Biustonosze push-up i nie tylko

[201605161428]

Nie ogarniam push-upow. Moze to kwestia rozmiaru (70G) ale kurna toz to pol miejsca w mieseczce zabiera! Mam wrazenie, ze biust ni zaraz gorem/dolem wyskoczy, albo dozna splaszczenia na amen od tego nacisku.

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez kahoko hino

mniejszy, niż był. ale 65F to nie jest jakiś wielki biust, dla mnie w kategorii mały, ew. dolna granica średniego.

Serio??? Ja mam H, czyli 3 rozmiary wyżej (FF, G, GG) i uważam, że jest za duży. Moja przyjaciółka w ramach zabawy zakładała sobie moje staniki na głowę i biegała po mieszkaniu. F to według mnie duży biust. Znajoma z 65J nabawiła się od niego przepukliny na kręgosłupie.

Ej to ja mam średni biust! Podoba mi się!

[kahoko hino]

Napisane przez TheUnlike

Nie ogarniam push-upow. Moze to kwestia rozmiaru (70G) ale kurna toz to pol miejsca w mieseczce zabiera! Mam wrazenie, ze biust ni zaraz gorem/dolem wyskoczy, albo dozna splaszczenia na amen od tego nacisku.

TheUnlike, a mówisz o sieciówkach, czy dobrze zaprojektowanych i dobranych push-upach? bo to ogromna różnica

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Serio??? Ja mam H, czyli 3 rozmiary wyżej (FF, G, GG) i uważam, że jest za duży. Moja przyjaciółka w ramach zabawy zakładała sobie moje staniki na głowę i biegała po mieszkaniu. F to według mnie duży biust. Znajoma z 65J nabawiła się od niego przepukliny na kręgosłupie.

Ej to ja mam średni biust! Podoba mi się!

ja uważam, że Twój zaczyna być już duży. 65GG uważam za ideał

jeśli średniość biustu poprawi Ci humor, to proszę bardzo, będę szerzyć ten pogląd

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez kahoko hino

jeśli średniość biustu poprawi Ci humor, to proszę bardzo, będę szerzyć ten pogląd

Bardzo , dzięki. Proszę puścić to w świat!

[kahoko hino]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Bardzo , dzięki. Proszę puścić to w świat!

ok, ale w razie czego broń mnie przed posiadaczkami B-cupów :P może im się to nie spodobać

a tak trochę bardziej na serio - każdy biust jest świetny, bo cycki ogólnie są super. pokochajcie swoje biusty, dbajcie o nie, a będą piękne przez lata

[Hibiku]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Serio??? Ja mam H, czyli 3 rozmiary wyżej (FF, G, GG) i uważam, że jest za duży. Moja przyjaciółka w ramach zabawy zakładała sobie moje staniki na głowę i biegała po mieszkaniu. F to według mnie duży biust. Znajoma z 65J nabawiła się od niego przepukliny na kręgosłupie.

Ej to ja mam średni biust! Podoba mi się!

W stanikowym świecie jest umowny podział na małe AA-D, średnie DD-G i duże G+, z tym że w rzeczywistości wszystko postrzega się względem sylwetki, a nie cyferek - dla osoby o wzroście 150 miseczka rozmiar 65H jest zwykle bardzo duży, a na osobie 180 raczej średni Jak dodamy do tego pozostałe miary ciała możliwości są nieskończone

---------- Dopisano o 15:58 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

Napisane przez kahoko hino

a tak trochę bardziej na serio - każdy biust jest świetny, bo cycki ogólnie są super. pokochajcie swoje biusty, dbajcie o nie, a będą piękne przez lata

sama prawda!

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez Hibiku

W stanikowym świecie jest umowny podział na małe AA-D, średnie DD-G i duże G+, z tym że w rzeczywistości wszystko postrzega się względem sylwetki, a nie cyferek - dla osoby o wzroście 150 miseczka rozmiar 65H jest zwykle bardzo duży, a na osobie 180 raczej średni Jak dodamy do tego pozostałe miary ciała możliwości są nieskończone

Nie miałam pojęcia, bo zazwyczaj oceniałam "naocznie" . Dzięki. Lubię się uczyć czegoś nowego.

[invisible_01]

Napisane przez Hultaj

[/COLOR]Jak to się robi?

Ty tak na poważnie? Jeśli urodziłaś się od razu z dużymi cyckami, to współczuję, bo jednak większości z nas one stopniowo rosły.

