Rozwód - nowe życie i Komunia dziecka POMOZCIE

[cranberry juice]

Autorko a tak swoją drogą - jaki kontakt ma Twój syn z rodziną od strony ojca? Zapraszacie na komunię dziadków od strony ojca itp.? Czy może raczej dziadków i ciocie od strony pana X?

[rozalleta]

Tu nie chodzi o to ze x jest wspanialy nie napisalam o nim.
Jedno jest pewne dziecko jest przy matce tak z pewnoscia postanowil sad , trwaja przygotowania do komuni, w ktorych biologiczny ojciec dziecka nie uczestniczy, gdyby chial pewnie tez stawialby ultimatum matce ze che, a tak przeciez latwiej jest przyjechac w dniu komuni przywiezc prezecik i spijac smietanke z tego ze jest sie ojcem.
Co do nowych dzieci moze i odrabiaja lekcje z ojcem ale to nie sa wapolne dzieci z autorka watku i to wnosi do watku, autorka mu tych dzieci ne zrobila.

[Lexie]

Napisane przez rozalleta

I tak nie rozumie tej calej paranoi z ojcem biologicznym i z ta nagonka na autorke.
Biologiczny ojciec mial prawo sobie ukladac zycie od dawna z dala od syna z poprzedniego malzenstwa nie liczac sie z konsekwencjami odnosnie przyszlosci, mimo wszystko wspolnego wychowania syna, a teraz powiedzmy sobie strzela focha i stawia warunki.

No chyba nie wczytałaś się za bardzo w posty autorki, gdzie tu są jakieś warunki ojca dziecka i jego fochy?
Fochy to prezentuje niejaki x, "nowy tatuś". Od 1,5 roku.

Ja bym miała żal do matki, gdyby mojego ojca nie zaprosiła na jakieś "moje" uroczystości, bo jej facet inaczej by się obraził. Autorka się może z tym panem rozstać przecież, taki przyszywany tatuś może zniknąć, a biologiczny ojcem będzie zawsze.
Autorka z tego co zrozumiałam dość często zmienia partnerów, więc taka sytuacja jest jak najbardziej możliwa.

[201605301111]

Napisane przez rozalleta

Tu nie chodzi o to ze x jest wspanialy nie napisalam o nim.
Jedno jest pewne dziecko jest przy matce tak z pewnoscia postanowil sad , trwaja przygotowania do komuni, w ktorych biologiczny ojciec dziecka nie uczestniczy, gdyby chial pewnie tez stawialby ultimatum matce ze che, a tak przeciez latwiej jest przyjechac w dniu komuni przywiezc prezecik i spijac smietanke z tego ze jest sie ojcem.
Co do nowych dzieci moze i odrabiaja lekcje z ojcem ale to nie sa wapolne dzieci z autorka watku i to wnosi do watku, autorka mu tych dzieci ne zrobila.

i w drugą stronę: pieniądze od ojca brać tak, ale pozwolić mu na uczestniczenie w życiu dziecka to już nie?

ultimatum to stawia partner autorki i jej rodzice. Ultimatum byłoby gdyby ojciec dziecka czymś autorce groził.

[stesia]

co do tego całego spijania śmietanki że jest się ojcem to trochę nie rozumiem, jakoś nie pamiętam żeby na komuniach na których uczestniczyłam ojciec dziecka miał z tego powodu że jest ojcem jakieś szczególne przywileje

[zenobiaa]

Napisane przez stesia

co do tego całego spijania śmietanki że jest się ojcem to trochę nie rozumiem, jakoś nie pamiętam żeby na komuniach na których uczestniczyłam ojciec dziecka miał z tego powodu że jest ojcem jakieś szczególne przywileje

tiaa wynosza go tam na oltarze

[rozalleta]

