Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. IX

[nelciak]

Od paru lat jest zupełnie inny system przyznawania stypendium. Jest dużo więcej kasy na socjalne i dużo mniej na naukowe. U mnie na polibudzie naukowe to chyba nawet nie były 3 stówy, masakra. A socjalne zgarniają w dużym stopniu osoby, których rodzice: a) udają biednych rolników b) mają działalność gospodarczą i 'zerowe' dochody' c) pracują za granicą.

[uniperfect]

Napisane przez nelciak

A socjalne zgarniają w dużym stopniu osoby, których rodzice: c) pracują za granicą.

Za moich czasów też to było

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez cyanide sun

na mojej uczelni socjalne to bylo (zaleznie od dochodu) 150-450 zl cos takiego. nie na kazdej uczelni sa takie socjale ogromne. wiec nie uogolniajcie, ze za socjal mozna studiowac, bo jednak nie zawsze mozna.

---------- Dopisano o 14:50 ---------- Poprzedni post napisano o 14:48 ----------

Ale nikt nie powiedział, że osoba biedna musi studiować na najbliższej uczelni itp. Przecież może wybrać uczelnię, gdzie stypendia są większe.

Nie ma się z czego śmiać, niektórzy ci bardziej obrotni (w sensie kombinatorzy) wyciągają niezłe sumki, gdzie normalnie nie powinni dostać ani grosza.

[Maguda_]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;50464913]
Nie ma się z czego śmiać, niektórzy ci bardziej obrotni (w sensie kombinatorzy) wyciągają niezłe sumki, gdzie normalnie nie powinni dostać ani grosza. [/QUOTE]
Dokładnie ... miałam takiego gagatka na studiach, którego ojciec prowadził firmę i raczej dobrze mu się powodziło, żeby nie powiedzieć więcej, ale jako że oficjalny dochód miał 0 zł, dostawał najwyższe stypendium. Nie lubię takich cwaniaków, szczególnie tego konkretnego, bo wiem, że przez niego mojemu koledze zabrakło dosłownie kilku zł do socjalnego, a był w bardzo złej sytuacji finansowej i na to stypendium zasłużył

[Rysia Siarzewska]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;50453647]Gratulacje.


A ja wczoraj dostałam zaproszenie na rozmowę, na przyszły czwartek. Pomyślałam, że chyba im na mnie zależy, bo pani kilka razy próbowała się dodzwonić, ja nie mogłam wtedy odebrać, to nawet maila napisała, że prosi o kontakt. A dzisiaj do mnie dzwoni z pretensją, że miałam do niej wczoraj oddzwonić i potwierdzić spotkanie, to mówię jej, że przecież rozmawiałyśmy i umówiłyśmy się na czwartek (to co niby jeszcze miałam potwierdzać ), to zmieniła temat, że ich kierownik nie może jednak i żeby przyjść w piątek. Normalnie bym to olała, ale mam już dość świrów i już zaczynam wariować czy coś aby na pewno nie śmierdzi (no chyba, że babka ma zaniki pamięci). [/QUOTE]

Powodzenia na rozmowie

Napisane przez mint_ivy

Staż muszę odbyć u siebie w mieście a takich ofert to raczej nie ma, była raz w grudniu do hotelu, nawet mnie zaprosili, ze znajomości języka byli zadowoleni ale już z mojego spokojnego charakteru i cichego głosu niestety nie. Niestety nie mam żadnych znajomości więc nikt mi nie pomoże.
O jakim podaniu mówisz?



Gratulacje.
Tylko ja tak mam nie tylko na rozmowach o pracę, ale zawsze gdy muszę załatwić jakąś sprawę czy to w sklepie, w urzędzie czy też pytaniu o drogę. Nawet nowe znajomości nawiązuje tylko po piwie bo inaczej nie potrafię☠się odezwać. Teraz wszędzie chcą komunikatywności a ja zawsze taka byłam.

