Nasze blogi kosmetyczne - cz. XXI

[stokrotenka18]

Napisane przez DzikaWozkowa

O kurczę, dzięki Nie lubię słuchać własnego głosu, chociaż zaczynam się przyzwyczajać

ja swojego też nie lubię, ale jak ktoś zaczyna robić filmiki to powinien się z głosem polubić

[DzikaWozkowa]

Między innymi po to robię filmiki. Żeby się nauczyć, polubić, trochę wyluzować i w ogóle.

[Hosenka*]

Napisane przez DzikaWozkowa

Bo z Młodym w domu siedzę. W naszym mieście są takie warunki, że gdybym poszła do pracy za mniej niż minimalną i umowę zlecenie, a Młodego do żłobka posłała to bym akurat na ten żłobek, dojazdy i tego typu rzeczy zarobiła.

Acha.

Ja wróciłam do pracy po półrocznym macierzynskim. Dostałabym fisia, gdybym była w domu dłużej

[DzikaWozkowa]

No u nas niestety nie bardzo jest opcja, nawet babci żadnej chętnej do zajęcia się nie ma, więc siedzę już 3 lata w domu i wariuję.

Ale w gruncie rzeczy na dobre mi to wyszło, zadbałam o siebie, poszłam do szkoły i w ogóle. Bardzo się zmieniłam i to pozytywnie.

[Bella2212]

Napisane przez Hosenka*

Ja wróciłam do pracy po półrocznym macierzynskim. Dostałabym fisia, gdybym była w domu dłużej

A ja bym najchętniej była "kurą domową" i pracowała w domu (własna firma, kilka godzin dziennie).
Moje koleżanki też mówią że nie mogłyby siedzieć w domu ale nie dziwią się że ja bym chciała bo jak to mówią ja jestem taka rodzinna :-P

[JossStone]

Według mnie lepiej jak matka ma możliwość wyjść i pobyć trochę bez dziecka To tak samo jak z facetem, fajnie jest mieszkać razem, ale nigdy na dobre nie wychodzi jak się jest tylko i wyłącznie z sobą 24 godziny na dobę przez cały czas ( i nie mówię tutaj o wakacjach, tylko cały czas przez cały rok), wiem to sama po sobie

[mycha9393]

Napisane przez JossStone

Według mnie lepiej jak matka ma możliwość wyjść i pobyć trochę bez dziecka To tak samo jak z facetem, fajnie jest mieszkać razem, ale nigdy na dobre nie wychodzi jak się jest tylko i wyłącznie z sobą 24 godziny na dobę przez cały czas ( i nie mówię tutaj o wakacjach, tylko cały czas przez cały rok), wiem to sama po sobie

Prawda! Pamiętam jak mój Tż nie miał pracy. Myślałam, że oszaleję!

[DzikaWozkowa]

Oj tak zgadzam się. Dlatego ja poszłam teraz do szkoły policealnej, powiem Wam że z niecierpliwością wyczekuję tych weekendów, kiedy mam zajęcia. Idę i odpoczywam

A tak poważnie - gdyby pojawiła się taka opcja, żebym z pracą na zero nie wychodziła to bym natychmiast do pracy poleciała. Zastanawiam się czy chociaż na rozmowę do tego Superpharm nie iść, dowiedzieć się jakie warunki mają. Bo w naszym mieści o pracę jest bardzo ciężko, jeśli ktoś straci pracę to w sumie praktycznie jedyną opcją jest wyjazd chociażby do innego miasta.

Myślę że siedzenie w domu wygląda inaczej jak się nie ma dziecka i po prostu się tylko domem zajmuję. To nie jest tak że jestem fizycznie zmęczona, jestem zmęczona psychicznie. Cały czas się martwić o wszystko, pamiętać, słuchać wrzeszczenia, gadania, śpiewania. Człowiek czasami chciałby pobyć kilka godzin w spokoju, ciszy i samotności.

[Soso]

Ja pracowałam przez chwilę z domu, sama regulowałam czas swojej pracy (nie był to pełny wymiar, około 5 godzin dziennie, ale odpadał czas dojazdu i powrotu) i powiem Wam, ze to było super! Miałam czas na wszystko, na siłownię, na fitness, dom był megaogarnięty, piekłam ciacha, gotowałam pyszności, robiłam biżuterię, myślałam o decoupage, chodziłam na rosyjski, no bardzo mile wspominam ten czas Wiem, że to nie to samo co siedzenie w domu z dzieckiem, bo pewnie dziecko jest jednak znacznie bardziej absorbujące, ale dziwią mnie troszkę teksty, że ja to bym w domu siedzieć nie mogła, zanudziłabym się.

