Ile zarabiają Wizażanki ;)

[Tycikata]

Witajcie
"pochwalę" się i ja:
2000 zł na rękę na stanowisku specjalista ds. zakupów oraz asystent w międzynarodowej korporacji.

[marynka42]

Napisane przez Tycikata

Witajcie
"pochwalę" się i ja:
2000 zł na rękę na stanowisku specjalista ds. zakupów oraz asystent w międzynarodowej korporacji.

w duzym miescie?

[Tycikata]

Napisane przez marynka42

w duzym miescie?

Górny Śląsk

[marynka42]

Napisane przez Tycikata

Górny Śląsk

dziękuję

pytam, bo pracuję w miescie 70 tys i na stanowisku tym samym + chemik + specj. ds ochrony środowiska i audytor 14001 zarabiam 1800 i zawsze uważałąm że to za mało (to nie tak, że wszytsko robię naraz - dzielę pracę na poszczegolne działy wg potrzeb)

a chciałabym 2500

---------- Dopisano o 18:16 ---------- Poprzedni post napisano o 18:14 ----------

Napisane przez pysia1987

No bezsensowne, ale i tak sie to bardziej oplaca niz praca na miejscu bo tutaj zarobki sa troche nizsze niz w Krakowie. Tż zarabia dobrze bo ok 4500 netto jako specjalista ds systemow w zagranicznym banku, gorzej ze mna bo jestem konsultantem w punkcie w jednej z sieći komorkowych, wiec podstawa to najnizsza krajowa, za to jak jest dobry miesiac mozna wyciagnac kolo 3 na reke (ale ja keszcze tyle nie mialam bo dopiero 4miesiaće pracuje) pocieszam sie tylko, ze po weselu i jak juz nie bedziemy mieli kredytu (jeszcze 3lata) bedzie nam sie zylo duzo lepiej

Bylam 2lata kierownikiem w sieciowce odziezowej, fakt, ze podstawe mialam wieksza niz teraz, ale luz psychiczny jaki mam teraz i odzyskane zycie prywatne (a nie siedzenie po 15h w pracy w czym 7 charytatywnie ) sa bezcenne

a my wlasnie wzielismy kredyt na 15 lat, ale niestety mamy razem z TZtem mniej, niż Twoj przyszły maż, wiec ciezko bedzie nam go splacac, a jeszcze rodzę w maju

ps.slub koscielny biore dwa dni po Tobie

[madziocha]

Hej.
dołaczam i ja: Wrocław, ja - branża budowlana 3000 netto+dodatki, mąż telekomunikacja: ok 7000 netto + dodatki.

[talkshit]

Napisane przez madziocha

Hej.
dołaczam i ja: Wrocław, ja - branża budowlana 3000 netto+dodatki, mąż telekomunikacja: ok 7000 netto + dodatki.

zazdroszczę

[prettysimple]

Ja też! Ale szczerze to... cieszę się, że komuś dobrze się wiedzie. Motywuje mnie to do działania!

[Apelly]

Napisane przez prettysimple

Ja też! Ale szczerze to... cieszę się, że komuś dobrze się wiedzie. Motywuje mnie to do działania!

Mnie tak samo!

[Barbarella05]

większość postów które przeczytałam, mnie zasmuciły bo zarobki są....niskie, tyle powiem.
Szczerze powiem,że w Białymstoku(a to przecież nie jest jakieś małe miasteczko) jeśli szuka się pracy(mówię o sobie) to bez znajomości jest ciężko coś sensownego znaleźć.
Moja przyjaciółka, magister fizjoterapii ma 1200 na rękę. Dziewczyna ma 26 lat, mieszka z Mamą bo sama by się jak mówi, nie utrzymała.
O sobie mogę powiedzieć jedynie tyle,że po wielu wielu rozmowach kwalifikacyjnych jestem przerażona co się dzieje na rynku pracy - jako kelnerka zarabiałam 7 zł za godzinę w najbardziej obleganym (wtedy jak pracowałam, bo teraz to nie wiem) pubie/restauracji w mieście, pracując bardzo dużo,wiecznie się stresując ( "cudowne" szefostwo) i obserwując stosunek pracodawców do pracowników, się zraziłam do pracy jako kelnerka. Przy czym trzeba dodać, że jak pracowałam miesiac od 10 do 10 to co dostałam za miesiac pracy- śmiech na sali po ok.300 zł. Jak sie okazało, sobie szefostwo ucieło o 1 zł stawkę za godzinę i ucięło wszystkim pracownikom po conajmniej 200 zł bo jakies ogromne manko było...

