Czy w PL da się normalnie żyć?

[_ema_]

Napisane przez GgochaA

No dobra, a co z tymi, którzy nigdy nie zarabiali tyle co autor, tylko oscylowali w granicach minimalnej?
I załóżmy że do tego nie są specjalnie zdolni, programistami i inżynierami nie będą.

Jakie mają możliwości usamodzielnienia się tu, a jakie za granicą?

Ja nie wypowiadam się odnośnie całego narodu, bo jak już pisałam - sama wiem, że z pracą rózowo nie jest. Jednak jeśli chodzi o autora wątku - uważam, że narzekanie jaki to zły kraj jest bezpodstawne, skoro on chce dorobić się zaraz, bez wysiłku i wyrzeczeń.

Napisane przez Mojwa

Dziwne, ze najwiecej o tym ze sie da mowia osoby, ktorym zycie dalo wiecej mozliwosci niz przecietnemu czlowiekowi

To do mnie?
Olaboga ema taka bogata.
Olaboga ema ma dom, chłopa z pewną robotą.
Olaboga ema IT, pewnie rodzice opłacili prywatne studia.
[wiem, ironizuję, ale mam dzisiaj dobry humor ]

Ja nie wiem, gdzie Ty widzisz tych 'ludzi, którym los dał znacznie lepszy start'. Kojarzę dosłwnie 1 użytkowniczkę, która wprost przyznaje, że ma dzianych rodziców. Reszta to ludzie jak wszyscy inni, jak autor również. Hiltonowie na wizaż raczej jeszcze nie zawitali.

ps. jak ktoś chce żeby mu los zeslał tyle łatwych startów co u mnie, to znam kilku bardzo ogarniętych kawalerów z własną 'firmą'

[Koci Pazur]

Za granicą mam kuzyna i kuzynkę - rodzeństwo.

Ona w Polsce pracowała w sklepach spożywczych, w nieruchomościach i sprzątała. Sporo ode mnie starsza, nigdy się nie wyprowadziła od rodziców, mimo że miała faceta, więc koszta by się dzieliły na pół. Teraz jest w niemczech, po 2 latach ma własną firmę sprzątającą, zatrudnia 2 dziewczyny - żyje jej się dobrze.

Kuzyn po studiach dietetycznych, starał się znaleźć pracę w zawodzie, ale lipa była. Pracował byle gdzie, próbował nawet z własną firmą. Teraz jest w UK, zrobił prawo jazdy na autobusy i jest mega zadowolony z komfortu życia.

Mam też za granicą multum znajomych i dalszą rodzinę w Kanadzie, USA i Australii. Nikt nie żałuje, że wyjechał i wszyscy mówią, że jest im tam łatwiej ruszyć i żyć. Raczej zbiorowo nie kłamią.

Nikt nie mówi, że w Polsce się nie da, ale jest trudniej. Trzeba albo mieć pożądany zawód (a jak będą go mieć wszyscy to już nie będzie pożądany), albo dużo szczęścia i znajomości. Trzeba się więcej naharować, a nie każdy musi chcieć i mieć siłę.

[_ema_]

Napisane przez szawi69

Coffe

Nie wiem czy to zawiść czy zazdrość czy może coś innego. Mogłem nie podawać informacji jak kiedyś żyłem, to by mniej bolało niektórych. Przecież lepiej patrzeć się na osobę, która cienko przędzie. Wmawiasz mi, że biedowałem (czego nie było), nie potrafilem odłożyć na dom (czego nie chciałem robić) i skupiasz się na mojej przeszłości. A cały post wynika z obserwacji po zwolnieniu się z tamtego miejsca i próby zaczęcia od nowa. Na chwilę obecną mamy sytuację, że proponują mi pracę za 2 tys. Moja kobieta może liczyć też pewnie na 1600, bo zmieni fabrykę na fabrykę, szukając cały czas czegoś lepszego. Średnio 1400 to ceny kawalerek które znalazłem. Doliczam 350 na benzynę (tylko do pracy). Zostaje 1850 na caly miesiąc. No i fajnie. Podzielmy to na cztery. Budżet tygodniowy wyniesie 460 zl na dwie osoby. Uważam, ż bez rarytasów, tygodniowe zakupy w netto (obiad, śniadanie, kolacja) to 300 zl. Zostaje wolne 160. Żeby podjechac do tego netto, czy nawet odwiedzic znajomych/rodzicow na paliwo wydaje 60. Zostaje 100. Masz rację zatem, da sie. Rewelacyjnie takie życie wygląda. Dobrze, że rzuciłem palenie i czytanie gazet. Internet będę podkradać z McDonalds'a. Wypadałoby też zapłacić ubezpieczenie - 400 zl. Muszę szkła wymienić w okularach- 300 (badanie wzroku, szkła, robocizna). Nie twierdzę, że się nie da, tylko na jakim poziomie trzeba tutaj żyć. Jeśli nie przeszkadza Ci, że nic sobie fajnego nie kupisz, nigdzie nie pojedziesz i nic nie zobaczysz - ok, Twoja sprawa. Dlatego też moje pytanie na forum. Chciałbym poznać opinie, a nie ciągłe przytyki, ile to ja zarabiałem, bo to pieśń przeszłości.

