2015-05-11, 13:32 | #61 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 533
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
wiesz niekoniecznie Cie zdradził i niekoniecznie byli w burdelu... ale dla mnie juz samo ocieranie sie nagiej laski podchodzi pod zdrade :/ - ja bym miała problem zeby to przeboleć. Tak jak pisałam co innego popatrzeć z odległosci 3 metrów a co innego dotyk. Wiem ze facet nie moze dotykac striptizerki bo takie sa zasady klubu, ale w tancu na kolanach one dotykaja faceta w tym Bożeną o jego krocze (stad nazwa tanca). Nie wiem co Ci doradzic, wspolczuje. Najgorsze jest to ze facet unika rozmowy - tu sie powinna lampka najwieksza zapalić.
|
2015-05-11, 13:42 | #62 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
moim zdaniem teorie, że zrobił cos więcej, to tylko nakręcanie się i nerwy. powtórzę swój pomysł - napisz do niego. usiądź, zredaguj, uporządkuj mysli. i daj mu to. jak widać rozmowa jest dla niego zbyt stresująca - może dlatego, że poszedł potem do burdelu, a może dlatego, że jako jedyny po 2 minutach tańca odmówił dalej i wyszedł na 'pedała' * ? Nie wiesz tego, nie wymyslaj
ja osobiscie uważam, że zdradą jest bycie z /kochanie innej kobiety. dla mnie seks i wszystkie zabiegi dokoła niego to tylko popęd, nic więcej. z partnerem mamy taki układ, że przecież siebie darzymy zaufaniem, miłoscią, własnie tym wszystkim, czym przypadkowy, jednonocny seks nie jest. z tym, że jednoczesnie jest maksymalna szczerosć między nami. Faceci często nawet nie wpadają na pomysły, o jakie ich partnerki ich posądzają wiem, że Twoje zaufanie zostało zniszczone, ale wszystko da się odbudować * ja tak nie myslę, po prostu tak to faceci między sobą, niesłusznie, ale jednak nazywają |
2015-05-11, 13:57 | #63 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Cytat:
Bo dla ciebie zawalił się świat - zaufanie do partnera, poczucie bezpieczeństwa w związku, samoocena. Więc udawanie, że nic się nie stało jest wyrazem lekceważenia twoich uczuć. Daj mu do zrozumienia, że jeśli nie zrobi wszystkiego byś mu wybaczyła, związek prędzej czy później się rozpadnie emocjonalnie. Może terapia dla par?
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett Edytowane przez Elfir Czas edycji: 2015-05-11 o 14:01 |
|
2015-05-11, 23:28 | #64 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 533
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Cytat:
różnie mogło być, być może ten "taniec na kolanach" wcale nie wyglądał tak strasznie i po prostu zamiast z 3 metrów oglądał panienke z 30 cm i 2x pomachała mu cyckami przed twarzą i tyle (albo aż tyle) a równie dobrze mogło być gorzej. jednak najwiekszym obecnie problemem jest tutaj ze facet unika rozmowy, to najgorsze co moze zrobic bo nie dosc ze nie szanuje uczuc autorki to na dodatek przez unikanie rozmow zapalaja sie wlasnie wszystkie czerwone lampki... |
|
2015-05-12, 20:47 | #65 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Łóżeczko - moje ulbione miejsce
Wiadomości: 1 003
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Cytat:
|
|
2015-05-13, 10:33 | #66 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 18
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Cytat:
Oooo to jest dokładnie to co ja myślę tylko baaardzo dosadnie. Dodam tylko, że nigdy nie zrozumiem tej "mody" na zdradzanie swojej przyszłej żony w trakcie wieczoru kawalerskiego. Skąd się to wzięło? Toż to jakieś chore jest, a faceci jak to stado baranów lecą za tym jaby już całkowicie zidiociali. Najbardziej przeraża mnie w tym po pierwsze, wspomniane przeze mnie zidiocenie, bo zachowują się w tym momencie bardziej jak psy niż ludzie, a po drugie egoizm. Kompletna ignorancja w tym momencie faktu jak mocno rani się niby "ukochaną" osobę. Ważne jest, że ma okazję coś takiego przeżyć więc w tym momencie nie ważne, że kogoś zawodzi, że kogoś rani, że niszczy związek, że oszukuje... ważne, że on chce. To jest egoizm i nic więcej! No i na koniec moje odczucie... osobiście pogardzam takimi facetami, nie mam szacunku dla nich tak jak oni nie mają szacunku dla swoich kobiet. Dla mnie tłumaczenie, że faceci nie przywiązują do tego większej wagi jest po prostu durne. To jeśli jest to takie mało znaczące to czemu go tam ciągnie? Czemu się tak cieszy jak tam lezie? I jeśli to takie niewinne to czemu ukrywa się takie "wypady" przed swoimi kobietami? Bo może gdyby to kobiety chadzały w takie miejsca i faceci wykonywaliby tańce erotyczne dla nich na golasa to zrozumieli by wtedy dlaczego TO tak strasznie BOLI... |
|
2015-05-13, 13:37 | #67 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 533
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
[QUOTE=drilli;51383270]Oooo to jest dokładnie to co ja myślę tylko baaardzo dosadnie.
