Czy dla Was zwierzeta to tez "tylko" zwierzeta ?

[201803111829]

Napisane przez semprebambino

Gdyby skóra nie była produktem ubocznym, to bym tego nie robiła. A że zamawiam to wiem nieco)

z tego co wyczytałam w ulotkach które dostałam od fundacji Viva! to skóra nie jest "produktem ubocznym", ale to jeśli chodzi o futra. Bo na futra hoduje się np. inną odmianę królików niż na pasztet. Spróbuję się dowiedzieć jak to jest z krowami i świniami, czy ta skóra rzeczywiście jest produktem ubocznym, czy jednak hoduje się odmiany zwierząt, żeby ich skóra była jak najlepsza do ciuchów.torebek itd

[semprebambino]

Właściwie chodzi mi o to że zwierzę to zwierzę, mogłam nie dodawać tylko . Ja ograniczam mięsko, ale na spokojnie i pomalutku jem z przyzwyczajenia - nie mam takiego myślenia że krowa jest do jedzenia. No właściwie krów nie jem

[aljenka]

Pewnie będziecie uważać mnie za nieczułą i bez serca, ale trudno. Nie sprawia mi przykrości świadomość, że zwierzęta zabijane są dla jedzenia czy innych produktów. Czasami jem mięso i nabiał a na co dzień chodzę w skórzanych butach, a na ramieniu noszę skórzaną torebkę.
Na opakowaniach produktów kosmetycznych nie szukam znaczku, że to produkt wegański.
Zabijam owady.
Ale jak ktoś się jawnie znęca nad zwierzęciem to wywołuje to we mnie sprzeciw.
Nie wiem czy rozumiecie, ale chodzi mi o to, że zabijanie zwierząt w jakimś celu i w normalnych warunkach -ok, ale przetrzymywanie kur po kilka sztuk w klatce przez całe życie bez dania im szansy nawet na przebiegnięcie się po trawce w promieniach słońca - to już nie jest ok.

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Ja jem mieso (ale bardzo malo, raz w tygodniu, czasem rzadziej, jak TZ zrobi mieso do obiadu), nosze buty ze skory (chociaz uwazam, ze powinny byc one produktem ubocznym hodowania miesa na zywnosc (np. swinska skora). Lubie zwierzeta domowe, psy, koty, swinki morskie, ale jednoczesnie nie jestem wielka bojowniczka, bo po prostu nie przemawia do mnie ta ideologia i juz.

[201604251028]

Napisane przez _Tinkerbell

z tego co wyczytałam w ulotkach które dostałam od fundacji Viva! to skóra nie jest "produktem ubocznym", ale to jeśli chodzi o futra. Bo na futra hoduje się np. inną odmianę królików niż na pasztet. Spróbuję się dowiedzieć jak to jest z krowami i świniami, czy ta skóra rzeczywiście jest produktem ubocznym, czy jednak hoduje się odmiany zwierząt, żeby ich skóra była jak najlepsza do ciuchów.torebek itd

Nie, świnie są hodowane wyłącznie na mięso a skóra jest tzw produktem pobocznym. Tak samo jest z cieletami. U zwierząt futerkowych faktycznie inne zwierzęta hodowane są na mięso, inne na skóry a jeszcze inne na futro

[201803111829]

Napisane przez GrumpyCat

Wiele osób nie je mięsa ale je ryby i jajka co w takim wypadku uważam za dziwne

Ryby to mięso - nie zrywasz ich z krzaczka ani nie wyciągasz z ziemi. mają "serce" i zaczątki mózgu, a także układ nerwowy = czują.
Ale jajka? Ja jem jajka (tylko wsiowe, kupowane od pewnej pani ze wsi), które kury znoszą nawet, gdy nie ma koguta. Jajko nie ma układu nerwowego, nie jest mięsem, nie czuje, nie trzeba go uśmiercać.

[GrumpyCat]

Napisane przez _Tinkerbell

z tego co wyczytałam w ulotkach które dostałam od fundacji Viva! to skóra nie jest "produktem ubocznym", ale to jeśli chodzi o futra. Bo na futra hoduje się np. inną odmianę królików niż na pasztet. Spróbuję się dowiedzieć jak to jest z krowami i świniami, czy ta skóra rzeczywiście jest produktem ubocznym, czy jednak hoduje się odmiany zwierząt, żeby ich skóra była jak najlepsza do ciuchów.torebek itd

Wydaje mi się, że to jednak produkt uboczny. Oglądałam kiedyś program o skórzanych wyrobach i jakość butów/torebek zależy od tego z której części skóry została wykonana. Nie potrafię dokładnie opisać bo nie znam fachowych określeń, ale w różnych miejscach zwierzaka jego skóra ma inną grubość i inną wytrzymałość.

[semprebambino]

My kupujemy, to jest produkt uboczny. Ale ja nie sprowadzam ze wszystkich hurtowni świata więc wiadomo że nie wiem jak jest w innych

[GrumpyCat]

Napisane przez _Tinkerbell

Ryby to mięso - nie zrywasz ich z krzaczka ani nie wyciągasz z ziemi. mają "serce" i zaczątki mózgu, a także układ nerwowy = czują.
Ale jajka? Ja jem jajka (tylko wsiowe, kupowane od pewnej pani ze wsi), które kury znoszą nawet, gdy nie ma koguta. Jajko nie ma układu nerwowego, nie jest mięsem, nie czuje, nie trzeba go uśmiercać.

