Czekające na oświadczyny i te, które się już doczekały :) cz. VII

[Jazgotek]

Napisane przez mansikkaa

Każdy robi jak uważa.
Znam wizazanke która dopiero po ślubie zamieszkała z TŻ i wszystko u nich ok

A skąd wiesz, że OK? Ja np. nie lubię chwalić się porażkami i nawet jakby było do dupy i w życiu bym się nie przyznała komuś do takiej rzeczy

A nawet jeśli to prawda, to jedna jaskółka wiosny nie czyni, statystyki pokazują coś zupełnie innego.

[aga2023]

Napisane przez loloo

no lol, wakacje a mieszkanie ze sobą na co dzień. nie, to nie jest to samo.
tzn jak tam chcecie to spoko, ale nie pisz że nic nie będzie zaskoczeniem, bo się zdziwisz jeszcze.



za rok będzie na pierwszym roku studiów, to nadal chyba nie jest czas na zaręczyny.
z czego się będziecie utrzymywać, od razu po zaręczynach planowałabyś ślub czy to tylko pierścień dla samego pierścienia?

Nie myślalam nawet zbytnio o zaręczynach , ale jemu ostatnio się dość często wymsknie coś na ten temat, nie traktuje tego w stylu o Boże za miesiąc mi się oświadczy, tylko na spokojnie, no okey.. myśli o tym i tyle. Nie planuje kiedy ślub, tylko na razie trochę myśle o tym że w jakieś tam przyszłosci powiedzmy rok, dwa będą te oświadczyny tyle. Po prostu ostatnio On dużo rzuca w tym kierunku więc logiczne że bardzooo powoli gdzieś tam o tym wszystkim zaczynam myśleć.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;50956763]Jak ja lubię to porównanie "spędzamy ze sobą dużo czasu i wyjeżdżamy ze sobą na wakacje" w kontekście wspólnego mieszkania heloł, 99% par tak robi, a po zamieszkaniu nagle zonk, bo na wakacjach było inaczej [/QUOTE]

Można jeździć ze sobą na wakacje a nie znać swoich przyzwyczajeń
Ja też niby nie mieszkam z TŻem, ale znam na tyle sposób jego życia, że zamieszkanie z nim nie zmieni mojego poglądu na niego ani nasz związek.

[201608212239]

Napisane przez Agaczok

Gdyby mi się TŻ w klasie maturalnej oświadczył to bym się w czoło popukała

Mojej koleżance chłopak oświadczył się na studniówce. Pół sali miało bekę, a nauczyciele mało nie padli Dodam jeszcze, że małżeństwem nie są do dziś, mimo ze od tego czasu minęło 5 lat...

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez Jazgotek

A skąd wiesz, że OK? Ja np. nie lubię chwalić się porażkami i nawet jakby było do dupy i w życiu bym się nie przyznała komuś do takiej rzeczy

A nawet jeśli to prawda, to jedna jaskółka wiosny nie czyni, statystyki pokazują coś zupełnie innego.

Ja znam miliony par które zamieszkały razem dopiero po ślubie i nikt nie narzekał, rozwodów żadnych nie było

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Napisane przez aga2023

Dobra ale wydaje mi się że to nie jest jakaś zbrodnia że nie chcemy ze sobą mieszkać teraz tylko dopiero po ślubie. No chyba że się myle..

Ale skąd, jak to mówią, róbta co chceta podkreśliłam tylko fakt, że takie gadanie jest jak rozprawa ślepego o kolorach

Napisane przez Agaczok

Przecież spędzanie ze sobą 'wakacji i weekendów' nie równa się mieszkaniem ze sobą 24/7... Jak się pokłócicie podczas weekendu, to się każdy może rozejść w swoją stronę i ochłonąć, a mieszkając razem możesz sobie najwyżej trzasnąć drzwiami od łazienki. (bardzo mi się to porównanie kiedyś spodobało, która to wymyśliła? )

