Czy istnieją wierni faceci?

[Nuova]

Napisane przez Enigmatyczna_Maestria

Ok spoko, po co to przeciąganie liny, ja podalam realny przyład z mojego życia. Ty gadasz z kolegami, ja też, ja wyciągam swoje wnioski, Ty swoje. To nie ,,historyjka" tylko realny przykład, opisuję to co mi się przydarzyło. Odnosi się do tego, że jedni uważają siebie i swój pogląd za jakieś meritum, wszyscy mają myśleć jak oni, a tu niespodzianka większość obrzydziło ich zachowanie. Dajesz teraz głupi przykład, bo to nie o to w ogóle chodzi. Mówisz o jakiejs Jessice Albie, normalnej aktorce, to co że ładna? A to mało jest ładnych? Dajesz mi teraz jakiś chory przyklad, a tu w ogóle nie o to chodziło w moim przekazie. Możesz nazywać wariactwem że ktoś nie lubi porno i nie akceptuje. Ja nie akceptuję i nie uważam że to coś nie normalnego. Tak samo nie wtrącam się jak ktoś to akceptuje. Ale publicznie się z tym afiszować, dla mnie przesada.

Mój przykład jest z życia, znam tę parę i sytuacja zdarzyła się w moim domu W ogóle nie wiem skąd w Tobie tyle złości, oglądanie porno w miejscu publicznym, niezależnie czy przez parę czy przez pojedynczą osobę to buractwo i tyle. Nikt normalny tak nie robi i wątpię, żeby którakolwiek z wizażanek miała inne podejście

[Niawka]

Napisane przez Enigmatyczna_Maestria

No dziwne faktycznie, bo ja w mom widzę wady, nie udaje że ich nie ma ale je akceptuję, jestem w stanie z nimi żyć. Co nie znaczy że jestem na nie ślepa w imię miłości.

Ale ja tez widze wady w moim partnerze. Juz niech bedzie przykladowo: ciuchy ma zawsze czyste ale czesto wyglada jak ktos kto zupelnie nie dba o wyglad bo tu dziura, tam plama, to w zlym rozmiarze i kolorze ale wygodne i praktyczne i ma sentyment. Ma czasem rasistowskie poglady i je glosno wyglasza. Potrafi przesiedziec caly weekend przy grze komputerowej i nie ruszyc sie nawet do kuchni po jedzenie. Z tym ze zadna z tych i innych jeszcze rzeczy mnie osobiscie kompletnie nie przeszkadza, z zadna nie mam problemu a niektore jego (obiektywnie patrzac) wady nawet lubie. To co poprzedniej dziewczynie z ktora sie spotykal przeszkadzalo i o co sie klocili dla mnie nie jest zadnym problemem. Dlatego mnie z nim dobrze a oni sie rozstali-bo probowala akceptowac jego wady ale nie dalo sie-pewnymi rzeczami ja irytowal i nie byla w stanie tego przeskoczyc. A wcale nie chodzi o jakies duze wady. I tak samo w moim poprzednim zwiazku byly rzeczy ktore mojemu bylemu we mnie przeszkadzaly a obecny potrafi powiedziec ze np te rzeczy wlasnie we mnie lubi

Napisane przez Gosiaczek1969

ja też w to wierzę ale czasami jak czytam opinie na wizazu to mam wrażenie że żeby wejść w związek to trzeba być biegłym psychiatrą skrzyżowanym z Catherine Willows z CSI.

1 randka kawiarnia 2 kino a 3 u psychiatry na zdiagnozowanie?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Karinio]

Napisane przez Nuova

Mój przykład jest z życia, znam tę parę i sytuacja zdarzyła się w moim domu W ogóle nie wiem skąd w Tobie tyle złości, oglądanie porno w miejscu publicznym, niezależnie czy przez parę czy przez pojedynczą osobę to buractwo i tyle. Nikt normalny tak nie robi i wątpię, żeby którakolwiek z wizażanek miała inne podejście

To apopros pornosa w miejscu publicznym.Skojarzyłam z tym o ot fotosem/demotem.

