Zdrada, a miłość?

[EweMajk]

Witajcie Kochani. Nie radzę sobie z myślami, dlatego pomyślałam- "może tutaj ktoś mi pomoże"
Kilka lat temu mieszkałam ze swoim partnerem życiowym za granicą. Nasze życie było usłane różami. Akceptacja, Bezpieczeństwo,Szaleństwo w łóżku a przede wszystkim Miłość. Jednak od dwóch lat mieszkam znów w Polsce a ON został w Anglii. Spotykamy się co pół roku, wtedy spędzamy ze sobą około dwóch miesięcy. Niby wszystko pięknie, ale....
Patrząc na niego czuje miłość, rozmawiając z nim czuje spokój. Ale to mi nie wystarcza. Kiedy go nie ma nie wiem co mam robić. Mam mnóstwo nałożonych na siebie obowiązków. Nie bez powodu! W ten sposob próbuje swoje myśli schować.
Potrzebuję bliskości, mężczyzny obok siebie. Ale to jest nie możliwe. Nie wystarcza mi ON raz na pół roku. Potrzebuję go częściej.

Gdy gdzieś wychodzę, do pracy, do sklepu, na wieczór z przyjaciółkami mam w głowie "Muszę wyglądać NIE-SA-MO-WI-CIE! Może ktoś na mnie spojrzy? Może spodobam się komuś? A może ktoś będzie chciał wziąć ode mnie numer?" Tylko, że w głebi serca wiem, że tego nie chce bo GO kocham, bo jest moim pragnieniem życiowym, lecz te myśli są silniejsze.

Od pewnego czasu mam ciągły kontakt z moim i JEGO wspólnym przyjacielem, dzwonimy do siebie często, ale rozmowy przebiegają zabawnie, BEZ ŻADNYCH PODTEKSTÓW, ale co najgorsze ja na nie czekam! Kiedy myślę o naszym przyjacielu podniecam się i bardzo ekscytuje się. To jest złe ! Ja to wiem.... ale to jest silniejsze. Co z tego, że ja urwę z tym przyjacielem kontakt? Kiedy wychodząc na głupią lapkę wina z przyjaciółką obserwuję innych mężczyyzn.

Próbuję od siebie te myśli odstawić....ale czy to chodzi, że ja JEGO nie kocham, a wmawiam sobie że mój związek opiera sie na miłości, moze tak nie jest?

Napiszcie co sądzicie o tym. Dziękuję.

[_ema_]

Napisane przez EweMajk

Witajcie Kochani. Nie radzę sobie z myślami, dlatego pomyślałam- "może tutaj ktoś mi pomoże"
Kilka lat temu mieszkałam ze swoim partnerem życiowym za granicą. Nasze życie było usłane różami. Akceptacja, Bezpieczeństwo,Szaleństwo w łóżku a przede wszystkim Miłość. Jednak od dwóch lat mieszkam znów w Polsce a ON został w Anglii. Spotykamy się co pół roku, wtedy spędzamy ze sobą około dwóch miesięcy. Niby wszystko pięknie, ale....
Patrząc na niego czuje miłość, rozmawiając z nim czuje spokój. Ale to mi nie wystarcza. Kiedy go nie ma nie wiem co mam robić. Mam mnóstwo nałożonych na siebie obowiązków. Nie bez powodu! W ten sposob próbuje swoje myśli schować.
Potrzebuję bliskości, mężczyzny obok siebie. Ale to jest nie możliwe. Nie wystarcza mi ON raz na pół roku. Potrzebuję go częściej.

Gdy gdzieś wychodzę, do pracy, do sklepu, na wieczór z przyjaciółkami mam w głowie "Muszę wyglądać NIE-SA-MO-WI-CIE! Może ktoś na mnie spojrzy? Może spodobam się komuś? A może ktoś będzie chciał wziąć ode mnie numer?" Tylko, że w głebi serca wiem, że tego nie chce bo GO kocham, bo jest moim pragnieniem życiowym, lecz te myśli są silniejsze.

Od pewnego czasu mam ciągły kontakt z moim i JEGO wspólnym przyjacielem, dzwonimy do siebie często, ale rozmowy przebiegają zabawnie, BEZ ŻADNYCH PODTEKSTÓW, ale co najgorsze ja na nie czekam! Kiedy myślę o naszym przyjacielu podniecam się i bardzo ekscytuje się. To jest złe ! Ja to wiem.... ale to jest silniejsze. Co z tego, że ja urwę z tym przyjacielem kontakt? Kiedy wychodząc na głupią lapkę wina z przyjaciółką obserwuję innych mężczyyzn.

