Koty - część XI

[Kusum]

[Malla]

Daktylku - jest o tym głośno, ale schronisko i fundacje dementują plotki. To może być fake.

[daktylek1987]

Napisane przez Kusum

Napisane przez Malla

Daktylku - jest o tym głośno, ale schronisko i fundacje dementują plotki. To może być fake.

No coś Ty, a ja już się cieszyłam, fajne by było takie miejsce. Jako niekorzystająca z portali społecznościowych wpadłam na to dopiero dzisiaj.
Ale, że oszustwo w celu wysępienia pieniędzy czy jakiś inny dziwny cel, który ma coś udowodnić?

[Vivienne]

Ja tez trzymam kciuki!

[daktylek1987]

Napisane przez Vivienne

Ja tez trzymam kciuki!

Na razie mamy wyniki biochemii i jest ok, chyba najlepsze z tych ostatnich, wygląda na to, że zostaniemy na barfie, chociaż częściowo jak dotychczas

Tylko znowu wyszło lekkie odwodnienie, chyba nie ma wyjścia i muszę ją powoli przyzwyczajać do regularnego nawadniania strzykawką.

[ArmandaVanHelden]

Napisane przez Malla

Świetnie wygląda na tym drapaku!

Jest w swoim żywiole bardzo lubi siedzieć wysoko, więc na balkonie ulubione miejsce to drapak, w mieszkaniu drapak, ewentualnie szafa dla kociej odmiany lub moje ramie na którym też lubi sobie posiedzieć małpka jedna

Napisane przez daktylek1987

Przyszłam prosić o kciuki

Byłyśmy właśnie na pobraniu krwi, biochemia plus testy PCR na białaczkę.
Wyniki PCR będziemy mieć za ok. 7 dni roboczych.
Moczu jak zwykle nie udało się złapać

Ale Misia odstawiła śpiewy w autobusie w drodze powrotnej, z pewnością cały autobus słyszał, że Misia jedzie

Ale u weta była grzeczna, nawet się nie wyrywała i dała sobie trochę krwi upuścić
Przy okazji zaprzyjaźniła się z pieskiem

---------- Dopisano o 15:04 ---------- Poprzedni post napisano o 15:02 ----------



Ale fajny drapak i to pod kolor kota (albo kot pod kolor drapaka ), kotek też piękny

Najpierw była kotka, później drapak Tato Tż-ta zrobił go specjalnie dla niej, trzeba przyznać że prezent udany i lubiany przez nią
My również trzymamy kciuki za Misie

[esfira]

Napisane przez Melka88

Esfiro, dublerka Bozenki tez nieco kolory zmienia

serwis dla lalek ładny, ale nie dałabym się nabrać na taką dublerkę choć swoją drogą śliczna

Napisane przez daktylek1987

Malla, słyszałaś o kociej kawiarni, która ma powstać w Krakowie?

świetny pomysł i dobrze, że babka już zbiera na to kasę, bo zysku to jej na pewno nie przyniesie

[ania p]

Napisane przez ArmandaVanHelden

Ja miałam tylko dwie puszki Cosmy, dostałam w gratisie od Zooplusa przy okazji kalendarza adwentowego, bardzooo smakowały ale dla mnie trochę za drogie są więc więcej nie zamawiałam. Na szczęście Animonda jest lubiana z jakimiś tam małymi potknięciami w dni z mniejszym apetytem. Może na Twoje też by zadziałało mieszanie mokrego z chrupkami Josery skoro ją wcześniej tak lubiły?Próbki są darmowe to może warto poeksperymentować, a nóż zaczną jeść znów mokre

My też się przypomnimy ze zdjęciami

Piękności .
Na razie jedzą suche , potem pewnie się przeproszą z innymi puszkami , bo codziennie szukają czegoś na talerzu . Za kilka dni otworze więc animodę i poczekam na reakcję

Napisane przez daktylek1987

Przyszłam prosić o kciuki

Byłyśmy właśnie na pobraniu krwi, biochemia plus testy PCR na białaczkę.
Wyniki PCR będziemy mieć za ok. 7 dni roboczych.
Moczu jak zwykle nie udało się złapać

Ale Misia odstawiła śpiewy w autobusie w drodze powrotnej, z pewnością cały autobus słyszał, że Misia jedzie

Ale u weta była grzeczna, nawet się nie wyrywała i dała sobie trochę krwi upuścić
Przy okazji zaprzyjaźniła się z pieskiem

---------- Dopisano o 15:04 ---------- Poprzedni post napisano o 15:02 ----------



Ale fajny drapak i to pod kolor kota (albo kot pod kolor drapaka ), kotek też piękny

Moja kotka urządza mi koncerty w aucie , jazda z nią to dramat . A do weta mam jakieś 4 min autem

[Melka88]

Napisane przez esfira

serwis dla lalek ładny, ale nie dałabym się nabrać na taką dublerkę choć swoją drogą śliczna

Śliczna, ale niedotykalska się zrobiła TŻ ma na dłoni pamiątkę po ostatnim spotkaniu z nią.



