Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz II

[201604250957]

Napisane przez KaasiaJot

Podczytuję Wasza dyskusję o kupnie mieszkania, bo myśleliśmy z mężem o zamianie naszego na coś większego i coś mi się to nie do końca kalkuluje załóżmy, że jesteśmy w stanie realnie odłożyć 3 tyś miesięcznie, a potrzebujemy ich w sumie jakieś 350 tyś (przy założeniu, ze mieszkanie ma 50 m2, koszt 1m2 to 6 tyś, a stan surowy trzeba jeszcze wyremontować i umeblowac + miejsce parkingowe czy komórka lokatorska). Toż to wychodzi 10 lat oszczędzania...:/ Gdybym chciała się sprężyć i zawęzić ten okres do 2-3 lat to daje nam kwotę 10 tyś miesięcznie, a tyle przy najszczerszych checiach nie jesteśmy w stanie odkładać, bo po prostu przekracza to nasze miesięczne dochody. Reasumując przyłącze się do zwolenników kredytu od kilku lat takowy posiadam i nie narzekam

dzięki bo już myślałam, że wszyscy w tym kraju zarabiają po 10tyś miesięcznie a tylko ja taka nieogarnięta

[201606270916]

Napisane przez Alillah

To jest bardzo dobry pomysł! Popieram
Faktycznie napisałam "dwie osoby pracujące", bo rachunki wtedy niewiele większe, a jednak dwie pensje.
Mimo to, zawsze zachęcam do przemyślenia swojego codziennego życia i wydatków. Jako ciekawostkę podam fakt, że moja koleżanka utrzymuje się za 1700zł i nie oszczędza nic (550 wynajem +rachunki, reszta tzw "życie"). Ja staram się zmieścić w 1500 zł (850 wynajem +rachunki, reszta tzw "życie"). Uważam również, że poleganie tylko na dochodzie z pracy nie zawsze jest jedyną opcją - po pracy można dorabiać (tłumaczenia, korepetycje, niańczenie dzieci, drobne naprawy, kokos.pl, sprzedaż niepotrzebnych książek, sprzętów itp).

Piszę to z perspektywy osoby, która skończyła byle jakie studia (filologiczne). Jeszcze parę miesięcy temu pracowałam (o zgrozo) w szkole za 1600 zł na etacie. Mogłabym tam pracować dalej. Mogłabym narzekać, że mało, że praca bez perspektyw i własne mieszkanie kupię za 50 lat. Ale trzeba było sprawy wziąć we własne ręce i zmienić niskopłatną, dziadową posadę nauczyciela

Gratuluję zmiany pracy

Ja chcę w sumie zostać w obecnej, bo u mnie większe zarobki to kwestia awansów. Myślałam, żeby zająć się czymś trochę innym w obrębie branży, ale to zwykle oznacza jednorazowy skok finansowy teraz, a potem długo długo nic

Dorabianie sobie to też dobry pomysł jeśli ktoś ma na to czas

---------- Dopisano o 18:47 ---------- Poprzedni post napisano o 18:46 ----------

Napisane przez kashmirka

Dzięki bo już myślałam, że wszyscy w tym kraju zarabiają po 10tyś miesięcznie a tylko ja taka nieogarnięta

[LustForLife]

Zmienie trochę temat :P. Czy robicie obiady w domu i zabieracie do pracy czy kupujecie coś u tzw. pana kanapki lub chodzicie na stołówki/kantyny (nie lubie tego slowa :P). Postanowiłam, że od nowego roku częściej będę robiła obiady w domu, ale zastanawiam się czy faktycznie jest to taka oszczędność jeśli u faceta z kanapkami jestem w stanie kupić coś dobrego w przedziale cenowym 6-12 zł i się tym najeść...a przecież to co robię w domu też nie jest za darmo, a dochodzi do tego gaz czy tam prąd i mój czas...Ciekawa jestem Waszych obserwacji . Jesli to juz było (a pewnie tak :P) to sorry

