Czekające na oświadczyny i te, które się już doczekały :) cz. VII

[Terha]

Napisane przez Mojwa

PannaBlack - przecież nikt nie twierdzi, ze po slubie musi sie zepsuc, a przed to juz nie. Tylko, ze po zamieszkaniu razem mozna sie nie dotrzec, niezależnie czy przed czy po slubie a jednak lepiej rozstac sie bez slubu :p

Dokładnie o to chodzi .

[Anemone]

Napisane przez klatka

Dzień dobry. Szykuje się u mnie w końcu ładny wiosenny dzień.
Anemone, jak Tam Tż, przeprosił?

nie, zarządziłam kilka dni bez kontaktowania się
odpoczywam

[aniaaxd2]

Mój Tz akurat wrzuca skarpety do kosza na pranie , bo inaczej nasz pies by je podziurawił


Wysłane z aplikacji , za błędy przepraszam

[panna_felicjanna]

Napisane przez Anemone

nie, zarządziłam kilka dni bez kontaktowania się
odpoczywam

Ja bym tak nie umiała. Codzienny kontakt musi być. Choćby kilka smsów.


Piękne słońce dziś za oknem.

[Anemone]

Napisane przez panna_felicjanna

Ja bym tak nie umiała. Codzienny kontakt musi być. Choćby kilka smsów.


Piękne słońce dziś za oknem.

ja czasem potrzebuję odpoczynku
TŻ potrafi być bardzo męczący

[Kolor Bzu]

Ja sobie be wyobrażam nie odzywać się do siebie kilku godzin, a co dopiero kilku dni.

Mój jest okrutnym bałaganiarzem i leniem. Wczoraj pracował z domu i nawet obiadu sobie nie podgrzał

Ale jego sprawa- przestałam się tym przejmować A do sprzątania go zaganiam w wolnych chwilach- taka niedobra jestem.

[Anemone]

Napisane przez Kolor Bzu

Ja sobie be wyobrażam nie odzywać się do siebie kilku godzin, a co dopiero kilku dni.

Mój jest okrutnym bałaganiarzem i leniem. Wczoraj pracował z domu i nawet obiadu sobie nie podgrzał

Ale jego sprawa- przestałam się tym przejmować A do sprzątania go zaganiam w wolnych chwilach- taka niedobra jestem.

no ale mieszkacie razem
My nie, więc korzystam z własnej przestrzeni, kiedy mogę

[Dorotti666]

Też bym nie umiała się nie odzywać do TŻ dłużej niż pół godziny

[Kolor Bzu]

Napisane przez Anemone

no ale mieszkacie razem
My nie, więc korzystam z własnej przestrzeni, kiedy mogę

Jakbyśmy razem nie mieszkali to też bym nie mogła. Jak do pracy idę i mnie 10 godzin nie ma w domu to muszę mu co najmniej ze 3 sms-y napisać

Ale ja mam bardzo silną potrzebę bliskości.

[panna_felicjanna]

Jakbym mieszkała z TŻ to też pewnie długo bym nie wytrzymała.


Pamiętam jak kiedyś strasznie się rano pokłóciliśmy przez telefon. Oczywiście później foch, a wieczorem już się spotkaliśmy i się godziliśmy.

Nie wiem czym musiałby mi zawinić TŻ żebym się obraziła na kilka dni.

[Apolinka]

My jak jesteśmy w pracy to mailujemy do siebie Zostało nam to jeszcze z początków związku

Też nie potrafię zamilknąć, przy ewentualnej sprzeczce muszę sprawę wyjaśnić do końca i zrobić tak, żeby jak najszybciej była równowaga. Nawet nie umiem strzelić focha

[Jazgotek]

Jedyne, czego mój TŻ nie potrafi sprzątać to łazienka. Odkamienianie? Czyszczenie fug i kafelek? Odkażanie Domestosem i innymi cudawiankami? Po co, wystarczy przetrzeć mokrą szmatką, bo przecież nie ma widocznego syfu
Ale wybaczam, bo zamyka klapę, ciuchy składa do szafy i nawet ugotować coś potrafi

Siedzę na zajęciach i jedyne, co mi się tłucze po głowie to "co ja tutaj robię, u-u, co ty tutaj robisz"

[Kolor Bzu]

Napisane przez panna_felicjanna

Jakbym mieszkała z TŻ to też pewnie długo bym nie wytrzymała.


