Problemowe teściowe ... wątek wsparcia :)

[Amelie04]

Witajcie.

Założylam ten wątek dla osób, które tak jak ja mają dosyć swoich teściowych.
Kto pragnie wyżalić się/ porozmawiać/ pośmiać się z zachowań teściowych, zapraszam.

Moja teściowa to bardzo specyficzna osoba. Zawsze jest święta a winę zrzuci jak zwykle na ... synową. Nawet w błachych sprawach jest to irytujące...

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

ja po prostu zerwałam z problemową teściową kontakt, więc problemu już nie mam

[Amelie04]

zazdroszczę. u mnie zerwanie kontaktu z teściową = kłótnia z tż ...

[Chatul]

Napisane przez Amelie04

zazdroszczę. u mnie zerwanie kontaktu z teściową = kłótnia z tż ...

A co dokładnie robi Twoja teściowa? I jak na to reaguje Twój mąż?

[Verri]

o mojej książki można by pisać... na szczęście babsko 2tyś km ode mnie i widzę ją raz na rok albo i dwa lata

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Amelie04

zazdroszczę. u mnie zerwanie kontaktu z teściową = kłótnia z tż ...

no to problemem może być też twój facet a nie tylko teściowa.

[Amelie04]

Napisane przez Chatul

A co dokładnie robi Twoja teściowa? I jak na to reaguje Twój mąż?

powiem Wam dzisiejszą sytuację, jeździmy do teściów co tydzień ( teśćjest w porządku) włozylam smoczek coreczki do torebki, którą połozylam w pokoju. Za jakiś czas wchodzę a pies lezy na lozku ze smoczkiem w buzi, ktory oczywiscie odgryzł, taka sytuacja zdarzyla się juz po raz drugi. Oczywiście płacz dziecka niesamowity, a teściowa powiedziała, ze to moja wina, bo moglam pilnować smoczka Po prostu co by się nie stalo, to jest moja wina. Z siostra tż po tego psa jeździłam kilka miesięcy temu, teściowa dzis mi zarzuca, ze to moja wina, bo moglam nie przywozic, ale poprosila mnie, więc pojechalam z nią, a przeciez to nie ja decydowalam czy będzie pies w domu czy nie...

aha tż bardzo się zdenerwował i krzyczał na nią, ale mowi do mnie " wiesz jaka ona jest, nie zmienisz jej"

---------- Dopisano o 01:21 ---------- Poprzedni post napisano o 01:16 ----------

Napisane przez Verri

o mojej książki można by pisać... na szczęście babsko 2tyś km ode mnie i widzę ją raz na rok albo i dwa lata

marzenie

Napisane przez skazana_na_bluesa

no to problemem może być też twój facet a nie tylko teściowa.

Mój tż ma bardzo dobry kontakt z ojcem. Myślę, że nie zrezygnował by z wizyt u rodzicow przez matkę. Często mowi " ja jadę tam do ojca, nie do matki". Wiele razy się z nią kłócił, co nie dało żadnego rezultatu. Ciągle się pyta matki, czemu się tak do mnie przyczepiła, ale ona udaje święta. Co więcej czasami sama w y p i e r a się swoich slow. ( musialam dac spacje, bo mi wizaz potraktowal te slowo jak przekleństwo )

[Chatul]

Amelie04, dlaczego jeździsz do teściów, skoro regularnie teściowa robi Ci o coś afery? Dlaczego Twój mąż nie woli zaprosić ojca do siebie? Albo spotkać się z nim na neutralnym gruncie?

[skazana_na_bluesa]

no, ale czemu TY musisz do nich jeździć? równie dobrze może sam sobie zrobić wycieczkę

[paulinika]

Moja tesciowa tez niezla giganciara ale z klamaniem,uzalaniem sie nad soba, nie ma drugiej osoby ktora moglaby miec gorzej od niej a najlepsze jest to ze 90% tego co pada z jej ust to wymyslone historie. Mnie sie nie czepia ale jest strasznie meczaca.

[201607040940]

Napisane przez Amelie04

Często mowi " ja jadę tam do ojca, nie do matki".

czy również co tydzień jeździcie do Twoich rodziców? Dlaczego jeżeli teściowa Cię źle traktuje jeździsz do niej? Dlaczego nie możesz zostać w domu, umówić się z koleżankami, pojechać do swoich rodziców?

