Problem z przyszłą szwagierką

[Ambiwalecja]

To w końcu nie pomorze w domu czy jak jej teściowa powie to zrobi?

[Boogini]

Napisane przez Ambiwalecja

To w końcu nie pomorze w domu czy jak jej teściowa powie to zrobi?

Skoro pokrojenie ogórków przez 27-letnią, niepracującą dziewczynę jest dla Ciebie pomocą i zmienia postać rezczy to tak - jak teściowa poprosi ją o pokrojenie ogórków albo pomidorów to zrobi to.

[Ambiwalecja]

Napisane przez Boogini

Skoro pokrojenie ogórków przez 27-letnią, niepracującą dziewczynę jest dla Ciebie pomocą i zmienia postać rezczy to tak - jak teściowa poprosi ją o pokrojenie ogórków albo pomidorów to zrobi to.

Wybacz nie wiedziałam, że jej brak pracy jest aż tak oczywisty. Po prostu staram się jakoś usystematyzować Twoje wypowiedzi. Raz nic nie robi, raz sprząta ludziom pokoje i pomaga w kuchni. W jednej chwili podlizuje się wszystkim oprócz Ciebie, za chwile jest opryskliwa. No i dalej nie wiemy czemu musicie z nią spędzać te 4 dni w tygodniu skoro Twój narzeczony jej nie lubi.

[Boogini]

Rodzice, mój narzeczony i jego brat mają wieleee innych obowiązków, dlatego zazwyczaj jestem tam 4 dni w tygodniu, żeby ogarnąć dom, ugotować, posprzątać, pomóc. Nie wiem, to u mnie normalny odruch, bo wiem, że nie mają czasu na takie rzeczy i naturalne jest, że jeśli kogoś można odciążyć to się to robi.
Panna bohaterka nie pracuje, jest magistrem. Jej narzeczony dał mi nawet jej CV . Po prostu Kamil podszedł i dal mi CV żebym zapytała ojca gdybym mogła o prace dla Karolinki
To było rok temu. I tak dziewcze sobie siedzi. Jak się jej nie poprosi "pokrój ogórki" (tzn, jak tesciowa jej nie powie ) to tego nie zrobi.

[PaulinciaKWC]

Serio sprzatasz komus dom?

[201607110949]

Napisane przez Boogini

czasem mam wrażenie, że nie może przełknąć tego, że ktoś może być lepszy od niej.

Ktoś, czyli Ty. Strasznie się tu lansujesz na jej tle a jestem przekonana, że sytuacja nie jest tak czarno-biała, jak ją opisujesz.

[Ambiwalecja]

Teraz rozumiem i żałuję... Czyli wszyscy tak beztrosko dają się wykorzystywać i jest fajnie. To czy Cię lubi to chyba najmniejszy problem. Ewentualnie jeżeli nie jest taka sprytna to Cię nie lubi, bo jest nieporadna życiowo i to, że przychodzisz i robisz coś za co Cie chwalą doprowadza ją do szału, bo Ci zazdrości.

[Boogini]

Napisane przez SALIX

Ktoś, czyli Ty. Strasznie się tu lansujesz na jej tle a jestem przekonana, że sytuacja nie jest tak czarno-biała, jak ją opisujesz.

Nie wiem w którym momencie zaczęłam się lansować jeśli w/w zdanie tak zabrzmiało, to nie miałam tego na myśli. Raczej próbuje nakreślić jasno sytuację.

A co do pytania o sprzątanie domu - tak. Nie widzę w tym nic złego, skoro tam śpię i się stołuje. Naprawdę to jest takie dziwne?