Nie wiem kto to wymyślił, ale ja tak miałam uroki kawalerki

Napisane przez mansikkaa

Każdy robi jak uważa.
Znam wizazanke która dopiero po ślubie zamieszkała z TŻ i wszystko u nich ok

Też znam taką parę. To moi rodzice nikt nie mówi, że bez mieszkania przed ślubem wszystko się posypie, czytamy ze zrozumieniem. Chodzi o to, że pomieszkiwanie ze sobą w weekendy i w wakacje nijak ma się do normalnego mieszkania ze sobą.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez aga2023

Nie myślalam nawet zbytnio o zaręczynach , ale jemu ostatnio się dość często wymsknie coś na ten temat, nie traktuje tego w stylu o Boże za miesiąc mi się oświadczy, tylko na spokojnie, no okey.. myśli o tym i tyle. Nie planuje kiedy ślub, tylko na razie trochę myśle o tym że w jakieś tam przyszłosci powiedzmy rok, dwa będą te oświadczyny tyle. Po prostu ostatnio On dużo rzuca w tym kierunku więc logiczne że bardzooo powoli gdzieś tam o tym wszystkim zaczynam myśleć.

Mój TŻ gdy miał 19-20 lat też nawijał w kółko o ślubie i zaręczynach, mimo że minęło od tego czasu 4-5 lat to ja nadal czekam

[aga2023]

Mam dokładnie tak samo, spędzamy ze sobą na tyle dużo czasu, że wątpie żeby było dużo rzeczy które mnie w jego zachowaniu/przyzwyczajeniach zaskoczyło. A nawet jeżeli, to po prostu byśmy o tym porozmawiali, jak to jest do tej pory, że wszystko co jest nie tak po prostu załatwiamy rozmową. Chociaż nie kiedy nie jest łatwo, ale jak do tej pory nie było sprawy której w ten sposób byśmy nie załatwili.

[201801191006]

nie znam żadnego chłopa, który by się na pierwszych latach studiów oświadczał. ogarnięty facet najpierw myśli o pracy, tak mi się wydaje przynajmniej.

[aga2023]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;50956915]Można jeździć ze sobą na wakacje a nie znać swoich przyzwyczajeń
Ja też niby nie mieszkam z TŻem, ale znam na tyle sposób jego życia, że zamieszkanie z nim nie zmieni mojego poglądu na niego ani nasz związek.[/QUOTE]
Mam dokładnie tak samo, spędzamy ze sobą na tyle dużo czasu, że wątpie żeby było dużo rzeczy które mnie w jego zachowaniu/przyzwyczajeniach zaskoczyło. A nawet jeżeli, to po prostu byśmy o tym porozmawiali, jak to jest do tej pory, że wszystko co jest nie tak po prostu załatwiamy rozmową. Chociaż nie kiedy nie jest łatwo, ale jak do tej pory nie było sprawy której w ten sposób byśmy nie załatwili.

[Agaczok]

Napisane przez Dalisa

Mojej koleżance chłopak oświadczył się na studniówce. Pół sali miało bekę, a nauczyciele mało nie padli Dodam jeszcze, że małżeństwem nie są do dziś, mimo ze od tego czasu minęło 5 lat...

Olaboga przynajmniej był oryginalny

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez aga2023

Mam dokładnie tak samo, spędzamy ze sobą na tyle dużo czasu, że wątpie żeby było dużo rzeczy które mnie w jego zachowaniu/przyzwyczajeniach zaskoczyło. A nawet jeżeli, to po prostu byśmy o tym porozmawiali, jak to jest do tej pory, że wszystko co jest nie tak po prostu załatwiamy rozmową. Chociaż nie kiedy nie jest łatwo, ale jak do tej pory nie było sprawy której w ten sposób byśmy nie załatwili.

