Czekające na oświadczyny i te, które się już doczekały :) cz. VIII

[Dorotti666]

Napisane przez turkusowapoziomka

Jak dla mnie facet który mówi, że nie lubi porno to kłamie

Właśnie

[Terha]

Napisane przez Mojwa

Ja nie pisalam, ze flirt na zarty nie jest w porządku

Napisane przez loloo

ja nigdy nie pisałam, że flirt na żarty jest zły.

A myślałam, że to m. in. Wy pisałyście. To przepraszam.

[Kolor Bzu]

Napisane przez Mojwa

KolorBzu - Twojemu TZtowi to nie przeszkadza?
Mi by zwyczajnie bylo przykro gdyby moj facet wszedzie weszyl spisek i zdrady, to strasznie boli :/

Częściowo. Ale wie jaką jestem od początku, taka mnie chciał a teraz po prostu wypracowujemy rozwiązania pasujące nam obojgu.

[Dorotti666]

Kolor Bzu mnie ciekawi jak to jest, ze byłaś w związku otwartym. A teraz nagle jesteś o wszystko zazdrosna. Z ex nie byłaś zazdrosna i dopiero przy nowym TŻ to wyszło czy jak?

[Kolor Bzu]

Napisane przez dorotti66

Kolor Bzu mnie ciekawi jak to jest, ze byłaś w związku otwartym. A teraz nagle jesteś o wszystko zazdrosna. Z ex nie byłaś zazdrosna i dopiero przy nowym TŻ to wyszło czy jak?

Bardzo mocno się na tej otwartości przejechałam. Byłam zazdrosna, ale udało mi sę jakoś to intelektualnie okiełznać.
Latami eks twierdził, że mnie kocha i że te inne to tylko odskocznia, a potem po latach powiedział mi, że cały czas mnie nie kochał i sypiał z innymi bo szukał lepszej partii tylko żadna się nie trafiła, więc był ze mną z braku laku.
I generalnie w tej chwili nie uważam by miało sens tłumienie swojej zadrosci w imię nowoczesności czy nie bycia postrzeganą jako bluszcz.
Wolę zamiast tłumić w sobie zadzrośc w imię zdrowego związku po prostu nie pozwolić już nigdy przenigdy by ktoś mnie skrzywdził, a że takie foteczki z podpisikami zawsze były dla mnie krzywdzące (a raczej byłby bo żaden mój facet takich sobie nigdy nie robił) to i w obecnym związku nie będę miała tolerancji na to.
Nigdy więcej naginania się dla faceta.
Ale owszem w niektórych rzeczach przesadzam i nad tymi pracuję.

[Terha]

Napisane przez Kolor Bzu

Latami eks twierdził, że mnie kocha i że te inne to tylko odskocznia, a potem po latach powiedział mi, że cały czas mnie nie kochał i sypiał z innymi bo szukał lepszej partii tylko żadna się nie trafiła, więc był ze mną z braku laku.

Takich skurczybyków powinno się zamykać.

[201608212239]

Napisane przez loloo

byłam wczoraj na imprezie ze znajomymi. nie planowaliśmy, ale wyszło przez przypadek.

no i okazało się, że dziewczyna mojego kolegi jest mega zazdrosna, aż to po prostu nienormalne jest. nie było jej z nami, ten kolega mi tylko opowiadał różne sytuacje, a ja uwierzyć nie mogłam, bo ją znam i mi się raczej normalna wydawała. szkoda mi kolegi, bo fajny z niego facet, a się z taką zołzą męczy.
no i w pewnym momencie zrobiliśmy sobie fotkę z tym kolegą, a brat mojego tżta ją wrzucił na fejsa i podpisał "romianico z X" no czyli ja z tym kolegą. (Mojwa widziała, to wie o co chodzi). i ona nawet o to sie obraziła, bo potem do niej dzwonił i najpierw odrzucała połaczenie, a potem mu powiedziała "baw sie dobrze" i foch. po prostu absurd, bo mnie przeciez zna xD
a na koniec nas wywalili z knajpy, bo nam powiedzieli ze kolega nie spełnia wymagan estetycznych lokalu. no wtf.

