Zwiększenie zapotrzebowania na energię?

[chionae]

Hej! Mam do Was takie pytanie.

Czy jest to mozliwe, zeby w ciagu roku u doroslego czlowieka zwiekszylo sie zapotrzebowanie kaloryczne? Jeszcze kilka miesiecy temu 2 kromki chleba sycily mnie na bardzo dlugo, a w tej chwili rano jaglanka z 6 lyzek, z owocem czy dwoma i z lyzeczka masla starczy mi moze na 3-4h, bo potem mi slabo z glodu... to sobie wyobrazcie ile dziennie musze jesc :/ bardzo mi zalezy na Waszej opinii, bo boje sie przytyc i nie wiem czy sie tym stresowac czy nie, ale jak sobie obetne objetosc tych posilkow to sie na niczym nie skupie i sie chyba przewroce, jednak nie mam pewnosci czy to prawdziwe sygnaly organizmu, czy lakomstwo. I tak juz dociskam glownie warzywami, bo w koncu maja najmniej kalorii.
Dodam jeszcze, ze nie jem w ogole slodyczy - zadnych fastfoodow i syfow, moj kazdy posilek to w wiekszosci warzywa, z węgli to tylko kasze i owsianka (nie jem chleba), jem jajka, uzywam roslinnych olei, mnostwo strączkowych warzyw, kefir, czasem mieso itp. Prosze doradzcie, bo nie wiem co mam robic, nie chce przybrac na wadze, ale jesli na obiad nie zjem np. kawała ryby z wielka porcja kaszy i sloikiem burakow to umre po godzinie... Bo jak to mozliwe, zeby dziewczyna lat 20, wzrost 162, waga 48 tyle jadla?! Jak gdzies wychodze to tak mi wstyd, ze pozeram dwa obiady, wiecej niz przecietny facet, ale inaczej po prostu umieram z glodu. Oczywiscie nie obzeram sie, to wszystko to sa dla mnie porcje typu "przyjemna sytość" (tzn. ze moze biegac to slabo, ale normalnie funkcjonowac jak przecietny czlowiek po posilku) i powtarzam, ze same wartosciowe rzeczy.

Bardzo prosze o rade.

[skazana_na_bluesa]

widocznie organizm tego potrzebuje. myślę, ze nie jesz AŻ tyle, skoro ważysz tylko 48kg. masz niedowagę, więc organizm próbuje pewnie wyrównać do wagi prawidłowej i stąd ten apetyt. i jak to się mówi - tja, już widzę te dwa obiady, pewnie w wydaniu mikro, więc jesteś szybko głodna i dwie porcje obiadu to jak dla normalnej osoby jeden obiad.

[chionae]

jem AŻ tyle, tylko tak jak mowie, dopycham najmniej kalorycznymi rzeczami typu ogorki, pomidory itp, bo boje sie przytyc (czyli jakies 1500-1600 dziennie, jakbym jadla bez tych dopychaczy, jak normalny czlowiek tylko swoje ilosci to mysle ze z 2500-3000 bo to bylo, a to chyba nienormalne). Ale jak jestem z siostra i mama, ktora nam gotuje to obie za kazdym razem lapia sie za glowe ile ja potrafie zmiescic. Ale te 48kg wazylam tez rok temu, a tyle nie zarlam przysiegam, ze te ilosci sa potworne, ostatnio w barze zamowilam 2 porcje (nieskromne) i zjadlam bez problemu, wiec uwierz, ze tak potrafie. Ale co sadzisz, jesc na ile mam ochote (oczywiscie wartosciowych rzeczy), czy przystopowac? Twoim zdaniem mam niedowage, ale ja nie chce przytyc. tym bardziej, ze to cale BMI troche falszuje wynik, bo jestem na granicy, a po prostu nie mam miesni, bo nie cwicze, dlatego taka mala waga. Niby tlumacze sobie, ze jem dobrze, ze to nie kompulsy i obzeranie po uszy, ale mimo wszystko przerazaja mnie te kolosalne ilosci (zwlaszcza, ze odpowiednio koszmarnie duzo wydaje na jedzenie, wiec unikam wyjsc do restauracji, bo za mniej niz 40zl to ja nic nie poczuje). Czy to mozliwe, ze apetyt/pojemnosc zoladka wiaze sie z potrzebami energetycznymi i metabolizmem?