Jeszcze raz dzięki za odpowiedzi, szczególnie przykłady własne.

Szkła zmienia się ra na kilka lat. Ubezpieczenie płaci raz na rok/lub pół roku w ratach. Szukasz powodu, dla którego mamy przyklasnąć że jest Ci ciężko, chociaż w praktyce znajdujesz się w sytuacji całkowicie przeciętnej, powiedziałabym w o-chwili obecnej - w lepszej, niż gorszej od większości ludzi na dorobku. Nie mam pojęcia jak wyobażasz sobie utrzymanie rodziny, skoro już teraz prawie 3,6k na 2 osoby to dla Ciebie życie od 1go do 1go.

ps. polecam samochód w gazie.

[Mojwa]

Ema - tylko widzisz, lepsze możliwości =/= bogaci rodzice.
I wiem, ze nie pijesz do mnie - ale dla porządku dodam ze nie zamieszkam z rodzicami nie dlatego, ze nie chce tylko dlatego, ze w tym momencie mieszkaja w zniszczonej kryzysem Italii a po powrocie beda szukac mieszkac mieszkania do wynajęcia

[_ema_]

Napisane przez Mojwa

Ema - tylko widzisz, lepsze możliwości =/= bogaci rodzice.

Więc równa się co?
Oczywiście czego nie ma autor - leb na karku, inteligencja? - chyba ma i on i dziewczyna, skoro studia pokonczyli.
Zdrowie? - no nie wyczytałam, żeby coś im szwankowało.
Pochodzenie? - Wszyscy -mamy takie sama prawa jako obywatele Polski.
Czym się różnimy? Co mają jedni a inni nie? Poza chęciami.

[Mojwa]

Ema - chocby to, ze Twoj maz ma pewną pracę bo jest rolnikiem. Bo masz mozliwosc zamieszkania z tesciami.
Jasne, faceta mozna sobie wybrać ale ja z tych romantycznych co nie patrza na zasobnosc portfela, moze tu leży problem

Co do praw jako obywatele Polski - prosze Cie. Sytuacja ludzi z Warszawy jest lepsza niz ludzi z Poznania, a ludzi z Poznania - lepsza niz tych z Pcimia Dolnego na szkieletczyznie jak to mawia moj ojciec. A na wyprowadzke trzeba miec srodki. A jak trzeba zajac sie chorymi rodzicami?

[GgochaA]

Napisane przez _ema_

Więc równa się co?
Oczywiście czego nie ma autor - leb na karku, inteligencja? - chyba ma i on i dziewczyna, skoro studia pokonczyli.
Zdrowie? - no nie wyczytałam, żeby coś im szwankowało.
Pochodzenie? - Wszyscy -mamy takie sama prawa jako obywatele Polski.
Czym się różnimy? Co mają jedni a inni nie? Poza chęciami.

Zaradnością, przebojowością, miejscem zamieszkania, łatwością dojazdu, tym czy możemy zmienić miejsce zamieszkania czy nie, łatwością uczenia się, predyspozycjami... To mało?

Jeden rodzi się z lotnym umysłem, nawet nie wie kiedy zostaje wziętym programistą i niespecjalnie go bolą lata nauki bo wchodzi mu łatwo, a inny się będzie męczył żeby skończyć liceum.

Jeden mieszka w centrum Warszawy i chodzi na uniwersytet, który ma 2 ulice od domu, drugi nie może wyjechać na studia bo musi się opiekować chorymi rodzicami.

Jeden się rodzi w dwujęzycznej rodzinie i na starcie zna perfect 2 języki, douczy się jeszcze 2 i żyje jak pączek w maśle, inny po 10 latach z trudem osiągnie B2 w angielskim.

Już nie mówiąc o tym że rodzimy się w rodzinach o różnym stopniu majętności. To chyba rzecz kluczowa i oczywista.