[Antii89]

Napisane przez LustForLife

Zmienie trochę temat :P. Czy robicie obiady w domu i zabieracie do pracy czy kupujecie coś u tzw. pana kanapki lub chodzicie na stołówki/kantyny (nie lubie tego slowa :P). Postanowiłam, że od nowego roku częściej będę robiła obiady w domu, ale zastanawiam się czy faktycznie jest to taka oszczędność jeśli u faceta z kanapkami jestem w stanie kupić coś dobrego w przedziale cenowym 6-12 zł i się tym najeść...a przecież to co robię w domu też nie jest za darmo, a dochodzi do tego gaz czy tam prąd i mój czas...Ciekawa jestem Waszych obserwacji . Jesli to juz było (a pewnie tak :P) to sorry

Ja jem w kantynie, ale obiad cały to koszt 4,5. Natomiast dla męża gotuję, ale najczęściej co się da to robię tego więcej i zamrażam. Nie lubię spędzać dużo czasu w kuchni, więc staram sobie życie ułatwiać.
Natomiast śniadanie biorę z domu, sporadycznie kupuję bułki, bo zupełnie nie opłaca mi się kupić bułki za ok. 4 zł, gdzie w domu przygotuję coś smaczniejszego.

Zależy co jesz i ile wydajesz na składniki na obiad. No i przede wszystkim jak wyceniasz swój czas.
Chociaż dla mnie np. przygotowanie makaronu z dodatkami to kwestia 20 min.

W ogóle nie wiem czy znacie, ale polecam blog na temat oszczędzania czasu, jedzenia, pieniędzy i organizacji życia domowego:
http://zorganizowanydom.blogspot.com/

[201606270916]

Napisane przez LustForLife

Zmienie trochę temat :P. Czy robicie obiady w domu i zabieracie do pracy czy kupujecie coś u tzw. pana kanapki lub chodzicie na stołówki/kantyny (nie lubie tego slowa :P). Postanowiłam, że od nowego roku częściej będę robiła obiady w domu, ale zastanawiam się czy faktycznie jest to taka oszczędność jeśli u faceta z kanapkami jestem w stanie kupić coś dobrego w przedziale cenowym 6-12 zł i się tym najeść...a przecież to co robię w domu też nie jest za darmo, a dochodzi do tego gaz czy tam prąd i mój czas...Ciekawa jestem Waszych obserwacji . Jesli to juz było (a pewnie tak :P) to sorry

Śniadania, podwieczorki i kolację szykuję sama i zabieram w pojemnikach; obiady (catering) opłaca mi pracodawca.

[MariaFrancesca]

Napisane przez LustForLife

Zmienie trochę temat :P. Czy robicie obiady w domu i zabieracie do pracy czy kupujecie coś u tzw. pana kanapki lub chodzicie na stołówki/kantyny (nie lubie tego slowa :P). Postanowiłam, że od nowego roku częściej będę robiła obiady w domu, ale zastanawiam się czy faktycznie jest to taka oszczędność jeśli u faceta z kanapkami jestem w stanie kupić coś dobrego w przedziale cenowym 6-12 zł i się tym najeść...a przecież to co robię w domu też nie jest za darmo, a dochodzi do tego gaz czy tam prąd i mój czas...Ciekawa jestem Waszych obserwacji . Jesli to juz było (a pewnie tak :P) to sorry

U mnie na stołówce jest niedobre i niezdrowe jedzenie, więc staram się jak najwięcej robić w domu, choć z reguły pracuję więcej niż 8 godzin, ale nie idę wcześnie rano, więc z reguły zdążę coś zrobić. Nigdy nie liczyłam tego pod kątem pieniędzy, obiad w pracy mamy za 5ł, ale jakość jest marna, więc robię to raczej ze względów dietetyczno-zdrowotnych. Mam pojemniki z Curvera z gumową uszczelką i nic się z nich nie wylewa w transporcie.