Mi chodzi o to ze fajnie jest przyjechac od czasu do czasu, janie jest byc na komuni, fajnie jest pokazywac przed rodzina ze sie che byc z dzieckiem w tym szczegolnym dniu.Zreszta to jego swite prawo i tego nie kwestionuje, nie kwestionuje przedewszystkim obecnosci w kosciele.
Ojcem jest sie nie tylko od swita w dniu komuni przed wszystkimi, ojcem ma sie byc na codzien, komunia to tez przygotowania do miej a wydaje mi sie ze ojcu zalezy nie na przygotowaniach do komuni tylko efekcie koncowym i to uwazam nie w porzadku w stosunku do dziecka. Byc moze sie myle

[stesia]

nie wiem jakie są intencje ojca czy chce być tylko dlatego żeby się pokazać że jest że pamięta, czy po prostu zależy mu aby w tym dniu być z synem, to wie tylko on
ale co do tego że mieszka daleko to matka jest chyba zadowolona, bo sam fakt że często dzwoni jest jej nie na rękę, podejrzewam że gdyby był na miejscu i chciał by uczestniczyć w przygotowaniach to robiła by z tego taki sam problem jak z tego że chce być na tej komunii, gdyby mieszkał że swoją rodziną na miejscu i chciał codziennie spotykać się z synem to autorka byłaby zła bo on ma teraz drugiego tatusia ona się do nowej rodziny ex nie wtrąca więc niech on nie wtrąca się w wychowanie młodego

[oliwia18]

Napisane przez rozalleta

Mi chodzi o to ze fajnie jest przyjechac od czasu do czasu, janie jest byc na komuni, fajnie jest pokazywac przed rodzina ze sie che byc z dzieckiem w tym szczegolnym dniu.Zreszta to jego swite prawo i tego nie kwestionuje, nie kwestionuje przedewszystkim obecnosci w kosciele.
Ojcem jest sie nie tylko od swita w dniu komuni przed wszystkimi, ojcem ma sie byc na codzien, komunia to tez przygotowania do miej a wydaje mi sie ze ojcu zalezy nie na przygotowaniach do komuni tylko efekcie koncowym i to uwazam nie w porzadku w stosunku do dziecka. Byc moze sie myle

Jesteś mistrzem nadinterpretacji w tym wątku. Dawno nikt na wizażu nie dopowiedział sobie tyle, co ty.

[201608010929]

Rozumiem, że biologiczny ojciec dziecka chce być na komunii. Ale spójrzmy na tę sprawę ze strony partnera Autorki, pana X. To on zajmuje się dzieckien na codzień, odrabia z nim lekcje, chodzi do kościoła w niedzielę, uczestniczy w przygotowaniach do komunii, prawdopodobnie łoży także na to dziecko. A biologiczny ojciec? Zabiera je na ferie i wakacje, jak matka była samotna i zwróciła się do niego o większą pomoc finansową DLA DZIECKA, to ten stwierdził, że nic więcej nie dostanie. Mniemam, że na przyjęcie komunijne nie dołoży ani grosza, tylko przyjedzie na tę uroczystość.

Na miejscu autorki zgodziłabym się na przyjazd ojca i uczestniczenie we mszy świętej oraz widzenie z synem po mszy natomiast do domu na przyjęcie już bym go nie zapraszała. Ojciec biologiczny, jak Autorka pisze, nigdy nie był religijny, ale skoro to takie dla niego ważne być z dzieckiem w tym szczególnym dniu, niech uczestniczy we mszy. Pózniej rolę ojca, który go wychowuje na co dzień spełni ten, kto faktycznie poświęca mu ponad 300 dni w roku, nie tylko ferie i wakacje, czyli Pan X.

Sztuką jest dziecko wychować, wziąć za nie odpowiedzialność na co dzień a nie tylko raz w miesiącu przelać pieniądze i zaprosić na wakacje.