Ktoś mi kiedyś powiedział że kobiety za dużo myślą i wszystkim się przejmują , w moim przypadku to się zgadza ale walczę z tym. Jeśli walnę głupotę - trudno , świat się przez to nie zawali .

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;50464913]Ale nikt nie powiedział, że osoba biedna musi studiować na najbliższej uczelni itp. Przecież może wybrać uczelnię, gdzie stypendia są większe.

Nie ma się z czego śmiać, niektórzy ci bardziej obrotni (w sensie kombinatorzy) wyciągają niezłe sumki, gdzie normalnie nie powinni dostać ani grosza. [/QUOTE]

Napisane przez Maguda_

Dokładnie ... miałam takiego gagatka na studiach, którego ojciec prowadził firmę i raczej dobrze mu się powodziło, żeby nie powiedzieć więcej, ale jako że oficjalny dochód miał 0 zł, dostawał najwyższe stypendium. Nie lubię takich cwaniaków, szczególnie tego konkretnego, bo wiem, że przez niego mojemu koledze zabrakło dosłownie kilku zł do socjalnego, a był w bardzo złej sytuacji finansowej i na to stypendium zasłużył

Właśnie sobie przypomniałam przekroczyłam o kilka groszy progi dochodowe do stypendium socjalnego (dosłownie kilka groszy, nie więcej niż 0,10 zł )

Za to koleżanka której rodzice byli rolnikami, przez rok żyła jak pączek w maśle za tysiaka miesięcznie zawsze się zastanawiałam jak to możliwe Inna z kolei miała blisko 1,5 tysiąca, łącznie z różnymi zapomogami, dodatkiem mieszkaniowym i na wyżywienie w takich warunkach można spokojnie oddawać się nauce

[lazada]

Napisane przez Maguda_

Dokładnie ... miałam takiego gagatka na studiach, którego ojciec prowadził firmę i raczej dobrze mu się powodziło, żeby nie powiedzieć więcej, ale jako że oficjalny dochód miał 0 zł, dostawał najwyższe stypendium. Nie lubię takich cwaniaków, szczególnie tego konkretnego, bo wiem, że przez niego mojemu koledze zabrakło dosłownie kilku zł do socjalnego, a był w bardzo złej sytuacji finansowej i na to stypendium zasłużył

to prawda i wcale nie mało znałam takich przypadków np. jedna koleżanka dostawała socjalne 1000 zł i zwykle jeszcze tego samego dnia wydawała je na 3 rzeczy w swoim ulubionym Espricie.

[nelciak]

Aż mnie zemdliło jak poczytałam wasze historie :/

No ale takie już mamy genialne regulacje narzucone przez UE...

[girlonthebridge]

ale podobnie jest w innych instytucjach wypłacających środki - np. w MOPSach czy GOPSach - też najwięcej nie dostają Ci co naprawdę potrzebują a Ci, którzy umieją kombinować.

[Hannah_89]

Napisane przez lazada

to prawda i wcale nie mało znałam takich przypadków np. jedna koleżanka dostawała socjalne 1000 zł i zwykle jeszcze tego samego dnia wydawała je na 3 rzeczy w swoim ulubionym Espricie.

Na mojej uczelni również były osoby "wyłudzające" stypendia socjalne i zapomogi. Zupełnie tego nie rozumiałam... Ok, pojmuję, że każdy chce mieć jak najwięcej na koncie, ale nie rozumiem tego sposobu wzbogacania się.
Przez całe 5 lat studiów miałam stypendium socjalne, które rzeczywiście było mi potrzebne, a czego się po prostu wstydziłam. Chyba dlatego nie mogę zrozumieć tych wyzyskiwaczy.
Mimo tego, że była to kwota 200-400 zł na miesiąc (zależnie od roku) to bardzo mi pomogła i starałam się rozsądnie je wydawać- opłacałam sobie bilet mzk, ksero, kupowałam książki, ubrania (może nie w lumpeksie, ale też nie w Esprit ), przez 2 lata opłacałam kurs językowy (z tego ostatniego jestem najbardziej zadowolona, chociaż po części to również zasługa pracy w wakacje).