Nie było nas w domu ok. 36 godzin. Wróciliśmy i przyłapałam Mel w kuwecie. Rąbnęła wielkiego qpona, a na koniec wydaliła krew. Tak samo, jak miała Malwinka, tylko o wiele więcej Chwila spokoju była to znowu mam rewelacje

[stasiek]

Napisane przez daktylek1987

Przyszłam prosić o kciuki

Byłyśmy właśnie na pobraniu krwi, biochemia plus testy PCR na białaczkę.
Wyniki PCR będziemy mieć za ok. 7 dni roboczych.
Moczu jak zwykle nie udało się złapać

Ale Misia odstawiła śpiewy w autobusie w drodze powrotnej, z pewnością cały autobus słyszał, że Misia jedzie

Ale u weta była grzeczna, nawet się nie wyrywała i dała sobie trochę krwi upuścić
Przy okazji zaprzyjaźniła się z pieskiem [COLOR="Silver"]

trzymamy kciuki za Misie

Napisane przez ania p

Moja kotka urządza mi koncerty w aucie , jazda z nią to dramat . A do weta mam jakieś 4 min autem

o tak, znam to Moj kot tak wrzeszczy w samochodzie jakbysmy go do schroniska odwozili conajmniej

[Kusum]

Iwonka kupiłaś już cos na balkon? Na Szary design będą mieli świetne półko-hamaki na balkon

[iwona1110]

Napisane przez Kusum

Iwonka kupiłaś już cos na balkon? Na Szary design będą mieli świetne półko-hamaki na balkon

Jeszcze nie ale właśnie o ich pólkach myślałam

[Kusum]

Napisane przez iwona1110

Jeszcze nie ale właśnie o ich pólkach myślałam

To zerknij na ich fb

[Kocurasek]

Dziewczyny, znowu potrzebuję Waszego spojrzenia na zachowanie mojego kocura
Jest 13 dzień po kastracji, wcześniej Wam pisałam, że jakiś szalony się zrobił i biega, myślałam, że go może coś boli ale nie, ostatnio miał dużo nowych bodźców - a to goście, a to koleżanka wpadła z kotem, bo przejeżdżała koło mnie. Zaczął nas podgryzać i bić, włącznie z psem, ale może taki jego charakter.
Do celu. Nie znam się na kotach, więc chłonę wszystko co mi ktoś powie. Chodzi o to że Batman będzie kotem wychodzącym. Pół roku siedział w domu i strasznie zdziczał, wypuściliśmy go rano w sobote (10 dzień po kastracji) i na początku ciągle wracał do domu, po ogrodzie się czołgał i znowu zwiewał do domu, ale już wieczorem to szalał - ganiał żaby i nawet polazł do sąsiednich ogrodów sąsiadka powiedziała żeby go puszczać póki ma testosteronu trochę, bo niech się uczy teraz bronić (ponoć jej kot tak złagodniał, że nie obronił się przed psami i go zagryzły). Druga mi powiedziała żeby nie puszczać jeszcze bo włóczęgostwo mu wejdzie w nawyk i będzie łaził, fakt, do 22:00 z latarką chodziłam i prosiłam żeby wrócił. Miał mnie gdzieś i łaził po obcych ogrodach. Co robić?
Jak któraś z Was dobrnęła do końca to dziękuję
A i czy Wasze koty wychodzą w obrożach?

PS
O drugim kocie nie mam co marzyć Tak tę kotkę mojej koleżanki osyczał i zaklęć narzucał, że nie mam złudzeń, że chce być jedynakiem.

[Malla]

Napisane przez Kocurasek

sąsiadka powiedziała żeby go puszczać póki ma testosteronu trochę, bo niech się uczy teraz bronić (ponoć jej kot tak złagodniał, że nie obronił się przed psami i go zagryzły).

To jest mit. U mnie po osiedlu chodzą kocury wykastrowane i rządzą. Sporo z nich zostało ciachniętych młodo. Mój kocur miał zabieg przed tym, gdy zaczął śmierdzieć i kopulować z pantoflami, a potrafi nieźle przyłoić innemu.