Chodzi mi o jajka od kur zapłodnionych tradycyjnie ;P Też mam takie wioskowe, tylko że ciotka ma koguta Czasem mówię do Tż "usmażyć ci kurze embriony?" I on wtedy robi dziwną minę

[201803111829]

no cóż, dla mnie nawet zapłodnione jajko to nie kurczak, tak samo jak zapłodniona komórka jajowa to nie człowiek. Aczkolwiek, jakbym miała wybór, to jadłabym te niezapłodnione. Ta babeczka ma około 20 kur, więc nie jestem w stanie powiedzieć, czy jajka są zapłodnione czy nie

[deszczowypies]

Napisane przez LuckyJane

O wiele prościej i taniej jest skomponować pełnowartościową dietę z mięsem i rybami niż stricte wegetariańską. Do tego trzeba mieć jednak większą wiedzę i często też pieniądze. Jeśli ktoś pracuje ciężko fizycznie, potrzebuje wiele konkretnych kalorii, a jednocześnie zarabia średnio to już w ogóle sobie nie bardzo to wyobrażam. To jest prawda, że mięsem jest łatwiej wyżywić świat, to nie jest w końcu tak, że ten schabowy można zastąpić bez problemu pięcioma marchewkami. Ceny warzyw i owoców też by znacznie wzrosły i tym bardziej nie każdego by było na taką dietę stać. W skali światowej bardziej opłaca się hodować zwierzęta na ubój, niż zakładać plantacje roślin. Susza, gradobicie, powódź i mamy ryzyko głodu. Łatwiej nakarmić konkretną ilością mięsa zwierząt wielu ludzi, niż tą samą ilością roślin.

A to kolejny ciekawy aspekt tej dyskusji .

Napisane przez aljenka

Pewnie będziecie uważać mnie za nieczułą i bez serca, ale trudno. Nie sprawia mi przykrości świadomość, że zwierzęta zabijane są dla jedzenia czy innych produktów. Czasami jem mięso i nabiał a na co dzień chodzę w skórzanych butach, a na ramieniu noszę skórzaną torebkę.
Na opakowaniach produktów kosmetycznych nie szukam znaczku, że to produkt wegański.
Zabijam owady.
Ale jak ktoś się jawnie znęca nad zwierzęciem to wywołuje to we mnie sprzeciw.
Nie wiem czy rozumiecie, ale chodzi mi o to, że zabijanie zwierząt w jakimś celu i w normalnych warunkach -ok, ale przetrzymywanie kur po kilka sztuk w klatce przez całe życie bez dania im szansy nawet na przebiegnięcie się po trawce w promieniach słońca - to już nie jest ok.

Zgadzam się w stu procentach, też tak mam .

[201609102148]

Napisane przez GrumpyCat

Pewnie nie musimy, ale skoro w świecie zwierząt jest to zupełnie naturalne to nie uważam jedzenia mięsa za coś złego samo w sobie. Wiele osób nie je mięsa ale je ryby i jajka co w takim wypadku uważam za dziwne

Ja tak robię. To jest w bólu wypracowany kompromis: moje przekonania kontra zdanie lekarza.

I dla mnie nawet częściowe zrezygnowanie z mięsa jest dobre. TŻ od kiedy jesteśmy razem dość mocno mięso ograniczył. Wegetarianina się już z niego nie zrobi, ale cieszę się, że chociaż podchodzi do tematu z jakąś refleksją, ogranicza mięso (dla swojego zdrowia i z przekonania), zwraca uwagę, skąd kupuje jajka itd. To już coś.

Odnośnie "co by się stało z tymi hodowlanymi zwierzętami"- nic by się nie stało. Hodowle kurczyłyby się przeciez stopniowo, nie na hurra, aż w końcu zniknely. Coraz mniej krów/świń/kur etc dopuszczano by do rozrodu i tyle.

Nawet jesli miałoby to doprowadzić do wyginięcia gatunku... Cóż, podejrzewam, ze takiej zamkniętej w klatce kurze czy świni tuczonej na rzeź lepiej byloby się nigdy nie urodzić. To, co się wyprawia aktualnie, to zwierzęcy holokaust i na samą myśl o tym czuję obrzydzenie. Wyobraźcie sobie- urodzić sie, zyc kilka tygodni (kurczak chyba ok. 5), a przez ten czas tylko stres, strach, ciasnota, karmienie na siłę, chemiczne wspomagacze, okaleczanie i na końcu zbiorowa dekapitacja. Powoływanie jakiejkolwiek istoty do takiego krótkiego, wypełnionego cierpieniem życia, jest zdecydowanie nieludzkie.