Pamiętam jak kiedyś strasznie się rano pokłóciliśmy przez telefon. Oczywiście później foch, a wieczorem już się spotkaliśmy i się godziliśmy.

Nie wiem czym musiałby mi zawinić TŻ żebym się obraziła na kilka dni.

Rano jak się kłócimy to potem dzwonimy do siebie z przeprosinami A jak się poprztykamy wieczorem to i tak kładziemy się razem do łóżka i zaczynamy przytulać. Ze dwa razy położyliśmy się spać pokłóceni, a i tak rano zawsze nam mijało.
Nie lubie sie fochac zbyt długo.

[panna_felicjanna]

Mnie teraz w poniedziałek TŻ wkurzył wieczorem jakąś drobnostką jak u niego byłam. Nie chciałam się kłócić, więc się nie odzywałam i po prostu położyłam się spać. Jak za chwilę przyszedł i zaczął się przytulać to jakoś nie umiałam go odsunąć. I jak rano wstaliśmy to już mi ta złość przeszła.

[Dorotti666]

Takie ładne słońce dziś, że nie chce mi się siedzieć w pracy.
Dobrze, że jutro piątek

[Lilly_Lilly]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;50970634]Mój też, szafa na fotelu to norma [/QUOTE]

to u mnie odwrotnie, ja robie z fotela szafe

[Kolor Bzu]

Napisane przez dorotti66

Takie ładne słońce dziś, że nie chce mi się siedzieć w pracy.
Dobrze, że jutro piątek

Jutro mam wolne także weekend zaczyna się dla mnie za 8 godzin

[Dorotti666]

Napisane przez Kolor Bzu

Jutro mam wolne także weekend zaczyna się dla mnie za 8 godzin

Zazdro

[klatka]

Napisane przez dorotti66

Takie ładne słońce dziś, że nie chce mi się siedzieć w pracy.
Dobrze, że jutro piątek

Też się cieszę. Całe dwa dni wolne to święto w Święta miałam jeden W sobotę idę z koleżanką do knajpy dać upust plotkowaniu i poderwać jej jakiegoś pana

Co do foszków, to u mnie występowały kiedyś dawniej. Teraz jakoś nie. Jak mam jakiś żal to krzykę "Marcin! ble ble ble!" i wszystko wyrzucę. On tak samo. Raz krzykniemy i spokój Najczęściej taki zalążek kłótni kończy się śmiechem i żartami.

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Napisane przez Anemone

ja czasem potrzebuję odpoczynku
TŻ potrafi być bardzo męczący

To jak Wy chcecie razem mieszkać?

Ja też nie umialabym się nie odzywać dłużej niż kilka godzin, TŻ to samo. Nie czaje czegoś takiego jak "zarządzenie ciszy" wtf a co, jeśli TŻ chciałby pogadać o całej sprawie to nie słucham, bo zarządziłam ciszę i nie chce mi się go słuchać? Chyba nie na tym polega związek?
Przynajmniej nie mój.

[Dorotti666]

Dla mnie przerwy i ciche dni w związku są zupełnie niezrozumiałe

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Napisane przez dorotti66

Dla mnie przerwy i ciche dni w związku są zupełnie niezrozumiałe

nigdy czegoś takiego nie mieliśmy

[Kolor Bzu]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;50972867] nigdy czegoś takiego nie mieliśmy [/QUOTE]
My też nie. TŻ czasami chce mieć spokój na kilkanaście minut czy tam pół godziny by ochłonąć, a mnie już wtedy nosi bo ja problem muszę od raz przegadać.