[Bella2212]

Napisane przez Soso

Ja pracowałam przez chwilę z domu, sama regulowałam czas swojej pracy (nie był to pełny wymiar, około 5 godzin dziennie, ale odpadał czas dojazdu i powrotu) i powiem Wam, ze to było super! Miałam czas na wszystko, na siłownię, na fitness, dom był megaogarnięty, piekłam ciacha, gotowałam pyszności, robiłam biżuterię, myślałam o decoupage, chodziłam na rosyjski, no bardzo mile wspominam ten czas Wiem, że to nie to samo co siedzenie w domu z dzieckiem, bo pewnie dziecko jest jednak znacznie bardziej absorbujące, ale dziwią mnie troszkę teksty, że ja to bym w domu siedzieć nie mogła, zanudziłabym się.

No ja właśnie myślę podobnie bardzo bym chciała w ten sposób pracować ale zobaczymy czy się uda. Z dzieckiem siedziałabym tylko na początku, potem normalnie by poszło do przedszkola ale na krócej (nie od 7.30 do 16.30, tylko na przykład do 13-14) a potem do szkoły.
Ja to bym jeszcze chciała mieć własne warzywa w ogródku :-P

[mycha9393]

Napisane przez Soso

Ja pracowałam przez chwilę z domu, sama regulowałam czas swojej pracy (nie był to pełny wymiar, około 5 godzin dziennie, ale odpadał czas dojazdu i powrotu) i powiem Wam, ze to było super! Miałam czas na wszystko, na siłownię, na fitness, dom był megaogarnięty, piekłam ciacha, gotowałam pyszności, robiłam biżuterię, myślałam o decoupage, chodziłam na rosyjski, no bardzo mile wspominam ten czas Wiem, że to nie to samo co siedzenie w domu z dzieckiem, bo pewnie dziecko jest jednak znacznie bardziej absorbujące, ale dziwią mnie troszkę teksty, że ja to bym w domu siedzieć nie mogła, zanudziłabym się.

to zależy od podejścia. Jeśli jest się kreatywnym można sobie w domu ciekawe zajęcie znaleźć...
Ja się cieszę w pewnym stopniu, że teraz bez pracy jestem. Mam czas na książki, rozwijanie pasji, gotowanie, wyszukiwanie wystroju przyszłego mieszkania.
Zastanawiam się właśnie nad decoupage i wykonaniu kilku gadżetów na przyszłe lokum.

Sporo ludzi myśli że siedzenie w domu to leżenie cały dzień przed TV i nic nie robienie

[DzikaWozkowa]

Napisane przez Soso

Ja pracowałam przez chwilę z domu, sama regulowałam czas swojej pracy (nie był to pełny wymiar, około 5 godzin dziennie, ale odpadał czas dojazdu i powrotu) i powiem Wam, ze to było super! Miałam czas na wszystko, na siłownię, na fitness, dom był megaogarnięty, piekłam ciacha, gotowałam pyszności, robiłam biżuterię, myślałam o decoupage, chodziłam na rosyjski, no bardzo mile wspominam ten czas Wiem, że to nie to samo co siedzenie w domu z dzieckiem, bo pewnie dziecko jest jednak znacznie bardziej absorbujące, ale dziwią mnie troszkę teksty, że ja to bym w domu siedzieć nie mogła, zanudziłabym się.

Ale siedząc z dzieckiem w domu w perspektywie masz nie siedzenie przez chwilę tylko przez na przykład 5 lat.
Wcześniej też zajmowałam się decoupage, robieniem biżuterii, ale jak Młody zaczął raczkować to si wszystko skończyło, bo mieszkanie mamy malutkie, a ja się bałam że dostanie się do tych moich drobiazgów, znajdzie koralika wetknie sobie w nos czy coś. Nie posprzątasz jak dziecko nie śpi, bo to jak mycie zębów w trakcie jedzenia czekolady. Był okres, kiedy nawet nie byłam w stanie ugotować obiadu, bo nie mogłam Młodego spuścić na ułamek sekundy z oka.

