Ślub planujemy w 2017 roku, daty mamy już na oku! PM2017 cz.3

[VinVinara]

Napisane przez KolorujeSwiat

Dostałam numer od jednej wizażanki do dobrego gina na NFZ, terminy ponoć odległe, ale może uda mi się gdzieś wcisnąć, zobaczymy. A jak nie to spróbuję wbić koło bloku, już raz byłam zapisana i chyba około miesiąca się czeka więc nie tak źle. A prywatnie chętnie bym poszła ale nadal jestem pod kreską Już u TŻ mam mały dług więc niestety nawet 100 zł nie mam na wizytę w tym momencie. I do wakacji sytuacja finansowa się raczej za bardzo nie polepszy, więc zapiszę się na NFZ, bo i tak będzie szybciej, bo zanim będę miała wolną gotówkę na gina to...
Ja nieraz płaczę przy krojeniu szczypiorku

Nie masz stówki na ginekologa, ale z Tżem i z jego dzieckiem to byś chciała mieszkać tylko za co żyć

[taedio]

Napisane przez mysza93

Ja też kochana, ja też

jeszcze 2 dni, wytrzymamy

Babka w piekarniku. Ciekawe czy mi wyjdzie

[201801191006]

Napisane przez KolorujeSwiat

Dostałam numer od jednej wizażanki do dobrego gina na NFZ, terminy ponoć odległe, ale może uda mi się gdzieś wcisnąć, zobaczymy. A jak nie to spróbuję wbić koło bloku, już raz byłam zapisana i chyba około miesiąca się czeka więc nie tak źle. A prywatnie chętnie bym poszła ale nadal jestem pod kreską Już u TŻ mam mały dług więc niestety nawet 100 zł nie mam na wizytę w tym momencie. I do wakacji sytuacja finansowa się raczej za bardzo nie polepszy, więc zapiszę się na NFZ, bo i tak będzie szybciej, bo zanim będę miała wolną gotówkę na gina to...
Ja nieraz płaczę przy krojeniu szczypiorku

no nie tak źle, bo aż tragicznie.
ja do gina dzwonie i tego samego dnia idę. nie wierzę, że w całym mieście nie masz żadnej takiej przychodni i że wszędzie trzeba czekać.

[taedio]

Napisane przez loloo

no nie tak źle, bo aż tragicznie.
ja do gina dzwonie i tego samego dnia idę. nie wierzę, że w całym mieście nie masz żadnej takiej przychodni i że wszędzie trzeba czekać.

A chodzisz tam dalej do sosnowsi czy znalazłaś kogoś w Kato?

[201801191006]

byłam tydzien temu w sosno, bo znowu się obudziłam na ostatnią chwilę.
ale teraz może kogoś znajdę w kato w końcu

[malgosiaw123]

U mnie dziś fajna pogoda! Ociepliło się i świeci słońce

[Infernallullaby]

Nie rozumiem jak dorosła kobieta planująca zajście w ciąże może się bać ginekologa To lekarz jak każdy inny, dbający o twoje zdrowie. Pozatym nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale będąc w ciązy nie będziesz mogła powiedzieć " a olać nie idę bo się cykam " ...

Ja chodzę do ginekologa prywatnie który opiekuje się też moją mamą i żoną chrzestnego. Również poleciłam go 2 koleżankom ktore sa bardzo zadowolone. Wyrozumiały lekarz, odpowiadający nawet na najbardziej dziwaczne pytania i nawet wykonując usg dopochwowe dokładnie tłumaczy co znaznacza i omawia. Ponadto jest ordynatorem oddziału położniczego i prywatnie przyjmuje 2 razy w tygodniu, raz zdarzyło mi się że pilnie musialam do niego jechać w inny dzien to zaprosil mnie do szpitala do gabinetu bezpłatnie.

100 zł to nie majątek raz na pół roku, a zdrowie czy życie jest dużo ważniejsze.

[201604261006]

Napisane przez taedio

jeszcze 2 dni, wytrzymamy

Babka w piekarniku. Ciekawe czy mi wyjdzie

Damy radę

Napisane przez loloo

no nie tak źle, bo aż tragicznie.
ja do gina dzwonie i tego samego dnia idę. nie wierzę, że w całym mieście nie masz żadnej takiej przychodni i że wszędzie trzeba czekać.

Ale raczej nie na nfz?

