Nasze zbiory kosmetyczne - pielęgnacja naturalna, ekologiczna - CZĘŚĆ XI

[Sicilia]

Napisane przez MonikaPogrzeba

To jest jedyny lakier strikte naturalny. Pozostale marki naturalne nie maja naturalnych lakierow. Logona to jedyny lakier ktory dostal certyfikat, schnie dluzej i po dluzszym moczeniu w wodze mozna go zdjac z pazurow. Producent zaleca go utrwalic topem, bo inaczej po dluzszym moczeniu rak, a zmywajac naczynia itp to niestety moczy sie dluzej dlonie w wodzie, lakier moze zlesc.

Jest jeszcze scotch naturals http://www.scotchnaturals.com oni z kolei twierdzą, że mają pierwszy na świecie naturalny lakier do paznokci. Moim zdaniem lakier do paznokci z samej nazwy nie może być w pełni naturalny, bo inaczej by się nie trzymał na paznokciach. Ja się ograniczam do 5-free, czyli bez formaldehydu, toluenu, DBP, camphory i pochodnych formaldehydu. Takie lakiery ma nasz Inglot.

[losek78]

Ja tak rzadko maluje paznokcie, że nie mam wcale aż takiej chęci na naturalne lakiery, ten z logona kupiłam z czystej ciekawości, ale i tak leży bo mnie denerwuje jego trwałość.
Kiedyś malowałam paznokcie cały czas, efektem czego były one zniszczone i rozdwajały się aż do bólu. Wszystko dla przystosowania się do otoczenia, bo czy teraz nie jest tak że kobieta zadbana to paznokcie muszą być zrobione? Ale już jakiś czas stwierdziłam, że to bez sensu, nawet malować się nie muszę, bo mi się nie chce i tak mi wygodnie.

[Korah]

Napisane przez losek78

Ja tak rzadko maluje paznokcie, że nie mam wcale aż takiej chęci na naturalne lakiery, ten z logona kupiłam z czystej ciekawości, ale i tak leży bo mnie denerwuje jego trwałość.
Kiedyś malowałam paznokcie cały czas, efektem czego były one zniszczone i rozdwajały się aż do bólu. Wszystko dla przystosowania się do otoczenia, bo czy teraz nie jest tak że kobieta zadbana to paznokcie muszą być zrobione? Ale już jakiś czas stwierdziłam, że to bez sensu, nawet malować się nie muszę, bo mi się nie chce i tak mi wygodnie.

Nie mogę się zgodzić co do tego, że malowanie niszczy paznokcie, wręcz odwrotnie, tak samo jak smarujemy skórę czy włosy, tak lakierami tworzymy na paznokciach barierę ochronną. Lakiery utwardzają płytkę, zapobiegają łamaniu, pozwalają zapuścić paznokcie. Jedyne co, to kiepski lakier z formaldehydem i innymi szkodliwymi substancjami może niszczyć, albo przebarwić jeśli nie użyjemy bazy lub ew. zmywacz do paznokci, jeśli jest kiepski i używamy go często i nie smarujemy dłoni kremami.

[201608040942]

Napisane przez Sicilia

Jest jeszcze scotch naturals http://www.scotchnaturals.com oni z kolei twierdzą, że mają pierwszy na świecie naturalny lakier do paznokci. Moim zdaniem lakier do paznokci z samej nazwy nie może być w pełni naturalny, bo inaczej by się nie trzymał na paznokciach. Ja się ograniczam do 5-free, czyli bez formaldehydu, toluenu, DBP, camphory i pochodnych formaldehydu. Takie lakiery ma nasz Inglot.

Logona ma wlasnie naturalny na bazie wody i alkoholu i dlatego jego trwalosc jest jaka jest. Szybko zlazi jak sie dlugo rece moczy. To pierwszy lakier do pazurow z certyfikatami, pozostale nie sa naturalne. Tutaj jego sklad skopiowane ze stronki Logona

Bestandteile:

Bio-Alkohol*, Schellack, Wasser, Ethyllaktat, Talkum, Kieselsäure, pflanzliches Glycerin, Glimmer, Maltodextrin, Zinnoxid, mineralische und natürliche Farbstoffe


jak to jest z ta druga marka co podalas, to nie mam pojecia, trzeby by bylo sklad obejrzec.

ja tez wlasnie patrze na to zeby tej trujacej chemii, nie bylo w lakierze.