[201604181004]

Tez bys mi dzialala na nerwy. Ona tam mieszka. Ty wpadasz w tygodniu niszczysz to co sobie wypracowala sprzatasz teren ktory uzytkuje. Wtf. Dziwne to wazystko od poczatku do konca

[cherry_flamme]

Sprzątasz w cudzym domu

[Boogini]

Napisane przez drabineczka

Tez bys mi dzialala na nerwy. Ona tam mieszka. Ty wpadasz w tygodniu niszczysz to co sobie wypracowala sprzatasz teren ktory uzytkuje. Wtf. Dziwne to wazystko od poczatku do konca

Hahahahaha co sobie wypracowala? Mieszka tam od dwóch miesięcy i tyłka nie ruszyła do tej pory.
Poza tym, HOLA. To nie byl temat o pracach domowych które tam wykonuje i nikomu absolutnie nie przeszkadzają. Nie jestem tam codziennie, te prace nie są podpisane moim nazwiskiem. Bardzo łatwo sięgnąć jest po ściere i pościerać kurze albo wytrzepać dywaniki !

Pytałam Was raczej o rady jak ocieplić stosunki. Początkowe odpowiedzi mnie podbudowały. Może faktycznie nie zgrałyśmy się charakterami i nie ma po co poruszać tematów.
Nie sądze, żeby atmosfera, która utrzymuje się od 3-lat miała podłoże w tym, że podprzątam im dom czy ugotuje obiad!! Przecież nie robie tego od samego początku.

[WackelDackel]

Póki co o tamtej nic nie wiemy, natomiast o tobie całkiem sporo. Ciekawa jestem jej wersji.

[201605061000]

Dlaczego mieszkasz z nią, a nie sama ze swoim facetem ?

[new woman in town]

Wiesz co, istnieją ludzie, którym nie pasujesz, którzy cię nie lubią i nie polubią choćbyś tysiąc razy im nadskakiwała. Przyjmij to do wiadomości i żyj dalej z tym, kogo wybrałaś. Nie jest to przyszła szwagierka ale twój narzeczony. To z nim rozmawiaj jak jesteś i nich w domu albo z przyszłymi teściami lub szwagrem. Rozmawiaj z każdym, kto ma na to ochotę ale tej dziewczynie daj święty spokój, skoro nie chce mieć z tobą żadnych interakcji.

Nie jesteś zupą pomidorową, nie muszą cię wszyscy lubić i to jest ok. Nie ma złotej rady, jest jak jest, głową muru nie przebijesz. Obojętnie od tego jak ona się zachowuje w stosunku do teściów i reszty społeczeństwa, ma prawo cię nie lubić i tyle. I to wcale nie znaczy, że jest złym czy gorszym człowiekiem. Ty też nie jesteś lepszym tylko dlatego, że wolisz być lubiana, uśmiechać się do wszystkich, zagadywać, jesteś towarzyska i pomocna w pracach domowych nie tylko w swoim domu. Mnie to również zaskakuje, że tam sprzątasz ale jeśli takie macie układy i wszystkim jest z tym ok, to czemu nie.

[wildDaisy]

Napisane przez new woman in town

Nie jesteś zupą pomidorową, nie muszą cię wszyscy lubić i to jest ok. Nie ma złotej rady, jest jak jest, głową muru nie przebijesz. Obojętnie od tego jak ona się zachowuje w stosunku do teściów i reszty społeczeństwa, ma prawo cię nie lubić i tyle. I to wcale nie znaczy, że jest złym czy gorszym człowiekiem. Ty też nie jesteś lepszym tylko dlatego, że wolisz być lubiana, uśmiechać się do wszystkich, zagadywać, jesteś towarzyska i pomocna w pracach domowych nie tylko w swoim domu. Mnie to również zaskakuje, że tam sprzątasz ale jeśli takie macie układy i wszystkim jest z tym ok, to czemu nie.