[Anemone]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;50972804]To jak Wy chcecie razem mieszkać?

Ja też nie umialabym się nie odzywać dłużej niż kilka godzin, TŻ to samo. Nie czaje czegoś takiego jak "zarządzenie ciszy" wtf a co, jeśli TŻ chciałby pogadać o całej sprawie to nie słucham, bo zarządziłam ciszę i nie chce mi się go słuchać? Chyba nie na tym polega związek?
Przynajmniej nie mój.[/QUOTE]
no do wspólnego mieszkania to mam wątpliwości w tej chwili. Właściwie wątpliwości co do wszystkiego liczę na to, że przez tych parę dni mi się poukłada w głowie i zatęsknię

jakby się odzywał to i ja bym się odezwała.
ale tak mi póki co wygodnie.

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

[Kolor Bzu]

Napisane przez Anemone

no do wspólnego mieszkania to mam wątpliwości w tej chwili. Właściwie wątpliwości co do wszystkiego liczę na to, że przez tych parę dni mi się poukłada w głowie i zatęsknię

jakby się odzywał to i ja bym się odezwała.
ale tak mi póki co wygodnie.

Wybacz, że się zapytam, ale zawsze tak mieliście? Bo ja sobie nie wyobrażam mieć wątpliwości co do wspólnego zamieszkania, ani nie rozumiem aż takiej potrzeby ciszy i niezależności.

[Anemone]

Napisane przez Kolor Bzu

Wybacz, że się zapytam, ale zawsze tak mieliście? Bo ja sobie nie wyobrażam mieć wątpliwości co do wspólnego zamieszkania, ani nie rozumiem aż takiej potrzeby ciszy i niezależności.

nasz związek zawsze był burzliwy. Od euforii po kompletną obojętność no ale zawsze nas do siebie ciągnie.
wątpliwości zrodziły się, bo trochę czuję się przytłoczona. Nie wiem jak będzie, nie chcę mieć na pieńku z rodzicami, a wiem, że im się ten pomysł bardzo nie spodoba. Zwłaszcza, jeśli do tego czasu nie będzie zaręczyn.
A wątpię, że takowe się w ciągu 3 miesięcy zdarzą...
zwłaszcza jak między nami chwilowo jest tak jak jest. - u mnie powrót do korzeni, szaleństwo PMS-owe. co jakiś czas się odzywa, hormony przejmują nade mną kontrolę i wszystko się psuje

[Kolor Bzu]

Napisane przez Anemone

nasz związek zawsze był burzliwy. Od euforii po kompletną obojętność no ale zawsze nas do siebie ciągnie.
wątpliwości zrodziły się, bo trochę czuję się przytłoczona. Nie wiem jak będzie, nie chcę mieć na pieńku z rodzicami, a wiem, że im się ten pomysł bardzo nie spodoba. Zwłaszcza, jeśli do tego czasu nie będzie zaręczyn.
A wątpię, że takowe się w ciągu 3 miesięcy zdarzą...
zwłaszcza jak między nami chwilowo jest tak jak jest. - u mnie powrót do korzeni, szaleństwo PMS-owe. co jakiś czas się odzywa, hormony przejmują nade mną kontrolę i wszystko się psuje

Współczuję.
Wiem, że to zabrzmi okropnie ale zastanów się nad tym związkiem. Jeśli jest burzliwie to nie wróży to najlepiej. Może jak ochłoniecie to siebie szczerze pozmawiajcie o oczekiwaniach, o tym jak sobie wyobrażacie wspólne życie, wzajemne kompromisy. Bo jak teraz jest tak mocno średnio, to co będzie jak zamieszkacie razem?

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Ech, nie wiem dlaczego czekasz na pierścionek, skoro nie jesteś pewna swojego związku...

[Apolinka]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;50973543]Ech, nie wiem dlaczego czekasz na pierścionek, skoro nie jesteś pewna swojego związku...[/QUOTE]

Może wcześniej była pewna, a wątpliwości przyszły z czasem.