[LuckyJane]

Napisane przez Nocna Nimfa

wszystkozerni wlasciwie - co do tego,ze meiso jest zdrowe to w dzisiejszych czasach raczej nie za bardzo bo jest napchane milionem hormonow itp - wiem,ze rosliny sie pryska i nawozi ale jednak w zwierzetach to sie ''kumuluje'' - to taki maly agrumencik, ktorym czasem staram sie przekonac miesozercow

Hormony są prawnie zabronione w Polsce. To o czym piszesz, to bardzo groźny mit.
Tutaj akurat o drobiu, który jest najczęściej atakowany tymi wymysłami:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-...raktowane.html
http://bistro24.pl/gotowanie/sztuka-...biu,52904.html

Napisane przez Nocna Nimfa

Tylko z wiedza sie zgodze - ja jako wegetarianka(bez ryb) wydaje na jedzenie mniej pieniedzy ( i to sporo ) niz miesozercy,
a z ta wiedza tez nie przesadzajmy-ot chodzi oroznorodnosc i natrulanosc ( czyli rozne warzywa, kasze, ziarenka i zola a nie frytki 5x tydzien)

Dwa pytania :
1. czy jako wegetarianka wydajesz mniej na jedzenie, niż gdybyś miała dietę z mięsem i rybami, i chciała dostarczyć organizmowi porównywalną ilość kalorii zbliżonej jakości? Bo porównanie z innymi ludźmi trochę mija się z celem.
2. czy na pewno masz dobrze zbilansowaną dietę?

Czytam o tym, jak należy komponować dietę wegetariańską i dla mnie nie jest to takie proste. Trudno mi sobie wyobrazić, że przeciętny człowiek będzie miał taką wiedzę. Z mięsem i rybami te zasady są znacznie, znacznie prostsze.

Jeden z wielu artykułów znalezionych na ten temat:
http://www.naturalnie.com.pl/pl/na_z...medalu_ii.html

Niewprawnym wegetarianom może zagrażać anemia, osteoporoza, awitaminoza, problemy z tarczycą. Jeśli źle skomponujemy menu, to po pewnym czasie możemy zacząć odczuwać niedobory żelaza i witaminy B12. Wprawdzie spożycie żelaza u wegetarianów, jak i osób odżywiających się tradycyjnie, jest zbliżone, jednak jak wynika z badań, ci pierwsi mają mniejsze zapasy tego pierwiastka w organizmie oraz niższy poziom hemoglobiny. Dzieje się tak z powodu różnic w przyswajalności żelaza. Najlepiej wchłaniane przez organizm (w 20- 50%) jest, znajdujące się w mięsie, żelazo hemowe. Występujące w produktach roślinnych żelazo jest słabiej przyswajalne (tylko w 3-8%). Dlatego, aby zapewnić organizmowi wystarczające ilości tego pierwiastka i ustrzec się przed anemią, osoby na diecie wegetariańskiej powinny zjadać duże ilości orzechów, chleba razowego i witaminy C, która ułatwia wchłanianie żelaza. Z kolei niedobory witaminy B12 występującej obficie w mięsie, oprócz tego, że przyczyniają się do niedokrwistości, mogą powodować nieodwracalne uszkodzenia układu nerwowego u ludzi starszych. Aby tego uniknąć, wegetarianie powinni jeść dużo kaszy gryczanej, płatków, serka tofu i uzupełniać swoją dietę preparatami farmaceutycznymi zawierającymi witaminę B12.

Początkującym wegetarianom grożą też niedobory wapnia i witaminy D, a stąd już tylko krok do osteoporozy. Źródłem pierwszego składnika są produkty mleczne, drugiego - mięso. Aby uzupełnić ich braki, należy będąc na diecie wegetariańskiej, przyjmować suplementy zawierające wapń, a w zimie również witaminę D oraz pić wzbogacone w te substancje soki. Latem nie jest to konieczne, gdyż witamina D wytwarzana jest w ludzkiej skórze pod wpływem promieni słonecznych. Na szczęście spożywanie dużych ilości owoców i warzyw może chronić przed osteoporoza. Wszystko dlatego, że produkty te odkwaszają organizm. Gdy jest on zakwaszony, eliminuje z organizmu duże ilości wapnia przy okazji odwapniając kości. Rezygnacja z mięsa może też z czasem zaburzyć pracę tarczycy, powodując wiele niekorzystnych zmian w organizmie. Obok ryb i owoców morza, jest ono głównym źródłem jodu. Jak wynika z badań, brakuje go aż co czwartemu wegetarianinowi.

Jedząc same owoce i warzywa możemy też mieć problemy z dostarczeniem organizmowi wystarczającej ilości białka. To, które znajduje się w jarskim jedzeniu, uważane jest za niepełnowartościowe, gdyż nie zawiera wszystkich aminokwasów, niezbędnych do budowania białka ludzkiego. Wszystkie aminokwasy posiada jedynie białko zwierzęce. Jednak, jak wynika z badań, umiejętne zestawienie produktów roślinnych, może kompensować te brak.

Co do kosztów możliwe, że masz rację, nie mogę znaleźć żadnego sensownego zestawienia w internecie .

[201609102148]

Napisane przez LuckyJane

O wiele prościej i taniej jest skomponować pełnowartościową dietę z mięsem i rybami niż stricte wegetariańską. Do tego trzeba mieć jednak większą wiedzę i często też pieniądze. Jeśli ktoś pracuje ciężko fizycznie, potrzebuje wiele konkretnych kalorii, a jednocześnie zarabia średnio to już w ogóle sobie nie bardzo to wyobrażam. To jest prawda, że mięsem jest łatwiej wyżywić świat, to nie jest w końcu tak, że ten schabowy można zastąpić bez problemu pięcioma marchewkami. Ceny warzyw i owoców też by znacznie wzrosły i tym bardziej nie każdego by było na taką dietę stać. W skali światowej bardziej opłaca się hodować zwierzęta na ubój, niż zakładać plantacje roślin. Susza, gradobicie, powódź i mamy ryzyko głodu. Łatwiej nakarmić konkretną ilością mięsa zwierząt wielu ludzi, niż tą samą ilością roślin.