Z tym się zgadzam

Z Twoich postów, Autorko, bije takie poczucie wyższości i lepszości nad tą dziewczyną. Ona jest taka niedobra, bo Cię nie lubi i nie pokroi ogórków sama z siebie, dopiero musi ją ktoś o to poprosić. A Ty starasz się być miła, mimo wszystko, i sprzątasz, trzepiesz dywany i ścierasz kurze. Nie wiemy dokładnie jaka ona jest, ale nie możesz jej zmusić, żeby Cię polubiła

[Boogini]

Serdecznie Wam dziękuje za wszelkie rady i nie-rady. Wszystkie wzięłam sobie do serca głębiej lub mniej
Uważam jednak, że dyskusja zleciała na nieco inny plan. A nie o to w tym wszystkim chodziło

Tak jak wspomniałam, mam manie na punkcie dobrych stosunków. Nie ukrywam, że to mój problem, ale nie jest mi z nim źle.
Źle mi z napiętą atmosferą.

Żeby sprostować niektóre "nadinterpretacje" moich wypowiedzi:
- nie skaczę wokół bohaterki tematu, nie rozmawiam z nią, ostatni raz "cześć" powiedziałyśmy sobie nawet nie pamiętam kiedy. Nie niszczę jej tego co zbudowała, bo nic nie zbudowała. Nie sprzątam jej powierzchni użytkowych. Za kibel pewnie się nie obraża Nie robie tego dla niej, tylko dla reszty rodziny, która ma swoje obowiązki, zajmują się produkcją i ja z przyjemnością ich odciążam. Świat byłby lepszy, gdyby więcej osób miało takie podejście.

Stosunki zimne pozostaną zimne. Jak znowu obudzi się we mnie chęć ocieplania to po prostu przytule się do narzeczonego. Albo zjem ciasto, i zaglądne tutaj.

Dobrej nocy


PS. Tak, czuję wyższość, bo nie trzeba mnie prosić o pomoc. Dla mnie to normalne. A jeszcze bardziej normalne powinno być dla osoby, która nie pracuje, a mogłaby dać coś z siebie sama, bez robienia łaski i proszenia

[wildDaisy]

Napisane przez Boogini

Serdecznie Wam dziękuje za wszelkie rady i nie-rady. Wszystkie wzięłam sobie do serca głębiej lub mniej
Uważam jednak, że dyskusja zleciała na nieco inny plan. A nie o to w tym wszystkim chodziło

Tak jak wspomniałam, mam manie na punkcie dobrych stosunków. Nie ukrywam, że to mój problem, ale nie jest mi z nim źle.
Źle mi z napiętą atmosferą.

Żeby sprostować niektóre "nadinterpretacje" moich wypowiedzi:
- nie skaczę wokół bohaterki tematu, nie rozmawiam z nią, ostatni raz "cześć" powiedziałyśmy sobie nawet nie pamiętam kiedy. Nie niszczę jej tego co zbudowała, bo nic nie zbudowała. Nie sprzątam jej powierzchni użytkowych. Za kibel pewnie się nie obraża Nie robie tego dla niej, tylko dla reszty rodziny, która ma swoje obowiązki, zajmują się produkcją i ja z przyjemnością ich odciążam. Świat byłby lepszy, gdyby więcej osób miało takie podejście.

Stosunki zimne pozostaną zimne. Jak znowu obudzi się we mnie chęć ocieplania to po prostu przytule się do narzeczonego. Albo zjem ciasto, i zaglądne tutaj.

Dobrej nocy

Też wydaję mi się, że masz problem, bo jak już wcześniej powiedziały Ci dziewczyny nie można kogoś zmusić, żeby lubił inną osobę. Ja np. jestem zrażona do 2-3 osób i choćby nie wiem jak się starły i jak bardzo były dla mnie miłe to ich nie polubię, no po prostu nie jestem w stanie. Nie wiem, może ze mną też jest coś nie tak


W każdym razie życzę, żeby ta atmosfera faktycznie się między Wami rozładowała.

