Korepetytor mnie poniża

[sistermorphine]

już ktoś tu doradził - poszukaj nauczyciela, który jest egzaminatorem maturalnym. doktor ma zapewne ogromną wiedzę, ale Tobie taka wiedza w ogóle nie jest potrzebna i bez sensu płacisz tyle kasy. pomocy doktorów mogą potrzebować studenci, nie licealiści. bez przesady. zakres materiału do matury z matmy to nie kobyła. grunt to trafić na osobę, która pokaże, wyjaśni (nawet jak krowie na rowie, jeśli zaistnieje taka potrzeba) i nie pozwoli zapomnieć. odwiedzaj strony, gdzie ogłaszają się korepetytorzy i gdzie jednocześnie można wystawiać opinie, bo to zawsze jakaś podpowiedź.

[Mijanou]

Napisane przez sistermorphine

już ktoś tu doradził - poszukaj nauczyciela, który jest egzaminatorem maturalnym. doktor ma zapewne ogromną wiedzę, ale Tobie taka wiedza w ogóle nie jest potrzebna i bez sensu płacisz tyle kasy. pomocy doktorów mogą potrzebować studenci, nie licealiści. bez przesady. zakres materiału do matury z matmy to nie kobyła. grunt to trafić na osobę, która pokaże, wyjaśni (nawet jak krowie na rowie, jeśli zaistnieje taka potrzeba) i nie pozwoli zapomnieć. odwiedzaj strony, gdzie ogłaszają się korepetytorzy i gdzie jednocześnie można wystawiać opinie, bo to zawsze jakaś podpowiedź.

No dokładnie. Wszelakiej maści starzy wyjadacze "doktorzy" tak już czasem obrośli w piórka, że zapominają, że konkurencja na rynku korepetycji jest spora. Zatem klienta należy szanować. Ale to starczy popatrzeć, jak niektórzy "starzy" wykładowcy odnosza się do studentów. Na szczęscie nie wszyscy, ale są takie ewenementy, że szkoda gadać. Jakby wciąż się jeszcze procesowali o ojcowe morgi. No tak to wygląda.
Może studenci nie mają wyjścia i muszą brać korki u niego ale Ty masz i nie musisz. Masz prawo nie rozumieć matmy a to już korepetytora sprawa, jakie dobierze metody, żebyś zrozumiała. Nawet, jeśli wymaga to łopatologii. I nie trzeba nawet wspominać, że to łopatologia. Po prostu ma Cię uczyć tak, żebyś zrozumiała i tyle.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Ehh u mnie w rodzinie jest podobny problem ,a nawet dużo poważniejszy. Daje korepetycje z matematyki swojej kuzynce która w tym roku zdaje maturę i ostatnio zwierzała mi się ze swoich problemów mianowicie chodzi o nauczycielkę którą ją uczy tego przedmiotu. Podobno mają niezłą jazdę na lekcjach ,nauczycielka często podnosi głos ,normalnie wydziera się na ucznia gdy on jest przy tablicy ,poniża go go na każdym kroku `przeszkadza jej że znak = jest nierówno napisany czy liczby są krzywe w równaniu ,wyzywa od zer i miernot . Mojej Asi powiedziała że do niczego się nie nadaje i co ona robi w tej szkole albo że to śmiech na sali że chce podchodzić do matury skoro nawet przeczytać dobrze zadania nie potrafi i zwykle liczby musi liczyć w słupach zamiast w pamieć. .Ogólnie klasa jest humanistyczna więc nie ma tam jakiś wielkich mózgów matematycznych , tych słabszych uczniów spycha na dalszy plan zniechęca do matury (mówi że jak ktoś odpuści zdawania egzaminu dojrzałości to będzie miał z nią spokój ,nawet do tablicy nie będzie musiał chodzić).Dziewczyna się obawia że za którymś razem ta wariatka ją uderzy ,boi się chodzić na lekcje, a tym bardziej do tablicy .Wszyscy się boją tej nauczycielki i nikt nic nie zrobił z tą sytuacją . Materiał przerabiają rozszerzony z powodu kaprysu tej Pani.