Radosnych świąt! Mokrego dyngusa! (ale nie z nieba )

U nas pada śnieg na zmianę z deszczem i słońce

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Czy tylko ja chodzę do gina na nfz i nie muszę się umawiac - po prostu idę i są przede mną max 2 osoby

W sumie ja też pierwszy raz byłam niedawno bo nie byłam przez długi czas świadoma że trzeba iść. O tym nigdzie się nie mówi tak na prawdę że w wieku około 18 lat każda kobieta powinna iść się przebadać... W każdym razie ja nigdy z tym się nie spotkałam a koleżanki chodziły tylko te które chciały hormony. Trochę przykra sprawa...

[201801191006]

mysza, jasne ze nfz
nic mi się nie dzieje teraz poważnego więc nie mam potrzeby płacić prywatnie.

[serduszko165]

W 100% się zgadzam mój lekarz jest taki śmieszny jak tłumaczy wszystko,że zapominam gdzie jestem no i wolę facetów w roli ginekologa

---------- Dopisano o 18:32 ---------- Poprzedni post napisano o 18:28 ----------

Napisane przez Infernallullaby

Nie rozumiem jak dorosła kobieta planująca zajście w ciąże może się bać ginekologa To lekarz jak każdy inny, dbający o twoje zdrowie. Pozatym nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale będąc w ciązy nie będziesz mogła powiedzieć " a olać nie idę bo się cykam " ...

Ja chodzę do ginekologa prywatnie który opiekuje się też moją mamą i żoną chrzestnego. Również poleciłam go 2 koleżankom ktore sa bardzo zadowolone. Wyrozumiały lekarz, odpowiadający nawet na najbardziej dziwaczne pytania i nawet wykonując usg dopochwowe dokładnie tłumaczy co znaznacza i omawia. Ponadto jest ordynatorem oddziału położniczego i prywatnie przyjmuje 2 razy w tygodniu, raz zdarzyło mi się że pilnie musialam do niego jechać w inny dzien to zaprosil mnie do szpitala do gabinetu bezpłatnie.

100 zł to nie majątek raz na pół roku, a zdrowie czy życie jest dużo ważniejsze.

Zgadzam się w 100% mój lekarz jest tak dowcipny, że zapominam,że mnie bada i zdecydowanie wolę facetów ginekologow

[Infernallullaby]

Napisane przez serduszko165

W 100% się zgadzam mój lekarz jest taki śmieszny jak tłumaczy wszystko,że zapominam gdzie jestem no i wolę facetów w roli ginekologa

---------- Dopisano o 18:32 ---------- Poprzedni post napisano o 18:28 ----------


Zgadzam się w 100% mój lekarz jest tak dowcipny, że zapominam,że mnie bada i zdecydowanie wolę facetów ginekologow

ja na pogotowiu położniczym trafiłam na Panią ginekolog i tez była bardzo miła i delikatna mimo wszystko ( mialam dosc bolesna dolegliwosc ) takze bylo bez krępowania się i wogóle

[serduszko165]

Napisane przez Infernallullaby

ja na pogotowiu położniczym trafiłam na Panią ginekolog i tez była bardzo miła i delikatna mimo wszystko ( mialam dosc bolesna dolegliwosc ) takze bylo bez krępowania się i wogóle

Widze,że dwa komentarze się wstawily wrrrrr

[malgosiaw123]

Napisane przez loloo

no nie tak źle, bo aż tragicznie.
ja do gina dzwonie i tego samego dnia idę. nie wierzę, że w całym mieście nie masz żadnej takiej przychodni i że wszędzie trzeba czekać.

Nie porównuj dużych miast do małych. Bo tam nie tak łatwo na wizytę u gin ot tak.

---------- Dopisano o 19:43 ---------- Poprzedni post napisano o 19:43 ----------

Napisane przez Infernallullaby

Nie rozumiem jak dorosła kobieta planująca zajście w ciąże może się bać ginekologa To lekarz jak każdy inny, dbający o twoje zdrowie. Pozatym nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale będąc w ciązy nie będziesz mogła powiedzieć " a olać nie idę bo się cykam " ...

Ja chodzę do ginekologa prywatnie który opiekuje się też moją mamą i żoną chrzestnego. Również poleciłam go 2 koleżankom ktore sa bardzo zadowolone. Wyrozumiały lekarz, odpowiadający nawet na najbardziej dziwaczne pytania i nawet wykonując usg dopochwowe dokładnie tłumaczy co znaznacza i omawia. Ponadto jest ordynatorem oddziału położniczego i prywatnie przyjmuje 2 razy w tygodniu, raz zdarzyło mi się że pilnie musialam do niego jechać w inny dzien to zaprosil mnie do szpitala do gabinetu bezpłatnie.

100 zł to nie majątek raz na pół roku, a zdrowie czy życie jest dużo ważniejsze.