[new woman in town]

Nie jestem pewna, czy świat byłby wtedy lepszy. Mnie nadgorliwość drażni, nie znoszę jeśli ktoś sprząta w moim domu, gotuje w mojej kuchni. Wolę sama to robić, nawet jeśli oznacza to brak regularności. Nie zrozum mnie źle, dziwi mnie to jednak nie uważam, że jest w tym coś złego o ile obie strony są zadowolone a napisałaś, że tak jest.

Odpuść sobie. Może potrzeba więcej czasu i innych okoliczności żeby ci zaufała i cie polubiła. Do tego momentu ciesz się, że reszta rodziny TŻta jest z tobą w dobrych stosunkach, mogło być gorzej.

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez Boogini

Serdecznie Wam dziękuje za wszelkie rady i nie-rady. Wszystkie wzięłam sobie do serca głębiej lub mniej
Uważam jednak, że dyskusja zleciała na nieco inny plan. A nie o to w tym wszystkim chodziło

Tak jak wspomniałam, mam manie na punkcie dobrych stosunków. Nie ukrywam, że to mój problem, ale nie jest mi z nim źle.
Źle mi z napiętą atmosferą.

Żeby sprostować niektóre "nadinterpretacje" moich wypowiedzi:
- nie skaczę wokół bohaterki tematu, nie rozmawiam z nią, ostatni raz "cześć" powiedziałyśmy sobie nawet nie pamiętam kiedy. Nie niszczę jej tego co zbudowała, bo nic nie zbudowała. Nie sprzątam jej powierzchni użytkowych. Za kibel pewnie się nie obraża Nie robie tego dla niej, tylko dla reszty rodziny, która ma swoje obowiązki, zajmują się produkcją i ja z przyjemnością ich odciążam. Świat byłby lepszy, gdyby więcej osób miało takie podejście.

Stosunki zimne pozostaną zimne. Jak znowu obudzi się we mnie chęć ocieplania to po prostu przytule się do narzeczonego. Albo zjem ciasto, i zaglądne tutaj.

Dobrej nocy


PS. Tak, czuję wyższość, bo nie trzeba mnie prosić o pomoc. Dla mnie to normalne. A jeszcze bardziej normalne powinno być dla osoby, która nie pracuje, a mogłaby dać coś z siebie sama, bez robienia łaski i proszenia

Zdecydowanie masz problem
I pomimo, że lansujesz się na taką 'do rany przyłóż' to tutaj w wątku wychodzi zupełnie inny obraz Twojej osoby
Jesteś taką typową fałszywą osobą - na żywo uśmiechy i miłe słówka, ze plecami pełen pojazd
Ja mam uczulenie na takie osoby i bardzo szybko takie wyczuwam, być może ta przyszła szwagierka również

[201607050913]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4937193 5]Zdecydowanie masz problem
I pomimo, że lansujesz się na taką 'do rany przyłóż' to tutaj w wątku wychodzi zupełnie inny obraz Twojej osoby
Jesteś taką typową fałszywą osobą - na żywo uśmiechy i miłe słówka, ze plecami pełen pojazd
Ja mam uczulenie na takie osoby i bardzo szybko takie wyczuwam, być może ta przyszła szwagierka również[/QUOTE]

Po przeczytaniu wątku w zupełności się zgadzam z tą wypowiedzią.

Poza tym również mnie drażni nadgorliwosc, robienie czegoś o co nikt nie prosił, a potem używanie tego jako karty przetargowej albo żeby poczuć się lepiej.

[szklana_mgla]

.

