Schudnąć 20 - 30 kg

[ArcymoneQ]

Bella2212 - gratuluję, szczególnie tej siłowni

A ja jestem poirytowana zachowaniem pewnej koleżanki, która od miesiąca się odchudza. Biegając minimum 3 x w tygodniu, robiąc codziennie skalpel schudła prawie 5 kg. Oczywiście super, że jej tak fajnie idzie, ale jak zaczęła mi wymyślać co ja powinnam zmienić to mnie coś ruszyło. Mogę to napisać w punktach
1. Mam jeździć po pieczywo do piekarni bo jest inne niż w sklepie
2. Mam olać rodzinę w tym 3 letnie dziecko i wychodzić z domu (siłownia, bieganie, rower itp.) przynajmniej na półtorej godziny
3. Mam jeść same warzywa i owoce, wyśmiała mnie za wczorajszą kolację mówiąc, że powinnam zjeść sałatę z pomidorem
4. Na pewno nie kupować rowerka bo od tego cyt. "dupa rośnie"
A najbardziej mnie jako pracującą matkę wkurzyła tekstem, że ona siedząc w domu (nie pracuje), mając 2 chłopców (14,13 lat) musi im osobno obiady gotować więc ma mniej czasu ode mnie i ja nie powinnam w ogóle mówić, że czas mi ucieka i czuję się zmęczona.
Oczywiście rozumiem, że w domu człowiek też się męczy, wiem po sobie - ale nigdy nie próbowałam nawet dyskutować co jest lepsze a co gorsze.

[michalova]

Napisane przez ArcymoneQ

Bella2212 - gratuluję, szczególnie tej siłowni

A ja jestem poirytowana zachowaniem pewnej koleżanki, która od miesiąca się odchudza. Biegając minimum 3 x w tygodniu, robiąc codziennie skalpel schudła prawie 5 kg. Oczywiście super, że jej tak fajnie idzie, ale jak zaczęła mi wymyślać co ja powinnam zmienić to mnie coś ruszyło. Mogę to napisać w punktach
1. Mam jeździć po pieczywo do piekarni bo jest inne niż w sklepie
2. Mam olać rodzinę w tym 3 letnie dziecko i wychodzić z domu (siłownia, bieganie, rower itp.) przynajmniej na półtorej godziny
3. Mam jeść same warzywa i owoce, wyśmiała mnie za wczorajszą kolację mówiąc, że powinnam zjeść sałatę z pomidorem
4. Na pewno nie kupować rowerka bo od tego cyt. "dupa rośnie"
A najbardziej mnie jako pracującą matkę wkurzyła tekstem, że ona siedząc w domu (nie pracuje), mając 2 chłopców (14,13 lat) musi im osobno obiady gotować więc ma mniej czasu ode mnie i ja nie powinnam w ogóle mówić, że czas mi ucieka i czuję się zmęczona.
Oczywiście rozumiem, że w domu człowiek też się męczy, wiem po sobie - ale nigdy nie próbowałam nawet dyskutować co jest lepsze a co gorsze.

ona kiedyś będzie ćwiczyć mniej, sałata z pomidorem też jej się znudzi i szybciutko wrócą jej re kilogramy, pewnie z nawiązką. a Ty schudniesz w zdrowym tempie i zostaniesz już szczupła na zawsze. wtedy będzie zbierać szczenkę z podłogi z resztą jakim prawem ona Cię instruuje skoro Ty już zrzucilas dużo więcej niż ona?

Bella - gratulacje!

[ArcymoneQ]

Napisane przez michalova

ona kiedyś będzie ćwiczyć mniej, sałata z pomidorem też jej się znudzi i szybciutko wrócą jej re kilogramy, pewnie z nawiązką. a Ty schudniesz w zdrowym tempie i zostaniesz już szczupła na zawsze. wtedy będzie zbierać szczenkę z podłogi z resztą jakim prawem ona Cię instruuje skoro Ty już zrzucilas dużo więcej niż ona?

Nie wiem czy to te Lubelskie kobiety takie są czy co, ale to nie pierwsza osoba, która mniej schudła ode mnie a wie lepiej jak to zrobić. Po takich rozmowach odechciewa mi się poruszania tych tematów i gratulowania innym. (Pomijam forum)

[nurek119]

Napisane przez Bella2212

Bardzo dobrze :-D stresowałam się, ale dziewczyna która ze mną rozmawiała powiedziała, że w ogóle po mnie nie widać i podobało jej się to, że łatwo nawiązuje kontakt i jestem rozmowna. Także mam tą pracę :-D teraz zostały jeszcze badania, szkolenie bhp itp.
Już się nie mogę doczekać na ten karnet na siłownię i dodatkowe pieniądze :-P postaram się trochę odkładać i jak na wiosnę będzie kilka/kilkanaście kg mniej to sobie kupię coś ładnego.