Ciężko jest baaardzo. Nawet jak masz studia tj,.licencjat, magistra to ten kto dobrze zarabia to szczęściarz.

No ale jak słyszę,że ktoś zarabia tyle ile ja bym chciała to powera mi dodaje- wstyd sie przyznać ale z zazdrości Ale to zawsze jakaś tam motywacja xD

[ellish]

A ja tak czytam i myślę..po co studia? Większość osób które tu piszą albo zarabiają grosze,albo bezrobotne. Po 5 latach nauki. A fryzjerzy po zawodówce,kosmetyczki po 2 latach szkoły mają i umowy normalne i niemałe zarobki. Przykre to.

[madziocha]

Napisane przez prettysimple

Ja też! Ale szczerze to... cieszę się, że komuś dobrze się wiedzie. Motywuje mnie to do działania!

Napisane przez Apelly

Mnie tak samo!

No i tak trzymac U mnie początki też były ciężkie.

[Barbarella05]

Napisane przez ellish

A ja tak czytam i myślę..po co studia? Większość osób które tu piszą albo zarabiają grosze,albo bezrobotne. Po 5 latach nauki. A fryzjerzy po zawodówce,kosmetyczki po 2 latach szkoły mają i umowy normalne i niemałe zarobki. Przykre to.

Przykre, a i owszem.
No ale co poradzisz?
Nic. Jedynie co możesz robić to podnosić swoje kwalifikacje, nowymi kursami, szkoleniami itd.
Sama jestem młoda, mam mnóstwo rzeczy do wyboru, ale sama też się bym nie utrzymała.

[ViLLeMkA]

A może po prostu te lepiej zarabiające nie piszą ile dokładnie zarabiają, bo nikt w internecie nie jest anonimowy

[Barbarella05]

Mozliwe

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[pysia1987]

Napisane przez ellish

A ja tak czytam i myślę..po co studia? Większość osób które tu piszą albo zarabiają grosze,albo bezrobotne. Po 5 latach nauki. A fryzjerzy po zawodówce,kosmetyczki po 2 latach szkoły mają i umowy normalne i niemałe zarobki. Przykre to.

My fakt, zarabiamy spoko ale nie kokosy, pisalam kilka postow wyzej, ale zaznaczam, ze zadne z nas (nie)stety nie skonczylo studiow. Ja rzucilam po pol roku, Tż podchodzil kilka razy. I ja bez studiow bylam kierownikiem w dwoch sieciowkach (nie po znajomosci, w sumie nie polecam takiej pracy, ale zarobki nie najgorsze), a Tż jako programista rekrutuje czasami osoby do swojej ekipy i rzadko kto po studiach nadaje sie do pracy :/ bo wiekszosc mysli, ze jak juz jest po informatyce to juz wiecej nie musi robic, uczyc sie Sam w domu itp I tak w jego ekipie jest duzo po sredniej szkole, albo po studiach ale zupelnie w innym kierunku, ale sa to po prostu hobbysci ktorzy pasjonuja sie informatyka/programowaniem i maja sporo wieksza wiedze niz ci po studiach kierunkowych ja nie chcialam nigdy robic studiow dla samego papierka.... Wiec wcale nie jest powiedziane, ze zeby w miare dobrze zarabiac trzeba miec ukonczone studia

[madziocha]