Zakładanie że każdy zawsze i wszędzie ma takie same możliwości rozwoju jest błędem.

[Tutli]

Napisane przez _ema_

Sory, ale jak się nie jest Hiltonem, to się dostosowuje poziom życia do realiów. Na przestrzeni lat to procentuje tym, że dobywa się pewien majątek, zawód, doświadczenie - dorabia się. Na tym polega życie od dawien dawna, obawiam się, że w każdym kraju.

Niestety, to prawda. Wydaje mi się, że dzisiaj mnóstwo ludzi ma urojenia, że Polska=Zachód i że w Polsce MUSI być tak, jak na Zachodzie a jak nie jest, to "złe rządy" (nie twierdzę, że dobre, ale dobrobytu gospodarczego jeszcze nikt nie zbudował w 5 min.).
I porównania, bo we Francji/Niemczech/UK to i tamto. Super, ale nie jesteśmy ani Zachodem ani tzw. "krajem wysoko rozwiniętym". Ludzie w Kenii też mogą mieć pretensje, że nie jest tak, w Stanach, tylko czy to jest uzasadnione? Ludzie w latach 80 też mogliby walić fochy, że nie jest tak, jak u wujka Józka w Czikago. Dajmy spokój mrzonkom o Zachodzie, bo żyjemy w kraju, który najpierw został wyrżnięty i zniszczony a potem był częścią bloku wschodniego a my mamy pretensje, że nie jest jak, jak w krajach, które od niepamiętnych czasów są demokracjami z gospodarką rynkową. Może jednak trochę refleksji nad rzeczywistością...

[szawi69]

Ema, masz rację. Są to wydatki raz na jakiś czas. Ale takie wydatki zdarzają się często. W tym miechu okulary i ubezpieczenie. W przyszlym spieprzy się TV. Potem opony do wymiany, bo z tamtego sezonu już się nie nadają. Kumasz czaczę? Życie sklada się z nieoczekiwanych . Wypadałoby też odkladać na urlop? I jeszcze jedno. Możesz skończyć z tym,mże twierdzę jak mi ciężko, źle i że płaczę w poduszkę? Bo nie odnosi się to do meritum zupełnie. Chciałem zobaczyć jak żyje się innym, a wysłuchuję często, jak to narzekam na życie. Kuriozalna sytuacja. Żałuję, że nie napisałem tylko: Ludzie! Luuuuudzie! Czy dajecie radę w tym kraju i da się?!

[GgochaA]

Napisane przez Tutli

Niestety, to prawda. Wydaje mi się, że dzisiaj mnóstwo ludzi ma urojenia, że Polska=Zachód i że w Polsce MUSI być tak, jak na Zachodzie a jak nie jest, to "złe rządy" (nie twierdzę, że dobre, ale dobrobytu gospodarczego jeszcze nikt nie zbudował w 5 min.).
I porównania, bo we Francji/Niemczech/UK to i tamto. Super, ale nie jesteśmy ani Zachodem ani tzw. "krajem wysoko rozwiniętym". Ludzie w Kenii też mogą mieć pretensje, że nie jest tak, w Stanach, tylko czy to jest uzasadnione? Ludzie w latach 80 też mogliby walić fochy, że nie jest tak, jak u wujka Józka w Czikago. Dajmy spokój mrzonkom o Zachodzie, bo żyjemy w kraju, który najpierw został wyrżnięty i zniszczony a potem był częścią bloku wschodniego a my mamy pretensje, że nie jest jak, jak w krajach, które od niepamiętnych czasów są demokracjami z gospodarką rynkową. Może jednak trochę refleksji nad rzeczywistością...

Tylko że to jest dla każdego myślącego człowieka oczywiste. Co nie zmienia faktu że odpowiedź na pytanie: czy da się w PL normalnie żyć, nie bez powodu tak często jest negatywna.

---------- Dopisano o 13:05 ---------- Poprzedni post napisano o 13:04 ----------

Napisane przez szawi69

Ema, masz rację. Są to wydatki raz na jakiś czas. Ale takie wydatki zdarzają się często. W tym miechu okulary i ubezpieczenie. W przyszlym spieprzy się TV. Potem opony do wymiany, bo z tamtego sezonu już się nie nadają. Kumasz czaczę? Życie sklada się z nieoczekiwanych . Wypadałoby też odkladać na urlop? I jeszcze jedno. Możesz skończyć z tym,mże twierdzę jak mi ciężko, źle i że płaczę w poduszkę? Bo nie odnosi się to do meritum zupełnie. Chciałem zobaczyć jak żyje się innym, a wysłuchuję często, jak to narzekam na życie. Kuriozalna sytuacja. Żałuję, że nie napisałem tylko: Ludzie! Luuuuudzie! Czy dajecie radę w tym kraju i da się?!