To przykre, że są osoby dla których te parę stówek oznacza studiować/zakończyć edukację a dla innych to jest kolejny drogi ciuch, kolejna impreza czy następna paczka fajek.

[Nemme]

Olaboga, jak was czytam to prawie w depresję wpadam, naprawdę

Zamiast tutaj narzekać, zacznijcie coś robić. Lazada ma rację - przeciętniak sukcesu w Polsce nie osiągnie, takie są realia i trzeba się z tym pogodzić.
Moi rodzice bogaci nie byli, ale stwierdziłam, że wyjazd na dobrą uczelnię mi się bardziej opłaci - dlatego od czerwca do września po maturze zapierniczałam, żeby sobie zarobić na studia. Później miałam stypendium socjalne + stypendium rektora + praca i trzeba było sobie dawać radę. Plus nauka, konferencje, ciekawe spotkania z osobami z branży, nauka programów - po prostu to mnie wyróżnia od większości współstudentów.

Widzę, czym się zajmują znajomi ze studiów, którzy niczego podczas nich nie robili i prześlizgnęli się przez nie - nie robią NIC. Nie mogą znaleźć pracy i narzekają, że w Polsce jest źle. Ale Ci ludzie, którzy starali się na studiach, zdobywali wiedzę - radzą sobie całkiem nieźle! I to jest przepis na sukces.

Teraz możecie mnie atakować, że gadam bzdury i wszystko tylko po znajomości

[Cola_Ola]

Napisane przez Nemme

Olaboga, jak was czytam to prawie w depresję wpadam, naprawdę

Zamiast tutaj narzekać, zacznijcie coś robić. Lazada ma rację - przeciętniak sukcesu w Polsce nie osiągnie, takie są realia i trzeba się z tym pogodzić.
Moi rodzice bogaci nie byli, ale stwierdziłam, że wyjazd na dobrą uczelnię mi się bardziej opłaci - dlatego od czerwca do września po maturze zapierniczałam, żeby sobie zarobić na studia. Później miałam stypendium socjalne + stypendium rektora + praca i trzeba było sobie dawać radę. Plus nauka, konferencje, ciekawe spotkania z osobami z branży, nauka programów - po prostu to mnie wyróżnia od większości współstudentów.

Widzę, czym się zajmują znajomi ze studiów, którzy niczego podczas nich nie robili i prześlizgnęli się przez nie - nie robią NIC. Nie mogą znaleźć pracy i narzekają, że w Polsce jest źle. Ale Ci ludzie, którzy starali się na studiach, zdobywali wiedzę - radzą sobie całkiem nieźle! I to jest przepis na sukces.

Teraz możecie mnie atakować, że gadam bzdury i wszystko tylko po znajomości

Tylko, że więcej jest tych ludzi przeciętnych niż tych niezwykłych...Cokolwiek to znaczy I myślę, że Ci przeciętni chyba mogą żyć normalnie czy są już skreśleni do końca żywota?

[uniperfect]

I nie każdego stać na płatne kursy obsługi programów za 900 zł . A na bezpłatnych też się niczego wiele nie nauczysz . Sama mam bezpłatne kursy, nauczyłam się na jednym obsługi programu przydatnego w moim wyuczonym zawodzie i nic. Praca w biurze rachunkowym, gdzie tego programu się używa na mnie nie czeka

[Cola_Ola]

Napisane przez uniperfect

I nie każdego stać na płatne kursy obsługi programów za 900 zł . A na bezpłatnych też się niczego wiele nie nauczysz . Sama mam bezpłatne kursy, nauczyłam się na jednym obsługi programu przydatnego w moim wyuczonym zawodzie i nic. Praca w biurze rachunkowym, gdzie tego programu się używa na mnie nie czeka

Już okej, niech będzie, że tyrasz całe wakacje na kursy, że jesteś kreatywny i umiesz zakręcić się i mieć stypendium i stać Cię na to wszystko. Wierzę w to, bo sama mam ciężką sytuację finansową i pracuję.