[kahoko hino]

mi rozmiar cycków szaleje. wystarczy, że przez kilka dni mniej wody piję, to już w dół. albo roślin strączkowych zjem, to spuchnięte są jak po osie. cykl, albo tabletki to już w ogóle bujają mi rozmiarem. o dietach i tyciach nie wspominając

[agaklimek]

Napisane przez kahoko hino

mi rozmiar cycków szaleje. wystarczy, że przez kilka dni mniej wody piję, to już w dół. albo roślin strączkowych zjem, to spuchnięte są jak po osie. cykl, albo tabletki to już w ogóle bujają mi rozmiarem. o dietach i tyciach nie wspominając

Mam dokładnie to samo Po treningu też są inne niz w dni kiedy nie ćwiczę

W kwestii staników: Bardzo nie lubię poduszkowców, czyli takich staników, które całe są grube i gąbczaste, ale staniki podnoszące biust od dołu uwielbiam. U mnie się świetnie sprawdzają.

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez kahoko hino

mi rozmiar cycków szaleje. wystarczy, że przez kilka dni mniej wody piję, to już w dół. albo roślin strączkowych zjem, to spuchnięte są jak po osie. cykl, albo tabletki to już w ogóle bujają mi rozmiarem. o dietach i tyciach nie wspominając

Moje są chyba jakies pancerne. Czy schudnę, czy przytyję są takie same. Jedynie obwód mi się zmniejsza, miseczki stoi. Kiedyś schudłam ponad 20 kilo, wszyscy mi mówil "poleci ci z cycków", a później rozczarowanie.

Może to od tabletek anty, które miałam wybrane również pod kątem, aby mi przestał rosnąć. Odkąd je biorę stoi w miejscu.

[moniaszelki]

nie noszę push upów, bo kojarzą mi się z uciskaniem i niewygodą mimo że mam mały biust. wolę wygodę

[201605161428]

Kahoko hino: nie, kupowalam i mierzylam w firmowych, porzadnych sklepach proponowanych takze przez lobby biusciastych.

Hibiku: dla mnie to nonsens, bo obwod robi mase roboty, nie da sie porownywac 60G z 90G.

[Hibiku]

Napisane przez TheUnlike

Hibiku: dla mnie to nonsens, bo obwod robi mase roboty, nie da sie porownywac 60G z 90G.

Dlatego napisałam o umownym podziale - mimo wszystko kiedy rozmawia się o samej konstrukcji pewne uproszczenia są potrzebne, zwyczajnie żeby usprawnić rozmowę, czy tworzenie rozmiarówki (zwykle właśnie w tych przedziałach występują większe "skoki" konstrukcji). Ważne żeby się nie trzymać tego podziału kurczowo - bo w rzeczywistości wszystko jest bardzo względne

[Nemesis_Nave]

Kiedyś używałam notorycznie, mając kompleksy związane z małym biustem. Push upy - zwykłe z sieciówy, totalnie nie wygodne, podejrzewam, że gdybym trochę dłużej je nosiła zaczęłyby deformować piersi.
Aktualnie, zakładam na większe wyjścia, na co dzień starcza mi dobrze dopasowany stanik.

[kahoko hino]

Napisane przez TheUnlike

Kahoko hino: nie, kupowalam i mierzylam w firmowych, porzadnych sklepach proponowanych takze przez lobby biusciastych.

Hibiku: dla mnie to nonsens, bo obwod robi mase roboty, nie da sie porownywac 60G z 90G.

aa, tak pytam, bo pamiętam czasy sprzed uświadomienia biustowego, to push-up potrafił być potworem

[chmura lamp neonowych]

Nosiłam push-up'y w gimnazjum i na początku liceum, bo nie miałam prawie piersi (65 A).
Później przez "przypadek" mi urosły i teraz nie noszę push-up'ów, tylko konkretne modele stanika, bo nie we wszystkich moje piersi ładnie wyglądają (nie są małe, ale są daleko od siebie i bez stanika się trochę "rozjeżdżają" na boki).
Czasem myślę, że nadawanie kształtu piersiom w dekolcie poprzez odpowiedni stanik to oszustwo i koleś może się poczuć okłamany, kiedy jego wyobrażenia nie okażą się prawdą, ale z drugiej strony to też jest test faceta: czy łowi "supermodelki", czy akceptuje również wady.