[Aggis]

1500-1600kcal dziennie to dla Ciebie "potworne ilości"? Przecież to jest za mało nawet na redukcji, nic dziwnego że jesteś głodna

[chionae]

bo po prostu w tym jest TONA warzyw. Gdybym jadla w taki sposob jak np prawdopodobnie Ty, to bylaby to liczba co najmniej dwukrotna zeby nie chodzic glodna, a to chyba za duzo jak na moje gabaryty, plec i w ogole :/

po prostu chcialabym wiedziec, czy to w ogole mozliwe, zeby rzeczywiscie tyle potrzebowac do pracy organizmu, a nie, ze to jakis problem z glowa i zaraz skoncze z nadwaga 100kg. Co paradoksalne, to slodyczy juz w ogole nie tykam, nie mam ochoty ani na slodkie, ani na tluste, wiec prawie 100% tego co spozywam powinno skonczyc sie korzyscia dla organizmu, ale z drugiej strony przeciez kazdy nadmiar kalorii powinien sie odlozyc...

[Wenress]

No to jesz ogromne objętości ale warzywa to głównie woda więc niby jak chcesz się nimi najeść na długo? Jedz normalne posiłki to będziesz najedzona. Migdały i inne orzechy fajnie sycą mimo malutkiej objętości, garścią orzechów najesz się bardziej niż talerzem pomidorów Zamieniaj stopniowo warzywa na bardziej energetyczne jedzenie bo pewnie masz rozepchany żołądek...

[Aggis]

Ale po co zapychasz się warzywami, skoro jesteś po nich głodna? Warzywa mają bardzo mało kcal a jak pochłaniasz ich tonę to pewnie masz rozepchany żołądek. Zjedz coś bardziej sycącego a warzywa niech będą dodatkiem. I skąd ta obsesja żeby nie przytyć? Miałaś kiedyś nadwagę albo jakieś zaburzenia odżywiania?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Aggis

Ale po co zapychasz się warzywami, skoro jesteś po nich głodna? Warzywa mają bardzo mało kcal a jak pochłaniasz ich tonę to pewnie masz rozepchany żołądek. Zjedz coś bardziej sycącego a warzywa niech będą dodatkiem. I skąd ta obsesja żeby nie przytyć? Miałaś kiedyś nadwagę albo jakieś zaburzenia odżywiania?

ona ma TERAZ zaburzenia odżywiania.

kobito, 1500-1600kcal to jest mało nawet jak na dietę redukcyjną! z palcem w nosie powinnaś jeść 2 tysiące kalorii. zacznij jeść zdrowe tłuszcze, białko i węglowodany złożone to będziesz bardziej najedzona.
nie myślałaś o tym, żeby zacząć się w ogóle ruszać i zwyczajnie jeść więcej, skoro jesteś głodna? wtedy nie przytyjesz, a nie będziesz się męczyć.

[chionae]

ostatnio zaczelam regularnie biegac i tak, wiec ruch juz jest 2 tys przy mojej wadze i wzroscie, tym bardziej kiedy nie pracuje fizycznie? w necie zaden kalkulator nie podaje az tyle. Ale moze czas sprobowac...Zwlaszcza, ze, tak jak mowie, kiedys te 1,5k starczalo mi w zupelnosci, wiec rozchodzi mi sie tutaj glownie o ta zmiane

[skazana_na_bluesa]

nie zwiększaj tylko gwałtownie kaloryczności. 1500 kcal to jedzą chyba dzieci w podstawówce.