Zastanawiam się czy nie powiedzieć jej rodzicom o tym co się dzieje na tych lekcjach ale wydaje mi się że dziewczyna się obrazi w końcu to było mówione w tajemnicy.

[201703061049]

Nie daj sie! Podziekuj mu i szukaj kogos, kto bedzie cie traktowal z szacunkiem. Jesli masz problemy z asertywnoscia to ktos taki nie tylko cie nie nauczy, ale wyrobi w tobie trwaly uraz do matematyki. Mialam przyjemnosc z podobnym panem na kursie prawa jazdy. Efekt - od zdania egzaminu, czyli 15 lat, nie wsiadlam za kolko.
Zycze powodzenia w wyrabianiu asertywnosci! Pociesze cie, ze z wiekiem coraz latwiej!

[Mijanou]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;48871817]Ehh u mnie w rodzinie jest podobny problem ,a nawet dużo poważniejszy. Daje korepetycje z matematyki swojej kuzynce która w tym roku zdaje maturę i ostatnio zwierzała mi się ze swoich problemów mianowicie chodzi o nauczycielkę którą ją uczy tego przedmiotu. Podobno mają niezłą jazdę na lekcjach ,nauczycielka często podnosi głos ,normalnie wydziera się na ucznia gdy on jest przy tablicy ,poniża go go na każdym kroku `przeszkadza jej że znak = jest nierówno napisany czy liczby są krzywe w równaniu ,wyzywa od zer i miernot . Mojej Asi powiedziała że do niczego się nie nadaje i co ona robi w tej szkole albo że to śmiech na sali że chce podchodzić do matury skoro nawet przeczytać dobrze zadania nie potrafi i zwykle liczby musi liczyć w słupach zamiast w pamieć. .Ogólnie klasa jest humanistyczna więc nie ma tam jakiś wielkich mózgów matematycznych , tych słabszych uczniów spycha na dalszy plan zniechęca do matury (mówi że jak ktoś odpuści zdawania egzaminu dojrzałości to będzie miał z nią spokój ,nawet do tablicy nie będzie musiał chodzić).Dziewczyna się obawia że za którymś razem ta wariatka ją uderzy ,boi się chodzić na lekcje, a tym bardziej do tablicy .Wszyscy się boją tej nauczycielki i nikt nic nie zrobił z tą sytuacją . Materiał przerabiają rozszerzony z powodu kaprysu tej Pani.

Zastanawiam się czy nie powiedzieć jej rodzicom o tym co się dzieje na tych lekcjach ale wydaje mi się że dziewczyna się obrazi w końcu to było mówione w tajemnicy.[/QUOTE]
Wiesz,
nie jest możliwe, by w klasie humanistycznej przerabiać program klasy z rozszerzoną matematyką. Nowa podstawa programowa nie dopuszcza takiej mozliwości. Nauczyciel musi we wrześniu oddać w sekretariacie godzinowy rozklad zajęć dydatktycznych opracowany w oparciu o nową podstawę i to wszystko musi się z ta podstawą zgadzać. Inaczej dyrektor nie przyjmie takiego rozkładu. I tu miejsca na kaprysy nie ma. Po prostu (być może) zmieniły się przerabiane zagadnienia.

Natomiast co do zachowania tej pani...prawda zawsze leży gdzieś po środku. Nie zachowuje się ładnie, fakt. Ale nawet humanista musi zdać jakoś matmę na maturze, stąd też dość ostre wymagania. Nawet, jeśli ktoś nie ma "mózgu matematycznego" to jednak matura nie przewiduje tu żadnych ulg. Znam ten ból- sama matmy nie cierpiałam i uważam, że zmuszanie wszystkich do jej zdawania jest co najmniej dziwne.