Napisane przez losek78

Ja tak rzadko maluje paznokcie, że nie mam wcale aż takiej chęci na naturalne lakiery, ten z logona kupiłam z czystej ciekawości, ale i tak leży bo mnie denerwuje jego trwałość.
Kiedyś malowałam paznokcie cały czas, efektem czego były one zniszczone i rozdwajały się aż do bólu. Wszystko dla przystosowania się do otoczenia, bo czy teraz nie jest tak że kobieta zadbana to paznokcie muszą być zrobione? Ale już jakiś czas stwierdziłam, że to bez sensu, nawet malować się nie muszę, bo mi się nie chce i tak mi wygodnie.

No wlasnie. ja latem maluje tylko stopy, bo mi sie podobaja, ale u rak juz nie maluje od bardzo dlugo. U mnie lakier na pazurach nawet z topem, dosc szybko sie ciera /odpryskuje, a ja nie lubie sie bawic w malowanie co 2 dni i paznokcie u rak mam bardzo wymagajace. Szybko sie wysuszaja, pekaja na bruzdach( nie mam idealnie gladkiej plytki paznokcia) i skoraki wkolo pazurkow to tez moja zmora. No jako matka, kobieta pracujaca itd, jestem leniwa i nie chce mi sie poswiecac tyle czasu na paznokcie. Krem i na wieczor przed spaniem olej na pzury i wystarczy. za to u stop to jak sobie pedi zrobi to 2 tyg lakier wytrzyma i pazury na tyle odrosna , ze trzeba kolejne pedi robic, wiec sie poswiecam, ale widze ze z roku na rok i to staje sie dla mnie poswieceniem. No nie chce mi sie. na starosc czlek sie staje leniem Ale zrobie sobie stopy, bo niecierpie zaniedbanych. Pazurki musza byc rowno przyciete i opilowane. jak wiedze jakie pazury nosza niektore kobiety, ze paznokiec wystaje poza palec i te zrogowacenia na stopach Trudno tutaj to chyba sie jednak we mnie lekki fetysz odzywa. Dlugo lata wstydzilam sie moich stop( rodzinka wysmiewala od najmlodszych lat ) i teraz mimo ze juz od dawna sie ich nie wstydze, ich ksztalt mi sie juz podoba i wazam, ze sa ladniejsze od tych stop , ktore kiedys uwazalam za ideal, to jednak byle jak nie moga wygladac. Owszem pare ladnych lat ze wzgledu na mojego chlopa latem paznokci nie malowalam( on nie lubi), ale stopa byla zadbana, pazur zrobiony, opilowany jak trzeba i naturalnie blyszczacy, choc bez lakieru. od ok 5 lat znow latem maluje i to na czerwien( ku smutkowi mojego meza, ale juz nie jeczy, musial zaakceptowac ), ale jak bym musiala tak czesto malowac jak na rekach... to pewnie i tutaj dala bym sobie spokoj Poza tym i na stopach widze ze pazury nie sa takie mocne jak u innych osob. Jak moje pazury na stopach przez ok 3 m-ce nie widza swiatla dziennego to sa przesuszone. Smarowanie codzienne stop na noc nic nie daje, bo przeciez krem nienatlusci pazura jak na nim lakier jest. Ale wystarczy ze zachynaja sie chlody i stop juz nie pokazuje, to jednorazowe wysmarowanie stop balsamem czy tez specjalnym kremem i wiadomo przejade lapskiem tez po pazurach , wystarcza zeby przestaly byc takie wysuszone w wygladzie. A jak pisalam wyzej uzywam marek bez tych szkodliwych skladnikow.

[losek78]

Napisane przez Korah

Nie mogę się zgodzić co do tego, że malowanie niszczy paznokcie, wręcz odwrotnie, tak samo jak smarujemy skórę czy włosy, tak lakierami tworzymy na paznokciach barierę ochronną. Lakiery utwardzają płytkę, zapobiegają łamaniu, pozwalają zapuścić paznokcie. Jedyne co, to kiepski lakier z formaldehydem i innymi szkodliwymi substancjami może niszczyć, albo przebarwić jeśli nie użyjemy bazy lub ew. zmywacz do paznokci, jeśli jest kiepski i używamy go często i nie smarujemy dłoni kremami.