[201604130936]

Napisane przez MistrzyniSprzecznosci

Rozumiem, że biologiczny ojciec dziecka chce być na komunii. Ale spójrzmy na tę sprawę ze strony partnera Autorki, pana X. To on zajmuje się dzieckien na codzień, odrabia z nim lekcje, chodzi do kościoła w niedzielę, uczestniczy w przygotowaniach do komunii, prawdopodobnie łoży także na to dziecko. A biologiczny ojciec? Zabiera je na ferie i wakacje, jak matka była samotna i zwróciła się do niego o większą pomoc finansową DLA DZIECKA, to ten stwierdził, że nic więcej nie dostanie. Mniemam, że na przyjęcie komunijne nie dołoży ani grosza, tylko przyjedzie na tę uroczystość.

Na miejscu autorki zgodziłabym się na przyjazd ojca i uczestniczenie we mszy świętej oraz widzenie z synem po mszy natomiast do domu na przyjęcie już bym go nie zapraszała. Ojciec biologiczny, jak Autorka pisze, nigdy nie był religijny, ale skoro to takie dla niego ważne być z dzieckiem w tym szczególnym dniu, niech uczestniczy we mszy. Pózniej rolę ojca, który go wychowuje na co dzień spełni ten, kto faktycznie poświęca mu ponad 300 dni w roku, nie tylko ferie i wakacje, czyli Pan X.

Sztuką jest dziecko wychować, wziąć za nie odpowiedzialność na co dzień a nie tylko raz w miesiącu przelać pieniądze i zaprosić na wakacje.

Ale pan X nie życzy go sobie nawet w kościele, i tu jest pies pogrzebany.

[201604250941]

Napisane przez harleyka

Ale pan X nie życzy go sobie nawet w kościele, i tu jest pies pogrzebany.

Pytanie, czy Pan X ma powód bo facet jest faktycznie takim zwyrodnialcem, czy boi się o swoją męską dumę? Tego nie wiemy. A skoro nawet autorka nie wie to jest dziwne. Bydlaka sie usuwa z zycia i nie zastanawia nad tym, normalnego faceta sie zaprasza na komunie jego dziecka.

[201604130936]

Napisane przez candycotton

Pytanie, czy Pan X ma powód bo facet jest faktycznie takim zwyrodnialcem, czy boi się o swoją męską dumę? Tego nie wiemy. A skoro nawet autorka nie wie to jest dziwne. Bydlaka sie usuwa z zycia i nie zastanawia nad tym, normalnego faceta sie zaprasza na komunie jego dziecka.

Do bydlaka tez się dziecka nie wysyla, wiec bydlakiem ojciec raczej nie jest.

[cranberry juice]

Napisane przez candycotton

Pytanie, czy Pan X ma powód bo facet jest faktycznie takim zwyrodnialcem, czy boi się o swoją męską dumę? Tego nie wiemy. A skoro nawet autorka nie wie to jest dziwne. Bydlaka sie usuwa z zycia i nie zastanawia nad tym, normalnego faceta sie zaprasza na komunie jego dziecka.

No akurat wiemy - że ojciec dziecka spędza z nim wakacje, święta, dzwoni trzy razy w tygodniu i płaci alimenty

Ergo: zaprasza się na komunię dziecka. Na przyjęcie również.

[201607040940]

Napisane przez candycotton

Pytanie, czy Pan X ma powód bo facet jest faktycznie takim zwyrodnialcem, czy boi się o swoją męską dumę? Tego nie wiemy. A skoro nawet autorka nie wie to jest dziwne. Bydlaka sie usuwa z zycia i nie zastanawia nad tym, normalnego faceta sie zaprasza na komunie jego dziecka.

Do bydlaka nie wysyła się też dziecka na wakacje czy ferie bo nie ma wtedy kontroli nad tym co się dzieje.

[cranberry juice]

Aha, i jeszcze dodam:

Jeżeli przyjęcie finansuje matka (z wlasnych dochodów i alimentów), to zaprasza się ojca jako gościa.