[201604250957]

Napisane przez Antii89

W ogóle nie wiem czy znacie, ale polecam blog na temat oszczędzania czasu, jedzenia, pieniędzy i organizacji życia domowego:
http://zorganizowanydom.blogspot.com/

znam i również polecam,szczególnie starsze posty, niestety od jakiegoś czasu posty pojawiają się rzadko (nagle zmarł mąż autorki bloga i życie się jej posypało )

[Antii89]

Napisane przez kashmirka

znam i również polecam,szczególnie starsze posty, niestety od jakiegoś czasu posty pojawiają się rzadko (nagle zmarł mąż autorki bloga i życie się jej posypało )

Mam nadzieję, że autorka mimo wszystko powróci do tworzenia bloga. Ma naprawdę świetne pomysły.

[LustForLife]

Dzięki za bloga. Mam nadzieję, że wpadnie trochę inspiracji .

[DobraDusza88]

Napisane przez kashmirka

dzięki bo już myślałam, że wszyscy w tym kraju zarabiają po 10tyś miesięcznie a tylko ja taka nieogarnięta

Miałam dokładnie te same odczucia

[Haggat]

Napisane przez Alillah

Wokół mnie jest mnóstwo młodych ludzi o dochodach oscylujących między 3500-6000 nett0. Są to jednak osoby, którym każdy luksus się "należy", auto się "należy" - na benzynę, bo nie będą gazem beszcześcić auta, 30 paczek Davidoffów miesięcznie się "należy" oraz kawa ze Starbucksa/Coffee Heaven jest dzień w dzień "konieczna". Tak samo jak "konieczne" są szmaty z Zary.
Jak mówię, że dwie pracujące osoby są w stanie odłożyć w kilka lat na mieszkanie, to nikt mi nie wierzy.

O ja cie, ja nawet tyle brutto nie mam a muszę jakoś żyć ... Jakbym zarabiała tyle co piszesz to też bym zaoszczędziła na mieszkanie.

Napisane przez Futbolowa

Zaraz dojdziemy do tego, że nie będzie można o niczym dyskutować, bo 'już było'. Do wątku dołączyły nowe osoby i może mają coś ciekawego do powiedzenia w tych poruszanych już tematach?
Najlepiej zamilknijmy, bo przecież o oszczędzaniu na jedzeniu/chemii/ciuchach/kosmetykach/środkach transportu itd. itd. już było

Ja jako mało zarabiająca chcę się dowiedzieć jak oszczędzać

Napisane przez Alillah

Piszę to z perspektywy osoby, która skończyła byle jakie studia (filologiczne). Jeszcze parę miesięcy temu pracowałam (o zgrozo) w szkole za 1600 zł na etacie. Mogłabym tam pracować dalej. Mogłabym narzekać, że mało, że praca bez perspektyw i własne mieszkanie kupię za 50 lat. Ale trzeba było sprawy wziąć we własne ręce i zmienić niskopłatną, dziadową posadę nauczyciela

Pochwal się - praca w korpo czy własny biznes? Mój TŻ myśli jakby tu zwiększyć swoje zarobki, choć prace ma fajną.

[Ilsa Lund]

Napisane przez GrumpyCat

Wypowiadałam się już na ten temat tutaj obszernie więc nie będę powtarzać. Głupie jest branie kredytu na wesele, tak samo jak głupie jest zakładanie sobie pętli na 30 lat i spłacanie 2-3krotnej wartości mieszkania bo jest parcie na własne. Ale to tylko w naszym biednym kraju taka mentalność zachodni sąsiedzi są mądrzejsi.

"A bo dla dzieci zostanie" serio? Dziwne. Skoro każde pokolenie tak myśli to nie wiem czemu co pokolenie kupuje się mieszkanie na kredyt. Przecież ciągle któreś powinno przechodzić dalej A jednak kończy się 20-parę lat i zaczyna zbierać na wkład własny. I tak koło się kręci.

