|
|||||||
| Notka |
|
| Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#4561 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 3 276
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50127430]Rena nie chcę Cię straszyć, ale to może wcale nie oznaczać, że to Ci służy - cukier mógł się sporo podnieść zaraz po zjedzeniu i opaść już do tej godziny. Z tego, co pamiętam, przy cukrzycy dozwolone jest od czasu do czasu tylko trochę ciasta drożdżowego albo np. pół drożdżówki. Ale może u Ciebie nie jest tak źle, u mnie też cukrzyca nie była jakaś mocna.[/QUOTE]
w sumie to ja póki co cukrzycy nie mam stwierdzonej...nie wiem czy tak może być, że kilka razy miałam jakieś zawirowania a teraz wróciło do normy...po czymkolwiek nie mierzę jest w normie - mało tego nie przekraczam nawet "setki" więc chyba jest dobrze... ![]() nie wytrzymałabym w życiu... ========================= ==================== ale się wyspałam wczoraj padłam o 20:00 a wstałam dziś o 8:30 uwielbiam takie dni kiedy mam posprzątane i nic nie muszę robić no jedynie jadę dziś zrobić wpisy studentom i kupić mojemu bobasowi zabawkę z pozytywką ![]() w załączeniu - a co tam - mój brzuchol 19t3d jeszcze widać oponki, ale już coraz mniej wiem wiem - niektóre z Was taki brzuch miały w 9m-cu no cóż - wielka jestem ![]() aaaaa i jeszcze jedno - wczoraj powiedziałam swojej klasie, że jestem w ciąży - oczywiście się domyślali
__________________
"Prawdziwa wiara to nie modlitwa bez końca. To ufność, że Bóg usłyszał Cię za pierwszym razem." Mateuszek Edytowane przez rena5 Czas edycji: 2015-02-07 o 10:06 |
|
|
|
#4562 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 7 119
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
jaką zabawkę?
__________________
27.06.2011 Każdego dnia dziękuję Bogu za to, że Cię mam |
|
|
|
#4563 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 3 276
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
taką rozciąganą
chcę już puszczać może po porodzie dzidzia rozpozna dźwięki
__________________
"Prawdziwa wiara to nie modlitwa bez końca. To ufność, że Bóg usłyszał Cię za pierwszym razem." Mateuszek |
|
|
|
#4564 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 421
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Artek lubi takie zabawki. Wykończył juz dwa misie, teraz mamy taką grającą lalkę - Tomka
|
|
|
|
#4565 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 3 565
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Berbie, dlatego nie moge sie w 100 % przekonać do blw. wiem, wiem papką też sie może zakrztusić. No ale jednak mniej sie o tym słyszy. Co do wysypki to podawałaś co 3 dni jeden nowy produkt?
Fiol a czemu książka dla mnie? Ja ją przeczytałam, fajna, stosuje sie. Troche ![]() Perse padłam ze śmiechu (sorrki ) jak o brokule przeczytałam.Zamówie tą książke moje dziecko nie chce jeść nastepnym razem. Iza bardzo współczuje ![]() Maks wysypany, suchy na całym ciele,nie wiem od czego ---------- Dopisano o 10:11 ---------- Poprzedni post napisano o 10:10 ---------- Rena cudnie! |
|
|
|
#4566 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 271
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Renia u mnie juz w 12tc nie dało się ukryć :P
no ale u mnie druga ciąża no i ja szczuplak
__________________
"Tego dnia Aniołek Upadł duch Wygięła się do wewnątrz Bezpowrotnie elipsa ma" Wiktor Gloria- 07.06.2015 - nasza księżniczka |
|
|
|
#4567 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 200
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Super brzuszki dziewczynki
sama już bym pewnie z takim biegała no ale życie życiem. Ja za jakiś czas jak mi wyskoczy tez się pochwale
|
|
|
|
#4568 | ||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 7 119
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Cytat:
u nas na odparzenia tylko Linomag się sprawdził Cytat:
Cytat:
super, że powiedziałaś klasie. Cytat:
nie wprowadzałam co 3 dni nowego produktu. daję to co wpadnie mi do głowy. ale chyba wiem co mu mogło zaszkodzić. chyba placek zrobiony przez mojego wujka. ślicznie!