[uniperfect]

Czyli jednym słowem wszyscy Polacy powinni pokończyć super studia- najlepiej medycyna lub techniczne, być nie przeciętnymi, znać milion programów, nie chcieć rodzić dzieci, mieć góra 26 lat, by mieć jakąś pracę i mieć za co żyć i nie uciekać za granicę. W każdym ogłoszeniu pisze miła aparycja, praca w młodym zespole. Kurs w stawarzyszeniu księgowych kosztuje jak się nie mylę coś około 1300 zł 1 stopień, drugi stopień droższy. Ja mam bezpłatne kursy z księgowości, ale to nie to samo co stowarzyszenie księgowych. No ale skąd tu mieć 1300 zł. Trzeba bezpłatne kursy robić.

---------- Dopisano o 19:16 ---------- Poprzedni post napisano o 19:12 ----------

Szkoda, że za moich czasów te stypendia socjalne takie niskie były i nie stać mnie z nich było na płatne kursy w stowarzyszeniu księgowych, bo może po takich kursach ktoś w mieście wojewódzkim dałby by mi pracę w biurze rachunkowym nie zważając na to, że nie mam doświadczenia. Stypendium socjalne szło mi głównie na bilety, kupno raz ruski rok buta i inne ważne potrzeby.

[Farisss]

O tych stypendiach to osobny wątek już przecież był Tam wiele historii opisanych Gdzieś jeszcze chyba też o tym pisały dziewczyny

Dorzucę swoje doświadczenia: moje koleżanki też zgarniały na polibudzie po 1000zł socjala, rodzice byli rolnikami albo mające inną działalność (nieoficjalną ofkors) z "zerowymi" dochodami. I takie dziewczynki najdroższe kosmetyki i ciuchy, do lekarzy to tylko prywatnie i najdroższe leki na wymyślone choroby pt "mam trądzik" - żeby nie było, ja wiem jak przebiega trądzik, też brałam leki i wiem jak wyglądała ich skóra... to się chyba hipochondria nazywa.


A propo tego robienia/nie robienia nic na studiach. To nie zawsze tak działa. Mam koleżankę, która dużo robiła, na niektóre zajecia informatyczne które sobie wybieraliśmy "na odwal", ta chodziła na autocada, robiła sporo bezpłatnych praktyk i staży, pracowała, należała do różnych kół naukowych, jeździła na konferencje. była na erasmusie itd itp. Pracuje za 1,8k netto w Warszawie w zawodzie. Inni, którzy mieli sto tysięcy poprawek i chodzili tylko na imprezy dostali posadki za 3k do ręki zaraz po studiach. Czasem naprawdę trzeba mieć szczęście.

[lazada]

Napisane przez uniperfect

I nie każdego stać na płatne kursy obsługi programów za 900 zł . A na bezpłatnych też się niczego wiele nie nauczysz . Sama mam bezpłatne kursy, nauczyłam się na jednym obsługi programu przydatnego w moim wyuczonym zawodzie i nic. Praca w biurze rachunkowym, gdzie tego programu się używa na mnie nie czeka

Hm a czemu na bezpłatnych się nie nauczysz? Na płatnych wiedzę wbijają do głowy młotkiem?
Prawda jest taka, że większości programów można się nauczyć na poziomie średnim z tutoriali dostępnych w internecie ZA DARMO. Jedynym problemem jest dostęp do programu, ale są wersje 30 dniowe no i można sobie też radzić w inny sposób Na płatnym kursie też nie dają instalki programu do domu..
Wiadomo, że łatwiej jest pójść na kurs niż samemu zmobilizować się w domu, ale to nie znaczy, że się tego nie da zrobić.