Napisane przez pysia1987

My fakt, zarabiamy spoko ale nie kokosy, pisalam kilka postow wyzej, ale zaznaczam, ze zadne z nas (nie)stety nie skonczylo studiow. Ja rzucilam po pol roku, Tż podchodzil kilka razy. I ja bez studiow bylam kierownikiem w dwoch sieciowkach (nie po znajomosci, w sumie nie polecam takiej pracy, ale zarobki nie najgorsze), a Tż jako programista rekrutuje czasami osoby do swojej ekipy i rzadko kto po studiach nadaje sie do pracy :/ bo wiekszosc mysli, ze jak juz jest po informatyce to juz wiecej nie musi robic, uczyc sie Sam w domu itp I tak w jego ekipie jest duzo po sredniej szkole, albo po studiach ale zupelnie w innym kierunku, ale sa to po prostu hobbysci ktorzy pasjonuja sie informatyka/programowaniem i maja sporo wieksza wiedze niz ci po studiach kierunkowych ja nie chcialam nigdy robic studiow dla samego papierka.... Wiec wcale nie jest powiedziane, ze zeby w miare dobrze zarabiac trzeba miec ukonczone studia

to zależy, bo np. w korpo u mojego tż, owszem zatrudniają ludzi bez studiów, ale dają im jakiś okres czasu na "doniesienie" dyplomu. A to z uwagi m.in. na dotacje unijne takiego pracownika, przy których potrzebne jest wyższe wykształcenie. Czyli pod uwagę biora raczej tylko osoby, które są w trakcie studiów i sa w stanie w przeciągu załóżmy do pół roku je skończyc, obronic się i uzyskac dyplom.

Btw, ja skończyłam studia techniczne i nie wyobrażam sobie zaczynac pracy bez nich. Wiec moze i są zawody gdzie "papierek" nie jest potrzebny, ale nie uogólniajmy.

[pysia1987]

Napisane przez madziocha

to zależy, bo np. w korpo u mojego tż, owszem zatrudniają ludzi bez studiów, ale dają im jakiś okres czasu na "doniesienie" dyplomu. A to z uwagi m.in. na dotacje unijne takiego pracownika, przy których potrzebne jest wyższe wykształcenie. Czyli pod uwagę biora raczej tylko osoby, które są w trakcie studiów i sa w stanie w przeciągu załóżmy do pół roku je skończyc, obronic się i uzyskac dyplom.

Btw, ja skończyłam studia techniczne i nie wyobrażam sobie zaczynac pracy bez nich. Wiec moze i są zawody gdzie "papierek" nie jest potrzebny, ale nie uogólniajmy.

Wiadomo, ze sa zawody, w ktorych studia sa niezbedne. Ale tez brak studiow nie oznacza niskich zarobkow I uwazam, ze robienie studiow dla samego papierka jest bezsensu. Daleko nie trzeba szukac, mam duzo kolezanek po pedagogice, socjologii, turystyce itp I pracuja w sklepach w Galerii po co im studia? Po nic wiadomo, ze techniczne studia sa duzo bardziej w cenie, a jeszcze jak to lubimy i sie tym interesujemy to juz w ogole bajka ale Nie kazdy nadaje sie na takie studia, ja bym np nie dala rady, bo niestety jestem humanistka.


Czesto po prostu ludzie mowia, ze bez studiow nic w zyciu nie osiagniesz, a ja sie z tym nie zgadzam. Mam tez mnostwo znajomych, ktore sa po sredniej szkole, albo zawodowce wrecz (fryzjerstwo, spawacz, elektryk itp) i zarabiaja tyle, ze glowa mala najwazniejsze to miec glowe na karku po prostu bez wzgledu na wyksztalcenie

[Bushido23]

Wiek: 23lata

stanowisko:

1. Technolog, umowa o pracę (pn-pt) godz. 7-15
zarobki: 2500zł na ręke. Umowa o pracę

2. Sędzia piłkarski (weekendy)
zarobki: zmienne w zależności od ilości meczów i klasy rozgrywkowej 800-1200zł

Miejscowość 30-40tys. mieszkańców

[userrr]

Napisane przez Kirenne

Jako, że wątek o zarobkach to mam pytanie trochę w innym kontekście niż dotychczasowe dyskusje.
Mianowicie, ciekawi mnie jak odebrałybyście tekst szefa, który mówi: "Twoje stanowisko kosztuje". I nie mówimy tu o jakiś mega zarobkach.

