschodnich pyszności) będzie idealną przyprawą...

3maj się, bo widzę lekko nie jest i raczej nie będzie. Jakby co w klubie jest temat do narzekań.

Nie ma mnie w klubie.... Pocieszam się dzieckiem póki co, obecnie ma fazę na drzewa - drze się "drzewa" i cieszy się jak głupia - drzewo w domu to będzie coś

[JossStone]

Napisane przez kashmirka

hehe a ja właśnie dumam czy nie zrobić go na piątkową imprezę afterhalołinową

była przed chwilą u mnie starsza Pani, która mieszka obok naszej firmy, poprosiła o skserowanie 3 stron badań lekarskich, przyniosła w tym celu 3 kartki własnego papieru (!), chciała zapłacić za ksero a jak odmówiłam to wcisnęła mi czekoladę rozwaliła mnie kompletnie

W sumie to miło z jej strony, bo wiele osób podchodzi do takich rzeczy z "bo mi się należy"

My z tżtem nie mamy problemów z jeżdżeniem, bo jego rodzina zagranicą a on nie może sobie wyjechać na kilka dni, więc Święta z moją mamą, a potem jedziemy zazwyczaj do mojej cioci albo idziemy do dziadków. W tym roku może jego ojciec będzie u nas na święta i mam szczerą nadzieję, że nie, bo jak on będzie to będzie tylko chciała siedzieć w domu

[201608160903]

Scarlett nie przejmuj się, mój mąż też był optymistą, ale ostatnio coś w nim pękło w końcu. Teściowa jest wyjątkowo paskudnym osobnikiem bo jest niemiła i wredna nie tylko w stosunku do mnie, ale też do własnego dziecka. Całe życie poniżała go strasznie, a teraz jej syn sam z siebie do niej nie dzwoni (od 2 miesięcy), ona próbuje raz na 2 tygodnie, ale rozmowy są krótkie i suche. Nie odwiedzamy ich, plan jest taki, że na razie będzie to 2 razy do roku na święta albo wcale, bo Tz podejrzewa, że pewnie będą niemili jak zwykle... życzę Ci, żeby Twój mąż myślał bardziej o Tobie i dziecku, trzymaj się

[201604250957]

Napisane przez Miss Saeki

Zdecydowanie zakupiłabym jakiś środek silnie przeczyszczający już dzisiaj. Na wigilię do barszczyku (czy tam innych wschodnich pyszności) będzie idealną przyprawą...
.

Ty tak na serio?

Scarlett współczuję, wydaje mi się że Twoi teściowie należą do tej grupy ludzi, których nic i nikt nie zmieni i tzeba ich po prostu unikać (w miarę możliwości) i skupić się bardziej na Waszej rodzinie tzn. Tobie, Tż i Waszym dziecku,szkoda zdrowia na tak toksycznych ludzi, których dostałaś w pakiecie z Tż bo sama przecież ich sobie nie wybrałaś

dżizas jak ja się cieszę, że nie mam takich problemów, człowiek nigdy nie wie na kogo trafi wraz z wybrankiem życia i kto się mimochodem stanie tego życia mniej lub bardziej stałym elementem

[Miss Saeki]

Napisane przez kashmirka

Ty tak na serio?

Scarlett współczuję, wydaje mi się że Twoi teściowie należą do tej grupy ludzi, których nic i nikt nie zmieni i tzeba ich po prostu unikać (w miarę możliwości) i skupić się bardziej na Waszej rodzinie tzn. Tobie, Tż i Waszym dziecku,szkoda zdrowia na tak toksycznych ludzi, których dostałaś w pakiecie z Tż bo sama przecież ich sobie nie wybrałaś

dżizas jak ja się cieszę, że nie mam takich problemów, człowiek nigdy nie wie na kogo trafi wraz z wybrankiem życia i kto się mimochodem stanie tego życia mniej lub bardziej stałym elementem

Zartuję

[Blondi2989]

Scarlett - współczuję Ci bardzo...

Napisane przez kashmirka

dżizas jak ja się cieszę, że nie mam takich problemów, człowiek nigdy nie wie na kogo trafi wraz z wybrankiem życia i kto się mimochodem stanie tego życia mniej lub bardziej stałym elementem

Kash, źle Ci nie życzę, ale ja przed ślubem też swoich teściów chwaliłam i cieszyłam się, że w porządku są A jak weszłam do rodziny i zaczęłam mieć własne zdanie to się okazało, że nie jestem dobrym partnerem do poważnych rozmów... I jak nie muszę to się z nimi nie widuję.

[201604250957]

Blondi jestem z Tż 3,5roku z Jego Rodzicami widuje sie czesto, jezdzimy razem kilka razy w roku na wypoczynek i wydaje mi sie, ze poznałam ich juz na tyle ze niczym mnie nie zaskocza z reszta widze jak sie zachowuja w stosunku do bratowej Tz, ale to naprawde złote osoby i mam wrazenie, ze gdyby mogli to nieba by nam uchylili, z reszta juz na pierwszym spotkaniu traktowali mnie jakbym juz byla czlonkiem rodziny, niesamowity szacunek i ciepło od nich bije

[scarlett26]

Dzięki za wsparcie dziewczyny! Choć tu Wam czasem posmucę....