__________________
27.06.2011 Każdego dnia dziękuję Bogu za to, że Cię mam |
||||
|
|
|
#4569 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 200
|
Cytat:
ale opna byla plastikowa wisiala na scianie nad łużeczkiem a misia maluszek może mieć przy sobie a potem tulić mis jest spory ok 20cm ale polecam
|
|
|
|
|
#4570 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 315
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Witam
Rena Alfa ale macie sliczne te brzuszki. Miłego dzionka życze. Zdrowka dla potrzebujących.
__________________
Aniołki 7 lipiec 2012(8tc) 2 maj 2013(30tc) |
|
|
|
#4571 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 791
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Izka koniecznie skonsultuj z innym lekarzem! Trzymaj się dziewczyno
Rena, Alfa macie cudne brzuszki Rena ta laska dalej nie przelała kasy za tabletki? Perse ja wiem, że do śmiechu Ci nie jest, ale jak ja z czymś panikuję - przykładowo z jedzeniem czegoś przez E. to mój tż mnie uspokaja gadką w stylu "jeszcze nie znałem nikogo kto w wieku nastu lat nie umiałby jeść grudek"itp A tak poważnie to bardzo Ci współczuję.. strasznie to przeżywasz to jakich błędów byś już drugi raz nie popełniła? pytam jako ucząca się żywić dziecko.Mlebidakin karm i uwierz, że z czasem się wszytsko unormuje. Takie Stasiowe - dzidziusiowe prawo, że może chcieć jeść często i długo. Ale na prawdę warto kp. A Ty korzystaj i odpoczywaj podczas kp. Jak się czujesz po cc? rana ładnie się goi? Emilka zasuwa po całym domu z prędkością torpedy
|
|
|
|
#4572 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 421
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Anita, to samo mi powiedziała lekarka. "Czy zna pani jakiegoś dorosłego, który je słoiczki?". Pocieszyła mnie tym szczerze mówiąc.
Odpowiem chętnie na to pytanie, ale muszę się zastanowić. Idę teraz z A. do sklepu, przemyślę to, jak wrócę i go uśpię to napiszę |
|
|
|
#4573 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 087
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Cytat:
ops: Fajnie, że powiedziałaś uczniom. Na zwolnienie się wybierasz?? Pytam, bo ja chyba teraz poproszę o zwolnienie. Nie nadążam już za tymi moimi urwisami, a i jakieś przeziębienie mnie bierze |
|
|
|
|
#4574 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 12 449
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Anita w poniedziałek idę na zdjęcie sźow ale dziś już mnie nic nie boli i się goi. Bardziej martwię się o kp pupe i pepek:p
Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2 |
|
|
|
#4575 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Gdzieślandia
Wiadomości: 11 437
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Kucyk Bo Autorka też ma dzieci alergiczne, pisała o tym jak uciekała od dzieci z katarem- skojarzyło mi się z Tobą. Fajnie się czyta, przepisy ciekawe, proste, tanie.