W takim wieku jaki mam muszę się z Tobą zgodzić ale ktoś już kiedyś pisał o emerytach - masz np. emeryturę 1300 zł która starcza na opłatę czynszu, prądu i gazu a co z jedzeniem i lekami ? Tym bardziej że często zdarza się że mąż czy żona umiera i mieszka się samemu, powinni się grupować w kilku staruszków i wynajmować mieszkanie razem ?

---------- Dopisano o 19:31 ---------- Poprzedni post napisano o 19:28 ----------

Napisane przez LustForLife

Zmienie trochę temat :P. Czy robicie obiady w domu i zabieracie do pracy czy kupujecie coś u tzw. pana kanapki lub chodzicie na stołówki/kantyny (nie lubie tego slowa :P). Postanowiłam, że od nowego roku częściej będę robiła obiady w domu, ale zastanawiam się czy faktycznie jest to taka oszczędność jeśli u faceta z kanapkami jestem w stanie kupić coś dobrego w przedziale cenowym 6-12 zł i się tym najeść...a przecież to co robię w domu też nie jest za darmo, a dochodzi do tego gaz czy tam prąd i mój czas...Ciekawa jestem Waszych obserwacji . Jesli to juz było (a pewnie tak :P) to sorry

W środy jemy obiady w pracy bo ja mam potem jeszcze coś do roboty i nie chcę sobie zawracać głowy, Mąż wydaje jakieś 13-15 zł na burgera a ja ok. 7,50 za dofinansowany przez pracę obiad. A tak to raczej jemy rzeczy domowe, chyba że akurat mamy zjazd

[DobraDusza88]

Napisane przez LustForLife

Zmienie trochę temat :P. Czy robicie obiady w domu i zabieracie do pracy czy kupujecie coś u tzw. pana kanapki lub chodzicie na stołówki/kantyny (nie lubie tego slowa :P). Postanowiłam, że od nowego roku częściej będę robiła obiady w domu, ale zastanawiam się czy faktycznie jest to taka oszczędność jeśli u faceta z kanapkami jestem w stanie kupić coś dobrego w przedziale cenowym 6-12 zł i się tym najeść...a przecież to co robię w domu też nie jest za darmo, a dochodzi do tego gaz czy tam prąd i mój czas...Ciekawa jestem Waszych obserwacji . Jesli to juz było (a pewnie tak :P) to sorry

Ja zwykle biorę coś z domu, czasem np resztkę obiadu (a raczej kolacji, bo jadamy po 20) z poprzedniego dnia, albo robię na szybko np makaron z pesto, kanapki, czasem biorę pierogi U mnie w pracy nie zje się w miarę normalnego obiadu za mniej niż 10zł, więc myślę, że noszenie jedzenia ze sobą jest dla mnie bardziej opłacalne

[201606270916]

Napisane przez Ilsa Lund

W takim wieku jaki mam muszę się z Tobą zgodzić ale ktoś już kiedyś pisał o emerytach - masz np. emeryturę 1300 zł która starcza na opłatę czynszu, prądu i gazu a co z jedzeniem i lekami ? Tym bardziej że często zdarza się że mąż czy żona umiera i mieszka się samemu, powinni się grupować w kilku staruszków i wynajmować mieszkanie razem ?

Mieszkania studenckie dla słuchaczy uniwersytetu trzeciego wieku

[Personal_Jesus]

Napisane przez Krolowa Julianna

Mieszkania studenckie dla słuchaczy uniwersytetu trzeciego wieku

No i super pomysł, i bezpieczniej i raźniej. I jak tanio

[Ilsa Lund]

Właśnie opisałyście domy starości a jakoś mało osób chce tam przebywać Wydaje mi się że starszej osobie ciężko jest opuścić dom w którym mieszkała dziesiątki lat i ma tam poczucie niezależności i sprawności

[juli_jka]

ja różnie - jem w pracy, ale tez przynoszę
jedzenie w pracy raz, że drugie danie jest drogie, zupy sa tok., to jest bardzo monotonne i baaardzo kaloryczne. a no i ja nie jem miesa, a wegetariańskiego nie ma - no chyba ze ktos lubi codziennie jeść racuchy...

więc często wolę coś sama przygotować, mnie nie przeszkadza jedzenie dwa dni po rząd tego samego.