Tematowi niemalowania przyjrzałam się bardzo wnikliwie, zrobiłam nawet eksperyment i nie malowałam przez jakiś czas wcale, paznokcie odżyły. Później wystarczyło pomalować 2 razy i już się jeden paznokieć rozdwajać zaczął. Używałam lakierów Orly, nie wiem jaki jest ich skład, ale przynajmniej nie śmierdzą tak paskudnie jak inne. Od innych lakierów to mam mdłości. A może do choroba zawodowa, bo przez jakiś czas byłam kosmetyczką.



MonikaPogrzeba, paznokcie u stóp to też i mój konik. O stopy lubię dbać, lakier nakładam też cały sezon wiosenno-letni, czerwień, lub mocny róż. Akurat tu mi nie przeszkadza lakier, nie robi krzywdy paznokciom. Mam lakiery Orly , P2 i Astor, te lakiery są ok, ale do moich stóp. No i kremik, balsam na stopy obowiązkowo na wieczór zawsze. Ostatnio to jest balsam do stóp Weledy z mirrą, rewelacja.

[Korah]

Napisane przez losek78

Tematowi niemalowania przyjrzałam się bardzo wnikliwie, zrobiłam nawet eksperyment i nie malowałam przez jakiś czas wcale, paznokcie odżyły. Później wystarczyło pomalować 2 razy i już się jeden paznokieć rozdwajać zaczął. Używałam lakierów Orly, nie wiem jaki jest ich skład, ale przynajmniej nie śmierdzą tak paskudnie jak inne. Od innych lakierów to mam mdłości. A może do choroba zawodowa, bo przez jakiś czas byłam kosmetyczką.

Też nie znam ich składu. Ciężko powiedzieć, czemu u Ciebie malowanie ma negatywny wpływ, ze swojego i nie tylko doświadczenia wiem, że porządnie zrobiony manicure to klucz do sukcesu, odżywianie, opiłowywanie, odsunięcie skórek, baza, lakier, utwardzacz i zwykły mani mi się trzyma 5 dni w porywach do tygodnia. A im dłuższe paznokcie, tym dłużej się trzyma. Jak nie maluję paznokci, to zaraz mi płytka zaczyna "falować", po czym się rozdwaja i nie ma szans na zapuszczenie paznokci dłuższych, niż powiedzmy pół cm.

[Hosenka*]

U mnie paznokcie też są w gorszej kondycji, gdy ich nie maluję.

[Korah]

Napisane przez MonikaPogrzeba

Smarowanie codzienne stop na noc nic nie daje, bo przeciez krem nienatlusci pazura jak na nim lakier jest. Ale wystarczy ze zachynaja sie chlody i stop juz nie pokazuje, to jednorazowe wysmarowanie stop balsamem czy tez specjalnym kremem i wiadomo przejade lapskiem tez po pazurach , wystarcza zeby przestaly byc takie wysuszone w wygladzie. A jak pisalam wyzej uzywam marek bez tych szkodliwych skladnikow.

Moim zdaniem warto dłonie czy stopy smarować nawet jak jest na paznokciach lakier, bo przecież krem czy olej migruje przez skórę, zawsze płytka trochę wypije po bokach, na macierzy i pod spodem.

[Kretka666]

Napisane przez losek78

Ale już jakiś czas stwierdziłam, że to bez sensu, nawet malować się nie muszę, bo mi się nie chce i tak mi wygodnie.

Witaj w klubie

[Hosenka*]

Napisane przez Korah

Moim zdaniem warto dłonie czy stopy smarować nawet jak jest na paznokciach lakier, bo przecież krem czy olej migruje przez skórę, zawsze płytka trochę wypije po bokach, na macierzy i pod spodem.

Ostatnio gdzieś czytałam, że kremowanie pomalowanych paznokci osłabia trwałość lakieru

[201608040942]

Napisane przez losek78

Ostatnio to jest balsam do stóp Weledy z mirrą, rewelacja.