A push-up to takie samo "oszustwo", jak farbowanie włosów, makijaż, depilacja, przedłużanie rzęs i inne takie zabiegi. I to i to służy poprawieniu urody.

[barszka]

Napisane przez Hibiku

Każdy kto cię zna wie, że masz problemy z cerą, na imprezie dobrze się umalowałaś, zakryłaś niedoskonałości i kilkoma machnięciami pędzla zrobiłaś się na bóstwo. Każdy kto cię zna i widział cię saute zauważy różnicę i jest to wtedy śmiesznie. Nie masz prawa poprawić swojej urody, bo SPOŁECZEŃSTWO
Serio nie widzicie w tym głupoty?

Nie wiem jak wy, ale ja się ubieram dla siebie, dla swojego samopoczucia, żeby sama patrząc w lustro czuć się ładna (czasem oznacza to śmaki stanik, a czasem mega mejkap czy farbowanie włosów). Nie robię tego dla społeczeństwa, ba! uważam, że społeczeństwo roszczące sobie prawa do decydowaniu o tym jak powinnam się ubierać jest chore. Nie podoba się - nie noś, to że coś ci się nie podoba nie jest usprawiedliwieniem dla wywierania na innych presji. Traktowanie ludzkiego ciała jak towaru, który trzeba zaprezentować społeczeństwu zgodnie z jego wolą jest przerażające...

Poprawić ok, ale nie wyskakiwać od razu jako nowa Pamela Anderson. Tak jak i make up - jedni wolą mocniejszy, kolorowe soczewki czy inne zabiegi diametralnie zmieniające wygląd. A to, jak odbiera to społeczeństwo to inna sprawa. Dla kogoś z mocną samooceną to nic takiego, że ja uważam tak i tak. Nie noszę i nie wywieram na innych presji, jedynie wyraziłam swoje zdanie.

[Hibiku]

Napisane przez barszka

Poprawić ok, ale nie wyskakiwać od razu jako nowa Pamela Anderson.

Ale właściwie dlaczego nie? Tak z czystej ciekawości, bo przyznam, że nie słyszałam chyba nigdy argumentu, który sensownie by wyjaśniał dlaczego człowiek nie powinien robić ze swoim wyglądem czegoś co mu odpowiada, daje szczęście i nikomu nie szkodzi.

Wyobraź sobie sytuację - dziewczyna znajduje sobie chłopaka z którym tworzy cudowny związek, świetnie się dogadują, szanują się, mają wspólne plany i potrafią je realizować, ale rodzina bądź otoczenie go ciągle krytykuje bo chłopak jest nie dość przystojny/z nie takiej rodziny/ma nie taką pracę/dowolny inny problem. Dlaczego osoby tak komentujące relacje byłyby uznane za co najmniej niegrzeczne, a krytykowanie tego, że ktoś zakłada nie taki stanik/maluje się nie tak/robi sobie tatuaże (czyli de facto robi coś z czym jest szczęśliwy, potrafi sam to ogarnąć, nikomu przy tym nie szkodzi) jest już uważane za normalne? To tak jakbyś stwierdziła, że można sobie znaleźć przeciętnego chłopaka, ale żeby od razu brzydkiego(w twoim odczuciu, a nie osoby, która znalazła tegoż delikwenta)? No jak to tak można

[MistrzyniDrugiegoPlanu]

Napisane przez Hibiku

Ale właściwie dlaczego nie? Tak z czystej ciekawości, bo przyznam, że nie słyszałam chyba nigdy argumentu, który sensownie by wyjaśniał dlaczego człowiek nie powinien robić ze swoim wyglądem czegoś co mu odpowiada, daje szczęście i nikomu nie szkodzi.

Wyobraź sobie sytuację - dziewczyna znajduje sobie chłopaka z którym tworzy cudowny związek, świetnie się dogadują, szanują się, mają wspólne plany i potrafią je realizować, ale rodzina bądź otoczenie go ciągle krytykuje bo chłopak jest nie dość przystojny/z nie takiej rodziny/ma nie taką pracę/dowolny inny problem. Dlaczego osoby tak komentujące relacje byłyby uznane za co najmniej niegrzeczne, a krytykowanie tego, że ktoś zakłada nie taki stanik/maluje się nie tak/robi sobie tatuaże (czyli de facto robi coś z czym jest szczęśliwy, potrafi sam to ogarnąć, nikomu przy tym nie szkodzi) jest już uważane za normalne? To tak jakbyś stwierdziła, że można sobie znaleźć przeciętnego chłopaka, ale żeby od razu brzydkiego(w twoim odczuciu, a nie osoby, która znalazła tegoż delikwenta)? No jak to tak można

Dla mnie osoba robiąca z siebie Pamelę jest śmieszna. Osoba starająca się zrobić wrażenie na innych (bo o to się rozchodzi) jest śmieszna. Facet, który wypchałby sobie kąpielówki skarpetkami, żeby wydawało się, że ma większego byłby śmieszny. A trądzik nijak się ma dla mnie do tego, bo to jest jak choroba.