Rena Piękny brzuszek Alfa Twój wystrzelił jak z torpedy Fajną masz wizję kp z starszakiem. Z czasem dochodzi się do wprawy i można, a nawet trzeba obiad ugotować z młodszym na ręku
|
|
|
|
#4576 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 4 224
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Fiol co do gotowania z dzieckiem na rękach to ja dzisiaj obiad ugotowalam z moim dwulatkiem na rękach
Alfa, Rena piękne brzuszki Olek w czwartek wieczorem jeszcze dostał temperatury. Udało się zbić nurofenem. Ale bardzo rozdrazniony jest :/ i dużo go muszę nosić
__________________
|
|
|
|
#4577 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Wiadomości: 20 277
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Cytat:
Wysłane z mojego GT-S5830i
__________________
Życie jest po to aby walczyć. Gdy upadniemy trzeba powstać z honorem i nie poddawać się,chociaż zabrakłoby sił na dalszą walkę. Zawsze istnieje inne rozwiązanie, nadzieja która trwa zawsze. Domiś-30.12.13 godz 11:05 Dnia 25.04.12 - 8 tydzień Aniołek |
|
|
|
|
#4578 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 3 276
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Cytat:
![]() tylko trzeba mieć oczy wokół głowy ![]() Cytat:
![]() no właśnie jeszcze nie - czekam z niecierpliwością...czasem coś mnie gniecie, ale ruchów nie czuję ------------------------------------------------------------------ kurcze nie było żadnej fajnej zabawki więc ostatecznie w pepco kupiłam tego misia na gwiazdce, no i pierwszy bodziak
__________________
"Prawdziwa wiara to nie modlitwa bez końca. To ufność, że Bóg usłyszał Cię za pierwszym razem." Mateuszek |
||
|
|
|
#4579 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 421
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
PRZEPRASZAM ZA ELABORAT!
Anita myślałam o tym. I napiszę tak: generalnie nie uważam, żebym popełniła jakieś kardynalne błędy. Błędne jest być może moje przeświadczenie o tym, że on za mało je (mam nadzieję, że książka mi w tym pomoże) i na pewno teraz popełniłam parę błędów żywieniowych (parówki, Nesquick itd. - ale to nie ma wpływu na niejadkowanie Artura, bo jak on jeść nie chce, to nie chce niczego, ani zdrowych ani niezdrowych rzeczy). Sądzę, że nasza sytuacja jest wypadkową trzech przyczyn: 1. waga urodzeniowa Artura, która jest moją traumą i kładzie cień na całym jego żywieniu; dalej - jego waga w dolnej granicy normy później. 2. kpi - i wszystkie konsekwencje czyli m.in. mililitry (w mojej głowieeee ), ale także bardziej może niż u innych nerwowe rozszerzanie diety, bo mm jakoś nie chciał, a co, jak mojego zabraknie?3. i wreszcie najważniejsza rzecz - Artek po prostu taki jest. To jest taki typ dziecka. Nie sądzę, abym ja czy np. Zeberka jakoś mocno odstawała żywieniowo od wszystkich innych mam (a na pewno jeszcze Zebra gotuje 100 razy lepiej niż ja i ma lepsze składniki niż ja w centrum trującego Śląska:P), a mamy po prostu takie dzieci - dzieci niezainteresowane jedzeniem. Siedzę na wątku o problemach z karmieniem i tam też jest wiele takich właśnie dzieci. I czasami przychodzą inne dziewczyny i dają takie rady w stylu: a daj mu spróbować tego albo owego. Ale jak ktoś nie ma niejadka, to nie zrozumie - że mogę mu posypać jedzenie i 24 karatowym złotem, talerz może migać tańczyć i śpiewać, a on jak nie będzie chciał, to nie zje i już. Są takie dzieci, jak Tymek Kubka, który wcina równo, co mu Kubek przygotuje. Są takie, jak