Jakie jest Wasze zdanie? Co odpowiedziałybyście przełożonemu?

to sie odpowiada, jak zamieściłeś ogłoszenie, że przyjmiesz pracownika to musi kosztować, a jak chcesz za darmo to sam pracuj na tym stanowisku za darmo, a potem wymagaj tego od innych, a jak cię nie stać to nie wystawiaj ogłoszenia że przyjmiesz pracownika tylko zasuwaj sam

[farmaceutka88]

Tak tak tak. Łatwo się mówi. Gdy zależy na pracy to już widzę, że ktoś tak powie i wejdzie w dyskusję z pracodawcą i będzie go uświadamiać.

[userrr]

Napisane przez farmaceutka88

Tak tak tak. Łatwo się mówi. Gdy zależy na pracy to już widzę, że ktoś tak powie i wejdzie w dyskusję z pracodawcą i będzie go uświadamiać.

jeśli się nie da pracować i się jest gotowym do zmiany pracy bo nic gorszego w obecnej firmie nie może być to warto tak powiedzieć, a może wcale nie zwolni tylko się zastanowi i będzie lepiej

[agataa95]

Trochę wam zazdroszczę tych zarobków. Ja mam 24 lata i pracuję w dwóch miejscach na umowę zlecenie. Poza tym studiuję dziennie (jeszcze przez rok). Pracuję w biurze rachunkowym oraz w sklepie. W jednym miejscu zarabiam ok. 8,60 za godz. netto (plus ewentualnie 50 zł premii), a w drugim 7,70 zł za godz. No i to wyższe wynagrodzenie jest za pracę w sklepie, a nie w biurze rachunkowym, a mam już wykształcenie licencjackie, chociaż póki co nie szukałam intensywnie pracy w zawodzie, bo odpowiada mi to, że mogę dopasowywać grafik do swoich potrzeb. Czy w moim wieku powinnam już sobie znaleźć normalną pracę czy też może cieszyć się ostatnim rokiem w miarę luzu i szukać jakichś praktyk?

[farmaceutka88]

Napisane przez agataa95

Trochę wam zazdroszczę tych zarobków. Ja mam 24 lata i pracuję w dwóch miejscach na umowę zlecenie. Poza tym studiuję dziennie (jeszcze przez rok). Pracuję w biurze rachunkowym oraz w sklepie. W jednym miejscu zarabiam ok. 8,60 za godz. netto (plus ewentualnie 50 zł premii), a w drugim 7,70 zł za godz. No i to wyższe wynagrodzenie jest za pracę w sklepie, a nie w biurze rachunkowym, a mam już wykształcenie licencjackie, chociaż póki co nie szukałam intensywnie pracy w zawodzie, bo odpowiada mi to, że mogę dopasowywać grafik do swoich potrzeb. Czy w moim wieku powinnam już sobie znaleźć normalną pracę czy też może cieszyć się ostatnim rokiem w miarę luzu i szukać jakichś praktyk?

Rób,pracuj i wymagaj od siebie tak, jakbyś to Ty była szefem i miała samą siebie zatrudnić.

[WhySoSerious]

Jako, że wątek o zarobkach to mam pytanie trochę w innym kontekście niż dotychczasowe dyskusje.
Mianowicie, ciekawi mnie jak odebrałybyście tekst szefa, który mówi: "Twoje stanowisko kosztuje". I nie mówimy tu o jakiś mega zarobkach.

Jakie jest Wasze zdanie? Co odpowiedziałybyście przełożonemu?

Że kosztuje, bo taki mamy system, że musi bulić milion składek i podatków Zatem niech przestanie popierać knagowy system, a zacznie libertarian

[21kasia21]

Jako, że wątek o zarobkach to mam pytanie trochę w innym kontekście niż dotychczasowe dyskusje.
Mianowicie, ciekawi mnie jak odebrałybyście tekst szefa, który mówi: "Twoje stanowisko kosztuje". I nie mówimy tu o jakiś mega zarobkach.