Jeżeli matka i ojciec finansują przyjęcie po połowie - i pan X jest zaproszony - to oczywiście wypadaloby zaprosić też drugą żonę ojca, jego dzieci (w końcu mały komunista ich zna z tych wakacji, prawda?) oraz ustalić listę gości. Może np. ojciec nie życzy sobie, że zapraszać rodziców pana X (o ile są takie plany), bo to w końcu raczej średnia rodzina dla dziecka.

[201604250941]

No więc właśnie. Denerwuje mnie też sytuacja, kiedy ojciec płaci na dziecko ale nie ma prawa go zobaczyć. To nie świnka skarbonka. Moja była ciocia tak zawsze przypadkiem wyprała dziecku telefon lub zmieniła mu numer co miesiąc, tak przez 15 lat. A dzieci oczywiście słyszały, że tatuś nie chce sie z nimi kontaktować. Teraz jak sa dorośli to sami już nie chcą, bo przecież tatuś ich zostawił i przez 15 lat się nie odzywał.

[BadLife]

Napisane przez MistrzyniSprzecznosci

Rozumiem, że biologiczny ojciec dziecka chce być na komunii. Ale spójrzmy na tę sprawę ze strony partnera Autorki, pana X. To on zajmuje się dzieckien na codzień, odrabia z nim lekcje, chodzi do kościoła w niedzielę, uczestniczy w przygotowaniach do komunii, prawdopodobnie łoży także na to dziecko. A biologiczny ojciec? Zabiera je na ferie i wakacje, jak matka była samotna i zwróciła się do niego o większą pomoc finansową DLA DZIECKA, to ten stwierdził, że nic więcej nie dostanie. Mniemam, że na przyjęcie komunijne nie dołoży ani grosza, tylko przyjedzie na tę uroczystość.

Na miejscu autorki zgodziłabym się na przyjazd ojca i uczestniczenie we mszy świętej oraz widzenie z synem po mszy natomiast do domu na przyjęcie już bym go nie zapraszała. Ojciec biologiczny, jak Autorka pisze, nigdy nie był religijny, ale skoro to takie dla niego ważne być z dzieckiem w tym szczególnym dniu, niech uczestniczy we mszy. Pózniej rolę ojca, który go wychowuje na co dzień spełni ten, kto faktycznie poświęca mu ponad 300 dni w roku, nie tylko ferie i wakacje, czyli Pan X.

Sztuką jest dziecko wychować, wziąć za nie odpowiedzialność na co dzień a nie tylko raz w miesiącu przelać pieniądze i zaprosić na wakacje.

I co w związku z tym? Byłoby dziwnie, gdyby związał się z kobietą z dzieckiem i kompletnie się od niego odcinał. Możliwe, że pokochał go jak własnego syna. Tylko, że jeśli się kogoś kocha - to chce się dla niego jak najlepiej i własne uczucia można schować na te kilka godzin. Chłopiec ma prawo do tego, żeby była przy nim cała jego rodzina. Po za tym...dziecko samo wie, kto ile dla niego robi. Po co na siłę ustalać, kto ma ,,pełnić rolę ojca"? Przecież matka może siedzieć cały czas z panem X, a ojciec biologiczny gdzieś dalej. Nie wiem o co chodzi w tej ,,roli ojca" na komunii Zwykła uroczystość. Ludzie później siedzą przy stole i świętują. Dzieciaki zazwyczaj idą się bawić. Moim zdaniem, jeśli biologiczny ojciec nie robi dziecku krzywdy (a wnioskuję z poprzednich postów, że nie) to jego relację z synem autorka powinna zostawić w spokoju. Pozwolić ex'owi na obecność w tym dniu. A jak syn będzie się w stosunku do niego zachowywał, a jak w stosunku do pana X to już dowolność dziecka. Ważne, by miało w ogóle taką szansę. Autorka robi własnemu dziecku wodę z mózgu. Kiedyś pewnie się to na niej zemści.