Trochę mnie dziwiło to, że to taka praca dorywcza a rozmowa była jak na jakieś mega wysokie stanowisko.
Pytania o mocne i słabe strony, trzy zalety, co bym chciała zmienić w kfc, co wiem o firmie, zareklamować ulubioną kanapkę, czy byłam kiedyś niezadowolona z obsługi (nie tylko w kfc ale tak ogólnie w jakimkolwiek sklepie), co bym zrobiła w takiej sytuacji.... No masa takich różnych pytań.
Z jednej strony mnie to dziwi, ale z drugiej to dobrze... Się człowiek oswoi z rozmową kwalifikacyjną to po studiach może będzie łatwiej jak się pójdzie na taką "poważną"

gratuluje)

[mooonik]

hej

Napisane przez ArcymoneQ

A ja jestem poirytowana zachowaniem pewnej koleżanki, która od miesiąca się odchudza. Biegając minimum 3 x w tygodniu, robiąc codziennie skalpel schudła prawie 5 kg. .

trzeba było jej powiedzieć, że na początku to leci sama woda, więc nie ma się co tak cieszyć
a tak serio olej laskę, szkoda nerwów


Bella gratuluję! Teraz czekamy na codzienne raporty z siłowni


u mnie wczoraj dobry dzień, kolejną buźkę dopisałam
było:
Ś. owsianka gruszko-jabłkowa z cynamonem, rodzynkami i wiórkami
II. grahamka z serkiem do smarowania, wędliną i pomidor
O. zupa pomidorowa z ryżem
P. serek homo nat z bakaliami
K. dwa jaja na twardo, pomidor i parę kostek fety (resztka z opakowania)

ruch - godzina grabienia liści i wieczorem 30minut na rowerku ze zmiennym obciążeniem

miłego dnia

[ArcymoneQ]

Napisane przez mooonik

ruch - godzina grabienia liści i wieczorem 30minut na rowerku ze zmiennym obciążeniem

miłego dnia

Ja jedynie sprzątałam, ale to chyba też się liczy
Ps. Muszę w końcu zakupić ten rowerek.

[Melonade]

Napisane przez ArcymoneQ

Bella2212 - gratuluję, szczególnie tej siłowni

A ja jestem poirytowana zachowaniem pewnej koleżanki, która od miesiąca się odchudza. Biegając minimum 3 x w tygodniu, robiąc codziennie skalpel schudła prawie 5 kg. Oczywiście super, że jej tak fajnie idzie, ale jak zaczęła mi wymyślać co ja powinnam zmienić to mnie coś ruszyło. Mogę to napisać w punktach
1. Mam jeździć po pieczywo do piekarni bo jest inne niż w sklepie
2. Mam olać rodzinę w tym 3 letnie dziecko i wychodzić z domu (siłownia, bieganie, rower itp.) przynajmniej na półtorej godziny
3. Mam jeść same warzywa i owoce, wyśmiała mnie za wczorajszą kolację mówiąc, że powinnam zjeść sałatę z pomidorem
4. Na pewno nie kupować rowerka bo od tego cyt. "dupa rośnie"
A najbardziej mnie jako pracującą matkę wkurzyła tekstem, że ona siedząc w domu (nie pracuje), mając 2 chłopców (14,13 lat) musi im osobno obiady gotować więc ma mniej czasu ode mnie i ja nie powinnam w ogóle mówić, że czas mi ucieka i czuję się zmęczona.
Oczywiście rozumiem, że w domu człowiek też się męczy, wiem po sobie - ale nigdy nie próbowałam nawet dyskutować co jest lepsze a co gorsze.

Hmm, rozumiem Twoje zirytowanie, ale nie sądzisz, że Ona może Ci to mówić, żeby Ci pomóc? Nie mówię, że ma rację ani że powinna tak robić, ale może Ty to źle odbierasz?

To jest często powód, dla którego zastanawiam się czy komuś coś mówić. Np. jedna z koleżanek jest wręcz chuda, no ale postanawia się odchudzać raz na jakiś czas. Czy są efekty to nie wiem, bo dla mnie Ona zawsze jest bardzo chuda, więc nie widzę różnicy. W każdym razie czasem mi dumnie opowiada, jak to już nie je nic po 18 albo robi coś równie mądrego. No i mam konflikt, bo wiem, że robi źle, ale też wiem, że po pierwsze, jak Jej powiem co powinna robić to odbierze to za atak albo uzna, że skoro ja jestem taka gruba to co ja mogę wiedzieć.