Dodam tylko, że nigdy nie zrozumiem tej "mody" na zdradzanie swojej przyszłej żony w trakcie wieczoru kawalerskiego. Skąd się to wzięło? Toż to jakieś chore jest, a faceci jak to stado baranów lecą za tym jaby już całkowicie zidiociali. Najbardziej przeraża mnie w tym po pierwsze, wspomniane przeze mnie zidiocenie, bo zachowują się w tym momencie bardziej jak psy niż ludzie, a po drugie egoizm. Kompletna ignorancja w tym momencie faktu jak mocno rani się niby "ukochaną" osobę. Ważne jest, że ma okazję coś takiego przeżyć więc w tym momencie nie ważne, że kogoś zawodzi, że kogoś rani, że niszczy związek, że oszukuje... ważne, że on chce. To jest egoizm i nic więcej! No i na koniec moje odczucie... osobiście pogardzam takimi facetami, nie mam szacunku dla nich tak jak oni nie mają szacunku dla swoich kobiet. Dla mnie tłumaczenie, że faceci nie przywiązują do tego większej wagi jest po prostu durne. To jeśli jest to takie mało znaczące to czemu go tam ciągnie? Czemu się tak cieszy jak tam lezie? I jeśli to takie niewinne to czemu ukrywa się takie "wypady" przed swoimi kobietami? Bo może gdyby to kobiety chadzały w takie miejsca i faceci wykonywaliby tańce erotyczne dla nich na golasa to zrozumieli by wtedy dlaczego TO tak strasznie BOLI...[/QUOTE] zgadzam się z każdym słowem, zwłaszcza pogrubionym! Dlatego ja mam awersje do wieczorów kawalerskich... chyba że miałoby być po prostu picie, rozmowy, paintboll i tego typu sprawy, to jak najbardziej. Szczerze to mimo że nawet nie jestem zaręczona to już drżę o wieczór kawalerski swojego przyszłego męża, ktokolwiek by to był, właśnie dlatego że nie wiadomo co kolegom do głowy strzeli itp. Smutne to wszystko w sumie bardzo. Facet chce łazić po klubach gogo, chce tańce na kolanach, chce numerki na jedną noc? Proszę bardzo, ale jak jest singlem. |
2015-05-13, 13:56 | #68 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Łóżeczko - moje ulbione miejsce
Wiadomości: 1 003
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Drilli - idealnie powiedziane, a brakowało mi tego właśnie określenia: BOLI... Cholernie boli to, że zawiódł, oszukuje, unika, że brakuje mu empatii i zwykłego ludzkiego szacunku dla drugiej osoby. Dla mnie umiejętność identyfikowania się z uczuciami drugiej, a zwłaszcza najbliższej osoby jest miarą dorosłości i dojrzałości człowieka. "Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" - niby każdy zna to przykazanie, ale już ze stosowaniem się różnie bywa. Nie wiem jak autorka, ale ja nie potrafiłabym dzielić życia z człowiekiem, który mnie oszukał. Szkoda dla takiej osoby czasu, zaangażowania, uczucia, poświęcenia, a przecież życie mamy tylko jedno. Absolutnie nie zgadzsm się z wypowiedziami Elfir, że pozbyciem się oszusta ze swojego życia zrobię krzywdę dziecku i skażę go na wychowywanie w niepełnej rodzinie. No i jeszcze to dawanie kolejnej szansy po oszustwie, żeby się wykazał i poprawił... Po pierwsze to nie autorka wątku oszukała, więc proces degradacji rodzina zawdzięcza "kochającej" głowie rodziny. No cóż sprzątanie zawsze powinno się kończyć wyrzuceniem śmieci, a nie zamiataniem ich pod dywan, bo i tak, prędzej czy później zaczną śmierdzieć. A po drugie autorka dała już raz szansę swojemu facetowi wchodząc z nim w związek, w związku z czym otrzymał on w prezencie kredyt zaufania na już i na przyszłość, który niestety zlekceważył i prawdę powiedziawszy miał za nic, kiedy wspomniana tancerka wiła mu się na kolanach, a koledzy piali z zachwytu. Po trzecie, to komu ten facet deklarował miłość i wierność: partnerce, czy kolegom? Bo jeżeli jednak patrnerce, to wobec