Mój pierwszy raz - wątek zbiorczy! cz. II

[Envidiaa]

Tak, z jej pierwszą miłością. Zeszli się w gimnazjum, pierwszy raz był na studiach.

[pffe]

Napisane przez Envidiaa

Tak, z jej pierwszą miłością. Zeszli się w gimnazjum, pierwszy raz był na studiach.

Ja z TŻ zaczęłam być w gimnazjum(w tym roku pyknie nam 8 lat) i nie wyobrażam sobie tak długo czekać ale widocznie co para to inaczej tak czy siak, podziwiam oboje za cierpliwość w tej kwestii.

[kotek211]

Ja nie widziałam problemu w czekaniu, poznałam go mając 16 lat i jakos tak zeszlo

[pffe]

Napisane przez kotek211

Ja nie widziałam problemu w czekaniu, poznałam go mając 16 lat i jakos tak zeszlo

Zaczęłam być z TŻ jak miałam 15 Czekaliśmy pół roku jakoś i to ja to zainicjowałam, nie TŻ Ale mówię, każdy ma inne tempo.

[Envidiaa]

Ja też ich podziwiam (choć tylko w tej kwestii, ogólnie ich jako pary nie lubię). No ale racja co para to inaczej

[kotek211]

nom a ja podziwiam ze tak po poł roku juz

[pffe]

Napisane przez kotek211

nom a ja podziwiam ze tak po poł roku juz

No jeśli o wiek chodzi to tak, ledwo skończyłam 16 lat ale jeśli chodzi o staż związku to jakoś nie jest to dziwne dla moich znajomych chociażby, często związki się zaczynają od seksu

[kotek211]

Napisane przez pffe

No jeśli o wiek chodzi to tak, ledwo skończyłam 16 lat ale jeśli chodzi o staż związku to jakoś nie jest to dziwne dla moich znajomych chociażby, często związki się zaczynają od seksu

No u mnie na pewno nie, ale kazdy jest inny

[Lady Audrey]

Napisane przez kotek211

No u mnie na pewno nie, ale kazdy jest inny

U mnie też nie Chociaż z perspektywy czasu, gdybym teraz poznała mojego narzeczonego i wiedziała to co wtedy, to nie czekałabym długo, bo od początku między nami była chemia, jednak nie mogliśmy i tyle

[Yennefer92]

Napisane przez Lady Audrey

Pierwszy raz widzę na forum kogoś kto czekał równie długo jak ja
Jesteście jeszcze razem?

Czekałam jakieś 4 lata :P. I pewnie byłoby dłużej, gdybym sama tego nie zaproponowała...

[Inkus97]

Napisane przez pffe

Ja z TŻ zaczęłam być w gimnazjum(w tym roku pyknie nam 8 lat) i nie wyobrażam sobie tak długo czekać ale widocznie co para to inaczej tak czy siak, podziwiam oboje za cierpliwość w tej kwestii.

Ja z moim TŻ znam się 4 lata, oficjalnie razem jesteśmy dopiero 3 miesiące. Zaczęliśmy współżyć po jakimś miesiącu związku I również nie wyobrażam sobie czekania dłużej, choć tak jak wcześniej było napisane, co para to inaczej

[Megajacques92]

Ja ze swoim czekałam tylko rok i nie więcej. uważam, że to taka normalna kolej rzeczy przez pierwsze miesiące się ze sobą poznawać, takie lekkie zabawy bez kochania się a później już można próbować nie rozumiem tych par co po paru tygodniach chodzenia to robią.

[pffe]

Napisane przez Megajacques92

Ja ze swoim czekałam tylko rok i nie więcej. uważam, że to taka normalna kolej rzeczy przez pierwsze miesiące się ze sobą poznawać, takie lekkie zabawy bez kochania się a później już można próbować nie rozumiem tych par co po paru tygodniach chodzenia to robią.