Pomijając fakt że zawsze może się zdarzyć strata pracy. I co wtedy robić jeżeli nie ma się oszczędności?

[_ema_]

Napisane przez Mojwa

Ema - chocby to, ze Twoj maz ma pewną pracę bo jest rolnikiem. Bo masz mozliwosc zamieszkania z tesciami.
Jasne, faceta mozna sobie wybrać ale ja z tych romantycznych co nie patrza na zasobnosc portfela, moze tu leży problem

Ale tłumczę Ci, że to żadna spadanie z nieba. Bo widzę kolegów męża, którzy startowali z lepszym 'biznesem' a teraz nie mają nic - bo się nie chciało. To nie jest tak, że ona ma szczęście bo on to dostał i on to ma. On haruje na to, dosłownie. Poświęcił temu znacznie więcej, niż inny czlowiek swojej pracy, więc ma. Nie spada z nieba. Gdyby autor włożył tyle pracy - fizycznej, psychicznej i tyle poświęcił w imię swojego zawodu to dzisiaj byśmy w tym wątku nie dyskutowały. Bo autor już dawno by rozkręcił coś, albo znalazł opłacalną pracę. Tyto widzisz jako 'coś na start'. Ja to widzę jako wysiłek aby wykorzystać okoliczności.
Każdy na starcie ma pewne plusy i minusy.
To tak symbolicznie można opisać jako - sąsiad to dostał na start wszystko, bo same urodzajne ziemie, a ja całe życie pod górę, bo tylko rzeki i lasy moje. Tak, jakby na tym nie dało się już nic 'zbudować'.

[szawi69]

Tutli

Porównywanie Kenii do Stanów to jednak już abstrakcja. Inne uwarunkowania geograficzne, demokratyczne, kulturowe. My zaś, możemy porównywać się do Europy. Zawsze osłabia mnie twierdzenie, że już tak musi być, więc nic nie zrobimy. I dlatego w tym kraju jest, jak jest. Czy rząd nie może pobudzić gospodarki poprzez reformę finasów? Ulatwienia dla pracodawców, zmniejszenie obciążeń, wyższa kwota wolna od podatku. Wchodzimy na tematy polityczne, ale tak jest. Obecnie ratują nas dwie rzeczy: emigracja oraz kasa z UE. Dlaczego Cameron może obniżyć podatek korporacyjny, zwiększyć kwotę wolną od podatku, a u nas od nowego roku wprowadzone zostaje kolejne obciążenie - opłata zapasowa? Marazm u Polakow mnie miażdży. W USA bezrobocie już spadło do bodaj 7%, gospodarka ruszyła, a Obama i Demokraci są i tak krytykowani przez wyborców. To samo zresztą w UK, bezrobocie chyba poniżej 7%, a Konserwatyści ciągle pod obstrzałem.

[GgochaA]

Napisane przez _ema_

Ale tłumczę Ci, że to żadna spadanie z nieba. Bo widzę kolegów męża, którzy startowali z lepszym 'biznesem' a teraz nie mają nic - bo się nie chciało. To nie jest tak, że ona ma szczęście bo on to dostał i on to ma. On haruje na to, dosłownie. Poświęcił temu znacznie więcej, niż inny czlowiek swojej pracy, więc ma. Nie spada z nieba. Gdyby autor włożył tyle pracy - fizycznej, psychicznej i tyle poświęcił w imię swojego zawodu to dzisiaj byśmy w tym wątku nie dyskutowały. Bo autor już dawno by rozkręcił coś, albo znalazł opłacalną pracę. Tyto widzisz jako 'coś na start'. Ja to widzę jako wysiłek aby wykorzystać okoliczności.
Każdy na starcie ma pewne plusy i minusy.
To tak symbolicznie można opisać jako - sąsiad to dostał na start wszystko, bo same urodzajne ziemie, a ja całe życie pod górę, bo tylko rzeki i lasy moje. Tak, jakby na tym nie dało się już nic 'zbudować'.

Opowiadasz bzdury. Naprawdę nie wiem jak dorosła osoba może nie widzieć tego że różnimy się startem. Ok, jeden ma urodzajną ziemię i to wykorzysta, drugi to spieprzy bo nie umie albo jest leniwy, a trzeci rodzi się w przytułku i nie ma nic. Trzeba go zhejtować że pewnie leniwy i głupi.