niej powinien rozliczyć się ze sprawionego zawodu. Współczuję autorce przeżywanego koszmaru i rozterek, jakie zafundowała jej najbliższa osoba i to w czasie, który powinien być dla niej najpiękniejszy w życiu. Ale gdybym miała wybierać życie z oszustem, czy życie bez partnera, to bez wahania wybrałabym to drugie. Bo prawda jest taka, że jak tatuś chce i potrafi być ojcem to i tak będzie, bo może z powodzeniem pełnić tą rolę na dochodne lub dzieląc się opieką z matką, ale jako partner lub mąż dla mnie byłby już skreślony. Bo o konsekwencjach swoich lekkomyślnych czynów trzeba myśleć przed a nie po ich uskutecznieniu. A tak w ogóle Elfir, to jaką można mieć pewność, że partner autorki był tylko tępym narzędziem w rękach kolegów, a nie inicjatorem sposobu spędzenia tego wieczoru?
Edytowane przez green way Czas edycji: 2015-05-13 o 14:14 |
2015-05-13, 14:49 | #69 |
Raczkowanie
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Nie no, to się robi coraz lepsze i lepsze. Śledzę ten temat od jakiegoś czasu, bo opinie tutaj naprawdę są ciekawe.
Za gościa się nie wypowiadam, bo moja szklana kula coś ostatnio nic nie pokazuje, ale to już się robi absurdalne. OP na początku pisała, że nie miałaby problemu z tańcem, gdyby od początku powiedział, a teraz już teoryjki o burdelach, zdradzie czy nawet "na pewno to on był inicjatorem orgii!" Litości. Facet mówi, że nic się nie działo, bo dla faceta (i tu wypowiadam się spokojnie za 99% znanych mi facetów) taniec na kolanach w takim klubie nic nie znaczy. Po prostu - nic. Jakby moja kobieta spytała mnie po fakcie, czy powinna wiedzieć o czymś z tego kawalerskiego, to ze spokojnym sumieniem odpowiedziałbym, że nic godnego uwagi się nie działo. Opowiadać o tym, że drinka w klubie wypiłem też mam? A dwa? "Kochanie, jeszcze w kiblu byłem, dokładnie 95 sekund. Tak, umyłem ręce." Bądźmy poważni. OP sama pisze, że ma samoocenę na dnie, że jej przeszkadza jakieś ocieranie się obcej baby i do tego dorabia sobie teorie - a ja mogę śmiało powiedzieć, że dla mnie nadal to by nic nie znaczyło. Wiecej cycków i tyłków fajnych lasek ociera się o mnie w metrze czy tramwajach w godzinach szczytu, też mam o tym opowiadać ze szczegółami? Serio - ja też bym o temacie nie rozmawiał, bo imho nic złego się nie wydarzyło, a kobieta truje tyłek non stop, sama się nakręca na chore teorie i drażni mnie już cała ta afera o nic. Nie ufasz mu - zostaw go. Uważasz, że Cię okłamał? Zostaw go. Ale przede wszystkim popracuj nad samooceną, bo to nie jest dobry znak, że tak błyskawicznie przechodzisz od "to nie byłoby problemem, gdyby powiedział" do "a może i o burdel zahaczyli?". Edytowane przez Vallarr Czas edycji: 2015-05-13 o 14:50 |
2015-05-13, 19:02 | #70 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Łóżeczko - moje ulbione miejsce
Wiadomości: 1 003
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
A bo widzisz, jakbyś przeczytał z uwagą coś więcej niż pierwszy post autorki, to byś wiedział, że nie przeszkadzał jej ten taniec, bo nie do końca miała pojęcie na czym on polega. Szukała w necie, a że nie znalazła, to zapytała ludzi (doświadczonych :p) na forum... Jak jej się zaczęło trochę przejaśniać to i jej zdanie na ten temat zaczęło ewoluować. I wcale się nie dziwię, bo tylko krowa nie zmienia poglądów. A teraz w kwestii Twojego podejścia do tyłków i cycków, którymi jesteś epatowany w około... Jest jednak pewna, wcale niemała różnica pomiędzy takimi spotykanymi na codzień, w sumie całkiem neutralnymi, a takimi, jakich się szuka w celu osiągnięcia podniety, masującymi Ci nogi, penisa i nos za uiszczeniem stosownej