Zwykle jest ok, ale czasami mam gorsze dni, tak jak dzisiaj i mam ochotę zakneblować go i schować do szafy

Swoją drogą praca z domu to marzenie. Tak bym mogła siedzieć w domu spokojnie, jeszcze żeby ogródek był

[Soso]

Napisane przez DzikaWozkowa

Ale siedząc z dzieckiem w domu w perspektywie masz nie siedzenie przez chwilę tylko przez na przykład 5 lat.
Wcześniej też zajmowałam się decoupage, robieniem biżuterii, ale jak Młody zaczął raczkować to si wszystko skończyło, bo mieszkanie mamy malutkie, a ja się bałam że dostanie się do tych moich drobiazgów, znajdzie koralika wetknie sobie w nos czy coś. Nie posprzątasz jak dziecko nie śpi, bo to jak mycie zębów w trakcie jedzenia czekolady. Był okres, kiedy nawet nie byłam w stanie ugotować obiadu, bo nie mogłam Młodego spuścić na ułamek sekundy z oka.

Zwykle jest ok, ale czasami mam gorsze dni, tak jak dzisiaj i mam ochotę zakneblować go i schować do szafy

Oczywiście, świetnie Cię rozumiem. Jeśli będę miała dziecko to na pewno w komplecie z nianią i możliwie szybko zostanie posłane do żłobka. W moim otoczeniu taki model jest bardzo często stosowany i przynosi dobre efekty. Ale też wynika to po części z mojego i Tżeta nastawienia, nigdy nie chciałam być mamą domową, a Tżet nie chce powielać schematu swojej rodziny, gdzie właśnie mama siedziała z dziećmi i mimo doskonałego wykształcenia właściwie prawie wcale nie pracowała.

[DzikaWozkowa]

Napisane przez Soso

Oczywiście, świetnie Cię rozumiem. Jeśli będę miała dziecko to na pewno w komplecie z nianią i możliwie szybko zostanie posłane do żłobka. W moim otoczeniu taki model jest bardzo często stosowany i przynosi dobre efekty. Ale też wynika to po części z mojego i Tżeta nastawienia, nigdy nie chciałam być mamą domową, a Tżet nie chce powielać schematu swojej rodziny, gdzie właśnie mama siedziała z dziećmi i mimo doskonałego wykształcenia właściwie prawie wcale nie pracowała.

Zazdroszczę, też bym tak chciała, podejrzewam że większość mam nie pogardziłaby takich rozwiązaniem. Większość młodych mam z którymi mam okazję rozmawiać również chętnie wróciłaby do pracy. Ale mówimy tu o osobach bez większego wykształcenia, gdzie mówienie o jakiejkolwiek "karierze" jest po prostu zabawne. Niestety kwestia finansowa jest bardzo ważna - co z tego że mama pójdzie do pracy, jeśli to co zarobi pójdzie na żlobek, dojazdy i inne takie.

[dimiti]

Napisane przez JossStone

Według mnie lepiej jak matka ma możliwość wyjść i pobyć trochę bez dziecka To tak samo jak z facetem, fajnie jest mieszkać razem, ale nigdy na dobre nie wychodzi jak się jest tylko i wyłącznie z sobą 24 godziny na dobę przez cały czas ( i nie mówię tutaj o wakacjach, tylko cały czas przez cały rok), wiem to sama po sobie

trzeba czasami spotkać się z kimś innym, albo pobyć w samotności przez chwilę - tak w ciszy

[Soso]

Napisane przez DzikaWozkowa

Zazdroszczę, też bym tak chciała, podejrzewam że większość mam nie pogardziłaby takich rozwiązaniem. Większość młodych mam z którymi mam okazję rozmawiać również chętnie wróciłaby do pracy. Ale mówimy tu o osobach bez większego wykształcenia, gdzie mówienie o jakiejkolwiek "karierze" jest po prostu zabawne. Niestety kwestia finansowa jest bardzo ważna - co z tego że mama pójdzie do pracy, jeśli to co zarobi pójdzie na żlobek, dojazdy i inne takie.

Sporo w tym racji, ale ja się nie oszukuję, że robię karierę Lubię swoją pracę, daje mi sporo przyjemności, ale nie zarabiam i raczej nie będę zarabiała kokosów. Zatrudnienie niani traktuję trochę jako inwestycję w siebie. Siedząc w domu dłuższy czas i skupiając się głównie na dziecku byłabym pewnie sfrustrowana i niezbyt szczęśliwa. Tak mi się przynajmniej z obecnego punktu widzenia wydaje, być może jak pojawi się w moim życiu dziecko oszaleję na jego punkcie i żadnym obcym babom nie oddam Oby nie

[moniak85]

Napisane przez zoila

Znam dwóch Denisów, nie mieli łatwego życia .