Weleda uzywam juz ladnych pare lat, ale latem jak jest cieplo. W chlodne miesiace musi byc cos tlustego. Moje odkrycie tej zimy to balsam Martina Gebhardt. teraz tez chlody sa to smaruje i licze ze tego lata grzybica mi nie wroci.
2 lata temu w polskim H&M zapalalam grzybka , rok temu latem powrocil i teraz kombinuje zeby znow nie wrocil. Odkarzalam buty i poki co jeszcze ich w tym roku nie zalozylam i narazie nie czuje potrzeby. mam nowe sandalki, ktore co prawda nie sa takie eleganckie , ale za to bardzo wygodne i zamierzam w nich caly czas lazic. Beda pasowac i do tych troche ladniejszych stylizacji. Do tego smaruje przestrzen miedzy palcami( miedzy malym i czwartym palcem) kremem na grzybice, mimo ze jeszcze nic nie swedzi , odkarzam skore po prysznicu i dokladnym wytarciu Sagrotenem Med i mam taka cicha nadzieje, ze to wszystko spowoduje ze to cholersto juz nie wroci i znow bede taka bestroska jak wczesniej. W przebieralniach uwazam tez zeby mi sie na tym brudnym chodniczku gola stopa nie stanelo( tak wlasnie grzybka zalapalam). Nigdy grzybicy stop nie mialam i na poczatku tez nie za bardzo jarzylam czemu nagle mnie swedzi i skora jest czerwona, az mnie olsnilo co to moze byc. Skora sie nie luszczyla i nie wiedzialam czy to napewno to.

[Kusum]

Napisane przez losek78

Ja tak rzadko maluje paznokcie, że nie mam wcale aż takiej chęci na naturalne lakiery, ten z logona kupiłam z czystej ciekawości, ale i tak leży bo mnie denerwuje jego trwałość.
Kiedyś malowałam paznokcie cały czas, efektem czego były one zniszczone i rozdwajały się aż do bólu. Wszystko dla przystosowania się do otoczenia, bo czy teraz nie jest tak że kobieta zadbana to paznokcie muszą być zrobione? Ale już jakiś czas stwierdziłam, że to bez sensu, nawet malować się nie muszę, bo mi się nie chce i tak mi wygodnie.

Ja uwielbiam makijaż Łażę czasem saute po ulicach, ale wole się jednak z odrobiną czegoś na twarzy

[Korah]

Napisane przez Hosenka*

Ostatnio gdzieś czytałam, że kremowanie pomalowanych paznokci osłabia trwałość lakieru

U siebie nie zaobserwowałam takiego zjawiska, ale poleca się bezpośrednio przed pomalowaniem nie smarować niczym, bo płytka powinna być odtłuszczona, natomiast i tu można by polemizować, bo to zależy od kremu czy oleju, niektóre się głęboko wchłaniają, inne zostawiają na paznokciach tłustą warstwę.

[losek78]

Napisane przez MonikaPogrzeba

Weleda uzywam juz ladnych pare lat, ale latem jak jest cieplo. W chlodne miesiace musi byc cos tlustego. Moje odkrycie tej zimy to balsam Martina Gebhardt. teraz tez chlody sa to smaruje i licze ze tego lata grzybica mi nie wroci.
2 lata temu w polskim H&M zapalalam grzybka , rok temu latem powrocil i teraz kombinuje zeby znow nie wrocil. Odkarzalam buty i poki co jeszcze ich w tym roku nie zalozylam i narazie nie czuje potrzeby. mam nowe sandalki, ktore co prawda nie sa takie eleganckie , ale za to bardzo wygodne i zamierzam w nich caly czas lazic. Beda pasowac i do tych troche ladniejszych stylizacji. Do tego smaruje przestrzen miedzy palcami( miedzy malym i czwartym palcem) kremem na grzybice, mimo ze jeszcze nic nie swedzi , odkarzam skore po prysznicu i dokladnym wytarciu Sagrotenem Med i mam taka cicha nadzieje, ze to wszystko spowoduje ze to cholersto juz nie wroci i znow bede taka bestroska jak wczesniej. W przebieralniach uwazam tez zeby mi sie na tym brudnym chodniczku gola stopa nie stanelo( tak wlasnie grzybka zalapalam). Nigdy grzybicy stop nie mialam i na poczatku tez nie za bardzo jarzylam czemu nagle mnie swedzi i skora jest czerwona, az mnie olsnilo co to moze byc. Skora sie nie luszczyla i nie wiedzialam czy to napewno to.