Napisane przez Kocurasek

O drugim kocie nie mam co marzyć Tak tę kotkę mojej koleżanki osyczał i zaklęć narzucał, że nie mam złudzeń, że chce być jedynakiem.

Ale to normalne, że na obcego się syczy, prycha i uprawia łapoczyny. Moje się tłuką, aż futro leci, a potem się tulą, myją i śpią w bukiecie:
https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hp...bc&oe=55A12978

[Kusum]

Nie wypuszczaj go z domu. Po co Ci potrzebne problemy? Zaginie, zostanie pogryziony, w najgorszym wypadku potrąci go samochód.

[Kocurasek]

Napisane przez Malla

To jest mit. U mnie po osiedlu chodzą kocury wykastrowane i rządzą. Sporo z nich zostało ciachniętych młodo. Mój kocur miał zabieg przed tym, gdy zaczął śmierdzieć i kopulować z pantoflami, a potrafi nieźle przyłoić innemu.

Uff

Napisane przez Malla

Ale to normalne, że na obcego się syczy, prycha i uprawia łapoczyny. Moje się tłuką, aż futro leci, a potem się tulą, myją i śpią w bukiecie:
https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hp...bc&oe=55A12978

Ale słodziaki czyli nie wszystko przesądzone, ale serio wyglądało to strasznie

---------- Dopisano o 13:21 ---------- Poprzedni post napisano o 13:14 ----------

Napisane przez Kusum

Nie wypuszczaj go z domu. Po co Ci potrzebne problemy? Zaginie, zostanie pogryziony, w najgorszym wypadku potrąci go samochód.

Już nigdy go nie wypuszczać? Nie wiem jak to logistycznie rozwiązać, bo mieszkam w domu gdzie w lecie ciągle jest otwarty taras i chodzimy tamtędy na ogród. Też bym go chętnie trzymała w domu, ale on ćwierka do drzwii, nie chcę mu więzienia robić. Ehh nie wiem co robić. Mojej babci koty nie odchodzą z ogrodu, miałam nadzieję, że wszystkie tak siedzą blisko domu i mój też jak testosteron mu spadnie

[Malla]

Można założyć moskitierę na drzwi balkonowe albo ogrodzić ogród tak, by nie było możliwości ucieczki.
Koty mają różne terytoria, nie przewidzisz tego.
Wypuszczanie kota to ryzyko, ale chciałabym, by moje miały gdzie bezpiecznie wychodzić.

[Kusum]

Możesz mu zrobić wolierę, możesz go palikować na długiej lince. Może to jakieś wyjście? Kilka godzin w ogrodzie, wtedy kiedy możecie go mieć na oku powinno wystarczyć. A potem siup do domu i spokój

[Kocurasek]

Napisane przez Malla

Można założyć moskitierę na drzwi balkonowe albo ogrodzić ogród tak, by nie było możliwości ucieczki.
Koty mają różne terytoria, nie przewidzisz tego.
Wypuszczanie kota to ryzyko, ale chciałabym, by moje miały gdzie bezpiecznie wychodzić.

Napisane przez Kusum

Możesz mu zrobić wolierę, możesz go palikować na długiej lince. Może to jakieś wyjście? Kilka godzin w ogrodzie, wtedy kiedy możecie go mieć na oku powinno wystarczyć. A potem siup do domu i spokój

Ogrodzę te miejsca, przez które zwiewa gęstą siatką, ale pewnie jak będzie chciał to i tak gdzieś znajdzie wyjście. Pomysł z palikowaniem bardzo mi się podoba, ale mój TŻ to mnie za wariatkę weźmie jak przywiążę kota do drzewa. On i tak będzie wyłaził tylko jak my będziemy na ogrodzie, ale mimo wszystko boję się o niego . Że też to nie jest jak pies, że wystraczy płot i koniec.

[Kusum]

Serio? Znajomi już majątek wsadzili w płoty, ogrodzenia, elektryczne pastuchy, a i tak psy im uciekają. Kolega w ub. roku musiał kojec postawić dla swoich dwóch wariatów, bo policja czekała na niego kilka godzin pod działką próbując upilnować piesków Koty przy tym to pikuś.

[Kocurasek]

Napisane przez Kusum

Serio? Znajomi już majątek wsadzili w płoty, ogrodzenia, elektryczne pastuchy, a i tak psy im uciekają. Kolega w ub. roku musiał kojec postawić dla swoich dwóch wariatów, bo policja czekała na niego kilka godzin pod działką próbując upilnować piesków Koty przy tym to pikuś.