[MissTerrible]

Napisane przez ArcymoneQ

Bella2212 - gratuluję, szczególnie tej siłowni

A ja jestem poirytowana zachowaniem pewnej koleżanki, która od miesiąca się odchudza. Biegając minimum 3 x w tygodniu, robiąc codziennie skalpel schudła prawie 5 kg. Oczywiście super, że jej tak fajnie idzie, ale jak zaczęła mi wymyślać co ja powinnam zmienić to mnie coś ruszyło. Mogę to napisać w punktach
1. Mam jeździć po pieczywo do piekarni bo jest inne niż w sklepie
2. Mam olać rodzinę w tym 3 letnie dziecko i wychodzić z domu (siłownia, bieganie, rower itp.) przynajmniej na półtorej godziny
3. Mam jeść same warzywa i owoce, wyśmiała mnie za wczorajszą kolację mówiąc, że powinnam zjeść sałatę z pomidorem
4. Na pewno nie kupować rowerka bo od tego cyt. "dupa rośnie"
A najbardziej mnie jako pracującą matkę wkurzyła tekstem, że ona siedząc w domu (nie pracuje), mając 2 chłopców (14,13 lat) musi im osobno obiady gotować więc ma mniej czasu ode mnie i ja nie powinnam w ogóle mówić, że czas mi ucieka i czuję się zmęczona.
Oczywiście rozumiem, że w domu człowiek też się męczy, wiem po sobie - ale nigdy nie próbowałam nawet dyskutować co jest lepsze a co gorsze.

Uwielbiam takie babsztyle... Miałam w pracy taką wyrocznię wszystkowiedzącą - katastrofa, jak musiałam z nią pracować w jednym biurze to byłam fizycznie chora... Ta Twoja znajoma faktycznie ma niesamowitą ilość obowiązków przy dwóch nastolatkach, musi ich karmić, przewijać pewnie, zabawę organizować to faktycznie poświęca się bardzo tyle ćwicząc! W ogóle wkurza mnie takie licytowanie kto ma gorzej, każdy ma swoje obowiązki każdy lubi odpocząć i mieć chwilę dla siebie, są w życiu takie momenty że czasu jest za mało żeby zrobić wszystko, na przykład kiedy dużo pracujemy i marzymy po powrocie do domu tylko o kąpieli i spaniu, przez rok tak funkcjonowałam i z punktu w którym znajduję się w tej chwili to tamto życie wydaje mi się sielanką. Ale wszystko jest kwestią organizacji Wstydziłaby się taki rzeczy wygadywać, dwóch dorosłych prawie chłopaków w domu i taka zajęta, już zapomniała jak to było kiedy mieli po 2-3 lata

Nie przejmuj się, nie warto... Słuchaj rad tych którzy są dla Ciebie autorytetem

[Malinka_Malinka]

Cześć dziewczynki
Nadal staram się w miarę zdrowo jeść i być na zdrowej diecie.
Nie do końca mi się to udaje bo mam masę obowiązków i na razie w ogóle nie czuję, że żyję, ale to się już niedługo skończy. Byle do stycznia !!!.

[MissTerrible]

Napisane przez Melonade

Hmm, rozumiem Twoje zirytowanie, ale nie sądzisz, że Ona może Ci to mówić, żeby Ci pomóc? Nie mówię, że ma rację ani że powinna tak robić, ale może Ty to źle odbierasz?

To jest często powód, dla którego zastanawiam się czy komuś coś mówić. Np. jedna z koleżanek jest wręcz chuda, no ale postanawia się odchudzać raz na jakiś czas. Czy są efekty to nie wiem, bo dla mnie Ona zawsze jest bardzo chuda, więc nie widzę różnicy. W każdym razie czasem mi dumnie opowiada, jak to już nie je nic po 18 albo robi coś równie mądrego. No i mam konflikt, bo wiem, że robi źle, ale też wiem, że po pierwsze, jak Jej powiem co powinna robić to odbierze to za atak albo uzna, że skoro ja jestem taka gruba to co ja mogę wiedzieć.

Uważam, że każda 'dobra' rada dana bez wyraźnej o nią prośby to po prostu zarozumialstwo... Ja nikomu nie mówię co i jak ma robić do momentu kiedy ten ktoś nie zapyta, lub jeśli luźno wymieniamy się doświadczeniami czy sposobami na coś. Osobiście nie znoszę jak ktoś mi mówi jak powinnam się ubrać, uczesać - mistrzami świata są moi teściowie, którzy uważają że wszystko robią najlepiej i każdy kto robi inaczej lub myśli inaczej się myli. Mam straszną alergię na takie zachowanie, można pogadać i powymieniać się spostrzeżeniami, powiedzieć jak to wyglądało z mojej strony ale w momencie kiedy ktoś zaczyna używać 'musisz' albo 'powinnaś' włącza mi się tryb awaryjny!