Te zwierzęta też trzeba czymś wczesniej nakarmić... Hodowla zwierząt to większe koszta niż uprawa roślin. Plantacje paszy dla zwierząt hodowanych zajmują ogromne areały, które równie dobrze mogłyby być przeznaczone na uprawę roślin przeznaczonych dla ludzi.

Z czysto biochemicznego rachunku, jedzenie zwierząt to tracenie zasobów Jeśli ziemniak ma załóżmy 10kcal to żeby swinia miała te swoje kalorie (kilkadziesiąt tysięcy? Nie wiem) musi zjeść tych ziemniaków tony. Większość z pobranych kalorii straci na własny metabolizm, ciepło etc. Ludziom, którzy zjedzą świnię, przypadnie mniejszość. Gdyby sami żywili się tymi ziemniakami, nie trzeba by bylo uprawiać ich aż tak dużo, bo nie byłoby strat energii na etapie konsumenta I rzędu, jakim jest świnia.

Przestawianie sie na dietę bezmięsną niedługo może stać sie koniecznością wobec zmniejszania się możliwości upraw (przecież ilość gleb uprawnych na Ziemi jest ograniczona) i wzrostu zaludnienia.

[LuckyJane]

Właśnie uświadomiłam sobie, że nie mam chyba żadnej skórzanej rzeczy w domu, ani futra . Za to buty, te na co dzień kupuję praktycznie co roku nowe, ze sztucznej skóry, wcale nie tanie. Zawsze się gdzieś przetrą.

[201605161006]

Napisane przez Farmakopea

Te zwierzęta też trzeba czymś wczesniej nakarmić... Hodowla zwierząt to większe koszta niż uprawa roślin. Plantacje paszy dla zwierząt hodowanych zajmują ogromne areały, które równie dobrze mogłyby być przeznaczone na uprawę roślin przeznaczonych dla ludzi.

Z czysto biochemicznego rachunku, jedzenie zwierząt to tracenie zasobów Jeśli ziemniak ma załóżmy 10kcal to żeby swinia miała te swoje kalorie (kilkadziesiąt tysięcy? Nie wiem) musi zjeść tych ziemniaków tony. Większość z pobranych kalorii straci na własny metabolizm, ciepło etc. Ludzie, którzy zjedzą świnię, przypadnie mniejszość. Gdyby sami żywili się tym zimniakiem, nie trzeba by bylo uprawiać ich aż tak dużo, bo nie byłoby strat energii na etapie konsumenta I rzędu, jakim jest świnia.

Przestawianie sie na dietę bezmięsną niedługo może stać sie koniecznością wobec zmniejszania się możliwości upraw (przecież ilość gleb uprawnych na Ziemi jest ograniczona) i wzrostu zaludnienia.

Ja zamiast się męczyć i to tłumaczyć tym co nie kumają po prostu mówię: zobacz piramidę energii. To wszystko wyjaśnia . Dlatego jestem za zmniejszeniem udziału kręgowców w rynku mięsnym na rzecz bezkręgowców.

[LuckyJane]

Napisane przez Farmakopea

Te zwierzęta też trzeba czymś wczesniej nakarmić... Hodowla zwierząt to większe koszta niż uprawa roślin. Plantacje paszy dla zwierząt hodowanych zajmują ogromne areały, które równie dobrze mogłyby być przeznaczone na uprawę roślin przeznaczonych dla ludzi.

Z czysto biochemicznego rachunku, jedzenie zwierząt to tracenie zasobów Jeśli ziemniak ma załóżmy 10kcal to żeby swinia miała te swoje kalorie (kilkadziesiąt tysięcy? Nie wiem) musi zjeść tych ziemniaków tony. Większość z pobranych kalorii straci na własny metabolizm, ciepło etc. Ludzie, którzy zjedzą świnię, przypadnie mniejszość. Gdyby sami żywili się tym zimniakiem, nie trzeba by bylo uprawiać ich aż tak dużo, bo nie byłoby strat energii na etapie konsumenta I rzędu, jakim jest świnia.

Przestawianie sie na dietę bezmięsną niedługo może stać sie koniecznością wobec zmniejszania się możliwości upraw (przecież ilość gleb uprawnych na Ziemi jest ograniczona) i wzrostu zaludnienia.

Jeszcze są susze, powodzie i inne klęski .
Oczywiście masz sporo racji , nie uwzględniłam tego. Takich zwykłych ziemniaków świniom to chyba się nie daje, tylko pasterne?

[Chatul]

Napisane przez LuckyJane

2. czy na pewno masz dobrze zbilansowaną dietę?

Czytam o tym, jak należy komponować dietę wegetariańską i dla mnie nie jest to takie proste. Trudno mi sobie wyobrazić, że przeciętny człowiek będzie miał taką wiedzę. Z mięsem i rybami te zasady są znacznie, znacznie prostsze.