O kurde to ja mam jakieś szczęście chyba, bo całe życie mam psy i wszystkie grzecznie za płotem siedzą jeden tylko wyskakiwał, ale podniosło się płot o pare centymetrów i po problemie

[daktylek1987]

Napisane przez ArmandaVanHelden

My również trzymamy kciuki za Misie

Napisane przez stasiek

trzymamy kciuki za Misie

Napisane przez Kocurasek

O kurde to ja mam jakieś szczęście chyba, bo całe życie mam psy i wszystkie grzecznie za płotem siedzą jeden tylko wyskakiwał, ale podniosło się płot o pare centymetrów i po problemie

Może macie możliwość dorobienia na górze ogrodzenia takich odcinków lekko pochylonych, coś takiego klik, najlepiej też, żeby siatka nie była bardzo napięta, po takiej lekko zwisającej, słabo napiętej kotu się gorzej wspina, bo nie ma podparcia. Chociaż wiadomo jak się uprze, to i tak wylezie, ale można mu utrudnić jak tylko się da
W google jak wpiszesz "zabezpieczenie ogrodu kot", to znajdziesz trochę porad.

Ja przez 9 lat miałam koty wychodzące, tyle, że nie miałam ogrodzenia, mieszkałam na totalnym "zadupiu", wszędzie dookoła pola i na pewno nigdy więcej. Jeżeli kiedyś będę miała dom, to na pewno dostaną wolierę.

[Kocurasek]

Napisane przez daktylek1987

Może macie możliwość dorobienia na górze ogrodzenia takich odcinków lekko pochylonych, coś takiego klik, najlepiej też, żeby siatka nie była bardzo napięta, po takiej lekko zwisającej, słabo napiętej kotu się gorzej wspina, bo nie ma podparcia. Chociaż wiadomo jak się uprze, to i tak wylezie, ale można mu utrudnić jak tylko się da
W google jak wpiszesz "zabezpieczenie ogrodu kot", to znajdziesz trochę porad.

Ja przez 9 lat miałam koty wychodzące, tyle, że nie miałam ogrodzenia, mieszkałam na totalnym "zadupiu", wszędzie dookoła pola i na pewno nigdy więcej. Jeżeli kiedyś będę miała dom, to na pewno dostaną wolierę.

Też fajny pomysł, ale nie uda mi się zrobić tego na całym ogrodzeniu , mam żywopłot, drzewa blisko ogrodzenia. W dodatku moja wyobraźnia podpowiada mi jak skończy obcy kot, który wejdzie po tych nachyleniach do mojego ogrodu, a później nie ucieknie przed moim psem. Chociaż chyba mój pies lubi koty - z sąsiednimi trzyma sztamę
Na tę chwilę to muszę ogrodzić za żywopłotem siatką. Tamtędy mi wylazł. Resztę przejść mu też przysłonię. Do tego potrzymam go w domu jeszcze jakoś czas i będzie wychodził tylko z nami. Co za stres mój TŻ się śmieje, że martwię się o niego jak matka wychodzącego nastolatka

[Kusum]

Człowiek się przywiązuje do futra. Moje koty 99% życia siedzą w mieszkaniu. Kilka razy były z nami na działce, na smyczy. Nigdy nie były na osiedlu i pomimo, że mieszkam na parterze i jeszcze nie mam siatki - boją się wyjść.

[daktylek1987]

Napisane przez Kocurasek

Też fajny pomysł, ale nie uda mi się zrobić tego na całym ogrodzeniu , mam żywopłot, drzewa blisko ogrodzenia. W dodatku moja wyobraźnia podpowiada mi jak skończy obcy kot, który wejdzie po tych nachyleniach do mojego ogrodu, a później nie ucieknie przed moim psem. Chociaż chyba mój pies lubi koty - z sąsiednimi trzyma sztamę
Na tę chwilę to muszę ogrodzić za żywopłotem siatką. Tamtędy mi wylazł. Resztę przejść mu też przysłonię. Do tego potrzymam go w domu jeszcze jakoś czas i będzie wychodził tylko z nami. Co za stres mój TŻ się śmieje, że martwię się o niego jak matka wychodzącego nastolatka

W przypadku kota przynajmniej alimentów nie będzie

Postarajcie się pozagradzać co się da i mieć nadzór jak wychodzi, jeżeli już nie ma innego wyjścia. Ryzyko zawsze będzie, ale może uda się Wam je zmniejszyć. I pamiętajcie o szczepieniach, w przypadku kota wychodzącego rozważcie także te spoza pakietu "podstawowego" i częstszym odrobaczaniu. I nie obcinajcie mu pazurów, żeby w razie czego miał się czym bronić.