[Enigmatyczna_Maestria]

Napisane przez Nuova

Mój przykład jest z życia, znam tę parę i sytuacja zdarzyła się w moim domu W ogóle nie wiem skąd w Tobie tyle złości, oglądanie porno w miejscu publicznym, niezależnie czy przez parę czy przez pojedynczą osobę to buractwo i tyle. Nikt normalny tak nie robi i wątpię, żeby którakolwiek z wizażanek miała inne podejście

A jaką złość dostrzegłaś w moich postach? Starałam się tylko bliżej przytoczyć mój punkt widzenia. Doprawdy mnie zadziwiasz, bo nie było w tym ani krzty złości, ale interpretuj jak Ci wygodnie.

---------- Dopisano o 22:30 ---------- Poprzedni post napisano o 22:27 ----------

Napisane przez Niawka

Ale ja tez widze wady w moim partnerze. Juz niech bedzie przykladowo: ciuchy ma zawsze czyste ale czesto wyglada jak ktos kto zupelnie nie dba o wyglad bo tu dziura, tam plama, to w zlym rozmiarze i kolorze ale wygodne i praktyczne i ma sentyment. Ma czasem rasistowskie poglady i je glosno wyglasza. Potrafi przesiedziec caly weekend przy grze komputerowej i nie ruszyc sie nawet do kuchni po jedzenie. Z tym ze zadna z tych i innych jeszcze rzeczy mnie osobiscie kompletnie nie przeszkadza, z zadna nie mam problemu a niektore jego (obiektywnie patrzac) wady nawet lubie. To co poprzedniej dziewczynie z ktora sie spotykal przeszkadzalo i o co sie klocili dla mnie nie jest zadnym problemem. Dlatego mnie z nim dobrze a oni sie rozstali-bo probowala akceptowac jego wady ale nie dalo sie-pewnymi rzeczami ja irytowal i nie byla w stanie tego przeskoczyc. A wcale nie chodzi o jakies duze wady. I tak samo w moim poprzednim zwiazku byly rzeczy ktore mojemu bylemu we mnie przeszkadzaly a obecny potrafi powiedziec ze np te rzeczy wlasnie we mnie lubi

Stwierdzam więc po tym opisie, że Twój partner ma wady a nie WADY, inaczej prawdopodobnie byś z nim nie była.

---------- Dopisano o 22:34 ---------- Poprzedni post napisano o 22:30 ----------

Napisane przez Karinio

To apopros pornosa w miejscu publicznym.Skojarzyłam z tym o ot fotosem/demotem.

To jest często spotykane. Ale przynajmniej gość ma słuchawki i się z tym nie afiszuje Za to po tamtym przypadku w wordzie, straciłam wiarę w ludzkość. Na szczęście po przyjeździe do domu doszłam do siebie.

[Niawka]

Napisane przez Enigmatyczna_Maestria

Stwierdzam więc po tym opisie, że Twój partner ma wady a nie WADY, inaczej prawdopodobnie byś z nim nie była.

Oczywiście. Nigdzie nie pisałam, że ma WADY, ma zwyczajne wady jak każdy normalny człowiek. Tyle, że mnie one zupełnie nie przeszkadzają tak jak jemu moje i na tym wg mnie polega dobre dobranie się, nie tyle akceptacja irytujących cech co zwyczajnie nie bycie przez nie irytowanym.

[Elfir]

Napisane przez Bananalama

ej, to jak ja pokazuję mojemu facetowi jakąś dziewczynę i mówię "ale laska, patrz", to znaczy, że go kocham czy nie?

jesteś ukrytą lesbijką, ot co!

[Enigmatyczna_Maestria]

Napisane przez aanneett

Nie zgodzę się. Męskie fantazje bywają brutalne. Gdyby facet powiedział co sobie pomyślał o przechodzącej seksownej kobiecie to przypuszczam że żadna kobieta nie poczuła się dobrze.
Tu nie chodzi o niską samoocenę kobiet

Dokladnie, to też zależy z jakim się jest facetem. Dlatego jeśli nam to nie odpowiada to nie ma sensu być z takim co ogląda się za każdą spódniczką. No chyba że komus to nie przeszkadza.