Co do alimentów - nie znamy sprawy szczegółowo. W dzisiejszych czasach ciężko utrzymać nawet jedno dziecko. EX autorki ma całą trójkę. Może nie było go stać na wyższe alimenty? Ona zarabia najniższą krajową. Dlaczego on ma płacić więcej? Rozumiem, że dobro dziecka jest najważniejsze, ale nie wiadomo czy faceta było stać, czy nie.

Kolejna sprawa to, że ex autorki założył rodzinę w innym mieście. Przecież to nie oznacza od razu, że miał syna gdzieś. Różne rzeczy się dzieją. Może dostał tam pracę? A może to autorka wyjechała do innego miasta? Nigdzie nie ma na ten temat słowa, więc nie wiem skąd niektóre założenia w tym wątku

Jedno jest pewne, autorka pluje jadem na swojego byłego, a dziecko na tym cierpi.

[ARAKSJEL]

Napisane przez candycotton

Pytanie, czy Pan X ma powód bo facet jest faktycznie takim zwyrodnialcem, czy boi się o swoją męską dumę? Tego nie wiemy. A skoro nawet autorka nie wie to jest dziwne. Bydlaka sie usuwa z zycia i nie zastanawia nad tym, normalnego faceta sie zaprasza na komunie jego dziecka.

Ale co męska duma ma wspólnego z tym tematem ?
Tutaj chłopczykowi brak pewności siebie,a to nie jest cecha męskości .

[201604250941]

Napisane przez ARAKSJEL

Ale co męska duma ma wspólnego z tym tematem ?
Tutaj chłopczykowi brak pewności siebie,a to nie jest cecha męskości .

Zwał jak zwał, bo to brzmi jakby bał się, że ktoś się skapnie, że to dziecko ma innego ojca. A jak tak postępuje to też nie dziwię sie trochę wątpliwościom autorki bo to z X ułożyła życie i nie chce tego stracić, a na to się zanosi. Taki dylemat były czy obecny, wiadomo, że obecny. Tylko, że to nie X komunia, tylko dziecka.

[Lexie]

Napisane przez MistrzyniSprzecznosci

Rozumiem, że biologiczny ojciec dziecka chce być na komunii. Ale spójrzmy na tę sprawę ze strony partnera Autorki, pana X. To on zajmuje się dzieckien na codzień, odrabia z nim lekcje, chodzi do kościoła w niedzielę, uczestniczy w przygotowaniach do komunii, prawdopodobnie łoży także na to dziecko. A biologiczny ojciec? Zabiera je na ferie i wakacje, jak matka była samotna i zwróciła się do niego o większą pomoc finansową DLA DZIECKA, to ten stwierdził, że nic więcej nie dostanie. Mniemam, że na przyjęcie komunijne nie dołoży ani grosza, tylko przyjedzie na tę uroczystość.

Na miejscu autorki zgodziłabym się na przyjazd ojca i uczestniczenie we mszy świętej oraz widzenie z synem po mszy natomiast do domu na przyjęcie już bym go nie zapraszała. Ojciec biologiczny, jak Autorka pisze, nigdy nie był religijny, ale skoro to takie dla niego ważne być z dzieckiem w tym szczególnym dniu, niech uczestniczy we mszy. Pózniej rolę ojca, który go wychowuje na co dzień spełni ten, kto faktycznie poświęca mu ponad 300 dni w roku, nie tylko ferie i wakacje, czyli Pan X.

Sztuką jest dziecko wychować, wziąć za nie odpowiedzialność na co dzień a nie tylko raz w miesiącu przelać pieniądze i zaprosić na wakacje.

No świetnie, że zajmuje się dzieckiem na co dzień. Ale to nie znaczy, że biologiczny ojciec ma się usunąć i zniknąć z życia dziecka!
Jak rozumiem on płaci alimenty, dzwoni często do syna, zaprasza go na wakacje i ferie. Nie wygląda mi na złego ojca, który ma syna gdzieś.
To że mieszka daleko sprawia, że nie widują się w weekendy na przykład, ale kontakt jest zachowany. Nie wiemy czy to on wyjechał czy matka z synem wyjechała, nie wiemy też, jeśli wyjechał - czemu to zrobił. Może za pracą? Może wcześniej się przeniósł do autorki a potem wrócił w rodzinne strony?