Artek i Kasia. Po prostu, nie ma na to rady. Tylko kiepsko jest, jak mamy takich dzieci mają takie nastawienie, jak ja - wtedy jest dramat, bo moje oczekiwania nie idą w parze z rzeczywistością, dodatkowo roję sobie różne problemy, wymyślam choroby i nie śpię po nocach. I stąd te wszystkie moje dołki i zbytnie przejmowanie się. Co mogło być błędem - faktycznie zbyt szybkie rozszerzenie diety, ale wynikało ono po 1 z tego, że Artek zaczął słabiej przybierać, a po 2 - kpi. Tyle, że dietę rozszerzyłam po konsultacji z lekarką. Wiem, że np. Pani miała podobną sytuację i wiem, że Pani na drugi raz zrobiłaby inaczej - a ja nie wiem, być może postąpiłabym dokładnie tak samo. Poza tym gdyby Artek ważył więcej na starcie, to też może wyglądałoby to inaczej. Może za mało "odważnie" rozszerzałam dietę. Ale na to też złożyło się kilka przyczyn. Bałam się jakichś alergii. Pech chciał, że w czasie rozszerzania przyszła zima i Artek dostał wysypki na twarzy. Teraz wiem, że to z zimna (bo obecnie też ma), ale wtedy nie wiedziałam. Zresztą dermatolog wówczas kazała ostrożnie i z opóźnieniem wprowadzać nowe produkty w myśl, że ma całe życie na to, żeby wszystkiego spróbować. Inni twierdzą inaczej - że lepiej, żeby spróbował wcześniej, bo potem nie będzie jeść. No i bądź tu mądry.. Mnie było jednak ciężko takiemu maluchowi serwować eksperymentalne potrawy. A może to by właśnie pomogło? Nie wiem. Co do słoiczków - jw, nie wiem. Nie wiem, czy gdybym mu od początku gotowała, to by coś zmieniło, szczególnie, że ja mistrzem nie jestem. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale prawda też jest taka, że odciąganie zajmowało mi wcześniej masę czasu, Artek też długo spał na spacerach i jakoś nie umiałam się zorganizować. Teraz też odciągam w takiej newralgicznej porze obiadowej (zaraz zaczynam), ale staram się jakoś organizować tak, żeby coś tam ugotować. Niestety my sami mamy kiepskie przyzwyczajenia żywieniowe; z faktu, że zawsze późno wracaliśmy z pracy, obiad o godz. 19 to dla nas żadna nowość. Ale wiadomo - przy dziecku trzeba inaczej, więc teraz staram się to mocno zmieniać, choć TŻ wciąż je o tej godzinie obiad (bo tak wraca) i w sumie poza obiadami w weekend nie jadamy wspólnie praktycznie wcale. I co jest na pewno moim błędem to to, że nie forsuję tych grudek. Ale ja ciągle liczę właśnie na to, co sama napisałaś - że jak urośnie, będzie jadł i grudki. Zresztą tak w zasadzie nie każdy musi lubić wszystko, niektórzy dorośli też nie lubią pewnych konsystencji. A gryźć Artek gryzie - i twarde rzeczy i miękkie, więc o rozwój mięśni buzi aż tak się nie boję. Zresztą mowa Artka rozwija się według mnie bardzo dobrze. Podsumowując, nie wiem, czy cokolwiek zrobiłabym inaczej. Gdybym miała dziecko urodzone o czasie z normalną wagą - może. Gdybym karmiła normalnie piersią albo mm - może. Ale w mojej sytuacji nie wiem, czy cokolwiek bym zmieniła. Może jednak ktoś inny ma na ten temat inne zdanie, ja będąc w centrum mojej sytuacji chyba właśnie tak myślę. Czyli podsumowując: błędem jest moje rozumowanie. Cała reszta to po prostu sytuacja zastana, na którą złożyły się takie, a nie inne czynniki. Taa w pisaniu to ja byłam zawsze dobra. Szkoda, że to wszystko ładnie pięknie wygląda w teorii, a w praktyce jak nie zje zupy, to beczę. |
|
|
|
#4580 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 200
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50138480]PRZEPRASZAM ZA ELABORAT!