[maalinkaa90]

Przy regularnej aktywności fizycznej 1500 to zdecydowanie za mało

[cava]

Napisane przez skazana_na_bluesa

nie zwiększaj tylko gwałtownie kaloryczności. 1500 kcal to jedzą chyba dzieci w podstawówce.

I to te młodsze, koło 8-10 letnie.
Potem zapotrzebowanie dramatycznie skacze co jest związane z fazą intensywnego wzrostu oraz początkami dojrzewania i nauką która jest bardzo "energożerna"


20to latka jadąca na 1500 kalorii, przy zapotrzebowaniu w tym wieku koło 2000-2200 ma gwarancję ze kiedyś będzie wiecznie nieszczęśliwą i coraz grubszą babą na coraz bardziej drastycznych (i głupszych dietach) z osteoporozą na dokładkę, być może problemami z płodnością.

Nie ma to jak sobie zrujnować metabolizm już na starcie życia, głupawymi dietami.

[chionae]

2200?! W dniu kiedy w sumie się nie ruszam, a jak biegam to póki co emerycko? Znów zaznaczę, że przecież jestem w sumie niewysoka i niewiele mam mięśni. Trochę mnie z jednej strony pocieszacie, a z drugiej martwicie, że tyle mam jeść a Wy dla porównania ile jecie? Ile ważąc, mierząc, ćwicząc itp i nie tyjąc?

[skazana_na_bluesa]

ja jestem na diecie redukcyjnej, więc się nie zgadamy. ale jem więcej niż ty i chudnę.

[chionae]

to moze jestes wyzsza i wiecej sie ruszasz np tylko zastanawiam sie, czemu wiekszosc portali w necie podaje mi, ze wlasnie kolo 1500 mam zjesc :/

[skazana_na_bluesa]

mam 160cm. odchudzam się, więc mam nadmiar kg do zrzucenia. ruszać też się oczywiście ruszam, ale ostatnio bez większego szału.

[cava]

Napisane przez chionae

to moze jestes wyzsza i wiecej sie ruszasz np tylko zastanawiam sie, czemu wiekszosc portali w necie podaje mi, ze wlasnie kolo 1500 mam zjesc :/

Nie wiem jakich portali, bo jak wpisałam w pierwszy z brzegu kalkulator zapotrzebowania Twoje wzrost ,wagę i niska aktywność fizyczną, to wyskoczyło koło 2000 kalorii w czym 1500 to podstawowe zapotrzebowanie kaloryczne (takie na samo przeżycie, w opcji ze nic nie robisz oprócz leżenia na kanapie, nawet do lodówki po serek odtłuszczony nie zaglądasz tylko Ci przynoszą i Cie łyżeczką karmią)

Ja jem teraz 2200-2400 , waże 51-52 kilo, mam 159 cm, 43 lata, ćwiczę miedzy 15 a 30 godzin miesięcznie różnych rzeczy, od pilatesu, przez bieganie po interwały ze sztangą i trening funkcjonalny.
Jestem szczupła i fajnie umięśniona, noszę europejskie XS.
Na takiej ilości nie tyję, nie chudnę.
Jak chodowałam mieśnie- w ciągu około 2 lat nabiłam około 2,5 - 3 kilo czystej masy mięśniowej, jadłam koło 2600 kalorii. Startowałam do tych 52 kilo z 47,500 ale była to bardzo sucha masa biegacza - szczupłe twarde mięśnie i za mało jak na dorosłą kobiete tkanki tłuszczowej.

Jak uda mi się nabić jeszcze trochę miecha, to się ucieszę, mimo ze waga pewnie pójdzie w górę. Tylko ze co z tego, jak w tej wersji wyglądam o wiele szczuplej niż jak ważyłam kiedyś 50 kilo a prowadziłam akurat kanapowy styl życia, ograniczałam jedzenie i w wyniku tego byłam "grubawa"- brzuch mi wystawał, tłuszcz się na bokach kolebał.

