Mieszkanie

[lace_bow]

Cześć Dziewczyny!
To mój pierwszy post na wizażu mam nadzieję nie ostatni choć wolałabym, żeby był w przyjemniejszej sprawie

Kilka miesięcy temu kupiliśmy z TŻ mieszkanie. Do tej pory czekaliśmy na zakończenie budowy, cieszyliśmy się bardzo kiedy wreszcie będziemy mogli się wprowadzić.
Ostatnio moja bliska koleżanka z pracy poinformowała mnie o tym, że wraz z mężem najprawdopodobniej kupią mieszkanie obok nas! To samo piętro, drzwi obok, za ścianą.
Powiedziałam jej, że cieszę się, że się zdecydowali, ale obawiam się, że to nie jest najlepszy pomysł, z uwagi na to, że nasze kontakty mogłyby się pogorszyć z uwagi na to, że razem pracujemy (siedzimy obok siebie), wychodzimy razem na fitness itp. i że mogłybyśmy mieć przesyt siebie. Bardzo ją lubię ale mam mieszane uczucia. Oczywiście dodałam, że przecież nie mogę jej tego zabronić.

Jestem w kropce. Lubimy się i osobiście nie chciałabym nikogo postawić w takiej sytuacji, ale może rzeczywiście nie mam się o co martwić?

[zakonna]

ee ty tak na serio??

[lace_bow]

Serio 100 %

[elvegirl]

A to jest jakiś obowiązek, spędzać z sąsiadami cały czas wolny?

[zakonna]

Naprawdę nie masz innych problemów? Bo na takie jak twój to się mówi "z tyłka wyciągnięty".

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez lace_bow

Cześć Dziewczyny!
To mój pierwszy post na wizażu mam nadzieję nie ostatni choć wolałabym, żeby był w przyjemniejszej sprawie

Kilka miesięcy temu kupiliśmy z TŻ mieszkanie. Do tej pory czekaliśmy na zakończenie budowy, cieszyliśmy się bardzo kiedy wreszcie będziemy mogli się wprowadzić.
Ostatnio moja bliska koleżanka z pracy poinformowała mnie o tym, że wraz z mężem najprawdopodobniej kupią mieszkanie obok nas! To samo piętro, drzwi obok, za ścianą.
Powiedziałam jej, że cieszę się, że się zdecydowali, ale obawiam się, że to nie jest najlepszy pomysł, z uwagi na to, że nasze kontakty mogłyby się pogorszyć z uwagi na to, że razem pracujemy (siedzimy obok siebie), wychodzimy razem na fitness itp. i że mogłybyśmy mieć przesyt siebie. Bardzo ją lubię ale mam mieszane uczucia. Oczywiście dodałam, że przecież nie mogę jej tego zabronić.

Jestem w kropce. Lubimy się i osobiście nie chciałabym nikogo postawić w takiej sytuacji, ale może rzeczywiście nie mam się o co martwić?

przecież nie musicie się widzieć więcej niż do tej pory

[lace_bow]

Napisane przez elvegirl

A to jest jakiś obowiązek, spędzać z sąsiadami cały czas wolny?

Wiadomo, że nie. Może i przesadzam i martwię się na zapas, ale nie chciałabym, żeby jakieś głupie sytuacje zepsuły naszą relacje. Gdybyśmy byli tylko sąsiadami to bym sie nie martwiła. Ale pracujemy razem.

[keepsmil3]

A masz na to jakiś wplyw? Oni już zdecydowali? Jeśli jeszcze nie zapadła ostateczna decyzja to może po prostu powiedz jej o swoich obawach. Ja uważam je za uzasadnione. Z sąsiadami lepiej się za bardzo nie bratac, bo ciężko jest ich potem unikac itp Jeśli decyzja już zapadła i rzeczywiście zamieszkają obok was, to moim zdaniem musisz postawić granice i nie pozwolić sobie wejść na głowę. Nie zapraszajcie się do mieszkań zbyt często i tyle

[lace_bow]

Napisane przez skazana_na_bluesa

przecież nie musicie się widzieć więcej niż do tej pory

Niby tak. Ale jednak będziemy mieszkać drzwi obok co mogłoby być pretekstem do zwiększenia częstotliwości spotkań.