opłaty. No i jest diametralna różnica pomiędzy szczerością i uczciwością w związku, a ukrywaniem niewygodnych faktów, oszukiwaniem i zgrywaniem niewiniątka w sytuacji, kiedy ma się coś na sumieniu. Jeżeli Ty tej różnicy nie widzisz, to znaczy tylko tyle, że albo żyjesz bezstresowo kurczowo trzymając się stereotypów, które pomagają facetom uspokoić sumienie hasłem: facetowi wszystko wolno bo ma jaja, albo po prostu nie grzeszysz wrażliwością, a kobieta dla Ciebie znaczy tylko tyle, co piersi i pochwa. A co do niskiej samooceny autorki postu, to pewnie też nie zajarzyłeś, że nawet wysoka samoocena może sięgnąć bruku, kiedy zostaje się oszukanym i okłamanym przez ukochaną i najbliższą osobę. Jeżeli do tego dodamy specyficzny stan, w jakim znajduje się autorka i zupełny brak oparcia w ojcu dziecka i partnerze, to nie trzeba być szczególnym wrażliwcem, żeby zrozumieć o co w tej całej mozaice biega. No ale jak ktoś ocenia sytuację tylko z perspektywy własnych doświadczeń i z niedalekiej odległości czubka swojego penisa, to raczej trudno o bardziej górnolotne przemyślenia i rady. Ot, kolejna baba, która się czepia bogu ducha winnego faceta, którego wolność osobista jest tak ograniczana, że już nawet spokojnie na cycki i doopy nie może sobie popatrzeć, nieprawdaż?
Edytowane przez green way Czas edycji: 2015-05-13 o 19:04 |
2015-05-13, 19:21 | #71 |
Raczkowanie
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Prawdaż.
Bo tu ewidentnie autorka tematu czepia się faceta i drązy temat, o którym on rozmawiać nie chce. Nie za bardzo wiem, czego ona właściwie oczekuje. Relacji krok po kroku każdego ruchu owej "tancerki" ? A wymiar kary dla faceta będzie zależał od stopnia bliskości jej cycków od jego nosa, ewentualnie czy tyłkiem ocierała mu się o spodnie, czy też tylko machała przed oczami? Bo jak wiadomo - w tym drugim przypadku zdrady nie ma. A w pierwszym? No właśnie. Jaki sens ma dalsze dręczenie faceta? Chyba tylko ustawienie go w pozycji, w której do końca związku będzie mu jeden taniec wypomiany. Taniec, który mógł dla niego nie mieć żadnego znaczenia, który jest emocjonalnie obojętny. Do tego autorka pisała, że komunikacja w zwiazku była do tej pory idealna, może ustalili wcześniej konkretne granice zdrady i facet wiedział, że jest czysty? Mógł się domyślić, że to ją zaboli, to oczywiste. Nie powinien korzystać z usługi, to też oczywiste. Ale wam tutaj już kompletnie odbija z tekstami o burdelach i posądzanie go o bycie inicjatorem, albo naciskanie na rozmowę, podczas której facet opowie ze szczegółami kiedy mu penis drgnął, kiedy stanął, kiedy opadł i jakie cycki miała, albo jak tyłkiem kręciła. Poważnie pytam - po co? Nie wiem jak w przypadku tego faceta, ale dla znaczącej większości mężczyzn taki taniec nic nie znaczy. Z drugiej strony są kobiety podciągające oglądanie porno pod zdradę, więc... Albo OP jest w stanie w kilku prostych zdaniach powiedzieć swojemu facetowi co ją boli, czemu i że sobie nie życzy, i uznać sprawę za wyjaśnioną, albo nie potrafi i wtedy powinna faceta zostawić. Ciągłe wiercenie mu drugiego odbytu w głowie zdecydowanie nie jest rozwiązaniem, dręczenie się coraz głupszymi myślami tym bardziej. Nie powiesz mi, że przeskok od "w zasadzie nie mam nic przeciwko, tylko czemu mi nie powiedział?" do "może i do burdelu poszli?" jest uzasadnione. Nie jest. Z tym dyskutuj, a nie wstawiaj ironiczne kawałki o odległości penisa do głowy, wrażliwości czy bezstresowym życiu. Nie rusza mnie to |
2015-05-13, 20:03 | #72 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Cytat:
---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:52 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 21:01 ---------- Poprzedni post napisano o 20:57 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 21:03 ---------- Poprzedni post napisano o 21:01 ---------- Cytat:
------------------- Vallarr, ja właśnie znam facetów, dla których taki taniec byłby nie w porządku i nie sądzę, by kłamali. Sami uważają, że są lepsze rozrywki i nie musi im żadna machać cyckami przed nosem, bo to może zrobić ich kobieta, a jednak są pewne granice. Sami nie chcieliby też, by ich kobieta miała przed sobą tak blisko rozbierającego się faceta. No raczej większość facetów, by nie chciało tego, więc wtedy już uważanie, że jak oni na takim tańcu to ok, a kobieta to lafirynda, jak pójdzie na taki taniec, a pewnie takich hipokrytów też nie brakuje. Nie każdy facet taki taniec wynajmuje, tutaj akurat też tak myślę. Rozumiem, że kobieta może poczuć się źle po tym, dla mnie to niefajne też. Czy taki taniec to coś niezbędnego, ważniejszego od związku? Chyba nie, więc tym bardziej nie rozumiem, że komuś w związku potrzebne takie "rozrywki". Nie mówię, że to to samo co seks, ale jednak jego też jest blisko, gdy panna ociera się o Ciebie itp. Edytowane przez Candy_lips Czas edycji: 2015-05-13 o 20:09 |
||||
2015-05-13, 20:50 | #73 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 12 542
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Vallarr, czy nie miałbyś nic przeciwko, gdyby Twoja kobieta, żona dała taki pokaz (taniec z piersiami na wierzchu) któremuś z Twoich kolegów lub całkiem obcemu facetowi (obojętne)?
|
2015-05-13, 20:55 | #74 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
No albo bardziej odwrotnie, gdyby jej jakiś facet dawał taki pokaz i ocierał się o nią.
|
2015-05-13, 21:37 | #75 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 18
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Vallar jak możesz pisać, że taniec erotyczny może być emocjonalnie obojętny? Bo jeśli to prawda to czemu faceci żeby to przeżyć tak dużo płacą i w ogóle na to idą? Marnują czas i pieniądze na coś co jest im emocjonalnie obojętne?
Ja jak za coś płacę to chcę coś z tego mieć fajnego dla siebie, chcę przeżyć lub dostać coś co sprawi mi radochę. Nie jestem na tyle naiwna czy raczej głupia żeby w takie stwierdzenie uwierzyć. Po drugie opisujesz swój punkt widzenia ale Twój punkt widzenia jest bardzo wąski, bo ograniczona się do myślenia tylko o sobie zupełnie ignorując kobietę, która dzieli z Tobą życie. Warto czasem wyjrzeć poza czubek własnego nosa, bo nie żyje się tylko dla siebie i własnych przyjemności. ---------- Dopisano o 22:37 ---------- Poprzedni post napisano o 22:23 ---------- [QUOTE=Vallarr;51387048] Opowiadać o tym, że drinka w klubie wypiłem też mam? A dwa? "Kochanie, jeszcze w kiblu byłem, dokładnie 95 sekund. Tak, umyłem ręce." Jeszcze do tego wrócić chciałam, bo nie wiem czy ironizujesz czy na poważnie piszesz... ale jak możesz takie irracjonalne porównania robić? Stawiasz na jednej szali drinka z tańcem erotycznym? To takie naturalne opowiedzieć, że byłem z kumplami w nocnym klubie, wypiliśmy po drinku, goła babka wykonała dla mnie taniec erotyczny potem pogadaliśmy i się pośmialiśmy jeszcze trochę i wróciłem do domu. Te wszystkie wydarzenia opisane po kolei mają według Ciebie taką samą wartość? Bo jeśli tak, to dlaczego o tym, że się wypiło trochę %, że się tańczyło mówi się swobodnie, a tańce erotyczne pomija się zwykle milczeniem? |
2015-05-13, 21:43 | #76 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
O rany, Vallarr, pierwszy raz mnie załamałeś swoimi postami.