Anita myślałam o tym. I napiszę tak: generalnie nie uważam, żebym popełniła jakieś kardynalne błędy. Błędne jest być może moje przeświadczenie o tym, że on za mało je (mam nadzieję, że książka mi w tym pomoże) i na pewno teraz popełniłam parę błędów żywieniowych (parówki, Nesquick itd. - ale to nie ma wpływu na niejadkowanie Artura, bo jak on jeść nie chce, to nie chce niczego, ani zdrowych ani niezdrowych rzeczy). Sądzę, że nasza sytuacja jest wypadkową trzech przyczyn: 1. waga urodzeniowa Artura, która jest moją traumą i kładzie cień na całym jego żywieniu; dalej - jego waga w dolnej granicy normy później. 2. kpi - i wszystkie konsekwencje czyli m.in. mililitry (w mojej głowieeee ), ale także bardziej może niż u innych nerwowe rozszerzanie diety, bo mm jakoś nie chciał, a co, jak mojego zabraknie?3. i wreszcie najważniejsza rzecz - Artek po prostu taki jest. To jest taki typ dziecka. Nie sądzę, abym ja czy np. Zeberka jakoś mocno odstawała żywieniowo od wszystkich innych mam (a na pewno jeszcze Zebra gotuje 100 razy lepiej niż ja i ma lepsze składniki niż ja w centrum trującego Śląska:P), a mamy po prostu takie dzieci - dzieci niezainteresowane jedzeniem. Siedzę na wątku o problemach z karmieniem i tam też jest wiele takich właśnie dzieci. I czasami przychodzą inne dziewczyny i dają takie rady w stylu: a daj mu spróbować tego albo owego. Ale jak ktoś nie ma niejadka, to nie zrozumie - że mogę mu posypać jedzenie i 24 karatowym złotem, talerz może migać tańczyć i śpiewać, a on jak nie będzie chciał, to nie zje i już. Są takie dzieci, jak Tymek Kubka, który wcina równo, co mu Kubek przygotuje. Są takie, jak Artek i Kasia. Po prostu, nie ma na to rady. Tylko kiepsko jest, jak mamy takich dzieci mają takie nastawienie, jak ja - wtedy jest dramat, bo moje oczekiwania nie idą w parze z rzeczywistością, dodatkowo roję sobie różne problemy, wymyślam choroby i nie śpię po nocach. I stąd te wszystkie moje dołki i zbytnie przejmowanie się. Co mogło być błędem - faktycznie zbyt szybkie rozszerzenie diety, ale wynikało ono po 1 z tego, że Artek zaczął słabiej przybierać, a po 2 - kpi. Tyle, że dietę rozszerzyłam po konsultacji z lekarką. Wiem, że np. Pani miała podobną sytuację i wiem, że Pani na drugi raz zrobiłaby inaczej - a ja nie wiem, być może postąpiłabym dokładnie tak samo. Poza tym gdyby Artek ważył więcej na starcie, to też może wyglądałoby to inaczej. Może za mało "odważnie" rozszerzałam dietę. Ale na to też złożyło się kilka przyczyn. Bałam się jakichś alergii. Pech chciał, że w czasie rozszerzania przyszła zima i Artek dostał wysypki na twarzy. Teraz wiem, że to z zimna (bo obecnie też ma), ale wtedy nie wiedziałam. Zresztą dermatolog wówczas kazała ostrożnie i z opóźnieniem wprowadzać nowe produkty w myśl, że ma całe życie na to, żeby wszystkiego spróbować. Inni twierdzą inaczej - że lepiej, żeby spróbował wcześniej, bo potem nie będzie jeść. No i bądź tu mądry.. Mnie było jednak ciężko takiemu maluchowi serwować eksperymentalne potrawy. A może to by właśnie pomogło? Nie wiem. Co do słoiczków - jw, nie wiem. Nie wiem, czy gdybym mu od początku gotowała, to by coś zmieniło, szczególnie, że ja mistrzem nie jestem. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale prawda też jest taka, że odciąganie zajmowało mi wcześniej masę czasu, Artek też długo spał na spacerach i jakoś nie umiałam się zorganizować. Teraz też odciągam w takiej newralgicznej porze obiadowej (zaraz zaczynam), ale staram się jakoś organizować tak, żeby coś tam ugotować. Niestety my sami mamy kiepskie przyzwyczajenia żywieniowe; z faktu, że zawsze późno wracaliśmy z pracy, obiad o godz. 19 to dla nas żadna nowość. Ale wiadomo - przy dziecku trzeba inaczej, więc teraz staram się to mocno zmieniać, choć TŻ wciąż je o tej godzinie obiad (bo tak wraca) i w sumie poza obiadami w weekend nie jadamy wspólnie praktycznie wcale. I co jest na pewno moim błędem to to, że nie forsuję tych grudek. Ale ja ciągle liczę właśnie na to, co sama napisałaś - że jak urośnie, będzie jadł i grudki. Zresztą tak w zasadzie nie każdy musi lubić wszystko, niektórzy dorośli też nie lubią pewnych konsystencji. A gryźć Artek gryzie - i twarde rzeczy i miękkie, więc o rozwój mięśni buzi aż tak się nie boję. Zresztą mowa Artka rozwija się według mnie bardzo dobrze. Podsumowując, nie wiem, czy cokolwiek zrobiłabym inaczej. Gdybym miała dziecko urodzone o czasie z normalną wagą - może. Gdybym karmiła normalnie piersią albo mm - może. Ale w mojej sytuacji nie wiem, czy cokolwiek bym zmieniła. Może jednak ktoś inny ma na ten temat inne zdanie, ja będąc w centrum mojej sytuacji chyba właśnie tak myślę. Czyli podsumowując: błędem jest moje rozumowanie. Cała reszta to po prostu sytuacja zastana, na którą złożyły się takie, a nie inne czynniki. Taa w pisaniu to ja byłam zawsze dobra. Szkoda, że to wszystko ładnie pięknie wygląda w teorii, a w praktyce jak nie zje zupy, to beczę.[/QUOTE] Oj współczuje aczkolwiek synek już spory mój pamiętam dostawal talerz ziemniaki pokrojone mięsko i fasolkę uwielbia buraczki dawalam mu i on pomału wcinał,(tak część była na podłodze) było to przed 2 urodzinkami. Ja wychowywałam synka sama, sama mieszkałam do tego praca, zaocznie szkoła(wekendy), po pracy wtedy jazda na prawo jazdy.. miałam masę zajęć a do tego maleństwo i musiałam go nauczyć jeść wszystko i samodzielności... do tej pory je bez marudzenia ma swoje obowiązki a nawet sam robi kilka posilkow, parówki na cieplo, kakao na ciepło, kanapki poprostu idzie do kuchni i powolutku robi ba nawet chowa składniki. W wakacje na weselu dzieci dostaly inne dania czyli piersi w panierkach frytki salatki 3... mały zacza że on frytek nie lubi wiec zjadł buraczki miesko i musial miec normalne ziemniaczki... każdy patrzył się jak na dziwaka a na mnie jak na wyrodną matke bo niby zabraniałam he a on lubi normalne jedzenie . Widzisz ja zła mama jestem bo młody słodyczy nie lubi i fastfodów moim zdaniem to super że on nie lubi. Nie martw się podrośnie niedługo i sam wytłumaczy i poprosi na co ma ochote. Mój naleśniki zjada od małego bez marudzenia, a twój synuś? może niech Ci pomaga robić sobie obiadek lub tobie wtedy lepiej mu posmakuje. Mateusz dostawał kawalek mieska musial sam sobie namacerowac rączkami, w panierce obtaczac albo np miesko mielone dawalam mu i musial wyrobic i sobie kuleczki jakos wyklepac nie zawsze jego dania wygladają jak dania hehe choć z wiekiem się poprawia ale ważne że jadł dziś mały pomaga mi robić obiady i dobrze mu idzie początki były by pomagał w celu zjedzenia![]() Do dziś jak ide do sklepu jego życzenia srek wiejski z miodem , jabłka jedyny słodycz jaki może jeść w dóżych ilościach to pączki długo pracowałam na cukierni i się nosiło tego sporo do domu więc nawyk został ale lepsze to niż chipsy i jakies kolorowe cukierki sztuczne. Dziwne że wiele osób mnie krytykuje że dziecko MUSI jeść słodycze bo to dzieciństwo... hehe jego decyzja![]()
|
|
|
|
#4581 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 2 635
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
dzień dobry
![]() właśnie wróciłam z zakupów ![]() dziewczynki piękne brzuszki
__________________
Mężuś Juliś Aniołek[*]30tc
|
|
|
|
#4582 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 421
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Radosna ładnie piszesz o swoim synku, musi być z niego fajny chłopiec.