Próbuję od siebie te myśli odstawić....ale czy to chodzi, że ja JEGO nie kocham, a wmawiam sobie że mój związek opiera sie na miłości, moze tak nie jest?

Napiszcie co sądzicie o tym. Dziękuję.

Nie każdy jest stworzony do związku na odległość. Ty jak widać nie jesteś - jedyna rada - stań na głowie, żeby wyjechać do niego, lub pogódź się z tym, że uczucia stygną kiedy nie ma go blisko i możliwe, że związek się rozpadnie.

[kalincia]

Lub sprawdź w praktyce, jak się będziesz czuła, gdy ulegniesz tej stronie swojej natury.

[_ema_]

Napisane przez kalincia

Lub sprawdź w praktyce, jak się będziesz czuła, gdy ulegniesz tej stronie swojej natury.

A jaki to ma sens? Jeśli już dojdzie do wniosku, że ma szał macicy i nie dotrzyma, to niech go zostawi i szuka kogoś na miejscu, zamiast faceta krzywdzić. Nie sądzę, żeby na to zasłużył.

[maszToCoChcesz]

Ja na Twoim miejscu bym to skończyła, po prostu nie umiesz żyć w związku na odległość.

[karllii]

Napisane przez kalincia

Lub sprawdź w praktyce, jak się będziesz czuła, gdy ulegniesz tej stronie swojej natury.

Ale mi to wyjscie z sytuacji..

[akswonillam]

Napisane przez kalincia

Lub sprawdź w praktyce, jak się będziesz czuła, gdy ulegniesz tej stronie swojej natury.

Po co? Jeżeli ulegnie, związek i tak już nie ma sensu, więc chyba lepiej zakończyć to wcześniej i skrzywdzić chłopaka najmniej jak to możliwe.

[201605300922]

Nie każdy jest stworzony do takiego związku na odległość, też bym nie była. Także jeśli nie ma opcji, żeby on wrócił/żebyś Ty wyjechała, to moim zdaniem nie ma to wielkiego sensu. Szczerze mówiąc, rozumiem Cię, przypuszczam, że na Twoim miejscu miałabym analogiczne odczucia.

[zmieszany_facet]

Napisane przez kalincia

Lub sprawdź w praktyce, jak się będziesz czuła, gdy ulegniesz tej stronie swojej natury.

No cóż... Nie każdy tak postępuje, aby nie mógł spojrzeć w lustro potem

Naprawdę żal mi jest chłopaka autorki, nawet sobie biedak nie zdaje sprawy, że jego związek jest juz w stanie rozkładu. Skoro dziewczyna zaczyna patrzeć na innych facetów w taki sposób jak to robi to związek już nie ma sensu. Autorka nie jest stworzona do związku na odległość i w sumie z jednej strony nie dziwię się jej, bo widząc się raz na pół roku to tak jakby i tak bylo się singlem, ale nie powinno sie krzywdzić drugiej osoby. w momencie kiedy autorka widzi u siebie takie symptomy- widzi, że zaczyna szukać partnera to powinna od razu porozmawiac ze swoim obecnym i zakończyc relację.

Zastanawia mnie jeszcze co jest powodem tak rzadkiego widywania się? Anglia nie jest tak daleko- bilety lotnicze powodują, że w 2-3 godziny mozna być juz na wyspach, więc co stoi na przeszkodzie, żeby choćby na jakieś długie weekendy sie spotkać?

[kalincia]

Napisane przez akswonillam

Po co? Jeżeli ulegnie, związek i tak już nie ma sensu, więc chyba lepiej zakończyć to wcześniej i skrzywdzić chłopaka najmniej jak to możliwe.

Niektórzy tak nie uważają, minimum 20 procent zdradza, niektórzy wyliczyli, że więcej.Może autorka się w tej części odnajdzie i będzie zadowolona mając chłopa na odległość i kochanka/kochanków na miejscu.

[akswonillam]

Napisane przez kalincia

Niektórzy tak nie uważają, minimum 20 procent zdradza, niektórzy wyliczyli, że więcej.Może autorka się w tej części odnajdzie i będzie zadowolona mając chłopa na odległość i kochanka/kochanków na miejscu.

Jeżeli autorka zakłada wątek, bo czuje się niekomfortowo z samymi myślami, to nie sądzę, że będzie mogła prowadzić takie życie. I mam taką nadzieję, bo dla mnie to chore.