Współczuję. Moja siostra kilka lat nie mogła z paznokcia wyleczyć. Niestety przy braku odporności łatwo coś załapać, a licho nie śpi.
Też myślę, że ten balsam Weledy jest idealny na lato. Faktycznie skóra się nie poci i daje taki efekt suchej skóry, a jednocześnie nawilżonej głęboko.

Na zimę też wolę coś tłustego na stopy, ten balsam Martina to to już chodzi za mną od zimy.

Napisane przez Kusum

Ja uwielbiam makijaż Łażę czasem saute po ulicach, ale wole się jednak z odrobiną czegoś na twarzy

Zależy od sytuacji, ja latem jestem w biegu stale, a jak siedzę w domu to też chce odpocząć, twarz mi się poci na cieple , wszystko płynie, bez sensu się malować. Jestem chyba na takim etapie totalnej akceptacji swojej twarzy, ciała i ogółu. Tak, to chyba ten wiek. Świadoma kobiecość? (czytaj lenistwo)

No ale jak jest okazja to oczywiście lubię się pomalować, ale też jest to delikatny makijaż .

[Hosenka*]

Napisane przez Korah

U siebie nie zaobserwowałam takiego zjawiska, ale poleca się bezpośrednio przed pomalowaniem nie smarować niczym, bo płytka powinna być odtłuszczona, natomiast i tu można by polemizować, bo to zależy od kremu czy oleju, niektóre się głęboko wchłaniają, inne zostawiają na paznokciach tłustą warstwę.

W tym co czytalam chodziło o kremowanie już pomalowanych paznokci, nie przed malowaniem.

A z kremowaniem paznokci tak ogólnie to tez są różne opinie - jeśli krem ma działanie zmiękczające powinno omijać się paznokcie.

Wiele czytam o olejowaniu paznokci. Niestety na moje działa to zupełnie odwrotnie. Regenerum zrobiło z moich paznokci masakrę - wysuszył je i osłabił jeszcze bardziej.

Teraz używam odżywkę Foltene i po niej łuszczy mi płytka ...

Moją ukochaną Growth Activator Sally Hansen niestety już wycofali

[Kretka666]

Ja się nigdy za bardzo nie malowałam, nie lubiłam malować. Jak już to malowałam tylko oczy, żadne podkłady, pudry, mocne szminki. Obecnie od kilku lat na co dzień w ogóle się nie maluję, jak jest okazja podkreślę brwi, a raz na ruski rok - umaluję rzęsy Lubię się bez makijażu.

[Kusum]

Używacie może hydrolatu oczarowego? Zaczęłam go stosować kilkanaście dni temu i zauważyłam, że moja twarz bardzo reaguje na wszystkie maski, nawet te, które mam od dawna pieką i powodują rumień Zaczynam myśleć, że to może oczar?

[Hosenka*]

Używam i rzeczywiście czasem skóra po jego uzyciu staje się wybredna na maski.

Raz spryskiwałam nim glinkę i myślałam, że mi twarz wypali

[Kretka666]

Napisane przez Kusum

Używacie może hydrolatu oczarowego? Zaczęłam go stosować kilkanaście dni temu i zauważyłam, że moja twarz bardzo reaguje na wszystkie maski, nawet te, które mam od dawna pieką i powodują rumień Zaczynam myśleć, że to może oczar?

Używam, też od niedawna. Nie używam masek, ale nie mam podrażnionej skóry, rumień policzków się nie pogłębia, wszystko jest jak zwykle.

[Kusum]

Napisane przez Kretka666

Używam, też od niedawna. Nie używam masek, ale nie mam podrażnionej skóry, rumień policzków się nie pogłębia, wszystko jest jak zwykle.