[Barbarella05]

A może Ty po prostu jesteś zazdrosna? Nie wiem o co, ale tak mi przyszło do głowy, ze mozesz byc o nią zazdrosna. Skoro niby chcesz z nią polepszyć stosunki - ne wiem po co, skoro ona jak widać nie ma najmniejszej ochoty- a tak to jedziesz po niej jak po łysej kobyle. Mnie sie wogole ta twoja opowiastka kupy nie trzyma bo raz piszesz ze mieszka u teściów (?) juz rok a pózniej ze dwa miesiące ...? To ze przez 2 miesiące nie znalazła pracy to nie znaczy, ze nic nie robi. Taki rynek pracy.
I wcale nie jest tak, ze nic nie robi - sprząta swoj i siostry narzeczonego pokój - to nie jest " nic". Moze umowila sie z treściami ze ona posprząta te pokoje a oni resztę ?
Wogole nie rozumiem czemu sprzątaczki w cudzym domu . Aż tak tam brudno, ze jak przyjeżdzasz to Łapiesz za ściere i czyscisz ?
To sa dorośli ludzie, a nie małe dzieci. Jak bedą chcieli to sami sobie posprztaja, ugotuja itd. Nie jesteś ich niania.
Jakbym widziała kogoś u siebie w domu przez 4 dni w tygodniu to na sam widok tej osoby byłoby mi niedobrze. A juz napewno dostawalab białej gorączki jakby ta osoba jeszcze panoszyla sie po moim własnym domu jak u siebie i jeszcze sprzątala....



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[rembertowa]

Napisane przez SALIX

Strasznie się tu lansujesz na jej tle

konkurs na synową kwartału.

[paulinika]

Napisane przez PaulinciaKWC

Serio sprzatasz komus dom?

Niech i do mnie przyjdzie.

PS. Tak, czuję wyższość, bo nie trzeba mnie prosić o pomoc. Dla mnie to normalne. A jeszcze bardziej normalne powinno być dla osoby, która nie pracuje, a mogłaby dać coś z siebie sama, bez robienia łaski i proszenia

Z takim mysleniem to Ty daleko nie zajdziesz. W sumie pewnie i tak nie piszesz tego jak jest w rzeczywistosci. Tez bym sie nie odzywala do kogos kto sie czuje lepszy odemnie i mi to okazuje.
P.S: Tez dwa razy w roku myje tesciowej okna bo ma duze okiennice i nie daje rady. Mam sie czuc lepsza od wszystkich?

[Lexie]

Szalenie interesujące jest to, że autorka się opisuje jako taką osobę do rany przyłóż, niby chce stosunki poprawiać, a równolegle pisze jaka to ona jest lepsza od tamtej dziewczyny, i obrabia jej tyłek na forum, krytykując w zasadzie wszystko co tamta robi i pewnie koloryzując.
Po co właściwie budować relacje z osobą, której się nie lubi i uważa za gorszą od siebie? A, no tak, żeby poczuć się lepiej, że jest się taką lubianą

Autorko.
Istnieją osoby, które SZCZERZE lubią ludzi i chcą mieć z nimi dobre relacje, ci ludzie podchodzą do innych pozytywnie i szukają w nich prędzej zalet niż wad, wykazują się pewną wyrozumiałością, empatią i zrozumieniem innych.

Ty do tych osób raczej nie należysz - Twoje próby "polepszania stosunków" wynikają nie ze szczerego i pozytywnego charakteru, nie z otwartości na ludzi, tylko z tego, że masz "obsesję" na punkcie tego, żeby inni Cię lubili. Nawet tu na forum starasz się tak przedstawiać, żeby wzbudzić sympatię. Nawet w cudzym domu sprzątasz, co jak widzisz jest dla wielu osób nadgorliwością lub jest wręcz niegrzeczne. Czyli te starania wynikają z raczej egoistycznych pobudek - chcesz czuć się lubiana i lepsza.

Prawdopodobnie poczucie wyższości jest widoczne u Ciebie, skoro nawet tu zostało zauważone. To nie budzi sympatii, no cóż.

[201607110949]

Napisane przez rembertowa

konkurs na synową kwartału.

wygrywa najcieńszy plasterek w mizerii !