[Maguda_]

Napisane przez uniperfect

Czyli jednym słowem wszyscy Polacy powinni pokończyć super studia- najlepiej medycyna lub techniczne, być nie przeciętnymi, znać milion programów, 20 języków, nie chcieć rodzić dzieci, mieć góra 26 lat, by mieć jakąś pracę i mieć za co żyć i nie uciekać za granicę. W każdym ogłoszeniu pisze miła aparycja, praca w młodym zespole. Kurs w stawarzyszeniu księgowych kosztuje jak się nie mylę coś około 1300 zł 1 stopień, drugi stopień droższy. Ja mam bezpłatne kursy z księgowości, ale to nie to samo co stowarzyszenie księgowych. No ale skąd tu mieć 1300 zł. Trzeba bezpłatne kursy robić.

Jezu, jak ja kocham Twoje teksty Tak, tak, tak, masz świętą rację w swoim marudzeniu.

[nicRu]

Napisane przez Cola_Ola

Tylko, że więcej jest tych ludzi przeciętnych niż tych niezwykłych...Cokolwiek to znaczy I myślę, że Ci przeciętni chyba mogą żyć normalnie czy są już skreśleni do końca żywota?

Chodzi raczej o to, że jeśli nie umiesz X, ucz się Y. Idź w wakacje na zbiory, żeby w roku móc pójść na kurs językowy albo lepszą uczelnię, wyciśnij ze studiów jak najwięcej. Jestes kiepski w jakiejś określonej rzeczy, ale tworzysz fantastyczne ozdoby, hafty, obrazy? Zacznij szukać miejsca, w ktorym docenią Twoją kreatywność i zdolności manualne, możliwe, że to jest Twoja droga. Idealizm mode on: mało jest osób naprawdę nijakich, większość jest w moich oczach po prostu leniwa i nigdy się przed sobą nie przyzna, że mogła zrobić więcej.

[lazada]

Napisane przez uniperfect

Czyli jednym słowem wszyscy Polacy powinni pokończyć super studia- najlepiej medycyna lub techniczne, być nie przeciętnymi, znać milion programów, nie chcieć rodzić dzieci, mieć góra 26 lat, by mieć jakąś pracę i mieć za co żyć i nie uciekać za granicę. W każdym ogłoszeniu pisze miła aparycja, praca w młodym zespole. Kurs w stawarzyszeniu księgowych kosztuje jak się nie mylę coś około 1300 zł 1 stopień, drugi stopień droższy. Ja mam bezpłatne kursy z księgowości, ale to nie to samo co stowarzyszenie księgowych. No ale skąd tu mieć 1300 zł. Trzeba bezpłatne kursy robić.[COLOR=Silver]

........normalnie jak kulą w płot.
Nie Tajkuna, nie musisz być lekarzem (to Twój ulubiony zawód) robiącym habilitację, przyjmującym dodatkowo w przychodni, grającym w tenisa, odbierającym po południu dziecko z amerykańskiej szkoły.
Zostań np. fryzjerką i bądź w tym po prostu DOBRA.

[Maguda_]

Napisane przez lazada

Hm a czemu na bezpłatnych się nie nauczysz? Na płatnych wiedzę wbijają do głowy młotkiem?
Prawda jest taka, że większości programów można się nauczyć na poziomie średnim z tutoriali dostępnych w internecie ZA DARMO. Jedynym problemem jest dostęp do programu, ale są wersje 30 dniowe no i można sobie też radzić w inny sposób Na płatnym kursie też nie dają instalki programu do domu..
Wiadomo, że łatwiej jest pójść na kurs niż samemu zmobilizować się w domu, ale to nie znaczy, że się tego nie da zrobić.

Tak samo jest z językami, ale co tam, my się przecież nie znamy, temat wałkowany tysiąc razy Jesteś młoda, wykształcona, znasz języki, nie odzywaj się

[uniperfect]

Bo bezpłatne robione są na odwal się . Chodzi w nich o to, że Unia da kasę, urzędnik kasę zgranie za organizacje kursu czy inna instytucja szkoląca bezrobotnych, bezrobotny też z 200 stówki zgarnie, dostanie czasem po tym kursie staż , prowadzący nauczyciel kasę zgarnie itd. Na jednym kursie uczono nas jak pogrubić tekst , zmienić czcionkę, powiększyć czcionkę, zmienić kolor. Poziom szkoły podstawowej. Nudziło mi się w domu, to poszłam na kurs. Nie spodziewałam się tak niskiego poziomu. Jeden plus poznałam na nim wiele fajnych osób. Na tym kursie umierałam z nudów. Mam ECDL - robiłam go właśnie na uczelni.