[bujdanaresorach]

Napisane przez lace_bow

Wiadomo, że nie. Może i przesadzam i martwię się na zapas, ale nie chciałabym, żeby jakieś głupie sytuacje zepsuły naszą relacje. Gdybyśmy byli tylko sąsiadami to bym sie nie martwiła. Ale pracujemy razem.

Tak, przesadzasz.

[skazana_na_bluesa]

bzdura.

[lace_bow]

Napisane przez keepsmil3

A masz na to jakiś wplyw? Oni już zdecydowali? Jeśli jeszcze nie zapadła ostateczna decyzja to może po prostu powiedz jej o swoich obawach. Ja uważam je za uzasadnione. Z sąsiadami lepiej się za bardzo nie bratac, bo ciężko jest ich potem unikac itp Jeśli decyzja już zapadła i rzeczywiście zamieszkają obok was, to moim zdaniem musisz postawić granice i nie pozwolić sobie wejść na głowę. Nie zapraszajcie się do mieszkań zbyt często i tyle

Z tego co wiem to jeszcze go nie kupili, ale rozmowy są zaawansowane. Powiedziałam jej od razu o moich obawach. Trochę jestem w szoku, że im to nie będzie przeszkadzać.

[zakonna]

Weź wytłumacz mi, bo nie ogarniam, w czym jest problem? Naprawdę chcesz ludziom mówić, gdzie mają kupić mieszkanie z powodu twojego widzimisię??

[elvegirl]

Napisane przez lace_bow

Wiadomo, że nie. Może i przesadzam i martwię się na zapas, ale nie chciałabym, żeby jakieś głupie sytuacje zepsuły naszą relacje. Gdybyśmy byli tylko sąsiadami to bym sie nie martwiła. Ale pracujemy razem.

No ale jakie sytuacje? Dlaczego zakładasz, że oni nie mają własnego życia towarzyskiego i będą Wam non stop siedzieć na głowie? Dlaczego zakładasz, że Wy nie macie swojego życia towarzyskiego i zawsze będziecie dla nich dostępni? Przecież to bez sensu

[keepsmil3]

A lubicie sie? Przyjaznicie? Może ona lubi Cię bardziej niż Ty ją, skoro chcę kupić mieszkanie tak blisko?

[eibhlin87]

A ja bym nie chciała mieszkać drzwi w drzwi ze znajomym np. z pracy

[keepsmil3]

Napisane przez zakonna

Weź wytłumacz mi, bo nie ogarniam, w czym jest problem? Naprawdę chcesz ludziom mówić, gdzie mają kupić mieszkanie z powodu twojego widzimisię??

Ale o przecież to nie jest widzimisię! Ludzie kupują mieszkanie bo chcą mieć swoją spokojną przystań, w której mogą spokojnie odpocząć i mieć swoją przestrzeń. A tutaj koleżanka z pracy stwierdza, ze będzie fajnie jak zamieszkają obok siebie i ta wizja zaczyna się oddalać. Ja bynajmniej nie lubię być osaczana. Dla sąsiadów jestem bardzo miła i zawsze się przywitam, ale nie chce mieć z nimi bliższych kontaktów. Większość moich znajomych żałuję, że za bardzo zbliżyła się z sąsiadami. Na początku jest super, ale szybko następuje przesyt i wtedy zaczynają się ludzie wycofywać i robi się niezręcznie.

[lace_bow]

Jasne, że nie będę im mówić gdzie kupić mieszkanie. To nie o to chodzi. Mogą mieszkać gdzie chcą to oczywiste.

Lubimy się. Zresztą szczerze choć nie wiem jak bym kogoś uwielbiała nie chciałabym, żeby mieszkał tak blisko.

Mimo wszystko i tak ja o tym nie decyduje wiadomo. Mam po prostu obawy.

Być może za parę dni dojdę do wniosku, że niesłuszne.

Dziękuję za odpowiedzi.