[_ema_]

Napisane przez GgochaA

Opowiadasz bzdury. Naprawdę nie wiem jak dorosła osoba może nie widzieć tego że różnimy się startem. Ok, jeden ma urodzajną ziemię i to wykorzysta, drugi to spieprzy bo nie umie albo jest leniwy, a trzeci rodzi się w przytułku i nie ma nic. Trzeba go zhejtować że pewnie leniwy i głupi.

Ja już się przyzwyczaiłam do tego, że u sąsiada trawa zawsze zieleńsza, niektórzy lubią tak tłumczyć swoje niedole
Autor natomiast z pewnością jest upośledzonym inwalidą z przytułku i o nim tu własnie rozmawiamy

[szawi69]

''(...)On haruje na to, dosłownie. Poświęcił temu znacznie więcej, niż inny czlowiek swojej pracy, więc ma. Nie spada z nieba. Gdyby autor włożył tyle pracy - fizycznej, psychicznej i tyle poświęcił w imię swojego zawodu to dzisiaj byśmy w tym wątku nie dyskutowały.(...)"

Wow. Chyba czas zamknąć temat, bo tylko jedna osoba tu ciężko pracowała, a ja jaja chuśtałem przez osiem godzin. Wyobraź sobie, że dużo włożyłem w swój zawód. Szkolenia, poszerzanie wiedzy, testy kompetencji. I jeśli widzę ogloszenie ''przyjmę operatora'' z wymaganiami: doświadczenie min. 1 rok, uprawnienia na żurawie i suwnice, znajomość SAP - a potem oferują 1800 netto, to nie ze mną jest coś nie tak.

[Tutli]

Napisane przez GgochaA

Tylko że to jest dla każdego myślącego człowieka oczywiste. Co nie zmienia faktu że odpowiedź na pytanie: czy da się w PL normalnie żyć, nie bez powodu tak często jest negatywna.

No ja tak czytam ten wątek i nie widzę, aby było to oczywiste

[_ema_]

Napisane przez szawi69

''(...)On haruje na to, dosłownie. Poświęcił temu znacznie więcej, niż inny czlowiek swojej pracy, więc ma. Nie spada z nieba. Gdyby autor włożył tyle pracy - fizycznej, psychicznej i tyle poświęcił w imię swojego zawodu to dzisiaj byśmy w tym wątku nie dyskutowały.(...)"

Wow. Chyba czas zamknąć temat, bo tylko jedna osoba tu ciężko pracowała, a ja jaja chuśtałem przez osiem godzin. Wyobraź sobie, że dużo włożyłem w swój zawód. Szkolenia, poszerzanie wiedzy, testy kompetencji. I jeśli widzę ogloszenie ''przyjmę operatora'' z wymaganiami: doświadczenie min. 1 rok, uprawnienia na żurawie i suwnice, znajomość SAP - a potem oferują 1800 netto, to nie ze mną jest coś nie tak.

Nie jedna osoba. Obalam jedynie argument 'autor taki biedny bo miał zły start, a Wam wredni komentatorzy spadło wszystko z nieba i go nie rozumiecie'.
Skoro to tak nieopłacalne, to czemu nie zmienisz branży? Czemu nie szukasz czegoś nowego? Poszerzałeś wiedzą na oślep, wiedząc, że nie ma na to popytu?

[201609102148]

Napisane przez GgochaA

Jeden rodzi się z lotnym umysłem, nawet nie wie kiedy zostaje wziętym programistą i niespecjalnie go bolą lata nauki bo wchodzi mu łatwo, a inny się będzie męczył żeby skończyć liceum.

Nie ma chyba kraju, w ktorym można nic potrafić, nie miec żadnego talentu, żadnych umiejętności i dobrze zyc...

Czyli co teraz, pretensje do Matki Natury, ze niektórzy rodzą sie zdolniejsi od innych? A inni mają możliwości intelektualne, które nigdy ich poza ciężką fizyczna pracę nie wyniosą?

No kurde, takie życie.

Serio, minimum jest zapewnione- w tym kraju z głodu nikt nie umiera, nikt bezdomny być nie musi i nikt nie zostaje bez opieki lekarskiej. A że zdarzają sie ludzie pracujący na taśmie czy w warsztacie placzacy, ze ich nie stać na wczasy w egipcie to jakieś kuriozum...