Napisane przez Mojwa

Musiałabyś poznac siostrę TZta ta to dopiero jest mistrzynia robienia jazd z niczego. O mnie.tez jest zazdrosna
Nakresle rys zyciowy - mieszkaja u babci TZ, ktora ma dom na tej samej dzialce co mama TZ - jakies 50 m do przejścia.
Ostatnio na pare dni przyjechal ze Szwecji facet mamy TZ. Wiec tam poszli z J. (jej narzeczonym), wpadli jego rodzice, siedzieli, fajno jest. Jak rodzice pojechali to M. zamknęła się w pokoju z mlodsza siostra i tam z nia gadala. Potem my przyjechalismy na chwile, pojechalismy i ostatecznie gadali najpierw w trojke (mama TZ, jej facet i J.) a potem mama poszla spac. I pyta M. co tak siedzi, a ona, że idzie jutro do pracy i chce isc spac. Wtf to idz, kto ci broni, przeciez J. trafi. ON POWINIEN MIEC WYCZUCIE CZASU XD.
I biednemu J. sie tak oberwalo, ze to poezja. Ponoc nawet pierścionek zareczynowy oddala bo on sie nie domyslil zw chce juz isc do domu xD a sama pojsc nie mogla.

Ojej... Współczuję facetom stłamszonym przez takie zazdrośnice jak opisujecie. Przecież tak się nie da żyć. Wieczne pretensje, tłumaczenia, szukanie spisku, uważanie na każdy gest i każde słowo. Dla mnie masakra.

Napisane przez Mojwa

Dziwi mnie przekonanie, ze jak ktoś ogląda porno to znaczy, ze mu partner nie wystarcza.

Mój rozum też tego nie ogarnia.

Co do tematu dyskusji, to uważam, że nie jestem ani przesadnie zazdrosna, ani też specjalnie nowoczesna i tolerancyjna. Myślę, że mieszczę się w ustawowych granicach. O zdjęcie z koleżanką i głupawym podpisem na pewno nie miałabym pretensji, tym bardziej jeśli zostało zrobione na imprezie. Jednak sms'y z miłosnymi wyznaniami już by mnie zastanowiły i raczej chciałabym sprawdzić czy aby faktycznie znalazły się w skrzynce odbiorczej TŻ przez przypadek.
A wspomniane związki otwarte to już w 100% nie moja bajka.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Staram się Was nadrabiać :P Też zamierzam pójść na Avengersów, bo lubimy z chłopem filmy na podstawie komiksów
Zazdrośnica ze mnie średnia, mamy wspólne kumpele z chłopem, więc nie mam o co :P
A imprezowanie? Zawsze lubiłam, lubię nadal, ale zdecydowanie mniej intensywne Jestem o wiele grzeczniejsza niż kiedyś i cenię sobie sobotę, czy niedzielę bez kaca i zaczynające się o 8 rano, zamiast o 14

[Agaczok]

Ja na początku związku z TŻem byłam strasznym zazdrośnikiem, aż wstyd... Kwestia tego, że w poprzednim związku byłam zdradzana i długo nad sobą pracowałam żeby to przezwyciężyć - chociaż mój TŻ jest całkowitym przeciwieństwem poprzedniego, to miałam problemy z zaufaniem. A teraz? Czasem aż się biedny chłop zastanawia czy go dalej kocham bo odpuściłam takie bzdurne akcje jakie na początku wyczyniałam. Jestem zazdrosna ale w granicach rozsądku

[Kolor Bzu]

Napisane przez Agaczok

Ja na początku związku z TŻem byłam strasznym zazdrośnikiem, aż wstyd... Kwestia tego, że w poprzednim związku byłam zdradzana i długo nad sobą pracowałam żeby to przezwyciężyć - chociaż mój TŻ jest całkowitym przeciwieństwem poprzedniego, to miałam problemy z zaufaniem. A teraz? Czasem aż się biedny chłop zastanawia czy go dalej kocham bo odpuściłam takie bzdurne akcje jakie na początku wyczyniałam. Jestem zazdrosna ale w granicach rozsądku

Super gratuluję
Ja właśnie jestem w trakcie wychodzenia z tego i ogarniania się, ale nie porywam się z motyką na słońce i jeśli coś mnie na razie przerasta to odpuszczam.
W każdym razie widzę znaczącą poprawę (TŻ też co najważniejsze) a przecież zabrałam się za siebie całkiem niedawno w sumie.