[zakonna]

Sorry, ale mówienie ludziom gdzie mają kupić mieszkanie bo ty się czujesz osaczona, to jest właśnie widzimisię.

[liselotta]

Ale wy nie będziecie mieszkać razem w jednym mieszkaniu tylko w dwóch rożnych

[Mileva_]

A mnie twoje obawy wcale nie dziwią, też by mi się to z specjalnie nie spodobało. Jeszcze gdyby to była sąsiednia klatka czy blok - no to ewentualnie by uszło, choć też nie byłabym zachwycona.

Skoro razem pracujecie i mieszkałybyście w jednym miejscu - dla mnie to brzmi trochę jak kołchozikowa symbioza Postawienie jakichś wyraźniejszych granic czy jakikolwiek konflikt może spowodować kiepską atmosferę.

Nie masz wpływu na to, co zrobią, ale koleżanka z pracy za ścianą, która słyszy, kiedy słuchasz muzyki/sprzątasz/kłócisz się z mężem/uprawiasz seks to raczej słaba opcja.

[liselotta]

Rzeczywiście nie daj buk żeby koleżanka usłyszała że słuchasz muzyki bądź sprzątasz xD
Bo ona nie ma swojego życia tylko bedzie ze szklanką przy ścianie nasłuchiwać czy przypadkiem seksu nie uprawiają xD

[eibhlin87]

przecież autorka tylko wyraziła swoje obawy, ja na jej miejscu też byłabym niezadowolona (i nieważne czy byłaby to znajoma z pracy, przyjaciółka, siostra, matka czy teściowa )
pytałaś dlaczego wybrali akurat to mieszkanie (a nie np. na innym piętrze, w innej klatce itd.?), było ostatnie, w korzystnej cenie, czy lokalizację wybrali tylko ze względu na wasze sąsiedztwo?

[lace_bow]

Napisane przez elvegirl

No ale jakie sytuacje? Dlaczego zakładasz, że oni nie mają własnego życia towarzyskiego i będą Wam non stop siedzieć na głowie? Dlaczego zakładasz, że Wy nie macie swojego życia towarzyskiego i zawsze będziecie dla nich dostępni? Przecież to bez sensu

Bardziej chodzi mi o to, że jednak mieszkając tak blisko siebie wie się mniej więcej co u kogo się dzieje. Albo nawet słyszy przez ścianę niestety Mam nadzieje, że to jednak jest bez sensu

zakonna ja im nie mówię, gdzie mają mieszkać, bo takie mam widzimisię, powiedziałam tylko o obawach, bo uważałam to za uczciwe z mojej strony w stosunku do niej. Ale jak będą chcieli je kupić to kupią.

[Mileva_]

Napisane przez liselotta

Rzeczywiście nie daj buk żeby koleżanka usłyszała że słuchasz muzyki bądź sprzątasz xD
Bo ona nie ma swojego życia tylko bedzie ze szklanką przy ścianie nasłuchiwać czy przypadkiem seksu nie uprawiają xD

Nie każdy lubi życie na kupie, nawet w lajtowej odmianie.
A w razie jakiegokolwiek tąpnięcia w pracy kwas gotowy.

[201607121236]

Napisane przez lace_bow

Cześć Dziewczyny!
To mój pierwszy post na wizażu mam nadzieję nie ostatni choć wolałabym, żeby był w przyjemniejszej sprawie

Kilka miesięcy temu kupiliśmy z TŻ mieszkanie. Do tej pory czekaliśmy na zakończenie budowy, cieszyliśmy się bardzo kiedy wreszcie będziemy mogli się wprowadzić.
Ostatnio moja bliska koleżanka z pracy poinformowała mnie o tym, że wraz z mężem najprawdopodobniej kupią mieszkanie obok nas! To samo piętro, drzwi obok, za ścianą.
Powiedziałam jej, że cieszę się, że się zdecydowali, ale obawiam się, że to nie jest najlepszy pomysł, z uwagi na to, że nasze kontakty mogłyby się pogorszyć z uwagi na to, że razem pracujemy (siedzimy obok siebie), wychodzimy razem na fitness itp. i że mogłybyśmy mieć przesyt siebie. Bardzo ją lubię ale mam mieszane uczucia. Oczywiście dodałam, że przecież nie mogę jej tego zabronić.