Jeden z wielu artykułów znalezionych na ten temat:
http://www.naturalnie.com.pl/pl/na_z...medalu_ii.html

W zacytowanym przez Ciebie fragmencie jako potencjalne problematyczne w zdobyciu zostały przedstawione: żelazo, witamina B12, wapń, witamina D i jod. Cóż, akurat z niedoborami tych składników często walczą nawet osoby jedzące mięso. Dlatego też płatki śniadaniowe często są fortyfikowane witaminą B12, a margaryna witaminą D. O jodzie nawet nie wspominam, bo w Polsce sprzedaje się głównie sól jodowaną, a nie sądzę, by była jodowana jedynie z myślą o wegetarianach i weganach

[201609102148]

Napisane przez LuckyJane

Jeszcze są susze, powodzie i inne klęski .
Oczywiście masz sporo racji , nie uwzględniłam tego. Takich zwykłych ziemniaków świniom to chyba się nie daje, tylko pasterne?

Susze, powodzie i inne klęski mogą tez dotknąć uprawę lucerny dla hodowli bydla. Wtedy bydło dostaje suchą paszę- analogicznie ludzie opracowali dla siebie przetwory i mąkę na gorsze czasy

Pastewne ziemniaki, to samo, co te nasze, choć mniej smaczne (a przynajmniej pastewna kukurydza jest twardsza od "zwykłej", pastewnych ziemniaków nie miałam chyba okazji próbować)

[kobietasukcesu]

Z tym brakiem b12 to niestety prawda, sama sie o tym przekonalam. I nie bylo to przyjemne Po zastrzykach jak reka odjal.

[201701300929]

Napisane przez GrumpyCat

Pewnie nie musimy, ale skoro w świecie zwierząt jest to zupełnie naturalne to nie uważam jedzenia mięsa za coś złego samo w sobie. Wiele osób nie je mięsa ale je ryby i jajka co w takim wypadku uważam za dziwne

ja nie jadam ryb, bo tez sa zywe wiec nie kupuej jak mozna nie jesc miesa a jesc ryby

jaja w sklepie sa niezaplodnione... wiesz kurczaczka z nich i tak by nie bylo...

Napisane przez Farmakopea

Ja tak robię. To jest w bólu wypracowany kompromis: moje przekonania kontra zdanie lekarza.

I dla mnie nawet częściowe zrezygnowanie z mięsa jest dobre. TŻ od kiedy jesteśmy razem dość mocno mięso ograniczył. Wegetarianina się już z niego nie zrobi, ale cieszę się, że chociaż podchodzi do tematu z jakąś refleksją, ogranicza mięso (dla swojego zdrowia i z przekonania), zwraca uwagę, skąd kupuje jajka itd. To już coś.

Odnośnie "co by się stało z tymi hodowlanymi zwierzętami"- nic by się nie stało. Hodowle kurczyłyby się przeciez stopniowo, nie na hurra, aż w końcu zniknely. Coraz mniej krów/świń/kur etc dopuszczano by do rozrodu i tyle.

Nawet jesli miałoby to doprowadzić do wyginięcia gatunku... Cóż, podejrzewam, ze takiej zamkniętej w klatce kurze czy świni tuczonej na rzeź lepiej byloby się nigdy nie urodzić. To, co się wyprawia aktualnie, to zwierzęcy holokaust i na samą myśl o tym czuję obrzydzenie. Wyobraźcie sobie- urodzić sie, zyc kilka tygodni (kurczak chyba ok. 5), a przez ten czas tylko stres, strach, ciasnota, karmienie na siłę, chemiczne wspomagacze, okaleczanie i na końcu zbiorowa dekapitacja. Powoływanie jakiejkolwiek istoty do takiego krótkiego, wypełnionego cierpieniem życia, jest zdecydowanie nieludzkie.

dokladnie

Napisane przez LuckyJane

Hormony są prawnie zabronione w Polsce. To o czym piszesz, to bardzo groźny mit.
Tutaj akurat o drobiu, który jest najczęściej atakowany tymi wymysłami:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-...raktowane.html
http://bistro24.pl/gotowanie/sztuka-...biu,52904.html

ok, moze hormony rzeczywiscie sa zabronione w PL ale antybiotyki juz sie stosuje - btw jakis czas temu widzialam w telewizji program o tym, ze jakies chore mieso poszlo do sklepu bo niby bada je weterynarz,a le temu wetowi placi ta firma, ktora produkuje mieso i jak bedzie chcial za duzo to wezma kogo innego wiec te badania sa po lebkach itp
-ale zdrowie to i tak nie koronny argument, tylko dodatkowa korzysc

Dwa pytania :
1. czy jako wegetarianka wydajesz mniej na jedzenie, niż gdybyś miała dietę z mięsem i rybami, i chciała dostarczyć organizmowi porównywalną ilość kalorii zbliżonej jakości? Bo porównanie z innymi ludźmi trochę mija się z celem.

Mysle, ze tak bo wydaje mniej niz np moja mama a jemy dosc podobnie ( a obie jestesmy oszczedne - poza tym wogole popatrz na ceny jedzenia w restauracjach-mieso jest zawsze drozsze.
Dziwi mnie troche to pytanie bo skoro robisz zakupy to przeciez wiesz, ze np warzywa na zupe wyjda taniej niz np kurczak/ryba

2. czy na pewno masz dobrze zbilansowaną dietę?