Aha. Jestem ogromną przeciwniczka rozdmuchanego socjalu w Europie Zachodniej. Juz im się ten "dobrobyt dla każdego" zaczyna czkawką odbijać, a będzie jeszcze gorzej.

[Mojwa]

Jakby mój facet miał zamieszkać sam to by mu nie starczyło. No ale przecież można mieszkać po studencku
Farma - niestety, ale w krajach za Odrą to jest standard że zwykłego człowieka stać na wczasy raz do roku. U nas to symbol luksusu.

[Merys]

Napisane przez Koci Pazur

Autorze: powiedz mi jak Twoja dziewczyna wyobraża sobie Wasze życie? Nie zgadza się na wyjazd, więc zapytaj jaki ma plan. Może laska się ogarnie, bo jak na razie jak dla mnie ma bardzo dziecinną postawę - kij z moim facetem i usamodzielnianiem się! Ważne żeby mama była blisko!

Jeśli mówisz, że możesz mieć dobrą pracę w UK, a ona tu i tak pracuje w fabryce, to na jej miejscu nawet bym się nie zastanawiała, tylko wolała spokojnie żyć ze swoim facetem.

Dobre pytanie. My z partnerem mieliśmy dosyć wegetowania i wyjechaliśmy. Fakt nie było łatwo, ale daliśmy radę wszystko ogarnąć i żyjemy teraz jak ludzie, a nie jak dziady. A ja naprawdę nie lubię zmian, na spotkaniu o pracę mało co nie uciekłam. Fakt, tęskni się za rodziną, znajomymi, ale z nimi można zawsze pogadać na skype, odwiedzić ich raz w roku czy dwa. Skoro byłeś już w UK i dobrze się tam czujesz, to wyjedź. Pogadaj z dziewczyną, ale moim zdaniem jeśli tutaj zostaniesz, to będziesz coraz bardziej sfrustrowany i prędzej czy później Twój związek się sypnie.

[Tutli]

Napisane przez szawi69

Zawsze osłabia mnie twierdzenie, że już tak musi być, więc nic nie zrobimy. I dlatego w tym kraju jest, jak jest. Czy rząd nie może pobudzić gospodarki poprzez reformę finasów? Ulatwienia dla pracodawców, zmniejszenie obciążeń, wyższa kwota wolna od podatku.

Ależ ja naprawdę nie mówię, że "tak jest, bo tak być musi" i oczywiście wiele tematów można poprawić. Tylko, że one nie wpłyną na to, że za rok będziemy mieli tutaj poziom UK, naprawdę nie ma takich przypadków w historii. I dlatego powinniśmy się porównywać do krajów o podobnej historii a nie do UK, bo to jest kompletnie nieuzasadnione. Tu nie chodzi o system reform, bo to jest znaczące przy podobnych warunkach a nie przy gigantycznej dysproporcji. Uwaga, na poziom rozwoju przemysłu w UK weszliśmy po... 130 latach- naprawdę dla Ciebie jest to pikuś do przeskoczenia w dekadę reformami finansów? Przecież my nie mamy z czego mieć pieniędzy. Nasz przemysł jest słaby, ludzie nie mają oszczędności, bo niby które pokolenie miało wypracować coś dla następnych, więc nie mają czego inwestować. Jesteśmy krajem na dorobku a gadamy o tym, że w UK można bez problemu kupić ajfona a w Polsce nie. Czad.

Aha, ale za to mamy darmową edukację. I Polacy mogą się dowolnie za darmo edukować i potem wyjechać do UK - to też jest zupełnie nieadekwatne porównanie do standardu życia Brytyjczyków, którzy na edukację zadłużają się na długie lata:

"Niezależna komisja (Higher Education Commission) złożona z posłów Izby Gmin z różnych partii w opublikowanym we wtorek raporcie oszacowała, że trzy czwarte studentów nie spłaci pożyczek zaciągniętych na studia, ponieważ nie będzie ich na to stać, i rząd będzie musiał spisać ich długi na straty. Oznacza to subsydiowanie szkolnictwa wyższego „tylnymi drzwiami”.

Według komisji zadłużenie studentów (opłata za studia wynosi 9 tys. funtów rocznie) jest tak wysokie w stosunku do średniej zarobków, że 73 proc. dłużników, zwłaszcza pracujących w sektorze publicznym, nie zdoła go spłacić w przewidzianym terminie 30 lat. (Dług zaczynają spłacać z chwilą, gdy ich zarobki sięgną 21 tys. funtów rocznie, a po 30 latach niespłacona część jest umarzana)."