Po samym hydrolacie tez nic mi nie jest, ale po każdej masce jestem mega czerwona

[Kinga4452]

Napisane przez Kusum

Używacie może hydrolatu oczarowego? Zaczęłam go stosować kilkanaście dni temu i zauważyłam, że moja twarz bardzo reaguje na wszystkie maski, nawet te, które mam od dawna pieką i powodują rumień Zaczynam myśleć, że to może oczar?

Może Twoja skóra tak reaguje na oczar. Ja tam miałam z hydrolatem z pomarańczy i truskawki. Po prostu dla mnie się nie nadają.

[weraa66]

Napisane przez Kretka666

Ja się nigdy za bardzo nie malowałam, nie lubiłam malować. Jak już to malowałam tylko oczy, żadne podkłady, pudry, mocne szminki. Obecnie od kilku lat na co dzień w ogóle się nie maluję, jak jest okazja podkreślę brwi, a raz na ruski rok - umaluję rzęsy Lubię się bez makijażu.

Ja omiote poliki Annabelle, podkreślę rzesy tuszem od Sante i jestem gotowa bez tego tuszu wyglądałabym beznadziejnie, mam jaśniutkie rzesy a bardzo długie, wiec zal mi nie podkreślić

[Kretka666]

Napisane przez weraa66

Ja omiote poliki Annabelle, podkreślę rzesy tuszem od Sante i jestem gotowa bez tego tuszu wyglądałabym beznadziejnie, mam jaśniutkie rzesy a bardzo długie, wiec zal mi nie podkreślić

Moje policzki są wiecznie omiecione różem, także to mam na szczęście z głowy Rzęsy czarne i grube, długością za to nie powalają, a nie ma naturalnego tuszu, który by je wydłużył Cerę - poza jasnym, równomiernym rumieniem - mam jednolitą, bez krost, trądziku, przebarwień, także podkład mi nie jest potrzebny, w mojej opinii. Za to nie pogardziłabym gęstszymi brwiami, stąd czasem je maznę cieniem czy kredką

Odebrałam paczkę z iherba

[Hosenka*]

A ja czekam 10 dni minie w piątek i mam nadzieję, że nie będzie opóźnień


Co kupiłaś?

[Korah]

Napisane przez Hosenka*

W tym co czytalam chodziło o kremowanie już pomalowanych paznokci, nie przed malowaniem.

A z kremowaniem paznokci tak ogólnie to tez są różne opinie - jeśli krem ma działanie zmiękczające powinno omijać się paznokcie.

Wiele czytam o olejowaniu paznokci. Niestety na moje działa to zupełnie odwrotnie. Regenerum zrobiło z moich paznokci masakrę - wysuszył je i osłabił jeszcze bardziej.

Teraz używam odżywkę Foltene i po niej łuszczy mi płytka ...

Moją ukochaną Growth Activator Sally Hansen niestety już wycofali

Ja już kiedys o tym pisałam, ale powtórzę się, że szkoda mi kasy na jakieś paznokciowe cud-eliksiry, dlatego najczęściej na paznokciach ląduje oprócz kremów do rąk to, co się nie sprawdza do innych partii ciała, np chwaliłam krem do biustu Love2Mix i olej cedrowy do masażu stóp babuszki agafii super wzmacniał i dobrze się wchłaniał.

Napisane przez Kusum

Używacie może hydrolatu oczarowego? Zaczęłam go stosować kilkanaście dni temu i zauważyłam, że moja twarz bardzo reaguje na wszystkie maski, nawet te, które mam od dawna pieką i powodują rumień Zaczynam myśleć, że to może oczar?

Używałam kiedyś i bardzo lubiłam, takiej wody w kranie bym sobie życzyła, ale słyszałam o podobnych reakcjach skórnych po różnych hydrolatach

[Kretka666]

Napisane przez Hosenka*

A ja czekam 10 dni minie w piątek i mam nadzieję, że nie będzie opóźnień


Co kupiłaś?