Oczywiście nie dotyczy to Waszych rad na forum, przyszłam do Was po pomoc i wparcie więc jestem otwarta na Wasze rady

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 10:13 ----------

Napisane przez Malinka_Malinka

Cześć dziewczynki
Nadal staram się w miarę zdrowo jeść i być na zdrowej diecie.
Nie do końca mi się to udaje bo mam masę obowiązków i na razie w ogóle nie czuję, że żyję, ale to się już niedługo skończy. Byle do stycznia !!!.

Trzymaj się ciepło!! Najważniejsze że się nie poddajesz

[michalova]

Miss - miałam właśnie napisać dokładnie to co Ty napisałaś. ja mam zasadę że dopóki ktoś nie prosi o radę albo nie wymieniamy swoich uwag w czasie dyskusji to nic się nie odzywam. coś sobie czasem pomyślę ale nie wyrażam głośno swoich opinii. tym bardziej że po czasie okazuje się, że nie zawsze miałam rację. nie jestem wszechwiedząca. i nie cierpię kiedy ktoś mi zwraca uwagę że coś robię źle albo powinnam inaczej. szczególnie dotyczy to spraw związanych z moim dzieckiem. bałam się że teściowa będzie wygłaszać swoje mądrości jak Młody się urodzi ale jestem mile zaskoczona. zawsze "trzyma sie" tego o co proszę, nie wtrąca się i nie próbuje narzucić swoich racji. podpowiada jak poproszę o radę albo jak wynika to z rozmowy. za to babcia mojego męża... katastrofa. nienawidzę tam jeździć. już w ciąży słyszałam co mam jeść a czego nie, później ciągle mówiła że mam nakarmić Małego bo język wystawia to na pewno jest głodny, mam go myć mydłem w kostce a nie płynami dla dzieci (co tam ze mój syn ma AZS i potrzebuje specjalnych kosmetyków), absolutnie nie obcinać włosów do roku (już był dwa razy strzyżony, wybieramy się na trzecie strzyżenie), jak skończył 3 miesiące to chciała mu kurczaka pieczonego dawać. no ogólnie jak tam jadę to coś mi się dzieje. to samo moja babcia, też wszystko wie najlepiej bo 6 dzieci wychowała (to nic że jej dzieci mają już wnuki a najmłodsze dziecko jest po 50stce). ale z babcia rzadko się widzę i jakoś żyjemy w zgodzie :P i nie cierpię tych wszystkich złotych rad dawanych od ludzi, bo sama wiem jak mam żyć. dlatego tez sama nieproszona rad nie udzielam. żyj i daj żyć innym, takie mam motto życiowe. a forum to inna bajka, wszystkie przyszłyśmy tu po rady i cieszę się z każdej wskazówki od Was.

[pannaatopowa]

Ja zjadłam jajecznicę z pieczoną piersią oraz surówką z pekińskiej. Na drugie planuje bułkę z szynką.

Na obiad zupę ogórkową. Na podwieczorek może cukinię jak znajdę. A kolacja to surówka z fasolą czerwoną i udko

Ostatnio mam jadę na serek homogenizowany waniliowy. Nie wiem dlaczego właściwie. Od paru lat nie jadłam i było ok. A teraz mogłabym jeść co dzień.

[michalova]

Napisane przez pannaatopowa

Ja zjadłam jajecznicę z pieczoną piersią oraz surówką z pekińskiej. Na drugie planuje bułkę z szynką.

Na obiad zupę ogórkową. Na podwieczorek może cukinię jak znajdę. A kolacja to surówka z fasolą czerwoną i udko

Ostatnio mam jadę na serek homogenizowany waniliowy. Nie wiem dlaczego właściwie. Od paru lat nie jadłam i było ok. A teraz mogłabym jeść co dzień.

dodaj do bułki jakieś warzywo i będzie pięknie. nie podziękowałam ostatni za przepis na panierkę z otrebów, więc dziękuję teraz

[pannaatopowa]

Nie ma za co
Warzywka nie będzie, ale będzie jabłko do śniadania nie było owoców, więc na drugie zjem

[Melonade]

Napisane przez MissTerrible

Uważam, że każda 'dobra' rada dana bez wyraźnej o nią prośby to po prostu zarozumialstwo... Ja nikomu nie mówię co i jak ma robić do momentu kiedy ten ktoś nie zapyta, lub jeśli luźno wymieniamy się doświadczeniami czy sposobami na coś. Osobiście nie znoszę jak ktoś mi mówi jak powinnam się ubrać, uczesać - mistrzami świata są moi teściowie, którzy uważają że wszystko robią najlepiej i każdy kto robi inaczej lub myśli inaczej się myli. Mam straszną alergię na takie zachowanie, można pogadać i powymieniać się spostrzeżeniami, powiedzieć jak to wyglądało z mojej strony ale w momencie kiedy ktoś zaczyna używać 'musisz' albo 'powinnaś' włącza mi się tryb awaryjny!