Ze niby Denis-penis?

[DzikaWozkowa]

Napisane przez Soso

Sporo w tym racji, ale ja się nie oszukuję, że robię karierę Lubię swoją pracę, daje mi sporo przyjemności, ale nie zarabiam i raczej nie będę zarabiała kokosów. Zatrudnienie niani traktuję trochę jako inwestycję w siebie. Siedząc w domu dłuższy czas i skupiając się głównie na dziecku byłabym pewnie sfrustrowana i niezbyt szczęśliwa. Tak mi się przynajmniej z obecnego punktu widzenia wydaje, być może jak pojawi się w moim życiu dziecko oszaleję na jego punkcie i żadnym obcym babom nie oddam Oby nie

Ale finanse pozwalają Ci na taką inwestycję, a to różnica. Większość młodych mam nie ma tak dobrej sytuacji, żeby pozwolić sobie na inwestowanie w siebie. A przynajmniej tak to wygląda w moim smutnym, szarym mieście bez perspektyw.
Gdybym skupiała się tylko na Młodym to bym chyba zwariowała. Zostałabym wojującą blogerką parentingową

[katrina1991]

Napisane przez DzikaWozkowa

Oj tak zgadzam się. Dlatego ja poszłam teraz do szkoły policealnej, powiem Wam że z niecierpliwością wyczekuję tych weekendów, kiedy mam zajęcia. Idę i odpoczywam

A tak poważnie - gdyby pojawiła się taka opcja, żebym z pracą na zero nie wychodziła to bym natychmiast do pracy poleciała. Zastanawiam się czy chociaż na rozmowę do tego Superpharm nie iść, dowiedzieć się jakie warunki mają. Bo w naszym mieści o pracę jest bardzo ciężko, jeśli ktoś straci pracę to w sumie praktycznie jedyną opcją jest wyjazd chociażby do innego miasta.

Myślę że siedzenie w domu wygląda inaczej jak się nie ma dziecka i po prostu się tylko domem zajmuję. To nie jest tak że jestem fizycznie zmęczona, jestem zmęczona psychicznie. Cały czas się martwić o wszystko, pamiętać, słuchać wrzeszczenia, gadania, śpiewania. Człowiek czasami chciałby pobyć kilka godzin w spokoju, ciszy i samotności.

Skąd ja to znam opiekowałam się po 13 godzin 4 małych dzieci + mieszkałam u tej rodziny. Po ''pracy'' szłam do swojego pokoju i dalej słyszałam płacz, piski, wrzaski. Człowiek może psychicznie wysiąść i ja wysiadłam- chodziłam znerwicowana, żołądek okropnie mnie bolał z nerwów i powiedziałam basta. Chociaż do krwi się przyzwyczaiłam, bo czasami lała się strumieniami. Pilnowanie dzieci- jeszcze nie swoich, to nie jest taka przyjemna i prosta sprawa.

[Soso]

Napisane przez DzikaWozkowa

Ale finanse pozwalają Ci na taką inwestycję, a to różnica. Większość młodych mam nie ma tak dobrej sytuacji, żeby pozwolić sobie na inwestowanie w siebie. A przynajmniej tak to wygląda w moim smutnym, szarym mieście bez perspektyw.
Gdybym skupiała się tylko na Młodym to bym chyba zwariowała. Zostałabym wojującą blogerką parentingową

to jest myśl, podobno te blogi są całkiem popularne

[DzikaWozkowa]

Napisane przez Soso

to jest myśl, podobno te blogi są całkiem popularne

Tak, nawet czytam czasami, ale mam wrażenie że większość tych blogerek to nie jest do końca normalna
W większości są tak zakręcone na wychowywaniu dzieci, według jedynie słusznego sposobu, że świata poza tym nie widzą.

Poza tym, pisałam już o tym wcześniej. Nie wyobrażam sobie, po całym dniu spędzonym z dzieckiem, usiąść i pisać o dziecku.

[Kle_oo]

Napisane przez moniak85

Ze niby Denis-penis?

u nas też był jeden..nigdy bym nie dała dziecku tak na imię ...