O kształcie naszego ciała, decyduje jego skład (proporcje ilości mięśni do tłuszczu), ich rozciągniecie, kształt i tonus mięśni a nie waga.

[hihicz]

http://potreningu.pl/calculators/bmr
Mi BMR wyskakuje ok 1300 kcal - współczynnik ten określa minimalną ilość kalorii niezbędnych do zachowania podstawowych funkcji organizmu.
Mam podobny wzrost, ważę 49-50 kg. Mam siedzącą pracę, raz, czasem dwa razy w tygodniu chodzę na fitness. Jem codziennie ponad 2000 kalorii (ile konkretnie nie wiem, nie liczę, ale myślę że w zależności od dnia od 2000 do 2300). Wagę od dawna utrzymuję, ale jakoś mocno jej nie kontroluję, bo mi nie zależy. Jak mam ochotę na coś to sobie kupuję i jem, ale ogólnie unikam słodyczy, napojów gazowanych itp.
I jeszcze dla porównania owsianka z 50-60g płatków, twarogu i owocu starcza mi na jakieś 3 godziny.

[chionae]

musze przemyslec to co mowicie, no ale tak jak mowie, internet donosi, ze BMR 1300, a CALOSC zazwyczaj 1500-1600, czyli tyle ile Wy sie dziwicie, ze za malo.

[kasprzyk]

To zdecydowanie jest za mało, ale ja też mam niestety ten problem.

[hihicz]

Napisane przez chionae

musze przemyslec to co mowicie, no ale tak jak mowie, internet donosi, ze BMR 1300, a CALOSC zazwyczaj 1500-1600, czyli tyle ile Wy sie dziwicie, ze za malo.

Nie wiem z jakich Ty kalkulatorów korzystasz, ale w tym z mojego linka dla Ciebie wychodzi ponad 2000 (48kg, 162cm, 20 lat i umiarkowana aktywność - założyłam, że raz w tyg biegasz, a pewnie robisz to częściej). Na dzienniku posiłków wychodzi ok 2150.
I pamiętaj przy liczeniu zapotrzebowania, że teraz biegasz, a ogólnie to nawet 30-40 min spaceru raz na jakiś czas to też wysiłek fizyczny. Nie oszukuj sama siebie.

[chionae]

nieeee, aktywnosc poki co licz mala, albo zerowa, bo dopiero od niedawno biegam jakies 2 razy w tygodniu srednio, ale endomondo pokazuje mi wtedy jednorazowo jakies 100kcal spalone, wiec to i tak tylko jakies 200-300kcal dodatkowo w tygodniu spale... bardzo mnie cieszycie swoimi wypowiedziami, natomiast nie wiem skad taki dysonans miedzy Wasza opinia, a tymi kalkulatorami, bo 2000 a 1500 to procentowo roznica potezna

[201605161428]

Napisane przez chionae

nieeee, aktywnosc poki co licz mala, albo zerowa, bo dopiero od niedawno biegam jakies 2 razy w tygodniu srednio, ale endomondo pokazuje mi wtedy jednorazowo jakies 100kcal spalone, wiec to i tak tylko jakies 200-300kcal dodatkowo w tygodniu spale... bardzo mnie cieszycie swoimi wypowiedziami, natomiast nie wiem skad taki dysonans miedzy Wasza opinia, a tymi kalkulatorami, bo 2000 a 1500 to procentowo roznica potezna

Pokaz jakis konkretny kalkulator. Bo uczepilas sie go jak wol, a dziewczyny ci pokazuja adresy liczace zupelnie inaczej.

[chionae]

chociazby ten http://calcoolator.pl/dzienny_kalkulator_kalorii.html
jak sobie ustawie tryb siedzacy raczej

[skazana_na_bluesa]

jesteś niereformowalna. masz aktywność lekką, a do tego nic by się nie stało, gdybyś przytyła ze 2-3kg. i nie mówię tu o tkance tłuszczowej tylko mięśniach.