Skoro już bawisz się w uogólnianie "dla większości facetów lap dance jest równie interesujący jak wizyta w kiblu", zrozum, że (uogólniając) dla wielu kobiet reakcja "męża" w formie wiecznego uciekania od tematu, rozpętywania kłótni, oszukiwania, oddalania się oznaczają jedno - pokazujesz, że nie zasługuję na szczerość, rozmowę, wyjaśnienie sytuacji. Nie okazujesz skruchy, więc nie uważasz, że skrzywdzenie mnie było czymś złym. Jeśli milczysz, widać chcesz ukryć coś jeszcze. I te wszystkie myśli są tak samo normalne i naturalne jak i lekkie podejście drugiej strony. Jest jeden problem - moment w którym te poglądy się zderzają. Mimo wszystko wydaje mi się że w związku gdzie pojawia ślub i dziecko poglądy na temat zdrady powinny dawno być wyjaśnione i obie strony powinny wiedzieć jakie ograniczenia stawia druga strona. Zaufanie buduje się z czasem - teraz zostało utracone i żeby powróciło (żeby można było myśleć o wybaczeniu - bo wybaczanie też jest procesem, a nie tylko chwilą) zazwyczaj trzeba czasu i ciężkiej pracy. Z jego strony żadnej pracy nie widać. Z tego co piszesz, też nie brzmi jak byś na jego miejscu zamierzał choć dać czas i powód do wybaczania. I wybacz, ale sugerowanie kobiecie, która właśnie urodziła, żeby z miejsca zmieniła swoje życie jeszcze bardziej i go zostawiła jest wyjątkowo zabawne. Chyba zdajesz sobie sprawę, że to logistycznie nie jest takie hop siup? |
2015-05-13, 23:03 | #77 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 095
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Moze facet sie wstydzi,moze sam do siebie czuje niechec?Moze to koledzy zaproponowali a on nie wiedzial jak taki taniec wyglada,i pod wplywem kumpli sie zgodzil?
Autorko,tylko szczera rozmowa rozwiej Twoje watpliwosci albo zapomnij o sprawie |
2015-05-13, 23:19 | #78 | |||
Raczkowanie
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Od początku. Nawet się zacytuję, co mi tam.
Cytat:
Ale dobijanie się w kółko i sprowadzanie rozmowy do "OPOWIADAJ JAK BYŁO" jest bezsensowne. Tworzenie coraz gorszych scenariuszy w głowie jest absurdalne. Teksty z moją kobietą tańczącą są poniżej poziomu, daruję sobie. Natomiast na wieczorze panieńskim koleżanki - jak najbardziej nie przeszkadza mi striptizer. Dla mnie to jak filmik w necie, nie przeszkadza mi totalnie. To nie zdrada, to zabawa, mnie nie boli i nie widzę czemu powinno. Jakby mi moja kobieta oznajmiła, że nie podoba się jej wieczór kawalerski w takim klubie, to cenię wyżej jej zdanie niż kumpli. Ale jakby wiedziała, że idę do nocnego klubu na kawalerski, a potem miała pretensje, że patrzę na "tancerki", to bym się chyba turlał ze śmiechu. Jeszcze jakieś bezczelne pytania ad personam, zamiast argumentów? Cytat:
Tak jak porno - to jest pusta emocjonalnie, czysto fizjologiczna podnieta. Emocji tu nie ma, nikt potem tygodniami nie podnieca się niesamowitym przeżyciem, że miał taniec na kolanach. Emocjonalnie obojętna. To jest naprawdę prosty zwrot. Tak, mają taką samą wartość, jeśli jestem w nocnym klubie. Gołe kobiety nie robią na mnie wrażenia. Jak jest dla mnie obojętna, to jest. Może mnie fizycznie podniecić, ale to jest fizjologiczna reakcja, psychicznie mnie to nie rusza. Tak, wiem, kobiety mają inaczej. Ty wiesz, że faceci mają inaczej? Cytat:
A jak autorka rozmawia z facetem tak, jak tutaj, sugerując burdele, to brak skruchy mnie absolutnie nie dziwi. Sama o tym pisze. Nie interesuje mnie czy OP jest ciągle w depresji poporodowej, ma kompleksy, rozstępy i nadwagę. Oceniam zachowanie, które nie prowadzi do niczego dobrego. Także dla niej i jej dziecka. Z całym szacunkiem Hibiku - czy widzisz jakieś inne rozwiązanie tej sytuacji, niż facet na kolanach łkający, przepraszający, obiecujący cuda na kiju, całość zakończona poważną, oczyszczającą rozmową i dalszy zdrowy związek? Brzmisz tak, jakby nie było alternatywy. Tylko coś, cholera, facet nie chce współpracować z wizażem Alternatywa jest, jeśli się nie dogadają. Oczywiście, że logistycznie jest ciężka, ale takie podejście autorki tematu, z domaganiem się szczegółów i tworzeniem sobie coraz to ciekawszych wersji - tym się skończy i tak. Albo bramka nr 3 - na spokojnie OP wyrazi swoje zdanie, wytłumaczy granice i poczeka obserwując czy jest w stanie z tym facetem żyć, czy widzi sens mimo tej akcji. Bez ciśnienia, bez nastawienia na skruszonego faceta na kolanach, bez nakręcania się. Reasumując - nie bronię faceta, bo on powinien wiedzieć, że jego kobietę to zaboli, więc powinien tego uniknąć. Nie powinien ukrywać. Ba, nie mam szklanej kuli, żeby wiedzieć, czy jednak do burdelu nie zajrzał. Ale - na podstawie tylko tego, co do tej pory napisała - śmiem twierdzić, że nie dość, że rozwiązanie wybrała fatalne, bo ciśnięcie do oporu efekty rzadko kiedy daje, to jeszcze wizażowe teoryjki o tym jak to facet powinien teraz na głowie stawać - są absurdalne. A facet pewnie nawet jej nie dotknął. Nie wykonał żadnego ruchu w jej stronę. Cały ten taniec mógł trwać i 10 sekund, jak laska miała do obskoczenie wszystkich, był niewart wspominania i bez znaczenia. Wizaż hurtem podpowiada, żeby cisnąć gnoja i jak to bardzo, potwornie, niesamowicie boli. Dziwisz mi się, Hibiku, że się turlam? |
|||
2015-05-14, 19:36 | #79 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 12 542
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Nie do końca wiem dlaczego Cię moje pytanie tak oburzyło.
Ja właśnie w ten sposób odwróciłam sytuację żebyś miał na to troszeczkę szerszy pogląd. Zazwyczaj kobiety nie życzą sobie żeby nagie tancerki wiły się na kolanach ich partnerów, podejrzewam też więc, że większość facetów nie życzyłaby sobie gdyby to ich kobiety wiły się na kolanach obcych facetów. Właśnie dlatego, że doprowadzałyby ich do takiej zwyczajnej nic nieznaczącej podniety... a może jednak znaczącej? Może jednak niekoniecznie tak mało ważnej i niewartej wspomnienia jak pójście do kibla, o którym pisałeś? Jeśli chodzi o striptizerów na wieczorach panieńskich, uwierz mi, że w większości przypadków wywołują oni wśród kobiet śmiech, więc dla mnie sytuacja na jednym i drugim wieczorze nie jest identyczna. |
2015-05-14, 19:47 | #80 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
No tak, skoro wiedziała, że idzie do tego klubu, to jasne, że patrzy się tam na kobiety. Co innego patrzeć ja tak sądzę, a co innego jednak prywatny taniec. Jak jest prywatny taniec, to jednak on trochę chyba potrwa, skoro za to się płaci, a nie wspomniane 10 sekund. Oczywiście, skoro autorka pisze, że jej sam taniec nie boli, to wtedy może faktycznie u nich są inne granice w związku i ok, nie ma tu nic złego, ale już takie wykręcanie się od tematu boli. No bo skoro ona chce pogadać, nie oznacza to przecież chyba, że robi awanturę, nie wydaje mi się po tym jak pisze autorka, to on unika tematu, jest chyba niezbyt miły, to jednak nie daje fajnego obrazu. Nie musi błagać na kolanach o wybaczenie, żadna z nas chyba nie ma wizji, że musi tak być, ale jednak skoro widzi, że ją to boli i jest to do wyjaśnienia, to po prostu, skoro był fair jego zdaniem, to powiedziałby chociażby "Tak byłem na tym, ale to nic takiego moim zdaniem, nie chciałem Cię zranić, nic ponadto nie było". No taki przykład. No ogólna rozmowa, a nie unikanie tematu. No i przeczytaj Vallar w pierwszym poście autorka pisze, że on początkowo zaprzeczał, że nie było tańca, więc jednak coś jest nie tak, uważał chyba, że robi źle, a robił albo coś może ukrywać - nie piszę, że na pewno jednak nie w porządku jest brak szczerości. Wtedy nie wiadomo co po czasie możemy się dowiedzieć.