[Jazgotek]

A my z TŻ oboje jesteśmy bluszczami i dobrze nam z tym Chociaż może ujmując to inaczej: mamy swoją stałą paczkę znajomych, którzy są naszymi wspólnymi przyjaciółmi i nie ma tak, że ja siedzę w domu, a on gdzie wychodzi lub na odwrót, po prostu razem chodzimy się bawić. Raz TŻ poszedł sam, bo ja się źle czułam, to mi się po godzinie impreza do nas do domu przeniosła, bo "czegoś brakowało"
Jesteśmy zazdrośni tylko o obce osoby, które się za bardzo próbują spoufalić, ale nigdy nie wyglądało to tak, że awantura, tłumaczenia. PO prostu spokojnie o tym rozmawiamy, czego się obawiamy, jak to z naszej strony wygląda. Nikt się nie wkurza, nikt się nie obraża, nie ma żadnego ciśnienia. Sytuacja z rzucaniem pierścionka, bo księżniczka chciała iść do domu jest jak dla mnie chora.

A porno nie lubię i nikt nigdy nie zmusi mnie do zmiany zdania

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez Terha

No wiesz... akurat ja też bym nie była szcześliwa gdybym zobaczyła to co ona. Co do stron to pewnie zaczęłabym się martwić, że mu nie wystarczam, a sms też by mnie śmiertelnie przeraził. Inna sprawa,że ja bym nie sprawdzała Tż komórki i że raczej nie robiłabym z tego awantury, bo jak wiecie ja z tych niekrzyczących. Ale jeśli ona ma inny charakter to nie dziwię się, że mogła tak zareagować. Inna sprawa czy dała sobie to wytłumaczyć.

No właśnie chodzi o to, że ona nie dała sobie wytłumaczyć, że tak wyszło. Ta koleżanka poszła do niej następnego dnia i mówiła, że to przecież pomyłka, ale ona i tak foch forever, wielkie awantury do wszystkich. Nawet mnie nie wiedząc czemu chciała w to wmieszać

Napisane przez Mojwa

Dziwi mnie przekonanie, ze jak ktoś ogląda porno to znaczy, ze mu partner nie wystarcza.

No dokładnie
W sumie to nie interesuje mnie co mój TŻ ogląda, nawet jak xxx to co? Btw nie rozumiem przeglądania historii... Mi raz się zdarzyło, bo TŻ powiedział "zostaw tą przeglądarkę, nie odpalaj jej nawet", do tego cały zdenerwowany. Jak wyszedł to przejrzałam i zobaczyłam, że pierścionki oglądał

---------- Dopisano o 16:37 ---------- Poprzedni post napisano o 16:32 ----------

Ja np byłam wczoraj na imprezie z kolegami z roku i jakoś nie było mi źle z tym, że TŻ poszedł spać

---------- Dopisano o 17:01 ---------- Poprzedni post napisano o 16:37 ----------

Tak w ogóle to dla mnie chorobliwa zazdrość to kompletny brak zaufania drugiej osobie.
Ta dziewczyna mojego kolegi jest taka myślę dlatego, że sama zdradzała swojego poprzedniego faceta z tym obecnym.