Idealnie - wierz mi, zostalam wegetarianka w wieku 12 lat a mam 25 i poza przejsciowa anemia w wieku lat ok 15 (bo jadla to co rodzina tylko minus kotlet)-i to bardzo lekka (w sensie zadnych objawow tylko wyniki badan wskazywaly ze mam zelazo lekko ponizej normy) nic mi nigdy nie bylo,
anemie zreszta bardzo rposto wyleczyc - herbata z pokrzywy - co zadnym suplementom, ktore wczesniej mi matka wciskala sie nie udalo

Wiesz, ja tam nie podchodze naukowo do mojej diety i nie wyliczam co powinnam kiedy zjesc - stosuje tylko kilka baaardzo ogolnych i podstawowych zasad - napisze Ci zebys miala oglad :

-po pierwsze jem mleko i jaja wiec nie ma problemu z wit B12 ( to u wegan i oni musza suplementowac),
-po drugie jem roznorodnie - ale w sumei nie da sie inaczej, bo kto by chcial codziennie jesc to samo
-po trzecie zasadniczo ide w kierunku naturalnosci-gotuje sama, wybieram raczej chleby z ziarnami itp
-po czwarte to o czym ludzie zapominaja to to, ze zioła zawieraja mnostwo potzrebnych mikroelemetow-pijam glownie skrzyp i pokrzywke, mam piekne wlosy, a dodatkowo rosna mi bardzo szybko,
-po piate ziarna - niestety w wiekszosci chleby w sklepie sa dosc przetworzone i ziaren maja jak na lekarstwo a one tez zawieraja mnostwo potrzebnych rzeczy-ja sobie sypie na kanapki, dosypuje do musli siemie lnaine (ktore uwielbiam), mak i sezam

no a tak poza tym to podstawa mojej diety sa kasze/ziarna, warzywa i owoce ( ktore wogole powinny byc podstawa a nie dodatkiem w postaci 2-ch lyzek surowki do kotleta jak to widze u wiekszosci ludzi w pracy)

i serio nie wymaga to wcale jakiegos szczegolnego planowania

[pannaatopowa]

Nie zabiję i nie rozbiorę zwierzęcia. Wolę kupić pierś i udko w sklepie niż kurczaka. Czasem się śmieje, że wolę naiwnie wierzyć, że mięso rośnie na drzewach. Może to i objaw hipokryzji. Zostałam wychowana w mięsożernej rodzinie (no jak to w niedzielę bez schabu?), Przestawiam się na bardziej roślinożerną, ale na wegetarianizm nie przejdę. Mięso staram kupować się w małych masarniach, jajka - wolno wybiegowe. Jak mam do wyboru nie jeść jajek albo zjeść klatkowe, to odpuszczam nabiał. I uważam że ludzie jedzą mięsa a za mało warzyw. No bo jak wygląda obiad polaka? Wielki schab, ziemniaki i ogórek kiszony. Nie jemy białka i tłuszczy pochodzącego z roślin. Nawet nie myślę o zwierzętach. To że ja nie kupię tego mielonego więcej nie spowoduje, że zabiją jedną świnię mniej. Ale dieta uboższa w mięsa a bogatsza w rośliny jest zdrowsza. I tyle. Noszę buty - glany skórzany portfel (prezent). Buty - względy praktyczne mam je od 4 lat i nie są poniszczone. Buty inne już dawno by się rozwaliły.

Czy zwierzę to dla mnie tylko zwierzęta? Nie. To myślące i czujące istoty. Dlatego ubój powinien być humanitarny a o zwierzęta należy dbać. Wychowywałam się na wsi, pełno było małych gospodarzy. Każdy miał krowę, czy kury. Dbali ludzie o nie. Na wsi mówiło się kiedyś, że krowy bić nie można, przecież ona dawała jeść. Prędzej kot dostał niż kura. Ale po jakimś czasie przestało to być opłacane. Aby mieć jakiś zysk trzeba mieć dużo zwierząt a wtedy stają się anonimowe a cały proces jest bardziej bezduszny. Widziałam zdjęcia kur w klatkach, czy w ogromnym kurnikach. I się zastanawiam dlaczego to w ogóle jest legalne? Dla tego jajka tańszego o 50 groszy? Wolę kupić jajka za dychę z jedynką niż za 3 złote z trójką.

Wierzę, że dobrze zbilansowana dieta wegetariańska jest zdrowsza niż mięsna dieta niejednego polaka. Oczywiście najzdrowsze jest połączenie obu diet: mięsa oraz warzyw, ale lepiej jeść same warzywa niż w większości mięso. Większość mięsożerców nie mysli nad tym co je: golonki, hamburgery, parówki i nikt się nie patrzy krzywo, ale wystarczy, że ktoś powie "nie jem mięsa" i ludziom odwala: niezdrowe, nie masz wszystkich makro i mikro składników, popadniesz w anemię... I tak dalej. Jedyne czego nie lubię to wciskanie swojego światopoglądu przez wegan: "jesteś gorsza, bo jesz mięso", "ty krwiopijco, morderco". Kiedyś kupiłam książki o roślinnej diecie. Większość tekstu było o tym, że weganie żyją 200 lat, nie chorują i nie tyją (znałam grubą wegetariankę) a mięsożercy wykitują na zawał zaraz po 40-stce. A ja chciałam tylko poczytać przepisy.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Napisane przez Nocna Nimfa

owszem ale obojetny to nie jst to samo co zabijany dla fajnego smaku na talerzu - bo to tylko kwestia smaku i przyzwyczajenia.. dla zdrowia wcale miesa jesc nei musimy wiec to dla mnie naprawde przykre ,ze zabiajmy czujaca istote zeby sobie pozuc hamburgera przez 2 minuty