Ale ja już pisałam - ja mojemu również daję, mięsko, ziemniaki (w różnej formie), warzywa z obiadu - nie je nic, nigdy nie zjadł nic z takiego zestawu. Daję na talerzyku, na dużym talerzu, do rączki, z widelcem - nie działa nic. Powoli się z tym godzę i czekam, aż przyjdzie dla nas lepszy czas. |
|
|
|
#4583 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 13 169
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Cytat:
właśnie w kontekście starszego dziecka. żyję nadzieją, że wiosną choroby odejdą od nas jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki - wtedy dam radę ![]() piękny ciężarówkowy brzuch noooo, ale brzuch masz fajniutki! Cytat:
foty dawajta!!!! i londyńskie też! czyli piękny (i pełen zestaw) rozkmin młodej mamy ![]() ![]() [1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50138480] moje oczekiwania nie idą w parze z rzeczywistością, dodatkowo roję sobie różne problemy, wymyślam choroby i nie śpię po nocach. [/QUOTE]i to jest chyba clou. [1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50139399] Powoli się z tym godzę i czekam, aż przyjdzie dla nas lepszy czas.[/QUOTE]a jak karmi ktoś inny? Ciebie nie ma i je z babcią/tatą/dziadkiem/Twoją siostrą tak samo wyglądają posiłki? T. w domu je kiepsko, ale w żłobie - wzorowo.
__________________
Fuck the past kiss the future Bono
|
||
|
|
|
#4584 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 200
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50139399]Radosna ładnie piszesz o swoim synku, musi być z niego fajny chłopiec.
Ale ja już pisałam - ja mojemu również daję, mięsko, ziemniaki (w różnej formie), warzywa z obiadu - nie je nic, nigdy nie zjadł nic z takiego zestawu. Daję na talerzyku, na dużym talerzu, do rączki, z widelcem - nie działa nic. Powoli się z tym godzę i czekam, aż przyjdzie dla nas lepszy czas.[/QUOTE] Sa nie jadki moze taka jego natura kochana, jak bylam mala to jadlam pamietam tylko ziemniaki i zupy a potem wogle juz zup nie jadlam hehe zawsze bylam nie jadkiem... Nie wiem czego to jest efekt ale jem tylko to co sama ugotuje... Nie jadam u rodziny u znajomych nawet u siostry bo nie przelkne mi nie smakuje... Potrafilam miec odruch wymiotny gdy byla tesciowa we mnie wmuszala jedzenie... Zawsze krzyczala na mnie co ze mna jest ze nie jem. W domu uwielbiam gotowac piec i umiem to robic. Co dziwne zjem w restauracji ale nie zjem u nikogo obcego, ani rodziny. To jakas fobia chyba... i napewno cos z dziecinstwa musialo pozostac nie napije sie po nikim i nie dam nikomu kesa itp... Moze twoj synus ma taka nature tez ze cos tam mu sie nie chce i juz... Wazne by rosl i mial dobre wyniki krwi. Moj syn warzy 17kg ma 112cm wzrostu bez ubran wyglada jak murzynek... Taka jego. natura a je duzoooo.. U nas w rodzinie wszyscy jak anorektyki hehe po dziadku od strony mamy wysocy chudzi... wazne by maluch mial sile zdrowy byl i wyniki spoko mial
|
|
|
|
#4585 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Gdzieślandia
Wiadomości: 11 437
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Perse A ile dajesz mu mm?
Opowiem Ci historie mojego brata.. Urodził się największy z nas 3.5kg. Dostawał szybko inne posiłki, mając 4.5 ms jadł kanapki Zupki, pił grysik z koziego mlela. Mając 9 ms ważył 13 kg Nie pomogło karmienie na na siłe, zmuszanie, proszenie. Podczas karmienia na siłe miał odruchy wymiotne. Teraz zje czasem jakiś fast food. Pediatrzy rozkładają ręce.Wiem kiepski przykład |
|
|
|
#4586 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 200
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Cytat:
nie raz jak bylam mała zwymiotowalam bo we mnie wymuszano pamiętam do dziś jak wojek łyżka chciał mi dać jeść na sile... Niestety nim dotarł do ust zwymiotowalam... A to jeszcze gorsze od nie jedzienia:/
|
|
|
|
|
#4587 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 421
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Artek nigdy nie zwymiotował jedzenia, bo ja nigdy w niego nie wmuszam, nie posunęłabym się do tego.