[aniaaxd2]

Napisane przez loloo

ale ta dziewczyna mnie zna, jeśli dalej się będą spotykać to będzie na moim weselu. (tzn wolałabym nie, no ale nie mam na to wpływu niestety). mój chłop lajkuje romantico, a ona foch stulecia

Mnie tez to bardziej śmieszy


Wysłane z aplikacji , za błędy przepraszam

[kamisha]

hej hej dopiero zajarzylam ze nowy watek jest.. masakra... :/

witam wszystkie :-*

Wysłane z mojego LG-P710 przy użyciu Tapatalka

[klatka]

Napisane przez kamisha

hej hej dopiero zajarzylam ze nowy watek jest.. masakra... :/

witam wszystkie :-*

Wysłane z mojego LG-P710 przy użyciu Tapatalka

Lepiej pozno niz wcale 😜 Witaj :-*

[kamisha]

Napisane przez klatka

Lepiej pozno niz wcale 😜 Witaj :-*

no na szczescie praca i praca to czasu nie ma, ale od maja bede miec troszku wolnego to bede zagladac

Wysłane z mojego LG-P710 przy użyciu Tapatalka

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Mi bluszczowanie nie odpowiada. Nie wyobrażam sobie wychodzić tylko kiedy chłop może. Jasne że najfajniej jest kiedy jesteśmy gdzieś razem, ale przecież samemu też jest spoko. I tak na spotkaniach gadamy głównie z resztą ludzi, siebie mamy na co dzień. Poza tym kiedyś pewnie pojawią się dzieci i chciałabym aby każde z nas miało możliwość zrelaksować się ze znajomymi przy piwku, a nie zawsze znajdę chętnych do pilnowania potomków

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

[1=8c9538aac29bb5fbc2d31b2 aac28a8f9b62d5c74_6584d26 7571b8;51175645]Mi bluszczowanie nie odpowiada. Nie wyobrażam sobie wychodzić tylko kiedy chłop może. Jasne że najfajniej jest kiedy jesteśmy gdzieś razem, ale przecież samemu też jest spoko. I tak na spotkaniach gadamy głównie z resztą ludzi, siebie mamy na co dzień. Poza tym kiedyś pewnie pojawią się dzieci i chciałabym aby każde z nas miało możliwość zrelaksować się ze znajomymi przy piwku, a nie zawsze znajdę chętnych do pilnowania potomków [/QUOTE]

Przecież nie w związku nie jest się zrośniętym więc nie ogarniam wychodzenia tylko razem. Częścią związku jest zaufanie. Jak idę sama na imprezę to nie po to żeby zdradzać ale po ty żeby mieć też innych znajomych...

[klatka]

My tez nie bluszczujemy 😀 Umarlabym jak by mnie Tz do siebie przywiazywal. Ja mu tez niczego nie bronie. Ale mam o tyle dobrze, ze mu sie nie chce chodzic na imprezy 😊 Jak juz to na jakiegos grilla pojdzie, na obiad do znajomych czy cos takiego. Nie moge sobie przypomniec jakis specjalnych zazdrosci w naszym zwiazku, chyba nic nie bylo.

[Kolor Bzu]

Dziewczyny opisujecie straszne skrajności

Wiadmo, że jak jedno nie może/nie chce to drugie idzie samo. Czy jak jest impreza firmowa to nie robimy sobie żadnych wyrzutów, ale jak tylko się da wychodzimy razem, bo i tak strasznie mało na co dzień dla siebie mamy.

Tylko że jak TŻ wyjdzie sam, to wolałabym żeby potem nie pojawiały się na fejsie jego sweetfocie z innymi, bo zwyczajnie mnie to kłuje i przynaję to uczciwie

[Jazgotek]

Przyszłam zgodzić się z Kolorem Bzu i dodać, że według mnie istnieje zazdrość i zazdrość, które nie są sobie równe