[nicRu]

Napisane przez lazada

........normalnie jak kulą w płot.
Nie Tajkuna, nie musisz być lekarzem robiącym habilitację, przyjmującym dodatkowo w przychodni, grającym w tenisa, odbierającym po południu dziecko z amerykańskiej szkoły.
Zostań np. fryzjerką i bądź w tym po prostu DOBRA.

[Cola_Ola]

Napisane przez nicRu

Chodzi raczej o to, że jeśli nie umiesz X, ucz się Y. Idź w wakacje na zbiory, żeby w roku móc pójść na kurs językowy albo lepszą uczelnię, wyciśnij ze studiów jak najwięcej. Jestes kiepski w jakiejś określonej rzeczy, ale tworzysz fantastyczne ozdoby, hafty, obrazy? Zacznij szukać miejsca, w ktorym docenią Twoją kreatywność i zdolności manualne, możliwe, że to jest Twoja droga. Idealizm mode on: mało jest osób naprawdę nijakich, większość jest w moich oczach po prostu leniwa i nigdy się przed sobą nie przyzna, że mogła zrobić więcej.

Okej, zgadzam się. Boli mnie tylko określenie "przeciętny". Jak patrzę na moją mamę, która haruje jako pielęgniarka i dostaje grosze to boli mnie to słowo. Bolą mnie realia w naszym kraju. Może miała szansę być kimś innym, może nie, może to wszystko jej wina, bo mogła zostać lekarką. Ale nikt mi nie powie, że to praca dla przeciętnych i, że to wynagrodzenie, które dostaje jest w porządku wobec niej.

[Maguda_]

Napisane przez uniperfect

Bo bezpłatne robione są na odwal się . Chodzi w nich o to, że Unia da kasę, urzędnik kasę zgranie za organizacje kursu czy inna instytucja szkoląca bezrobotnych, bezrobotny też z 200 stówki zgarnie, dostanie czasem po tym kursie staż , prowadzący nauczyciel kasę zgarnie itd. Na jednym kursie pracownik biurowy uczono nas jak pogrubić tekst , zmienić czcionkę, powiększyć czcionkę, zmienić kolor. Poziom szkoły podstawowej. Nudziło mi się w domu, to poszłam na kurs. Nie spodziewałam się tak niskiego poziomu. Jeden plus poznałam na nim wiele fajnych osób. Na tym kursie umierałam z nudów. Mam ECDL - robiłam go właśnie na uczelni.

O tym kursie pisałaś 2-3 lata temu, nie znalazłaś nic innego przez ten czas? Albo o tym jak szukać pracy, nie pamiętam dokładnie ... Trzeba wybrać dobry i sensowny kurs a nie jaki byle leci, no bo sorry, czego można odkrywczego uczyć na czymś takim?

[201606270916]

Moim zdaniem trochę szkoda, że uczelnie nie wystawiają pewnych certyfikatów na podstawie współpracy z producentami oprogramowania. Bo tak naprawdę co by stało na przeszkodzie? Producent zwykle i tak tych programów nie udostępnia uczelni za darmo. Niby ma się suplement do dyplomu, ale to po prostu nazwy przedmiotów - nie wynika z nich, jakich programów się używało, na jakim poziomie się je opanowało... Może za jakiś dodatkowy egzamin albo od określonej oceny. A nie wszędzie na tych samych kierunkach używa się tego samego, niektóre uczelnie wprowadzają na danym kierunku coś unikatowego w skali Polski, bo np. program jest dość drogi, ale okazuje się, że w praktyce się z niego korzysta i dla absolwenta to duży plus.