[Hibiku]

Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu

Dla mnie osoba robiąca z siebie Pamelę jest śmieszna. Osoba starająca się zrobić wrażenie na innych (bo o to się rozchodzi) jest śmieszna. Facet, który wypchałby sobie kąpielówki skarpetkami, żeby wydawało się, że ma większego byłby śmieszny. A trądzik nijak się ma dla mnie do tego, bo to jest jak choroba.

Skąd pewność, że wszystko robi się dla zrobienia wrażenia na innych? Serio ubierasz się i malujesz się dla innych? Mi się chyba nie zdarzyło, a "życzliwych" komentarzy słyszałam multum;D

[MistrzyniDrugiegoPlanu]

Napisane przez Hibiku

Skąd pewność, że wszystko robi się dla zrobienia wrażenia na innych? Serio ubierasz się i malujesz się dla innych? Mi się chyba nie zdarzyło, a "życzliwych" komentarzy słyszałam multum;D

W sumie źle się wyraziłam. Nawet nie chodzi o to, że dla innych. Po prostu to podejście w stylu "większe" wydaje mi się głupie. Jakbym odkryła, że gość sobie coś wypycha to parsknęłabym śmiechem. I nie pomogłyby tłumaczenia, że robi to dla siebie.

[kahoko hino]

Napisane przez Hibiku

Ale właściwie dlaczego nie? Tak z czystej ciekawości, bo przyznam, że nie słyszałam chyba nigdy argumentu, który sensownie by wyjaśniał dlaczego człowiek nie powinien robić ze swoim wyglądem czegoś co mu odpowiada, daje szczęście i nikomu nie szkodzi.

Wyobraź sobie sytuację - dziewczyna znajduje sobie chłopaka z którym tworzy cudowny związek, świetnie się dogadują, szanują się, mają wspólne plany i potrafią je realizować, ale rodzina bądź otoczenie go ciągle krytykuje bo chłopak jest nie dość przystojny/z nie takiej rodziny/ma nie taką pracę/dowolny inny problem. Dlaczego osoby tak komentujące relacje byłyby uznane za co najmniej niegrzeczne, a krytykowanie tego, że ktoś zakłada nie taki stanik/maluje się nie tak/robi sobie tatuaże (czyli de facto robi coś z czym jest szczęśliwy, potrafi sam to ogarnąć, nikomu przy tym nie szkodzi) jest już uważane za normalne? To tak jakbyś stwierdziła, że można sobie znaleźć przeciętnego chłopaka, ale żeby od razu brzydkiego(w twoim odczuciu, a nie osoby, która znalazła tegoż delikwenta)? No jak to tak można

Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu

W sumie źle się wyraziłam. Nawet nie chodzi o to, że dla innych. Po prostu to podejście w stylu "większe" wydaje mi się głupie. Jakbym odkryła, że gość sobie coś wypycha to parsknęłabym śmiechem. I nie pomogłyby tłumaczenia, że robi to dla siebie.

Hibiku, 100% racji.

Mistrzyni, są takie obręcze na penisa, które zakłada się na nasadę i ona podnosi nieco do góry całe prącie. w ten sposób dużo ładniej się układa w bieliźnie. co w tym złego? A jak Pamela chce mieć cyce jak donice, to dlaczego jej bronić? Dla mnie słabe jest parskanie śmiechem na wieść o tym, że ktoś robi coś dla siebie

[pani-jesień]

Mnie też nie bawi fakt, że ktoś nosi stanik powiększający biust o 3 rozmiary. Tak samo jak nie parskam śmiechem na widok mocnego makijażu czy wysokich szpilek. Co w tym śmiesznego?