[201606270916]

Napisane przez Ilsa Lund

Właśnie opisałyście domy starości a jakoś mało osób chce tam przebywać Wydaje mi się że starszej osobie ciężko jest opuścić dom w którym mieszkała dziesiątki lat i ma tam poczucie niezależności i sprawności

Jeśli to jej dom, a nie wynajmowane mieszkanie za które nie płaci Zresztą takie placówki nie są wcale tanie.

Chociaż mnie szczerze mówiąc podoba się taki zachodni model domów starości. Że mieszkania albo domki, tylko mniejsze, jedzenie Ci uszykują na stołówce, na wycieczkę zabiorą, to jest emerytura na wypasie

[beatiska]

Napisane przez LustForLife

Zmienie trochę temat :P. Czy robicie obiady w domu i zabieracie do pracy czy kupujecie coś u tzw. pana kanapki lub chodzicie na stołówki/kantyny (nie lubie tego slowa :P). Postanowiłam, że od nowego roku częściej będę robiła obiady w domu, ale zastanawiam się czy faktycznie jest to taka oszczędność jeśli u faceta z kanapkami jestem w stanie kupić coś dobrego w przedziale cenowym 6-12 zł i się tym najeść...a przecież to co robię w domu też nie jest za darmo, a dochodzi do tego gaz czy tam prąd i mój czas...Ciekawa jestem Waszych obserwacji . Jesli to juz było (a pewnie tak :P) to sorry

Też nie lubię tego słowa

Ja biorę z domu. Zawsze na II śniadanie mam serek wiejski + owoc (czasami jakiś budyń jaglany, ryż na mleku z jakimś musem owocowym), a potem kanapki (bardzo rzadko jakaś sałatka, kiedyś trafiły się naleśniki, a ostatnio były makówki). U mnie obiady są od 10 zł w górę, więc mi się nie opłaca. Przez trzy lata pracy tylko raz tam jadłam obiad. Natomiast zdarza mi się kupić tam bułkę przed pracą (jeśli nie wzięłam kanapek z domu), a to wydatek od 2,80 w górę, co też się nie opłaca, bo najczęściej wywalam z tego ser lub majonez. Dodatkowo mam do pochrupania słonecznik/orzechy/daktyle lub coś takiego, gdyby mnie naszła jakaś ochota.

[Ilsa Lund]

Napisane przez Krolowa Julianna

Chociaż mnie szczerze mówiąc podoba się taki zachodni model domów starości. Że mieszkania albo domki, tylko mniejsze, jedzenie Ci uszykują na stołówce, na wycieczkę zabiorą, to jest emerytura na wypasie

Jeszcze ciepełko Florydy i często kupują im jakieś zwierzątka żeby sobie chodziły po okolicy

[juli_jka]

Napisane przez Krolowa Julianna

Jeśli to jej dom, a nie wynajmowane mieszkanie za które nie płaci Zresztą takie placówki nie są wcale tanie.

Chociaż mnie szczerze mówiąc podoba się taki zachodni model domów starości. Że mieszkania albo domki, tylko mniejsze, jedzenie Ci uszykują na stołówce, na wycieczkę zabiorą, to jest emerytura na wypasie

a sama chciałabyś tak mieszkać ? zamknięta z innymi staruszkami z dala od najbliższych dzieci, rodziny ?
ja tam jakoś wybitnie rodzinna nie jestem
nie wyobrażam sobie rodzica tak zamknąć, albo gorzej, zeby mnie tak dzieci potraktowały

[tassia]

Ja jak pracowalam to robilam bardzo często jedzenie.
Cenowo wychodzi taniej tylko jak się robi większe ilości bo jedna porcja rzadko kiedy się opłaca.
Ale na pewno zdrowiej!
Poza tym warto robić więcej i pomrozic itp.