---------- Dopisano o 07:57 ---------- Poprzedni post napisano o 07:47 ----------

Napisane przez sztojabudu

Nie daj sie! Podziekuj mu i szukaj kogos, kto bedzie cie traktowal z szacunkiem. Jesli masz problemy z asertywnoscia to ktos taki nie tylko cie nie nauczy, ale wyrobi w tobie trwaly uraz do matematyki. Mialam przyjemnosc z podobnym panem na kursie prawa jazdy. Efekt - od zdania egzaminu, czyli 15 lat, nie wsiadlam za kolko.
Zycze powodzenia w wyrabianiu asertywnosci! Pociesze cie, ze z wiekiem coraz latwiej!

Skoro zdałaś egzamin to chyba udowodniłaś temu panu, że jednak możesz i potrafisz? Na Twoim miejscu wykupiłabym w pobliskiej szkole jazdy kilka jazd w towarzystwie instruktora, by odświeżyć umiejętności i normalnie bym jeździła. Chyba, że przyczyny są inne. Moja Mama ma prawo jazdy i też za kółko nie siada, bo najzwyczajniej w świecie się boi jeździć w ruchu miejskim. I żadna siła, żadna burza jej nie przekona, ze samochód nie jest istotą myślącą

Hihihihi
przypomniała mi się moja pierwsza jazda bez instruktora, już własnym autem. Po zdaniu prawka i kupnie auta zawsze znalazł się jakiś życzliwy kolega, który siedział na siedzeniu pasażera i dodawał mi pewności siebie ( Mama usiłowała mnie zarazić swoją fobią). I tak przez jakiś tydzień. Ale nadeszła wiekopomna chwila, gdy koledzy się zmowili i stwierdzili, że więcej ze mną jeździć nie będą, bo inaczej sama w życiu nie pojadę. No to nolens volens pojechałam..... całą drogę śpiewałam godzinki (serio ). No ale uwierzyłam, ze sama mogę i potrafię.
Na początku zrobiłam kilka głupich rzeczy (na przykład wymusiłam pierwszeństwo skręcając w lewo, bo miałam zielone, z tym, ze dla jadacych na wprost) ale kilka razy mnie otrąbili i wzięłam się w garść. Po kilku latach sama się śmieję ze swoich strachów.

Nie poddawaj się, bo im dłużej zwlekasz, tym trudniej Ci będzie.

[mel95]

Dobrze ze zrezygnowałaś.
Jestem w szoku ze ktoś napisał, ze 60 zł to normalna cena w moim 200 tys miescie nauczyciele z doświadczeniem biorą co najwyzej 30-35 zł. Moze to wynik konkurencji? Ale tak bylo jeszcze rok temu gdy szukalam korepetycji do matury. Wiadomo, zdarzały się ewenementy- korki za 50-60 zł ale to raczej rzadkość.

[Pigeons]

Napisane przez mel95

Dobrze ze zrezygnowałaś.
Jestem w szoku ze ktoś napisał, ze 60 zł to normalna cena w moim 200 tys miescie nauczyciele z doświadczeniem biorą co najwyzej 30-35 zł. Moze to wynik konkurencji? Ale tak bylo jeszcze rok temu gdy szukalam korepetycji do matury. Wiadomo, zdarzały się ewenementy- korki za 50-60 zł ale to raczej rzadkość.

Dużo zależy od miasta. W Warszawie 60 zł za korki z wykładowcą akademickim to nie jest wygórowana cena.

[sistermorphine]

w Gdańsku za korepetycje u doktora 60 zł to nie jest suma z kosmosu. ale za 40 zł z powodzeniem znalazłoby się egzaminatora maturalnego. i przypuszczam, że zdziałałby więcej niż doktorek.

[Mijanou]

Napisane przez sistermorphine

w Gdańsku za korepetycje u doktora 60 zł to nie jest suma z kosmosu. ale za 40 zł z powodzeniem znalazłoby się egzaminatora maturalnego. i przypuszczam, że zdziałałby więcej niż doktorek.