[201803300917]

mam malutki biust, sadząc po rozmiarze podobny jak autorka. Ale push-upów nie cierpię, są cholernie niewygodne ( tak mierzyłam nawet te dobrych firm, nie tylko sieciówek) i generalnie nie wiem idea poduszek w staniku powoduje we mnie jakiś głęboki bunt chciałabym mieć większe piersi, ale w rzeczywistości a nie w staniku. Wolę więc ,,wyłożyć kawę na ławę" i nie stresować się rozbierając przed facetem, że może mial inne wyobrażenia

[Candy_lips]

No tak, biustonosze push-up to jest pewne oszustwo, tak jak makijaż itp. Niemniej, nie oznacza to, że to jest złe, wielu panów i tak lubi jak kobieta coś robi ze swoim wyglądem. Kwestia tylko umiaru, bo jednak push up powiększający o 3 rozmiary wydaje mi się już pewną przesadą. Myślę, że co innego jak powiększa o rozmiar itp. To tak samo jak jest różnica między delikatnym makijażem, który nie zmienia rysów twarzy, jest tylko dodatkiem, a nie, że zmienia cały wygląd jak taki mocniejszy makijaż, gdzie jest i konturowanie, i inne sztuczki, które w nadmiarze mogą zmieniać rysy twarzy, wtedy to bardziej oszustwo i chłopak wtedy może faktycznie może być zaskoczony jak zobaczy dziewczynę potem bez makijażu. No, ale delikatny makijaż to co innego.

Ja miałam jakiś czas temu 80 G i mimo nadwagi uważam, że to spory biust, dla mnie był spory. No, ale kwestia względna przecież, jedna osoba uzna taki biust za spory, inna za średni, więc tu nie ma co dywagować, każdy może inaczej uznać.

[Hibiku]

Napisane przez Candy_lips

No tak, biustonosze push-up to jest pewne oszustwo, tak jak makijaż itp. Niemniej, nie oznacza to, że to jest złe, wielu panów i tak lubi jak kobieta coś robi ze swoim wyglądem. Kwestia tylko umiaru, bo jednak push up powiększający o 3 rozmiary wydaje mi się już pewną przesadą. Myślę, że co innego jak powiększa o rozmiar itp. To tak samo jak jest różnica między delikatnym makijażem, który nie zmienia rysów twarzy, jest tylko dodatkiem, a nie, że zmienia cały wygląd jak taki mocniejszy makijaż, gdzie jest i konturowanie, i inne sztuczki, które w nadmiarze mogą zmieniać rysy twarzy, wtedy to bardziej oszustwo i chłopak wtedy może faktycznie może być zaskoczony jak zobaczy dziewczynę potem bez makijażu. No, ale delikatny makijaż to co innego.

Żyjesz po to, żeby potencjalny chłopak nie był zaskoczony żadnym twoim zachowaniem?
Ja nie - dla mnie właśnie to jest oszustwem i niepokazywaniem prawdziwego siebie. Lubię mocny makijaż i ludzie widzą to kiedy mnie poznają, nikomu nie przysięgam, że saute wyglądam dokładnie tak jak umalowana. To naprawdę nie mój problem, że ktoś sobie mnie inaczej wyobraził.

[Candy_lips]

Napisane przez Hibiku

Żyjesz po to, żeby potencjalny chłopak nie był zaskoczony żadnym twoim zachowaniem?
Ja nie - dla mnie właśnie to jest oszustwem i niepokazywaniem prawdziwego siebie. Lubię mocny makijaż i ludzie widzą to kiedy mnie poznają, nikomu nie przysięgam, że saute wyglądam dokładnie tak jak umalowana. To naprawdę nie mój problem, że ktoś sobie mnie inaczej wyobraził.

No nie, to nie tak i bardziej chodzi o związek, bo np gdybyś podobała się facetowi jedynie mocno umalowana, a bez makijażu już nie to kiepsko, prawda? Dlatego uważam, że nawet fanka mocnego makijażu lepiej gdy chociaż na 1 randkę umaluje się delikatniej, bo wtedy facet wie na pewno czy ona mu się podoba, a nie czy podoba się ona jedynie w mocnym makijażu. Potem to już jak się lubi, bo jak się lubi mocny makijaż to pewnie. Bardziej mi chodzi tylko o relacje damsko-męskie i same początki poznawania się. Wtedy uważam, że lepiej choćby na początku poznać swoją prawdziwą twarz Tylko o to chodzi. A nie chodzi mi o ludzi na ulicy czy koleżanki, bo im raczej obojętne czy normalnie bez makijażu wyglądasz tak czy tak czy piersi masz w takim rozmiarze czy w innym. Co innego partner, który by chciał wiedzieć choćby na samym początku, tak samo jak nie wysłałoby się chyba facetowi, z którym randkuje się zdjęcia przerobionego photoshopem bo to też oszustwo czy bielizny wyszczuplającej parę rozmiarów, gdyby taka była, bo też byłoby to oszustwo podobne do tego co np ktoś wysyła zdjęcie, że jest szczupły, a tak naprawdę jest gruby. Tylko to mam na myśli.