No wiesz, bez wglądu w to jak on zachowuje się na co dzień nie ma się szans zobaczyć jaki ktoś jest 24h przez cały rok. Życzę Ci żebyście zawsze umieli wszystko obgadać

[aga2023]

Napisane przez loloo

nie znam żadnego chłopa, który by się na pierwszych latach studiów oświadczał. ogarnięty facet najpierw myśli o pracy, tak mi się wydaje przynajmniej.

No właśnie myśli o pracy, bo chce iść albo zaraz do pracy albo na studia zaoczne i do pracy

---------- Dopisano o 22:33 ---------- Poprzedni post napisano o 22:31 ----------

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;50957024]No wiesz, bez wglądu w to jak on zachowuje się na co dzień nie ma się szans zobaczyć jaki ktoś jest 24h przez cały rok. Życzę Ci żebyście zawsze umieli wszystko obgadać [/QUOTE]
Dziękuje Myśle że pomimo tego że nie jesteśmy ze sobą nie wiadomo jak długo to przeszliśmy już trochę więc uważam że wszystko idzie obgadać

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez aga2023

Dziękuje Myśle że pomimo tego że nie jesteśmy ze sobą nie wiadomo jak długo to przeszliśmy już trochę więc uważam że wszystko idzie obgadać

A ile ze sobą jesteście?
Wiesz... u nas dopiero po prawie 5 latach nadszedł prawdziwy sprawdzian...

[Terha]

Napisane przez Jazgotek

Przerabiałam "weekendowe pomieszkiwanie" u TŻ, gdy miałam 18 lat i gdy dwa lata pózniej z nim zamieszkałam przekonałam się, że różnica jest OGROMNA Ja akurat wszystko zaakceptowałam i się dogadaliśmy, ale zbyt wiele par nie może się na to zdobyć, bo okazuje się nagle, że partner jest kinś zupełnie innym.

Nie wyobrażałabym sobie wyjść za S bez poznania go na 10000%

Ja też uważam, że jeśli tylko jest możliwość zamieszkania razem przed ślubem (ale nie z rodzicami), to warto to zrobić. Ale każdy robi jak uważa za stosowne. Ja się cieszę ze wspólnego mieszkania .

[aga2023]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;50957064]A ile ze sobą jesteście?
Wiesz... u nas dopiero po prawie 5 latach nadszedł prawdziwy sprawdzian...[/QUOTE]
rok i 3 miesiące, u nas od początku było bardzo pod górkę..

[mansikkaa]

Tez poznałam zachowania TŻ spędzając u niego weekendy i dłuższe ferie. Wiem że bałagani, pomaga w domu duzo itp i nic mnie nie powinno zaskoczyć jak zamieszkam u niego

[201801191006]

Napisane przez mansikkaa

Tez poznałam zachowania TŻ spędzając u niego weekendy i dłuższe ferie. Wiem że bałagani, pomaga w domu duzo itp i nic mnie nie powinno zaskoczyć jak zamieszkam u niego

prosze cie, jesteście w zno i się widzicie co dwa tygodnie, więc jak można myśleć że nic cie nie zaskoczy?

[mansikkaa]

Napisane przez loloo

prosze cie, jesteście w zno i się widzicie co dwa tygodnie, więc jak można myśleć że nic cie nie zaskoczy?

Takie.mam przeczucie

[Anemone]

[201801191006]

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Możesz rozwinąć to "pod górkę"?

[aga2023]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;50957155]

Możesz rozwinąć to "pod górkę"? [/QUOTE]
Były spore problemy z rodzicami od Tż i moim tatą , bo byli bardzo na nie jeżeli chodzi o nasz związek, bo oboje byliśmy szybko w nowym związku i nie pasowalo im to. Przyjaciele w sumie też wszyscy się od nas odwrócili, wiec postawliliśmy wszystko na jedną karte, albo nam się uda i będziemy razem szczęśliwi albo przyznamy wszystkim że mają racje i że nie wyszło. A póżniej doszły problemy z próbami samobójczymi mojego taty i kilka innych sytuacji związanych z tym. Nie mówiąc o jakiś tam drobnostkach..