To chyba normalne?

[201801191006]

Napisane przez malgosiaw123

Nie porównuj dużych miast do małych. Bo tam nie tak łatwo na wizytę u gin ot tak.

thank you captain obvious

[201604261006]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;50927477]Czy tylko ja chodzę do gina na nfz i nie muszę się umawiac - po prostu idę i są przede mną max 2 osoby .[/QUOTE]

Napisane przez loloo

mysza, jasne ze nfz
nic mi się nie dzieje teraz poważnego więc nie mam potrzeby płacić prywatnie.

Pierwsze słyszę, serio. U mnie w rodzinnym mieście, na wizytę czeka się min. 2 tyg, a średnio ok. 3 tygodni
Ale fajnie, fajnie że tak macie, u nas się trzeba naczekać

[201711281122]

A tu dalej ginekologia Wesołych świąt laski

[201604261006]

No i ja życzę wesołych świąt!

[201801191006]

ja sobie o tabletkach przypominam na dwa dni przed końcem opakowania, więc jakbym miała czekać jakieś 2 - 3 tygodnie na wizytę to olaboga

[Infernallullaby]

Napisane przez malgosiaw123

Nie porównuj dużych miast do małych. Bo tam nie tak łatwo na wizytę u gin ot tak.

---------- Dopisano o 19:43 ---------- Poprzedni post napisano o 19:43 ----------


To chyba normalne?

no chyba jednak nie do końca bo z doświadczenia koleżanek wiem że dostają tylko odpowiedź wszystko ok także spoko

[aguleekk]

Wesołych Świąt

Ja sobie już odpoczywam tylko Tżta brak

[zambeza]

Wesolych swiat dziewczyny

[KolorujeSwiat]

Napisane przez mysza93

A weź, taki wstyd


Idź do jakiegokolwiek, jak Ci nie będzie odpowiadał to zmienisz

Ja teraz wybieram się prywatnie, 100zł wizyta + 75km


Ja też kochana, ja też

Najpierw spróbuję do tego polecanego, a jak nie to wbijam gdziekolwiek Dzięki za radę

Napisane przez VinVinara

Nie masz stówki na ginekologa, ale z Tżem i z jego dzieckiem to byś chciała mieszkać tylko za co żyć

Nie znasz mojej sytuacji, więc proszę oszczędź sobie zgryźliwych komentarzy. Skoro utrzymuję się głównie ze stypendium to chyba jasne, że ciężko mi wyłuskać tę "stówkę", która może dla Ciebie nie jest dużym wydatkiem A porównywanie tego do mieszkania z TŻ i z dzieckiem jest w ogólne nie trafione... Tym bardziej, że mój TŻ zarabia.

[Infernallullaby]

Napisane przez KolorujeSwiat

Najpierw spróbuję do tego polecanego, a jak nie to wbijam gdziekolwiek Dzięki za radę



Nie znasz mojej sytuacji, więc proszę oszczędź sobie zgryźliwych komentarzy. Skoro utrzymuję się głównie ze stypendium to chyba jasne, że ciężko mi wyłuskać tę "stówkę", która może dla Ciebie nie jest dużym wydatkiem A porównywanie tego do mieszkania z TŻ i z dzieckiem jest w ogólne nie trafione... Tym bardziej, że mój TŻ zarabia.

to może warto się ruszyć do pracy. Wtedy miałabyś mniej czasu na leżenie i narzekanie. Ja mam stypendium w wysokości 600 zl i to jakoś nie jest dla mnie powodem żeby nie pracować, bo nie wyobrażam sobie nie mieć pieniędzy swoich wlasnych i ciągnąć od TŻ - to takie upokarzające nie mieć pracy i nawet jej nie szukać i nie mieć pieniedzy na ginekologa i tłumaczyć się że TZ zarabia - mój zarabia 4000 zł i co z tego ? mam nie wiem teraz siedzieć w domu i zbijać bąki z tego powodu ... Boże troche inwestycji w samego siebie

PS. jeżeli studiujesz dziennie też można pracować, w domu albo w weekendy tylko TRZEBA CHCIEĆ.

[KolorujeSwiat]

Napisane przez Infernallullaby

to może warto się ruszyć do pracy. Wtedy miałabyś mniej czasu na leżenie i narzekanie. Ja mam stypendium w wysokości 600 zl i to jakoś nie jest dla mnie powodem żeby nie pracować, bo nie wyobrażam sobie nie mieć pieniędzy swoich wlasnych i ciągnąć od TŻ - to takie upokarzające nie mieć pracy i nawet jej nie szukać i nie mieć pieniedzy na ginekologa i tłumaczyć się że TZ zarabia - mój zarabia 4000 zł i co z tego ? mam nie wiem teraz siedzieć w domu i zbijać bąki z tego powodu ... Boże troche inwestycji w samego siebie

PS. jeżeli studiujesz dziennie też można pracować, w domu albo w weekendy tylko TRZEBA CHCIEĆ.