Jeżeli mimo złego traktowanie i tak do niej jeździsz to Twój mąż uważa że wszystko jest w porządku. A Ty tylko tak narzekasz.

[La Monica]

A czy Ty naprawdę musisz do niej jeździć ? Niech TŻ jeździ, Ciebie nikt nie zmusza.

[Amelie04]

Napisane przez Chatul

Amelie04, dlaczego jeździsz do teściów, skoro regularnie teściowa robi Ci o coś afery? Dlaczego Twój mąż nie woli zaprosić ojca do siebie? Albo spotkać się z nim na neutralnym gruncie?

Juz kilka razy było tak, że przez wiele tygodni nie jeździłam, ale niestety gdy ja nie pojadę, nie pojedzie też córeczka i jest nagonka na mnie, ze utrudniam kontakty z wnuczką.. oni do nas nie przyjadą, bo nie lubią się z moim ojcem...

Napisane przez paulinika

Moja tesciowa tez niezla giganciara ale z klamaniem,uzalaniem sie nad soba, nie ma drugiej osoby ktora moglaby miec gorzej od niej a najlepsze jest to ze 90% tego co pada z jej ust to wymyslone historie. Mnie sie nie czepia ale jest strasznie meczaca.

moja zawsze mówi, ze ona to piątkę dzieci wychowala, a tak bylo jej strasznie cięzko i źle, a dzieci same sobie zostawały, bo za granice wyjezdzala...

Dziewczyny macie wszystkie rację, nie powinnam jeździć wiem o tym. Z teściem mam dobre relacje, zazwyczaj jak tam pojade to siedze z siostrami tż, a na teści0wą nie zwracam uwagi, ale wczoraj nie wytrzymałam i zrobiłam jej awanturę za tego psa. Wiecie , ze mnie przeprosila, ze na mnie naskoczyla?Powiedzialam jej wczoraj, ze wnuczki juz nie zobaczy, chyba sie przestraszyla biedna ... dobra jest ..

[86lola]

AMELIE wlasciwie czemu twoj tz nie pojedzie z dzieckiem sam do rodzicow? Ty bys miala wolny czas dla siebie.

[Amelie04]

Napisane przez 86lola

AMELIE wlasciwie czemu twoj tz nie pojedzie z dzieckiem sam do rodzicow? Ty bys miala wolny czas dla siebie.

Lola po pierwsze ona bez mamy nie pojedzie, musi byc mama.
Po drugie nawet jeśli, to bym do tego nie dopuściła. Nie wiadomo co by jej tam do jedzenia dawali, a tesciowa jest do wszystkiego zdolna, poza tym jak A. coś je to jej pies to z ręki wyrywa.... wolę panować nad sytuacją..

[Chatul]

Napisane przez Amelie04

Juz kilka razy było tak, że przez wiele tygodni nie jeździłam, ale niestety gdy ja nie pojadę, nie pojedzie też córeczka i jest nagonka na mnie, ze utrudniam kontakty z wnuczką.. oni do nas nie przyjadą, bo nie lubią się z moim ojcem...

Ale w gruncie rzeczy to zachowanie teściowej powoduje, że zastanawiasz się, czy w ogóle tam jechać.

Szkoda, że tak naprawdę konflikt na linii Ty – teściowa to też jednocześnie konflikt na linii Ty – Twój mąż. W tej kwestii powinniście mieć wspólne zdanie i twardo się go trzymać, a nie dodatkowo być przeciwko sobie.

[86lola]

AMELIE wiem,ze fajnie sie tak komus pisze,ale... zrzuc odpowiedzialnosc na tz. Niech on i tesciowa pilnuja dziecka przed pieskiem,niech zobacza jakie to jest "fajne". Raz,drugi,moze pomoze i wizyty stana sie dla ciebie przyjemniejsze. A jak coreczka raz na jakis czas zje cos nieodpowiedniego to sie jej przeciez nic niestanie.
Musisz sobie dac troche wolnego. Nalezy ci sie.

[Chatul]

Napisane przez Amelie04

Po drugie nawet jeśli, to bym do tego nie dopuściła. Nie wiadomo co by jej tam do jedzenia dawali, a tesciowa jest do wszystkiego zdolna, poza tym jak A. coś je to jej pies to z ręki wyrywa.... wolę panować nad sytuacją..

Twój mąż by o to wszystko nie zadbał?