Dla mnie jest różnica między klasyczną zazdrością motywowaną kompleksami i obawą, że nasz ukochany zainteresuje się kimś "lepszym", a normalnym ludzkim odczuciem, które według mnie miłości towarzyszy i niekoniecznie świadczy o braku zaufania. Trudno mi to wytłumaczyć, ale według mnie można ufać komuś nawet w 100%, a i tak czasami można czuć nieprzyjemne ukłucie w sercu.
To ta sama zazdrość, którą przejawiają np. matki o teściowe, ojcowie o ojczymów swoich dzieci, siostry które z tego powodu nie cierpią dziewczyn swoich braci. Bo oczywistym jest, że dziecko nie przestanie kochać swojego ojca tylko dlatego, że ma ojczyma; oczywistym jest, że brat nie przestanie kochać swojej siostry, bo ma dziewczynę; oczywistym jest, że moja Mama nie przestanie być moją mamą, tylko dlatego że mam teściową. A mimo wszystko te matki/ojcowie/siostry/whoever czują czasami tę formę zazdrości, co przecież nie ma nic wspólnego z zaufaniem. To po prostu taka jakby forma troski o bliską osobę, wyraz miłości, chęci bliskości.

To jest według mnie totalnie normalne dopóki ktoś nie robi z tego jesieni średniowiecza oczywiście


Rozumiem, że możecie się ze mną nie zgadzać, takie sobie po prostu gdybam Możecie mnie nawet bluszczem nazwać, dopóki ja i TŻ jesteśmy szczęśliwi i żadne z nas nie ma strutego umysłu ani serca (a nie mamy, bo jak wspominałam wcześniej, omawiamy wszystko na bieżąco) to wszystko jest OK

[Moniika95]

Jazgotek zgadzam się z Toba w 100% a nawet w 1000%

[klatka]

Kazde rozwiazanie jest dobre jezeli jest dobre dla nas 😊 Moja zlota mysl ;-)

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez Jazgotek

Przyszłam zgodzić się z Kolorem Bzu i dodać, że według mnie istnieje zazdrość i zazdrość, które nie są sobie równe

Dla mnie jest różnica między klasyczną zazdrością motywowaną kompleksami i obawą, że nasz ukochany zainteresuje się kimś "lepszym", a normalnym ludzkim odczuciem, które według mnie miłości towarzyszy i niekoniecznie świadczy o braku zaufania. Trudno mi to wytłumaczyć, ale według mnie można ufać komuś nawet w 100%, a i tak czasami można czuć nieprzyjemne ukłucie w sercu.
To ta sama zazdrość, którą przejawiają np. matki o teściowe, ojcowie o ojczymów swoich dzieci, siostry które z tego powodu nie cierpią dziewczyn swoich braci. Bo oczywistym jest, że dziecko nie przestanie kochać swojego ojca tylko dlatego, że ma ojczyma; oczywistym jest, że brat nie przestanie kochać swojej siostry, bo ma dziewczynę; oczywistym jest, że moja Mama nie przestanie być moją mamą, tylko dlatego że mam teściową. A mimo wszystko te matki/ojcowie/siostry/whoever czują czasami tę formę zazdrości, co przecież nie ma nic wspólnego z zaufaniem. To po prostu taka jakby forma troski o bliską osobę, wyraz miłości, chęci bliskości.

To jest według mnie totalnie normalne dopóki ktoś nie robi z tego jesieni średniowiecza oczywiście


Rozumiem, że możecie się ze mną nie zgadzać, takie sobie po prostu gdybam Możecie mnie nawet bluszczem nazwać, dopóki ja i TŻ jesteśmy szczęśliwi i żadne z nas nie ma strutego umysłu ani serca (a nie mamy, bo jak wspominałam wcześniej, omawiamy wszystko na bieżąco) to wszystko jest OK

No dobra, ale nie wyobrażam sobie wszedzie ciągnąć mojego TŻa i wściekać sie o pierwsze lepsze zdjęcie z koleżanką. Nie dajmy się zwariować. Mimo, że z moim TŻem przeszłam bardzo dużo (dziewczyny, które od początku się tutaj udzielają to wiedzą) to ufam mu, nie mam żadnego 'ale' gdy wychodzi na piwo z kolegami gdy ja jestem daleko. Po prostu mu ufam i kocham go na tyle żeby nie wariować jak upije się z kolegami czy nawet koleżankami. Jestem z nim i ufam mu na tyle, że nie muszę być zazdrosna o niego, jedynie o dziewczyny, którym się on podoba, bo obcym laskom nie ufam.