[201607040946]

Ty chyba nie chcesz więcej jeść...

[chionae]

okk dobraaa, sprobuje Waszych rad no!

[chionae]

tak w ogole to chyba nie dalam Wam do oceny zadnej porcji, wg mnie kolosalnej

na przykladzie sniadania: zazwyczaj 6 lyzek (suchej) kaszy jaglanej/owsianki, duze jablko/gruszka lub banan, 3 lyzki wiorkow kokosowych/lyzeczka masla klarowanego, sól i cynamon, kardamon oraz imbir.

Posilek ten wypelnia w calosci miske o pojemnosci pol litra, tak dla wizualizacji.

Efekt: przyjemna sytosc, ale spokojnie jeszcze polowa z tego by weszla. Wlewam jeszcze duzy kubek kawy.

Czas "trzymania": 3h w zupelnosci, 4h tez sie da, po 5h rowniez nie umre, ale w miare mozliwosci potrzebuje zjesc juz tak po 3,5h (podkresle, ze porcję o podobnych gabarytach do tej powyzej, ta sama miska).

Takie porcje wchodza z 3 razy dziennie na pewno, wieczorem juz zazwyczaj tylko kefir. Serio uwazacie, ze to nie tak duzo? Jak tak biore te miski w objecia to na oko po 1kg to wazy :/

Czesciej a mniej nie wchodzi w gre - mam przetestowane, szybko znowu sie robie glodna, zla, rozdrazniona, ciagle mysle co by tu zjesc, zreszta po 4h przerwy miedzy kazdym to chyba i tak spoko, nie mam pomyslu na czestsze posilki, czasu zazwyczaj tez.

[cava]

Napisane przez chionae

Takie porcje wchodza z 3 razy dziennie na pewno, wieczorem juz zazwyczaj tylko kefir. Serio uwazacie, ze to nie tak duzo? Jak tak biore te miski w objecia to na oko po 1kg to wazy :/.

Kilo wody też waży kilo i sporo zajmuje (więcej niż Twoje śniadanie) a ma kalorii... ZERO.

Takie śniadanie nie jest wielkie, zjadam podobne :
- 5-6 czubatych łyżek kaszy/płatków, ze 2-3 różnych nasion/orzechów/wiórek + 2 porcje/owoce- dziś np zjadłam do owsianki całe mango (samo mango ma prawie 200 kalorii) + około 200 gr truskawek, czasem dolewam mleka kokosowego.
Wiec wiem jakie to jest śniadanie.
W dodatku biorę poprawkę na Twój histeryczny wręcz lęk przed jedzeniem, i bardzo wątpię, czy te Twoje łyżki to są łyżki, czy przerażone wyimaginowaną wielkością łyżeczki raczej. :/

Takie śniadanie ma koło 500 kalorii i co z tego ze jest _OPTYCZNIE_ duze?
Zajmuje sporo miejsca bo ma w sobie masę wody wchłoniętej przez kaszę.

3 x 500 to dalej nędzne 1500, które jest poniżej sensownego zapotrzebowania dla dorosłej _młodej_kobiety którą jesteś.
Bez względu na objętość posiłku, liczy się ile kalorii dziennie zjadasz a nie jak duży jest posiłek.


Mam coraz większe wrażenie, ze masz bardzo duży problem z jedzeniem.

[StefanRak]

Zapotrzebowanie zwiększyło się tylko o ile zwiększyły się wydatki energetyczne organizmu. Jeśli nie zaczęłaś uprawiać sportu, bardzo intensywnie uczyć się lub pracować, jeśli nie masz pasożytów albo nie jesteś w ciąży - to raczej mamy do czynienia z łakomstwem i rozepchniętym żołądkiem.