---------- Dopisano o 21:55 ---------- Poprzedni post napisano o 21:52 ----------

Napisane przez elfir

jesteś ukrytą lesbijką, ot co!

[Elfir]

czy jak facet ogląda gejowskie porno to zdradza czy nie?

[MascarpOOne]

Boże ale wy tu popadacie ze skrajności w skrajność. Nie interesuje mnie jakie mój facet ogląda porno (oczywiście jeśli nie ma to związku z pedofilią) ani na czyje cycki się gapi a już na pewno nie zamierzam pilnować jego fantazji. Kiedy go poznałam też oglądał porno, skoro wtedy mi to nie przeszkadzało nie rozumiem czemu miałoby mi to teraz przeszkadzać. Już wyprzedzę pytanie "a jeżeli kiedy go poznałaś uprawiał seks bez zobowiązań to teraz też może?" facet uprawiający seks bez zobowiązań nie miał u mnie szans i guzik mnie obchodzi, że był wtedy wolny, ja cenię sobie stabilność w tej kwestii i nie chcę być z kimś kto miał 1000 partnerek.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 18:49 ---------- Poprzedni post napisano o 18:43 ----------

Ważne jest co się robi a nie na co patrzy i co się myśli : P

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201804100943]

Napisane przez MascarpOOne

Boże ale wy tu popadacie ze skrajności w skrajność. Nie interesuje mnie jakie mój facet ogląda porno (oczywiście jeśli nie ma to związku z pedofilią) ani na czyje cycki się gapi a już na pewno nie zamierzam pilnować jego fantazji. Kiedy go poznałam też oglądał porno, skoro wtedy mi to nie przeszkadzało nie rozumiem czemu miałoby mi to teraz przeszkadzać. Już wyprzedzę pytanie "a jeżeli kiedy go poznałaś uprawiał seks bez zobowiązań to teraz też może?" facet uprawiający seks bez zobowiązań nie miał u mnie szans i guzik mnie obchodzi, że był wtedy wolny, ja cenię sobie stabilność w tej kwestii i nie chcę być z kimś kto miał 1000 partnerek.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 18:49 ---------- Poprzedni post napisano o 18:43 ----------

Ważne jest co się robi a nie na co patrzy i co się myśli : P

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

czyli jednak wchodzisz mu z butami w to co ogląda ?

[zergeling]

Jak żyje 27 to żadnej partnerki nie zdradziłem. Oczywiście nie mówię o kwestii tygodniowego spotykania bo to nie związek tylko od momentu gdy faktycznie się jest parą.

Są tacy faceci i takie kobiety ale to ciężko wyczuć. To jest u mnie kwestia wewnętrznych zasad a nie tego czy się dowie czy nie. Sam przed sobą chce być fair i to nie tylko jak jestem zakochany po uszy tylko cały czas jeśli trwa związek. Jakby to była kwestia dowiedzenia się to bym miał "licznik" spokojnie 6 razy większy bo dość dobrym manipulantem jestem i jako takie powodzenie mam. Po prostu mnie to nie kręci. Ale wiem że są tacy faceci bo znam ich. Jak ktoś was zdradzi to nie dawajcie drugiej szansy, nigdy.

Natomiast przyznam że bez problemu by mnie inna podnieciła będąc zakochanym w jakiejś, w ogóle dla mnie to nie jest powiązane - czysta fizjologia.

Ogólnie jest to kwestia dwóch rzeczy:
1. Tego czy ktoś potrafi nad sobą panować
2. Tego czy ktoś CHCE (sam z siebie, wewnętrznie) nad sobą panować

Oba warunki muszą być spełnione


" jednak sama po sobie wiem, że jeśli jestem zakochana to choćby inny facet nie wiem jak mi się podobał to po prostu nie miałabym ochoty na sex z nim"

A jakbyś nie była, wygasły by uczucia to już byś zdradziła ? ;-)


Edit: co do porno to zdarzało mi się oglądnąć i nie generalizowałbym w tej kwestii. Ogólnie przyjąłbym że każdego człowieka trzeba z osobna ocenić a nie szufladkować z góry po pozorach.