[barbarossan]

Ceny do UK nie są takie wcale tanie, albo są święta, albo jakieś ferie, albo wakacje i ceny lecą w górę, w połowie marca - koszt w dwie strony to 400 - 600 zł (bez bagażu i dojazdów na lotnisko ) też nie zaplanujesz lotu na 2 miesiące w przód ( bilety po 300 zł w obie strony) jak pracujesz, studiujesz, bo nigdy nic nie wiadomo.

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Napisane przez kalincia

Lub sprawdź w praktyce, jak się będziesz czuła, gdy ulegniesz tej stronie swojej natury.

Już rozumiem że radziłaś kiedyś jakiejś panience zataić zdradę ale nie rozumiem kompletnie namawiania do robienia świństw drugiej osobie.

Zerwij autorko bo prędzej czy później będzie płacz.

[zmieszany_facet]

Napisane przez barbarossan

Ceny do UK nie są takie wcale tanie, albo są święta, albo jakieś ferie, albo wakacje i ceny lecą w górę, w połowie marca - koszt w dwie strony to 400 - 600 zł (bez bagażu i dojazdów na lotnisko ) też nie zaplanujesz lotu na 2 miesiące w przód ( bilety po 300 zł w obie strony) jak pracujesz, studiujesz, bo nigdy nic nie wiadomo.

400-600zł? Ja tu na połowe marca widzę bilety za niecałe 200 zł w dwie strony, oczywiście wszystko kwestia tego skąd jest wylot i na którym lotnisku będzie lądowanie, ale Ryanair z Wrocławia do Stansted na połowe marca to koszt około 200 zł w dwie strony... oczywiście bez bagażu

[Paulinka181994]

Też uważam, że widzenie się raz na pół roku to stanowczo za mało.
Hm mieszkaliście już razem a teraz Ty w Polsce a on tam. Był poważny powód, że musiałaś wrócić?
Twoje myśli są niebezpieczne...:P wiec trzeba coś z tym zrobić. Nie ma szans na Twój wyjazd lub powrót Tż? Bo ile można tak ciągnąć?
Bilety do Angli nie są takie drogie. W tym suchym okresie to po 20-30 funtów bez bagażu. Mam znajomego który praktycznie raz w miesiącu lata do PL np. w piątek lot i w niedziele powrót. Także jak się chce...
Sama latałam przez dwa lata do tż, tyle, że właśnie w ferie, wakacje i inne wolne. No ten tego biedak się wykosztował.

[zmieszany_facet]

Napisane przez Lilkamy

Jak dla mnie w związku najlepsza jest właśnie bliskość, a spotykanie się raz na pół roku nie ma najmniejszego sensu. Ciężko też zbudować zaufanie. Zdrada zawsze może się zdarzyć. Ostatnio nawet czytałam ciekawą książkę "Zaplecze", która porusza ten temat.

Nie, zdrada nie ma prawa się przydarzyć, zdrada to jest wyraz braku szacunku do partnera, a także pokazanie, że nie jesteśmy lojalni i szczerzy. Zdrada nie może sie zdarzyć, bo jaki jest sens ciągnąć dalej taka znajomość? Nie ma wytłumaczenia dla zdrady, nawet gdyby widywali się raz na 5 lat. Jeśli taka sytuacja jej nie pasuje to niech zakończy związek, a jak jego dalej kocha to aż mnie dziwi jak może spoglądac na innych facetów pod kątem seksualnym.

Dla mnie też nie widywanie się przez pół rok to abstrakcja i nie chciałbym aby mój związek tak wyglądał. Tym bardziej, że taki stan rzeczy trwa u autorki 2 lata. Jeśli nie ma perspektyw na zmiany to autorka powinna zakończyć relację zanim jeszcze bardziej skrzywdzi swojego partnera. Już teraz go rani i robi mu świństwo chodząc do baru z myślą, żeby kogoś poznać

[kalincia]

Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7

Już rozumiem że radziłaś kiedyś jakiejś panience zataić zdradę ale nie rozumiem kompletnie namawiania do robienia świństw drugiej osobie.

Zerwij autorko bo prędzej czy później będzie płacz.

Niczego nie radzę. Obiektywnie stwierdzam, że to jedna z możliwości i nie zajmuję się moralną oceną zagadnienia. Dziewczyna przedstawiła problem. Rozwiązań jest kilka, to jedno z nich. Ono istnieje, chociaż jest moralnie złe.