Zwierzęta też polują na inne zwierzęta "dla smaku"? Sprowadzasz ewolucyjne przystosowanie człowieka do jego kaprysu. Tak jest ten świat skonstruowany, że człowiek je mięso zwierząt, duże zwierzęta zjadają małe itp. Łańcuch pokarmowy i tyle. Niemniej jestem za jak najbardziej humanitarnym zabijaniem zwierząt.

Polecam poczytać jak rewolucja rolnicza wpłynęła na zdrowie homo sapiens. W skrócie - negatywnie.

[Chatul]

Napisane przez pannaatopowa

Noszę buty - glany skórzany portfel (prezent). Buty - względy praktyczne mam je od 4 lat i nie są poniszczone. Buty inne już dawno by się rozwaliły.

Nie tylko skórzane buty mogą być trwałe

[pannaatopowa]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;4923915 8]Zwierzęta też polują na inne zwierzęta "dla smaku"? Sprowadzasz ewolucyjne przystosowanie człowieka do jego kaprysu. Tak jest ten świat skonstruowany, że człowiek je mięso zwierząt, duże zwierzęta zjadają małe itp. Łańcuch pokarmowy i tyle. Niemniej jestem za jak najbardziej humanitarnym zabijaniem zwierząt.

Polecam poczytać jak rewolucja rolnicza wpłynęła na zdrowie homo sapiens. W skrócie - negatywnie.[/QUOTE]

Jednego faktu weganie nie mogą bagatelizować: człowiek zszedł z drzewa, się wyprostował, wziął tę włócznię i zapolował a bizonia czy inne zwierze. Zrobił to ponieważ ewoluował. Ludzki organizm jest przystosowany do jedzenia mięsa. W przeciwnym wypadku nie sięgnąłby po mięso.

Napisane przez Chatul

Nie tylko skórzane buty mogą być trwałe

Nie trafiłam na takie.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Napisane przez pannaatopowa

Jednego faktu weganie nie mogą bagatelizować: człowiek zszedł z drzewa, się wyprostował, wziął tę włócznię i zapolował a bizonia czy inne zwierze. Zrobił to ponieważ ewoluował. Ludzki organizm jest przystosowany do jedzenia mięsa. W przeciwnym wypadku nie sięgnąłby po mięso.

Otóż to. Nasza struktura genetyczna jest w zasadzie taka sama jak u naszych przodków sprzed 120 000 lat, a oni byli myśliwymi zbieraczami. I dobrze im z tym było. A jak około 10 000 lat temu przerzucili się na rolnictwo, to nagle zaczęli osiągać niższy wzrost i mieć ubytki w zębach etc.

[LuckyJane]

Nocna Nimfa,
Też uwielbiam siemie lniane . Czyli nie jesz tofu, mleka sojowego, migdałowego? Wydawało mi się, że to taka podstawa tej diety. Sery też są dość drogie.
Również jako nastolatka żywiłam się na tej zasadzie, co piszesz i też miałam problemy.

Ciekawa jestem, czy zimą dałoby się dostarczyć dostatecznie dużo świeżych roślin dla wszystkich ludzi na świecie, są szklarnie, obszary ziemi, gdzie nie ma zimy, ale czy to wystarczy? Ceny byłyby chyba kosmiczne. Są też rejony, tysiące wysp, wybrzeża, gdzie ludzie chyba umarliby z głodu, gdyby mieli się opierać tylko na owocach, niewielkiej uprawie warzyw, rezygnując z ryb. Import jest często dla tych rejonów nieopłacalny, bo i tak mało kogo stać.

Napisane przez pannaatopowa

Wierzę, że dobrze zbilansowana dieta wegetariańska jest zdrowsza niż mięsna dieta niejednego polaka. Oczywiście najzdrowsze jest połączenie obu diet: mięsa oraz warzyw, ale lepiej jeść same warzywa niż w większości mięso.

Niestety to prawda. Duża część zjadaczy mięsa je zdecydowanie za mało warzyw i owoców. Możliwe jednak, że jako wegetarianie jedliby głównie słodycze, słone przekąski i tym podobne.

[201609102148]

Napisane przez pannaatopowa

Jednego faktu weganie nie mogą bagatelizować: człowiek zszedł z drzewa, się wyprostował, wziął tę włócznię i zapolował a bizonia czy inne zwierze. Zrobił to ponieważ ewoluował. Ludzki organizm jest przystosowany do jedzenia mięsa. W przeciwnym wypadku nie sięgnąłby po mięso.

Będzie grubszy wywód, ale nie mogę się powstrzymać. "Ewolucyjnie" człowiek nie jest również przystosowany do tego, by:

-przekroczyć ocean

-latać

-przeżyć amputację nogi

-urodzić dziecko nie uprawiając seksu

-uprawiać seks i nie mieć dzieci

-porozumiewać się na odległości większe niż kilkadziesiąt metrów

-zdobyć odporność na tężec

-brać kąpiel dwa razy dziennie bez przesuszenia skóry

Itd itp.