A dla mnie naturalną koleją rzeczy było, że się kochaliśmy po 3 miesiącach bycia razem. Byłam go w 100% pewna i go znałam. Po 8 latach mogę powiedzieć, że nie żałuję i zrobiłabym to ponownie. Seks to nie jest jakieś wielkie tabu ani różnica między pieszczotami a seksem nie jest jakaś ogromna.
Mówię, każdy ma swoje tempo ale twierdzić, że ktoś jak szybciej to gorzej? No nie przesadzaj. Związki się często zaczynają od seksu i co z tego? To sprawa tych, którzy takie decyzje podejmują

---------- Dopisano o 17:09 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

Btw. ja nie rozumiem jak można mówić "chodzimy ze sobą". To takie dziecinne, że masakra. Jak dzieci w gimnazjum. I w życiu nie powiedziałam o TŻ, że z nim chodzę. Zawsze było, że jesteśmy ze sobą, jesteśmy parą ale nie, że chodzimy ze sobą. A jesteśmy ze sobą odkąd mieliśmy po 15 lat.

[Inkus97]

Napisane przez pffe

[/COLOR]Btw. ja nie rozumiem jak można mówić "chodzimy ze sobą". To takie dziecinne, że masakra. Jak dzieci w gimnazjum. I w życiu nie powiedziałam o TŻ, że z nim chodzę. Zawsze było, że jesteśmy ze sobą, jesteśmy parą ale nie, że chodzimy ze sobą. A jesteśmy ze sobą odkąd mieliśmy po 15 lat.

Może i jestem młoda, miałam 2 chłopaków ( łącznie z obecnym ) i nigdy nie powiedziałam, że z nim "chodzę". Gdy moja babcia mówi do mnie o "chodzeniu z chłopakiem" to mówię do niej, że chodzić to można po bułki do sklepu, a nie z chłopakiem. Od zawsze określenie "jestem z nim", "jesteśmy parą", nawet gdy byłam w gimnazjum, a teksty typu "chodzenie" mnie denerwują do granic możliwości

[pffe]

Napisane przez Inkus97

Może i jestem młoda, miałam 2 chłopaków ( łącznie z obecnym ) i nigdy nie powiedziałam, że z nim "chodzę". Gdy moja babcia mówi do mnie o "chodzeniu z chłopakiem" to mówię do niej, że chodzić to można po bułki do sklepu, a nie z chłopakiem. Od zawsze określenie "jestem z nim", "jesteśmy parą", nawet gdy byłam w gimnazjum, a teksty typu "chodzenie" mnie denerwują do granic możliwości

Ja miałam i mam poważnego jednego chłopaka ale my jesteśmy wyjątkiem i specyficzną parą ale nigdy nie powiedziałam, że z nim chodzę a w końcu zaczęliśmy być razem jak mieliśmy po 15 lat, czyli w gimnazjum.

[Inkus97]

Napisane przez pffe

ale my jesteśmy wyjątkiem i specyficzną parą

Można wiedzieć dlaczego ?

[pffe]

Napisane przez Inkus97

Można wiedzieć dlaczego ?

Bo zaczęliśmy być ze sobą bardzo wcześnie. Wcześnie zaczął się seks. A zaczynaliśmy od przyjaźni Mamy po 23 lata i nadal jesteśmy razem i jest nadal jak na początku. Mówię, że specyficzni bo nie mam wśród znajomych nikogo takiego i zawsze się wszyscy dziwili, że odkąd jesteśmy razem to zawsze 24/dobę mieliśmy przynajmniej kontakt sms-owy, był moment, że miałam napisane 3000 sms na miesiąc (na początku związku). a od tamtego czasu to samo technikum, ta sama klasa, 24/dobę razem. Później te same studia, ta sama uczelnia, kierunek, grupa. Jesteśmy dosłownie 24 godziny i nie nudzimy się sobą.

[Inkus97]

Napisane przez pffe

Bo zaczęliśmy być ze sobą bardzo wcześnie. Wcześnie zaczął się seks. A zaczynaliśmy od przyjaźni Mamy po 23 lata i nadal jesteśmy razem i jest nadal jak na początku. Mówię, że specyficzni bo nie mam wśród znajomych nikogo takiego i zawsze się wszyscy dziwili, że odkąd jesteśmy razem to zawsze 24/dobę mieliśmy przynajmniej kontakt sms-owy, był moment, że miałam napisane 3000 sms na miesiąc (na początku związku). a od tamtego czasu to samo technikum, ta sama klasa, 24/dobę razem. Później te same studia, ta sama uczelnia, kierunek, grupa. Jesteśmy dosłownie 24 godziny i nie nudzimy się sobą.