Oj, w Gdańsku to 45 zł. Ale jeśli w grę wchodzą korki do matury to najlepiej u egzaminatora. Jest na bieżąco z wszelkimi zmianami, wie, na co zwrócić uwagę, jak napisać zadania otwarte, by uzyskać jak najwięcej punktów, jak gospodarować czasem itp. Egzaminatorów nie ma niestety zbyt wielu (trzeba spełnić szereg warunków plus zdać egzamin by uzyskać licencję), więc się cenią. Korków udzielają też studenci za połowę tej ceny, ale jestem zdania, że jeśli już wywalić kasę to raczej u kogoś kompetentnego, kto naprawdę wie, "co i jak".

Jeśli chodzi o przygotowanie do matury u wszelkiej maści "doktorów" to chyba nie ma sensu. Znają oczywiście program studiów, ale ze szkołą średnią i maturą raczej nic do czynienia nie mają.

[iminka]

Na twoim miejscu zmieniłabym korepetytora.

Ja też kiedyś chodziłam na korki z matmy. Koleś prześmiewczo mówił o swoich uczniach, mnie również traktował jak głupiutką laleczkę i jak kiedyś niechcący z nerwów (stresował mnie przez to jaki był) wcisnęłam po dwa przyciski na kalkulatorze to się śmiał, że mogłabym skrócić te paznokcie skoro sobie nie radzę. Radziłabym zmienić korepetytora bo nie wyniesiesz z zajęć za dużo, gdyż będziesz się stresować tym jak cię traktuje.

[poshh]

Napisane przez mel95

Dobrze ze zrezygnowałaś.
Jestem w szoku ze ktoś napisał, ze 60 zł to normalna cena w moim 200 tys miescie nauczyciele z doświadczeniem biorą co najwyzej 30-35 zł. Moze to wynik konkurencji? Ale tak bylo jeszcze rok temu gdy szukalam korepetycji do matury. Wiadomo, zdarzały się ewenementy- korki za 50-60 zł ale to raczej rzadkość.

Ja też uważam, że 50zł to raczej standardowa cena. Inaczej policzy sobie też student, bo około 20-30zł, a inaczej egzaminator tudzież osoba ze sporym doświadczeniem i tutaj ceny średnio wahają się od 50 do 100zł. Ponad 100 rzadko kiedy widziałam, ale jednak też się zdarzało.

[Karena 73]

Napisane przez Martecza

Zgadza się, samemu zupełnie się nie da w moim przypadku.
Napisałam SMSA, ale jednak nie pomyliłam się - dzwonił. Nie odebrałam z braku odwagi. Zazdroszczę ludziom, którzy potrafią bez problemu np. komuś podziękować za współpracę. Pracowałam kiedyś na wakacjach, nic wielkiego, pomagałam w handlu. Szło mi bardzo słabi i szef wtedy powiedział mi osobiście, że trzeba się rozstać. Długo zastanawiałam się jak on to zrobił, ja na jego miejscu bym umarła chyba.

Ale widzę, że to nie tylko u mnie, bo np. Janusz Palikot też informacje o zwolnieniu z partii wysyła SMSem.

A jakże dzwonił Dziewczyno ma stawkę z kosmosu, jest chamski, dlatego pewnie uczniów nie ma zbyt wielu i ciężko zrezygnować z dodatkowej kasy. Do mnie przychodziła do domu nauczycielka za 30 zł na godz. w tym roku, a gwarantuję Ci, że nauczyłaby Cię tak jak ten cham za 60.
Zresztą korepetycje to najlepiej brać od swojego nauczyciela ( o ile jest to możliwe).
Gdy przygotowywałam się do matury po latach (w maju 2014) miałam też korki z angielskiego. Poszukałam sobie w szkole, w której miałam zdawać nauczycielkę, która była egzaminatorem i ona przygotowała mnie do matury w trzy miesiące za 20 zł na godzinę, więc te stawki niektórych są mocno przesadzone. I pomimo, że akurat zdawałam u kogoś innego, to poszło mi całkiem dobrze. Mało tego zawsze siedziałam u niej ponad godzinę zegarową, dostałam do domu materiały przez nią kserowane, także da się. No, ale ona nie miała pięknego domu, może właśnie dlatego W chwilach zwątpienia mocno mnie motywowała, a nie udowadniała, że jestem tępa. Miałam szczęście i dobrze wybrałam, bo po 22 latach od ukończenia szkoły średniej zdałam maturę, oczywiście dzięki korepetycjom, bo ze szkoły w głowie niewiele zostało, a uczyłam się w sumie cztery miesiące
Drogie wcale nie znaczy lepsze, przynajmniej w przypadku korepetycji