Co do podniesienia alimentów, to słusznie tu zauważono, że on ma 3 dzieci, więc może nie było go stać zwyczajnie na podniesienie ich? Matka zarabia najniższą krajową, więc on ma pozostałej dwójce dzieci odebrać, żeby więcej płacić alimentów? Nie zawsze się da. Równie dobrze można by powiedzieć, że autorka powinna lepszej pracy poszukać.

Ojciec powinien być zaproszony zarówno na mszę, jak i na przyjęcie po niej.

Nie rozumiem o co chodzi z tą "rolą ojca". Przecież podczas komunii rodzice nie robią nic specjalnego, no do zdjęcia sobie można zapozować, i tyle.
Poza tym x grający rolę ojca - cóż, no oni są parą zaledwie 1,5 roku, więc raczej tam wszyscy goście zdają sobie sprawę, że on nie jest biologicznym ojcem małego Jak dla mnie to on może tam pełnić raczej rolę GOSPODARZA, w sensie, że to on organizuje komunię razem z matką dziecka, a biologiczny ojciec jest tam gościem. Bo tam nie ma żadnej "roli ojca".


Co do powodów dla których x nie chce by ojciec dziecka był obecny, no to raczej nie chodzi o to, że ojciec to jakiś zwyrodnialec Autorka jasno napisała, że nie chce bo to on na co dzień się zajmuje dzieckiem, a tu nagle ojciec przyjedzie i imprezę zepsuje.

W ogóle ja trochę nie ogarniam, zdaje się, że autorce się z exem nie układało, związek pewnie po wpadce, rozeszli się bo się nie kleiło - normalna sprawa. Zdaje się, że nie popełnił żadnej niewybaczalnej zbrodni, więc nie rozumiem czemu po tylu latach nie można zakopać topora wojennego i utrzymywać stosunki chłodne, acz poprawne.

[ARAKSJEL]

Napisane przez candycotton

Zwał jak zwał, bo to brzmi jakby bał się, że ktoś się skapnie, że to dziecko ma innego ojca. A jak tak postępuje to też nie dziwię sie trochę wątpliwościom autorki bo to z X ułożyła życie i nie chce tego stracić, a na to się zanosi. Taki dylemat były czy obecny, wiadomo, że obecny. Tylko, że to nie X komunia, tylko dziecka.

Jednak jak dla mnie znamienne jest "spijanie śmietanki "z resztą to nie jest dylemat ,wybór były mąż -obecny partner.Tutaj mamy obrażonego niepewnego siebie człowieka ,który widzi zagrożenie w odwiedzinach biologicznego ojca .Który wkład w opiekę dziecka traktuje jako powód do pochwał ,nie wiem może medal mu się należy za naturalną rzecz wręcz obowiązek ,bo dla każdego odpowiedzialnego człowieka opieka nad dzieckiem kobiety z którą się wiąże, powinna być sprawą oczywistą i naturalną jeżeli myśli o niej poważnie .No chyba wiedział od początku że ojciec żyje i się kontaktuje z synem.

[201604250941]

Napisane przez ARAKSJEL

Jednak jak dla mnie znamienne jest "spijanie śmietanki "z resztą to nie jest dylemat ,wybór były mąż -obecny partner.Tutaj mamy obrażonego niepewnego siebie człowieka ,który widzi zagrożenie w odwiedzinach biologicznego ojca .Który wkład w opiekę dziecka traktuje jako powód do pochwał ,nie wiem może medal mu się należy za naturalną rzecz wręcz obowiązek ,bo dla każdego odpowiedzialnego człowieka opieka nad dzieckiem kobiety z którą się wiąże, powinna być sprawą oczywistą i naturalną jeżeli myśli o niej poważnie .No chyba wiedział od początku że ojciec żyje i się kontaktuje z synem.