Chciałabym żeby mój związek też się tak potoczył. W sumie mój też jest specyficzny dosyć, bo poznaliśmy się na forum sportowym jakieś 3/4 lata temu. Pisaliśmy na GG, codziennie Skype, przez cały dzień. Jak nie było dostępu do internetu to SMS-y, 24 godziny w kontakcie. Później po tych latach przyjechał do mnie na 4 dni. Wyjechał znów do siebie i za nie cały miesiąc przyjechał do mojego miasta. Wprowadził się tutaj, wynajmuje mieszkanie i po wakacjach planujemy razem wyjechać do Anglii, do mojej mamy i brata. Wiem, że będzie ciężko pod względem finansowym pod względem oswojenia się z językiem, z nową okolicą i tak jak ja zawsze myślałam w czarnych barwach tak teraz przeszło to na niego. Najpierw sam zaproponował wyjazd do Anglii już w tym roku, a teraz każdego dnia ma inny pomysł, mąci mi w głowie i jestem zestresowana, nie wiem co robić, co myśleć, za co się zabrać.
Trochę odeszłyśmy od tematu wątku więc jeśli chcesz popisać to może PRIV?

[pffe]

Napisane przez Inkus97

Chciałabym żeby mój związek też się tak potoczył. W sumie mój też jest specyficzny dosyć, bo poznaliśmy się na forum sportowym jakieś 3/4 lata temu. Pisaliśmy na GG, codziennie Skype, przez cały dzień. Jak nie było dostępu do internetu to SMS-y, 24 godziny w kontakcie. Później po tych latach przyjechał do mnie na 4 dni. Wyjechał znów do siebie i za nie cały miesiąc przyjechał do mojego miasta. Wprowadził się tutaj, wynajmuje mieszkanie i po wakacjach planujemy razem wyjechać do Anglii, do mojej mamy i brata. Wiem, że będzie ciężko pod względem finansowym pod względem oswojenia się z językiem, z nową okolicą i tak jak ja zawsze myślałam w czarnych barwach tak teraz przeszło to na niego. Najpierw sam zaproponował wyjazd do Anglii już w tym roku, a teraz każdego dnia ma inny pomysł, mąci mi w głowie i jestem zestresowana, nie wiem co robić, co myśleć, za co się zabrać.
Trochę odeszłyśmy od tematu wątku więc jeśli chcesz popisać to może PRIV?

My się poznaliśmy przez GG, on do mnie napisał bo podobało mu się moje imię zdrobnione w wyszukiwarce
jak chcesz to napisz na pw

[xXLinkaXx]

Witam.
W lutym miałam przeżyć swój pierwszy raz, ale facet nie mógł we mnie wejść, wchodził tylko kawałeczek, towarzyszył temu ból i było trochę krwi. W sumie dobrze, że się nie udało, bo czas pokazał, że to nie ten;d

Obecnie jestem z facetem,z którym spotykałam się już wcześniej no i wczoraj chcieliśmy to zrobić z tym,że znów pojawił się ten problem i mimo mocnego nawilżenia on nie mógł we mnie wejść. Wchodzi kawałek, ale dalej nie może... No i boli mnie to strasznie-.-

Stąd moje pytanie. Czy to przez to,że za bardzo się stresuje? Poczekać jeszcze i próbować na spokojnie czy wybrać się do ginekologa,bo może coś jest ze mną nie tak?

Będę wdzięczna za odpowiedzi

[Mojwa]

Do ginekologa zawsze warto się wybrać.
Mnie też bardzo bolalo i nic poza rozluznieniem, nawilzeniem i zacisnieciem zebow. Stosujecie prezerwatywy? Dodatkowe nawilzenie?
Spróbujcie w takiej pozycji, ze Ty lezysz na plecach, poduszka pod tylek żeby podniezc biodra. Wtedy jest duzo łatwiej.