[201606270916]

Napisane przez juli_jka

a sama chciałabyś tak mieszkać ? zamknięta z innymi staruszkami z dala od najbliższych dzieci, rodziny ?
ja tam jakoś wybitnie rodzinna nie jestem
nie wyobrażam sobie rodzica tak zamknąć, albo gorzej, zeby mnie tak dzieci potraktowały

Zaraz "z dala" i "zamknięta" Nie rozumiem aż tak negatywnego wizerunku tego typu placówek. Owszem przewijają się czasem w mediach różne negatywne przypadki, ale wierzyć mi się nie chce że to reguła.

Szczerze mówiąc nie wiem jakie dokładnie poglądy moi rodzice na ten temat, więc za nich się nie wypowiem; a sama wypowiadam się z perspektywy osoby niebędącej w związku, a więc bez perspektyw na dzieci w najbliższym czasie: nie wykluczam, że będę wolała "samotność" wśród rówieśników i z całodobową opieką od samotności we własnym domu. Wszystko zależy od kondycji danej osoby i na co może sobie pozwolić. Nie chciałabym na pewno, żeby ewentualne dzieci decydowały za mnie, a do tego jest potrzebna jakaś niezależność finansowa.

[Personal_Jesus]

Napisane przez Ilsa Lund

Właśnie opisałyście domy starości a jakoś mało osób chce tam przebywać Wydaje mi się że starszej osobie ciężko jest opuścić dom w którym mieszkała dziesiątki lat i ma tam poczucie niezależności i sprawności

Od razu dom starców, ot dwie, czy trzy koleżanki się skrzykną, jak każda ma po trzy pokoje i narzeka na za duży czynsz to czemu nie mogą w jednym zamieszkać we trzy, dwa wynająć i żyć bardzo wygodnie?

[tassia]

Napisane przez Krolowa Julianna

Zaraz "z dala" i "zamknięta" Nie rozumiem aż tak negatywnego wizerunku tego typu placówek. Owszem przewijają się czasem w mediach różne negatywne przypadki, ale wierzyć mi się nie chce że to reguła.

Szczerze mówiąc nie wiem jakie dokładnie poglądy moi rodzice na ten temat, więc za nich się nie wypowiem; a sama wypowiadam się z perspektywy osoby niebędącej w związku, a więc bez perspektyw na dzieci w najbliższym czasie: nie wykluczam, że będę wolała "samotność" wśród rówieśników i z całodobową opieką od samotności we własnym domu. Wszystko zależy od kondycji danej osoby i na co może sobie pozwolić. Nie chciałabym na pewno, żeby ewentualne dzieci decydowały za mnie, a do tego jest potrzebna jakaś niezależność finansowa.

Zgadzam sir.
Mój pradziadek odżył w domu spokojnej starości tak ze mibsie wierzyć nie chciało.
Ogród, koleżanki, podryw granie w karty, lekarz na miejscu , wspólne spacery itp.

[LustForLife]

Napisane przez juli_jka

ja różnie - jem w pracy, ale tez przynoszę
jedzenie w pracy raz, że drugie danie jest drogie, zupy sa tok., to jest bardzo monotonne i baaardzo kaloryczne. a no i ja nie jem miesa, a wegetariańskiego nie ma - no chyba ze ktos lubi codziennie jeść racuchy...

więc często wolę coś sama przygotować, mnie nie przeszkadza jedzenie dwa dni po rząd tego samego.