Możesz mi wierzyć albo nie, ale na moim kierunku ciężko podjąć jakąś pracę, mam zmienny plan, strasznie nieregularnie zajęcia plus mnóstwo pracy w domu, projekty etc. Mam stypendium za które daje radę się utrzymać i nie ciągnę pieniędzy od TŻ, czasem pożyczam i tyle. Ale ja się nie będę tłumaczyć. Nie znalazłam pracy, w której bym mogła dorobić jak mam czas, a nie zadeklaruje pracodawcy, że przepracuję w miesiącu 80h skoro wiem, że to niewykonalne, nie chcę zawalić przez to studiów...
I nie, nie marudzę, nie zbijam bąków, po prostu realnie oceniam życie, a, że dzielę się jakimiś swoimi obawami na forum to inna sprawa. Jakiś zbiorowy hejt się zebrał na mnie na tym wątku...
I napisałam o tym, że mój TŻ zarabia w kontekście tego, że mielibyśmy za co żyć, jego zarobki plus moje stypendium na skromne życie wystarczy, a Vin napisała tak jakbym to ja miała utrzymywać TŻ i jego synka... Bo nie mam 100 zł na ginekologa to znaczy, że nie mam za co żyć.
Po za tym mam prawo korzystać z darmowej opieki zdrowotnej. Jest w Polsce jaka jest, ale nie tylko do ginekologa muszę iść. Muszę chodzić do okulisty, endokrynologa, jakby wszystko zebrać to się robią nie małe pieniądze, tym bardziej, że okulary, badania dla endo czy gina też za darmo nie są. Więc co złego w tym, że chce się umówić na wizytę chociażby czekając miesiąc? Bo nie rozumiem
Rozumiem, jakby mnie coś bolało etc. wtedy pilna sprawa, można mówić, że nie powinno być szkoda tych 100 zł.

[Infernallullaby]

Napisane przez KolorujeSwiat;50930403[B

]Możesz mi wierzyć albo nie, ale na moim kierunku ciężko podjąć jakąś pracę, mam zmienny plan, strasznie nieregularnie zajęcia plus mnóstwo pracy w domu, projekty etc.[/B] Mam stypendium za które daje radę się utrzymać i nie ciągnę pieniędzy od TŻ, czasem pożyczam i tyle. Ale ja się nie będę tłumaczyć. Nie znalazłam pracy, w której bym mogła dorobić jak mam czas, a nie zadeklaruje pracodawcy, że przepracuję w miesiącu 80h skoro wiem, że to niewykonalne, nie chcę zawalić przez to studiów...
I nie, nie marudzę, nie zbijam bąków, po prostu realnie oceniam życie, a, że dzielę się jakimiś swoimi obawami na forum to inna sprawa. Jakiś zbiorowy hejt się zebrał na mnie na tym wątku...
I napisałam o tym, że mój TŻ zarabia w kontekście tego, że mielibyśmy za co żyć, jego zarobki plus moje stypendium na skromne życie wystarczy, a Vin napisała tak jakbym to ja miała utrzymywać TŻ i jego synka... Bo nie mam 100 zł na ginekologa to znaczy, że nie mam za co żyć.
Po za tym mam prawo korzystać z darmowej opieki zdrowotnej. Jest w Polsce jaka jest, ale nie tylko do ginekologa muszę iść. Muszę chodzić do okulisty, endokrynologa, jakby wszystko zebrać to się robią nie małe pieniądze, tym bardziej, że okulary, badania dla endo czy gina też za darmo nie są. Więc co złego w tym, że chce się umówić na wizytę chociażby czekając miesiąc? Bo nie rozumiem
Rozumiem, jakby mnie coś bolało etc. wtedy pilna sprawa, można mówić, że nie powinno być szkoda tych 100 zł.

ja pracowałam w domu na pełen etat, jestem starostą na studiach mundurowo-prawniczych które kończe ze średnia 4,94 minimum na semestr, jestem ratownikiem medycznym z ramienia PCK (dojezdzam na telefon na kołchoz na SORze i jezdze w karetce + zabezpieczam imprezy masowe) jestem inspektorem straży ochorny zwierząt i kierownikiem wolontariuszy w schronisku do tego mam psa który wymaga conajmniej 20 km spacerów dziennie, gospodarze calym domem bo jestem w nim jedyną kobietą i udzielam się też towarzysko nie jestem zamknięta w domu - nadal uważasz że nie masz czasu ?