Jestem w kropce. Lubimy się i osobiście nie chciałabym nikogo postawić w takiej sytuacji, ale może rzeczywiście nie mam się o co martwić?

Sprzedaj mieszkanie i wyprowadz sie

[201803080934]

ojej, ja bym tak zdecydowanie nie chciała

przecież jak pracują razem, to zaraz koleżanka może chcieć [nie musi, ale istnieje taka możliwość] razem do pracy jeździć, razem z pracy wracać, jak na spotkania to też razem jeździć i wracać, albo gorzej - skoro już mieszkają tak blisko, to po co gdzieś wychodzić jak można się spotkać w domu - mi by przeszkadzała taka zażyłość.

dodatkowo jakby się coś u was działo, cokolwiek, kłótnia, impreza, hydraulik, to od razu współpracownik by o tym wiedział - no dla mnie to mega niekomfortowe, żeby ktoś z pracy wiedział kto do mnie przychodzi i co się u mnie w mieszkaniu dzieje

[lace_bow]

Napisane przez eibhlin87

przecież autorka tylko wyraziła swoje obawy, ja na jej miejscu też byłabym niezadowolona (i nieważne czy byłaby to znajoma z pracy, przyjaciółka, siostra, matka czy teściowa )
pytałaś dlaczego wybrali akurat to mieszkanie (a nie np. na innym piętrze, w innej klatce itd.?), było ostatnie, w korzystnej cenie, czy lokalizację wybrali tylko ze względu na wasze sąsiedztwo?

Tak pytałam, bo byłam zdziwiona, że właśnie to mieszkanie. Z tego co wcześniej mi mówiła szukała znacznie większego. I, że ze względu na czas. Wiem też, że nie do końca była przekonana do tego dewelopera.

[liselotta]

Napisane przez Mileva_

Nie każdy lubi życie na kupie, nawet w lajtowej odmianie.
A w razie jakiegokolwiek tąpnięcia w pracy kwas gotowy.

Ale jakie życie na kupie? ty mieszkasz w leśniczówce że nie masz nikogo wokół? To mieszkanie OBOK a nie to samo mieszkanie.
Wszystko zależy od asertywności autorki, nie widzę ŻADNEGO powodu dla którego miałyby wszystko nagle zacząć robić razem tylko i wyłącznie dlatego że mieszkają blisko siebie.
Od razu wszyscy zakładają że ta koleżanka się rzuci by się żywic życiem autorki jak jakis wampir energetyczny a nikt nie bierze pod uwagę scenariusza że może być po prostu normalnie.
Juz pomijam to że chyba raczej w tym samym miejscu do śmierci nie będą pracować.

[lace_bow]

Napisane przez Grin

ojej, ja bym tak zdecydowanie nie chciała

przecież jak pracują razem, to zaraz koleżanka może chcieć [nie musi, ale istnieje taka możliwość] razem do pracy jeździć, razem z pracy wracać, jak na spotkania to też razem jeździć i wracać, albo gorzej - skoro już mieszkają tak blisko, to po co gdzieś wychodzić jak można się spotkać w domu - mi by przeszkadzała taka zażyłość.

dodatkowo jakby się coś u was działo, cokolwiek, kłótnia, impreza, hydraulik, to od razu współpracownik by o tym wiedział - no dla mnie to mega niekomfortowe, żeby ktoś z pracy wiedział kto do mnie przychodzi i co się u mnie w mieszkaniu dzieje

Teraz czasem proponuje mi podwiezienie do domku, więc podejrzewam, że to mogłoby być "naturalne". Ja naprawdę nie mam nic do niej, lubię ją, ale mam jak każdy człowiek swoje przyzwyczajenia i czasami np nie chce mi się gadać rano z nikim. Nie chciałabym, żeby to czy inne asertywności zostały odebrane negatywnie w stosunku do mojej osoby.
Btw. my już się spotykamy oprócz pracy, dodatkowe zajęcia czy wieczorne wyjścia.