Do mnie miała przyjść koło 22 i jest, także nie powinni Ci opóźnić

Dwa mydła do włosów L. R. Liggett's, kokos& argan - już użyłam, akurat mycie włosów dziś wypadło i jojoba&mięta. Dwa balsamy do ust Crazy Rumors, malinowy sorbet i mocha, cudowne jak zawsze, te zapachy Dużą szczotkę bambusową, grzebień bambusowy i pojemnik na leki, taki z podziałką na tydzień, za 50 centów Gratis dorzucili łyżki-miarki - łyżeczka, łyżka i 1/4 kubka.

---------- Dopisano o 22:03 ---------- Poprzedni post napisano o 22:01 ----------

A propos rumienia, mnie pogłębiał hydrolat z róży damasceńskiej z BU, więc wydałam w świat, za to woda różana KTC działała świetnie...

[losek78]

Napisane przez Kretka666

Moje policzki są wiecznie omiecione różem, także to mam na szczęście z głowy Rzęsy czarne i grube, długością za to nie powalają, a nie ma naturalnego tuszu, który by je wydłużył Cerę - poza jasnym, równomiernym rumieniem - mam jednolitą, bez krost, trądziku, przebarwień, także podkład mi nie jest potrzebny, w mojej opinii. Za to nie pogardziłabym gęstszymi brwiami, stąd czasem je maznę cieniem czy kredką

Odebrałam paczkę z iherba

to jest chyba akceptacja

Ja nie mam nic przeciwko makijażowi, nawet bym go stosowała codziennie, ale po prostu zapominam . A mam naturalne kosmetyki do makijażu, pewnie mi się znowu coś przeterminuje. Tusz So bio etic sobie chwaliłam, ale po 3 miesiącach użyłam go parę razy, niby nie czuć go na rzęsach, a mimo to i tak wolę jak nie mam tam nic. To prawda, że moje rzęsy są ok, bo je widać, rozumiem więc sytuację, jak ktoś ma mało widoczne, może się czuć z tym źle. Tak samo, jak są jakieś zmiany np. po trądziku. Ja coś tam mam, ale zawsze jak nałożyłam na to korektor i tak widziałam, że te blizny tam są.
Absolutnie nie ganię makijażu u innych, nawet tego przesadzonego, bo uważam że to sprawa tej osoby. Makijaż może działać cuda, odmienić twarz, tylko trzeba mieć czas na nakładanie tego. Ja zdecydowanie stawiam na pielęgnację. A i tak ostatnio to jestem minimalistką, nawet balsamu nie używam, bo nie widzę potrzeby. Skórę mam ok, jak jem odpowiednie rzeczy.
Dostałam się do testów Brow Drama Maybelline na wizaz , ale niespodzianka . Ciekawe czy przesyłają ankietę sami ? Nie jestem za bardzo w temacie, ktoś jest ?

[cloche]

Napisane przez losek78

Tematowi niemalowania przyjrzałam się bardzo wnikliwie, zrobiłam nawet eksperyment i nie malowałam przez jakiś czas wcale, paznokcie odżyły. Później wystarczyło pomalować 2 razy i już się jeden paznokieć rozdwajać zaczął. Używałam lakierów Orly, nie wiem jaki jest ich skład, ale przynajmniej nie śmierdzą tak paskudnie jak inne. Od innych lakierów to mam mdłości. A może do choroba zawodowa, bo przez jakiś czas byłam kosmetyczką.

ja dolaczam do ciebie - moje paznokcie sa naprawde niezle, ale pod warunkiem, ze ich nie tykam zbytnio - przyciac, opilowac i czekac az urosna i znow przyciac.... jest normalnie frencz bez zachodu! ale: jak bawie sie w lakiery, to sie zaczynaja problemy. najgorsze jest to, ze jak pomaluje sobie pazur w niedziele, to potem jakos w srode potrzebne poprawki - a ze nie mam czasu, to zmywam. ale skorki i plytka sie jednak troche odbarwiaja i co zrobic, juz nie mam naturalnego frencza, wiec trzeba znow pomalowac... czyli lakier przez tydzien na pazurach i co? lamia sie i sa slabsze. a uzywam wylacznie bez tych wszystkich toulenow, formaldehydow, jego pochodnych itp...