[Amelie04]

Napisane przez Chatul

Ale w gruncie rzeczy to zachowanie teściowej powoduje, że zastanawiasz się, czy w ogóle tam jechać.

Szkoda, że tak naprawdę konflikt na linii Ty – teściowa to też jednocześnie konflikt na linii Ty – Twój mąż. W tej kwestii powinniście mieć wspólne zdanie i twardo się go trzymać, a nie dodatkowo być przeciwko sobie.

niestety, ale to w dalszym ciągu są jego rodzice..

Napisane przez 86lola

AMELIE wiem,ze fajnie sie tak komus pisze,ale... zrzuc odpowiedzialnosc na tz. Niech on i tesciowa pilnuja dziecka przed pieskiem,niech zobacza jakie to jest "fajne". Raz,drugi,moze pomoze i wizyty stana sie dla ciebie przyjemniejsze. A jak coreczka raz na jakis czas zje cos nieodpowiedniego to sie jej przeciez nic niestanie.
Musisz sobie dac troche wolnego. Nalezy ci sie.

teściowa ma inne "lepsze" wnuczki, wczoraj tż sie z nia o to kłocil..
ale masz racje potrzebuje odpoczynku.

Napisane przez Chatul

Twój mąż by o to wszystko nie zadbał?

cięzko powiedzieć, na pewno by jej pilnował, ale nie tak jak ja .. wiadomo, ze 2letnie dziecko wszędzie wejdzie. Wczoraj teść karmił ją mandarynkami, musialam go upomnieć, bo znowu by nam w nocy wymiotowala...

[paulinika]

Ja tam do tesciow nie jezdze. Nie zalezalo im jak mieszkalam na przeciwko to teraz 70km od nich tez pewnie im nie bedzie zalezalo. Mam to szczescie ze moj maz twierdzi ze raz na miesiac moga przyjechac jak chca. Ale nie wiecej. Zreszta oni sie nie kwapia do przyjechania a moja corka juz mowi ze wola jej kuzynke od niej...

[madana]

Napisane przez Amelie04

Lola po pierwsze ona bez mamy nie pojedzie, musi byc mama.
Po drugie nawet jeśli, to bym do tego nie dopuściła. Nie wiadomo co by jej tam do jedzenia dawali, a tesciowa jest do wszystkiego zdolna, poza tym jak A. coś je to jej pies to z ręki wyrywa.... wolę panować nad sytuacją..

- wiesz, z takim podejściem za lat ileś będziesz jak swoja teściowa, - no przecież mamusia się najważniejsza, tylko ona wie , jak dziecko nakarmić (a Twój mąż był kiedyś jej małym dzieckiem i jakoś dożył do dorosłości), tylko ona musi być przy wyjeździe dziecka. A mąż jest do niczego, bo by nie dopilnował, tylko mamusia to wie.

A prawda jest taka: nie chcesz tam jeździć, nie jedź, ale też spokojnie może jechać Twój mąż i dziecko w odwiedziny. Ty masz spokój.

cięzko powiedzieć, na pewno by jej pilnował, ale nie tak jak ja

- jak dla mnie z lekka obraźliwie patrzysz na swojego męża i na niego jako na ojca. Wg Twojego myślenia, musiałam być kiedyś złą matką swoich dzieci, gdy były małe, bo np. nie znosiłam chodzić zimą na saneczki i to zawsze robił tylko mój mąż- a przecież "tylko matka powinna być".

---------- Dopisano o 10:05 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ----------

Napisane przez Chatul

Ale w gruncie rzeczy to zachowanie teściowej powoduje, że zastanawiasz się, czy w ogóle tam jechać.

Szkoda, że tak naprawdę konflikt na linii Ty – teściowa to też jednocześnie konflikt na linii Ty – Twój mąż. W tej kwestii powinniście mieć wspólne zdanie i twardo się go trzymać, a nie dodatkowo być przeciwko sobie.

- zgadzam się.

[paulinika]

Napisane przez madana

- wiesz, z takim podejściem za lat ileś będziesz jak swoja teściowa, - no przecież mamusia się najważniejsza, tylko ona wie , jak dziecko nakarmić (a Twój mąż był kiedyś jej małym dzieckiem i jakoś dożył do dorosłości), tylko ona musi być przy wyjeździe dziecka. A mąż jest do niczego, bo by nie dopilnował, tylko mamusia to wie.