Dla mnie jest różnica oglądanie porno a prywatny taniec. Ok, podniecenie może być tu i tu, dla Ciebie to "tylko" podniecenie, ale moim zdaniem różnica jest, no bo co seks to też niby może być "tylko" seks, a jednak wielu ludzi to uważa za zdradę. A prywatny taniec, to już wcale tak daleko do seksu nie jest, symuluje seks, ocieraniem się trochę itp. Jest interakcja, więc inaczej niż w porno, gdzie oglądasz film, a tutaj jest obok Ciebie kobieta. Myślę, że tym bardziej łatwiej tu stracić kontrolę i uznać, że jednak "aa pójdę krok dalej", czyli seks, skoro ktoś tak blisko kogoś pobudza. Dla mnie taki striptiz męski byłby śmieszny, mnie to nie jara, a nawet jeśli, by jarało, to nie miałabym i tak takiego, bo liczę się ze zdaniem faceta. Skoro Ty dopuszczasz, że Twoja kobieta też, by oglądała przed sobą blisko wijącego się faceta czy ocierającego się to ok, nie ma hipokryzji, skoro uważasz, że w wydaniu męskim to też "nic takiego", to w kobiecym też powienieneś, wiadomo. Co człowiek to opinia, mój facet nie byłby zadowolony, gdyby przede mną wił się striptizer i ja tak samo na odwrót, więc szanujemy to wzajemnie i nie chciałabym tego nawet sama po prostu. Wieczór panieński u koleżanki spędziłyśmy super bez takich "rozrywek" jak pisałam, ona tez ich nie lubi. Chociaż wiadomo, jakby chciała striptizera, to już ok, a ja bym mogła być, no ale bym nie zamawiała prywatnego tańca i taka różnica, a mój facet, by zrozumiał - wtedy co innego. No, ale sama striptizera sobie bym nie zamawiała na swój panieński, to wiem i bliskie mi osoby też. Po prostu chodzi o szacunek wzajemny dla siebie, gdy ma się takie poglądy, a bez tego się można świetnie bawić, po prostu jest tyle pomysłów na świetne panieńskie i kawalerskie, że to każdy coś wymyśli, a nie jest to wcale jakieś pożegnanie z wolnościa wielkie, jak jesteśmy sobie wierni to jesteśmy zawsze, a mamy takie granice wierności. Nie jestem bluszczem, myślę, że wiele osób kobiet i facetów nie chciałoby też striptizów, nie są im potrzebne i też uważają to za przekroczenie pewnych granic, więc nie chciałyby by partner też ot tak zamawiał sobie lap dance. No, nie dla każdego striptiz to takie nic, zwłaszcza lap dance z ocieraniem się. No, ale nic dziwnego, że autorka chce wiedzieć czemu facet ją okłamał itp. Edytowane przez Candy_lips Czas edycji: 2015-05-14 o 19:57 |
2015-05-14, 20:32 | #81 | ||
Raczkowanie
|
Dot.: Taniec na kolanach w sogo
Cytat:
Żeby odwrócić tak sytuację, to koleś musiałby tańczyć, to raz. Dwa - sugestia jest głupawa, bo temat nie dotyczy mnie, mojej kobiety i naszego podejścia. Nawet jakbym miał coś przeciw męskim striptizerom, to co to autorce da? Piszesz, że striptizer wśród kobiet wywołuje śmiech. U facetów niby inaczej? To też tylko durne wygłupy, a nie niesamowite, mistyczne przeżycie do opowiadania wnukom. Cytat:
Ja rozumiem, że ona chce pogadać. Uważam nawet, że on też powinien. Ale co ona ma zrobić, jeśli on nie współpracuje? Tylko o to mi chodzi - opcji co się wydarzyło jest wiele, pełnego obrazu OP nie ma, facet rozmawiać nie chce. Związek wcześniej był świetny, komunikacja doskonała. Wizaż doradza ciśnięcie i dopowiada co się mogło dziać, nakręca ją mocno negatywnie. Dla mnie to totalnie bez sensu. Jedynym sensownym wyjściem, jakie widzę - jest przedstawienie swojego zdania, swoich granic i oczekiwań raz, a potem zostawienie tematu. Obserwowanie faceta jak reaguje, czy sam kiedyś do tego wróci, przemyślenie swoich decyzji jak wyjdą na jaw szczegóły, włącznie z tym burdelem nawet. Ciśnięcie faceta w tej sytuacji, z dzieckiem na ręku - nie jest wyjściem. Nakręcanie się na chore scenariusze też. OP powinna zadbać o siebie odkładając całą tę sytuację na bok. Zostawić go zawsze zdąży, seksu zapewne nie ma. |
||
Nowe wątki na forum Seks |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:58.