Jakie jest Wasze zdanie? Co odpowiedziałybyście przełożonemu?

Wszystko kosztuje, pracownik także
Moja szefowa zaś woli oddać ponad 20tys zł podatku do US niż podwyższyć pensję pracownikom, która i tak nie jest powalająca.
Dlatego już czekam na najbliższy m-c, kiedy to zobaczy moje wypowiedzenie

[visionAM]

Napisane przez 21kasia21

Wszystko kosztuje, pracownik także
Moja szefowa zaś woli oddać ponad 20tys zł podatku do US niż podwyższyć pensję pracownikom, która i tak nie jest powalająca.
Dlatego już czekam na najbliższy m-c, kiedy to zobaczy moje wypowiedzenie

Przeciez zwiększenie kosztów firmy przez zwiększenie pensji pracownikowi, nic jej nie da, bo wszystkie składki jej pójdą w górę. I tak odda więc cześć pieniędzy państwu, nieistotne czy w skladkach czy w podatku. Podejrzewam nawet ze wersja z podatkiem jest bardziej opłacalna.

[21kasia21]

Napisane przez visionAM

Przeciez zwiększenie kosztów firmy przez zwiększenie pensji pracownikowi, nic jej nie da, bo wszystkie składki jej pójdą w górę. I tak odda więc cześć pieniędzy państwu, nieistotne czy w skladkach czy w podatku. Podejrzewam nawet ze wersja z podatkiem jest bardziej opłacalna.

Są też inne kwestie związane z wynagrodzeniem dla pracownika, nie tylko podnoszenie wynagrodzenia

[nelciak]

Napisane przez agataa95

Trochę wam zazdroszczę tych zarobków. Ja mam 24 lata i pracuję w dwóch miejscach na umowę zlecenie. Poza tym studiuję dziennie (jeszcze przez rok). Pracuję w biurze rachunkowym oraz w sklepie. W jednym miejscu zarabiam ok. 8,60 za godz. netto (plus ewentualnie 50 zł premii), a w drugim 7,70 zł za godz. No i to wyższe wynagrodzenie jest za pracę w sklepie, a nie w biurze rachunkowym, a mam już wykształcenie licencjackie, chociaż póki co nie szukałam intensywnie pracy w zawodzie, bo odpowiada mi to, że mogę dopasowywać grafik do swoich potrzeb. Czy w moim wieku powinnam już sobie znaleźć normalną pracę czy też może cieszyć się ostatnim rokiem w miarę luzu i szukać jakichś praktyk?

A ta praca w biurze rachunkowym to w twoim zawodzie? Jakaś rozwojowa?

[agataa95]

W moim, bo studiuję finanse i rachunkowość, ale raczej mało rozwojowa, chociaż sama praca mi odpowiada, ale zarobki niekoniecznie i wolałabym gdyby było więcej dni do przepracowania. I takiej pracy tak naprawdę można by było nauczyć się po liceum, więc rzeczywiście studia to tylko papierek, ale przez pracodawców wymagany.

I pracując w tym biurze widzę, że sporo jest osób pracujących za pensję minimalną np. w kancelariach prawnych, bo mam dostęp do listy płac.

[regularkate]

Napisane przez agataa95

W moim, bo studiuję finanse i rachunkowość, ale raczej mało rozwojowa, chociaż sama praca mi odpowiada, ale zarobki niekoniecznie i wolałabym gdyby było więcej dni do przepracowania. I takiej pracy tak naprawdę można by było nauczyć się po liceum, więc rzeczywiście studia to tylko papierek, ale przez pracodawców wymagany.

I pracując w tym biurze widzę, że sporo jest osób pracujących za pensję minimalną np. w kancelariach prawnych, bo mam dostęp do listy płac.

To prawda. Dzisiejsi aplikanci muszą nieźle się nagimnastykować, żeby zarobić na swoje realne utrzymanie. Minimalna płaca + część etatu to norma. Zdarza się dopłacanie pod stołem, aby uniknąć wyższych składek, ale są to te rzadsze przypadki.