[201608212239]

Napisane przez Jazgotek

Przyszłam zgodzić się z Kolorem Bzu i dodać, że według mnie istnieje zazdrość i zazdrość, które nie są sobie równe

Dla mnie jest różnica między klasyczną zazdrością motywowaną kompleksami i obawą, że nasz ukochany zainteresuje się kimś "lepszym", a normalnym ludzkim odczuciem, które według mnie miłości towarzyszy i niekoniecznie świadczy o braku zaufania. Trudno mi to wytłumaczyć, ale według mnie można ufać komuś nawet w 100%, a i tak czasami można czuć nieprzyjemne ukłucie w sercu.
To ta sama zazdrość, którą przejawiają np. matki o teściowe, ojcowie o ojczymów swoich dzieci, siostry które z tego powodu nie cierpią dziewczyn swoich braci. Bo oczywistym jest, że dziecko nie przestanie kochać swojego ojca tylko dlatego, że ma ojczyma; oczywistym jest, że brat nie przestanie kochać swojej siostry, bo ma dziewczynę; oczywistym jest, że moja Mama nie przestanie być moją mamą, tylko dlatego że mam teściową. A mimo wszystko te matki/ojcowie/siostry/whoever czują czasami tę formę zazdrości, co przecież nie ma nic wspólnego z zaufaniem. To po prostu taka jakby forma troski o bliską osobę, wyraz miłości, chęci bliskości.

To jest według mnie totalnie normalne dopóki ktoś nie robi z tego jesieni średniowiecza oczywiście


Rozumiem, że możecie się ze mną nie zgadzać, takie sobie po prostu gdybam Możecie mnie nawet bluszczem nazwać, dopóki ja i TŻ jesteśmy szczęśliwi i żadne z nas nie ma strutego umysłu ani serca (a nie mamy, bo jak wspominałam wcześniej, omawiamy wszystko na bieżąco) to wszystko jest OK

Pogrubione też jest jak dla mnie chore. Na pewno nie nazwałabym tego normalnym ludzkim odczuciem.

[Jazgotek]

Napisane przez Moniika95

Jazgotek zgadzam się z Toba w 100% a nawet w 1000%

Napisane przez klatka

Kazde rozwiazanie jest dobre jezeli jest dobre dla nas 😊 Moja zlota mysl ;-)

Bardzo dobra ta myśl

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;51177018]No dobra, ale nie wyobrażam sobie wszedzie ciągnąć mojego TŻa i wściekać sie o pierwsze lepsze zdjęcie z koleżanką. Nie dajmy się zwariować. Mimo, że z moim TŻem przeszłam bardzo dużo (dziewczyny, które od początku się tutaj udzielają to wiedzą) to ufam mu, nie mam żadnego 'ale' gdy wychodzi na piwo z kolegami gdy ja jestem daleko. Po prostu mu ufam i kocham go na tyle żeby nie wariować jak upije się z kolegami czy nawet koleżankami. Jestem z nim i ufam mu na tyle, że nie muszę być zazdrosna o niego, jedynie o dziewczyny, którym się on podoba, bo obcym laskom nie ufam.[/QUOTE]

No ale jeśli mamy wspólnych przyjaciół, to dlaczego miałabym specjalnie siedzieć w domu i się nudzić, żeby TŻ wyszedł sam, bo tak trzeba? Lubię spędzać czas i z nim, i z przyjaciółmi, jesteśmy paczką i bawimy się wszyscy razem. Nie wyobrażam sobie zostawać w piątek specjalnie samej w domu, żeby sobie inni nie pomyśleli, że go trzymam na uwięzi

I otóż to, TŻ można ufać, ale obcym laskom nie!