Co do burzy hormonalnej, to ja się skłaniam ku teorii, żeby właśnie przeczekać, aż ucichnie. Kot na hormonach będzie się włóczył. Co do wpływu kastracji na koci temperament, to uważam, że owszem robią się spokojniejsze, ale to nie zawsze oznacza utratę zadziorności. Mój dawny kotek mimo, że kastrat, to do momentu odejścia, przez 8 lat rządził okolicą. Niech no tylko ktoś się zabłąkał na jego teren, to gonił przez kilometr , a w domu i dla swojego stada czuły i opiekuńczy.

[Kocurasek]

Napisane przez Kusum

Człowiek się przywiązuje do futra. Moje koty 99% życia siedzą w mieszkaniu. Kilka razy były z nami na działce, na smyczy. Nigdy nie były na osiedlu i pomimo, że mieszkam na parterze i jeszcze nie mam siatki - boją się wyjść.

No ja już przepadłam a to mój pierwszy i nieplanowany kot

Napisane przez daktylek1987

W przypadku kota przynajmniej alimentów nie będzie

Postarajcie się pozagradzać co się da i mieć nadzór jak wychodzi, jeżeli już nie ma innego wyjścia. Ryzyko zawsze będzie, ale może uda się Wam je zmniejszyć. I pamiętajcie o szczepieniach, w przypadku kota wychodzącego rozważcie także te spoza pakietu "podstawowego" i częstszym odrobaczaniu. I nie obcinajcie mu pazurów, żeby w razie czego miał się czym bronić.

Co do burzy hormonalnej, to ja się skłaniam ku teorii, żeby właśnie przeczekać, aż ucichnie. Kot na hormonach będzie się włóczył. Co do wpływu kastracji na koci temperament, to uważam, że owszem robią się spokojniejsze, ale to nie zawsze oznacza utratę zadziorności. Mój dawny kotek mimo, że kastrat, to do momentu odejścia, przez 8 lat rządził okolicą. Niech no tylko ktoś się zabłąkał na jego teren, to gonił przez kilometr , a w domu i dla swojego stada czuły i opiekuńczy.

Szczepienia ma poza pakietem, pazurki nietknięte przeze mnie, jak drapnie to krew leci
Masz rację, przetrzymam go, a w tym czasie zabezpieczę co mogę. Nie mogę ciągle żyć w lęku, że taras był otwarty i kot mi zwiał z domu. Zastanawia mnie ta woliera, ale ja mam tak zagospodarowany ogród, że nie mam gdzie jej wcisnąć, a jakiś mały wagon bez drzewa w środku to sensu nie ma. Zero atrakcji . Ostatnio jak był na dworze to wskoczył za żabą do oczka wodnego , ale on dziwny jakiś, jak mu puszczę wodę z kranu to by nawet godzine siedzial i łeb moczył

[Kusum]

Suara ma jakiś lepszy tydzień: wszystko zjada Rano barf, potem chrupki, wieczorem nawet PoNa zjadła, ale tylko z kurczakiem. Zupełnie inny kot jak się naje.


A jak Misia?

[mietowka84]

Hej, nie bylo mnie troche, ale dzisiaj Nasz Bananek pojechal na kastracje i siedze zniecierpliwiona i trzymam kciuki zeby poszlo sprawnie.

[daktylek1987]

Napisane przez Kusum

Suara ma jakiś lepszy tydzień: wszystko zjada Rano barf, potem chrupki, wieczorem nawet PoNa zjadła, ale tylko z kurczakiem. Zupełnie inny kot jak się naje.


A jak Misia?

Nie jest źle, nawet barfa z indykiem wcina (albo dodaję do gotowych mieszanek albo robię z FC).
Nawet mieszankę z jagnięciny powoli kończymy, bo nawet zjada, jak dodam jej indyka. Więc może w końcu porcję barfa na 2 miesiące uda się nam wykończyć w 3
Wczoraj wieczorem jadła tak łapczywie, że od razu była zwrotka, potem nie chciała, ale dołożyłam indyka i zjadła.
Dzisiaj od rana marudziła i nie chciał jeść, ale w końcu jak do południa nie dałam nic innego to zjadła (oczywiście starając się wybierać indyka, nie wiem co jej tak posmakował, ale to dobrze, że chociaż to je).
Pić nadal nie pije, więc ją dopajam strzykawką, nie jest z tego powodu za szczęśliwa

Nie wiem co to będzie jak przyjdą upały, bo u Misi jedzenie musi swoje w misce odleżeć, żeby je łaskawie zjadła

Napisane przez mietowka84

Hej, nie bylo mnie troche, ale dzisiaj Nasz Bananek pojechal na kastracje i siedze zniecierpliwiona i trzymam kciuki zeby poszlo sprawnie.