To nie jest zbiorowy hejt tylko zamiast zmienić coś w swoim życiu, poprawić je jakoś to mówisz że wystarczy wam na SKROMNE życie. Można zostać konsultanką avonu, w weekend robić ankiety, roznosić ulotki, poprawiać teksty w komputerze, wszystko po to żeby mieć grosze na swoje wydatki i prowadzić ciut lepsze życie.

Mam wrażenie że ty nie potrzebujesz zmian tylko tobie dobrze z takim narzekaniem na wszystko - ja owszem jestem człowiekiem wielozadaniowym i uwielbiam życie w biegu, ale mam przyjaciółkę która studiuje dziennie administracje, rozwozi kwiaty po punktach bo rodzice prowadzą hodowlę i eksport kwiatów do tego ma faceta i jakoś dają sobie rade i przynajmniej może sobie dziewczyna za zarobione pieniązki kupić cokolwiek, opłacić jakiś kurs, odlożyć na czarną godzinę, i każda z nas nie ma czasu na narzekanie, na problemy, na rozpamiętywanie i leżenie plackiem burito jak to powiedziałaś. Sama sobie generujesz problemy siedzeniem i nic nie robieniem- a twoje argument są teraz jak jednej mojej otyłej koleżanki - wiem że mam problem z otyłością i to niebezpieczne ale pobiegać nie pójdę bo bolą mnei kolana, na siłownie mam zadaleko żeby jechać, na rolki nie bo nie umiem jeździć a rower mam ale nie mam pompki.


Może teraz zostane zlinczowana za swoje podejście ale ja nienawidzę regresu, stania w miejscu i narzekania. Sama miałam ciężkie dzieciństwo bo w wieku 13 lat mi się zwalil na łeb cały dom, zostałam sama z tatą i wielu rzeczy musiałam się nauczyć sama. Po zdaniu matury poszłam odrazu do pracy po nei wyobrażałam sobie nie mieć własnego grosika i prosić tatę o pieniądze na eyeliner czy imprezy. Poprostu to mi dawało świadomośc tego że się rozwijam, usamodzielniam nie jestem zależna od nikogo.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez Infernallullaby

to może warto się ruszyć do pracy. Wtedy miałabyś mniej czasu na leżenie i narzekanie. Ja mam stypendium w wysokości 600 zl i to jakoś nie jest dla mnie powodem żeby nie pracować, bo nie wyobrażam sobie nie mieć pieniędzy swoich wlasnych i ciągnąć od TŻ - to takie upokarzające nie mieć pracy i nawet jej nie szukać i nie mieć pieniedzy na ginekologa i tłumaczyć się że TZ zarabia - mój zarabia 4000 zł i co z tego ? mam nie wiem teraz siedzieć w domu i zbijać bąki z tego powodu ... Boże troche inwestycji w samego siebie

PS. jeżeli studiujesz dziennie też można pracować, w domu albo w weekendy tylko TRZEBA CHCIEĆ.

Zgodzę się z Tobą. Ja się szczerze przyznam że nie pracuję obecnie bo mi się nie chce. Tzn jestem pani wygodnicka i pójdę jedynie do pracy blisko bo nie znoszę dojazdów. A blisko na tyle żebym mogła pieszo sobie dojść nic nie ma a jak są oferty to moje podania odrzucają. Jednak nie narzekam że nie mam kasy. Na to na co potrzebuję dorabiam w wakacje i tyle ile potrzebuję mam.

[KolorujeSwiat]

Myślę, że pora uciąć dyskusję, mam swoje zdanie, chce zapisać się do gina na NFZ i koniec.

[VinVinara]

Wesolych swiat. Jeszcze tylko dwa razy bedziemy obchodzic wielkanoc i beda nasze sluby

[Infernallullaby]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;50930843]Zgodzę się z Tobą. Ja się szczerze przyznam że nie pracuję obecnie bo mi się nie chce. Tzn jestem pani wygodnicka i pójdę jedynie do pracy blisko bo nie znoszę dojazdów. A blisko na tyle żebym mogła pieszo sobie dojść nic nie ma a jak są oferty to moje podania odrzucają. Jednak nie narzekam że nie mam kasy. Na to na co potrzebuję dorabiam w wakacje i tyle ile potrzebuję mam. [/QUOTE]

I takich ludzi lubie Jesteś jak mój TŻ - zdeklarowany leń, ale szczęsliwy leń <3

Wesołego jajca