Albo nawet głupie języki obce na studiach - dla mnie to łącznie trzy zmarnowane semestry, po kilka godzin tygodniowo (!), dwa egzaminy i też bez żadnego kwitu?

A to są takie "użytkowe" rzeczy, które można by dołączyć do CV. Bo wiadomo, że raczej mechanikowi na nic certyfikat z liczenia pochodnych na poziomie zaawansowanym za to certyfikaty z programów już prędzej. I na pewno byłyby lepsze od "miał Komputerowe Wspomaganie Projektowania na 4 semestrze, na którym może miał AutoCADa, a może SolidWorksa, a może Excela, kto to wie..."

[uniperfect]

Napisane przez Maguda_

O tym kursie pisałaś 2-3 lata temu, nie znalazłaś nic innego przez ten czas? Trzeba wybrać dobry i sensowny kurs a nie jaki byle leci, no bo sorry, czego można odkrywczego uczyć na czymś takim?

Ten kurs robiłam na początku zeszłego roku. Mam 5 kursów dla bezrobotnych, na każdym poziom taki sam. Na jednym poziom był ciut wyższy i nauczyłam się programu obsługiwać. Na jednym kursie pani prowadząca się smiała, że mogłabym ją zastąpić, obydwie po tej samej uczelni, tyle, że ona z przygotowaniem pedagogicznym pracująca w szkole i materiał, który przerabiała z nami na kursie ja milion razy przerabiałam na uczelni.

[Nemme]

Napisane przez Cola_Ola

Tylko, że więcej jest tych ludzi przeciętnych niż tych niezwykłych...Cokolwiek to znaczy I myślę, że Ci przeciętni chyba mogą żyć normalnie czy są już skreśleni do końca żywota?

Jest więcej przeciętnych, ale to nieprzeciętny osiągnie SUKCES. Taka jest rzeczywistość w Polsce.

Napisane przez uniperfect

I nie każdego stać na płatne kursy obsługi programów za 900 zł . A na bezpłatnych też się niczego wiele nie nauczysz . Sama mam bezpłatne kursy, nauczyłam się na jednym obsługi programu przydatnego w moim wyuczonym zawodzie i nic. Praca w biurze rachunkowym, gdzie tego programu się używa na mnie nie czeka

Ja na swój kurs zarobiłam pracując jako hostessa po 12 godzin w weekendy. Zajęło mi to dwa miesiące - ale się opłacało, bo dzięki temu mam prace.

[uniperfect]

O właśnie , ja na studiach miałam na ćwiczeniach jeden program. Ale nazwa przedmiotu nie wskazuje, że był na nim ten program.
A pochodne liczyłam na studiach . Fajna rzecz. Macierze, całki też się liczyło.

[201606270916]

A co do kursów, to jestem w trakcie jednego opłacanego przez pracodawcę. Jak zobaczyłam ile kosztuje to wolałabym dostać za niego kasę do ręki, biorąc pod uwagę jego przydatność Wiedzę dał może i fajną, to nie jest coś o czym mówi się na studiach, w jakiś sposób może mi się przydać w pracy zawodowej, ale po zdaniu egzaminu daje mi uprawnienia do wykonywania zawodu, którego w życiu nie będę wykonywać Wykorzystam to jako ciekawostkę do CV co najwyżej. Tak naprawdę taką samą wiedzę mógł przekazać ktoś w ramach szkolenia wewnętrznego, nie generując aż takich kosztów i pomijając zbędną część

W tej chwili Wam nie napiszę co to za kurs, więc nie pytajcie, ale kiedyś może się przyznam

[Maguda_]

Napisane przez Nemme

Jest więcej przeciętnych, ale to nieprzeciętny osiągnie SUKCES. Taka jest rzeczywistość w Polsce.

Tak chyba ogólnie jest w świecie, że nieprzeciętni osiągają sukces, bo mają np. dobre pomysły na biznes.