Oczywiście nie dotyczy to Waszych rad na forum, przyszłam do Was po pomoc i wparcie więc jestem otwarta na Wasze rady

No tak, ale w momencie, kiedy z kimś rozmawiam o odchudzaniu to przecież jest dyskusja na ten temat .
Prawda, też mnie irytuje, jak mi ktoś mówi co "muszę" i "powinnam" zrobić . Dlatego sama tak nie robię ... Ale jeżeli rozmawiam z kimś na jakiś temat to często dzielę się swoimi doświadczeniami albo w jakiś sposób zdobytą wiedzą. Do wyglądu się nikomu nie wtrącam, chyba że wyraźnie o to poprosi. Ja uważam, że każdy ma swój gust i każdy ma się podobać sobie, a nie mi i kompletnie mi to zwisa, jak inni wyglądają. Z drugiej strony koleżanki twierdzą, że mam oko do takich rzeczy i lubią ze mną chodzić na zakupy czy do fryzjera, bo podobno potrafię doradzić . Ale wiadomo, że nie podchodzę do przypadkowych ludzi i nie mówię, że powinni nosić to, czesać się tak, jeść to, żyć tak .

A wcześniej jeszcze zapomniałam napisać ArcymoneQ, jedyna rzecz, która mnie kompletnie odrzuca w tym, co mówisz o tej koleżance, to fakt, że porównuje, która z Was ma gorzej itd. To mnie w ludziach niesamowicie wnerwia . Nie wiesz, jak komuś jest ciężko w danej sytuacji, nawet jeśli wydaje ci się, że ta osoba żyje sobie w raju, ma wszystko na zawołanie i niczym się nie musi martwić, to nie masz pojęcia jakie są jej problemy i jaka jest jej prawdziwa sytuacja życiowa. To, że coś dla ciebie jest małym problemem, nie znaczy, że dla kogoś to nie jest koniec świata.

I do wychowywania dzieci też się moim zdaniem wtrącać nikt nie powinien. Chyba, że dany rodzic o to poprosi ...

[Malinka_Malinka]

Hej
Właśnie gdzieś przeczytałam, że tylko od nas samych zależy nasze życie i to jak ono będzie wyglądało. Niby wszyscy to wiemy ale czy w pełni rozumiemy? Było tam również napisane że zawsze może być jeszcze gorzej, niż jest w danej chwili.
Np. teraz ważysz 100 kg, ale jeżeli dokonasz wyboru i nic nie będziesz z tym robić to za rok możesz już ważyć 120 kg, za dwa 150, a za trzy lata już nie będziesz w stanie sama iść siusiu.
Najważniejsze to mieć pełną kontrolę nad swoim życiem.

[pretty_girl19892]

Cześć dziewczyny, ze względu że nie było mnie przez ostatni weekend mam co nadrabiać, trochę się rozpisałyscie

Gratuluje pracy Bella

Melonade mam nadzieję że w przyszłym tygodniu moja waga wskoczy już do tabelki, tym razem mam weekend pracujący więc napewno się zważę przed pracą i fajna tabelka, lepiej będzie wyglądała w takiej skróconej wersji

Idę nadrabiać

[Melonade]

Napisane przez pretty_girl19892

Cześć dziewczyny, ze względu że nie było mnie przez ostatni weekend mam co nadrabiać, trochę się rozpisałyscie

Gratuluje pracy Bella

Melonade mam nadzieję że w przyszłym tygodniu moja waga wskoczy już do tabelki, tym razem mam weekend pracujący więc napewno się zważę przed pracą i fajna tabelka, lepiej będzie wyglądała w takiej skróconej wersji

Idę nadrabiać

No pewnie, po prostu wstawianie pustych pól/znaków zapytania nie ma sensu .
Btw. zawsze, jak się tak martwicie o tabelkę , a nie macie możliwości/ochoty się ważyć to możecie mi napisać w dany piątek, żebym przepisała poprzednią wagę.

[pretty_girl19892]

Napisane przez Melonade

No pewnie, po prostu wstawianie pustych pól/znaków zapytania nie ma sensu .
Btw. zawsze, jak się tak martwicie o tabelkę , a nie macie możliwości/ochoty się ważyć to możecie mi napisać w dany piątek, żebym przepisała poprzednią wagę.

Jasne, rozumiem o co chodzi bo rzeczywiście mało zachęcająco wyglądają puste pola
Ja już tyle miałam tych przepisanych, bo dalej nie zainwestowałam w wagę, kupie sobie może teraz przy okazji darmowej wysyłki z allegro

[ArcymoneQ]

Napisane przez Melonade

Hmm, rozumiem Twoje zirytowanie, ale nie sądzisz, że Ona może Ci to mówić, żeby Ci pomóc? Nie mówię, że ma rację ani że powinna tak robić, ale może Ty to źle odbierasz?