---------- Dopisano o 10:42 ---------- Poprzedni post napisano o 10:41 ----------

Napisane przez DzikaWozkowa

Tak, nawet czytam czasami, ale mam wrażenie że większość tych blogerek to nie jest do końca normalna
W większości są tak zakręcone na wychowywaniu dzieci, według jedynie słusznego sposobu, że świata poza tym nie widzą.

Poza tym, pisałam już o tym wcześniej. Nie wyobrażam sobie, po całym dniu spędzonym z dzieckiem, usiąść i pisać o dziecku.

Mnie to dziwi jak dyskusja o smoczku czy butelce potrafi się przerodzić w istną wojnę podjazdową

[dimiti]

Napisane przez Soso

Sporo w tym racji, ale ja się nie oszukuję, że robię karierę Lubię swoją pracę, daje mi sporo przyjemności, ale nie zarabiam i raczej nie będę zarabiała kokosów. Zatrudnienie niani traktuję trochę jako inwestycję w siebie. Siedząc w domu dłuższy czas i skupiając się głównie na dziecku byłabym pewnie sfrustrowana i niezbyt szczęśliwa. Tak mi się przynajmniej z obecnego punktu widzenia wydaje, być może jak pojawi się w moim życiu dziecko oszaleję na jego punkcie i żadnym obcym babom nie oddam Oby nie

Moja sis tak ma kiedyś nie chciała dziecka, po 30 jej się odmieniło i od 4 miesięcy ma małego bąka na pół roku wzięła urlop i spędza z nim tyle czasu ile może (oczywiście też wychodzi bez niego i spotyka się ze znajomymi), bo od stycznia wraca do pracy, ponieważ nie opłaca się jej dłużej na urlopie siedzieć. Prace ma dobrą, więc musi jej pilnować ale po niej szwagier bierze urlop chyba na 3 miesiące, a później będą się zastanawiać co robić czy żłobek, czy niania właśnie

Ale mam przykazane, że gdyby zaczęła świrować na punkcie dziecka, to mam ją sprowadzić na ziemię i trzasnąć, żeby nie była taką kolejną zwariowaną mamuśką, która gada tylko o dziecku

[mycha9393]

Napisane przez Kle_oo

Mnie to dziwi jak dyskusja o smoczku czy butelce potrafi się przerodzić w istną wojnę podjazdową

nadgorliwe mamuśki są okropne
nie potrafię pojąć rozprawiania o kupce przez 2h np.
A jak wchodzę na fb i moje koleżanki teraz masowo rodzą i wdzę te posty:
,,niunia raczkuje''
,,pierwszy ząbek''
,,pierwsza kupa w nocniku''
,,ach jak słodko, że mam dziecko''
itp.. to tęczą,
Niektórzy to na mózg dostają od macierzyństwa

btw. nie lubię dzieci powyżej 3 roku życia uważam że to małe szatany. Robią hałas, hałas i jeszcze raz hałas. Powinny być plaże ,,no children'' w każdym kurorcie.

[Hosenka*]

Napisane przez DzikaWozkowa

Bo z Młodym w domu siedzę. W naszym mieście są takie warunki, że gdybym poszła do pracy za mniej niż minimalną i umowę zlecenie, a Młodego do żłobka posłała to bym akurat na ten żłobek, dojazdy i tego typu rzeczy zarobiła.

Ale dlaczego zakładasz zarobki niższe od minimalnej? Szukaj takiej pracy która da Ci wiecej.

(btw. miesiąc po powrocie z macierzyńskiego, a w sumie po ponad rocznej nieobecności w pracy postraszyłam odejściem - faktycznie miałam inną propozycję i dostalam podwyżkę )

---------- Dopisano o 11:44 ---------- Poprzedni post napisano o 11:41 ----------

Napisane przez Bella2212

A ja bym najchętniej była "kurą domową" i pracowała w domu (własna firma, kilka godzin dziennie).
Moje koleżanki też mówią że nie mogłyby siedzieć w domu ale nie dziwią się że ja bym chciała bo jak to mówią ja jestem taka rodzinna :-P

Własna firma i jeszcze w domu to nie dla mnie. Nie miałabym mobilizacji, poza tym z własną firmą tak naprawdę jest się w pracy 24/dobę i 7 dni w tygodniu.

[DzikaWozkowa]

Napisane przez Hosenka*

Ale dlaczego zakładasz zarobki niższe od minimalnej? Szukaj takiej pracy która da Ci wiecej.