A prawda jest taka: nie chcesz tam jeździć, nie jedź, ale też spokojnie może jechać Twój mąż i dziecko w odwiedziny. Ty masz spokój.

- jak dla mnie z lekka obraźliwie patrzysz na swojego męża i na niego jako na ojca. Wg Twojego myślenia, musiałam być kiedyś złą matką swoich dzieci, gdy były małe, bo np. nie znosiłam chodzić zimą na saneczki i to zawsze robił tylko mój mąż- a przecież "tylko matka powinna być".

---------- Dopisano o 10:05 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ----------



- zgadzam się.

Bardzo dobre podusmowanie!

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Amelie04

Lola po pierwsze ona bez mamy nie pojedzie, musi byc mama.
Po drugie nawet jeśli, to bym do tego nie dopuściła. Nie wiadomo co by jej tam do jedzenia dawali, a tesciowa jest do wszystkiego zdolna, poza tym jak A. coś je to jej pies to z ręki wyrywa.... wolę panować nad sytuacją..

sorry, cycki mi opadły. albo masz męża ułoma, albo go za takiego masz. sądzisz, że nie dałby rady zaopiekować się własnym dzieckiem? jeśli tak to gratuluję wyboru partnera. i w zasadzie madana ma rację - za jakiś czas będziesz mogła sobie podać rąsię z teściową, bo będziecie się identycznie zachowywać.

ja myślałam, że problemem może być to, że dziecko karmione piersią, ale nie. dziecko ma 2 lata

[zenobiaa]

Napisane przez madana

- wiesz, z takim podejściem za lat ileś będziesz jak swoja teściowa, - no przecież mamusia się najważniejsza, tylko ona wie , jak dziecko nakarmić (a Twój mąż był kiedyś jej małym dzieckiem i jakoś dożył do dorosłości), tylko ona musi być przy wyjeździe dziecka. A mąż jest do niczego, bo by nie dopilnował, tylko mamusia to wie.

A prawda jest taka: nie chcesz tam jeździć, nie jedź, ale też spokojnie może jechać Twój mąż i dziecko w odwiedziny. Ty masz spokój.

- jak dla mnie z lekka obraźliwie patrzysz na swojego męża i na niego jako na ojca.

tez to wlasnie przykulo moja uwage. traktujesz tego TZta jakby byl twoim kolejnym dzieckiem, a nie dojrzalym mezem i ojcem.
a to, ze corka nigdzie z nim sama nie chce wyjsc, to jak myslisz, z czego to wynika?

w ogole co za chore sytuacje, nie pojmuje tego
z tym smoczkiem to jakas tragikomedia. jak dla mnie to wszyscy w tym ukladzie sa mniej lub bardziej toksyczni. synowa tesciowej awanture wytacza bo piesek zezarl smoczka, tesciowa drze jape, ze to synowej wina, synek nakrecony sytuacja kontynuuje awanture... NO LUUUDZIE sprobowalam sobie taka sytuacje wyobrazic u mojej lub TZta rodziny. nie wyobrazam sobie, zebym miala szopke odstawiac o takie cos. zezarl to zezarl, zdarza sie, jak mozna sie o wszysto bez przerwy obwiniac.
ja mysle ze tacy ludzie, ktorzy nagminnie maja jakis problem z innymi, maja slaba tolerancje na to, ze kazdy jest inny, wychowal sie w innym domu, ma inna osobowosc i trzeba sie pogodzic z tym ze po prostu czasem ludzie nas irytuja i przymknac na to oko. nie ogarniam jak mozna sie na wlasne zyczenie tak nakrecac i rujnowac sobie zdrowie

[Chatul]

Napisane przez Amelie04

niestety, ale to w dalszym ciągu są jego rodzice..

A Ty jesteś jego żoną, którą jego rodzice, a właściwie tylko jego matka, źle traktuje. Co zrobił Twój mąż, żeby to zmienić?

cięzko powiedzieć, na pewno by jej pilnował, ale nie tak jak ja ..

No to powinien jej bardziej pilnować. On też jest przecież rodzicem.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Chatul

No to powinien jej bardziej pilnować. On też jest przecież rodzicem.

jeśli to matka w stylu "nie rusz, zrobię to lepiej" to się nie da.

[86lola]

Napisane przez zenobiaa

tez to wlasnie przykulo moja uwage. traktujesz tego TZta jakby byl twoim kolejnym dzieckiem, a nie dojrzalym mezem i ojcem.
a to, ze corka nigdzie z nim sama nie chce wyjsc, to jak myslisz, z czego to wynika?