Miałam dziś czas się nad tym zastanowić, jestem osobą która stara się z góry nie osądzać i nie obrażać o byle co, nawet gdy ktoś próbuje mi powiedzieć, że robi lepiej ode mnie. Wiem, że jesteśmy tacy, my ludzie, że lubimy być doceniani i komplementowani. Ale w tym wypadku zgadzam się z MissTerible i michalova - to jest typowe zarozumialstwo i chęć wywyższenia się. Wystarczy, że nadmienię iż do dziś uważa, że to ona powinna być z moim mężem bo za czasów liceum chodzili razem a póżniej urwał się kontakt i tu znowu wspomnę o mojej "wspaniałej" teściowej, która przejmowała listy, które do siebie pisali Także w sumie wygadałam się wam, uslyszałam kilka opinii co mi dało do myślenia i na tą chwilę leję na nią i mam to w tyłku... przeszło mi poirytowanie.
Ehhh co ja bym bez was zrobiła

Moje dzisiejsze menu:
Śniadanie - jajecznica z dwóch jaj na odrobinie margaryny i mała kromka chleba
II śniadanie - bułka grahamka z połową średniej makreli wędzonej
Przekąska - jakieś półtora jabłka
Obiad - gałka ziemniaków, pół małego zawijanego z kurczaka oraz duża porcja surówki z marchewki
Kolacja - bułka grahamka z odrobiną makreli i 3 parówkami z szynki

[michalova]

i prawidłowo że się nie przejmujesz

moje dzisiejsze menu:

1. dwa tosty z chleba pelnoziarnistego z wędliną drobiową, sałatą, pomidorem suszonym i kielkami rzodkiewki. mandarynka.
2. kanapka: kromka chleba pelnoziarnistego z sałatą, wędliną drobiową i jajkiem na twardo. mandarynka.
3. makaron spaghetti pelnoziarnsty ze szpinakiem i łososiem. znowu mandarynka.
4. serek wiejski z bananem. kawałek parówki z szynki.
5. kanapka: kromka chleba pelnoziarnistego z sałatą, wędliną drobiową, czterema plastra mi pomidora, rzodkiewką. pół kubka jogurtu naturalnego.

dzisiaj jestem z siebie zadowolona

[Melonade]

Napisane przez ArcymoneQ

Miałam dziś czas się nad tym zastanowić, jestem osobą która stara się z góry nie osądzać i nie obrażać o byle co, nawet gdy ktoś próbuje mi powiedzieć, że robi lepiej ode mnie. Wiem, że jesteśmy tacy, my ludzie, że lubimy być doceniani i komplementowani. Ale w tym wypadku zgadzam się z MissTerible i michalova - to jest typowe zarozumialstwo i chęć wywyższenia się. Wystarczy, że nadmienię iż do dziś uważa, że to ona powinna być z moim mężem bo za czasów liceum chodzili razem a póżniej urwał się kontakt i tu znowu wspomnę o mojej "wspaniałej" teściowej, która przejmowała listy, które do siebie pisali Także w sumie wygadałam się wam, uslyszałam kilka opinii co mi dało do myślenia i na tą chwilę leję na nią i mam to w tyłku... przeszło mi poirytowanie.
Ehhh co ja bym bez was zrobiła

Moje dzisiejsze menu:
Śniadanie - jajecznica z dwóch jaj na odrobinie margaryny i mała kromka chleba
II śniadanie - bułka grahamka z połową średniej makreli wędzonej
Przekąska - jakieś półtora jabłka
Obiad - gałka ziemniaków, pół małego zawijanego z kurczaka oraz duża porcja surówki z marchewki
Kolacja - bułka grahamka z odrobiną makreli i 3 parówkami z szynki

Rozumiem, sama wiesz najlepiej w jaki sposób i w jakim tonie to zostało powiedziane .
Jedyne co polecam w takim przypadku - olać taką osobę kompletnie. Nie odgryzać się, po prostu nie zwracać na nią uwagi. Pokiwać głową na takie rady, powiedzieć "mhm"/"aha" i robić swoje. Ponarzekać nam, a jej nie okazać, że Cię to ruszyło .

Co do menu, całkiem niezłe, choć wydaje mi się, że może to być mało ...