(btw. miesiąc po powrocie z macierzyńskiego, a w sumie po ponad rocznej nieobecności w pracy postraszyłam odejściem - faktycznie miałam inną propozycję i dostalam podwyżkę )[COLOR="Silver"]

Bo mamy takie warunki w mieście. A jeśli jest cokolwiek lepszego (to znaczy chociażby zatrudnienie na podstawie umowy o pracę, nie zlecenia) to taka oferta się nie pojawia, bo wszystko leci po znajomości. Miasto dosłownie sie zamyka, znikają sklepy, kluby. Nawet lumpeksy znikają...
Mówimy o mieście ze stopą bezrobocia w okolicach 20 %

Żyję w mieście, gdzie pracodawca rzuca ofertę pracy za 6 zł BRUTTO za godzinę i może przebierać w ofertach.

[stokrotenka18]

Napisane przez mycha9393

nadgorliwe mamuśki są okropne
nie potrafię pojąć rozprawiania o kupce przez 2h np.
A jak wchodzę na fb i moje koleżanki teraz masowo rodzą i wdzę te posty:
,,niunia raczkuje''
,,pierwszy ząbek''
,,pierwsza kupa w nocniku''
,,ach jak słodko, że mam dziecko''
itp.. to tęczą,
Niektórzy to na mózg dostają od macierzyństwa

btw. nie lubię dzieci powyżej 3 roku życia uważam że to małe szatany. Robią hałas, hałas i jeszcze raz hałas. Powinny być plaże ,,no children'' w każdym kurorcie.

oo matko "pierwszy ząbek" porażka... Nie wiem, czy to macierzyństwo powoduje 'uraz psychiczny' i chęć chwalenia się i afiszowania "mam czas, siedzę w domu i zazdrośćcie"

[DzikaWozkowa]

Napisane przez stokrotenka18

oo matko "pierwszy ząbek" porażka... Nie wiem, czy to macierzyństwo powoduje 'uraz psychiczny' i chęć chwalenia się i afiszowania "mam czas, siedzę w domu i zazdrośćcie"

Bardziej: mam czas, siedzę w domu, umieram z nudów, nie robię nic wartościowego i próbuję udawać że to co robię jest najważniejsze na świecie. Miałam taki okres, ale przestałam się oszukiwać

[JossStone]

Napisane przez DzikaWozkowa

Bardziej: mam czas, siedzę w domu, umieram z nudów, nie robię nic wartościowego i próbuję udawać że to co robię jest najważniejsze na świecie. Miałam taki okres, ale przestałam się oszukiwać

Oooo tak, to chyba właśnie to
Znam masę osób, które nic w życiu nie zrobiły, nie mają żadnego hobby, nigdzie w życiu nie były i tak dożyją emerytury, to jak coś się wydarzy w ich życiu (ich ślub, wesele kuzynki, ciąża) to się mało z podniecenia nie posikają i codziennie przez miesiąc dodają po zdjęciu, albo przeżywają ile to wyrzygały rano, bo dzidzia w brzusiu

[kasiaj85]

Napisane przez Soso

Sporo w tym racji, ale ja się nie oszukuję, że robię karierę Lubię swoją pracę, daje mi sporo przyjemności, ale nie zarabiam i raczej nie będę zarabiała kokosów. Zatrudnienie niani traktuję trochę jako inwestycję w siebie. Siedząc w domu dłuższy czas i skupiając się głównie na dziecku byłabym pewnie sfrustrowana i niezbyt szczęśliwa. Tak mi się przynajmniej z obecnego punktu widzenia wydaje, być może jak pojawi się w moim życiu dziecko oszaleję na jego punkcie i żadnym obcym babom nie oddam Oby nie

mam teraz podobne odczucia.
Niemniej ja i tak pewnie dziecka mieć nie będę bo ani już młódka ze mnie, ani mężowi się specjalnie nie spieszy, a ja już jestem na tym etapie, że tak uwielbiam moją niezależność i luz, że nie wiem czy byłabym w stanie obrócić swój świat o 180 stopni... Tak, wiem, jestem egoistką.

Napisane przez DzikaWozkowa

Bardziej: mam czas, siedzę w domu, umieram z nudów, nie robię nic wartościowego i próbuję udawać że to co robię jest najważniejsze na świecie. Miałam taki okres, ale przestałam się oszukiwać