Pewnie, ze wiedział. Dlatego napisałam, że moim zdaniem nawet wypadawałoby, żeby X nie przychodził. Nie jako kara, tylko własna świadomość pewnego konfliktu, po co narażać dziecko i pozostałych na głupie sytuacje? Jeżeli dziecko spędza z ojcem wakacje i ten kontakt jest to posadzenie ojca przy stole na samym końcu i traktowanie jak 5 koło u wozu to dopiero nietakt. Niestety ale ojciec powinien siedzieć obok dziecka, być blisko podczas ceremonii, może bedzie chciał filmować? No będą przepychanki jak przyjdą obaj, fizyczne lub słowne. Jakby był tylko gościem w życiu dziecka to inna sprawa, ale nie jest.

[new woman in town]

Napisane przez lexie

No świetnie, że zajmuje się dzieckiem na co dzień. Ale to nie znaczy, że biologiczny ojciec ma się usunąć i zniknąć z życia dziecka!

Dokładnie. Jeśli ojciec nie wyrządził dziecku krzywdy lub szybko się opamiętał, stara się podtrzymać kontakt, nie uchyla od płacenia alimentów, zabiera syna na wakacje i ferie, dzwoni do niego, to nie rozumiem po co izolować dziecko od niego z okazji przyjęcia sakramentu.

Jak dla mnie jest to klasyczna sytuacja, w której ludzie wiążą się z osobą, która ma dziecko ale nie nadają się do takiego związku, roli ojczyma. To nie jest łatwe, często trzeba swoje "chcę i nie chcę" schować do kieszeni, dla dobra dziecka. To właśnie charakteryzuje rodziców, oni zawsze w pierwszej kolejności myślą o dziecku. W tym przypadku ojczym przedkłada własny komfort psychiczny przed dobro chłopca. Tak zachowuje się ojciec? Nie sądzę.

---------- Dopisano o 13:57 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

Napisane przez candycotton

Pewnie, ze wiedział. Dlatego napisałam, że moim zdaniem nawet wypadawałoby, żeby X nie przychodził. Nie jako kara, tylko własna świadomość pewnego konfliktu, po co narażać dziecko i pozostałych na głupie sytuacje? Jeżeli dziecko spędza z ojcem wakacje i ten kontakt jest to posadzenie ojca przy stole na samym końcu i traktowanie jak 5 koło u wozu to dopiero nietakt. Niestety ale ojciec powinien siedzieć obok dziecka, być blisko podczas ceremonii, może bedzie chciał filmować? No będą przepychanki jak przyjdą obaj, fizyczne lub słowne. Jakby był tylko gościem w życiu dziecka to inna sprawa, ale nie jest.

I właśnie tego nie rozumiem. Jest troje dorosłych i dwójka ma problem ze zrozumieniem, że to nie ich święto, nie ich dzień, nie oni są najważniejsi. To nie jest impreza na cześć matki ani ojca, tym bardziej ojczyma ale dziecka. Nie wiem dlaczego nie są w stanie tego zrozumieć, schować własne uprzedzenia i dumę do kieszeni, chociażby po to, żeby chłopiec miał przy sobie wszystkich bliskich tego dnia? Nie jesteśmy zwierzętami, nie musimy się atakować słownie lub fizycznie, mamy możliwość postarania się zapanować nad emocjami.

Postawienie sprawy w taki sposób, zastosowanie szantażu emocjonalnego w stosunku do ośmiolatka jest podłe.

[201604250941]

Ta, święto dziecka tak samo jak ślub to święto młodych

[paulinika]

Napisane przez _sylwia_czewa

Wyjaśnijmy sobie jedno i czytajcie ze zrozumieniem !!!!
W czerwcu był Dzien Ojca i w szkole malowali laurki z podobizna swojego taty i wiecie co ..... moj syn namalował X a nie swojego tatusia a wtedy nie rozmawiałam z nim nawet słowem kogo traktuje jak tate a kogo nie.