aaaale! z wodnym lakierem jest inaczej. moge w niedziele pomalowac, w srode "zdjac" (po odmoczeniu) i paznokcie sa w swietnej formie mam strawberry delight firmy suncoat: https://www.ecco-verde.de/make-up/na...rl-nail-polish na wierzch bezbarwny z tej serii - utrwala i nablyszcza. tak to moge sie bawic

[promolcia]

to teraz ja się wypowiem o swoich odkryciach, chociaż tym razem niekosmetycznych, ale że cerze pomogły to o nich wspomnę...
mam hashimoto - długo szukałam jak wspomóc pracę tarczycy i w końcu trafiłam na amerykańskie badania o nazwie jodine project i zastosowałam się do konkluzji w nich zawartych - łykam jod w postaci płynu lugola (robię sama) oraz cynk, magnez i selen (iherb), do tego wit A i duże ilości wit C (kilka gram dziennie), wysoce wskazane jedzenie bez gluta, cukru i uśmierconego nabiału; suplementy stosuje już drugi miesiąc i tak - nie mam ropnych wyprysków i cera się w ogóle nie przetłuszcza, nadal jednak zbiera się syf w porach i na upartego byłoby co powyciskać chociaż staram się trzymać ręce z dala od twarzy i wygląda ona naprawdę nieźle i podtrzymuję swoje wcześniejsze twierdzenie - branie wewnętrznie dużych dawek wit c to najtańszy najlepszy kiler przeciwzmarszczkowy świata !! gęba jest supergładka
skóra odżywiona od środka przestała być kapryśna -w tej chwili jest jej praktycznie obojętne czym ją umyję i czym posmaruję - po wszystkim wygląda przyzwoicie...ogólnie czuję się z tym faktem fantastycznie i będę Wam zdawać relację czy przy dłuższym stosowaniu dalej będzie tak fajnie

a tak w ogóle to jestem nad naszym morzem...kupiłam do testów dwa filtry...tylko, że słońca brak

[Korah]

Napisane przez promolcia

to teraz ja się wypowiem o swoich odkryciach, chociaż tym razem niekosmetycznych, ale że cerze pomogły to o nich wspomnę...
mam hashimoto - długo szukałam jak wspomóc pracę tarczycy i w końcu trafiłam na amerykańskie badania o nazwie jodine project i zastosowałam się do konkluzji w nich zawartych - łykam jod w postaci płynu lugola (robię sama) oraz cynk, magnez i selen (iherb), do tego wit A i duże ilości wit C (kilka gram dziennie), wysoce wskazane jedzenie bez gluta, cukru i uśmierconego nabiału; suplementy stosuje już drugi miesiąc i tak - nie mam ropnych wyprysków i cera się w ogóle nie przetłuszcza, nadal jednak zbiera się syf w porach i na upartego byłoby co powyciskać chociaż staram się trzymać ręce z dala od twarzy i wygląda ona naprawdę nieźle i podtrzymuję swoje wcześniejsze twierdzenie - branie wewnętrznie dużych dawek wit c to najtańszy najlepszy kiler przeciwzmarszczkowy świata !! gęba jest supergładka
skóra odżywiona od środka przestała być kapryśna -w tej chwili jest jej praktycznie obojętne czym ją umyję i czym posmaruję - po wszystkim wygląda przyzwoicie...ogólnie czuję się z tym faktem fantastycznie i będę Wam zdawać relację czy przy dłuższym stosowaniu dalej będzie tak fajnie

a tak w ogóle to jestem nad naszym morzem...kupiłam do testów dwa filtry...tylko, że słońca brak

O to działasz z każdej możliwej strony, lugola + jod morski Całkiem niedawno był poruszony tutaj ten temat, także o cynku i selenie. Super, że wzięłaś sprawy w swoje ręce i nie dajesz wygrać chorobie. Zgadzam się w 100% co do wpływu wit. C na skórę i generalnie zdrowie. Na moją wit. C działa jak żaden kosmetyk i mam dokładnie takie same spostrzeżenia, może nie mogę używać do mycia i smarowania byle czego, ale przede wszystkim kosmetyki zaczęły działać, bo przedtem nic a nic, żadnej konkretnej różnicy nie widziałam nawet po najbardziej chwalonych kosmetykach.