No ja bym tej sytuacji takim dobrobytem nie nazwała, więc też nie ma co opowiadać, że Polak, który przyjeżdża do UK "na czysto" ma takie świetne warunki - większość Brytyjczyków ma gorsze.

[GgochaA]

Napisane przez Farmakopea

Nie ma chyba kraju, w ktorym można nic potrafić, nie miec żadnego talentu, żadnych umiejętności i dobrze zyc...

Mówisz? To jak to jest że ludzie tu pracują fizycznie i klepią biedę, a za granicą za taką samą pracę fizyczną stać ich na normalne życie i utrzymanie się?
I żeby było jasne: mówię o normalnym, przeciętnym życiu, nie o żadnym "dobrobycie".

[_ema_]

Napisane przez GgochaA

Mówisz? To jak to jest że ludzie tu pracują fizycznie i klepią biedę, a za granicą za taką samą pracę fizyczną stać ich na normalne życie i utrzymanie się?
I żeby było jasne: mówię o normalnym, przeciętnym życiu, nie o żadnym "dobrobycie".

Bo 'zagranica' ma inną historię? Buduje swój dobrobyt nieporównywalnie dłużej i w innych warunkach? Bo 'zagranico' ustrój nie zmienił się 30lat temu?

[GgochaA]

Napisane przez Tutli

Jesteśmy krajem na dorobku a gadamy o tym, że w UK można bez problemu kupić ajfona a w Polsce nie. Czad.

Bo żaden człowiek nie będzie myslał o tym że musi biedować bo kraj na dorobku, jeżeli może bez najmniejszego problemu wyjechać do innego kraju i tam żyć bez większych stresów.

[_ema_]

Napisane przez GgochaA

Bo żaden człowiek nie będzie myslał o tym że musi biedować bo kraj na dorobku, jeżeli może bez najmniejszego problemu wyjechać do innego kraju i tam żyć bez większych stresów.

I to również państwo mu gwarantuje - możliwośc wyjazdu. Po co zatem siedzieć i narzekać 'jak żyć'?

[GgochaA]

Napisane przez _ema_

Bo 'zagranica' ma inną historię? Buduje swój dobrobyt nieporównywalnie dłużej i w innych warunkach? Bo 'zagranico' ustrój nie zmienił się 30lat wstecz?

No wiadomo że tak. To oczywiste. Ale patrz to co napisałam wyżej: nikt normalny nie poświęci własnego szczęścia, możliwości posiadania rodziny itd w imię tego że "kraj z taką historią". Po prostu wyjedzie do kraju z inną historią i tyle.

[Leszy]

Napisane przez _ema_

Bo 'zagranica' ma inną historię? Buduje swój dobrobyt nieporównywalnie dłużej i w innych warunkach? Bo 'zagranico' ustrój nie zmienił się 30lat temu?

Dokładnie.

Jak komuś się nie podoba, niech otworzy halę produkcyjną i płaci tak jak na zachodzie Zobaczymy, czy ten ktoś będzie miał z czego.

[GgochaA]

Napisane przez _ema_

I to również państwo mu gwarantuje - możliwośc wyjazdu. Po co zatem siedzieć i narzekać 'jak żyć'?

Po nic. Nie nakrzekamy tylko rozmawiamy o tym czy się da. Moim zdaniem jak ktoś ma możliwość,a tu mu ciężko - powinien wyjechać.

---------- Dopisano o 13:53 ---------- Poprzedni post napisano o 13:51 ----------

Napisane przez Leszy

Dokładnie.

Jak komuś się nie podoba, niech otworzy halę produkcyjną i płaci tak jak na zachodzie Zobaczymy, czy ten ktoś będzie miał z czego.

Nie każdy nadaje się do prowadzenia firmy. Zwykle ludzie w takich firmach produkcyjnych pracują i nie stać ich na życie, wyjeżdzają i w podobnych zarabiają godziwie. Tak, wiem, kraj z taką historią...

[Tutli]

Znowu: jednak nie wiadomo, bo jak widać w tym wątku są pretensje, że "Polska taka, nie inna" a to jest po prostu naturalna konsekwencja. Oczywiście, że można wyjechać i super, tylko właśnie te pretensje "że u nas nie jak zagranico" są śmieszne i wynikają z braku refleksji nad historią. Tak, żyjąc w Polsce trzeba się liczyć z dużo niższym poziomem życia, niż w zachodniej Europie i trochę absurdalnie mieć pretensje "pozwalam sobie na to, na co bym sobie pozwolił mieszkając w UK - dlaczego wypłata taka krótka a miesiąc taki długi?".