[MascarpOOne]

Napisane przez aanneett

czyli jednak wchodzisz mu z butami w to co ogląda ?

Jeżeli na prawdę nie czujesz różnicy to Ci bardzo współczuję -_-' W sumie spodziewałam się beznadziejnej odpowiedzi na ten post xd Zbyt wiele do zrozumienia było : P

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Elfir]

serek - przecież to żarcik był.

[201804100943]

Napisane przez Elfir

serek - przecież to żarcik był.

No!

[MascarpOOne]

Napisane przez Elfir

serek - przecież to żarcik był.

Jeśli tak to przepraszam.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[kalincia]

Napisane przez zergeling

Jak żyje 27 to żadnej partnerki nie zdradziłem. Oczywiście nie mówię o kwestii tygodniowego spotykania bo to nie związek tylko od momentu gdy faktycznie się jest parą.

Są tacy faceci i takie kobiety ale to ciężko wyczuć. To jest u mnie kwestia wewnętrznych zasad a nie tego czy się dowie czy nie. Sam przed sobą chce być fair i to nie tylko jak jestem zakochany po uszy tylko cały czas jeśli trwa związek. Jakby to była kwestia dowiedzenia się to bym miał "licznik" spokojnie 6 razy większy bo dość dobrym manipulantem jestem i jako takie powodzenie mam. Po prostu mnie to nie kręci. Ale wiem że są tacy faceci bo znam ich. Jak ktoś was zdradzi to nie dawajcie drugiej szansy, nigdy.

Natomiast przyznam że bez problemu by mnie inna podnieciła będąc zakochanym w jakiejś, w ogóle dla mnie to nie jest powiązane - czysta fizjologia.

Ogólnie jest to kwestia dwóch rzeczy:
1. Tego czy ktoś potrafi nad sobą panować
2. Tego czy ktoś CHCE (sam z siebie, wewnętrznie) nad sobą panować

Oba warunki muszą być spełnione


" jednak sama po sobie wiem, że jeśli jestem zakochana to choćby inny facet nie wiem jak mi się podobał to po prostu nie miałabym ochoty na sex z nim"

A jakbyś nie była, wygasły by uczucia to już byś zdradziła ? ;-)


Edit: co do porno to zdarzało mi się oglądnąć i nie generalizowałbym w tej kwestii. Ogólnie przyjąłbym że każdego człowieka trzeba z osobna ocenić a nie szufladkować z góry po pozorach.

Też jak kocham, to nie zdradzam. I - tak, jeśli uczucia wygasły, jestem zdolna do zdrady. To samo wiem o moim partnerze. Trzeba więc obopólnie dbać o to, by uczucia nie wygasły

[zergeling]

Napisane przez kalincia

Też jak kocham, to nie zdradzam. I - tak, jeśli uczucia wygasły, jestem zdolna do zdrady. To samo wiem o moim partnerze. Trzeba więc obopólnie dbać o to, by uczucia nie wygasły

Smutne.

Licz się z tym, że przez całe życie nie będzie niewiadomo jakiego uczucia do partnera więc spora szansa że się skończy zdradą.

Trochę to egoistyczne z Twojej strony, uzależniasz wierność od uczuć a nie własnych wewnętrznych zasad. Nie wpadłaś na to, aby zerwać po prostu w takim przypadku?

[MascarpOOne]

Dokładnie za bardzo kocha by zerwać, za mało by być wierna

[Martecza]

Napisane przez Farmakopea

Do współlokatora mojego faceta przyjechała kolezanka z innego miasta, nocowala u nich. TŻ chyba jej się spodobał, bo następnego dnia jak współlokator wyszedł na jakiś wykład czy cos, zrobila mu obiad i... Dobrala do rozporka.

Wyrzucił na kopach, a wspollokatorowi powiedzial, ze ma jej więcej nie zapraszać.

Nie każdemu krew odplywa z mózgu do siusiaka gdy nadarzy sie "okazja".