Napisane przez lexie

Szalenie interesujące jest to, że autorka się opisuje jako taką osobę do rany przyłóż, niby chce stosunki poprawiać, a równolegle pisze jaka to ona jest lepsza od tamtej dziewczyny, i obrabia jej tyłek na forum, krytykując w zasadzie wszystko co tamta robi i pewnie koloryzując.
Po co właściwie budować relacje z osobą, której się nie lubi i uważa za gorszą od siebie? A, no tak, żeby poczuć się lepiej, że jest się taką lubianą

Autorko.
Istnieją osoby, które SZCZERZE lubią ludzi i chcą mieć z nimi dobre relacje, ci ludzie raczej podchodzą do innych pozytywnie i szukają w nich raczej zalet a nie wad, wykazują się pewną wyrozumiałością, empatią i zrozumieniem innych.

Ty do tych osób raczej nie należysz - Twoje próby "polepszania stosunków" wynikają nie ze szczerego i pozytywnego charakteru, nie z otwartości na ludzi, tylko z tego, że masz "obsesję" na punkcie tego, żeby inni Cię lubili. Nawet tu na forum starasz się tak przedstawiać, żeby wzbudzić sympatię. Nawet w cudzym domu sprzątasz, co jak widzisz jest dla wielu osób nadgorliwością lub jest wręcz niegrzeczne. Czyli te starania wynikają z raczej egoistycznych pobudek - chcesz czuć się lubiana i lepsza.

Prawdopodobnie poczucie wyższości jest widoczne u Ciebie, skoro nawet tu zostało zauważone. To nie budzi sympatii, no cóż.

świetne podsumowanie.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez new woman in town

Nie jesteś zupą pomidorową, nie muszą cię wszyscy lubić i to jest ok.

Pomidorowa też ma ciężko, np moj tż jej nie lubi biedna

[dagmaraxd]

Nie wiem czemu tak wszyscy na Ciebie najeżdżają w tym wątku ale jak ja czytam to co napisałaś to wysuwa mi sie wniosek ze jestes fajna i dobrze wychowana dziewczyna. Chyba normalne ze w ramach wdzięczności czy nawet z sympatii powinno sie pomoc w sprzątaniu domu w którym sie mieszka, do tego pisałas ze gotujesz a ta księżniczka nie tknie nawet palcem, niezła egoistka. Nie jest normalne, ze zachowuje sie tak do osoby z która bedzie rodzinna, z która mieszka. Z która bedzie spędzać święta itd. Po prostu nie szanuje ani Ciebie ani Twojego tż-ta no i teściów. W ten sytuacji po prostu rób swoje, toleruj ja ale człowieka nie zmienisz ani Waszych relacji. Musisz to zaakceptować i sie nią nie przejmować. W końcu jestes w związku z Tżtem a nie z nią.

[PaulinciaKWC]

Autorko, sory ale wkupujesz sie w łaski przyszlych tesciow szorowaniem kibla to jest.. dziwne. Jak rozumiem w tym domu mieszkają rodzice, twoj tz i jego brat z tą dziewczyną. Kupa ludzi. A ty im robisz za sluzbe paranoja.

[201607110949]

Napisane przez PaulinciaKWC

Autorko, sory ale wkupujesz sie w łaski przyszlych tesciow szorowaniem kibla to jest.. dziwne. Jak rozumiem w tym domu mieszkają rodzice, twoj tz i jego brat z tą dziewczyną. Kupa ludzi. A ty im robisz za sluzbe paranoja.

Nie wiem czy kojarzycie taki pseudo-psychologiczny test Enneagram. Dla mnie autorka to taki typowy przedstawiciel typu 2, nazywa się Dawca. Niby wszystko robi z dobrego serca, sam z siebie, pomaga jak może, ale tak naprawdę jest to niezwykle interesowne i ma pomóc się własnie wkupić w czyjeś łaski. A w razie czego służy do wypominek ja Ci tyle, a Ty nic? i manipulowania tym ile wlezie. Osobiście okropnie nie lubię tego typu zachowań, mam na takie osoby totalną alergię.