Napisane przez GgochaA

No wiadomo że tak. To oczywiste. Ale patrz to co napisałam wyżej: nikt normalny nie poświęci własnego szczęścia, możliwości posiadania rodziny itd w imię tego że "kraj z taką historią". Po prostu wyjedzie do kraju z inną historią i tyle.

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez Tutli

Ależ ja naprawdę nie mówię, że "tak jest, bo tak być musi" i oczywiście wiele tematów można poprawić. Tylko, że one nie wpłyną na to, że za rok będziemy mieli tutaj poziom UK, naprawdę nie ma takich przypadków w historii. I dlatego powinniśmy się porównywać do krajów o podobnej historii a nie do UK, bo to jest kompletnie nieuzasadnione. Tu nie chodzi o system reform, bo to jest znaczące przy podobnych warunkach a nie przy gigantycznej dysproporcji. Uwaga, na poziom rozwoju przemysłu w UK weszliśmy po... 130 latach- naprawdę dla Ciebie jest to pikuś do przeskoczenia w dekadę reformami finansów? Przecież my nie mamy z czego mieć pieniędzy. Nasz przemysł jest słaby, ludzie nie mają oszczędności, bo niby które pokolenie miało wypracować coś dla następnych, więc nie mają czego inwestować. Jesteśmy krajem na dorobku a gadamy o tym, że w UK można bez problemu kupić ajfona a w Polsce nie. Czad.

Aha, ale za to mamy darmową edukację. I Polacy mogą się dowolnie za darmo edukować i potem wyjechać do UK - to też jest zupełnie nieadekwatne porównanie do standardu życia Brytyjczyków, którzy na edukację zadłużają się na długie lata:

"Niezależna komisja (Higher Education Commission) złożona z posłów Izby Gmin z różnych partii w opublikowanym we wtorek raporcie oszacowała, że trzy czwarte studentów nie spłaci pożyczek zaciągniętych na studia, ponieważ nie będzie ich na to stać, i rząd będzie musiał spisać ich długi na straty. Oznacza to subsydiowanie szkolnictwa wyższego „tylnymi drzwiami”.

Według komisji zadłużenie studentów (opłata za studia wynosi 9 tys. funtów rocznie) jest tak wysokie w stosunku do średniej zarobków, że 73 proc. dłużników, zwłaszcza pracujących w sektorze publicznym, nie zdoła go spłacić w przewidzianym terminie 30 lat. (Dług zaczynają spłacać z chwilą, gdy ich zarobki sięgną 21 tys. funtów rocznie, a po 30 latach niespłacona część jest umarzana)."

No ja bym tej sytuacji takim dobrobytem nie nazwała, więc też nie ma co opowiadać, że Polak, który przyjeżdża do UK "na czysto" ma takie świetne warunki - większość Brytyjczyków ma gorsze.

25 lat jest wystarczające.

No sorry ale prawda jest taka, że od kilku lat systematycznie spada siła nabywcza przeciętnego polaka. I tak, tylko reformy tu pomogą bo system WB też ma swoje wady i skoro zrujnowane Niemcy z kupą długów do spłacenia na połowie terytorium z odpowiednimi reformami prześcigneli w 10 lat WB to widocznie chodzi tylko o reformy.
I kiedy bardziej opłaca się zamykać kopalnie niż wydobywać węgiel to coś jest nie tak skoro inne funkcjonują a w projektach jest otwarcie nowych kopalń.
To tak jak ten żart "Czemu w Polsce nie ma kopalni złota ? Bo rządu nie stać by dokładać do każdej wydobytej uncji". Smutne ale teraz okazuje się prawdziwe a te szuje wciskają nam kit, że kopalnie się nie opłacają ponieważ górnicy mają 13 i 14 kiedy o miliard wzrosły koszty tych na górze a prezesem kopalni zostaje trener jakiegoś klubu piłki nożnej....


A co do wczesniejszych postów (nie pamiętam kogo). Ja też bym narzekał gdyby o 30 procent podniesiono mi składkę na ubezpieczenie zdrowotne tylko po to by banda leniwych kolorowych mogła się darmo leczyć i wyłazić na ulicę bo zastrzelono czarnucha który okradł sklep i napadł policjanta.
Oraz rząd który kupuje ropę od Isis i napędza przemysł terrorystyczny w Europie.
Co zrobiono z Nowym Yorkiem ? Okropna poprawność polityczna w Europie dociera również do Stanów.