Również nie jem mięsa . Akurat u mnie w budynku w ogóle nie ma żadnej hmm jadłodajni :P, a "Pan Kanapka" czasem coś fajnego wegetariańskiego podrzuci. No właśnie ja mam trochę problem z weną kulinarną i wtedy takie dania są super. Do tego różnie z czasem, bo często po powrocie z jednej pracy zabieram się za wykonywanie drugiej w domu, więc normalnie się nie wyrabiam. Jeśli znacie jakieś fajne blogi z różnymi nieskomplikowanymi i niedrogimi potrawami, które można zabierać do pracy (niekoniecznie wegetariańskie, odfiltruję co trzeba :P) to chętnie przejrzę. A no i jeszcze muszę sie zaopatrzyć w jakieś porządne pudełka. Miałam kilka standardowych (chyba tych najtańszych) curverów, ale część mi w akcji zaginęła albo się rozkompletowała :/. Polecacie jakieś?

[Antii89]

Napisane przez LustForLife

Również nie jem mięsa . Akurat u mnie w budynku w ogóle nie ma żadnej hmm jadłodajni :P, a "Pan Kanapka" czasem coś fajnego wegetariańskiego podrzuci. No właśnie ja mam trochę problem z weną kulinarną i wtedy takie dania są super. Do tego różnie z czasem, bo często po powrocie z jednej pracy zabieram się za wykonywanie drugiej w domu, więc normalnie się nie wyrabiam. Jeśli znacie jakieś fajne blogi z różnymi nieskomplikowanymi i niedrogimi potrawami, które można zabierać do pracy (niekoniecznie wegetariańskie, odfiltruję co trzeba :P) to chętnie przejrzę. A no i jeszcze muszę sie zaopatrzyć w jakieś porządne pudełka. Miałam kilka standardowych (chyba tych najtańszych) curverów, ale część mi w akcji zaginęła albo się rozkompletowała :/. Polecacie jakieś?

Ja mam kilka pudełek z firmy sistema kupione za 20 parę zł w Carrefour. Dużym plusem jest to, że mają różne rodzaje na koktajle, na zupy, piętrowe itp.

[201606270916]

Napisane przez Antii89

Ja mam kilka pudełek z firmy sistema kupione za 20 parę zł w Carrefour. Dużym plusem jest to, że mają różne rodzaje na koktajle, na zupy, piętrowe itp.

Mam na razie jeden z Sistemy i fajne w nich jest to co piszesz: że są różne rodzaje. Ja mam razem ze sztućcami i pojemnikiem na sos, do tego są przegródki. W sam raz na coś co bez lodówki wymieszane po kilku godzinach będzie wyglądać mało smakowicie Poza tym pojemnik ma uszczelkę.

Mniej skomplikowane rzeczy, np. warzywa, owoce, płatki śniadaniowe, sery wkładam do zwykłych pojemników.

[I ona]

Ja jak pracowałam to też często korzystałam z usług Pana "Kapanki" i stołówki w pracy, ale raczej chodziłam tam tylko na zupy. Prawdę mówiąc nie kalkulowało się to wcale, bo 2 kanapki to koszt około 6zł a zupa 3zł. Ja uwielbiam zupy, te w pracy były też dobre ale bardzo że tak powiem ubogie i wodniste, więc po godzinie się już jeść chciało. Dość często piłam kawy z automatu Uważam, ze strasznie przepłacałam za to wszystko, a wcale nie byłam tym wielce najedzona
Korzystałam z tych dobrodziejstw z czystego lenistwa nie chciało mi się nic przygotować w domu, natomiast teraz jak znajdę pracę będe musiała koniecznie to zmienić.

[201711281320]

Napisane przez tassia

A czemu poza toba?

Ja generalnie nie lubię wesel, nie lubię tańczyć nie lubię być w centrum uwagi, a w sukni ślubnej czułam się jak na balu przebierańców... Poza tym było 35 stopni wtedy, a ja byłam w 7 miesiącu ciąży...
Cieszę się że mam to już za sobą i nie będę musiała nigdy tego powtarzać.