[kalincia]

[QUOTE=Martecza;48867189]Wypisałam sobie nawet wady i zalety tych zajęć. Spójrz sam

WADY

1. Krytykuje innych mówiąc do mnie (więc pewnie mnie też obgaduje).
2. Odbiera telefony w czasie zajęć
3. Źle tłumaczy, sam rozwiązuje zadania i każe mi patrzeć, jak on to robi
4. Sam przyznaje, że nie ma pomysłu jak mnie poprowadzić

ZALETY

1. Ma piękny dom


Faktycznie, znajdę sobie kogoś milszego. Nie płacę przecież po to, żeby być obrażana. Ale jak mu podziękować za współpracę?[/QUOTE]

Powiedzieć, że nie płacisz mu za głupie uwagi, bo jako korepetytor jest od nauczania, jak dupa od srania, a nie od poniżania tych, którzy mają z nią kłopot.
Co za buc!

[Karena 73]

Napisane przez kalincia

Dokładnie. Najlepiej , gdy zrobią to Twoi rodzice

---------- Dopisano o 08:09 ---------- Poprzedni post napisano o 07:48 ----------

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;48871817]Ehh u mnie w rodzinie jest podobny problem ,a nawet dużo poważniejszy. Daje korepetycje z matematyki swojej kuzynce która w tym roku zdaje maturę i ostatnio zwierzała mi się ze swoich problemów mianowicie chodzi o nauczycielkę którą ją uczy tego przedmiotu. Podobno mają niezłą jazdę na lekcjach ,nauczycielka często podnosi głos ,normalnie wydziera się na ucznia gdy on jest przy tablicy ,poniża go go na każdym kroku `przeszkadza jej że znak = jest nierówno napisany czy liczby są krzywe w równaniu ,wyzywa od zer i miernot . Mojej Asi powiedziała że do niczego się nie nadaje i co ona robi w tej szkole albo że to śmiech na sali że chce podchodzić do matury skoro nawet przeczytać dobrze zadania nie potrafi i zwykle liczby musi liczyć w słupach zamiast w pamieć. .Ogólnie klasa jest humanistyczna więc nie ma tam jakiś wielkich mózgów matematycznych , tych słabszych uczniów spycha na dalszy plan zniechęca do matury (mówi że jak ktoś odpuści zdawania egzaminu dojrzałości to będzie miał z nią spokój ,nawet do tablicy nie będzie musiał chodzić).Dziewczyna się obawia że za którymś razem ta wariatka ją uderzy ,boi się chodzić na lekcje, a tym bardziej do tablicy .Wszyscy się boją tej nauczycielki i nikt nic nie zrobił z tą sytuacją . Materiał przerabiają rozszerzony z powodu kaprysu tej Pani.

Zastanawiam się czy nie powiedzieć jej rodzicom o tym co się dzieje na tych lekcjach ale wydaje mi się że dziewczyna się obrazi w końcu to było mówione w tajemnicy.

Ja chciałabym wiedzieć o tym, że moje dziecko jest w taki sposób traktowane w szkole. Kazałabym zrobić nagrania i poszłabym do Dyrektora, Kuratorium. Oczywiście po maturze dziecka A najlepiej TVN