Pani, jak ktoś z nim zostaje, to ja daję "bezpieczne" jedzenie.. Takie, co wiem, że zje. Bo w sumie nieczęsto jest z kimś innym niż ja. Fiol Artek pije obecnie dużo mm, rano całą butlę (330 ml, nie mam większej, a on czasami mówi jeszcze am ) i na noc mojego wypije 150-160 ml i czasami mm jeszcze ze 140.
|
|
|
|
#4588 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Gdzieślandia
Wiadomości: 11 437
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Perse Dużo pije mleka- stąd ma energie. Może spróbuj mniej dać na śniadanie to będzie miał lepszy apetyt?
|
|
|
|
#4589 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50143329]Pani, jak ktoś z nim zostaje, to ja daję "bezpieczne" jedzenie.. Takie, co wiem, że zje. Bo w sumie nieczęsto jest z kimś innym niż ja.
Fiol Artek pije obecnie dużo mm, rano całą butlę (330 ml, nie mam większej, a on czasami mówi jeszcze am ) i na noc mojego wypije 150-160 ml i czasami mm jeszcze ze 140.[/QUOTE]też zostawiam bezpieczne jedzenie, ale mama i tam mu podziubie, pokroi, nakarmi go żeby przypadkiem nie nabrudził ![]() i dużo tego mleka i mało, zależy jak spojrzeć. ja daję 300ml kakao do śniadania, ale na noc już nic nie pije. swoją drogą wszystkie dzieci tak jedzą czy tylko J. ma zawsze bajzel wokół krzesełka u nas może tak jeść, u rodziców to już problem.. mama krzywo patrzy, siostra z mężem też trochę zdziwieni, że dziecko może tak "jeść"..
|
|
|
|
#4590 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 315
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXV
Monia wszystkie pewnie nie.
Ale mojej siostry córeczka w marcu bedzie miała 4 latka a jeszcze jej sie zdarza robic małe zamieszanie. Wczesniej robiła spory bałagan co drugiej siostry tż też nie mogł przezyc. Kazde dziecko jest inne. Wyrosnie z tego. Albo i nie jak moj tż zawsze wiem kiedy wyjadał nutelle. Perse chyba cieżko jest wyluzować w takiej sytuacji gdzie dziecko nie chce jesc. Moja siostra ma dwoje dzieci córka je wszystko musi ją ograniczać a syn wybrane produkty warzyw prawie wcale i na obiad też wybrane dania i zupy. I ona też sie zamartwia co mu ugotować jak przemycić warzywa. Jabłko jak dostanie w poniedzialek do szkoły nosi do piatku a w piatek siostra mu zjada. Jest szczupły ale dobrze się uczy i gra w piłke nożną w takiej małej lidze. Bardzo Ci wspolczuje sytuacji i życze dużo siły. A mama nie podpowiadała co robiła jak Ty nie jadłaś? Rena sytuacja z lekami to porażka. Co za bezczelność.
__________________
Aniołki 7 lipiec 2012(8tc) 2 maj 2013(30tc) |
|
![]() |
Nowe wątki na forum Być rodzicem
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:02.






wczoraj padłam o 20:00 a wstałam dziś o 8:30
uwielbiam takie dni kiedy mam posprzątane i nic nie muszę robić 

) jak o brokule przeczytałam.





ops:

Nie pomogło karmienie na na siłe, zmuszanie, proszenie. Podczas karmienia na siłe miał odruchy wymiotne. Teraz zje czasem jakiś fast food. Pediatrzy rozkładają ręce.

u nas może tak jeść, u rodziców to już problem.. mama krzywo patrzy, siostra z mężem też trochę zdziwieni, że dziecko może tak "jeść"..