To żaden dowód. Pewnie nie była na tyle atrakcyjna, ot cała tajemnica.
Myślę, że każdy facet zdradzi, jeżeli będzie miał wystarczająco atrakcyjną okazję. Może nie zrobi tego z 99.9 procentami kobiet, jeżeli panuje nad sobą i jest lojalny, ale z wieloma kobietami to zrobi. Zwłaszcza, jak będzie chwilowo obrażony na partnerkę, etc.

[vita9]

A co myślicie o sytuacji gdy partner chce sam chodzić na basen, a partnerce to nie odpowiada?

[Martecza]

Napisane przez MascarpOOne

Dokładnie za bardzo kocha by zerwać, za mało by być wierna

Heheheh, idę o zakład że to jest najpowszechniejsza postawa. Bo - umówmy się - ławo mówić: rozstań się. Ale kiedy związek jest udany, człowiek nie chce krzywdzić swojej rodziny, a ma bardzo duże potrzeby, których jego partnerka nie jest już w stanie spełnić (może zwyczajnie mniej go pociąga) to w większości wypadków zostawi sprawy po staremu, a będzie miał swoją małą tajemnicę.
Tak już jest, że najbardziej uczciwe rozwiązania są najtrudniejsze.

---------- Dopisano o 14:00 ---------- Poprzedni post napisano o 13:58 ----------

Napisane przez vita9

A co myślicie o sytuacji gdy partner chce sam chodzić na basen, a partnerce to nie odpowiada?

To niech partnerka idzie do psychoterapeuty, bo to zaburzenie. Serio, takie bzdury bardzo potrafią ludziom życie niszczyć.

[Elfir]

Napisane przez vita9

A co myślicie o sytuacji gdy partner chce sam chodzić na basen, a partnerce to nie odpowiada?

Na pewno chodzi o to:
http://babeczkarnia.blogspot.com/2013/10/basen-i.html

tylko w drugą stronę!

[MascarpOOne]

Napisane przez Martecza

Heheheh, idę o zakład że to jest najpowszechniejsza postawa. Bo - umówmy się - ławo mówić: rozstań się. Ale kiedy związek jest udany, człowiek nie chce krzywdzić swojej rodziny, a ma bardzo duże potrzeby, których jego partnerka nie jest już w stanie spełnić (może zwyczajnie mniej go pociąga) to w większości wypadków zostawi sprawy po staremu, a będzie miał swoją małą tajemnicę.
Tak już jest, że najbardziej uczciwe rozwiązania są najtrudniejsze.

---------- Dopisano o 14:00 ---------- Poprzedni post napisano o 13:58 ----------



To niech partnerka idzie do psychoterapeuty, bo to zaburzenie. Serio, takie bzdury bardzo potrafią ludziom życie niszczyć.

Nie wiem, ja mam odwagę i jak mi związek przeszkadza umiem go zerwać.
Jeżeli nie zrywam to znaczy, że mi nie przeszkadza.
Nie lubię komplikować sobie i innym na siłę życia

[201607040940]

Napisane przez Martecza

To żaden dowód. Pewnie nie była na tyle atrakcyjna, ot cała tajemnica.
Myślę, że każdy facet zdradzi, jeżeli będzie miał wystarczająco atrakcyjną okazję. Może nie zrobi tego z 99.9 procentami kobiet, jeżeli panuje nad sobą i jest lojalny, ale z wieloma kobietami to zrobi. Zwłaszcza, jak będzie chwilowo obrażony na partnerkę, etc.

czyli mój facet mnie nie zdradza bo żadna atrakcyjniejsza ode mnie mu się nie trafiła?

I uogólniając Twoje zasady na kobiety, to Twoim zdaniem, mam tak kiepskie poczucie moralności, że jak się wkurzę na faceta i jakiś przystojniak mnie zacznie podrywać to pójdę z nim do łóżka?

Pewnie że jak związek się sypie to czasami zdrada jest ostatnią kroplą powodującą rozpad związku. Ale jak w związku jest ok, to jakaś tam kłótnia nie spowoduje zdrady.