[xXLinkaXx]

Prezerwatyw nie,ale dodatkowe nawilżenie było
No nic, praktyka czyni mistrza;D

[wercziik_98]

Mam problem. Ostatnio z moim chłopakiem próbowaliśmy pierwszy raz uprawiać seks. Problem tkwi w tym ze nie mógł we mnie wejsc. Kilka razy próbowaliśmy lecz mieściła się tylko główka. Bol byl nie do zniesienia . Nie dało się przebić błony dziewiczej. Sprobowalismy palcami . Lekko mnie bolało i pojawiła się krew, jednak minęły 3 dni i do tej pory jak się tam dotykam pojawia się kropelka krwi. Oglądałam moja pochwe i widzę ta błonę. Prosze o jakieś dobre rady co mamy zrobić zeby nam się w końcu udało.

[pffe]

Napisane przez wercziik_98

Mam problem. Ostatnio z moim chłopakiem próbowaliśmy pierwszy raz uprawiać seks. Problem tkwi w tym ze nie mógł we mnie wejsc. Kilka razy próbowaliśmy lecz mieściła się tylko główka. Bol byl nie do zniesienia . Nie dało się przebić błony dziewiczej. Sprobowalismy palcami . Lekko mnie bolało i pojawiła się krew, jednak minęły 3 dni i do tej pory jak się tam dotykam pojawia się kropelka krwi. Oglądałam moja pochwe i widzę ta błonę. Prosze o jakieś dobre rady co mamy zrobić zeby nam się w końcu udało.

Próbować, nic więcej. możesz iść ewentualnie do ginekologa i niech sprawdzi czy wszystko ok.

[Mojwa]

Napisane przez pffe

Próbować, nic więcej. możesz iść ewentualnie do ginekologa i niech sprawdzi czy wszystko ok.

+ duuużo nawilżenia, będzie łatwiej.

[pffe]

Napisane przez Mojwa

+ duuużo nawilżenia, będzie łatwiej.

Dokładnie, jakiś żel intymny może?

[illuminate]

My wczoraj też pierwszy raz próbowaliśmy. Nawet 3 razy i co? I nic. ;< Było za sucho, nie wiem dlaczego. Następnym razem spróbujemy z jakimś żelem. Oby było lepiej. Bolało tak trochę, ale nie mógł się przebić, że tak powiem..

[racinecaree]

W lutym tego roku ja 19 lat i 3 miesiące, on 2 lata starszy. Minął miesiąc oficjalnego związku, ale przymierzeń się do niego trochę było Bałam się, ale nie bolało nic, krwi również nie było. Nam się udało za drugim razem, bo podczas pierwszych prób TŻ tak się stresował, żeby nie zrobić mi krzywdy, że opadał x.x Nie było to nic cudownego, ale teraz jest już pięknie i coraz lepiej.

[tyu]

Cześć Wam
Razem z moim chłopakiem postanowiliśmy iść krok na przód, stąd też jestem w tym wątku. Mam 16lat, on 17, razem jesteśmy od 4 (z góry proszę o brak osądów, ja wiem że związki w wieku lat 12-13 są śmieszne, sami się z tego śmiejemy, ale naprawdę się kochamy. Planujemy wspólną przyszłość i jestem pewna, że nam się uda - dużo razem przeszliśmy pomimo naszego wieku Ewentualną ciążą niespecjalnie się martwię, wiem że sobie poradzimy i nie zostanę sama... chociaż nie wiem jak nasze otoczenie na to ).
Przeczytałam dość spory kawałek wątku i postanowiłam napisać tutaj mojego posta. Nie bardzo wiem, jak się do tego wszystkiego przygotować...nie chodzi mi psychicznie, tylko tak ogólnie - czy prezerwatywa to wystarczające zabezpieczenie? Wiem że nie ma nigdy 100% pewności, ale młodzież jest szczuta tym jak to pęka i jakie to złe, poza tym jest tyle firm, rodzajów... można zgłupieć. Patent z kocem pod zadkiem już tutaj wygrzebałam, co nieco wyczytałam... w sumie nie wiem o co pytać. Nurtuje mnie chyba tylko pytanie wyżej. Teorią czuję się doedukowana wystarczająco, ale zawsze teoria sobie, a praktyka sobie... no chyba, że macie jakieś rady, to chętnie wysłucham.

[zakonna]

Prezerwatywa użyta poprawnie wystarczy.