[pajeczyna]

Cytat:
Napisane przez Agaczok Pokaż wiadomość
Przecież spędzanie ze sobą 'wakacji i weekendów' nie równa się mieszkaniem ze sobą 24/7... Jak się pokłócicie podczas weekendu, to się każdy może rozejść w swoją stronę i ochłonąć, a mieszkając razem możesz sobie najwyżej trzasnąć drzwiami od łazienki. (bardzo mi się to porównanie kiedyś spodobało, która to wymyśliła? )
Nie wiem kto to wymyślił, ale ja tak miałam uroki kawalerki

Ja nie mogłam nawet drzwiami od łazienki trzasnąć, bo były harmonijką

Ale dajcie dziewczynie spokój, nie bierze ślubu jeszcze, a pomarzyć sobie też dobrze. Co do mieszkania to ja też jestem zdania, że zdecydowanie zdecydowanie dobrze jest ze sobą zamieszkać przed ślubem, bo to jest zupełnie inne życie. Czasem piękne - jak w naszym przypadku, ale znam też pary, które po wielu (nawet 6ciu) latach się rozstały po miesiącu wspólnego mieszkania. To coś zupełnie innego.

A co do moich aluzji w stronę TŻ-my też mamy "porozmawiane" wprost, ale że nic się nie dzieje to stąd te moje teksty :P W ogóle jestem zdania, że o wszystkim absolutnie trzeba rozmawiać, bo na tym się opierają stałe związki. Nie lubię sama niedopowiedzeń, jakichś bezsensownych kłótni przez to. Ale i sama jak widzicie trochę taki błąd popełniłam, bo mogłam się wprost przypomnieć

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

A ja znam ludzi, którzy mieszkali ze sobą a rozeszli się dopiero po ślubie, albo takich którzy niektóre rzeczy dopiero po ślubie zaczęli pokazywać/ widzieć. Dla mnie wspólne mieszkanie przed slubem nie jest żadnym wyznacznikiem.

[201801191006]

ja bym się nie zaręczyła przed wspólnym mieszkaniem, never ever

[Terha]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;50957355]A ja znam ludzi, którzy mieszkali ze sobą a rozeszli się dopiero po ślubie, albo takich którzy niektóre rzeczy dopiero po ślubie zaczęli pokazywać/ widzieć. Dla mnie wspólne mieszkanie przed slubem nie jest żadnym wyznacznikiem.[/QUOTE]

A co było powodemw tych przypadkach Twoim zdaniem? Ślepe zakochanie, czy pilnowanie się przed ślubem?

[Anemone]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;50957355]A ja znam ludzi, którzy mieszkali ze sobą a rozeszli się dopiero po ślubie, albo takich którzy niektóre rzeczy dopiero po ślubie zaczęli pokazywać/ widzieć. Dla mnie wspólne mieszkanie przed slubem nie jest żadnym wyznacznikiem.[/QUOTE]

ja znam przykład pary, która zamieszkała razem po ślubie i dopiero po ślubie wyszły wszystkie problemy, których wcześniej nie było.
Okazało się, że gość ma duże ciągoty do alkoholu. Zaczął często wychodzić z kolegami i spijać się do nieprzytomności...

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Yay, chociaż to mi nie grozi zawsze trzeba znajdować pozytywy

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez Terha

A co było powodemw tych przypadkach Twoim zdaniem? Ślepe zakochanie, czy pilnowanie się przed ślubem?

Nie mam pojęcia. Staram się nie zagłębiac nie w moje sprawy.

Napisane przez Anemone

ja znam przykład pary, która zamieszkała razem po ślubie i dopiero po ślubie wyszły wszystkie problemy, których wcześniej nie było.
Okazało się, że gość ma duże ciągoty do alkoholu. Zaczął często wychodzić z kolegami i spijać się do nieprzytomności...

A ja znam bardzo podobny przypadek ale para mieszkała ze sobą przed ślubem a to wszystko wyszło dopiero po nim