Zwiazek sie sypie, smutno mi :-(

[joan941]

Minelo pare dn i musze napisac, nie bd zakladala kolejnego watku. Chodzi o to ze nie daje rady, jestem slaba. Zyje w ciaglym stresie, ktory sama sobie funduje. Praca-obwiniam sie o wszystko, po pracy mysle o pracy, boje sie zwolnienia, wizyt kierownikow, ktorzy ciagle sa niezadowoleni... w zwiazku staje sie jakas desperatka. Wmowilam sobie ze zwiazek wisi na wlosku a ja musze go ratowac. Staje sie toksyczna, kiedy facet nie napisze zaraz rano smsa, caly dzien zastanawiam sie dlaczego. Kiedy nie jest przylepa wmawiam sobie ze mnie nie kocha i w domu trzese sie ze strachu. Panikuje ze mnie zdradzi. Staram sie to opanowac, udaje ze jest ok przy nim, bo gdyby dowiedzial sie co odwalam to nie wiem. Ale i tak pewne rzeczy widzi a nie o bycie bluszczem mi chodzi. No i w sumie tak nie bylo caly czas. Od pewnego czasu tak mam, to jakis obled i ja to widze ale nie umiem tego opanowac. Co sie ze mna dzieje? Wszystko biore do siebie, praca, rodzina, zwiazek. Jsk to opanowac? Miala ktoras z was taki ciezki okres?

[Karena 73]

Kobieto ogarnij się! Żyjesz w toksycznym związku, w którym nie ma miłości, zaufania, bezpieczeństwa. Takie związki wykańczają psychicznie. Zmień partnera, a reszta sama się ułoży.
Ile wątków i postów jeszcze napiszesz? To nic nie daje. Dziewczyny radzą, piszą, otwierają Ci oczy, a Ty dalej jęczysz i nic nie robisz. Fagas, który ziewa i mówi "rób co chcesz", serio potrzebujesz tego i nie możesz bez niego żyć?
I nie, nie wmawiasz sobie, że on Cię nie kocha. On po prostu Cię nie kocha i Ty o tym wiesz, dlatego tak boisz się jego zdrady i porzucenia. Człowiek, który kocha nie znęca się psychicznie nad partnerką.
Nie użalaj się nad sobą, przestań jęczeć i ruszaj do przodu. Myślisz, że dlaczego jednak chciał żebyś się wprowadziła od razu? Dotarło do niego, że koszty poniesie sam i sprzątać ktoś musi. Dziewczyno poszukaj sobie normalnego faceta, ale najpierw pobądź sama, bo z tak niskim poczuciem własnej wartości nie stworzysz normalnego związku.