---------- Dopisano o 22:01 ---------- Poprzedni post napisano o 22:00 ----------

Napisane przez michalova

i prawidłowo że się nie przejmujesz

moje dzisiejsze menu:

1. dwa tosty z chleba pelnoziarnistego z wędliną drobiową, sałatą, pomidorem suszonym i kielkami rzodkiewki. mandarynka.
2. kanapka: kromka chleba pelnoziarnistego z sałatą, wędliną drobiową i jajkiem na twardo. mandarynka.
3. makaron spaghetti pelnoziarnsty ze szpinakiem i łososiem. znowu mandarynka.
4. serek wiejski z bananem. kawałek parówki z szynki.
5. kanapka: kromka chleba pelnoziarnistego z sałatą, wędliną drobiową, czterema plastra mi pomidora, rzodkiewką. pół kubka jogurtu naturalnego.

dzisiaj jestem z siebie zadowolona

A Ty jakie pomidory suszone kupujesz?

[michalova]

kupiłam pierwszy raz. w biedronce w oleju z żurawiną. całkiem niezłe choć kiedyś nie lubiłam suszonych pomidorów. w kauflandzie można kupić suszone pomidory na wagę, jak ktos chce tylko na spróbowanie to bardziej opłaca się wziąć parę sztuk niż cały słoiczek. ale nie wiem jak smakują.

[MissTerrible]

Powiem Wam Dziewczyny, że kiepski nastał dla mnie czas... Moje Pociechy mają wbudawaną funkcję rujnowania matczynych planów, więc toczę tu wojny bezowocne i moja cierpliwość się kończy... Jedna chce się ciągle nosić bo ząbkuje a druga zazdrośnica ciągle jej dukucza...

Jestem skonana, jem z doskoku cokolwiek byle jeść, nie smieci no tego w domu nawet nie mam, ale prawidłową dietą tego nazwać nie można.

Mam nadzieję że to przejściowe i będę mogła kontynuować pracę

[ArcymoneQ]

Melonade wyliczyłam tak mniej więcej to co zjadłam i wyszło mi ponad 1700 kcal dużo!!!

Napisane przez MissTerrible

Powiem Wam Dziewczyny, że kiepski nastał dla mnie czas... Moje Pociechy mają wbudawaną funkcję rujnowania matczynych planów, więc toczę tu wojny bezowocne i moja cierpliwość się kończy... Jedna chce się ciągle nosić bo ząbkuje a druga zazdrośnica ciągle jej dukucza...

Jestem skonana, jem z doskoku cokolwiek byle jeść, nie smieci no tego w domu nawet nie mam, ale prawidłową dietą tego nazwać nie można.

Mam nadzieję że to przejściowe i będę mogła kontynuować pracę

Współczuje Ci, ale myślę że jakoś to ogarniesz - może spróbuj z dzieciakami pobawić się w przyrządzanie posiłków. Moja młoda jak nie chciała jeść czy zachowywać się grzecznie dostawała zadanie - lepienie pierogów rób kopytek, ewentualnie mieszanie mięsa mielonego na kotlety

Wczoraj byłam u człowieka, który sprowadza używane rowerki z zagranicy, za 150zł można kupić u niego kettlery, no ale cóż - nie kupię takiego z przed epoki kamienia łupanego

[mooonik]

Napisane przez ArcymoneQ

Wczoraj byłam u człowieka, który sprowadza używane rowerki z zagranicy, za 150zł można kupić u niego kettlery, no ale cóż - nie kupię takiego z przed epoki kamienia łupanego

iiiiiiihaaaaaaaa, co za rumak

muszę chyba wymienić baterie w wadze, bo w ciągu jednego ważenia pokazuje różne wagi nawet o 3kg

jak tam dziewczyny co się podjęły niejedzenia słodyczy- trzymacie się

[pannaatopowa]

Ja nie jem słodyczy. Nawet mi ich nie brakuje. Za 10 dni mam cheat day, więc może dlatego

Wczoraj miałam dziwna rzecz. Uczyłam się angielskiego. Najpierw miałam problem ze skupieniem się. Potem mroczki. Nie mogłam zrozumieć najprostszego słowa o napisaniu czegokolwiek nie było mowy. Zdrętwiała mi dłoń (od palców) i połowa twarzy. Nie miałam tam czucia pomimo pocierania. Zaczęła mi drętwieć reszta twarzy i nagle ustapiło. Cały czas bolało mnie za okiem i to się utrzymało do zaśnięcia. Serce mi waliło momentami, ale ciśnienie było w normie.

Kiedyś miałam już coś takiego w gimnazjum. Wtedy było gorzej, bo nie mogłam się wysłowić, złapać długopisu. Było wtedy okropne, bo byłam świadoma, rozumiałam co do mnie mówią, wiedziałam co chce powiedzieć i co zrobić, ale ciało mnie nie słuchało. Lekarz powiedział, że rosnę i jeśli to się nie powtórzy to absolutnie nie ma się czym przejmować.