Tak samo namalowala corka mojej kolezanki u psychologa (sadza sie caly czas w sadzie). Namalowala tak bo jest pod wplywem matki.
Zal mi Twojego syna bo tylko patrzysz na swoj czubek nosa. Ojciec powinien byc na komunii.

[sherlook]

Przeczytałam inne wątki autorki i jeśli jej obecny facet to ten sam co w innym wątku, to jest to dopiero 23-24 letni chłopak. Jest dosyć młody, więc może dlatego strzela takie fochy. Dojrzały facet tak by się nie zachował.

[_sylwia_czewa]

Napisane przez oliwia18

Jesteś mistrzem nadinterpretacji w tym wątku. Dawno nikt na wizażu nie dopowiedział sobie tyle, co ty.

Rozaletta akurat napisała to co ja próbuje wam uświadomić od 6 stron tego wątku.
Z ex rozstaliśmy sie kiedy mały mial 1,5 roku, całe życie widywał swojego ojca tylko w święta i wakacje a teraz jest facet który odrabia z nim lekcje, każe mu sprzątać, wymaga od niego czegoś, więc dziecko jest szczęśliwe bo tego właśnie mu brakowało, a nie tatusia ktory kupi wymarzoną zabawke. W wieku 3 lat go to cieszylo, ale prawda jest taka że dziecko oczekuje uwagi a nie drogich zabawek.
I nauczcie sie czytac ze zrozumieniem bo wcześniej napisałam że jak byłam sama tatus dzwonil co 2-3 mce a kiedy zobaczył "konkurencje" to zaczął wydzwaniać pare razy w tygodniu. Więc nie mowcie mi że tatus jest kochany i sie interesuje jak gów...o wiecie i czytać nie umiecie.
Ciesze się że garstka dziewczyn potrafi ocenić sytuacje na zimno a nie robić ze mnie patologie !!!!!!!!!!!!!!!!!

---------- Dopisano o 20:23 ---------- Poprzedni post napisano o 20:19 ----------

Napisane przez candycotton

Pewnie, ze wiedział. Dlatego napisałam, że moim zdaniem nawet wypadawałoby, żeby X nie przychodził. Nie jako kara, tylko własna świadomość pewnego konfliktu, po co narażać dziecko i pozostałych na głupie sytuacje? Jeżeli dziecko spędza z ojcem wakacje i ten kontakt jest to posadzenie ojca przy stole na samym końcu i traktowanie jak 5 koło u wozu to dopiero nietakt. Niestety ale ojciec powinien siedzieć obok dziecka, być blisko podczas ceremonii, może bedzie chciał filmować? No będą przepychanki jak przyjdą obaj, fizyczne lub słowne. Jakby był tylko gościem w życiu dziecka to inna sprawa, ale nie jest.

Ale ojciec ma kur...a swoja rodzine więc niech sie zajmie swoja rodzina a nie moja. Jak czytam te wasze wypociny to dochodze do wniosku że jesteście z jakichs nowobogackich rodzin i nie macie pojecia o prawdziwym zyciu

[Lexie]

Napisane przez _sylwia_czewa

Ale ojciec ma kur...a swoja rodzine więc niech sie zajmie swoja rodzina a nie moja. Jak czytam te wasze wypociny to dochodze do wniosku że jesteście z jakichs nowobogackich rodzin i nie macie pojecia o prawdziwym zyciu

To co piszesz jest śmieszne. Jego syn to niby nie jest jego rodzina?

[paulinika]

Napisane przez sherlook

Przeczytałam inne wątki autorki i jeśli jej obecny facet to ten sam co w innym wątku, to jest to dopiero 23-24 letni chłopak. Jest dosyć młody, więc może dlatego strzela takie fochy. Dojrzały facet tak by się nie zachował.

Bylam, poczytalam i ciekawie ciekawie.