To zabawne, że jako cywilizacja przekroczyliśmy tysiące "ewolucyjnych granic" i tylko niejedzenie mięsa wydaje się w zbiorowej świadomości zamachem na prawa natury. Mamy kły=musimy jeść mięso, więc analogicznie: nie mamy skrzydeł=nie możemy latać, nie mamy skrzeli=nie możemy nurkować, nie umiemy dokonywać skomplikowanych obliczeń=nie możemy odkrywać kosmosu, nie mamy ultra skutecznej bariery odpornościowej =musimy chorować na polio i umierać na gangrenę... Niemal wszystko, co byliśmy sobie w stanie wyobrazić, udało nam się lub uda się w przyszłości dokonać. Można nie jeść mięsa (1/3 ludzkości to wegetarianie i żyją)- mimo kłów i niezdolności do syntetyzowania kilku aminokwasów znaleźliśmy sposoby, by to ograniczenie przezwyciężyć. Tak samo jak wynaleźliśmy samoloty, łodzie podwodne, komputery, telefony, antybiotyki i szczepionki, tak samo mamy zbilansowane diety dla wegetarian i witaminy w tabletkach.

[Chatul]

Napisane przez pannaatopowa

Nie trafiłam na takie.

Ja tak i jestem z nich bardzo zadowolona

Napisane przez LuckyJane

Też uwielbiam siemie lniane . Czyli nie jesz tofu, mleka sojowego, migdałowego? Wydawało mi się, że to taka podstawa tej diety. Sery też są dość drogie.

Spokojnie można być na diecie wegetariańskiej czy nawet wegańskiej bez spożywania soi, zwłaszcza w dużych ilościach. Niestety, sporo osób faktycznie uznaje soję za „zamiennik” produktów mięsnych przez co spożywa naprawdę duże ilości soi.

Ciekawa jestem, czy zimą dałoby się dostarczyć dostatecznie dużo świeżych roślin dla wszystkich ludzi na świecie, są szklarnie, obszary ziemi, gdzie nie ma zimy, ale czy to wystarczy? Ceny byłyby chyba kosmiczne. Są też rejony, tysiące wysp, wybrzeża, gdzie ludzie chyba umarliby z głodu, gdyby mieli się opierać tylko na owocach, niewielkiej uprawie warzyw, rezygnując z ryb. Import jest często dla tych rejonów nieoplacalny, bo i tak mało kogo stać.

Takie miejsca zwykle najlepiej finansowo wychodzą nie na uprawach roślin czy hodowli (bądź połowie) zwierząt ale albo na turystyce, albo na bardzo wysokim rozwoju technologicznym (patrz Singapur).

[LuckyJane]

Napisane przez Farmakopea

Będzie grubszy wywód, ale nie mogę się powstrzymać. "Ewolucyjnie" człowiek nie jest również przystosowany do tego, by:

-przekroczyć ocean

-latać

-przeżyć amputację nogi

-urodzić dziecko nie uprawiając seksu

-uprawiać seks i nie mieć dzieci

-porozumiewać się na odległości większe niż kilkadziesiąt metrów

-zdobyć odporność na tężec

-brać kąpiel dwa razy dziennie bez przesuszenia skóry

Itd itp.

To zabawne, że jako cywilizacja przekroczyliśmy tysiące "ewolucyjnych granic" i tylko niejedzenie mięsa wydaje się w zbiorowej świadomości zamachem na prawa natury. Mamy kły=musimy jeść mięso, więc analogicznie: nie mamy skrzydeł=nie możemy latać, nie mamy skrzeli=nie możemy nurkować, nie umiemy dokonywać skomplikowanych obliczeń=nie możemy odkrywać kosmosu, nie mamy ultra skutecznej bariery odpornościowej =musimy chorować na polio i umierać na gangrenę... Niemal wszystko, co byliśmy sobie w stanie wyobrazić, udało nam się lub uda się w przyszłości dokonać. Można nie jeść mięsa (1/3 ludzkości to wegetarianie i żyją)- mimo kłów i niezdolności do syntetyzowania kilku aminokwasów znaleźliśmy sposoby, by to ograniczenie przezwyciężyć. Tak samo jak wynaleźliśmy samoloty, łodzie podwodne, komputery, telefony, antybiotyki i szczepionki, tak samo mamy zbilansowane diety dla wegetarian i witaminy w tabletkach.

Jestem w szoku. Możesz podać jakieś źródła?

---------- Dopisano o 22:27 ---------- Poprzedni post napisano o 22:23 ----------

Napisane przez Chatul

Takie miejsca zwykle najlepiej finansowo wychodzą nie na uprawach roślin czy hodowli (bądź połowie) zwierząt ale albo na turystyce, albo na bardzo wysokim rozwoju technologicznym (patrz Singapur).

Zysk jest dla hoteli i inwestorów głównie. Rdzenni mieszkańcy często i tak żyją w biedzie. Po za tym nie jest możliwe, żeby na każdej zamieszkałej wyspie były hotele i turyści. Nawet trochę by było szkoda.