Miałyście coś takiego? Może to niedobór? Przestraszyłam się, nie powiem

[Bella2212]

Napisane przez Melonade

To super, gratulacje!
Niby to nie powinno dziwić, że taka rozmowa, ale jakoś faktycznie średnio to pasuje do takiego kfc .
Jak zaczniesz pracę to będziemy czekać na codzienne raporty, że nie zjadłaś nic w pracy!

Dziękuję :-*
Masz rację, musicie mi pomóc się pilnować :-D póki co jak ta dziewczyna mi mówiła o posiłkach za 2 zł to od razu jej powiedziałam że nie będę z tego korzystać :-D powiedziała że nie ma problemu, mogę przynosić własne jedzenie

Napisane przez pretty_girl19892

Gratuluje pracy Bella

Dziękuję

---------- Dopisano o 10:55 ---------- Poprzedni post napisano o 10:47 ----------

Napisane przez ArcymoneQ

Ale w tym wypadku zgadzam się z MissTerible i michalova - to jest typowe zarozumialstwo i chęć wywyższenia się. Wystarczy, że nadmienię iż do dziś uważa, że to ona powinna być z moim mężem bo za czasów liceum chodzili razem a póżniej urwał się kontakt

Za te słowa to sama bym ją za ciebie kopnęła w chude dupsko :-D

---------- Dopisano o 10:58 ---------- Poprzedni post napisano o 10:55 ----------

Napisane przez ArcymoneQ

Także w sumie wygadałam się wam, uslyszałam kilka opinii co mi dało do myślenia i na tą chwilę leję na nią i mam to w tyłku... przeszło mi poirytowanie.
Ehhh co ja bym bez was zrobiła

No i bardzo zdrowe podejście :-*

---------- Dopisano o 11:09 ---------- Poprzedni post napisano o 10:58 ----------

Napisane przez michalova

Bella - gratulacje!

:-*

---------- Dopisano o 11:11 ---------- Poprzedni post napisano o 11:09 ----------

Napisane przez nurek119

gratuluje)

:-*

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:11 ----------

Napisane przez ArcymoneQ

Bella2212 - gratuluję, szczególnie tej siłowni .

:-*

Napisane przez mooonik

Bella gratuluję! Teraz czekamy na codzienne raporty z siłowni

Dziękuję wszystkim :-* a z tą siłownią to dopiero od grudnia... Bo jak teraz powiem że chcę sobie wyrobić tą kartę to obowiązuje od następnego miesiąca...

[ArcymoneQ]

Hej, dziś u mnie był dziwny dzień, mianowicie jeśc mi się chciało między drugim śniadaniem a obiadem hmmm
A teraz idę robić krokiety z kapustą, trzymajcie kciuki bo robię je pierwszy raz.

[Melonade]

Napisane przez pannaatopowa

Ja nie jem słodyczy. Nawet mi ich nie brakuje. Za 10 dni mam cheat day, więc może dlatego

Wczoraj miałam dziwna rzecz. Uczyłam się angielskiego. Najpierw miałam problem ze skupieniem się. Potem mroczki. Nie mogłam zrozumieć najprostszego słowa o napisaniu czegokolwiek nie było mowy. Zdrętwiała mi dłoń (od palców) i połowa twarzy. Nie miałam tam czucia pomimo pocierania. Zaczęła mi drętwieć reszta twarzy i nagle ustapiło. Cały czas bolało mnie za okiem i to się utrzymało do zaśnięcia. Serce mi waliło momentami, ale ciśnienie było w normie.

Kiedyś miałam już coś takiego w gimnazjum. Wtedy było gorzej, bo nie mogłam się wysłowić, złapać długopisu. Było wtedy okropne, bo byłam świadoma, rozumiałam co do mnie mówią, wiedziałam co chce powiedzieć i co zrobić, ale ciało mnie nie słuchało. Lekarz powiedział, że rosnę i jeśli to się nie powtórzy to absolutnie nie ma się czym przejmować.

Miałyście coś takiego? Może to niedobór? Przestraszyłam się, nie powiem

Ja nie wiem czy to ma związek z przytyciem, czy to tylko przypadek,☠że odkąd się tak roztyłam to w ogóle mam straszne problemy z pamięcią i koncentracją .
Miałam trochę podobną sytuację do Ciebie, choć nie do końca. W pewnym momencie zaczęło mi się kręcić w głowie, zrobiło mi się strasznie słabo, czułam szybsze bicie serca i straciłam czucie praktycznie w połowie ciała. Rękę to by mi ktoś mógł pociąć na kawałki i bym nie zauważyła. Bardzo dziwne i bardzo nieprzyjemne uczucie, ale nie mam pojęcia co to było. Byłam przerażona, ale powoli wszystko przeszło i póki co (odpukać!) się nie powtórzyło, a sytuacja miała miejsce hmm w czerwcu?
Przerażają mnie takie sytuacje i to,☠że nawet nie wiem co to mogło być .