[Martecza]

Napisane przez MascarpOOne

Nie wiem, ja mam odwagę i jak mi związek przeszkadza umiem go zerwać.
Jeżeli nie zrywam to znaczy, że mi nie przeszkadza.
Nie lubię komplikować sobie i innym na siłę życia

To jesteś w mniejszości. Większość ludzi kocha i zdradza jednocześnie.

[201607040940]

Napisane przez Martecza

To jesteś w mniejszości. Większość ludzi kocha i zdradza jednocześnie.

podrzuć link do źródła? Statystyk?

[Elfir]

Napisane przez Martecza

To jesteś w mniejszości. Większość ludzi kocha i zdradza jednocześnie.

Aleś walnęła. Jak brązem o porcelanę.

[Martecza]

Napisane przez Gosiaczek1969

czyli mój facet mnie nie zdradza bo żadna atrakcyjniejsza ode mnie mu się nie trafiła?

I uogólniając Twoje zasady na kobiety, to Twoim zdaniem, mam tak kiepskie poczucie moralności, że jak się wkurzę na faceta i jakiś przystojniak mnie zacznie podrywać to pójdę z nim do łóżka?

Pewnie że jak związek się sypie to czasami zdrada jest ostatnią kroplą powodującą rozpad związku. Ale jak w związku jest ok, to jakaś tam kłótnia nie spowoduje zdrady.

Na świecie jest obecnie 7 miliardów ludzi. Pi razy drzwi - połowa to kobiety. To niesamowita ilość. Większość z nich pewnie - jeśli masz uczciwego faceta - nie skusiłaby go, ale i tak jest na świecie wiele milionów kobiet o wiele, wiele ładniejszych od nas wszystkich. Nie ma opcji, zeby oparł się wszystkim. Więc, reasumując: tak, nawet najlepszy facet zdradzi, jeżeli trafi mu się prawdziwa piękność, i będzie pewny że się nie wyda, i będzie jeszcze aktywnych kilka innych czynników psychologicznych (kłótnia, obraza oczywiście zwiększa szansę).

Piszesz dalej o kobietach i przekładasz to na kobiety. Nie wiem jak jest. Czytam dużo Lwa Starowicza, on sporo pisze o facetach. Oglądalam kiedyś filmik, gdzie z ukrytej kamery obserwowali facetów. Do każdego z nich podchodziły dwie laski i proponwały trójkąd - prawie wszyscy zgodzili się od razu.

Ale jak facet podchodził do kobiet i proponowal seks - prawie żadna nie zgodziła się. Myślę, że kobiety mają mniejszy popęd (średnio rzecz biorąc, nie uważam tego za mit) i trudniej jest je uwieść. Więc pewnie wiele kobiet pozostałoby wiernych - ale to tylko moje przypuszczenie

---------- Dopisano o 14:18 ---------- Poprzedni post napisano o 14:14 ----------

Napisane przez Gosiaczek1969

podrzuć link do źródła? Statystyk?

Po prostu zdrada jest łatwiejsza niż rozstanie. Więc logiczne, że większość ludzi robi to, co łatwiejsze.
A jak jest ze statystykami - to trudno stwierdzić, bo nie wiem jak mialyby wyglądać. Raz słyszałam, że 50% ludzi się zdradza, raz że kobiety zdradzają częściej, raz że mężczyźni... Poza tym wielu ludzi nie przyzna się po prostu.

Ale patrząc trzeźwo, nie sądzę by ludzie sie tak chętnie rozwodzili po latach.

[MascarpOOne]

Marteczka już nie siej tutaj teorii spiskowych, nie każdy jest zombie myślącym o seksie. Ci co zdradzają to pustaki, prostytutki, gnidy i wgl cała masa innych miłych nazw i nie można brać ich zachowania na logikę, to patologia i nie ma co tego rozkminiać.

[201607040940]

Napisane przez Martecza

Ale patrząc trzeźwo, nie sądzę by ludzie sie tak chętnie rozwodzili po latach.

ale nie dlatego że kochają długoletnią partnerkę tylko dlatego że są z nią z przyzwyczajenia, nie chcą podziału majątku, nie chcą zmieniać nic w swoim wygodnym życiu.

To nie tak że facet kocha ale zdradza tylko zdradza bo nie kocha.