[Kolor Bzu]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;51177018]No dobra, ale nie wyobrażam sobie wszedzie ciągnąć mojego TŻa i wściekać sie o pierwsze lepsze zdjęcie z koleżanką. Nie dajmy się zwariować. Mimo, że z moim TŻem przeszłam bardzo dużo (dziewczyny, które od początku się tutaj udzielają to wiedzą) to ufam mu, nie mam żadnego 'ale' gdy wychodzi na piwo z kolegami gdy ja jestem daleko. Po prostu mu ufam i kocham go na tyle żeby nie wariować jak upije się z kolegami czy nawet koleżankami. Jestem z nim i ufam mu na tyle, że nie muszę być zazdrosna o niego, jedynie o dziewczyny, którym się on podoba, bo obcym laskom nie ufam.[/QUOTE]
Tobie by zdjęcie nie przeszkadzało a mi tak. Własnie ot o chodzi że każdy jest inny.
I to nie jest tak, że od razu sobie myślę, że on chce mnie zdradzić- w ogóle nawet nie wyobrażam sobie by mógł mi coś takiego zrobić, ale pewne rzeczy mnie drażnią, czy bolą, za samo to że są. I nie wiem czemu się zmuszać do akceptowania pijackich zdjęć z koleżankami jeśli miałabym potem źle spać po nocach.

Zwłaszcza, że to drobiazg. Nie mówię "nie rozmawiaj, nie wygłupiaj się" tylko "nie rób sobie fot i nie wrzucaj och do internetu. Akurat tez tego problemu nie mamy, bo TŻ fejsa ma, ale na co dzień nawet o nim nie pamięta i tak niczego prawie tam nie wrzuca. Ale sęk w tym, że jak jest jakaś głupota która drażni partnera to nie ma sensu tego bronić jak niepodległości.
TŻ tez nie lubi pewnych rzeczy w moich kontaktach z facetami, więc tych rzeczy unikam.

[Jazgotek]

Napisane przez Dalisa

Pogrubione też jest jak dla mnie chore. Na pewno nie nazwałabym tego normalnym ludzkim odczuciem.

Czemu nie? Dajmy przykład: Ojciec widuje się ze swoim synem tylko co drugi tydzień, bo tak ustalił sąd. Chciałby, żeby jego synek fajnie spędził te dni, organizuje mu różne atrakcje, próbuje być "fajny" by móc załapać jak najlepszy kontakt z synem. A synek i tak non stop trajkocze o tym, jaki nowy facet mamy jest fajny, bo robi coś tam. Nie ma prawa to zaboleć?

Nie chodzi oczywiście o chęć zatrzymania chłopca, robienia mu wyrzutów, awantur, obrażania się itp. Zwykłe, ludzkie odczucie.

[201801191006]

Napisane przez Dalisa

Pogrubione też jest jak dla mnie chore. Na pewno nie nazwałabym tego normalnym ludzkim odczuciem.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Napisane przez Kolor Bzu

Dziewczyny opisujecie straszne skrajności

Wiadmo, że jak jedno nie może/nie chce to drugie idzie samo. Czy jak jest impreza firmowa to nie robimy sobie żadnych wyrzutów, ale jak tylko się da wychodzimy razem, bo i tak strasznie mało na co dzień dla siebie mamy.

Tylko że jak TŻ wyjdzie sam, to wolałabym żeby potem nie pojawiały się na fejsie jego sweetfocie z innymi, bo zwyczajnie mnie to kłuje i przynaję to uczciwie

Niby skrajności, ale znam o wiele za dużo par, które się praktycznie nie rozstają. Facetowi nie chce się wyjść? Laska zostaje z nim, mimo że umawiasz się z nią od 2 miesięcy. Mają inne gusta muzyczne? A co tam jedźmy razem na koncert, chociaż jedno będzie ciągle marudzić i średnio się bawić. Panieński kumpeli? Nie nie nie, miś zabronił (a w zamian ona mu zabroni jakiegoś wędkowania na przykład). Jedno jest w pracy na nocce - o nie, wyjście odpada, pozostaje siedzieć w domu przed kompem Wbrew pozorom to bardzo częste zjawisko. Wielu kolegów straciłam przez ich wpychanie się pod pantofel, a i nie jedna koleżanka odcięła się ode mnie po poznaniu swojego TŻcika...