Z tego,ze autorka sama na co dzien zajmuje sie dzieckiem.

w ogole co za chore sytuacje, nie pojmuje tego
z tym smoczkiem to jakas tragikomedia. jak dla mnie to wszyscy w tym ukladzie sa mniej lub bardziej toksyczni. synowa tesciowej awanture wytacza bo piesek zezarl smoczka, tesciowa drze jape, ze to synowej wina, synek nakrecony sytuacja kontynuuje awanture... NO LUUUDZIE sprobowalam sobie taka sytuacje wyobrazic u mojej lub TZta rodziny. nie wyobrazam sobie, zebym miala szopke odstawiac o takie cos. zezarl to zezarl, zdarza sie, jak mozna sie o wszysto bez przerwy obwiniac.
ja mysle ze tacy ludzie, ktorzy nagminnie maja jakis problem z innymi, maja slaba tolerancje na to, ze kazdy jest inny, wychowal sie w innym domu, ma inna osobowosc i trzeba sie pogodzic z tym ze po prostu czasem ludzie nas irytuja i przymknac na to oko. nie ogarniam jak mozna sie na wlasne zyczenie tak nakrecac i rujnowac sobie zdrowie

Moze i tragikomedia. Ale sama bym wqrwa dostala. Pilnowac dziecka,tescia,tesciowa,a by mu czegos szkodliwego do zarcia nie dali,pilnowac dziecka przed psem i psa samego w sobie aby mi pol zawartosci torebki niewyjadl.
Z boku to moze smiesznie brzmi,ale bedac w takiej sytuacji to nic zabawnego.

[zenobiaa]

Napisane przez 86lola

Moze i tragikomedia. Ale sama bym wqrwa dostala. Pilnowac dziecka,tescia,tesciowa,a by mu czegos szkodliwego do zarcia nie dali,pilnowac dziecka przed psem i psa samego w sobie aby mi pol zawartosci torebki niewyjadl.
Z boku to moze smiesznie brzmi,ale bedac w takiej sytuacji to nic zabawnego.

jakby mnie ktos faktycznie az tak na nerwy dzialal to nie wyobrazam sobie nie jezdzic tam co tydzien na wlasne zyczenie. w imie czego mam sobie tak zycie uprzykrzac?

[migotka_m]

Ja to tu widzę dwa problemy.

1- wszy: może faktycznie teściowa nie anioł, za skórę zaleźć potrafi.

2- jesteś kolejną taką "matką polką". Będzie narzekać, że w domu uwiązana, że nigdzie się ruszyć nie może, że wszędzie z dzieckiem, ale jednocześnie, nikt nie potrafi tak się zająć dzieckiem jak ona. Gdzie sorry, ale 2-latki to często idą do przedszkola i skoro radzi sobie z nimi pani przedszkolanka w ilości kilku/kilkunastu, to z pewnością z jedną sztuką poradzi sobie dorosły ojciec. No, ale zapomniałam... nie tak JAK TY. I tu jest największy problem jak dla mnie.

[zenobiaa]

Napisane przez migotka_m

Ja to tu widzę dwa problemy.

1- wszy: może faktycznie teściowa nie anioł, za skórę zaleźć potrafi.

2- jesteś kolejną taką "matką polką". Będzie narzekać, że w domu uwiązana, że nigdzie się ruszyć nie może, że wszędzie z dzieckiem, ale jednocześnie, nikt nie potrafi tak się zająć dzieckiem jak ona. Gdzie sorry, ale 2-latki to często idą do przedszkola i skoro radzi sobie z nimi pani przedszkolanka w ilości kilku/kilkunastu, to z pewnością z jedną sztuką poradzi sobie dorosły ojciec. No, ale zapomniałam... nie tak JAK TY. I tu jest największy problem jak dla mnie.

zgadzam sie, ale po tym jak pogrzebalam w innych wypowiedziach autorki to jednak nie jest to tylko jej wina. jak przeczytalam o pogladach jej meza na temat roli kobiety i mezczyny to mnie zatkalo
autorka wielokrotnie go prosila o pomoc przy dziecku, a on sie oburzal i jak sama stwierdzila, on sie za szybko denerwuje, podnosi glos, a ona nie chce sie z nim klocic...
przykro czytac co za dupki zostaja ojcami