[Hibiku]

Napisane przez Candy_lips

No nie, to nie tak i bardziej chodzi o związek, bo np gdybyś podobała się facetowi jedynie mocno umalowana, a bez makijażu już nie to kiepsko, prawda? Dlatego uważam, że nawet fanka mocnego makijażu lepiej gdy chociaż na 1 randkę umaluje się delikatniej, bo wtedy facet wie na pewno czy ona mu się podoba, a nie czy podoba się ona jedynie w mocnym makijażu. Potem to już jak się lubi, bo jak się lubi mocny makijaż to pewnie. Bardziej mi chodzi tylko o relacje damsko-męskie i same początki poznawania się. Wtedy uważam, że lepiej choćby na początku poznać swoją prawdziwą twarz Tylko o to chodzi. A nie chodzi mi o ludzi na ulicy czy koleżanki, bo im raczej obojętne czy normalnie bez makijażu wyglądasz tak czy tak czy piersi masz w takim rozmiarze czy w innym. Co innego partner, który by chciał wiedzieć choćby na samym początku, tak samo jak nie wysłałoby się chyba facetowi, z którym randkuje się zdjęcia przerobionego photoshopem bo to też oszustwo czy bielizny wyszczuplającej parę rozmiarów, gdyby taka była, bo też byłoby to oszustwo podobne do tego co np ktoś wysyła zdjęcie, że jest szczupły, a tak naprawdę jest gruby. Tylko to mam na myśli.

Czyli na pierwszą randkę trzeba się ubrać tak, żeby potencjalny partner mógł ocenić towar? Osobiście - zwykle szłam poznać człowieka - razem z jego gustem i zainteresowaniami, sposobem ubierania i wysławiania. Sama nie zamierzam ani na pierwszej randce, ani na drugiej ani po dwóch latach udawać kogoś kim nie jestem (czyli oszukiwać) po to, żeby ktoś sobie mógł ocenić towar. Jeśli widząc umalowaną dziewczynę tak bardzo boi się tego co jest pod makijażem... nie mam ochoty na relację z takim człowiekiem.

Swoją drogą... kocham gorsety, zwłaszcza te pozwalające mi na kilkunastocentymetrową redukcję talii. Czy noszenie ich na randkę też jest oszustwem? Dla mnie jest pokazywaniem tego kim jestem.

[MistrzyniDrugiegoPlanu]

Zależy co rozumiesz przez "to, kim jestem". No bo Ty pokazujesz swój gust innym. Ale za to "zniekształcasz" (w pewnym sensie) swój wygląd. Więc czy pokazujesz to "kim jesteś"? Zależy, jak na to spojrzeć.

Poza tym nie przemawia do mnie to, że biustonosze push-up są noszone "dla siebie". Myślę, że zazwyczaj jednak żeby zrobić określone wrażenie.

---------- Dopisano o 22:46 ---------- Poprzedni post napisano o 22:40 ----------

Napisane przez kahoko hino

Hibiku, 100% racji.

Mistrzyni, są takie obręcze na penisa, które zakłada się na nasadę i ona podnosi nieco do góry całe prącie. w ten sposób dużo ładniej się układa w bieliźnie. co w tym złego? A jak Pamela chce mieć cyce jak donice, to dlaczego jej bronić? Dla mnie słabe jest parskanie śmiechem na wieść o tym, że ktoś robi coś dla siebie

Ja NIKOMU NIE BRONIĘ, tylko DLA MNIE to dziwne. Jak widzę, że ktoś chce mieć cyce jak donice to nie mam zamiaru wytykać go palcem, śmiać się, czy cokolwiek. Mooooże gdyby mój gość coś majstrował przy swoim penisie, to mooooże bym mu powiedziała, jak na to patrzę. Ale generalnie to nie moja sprawa, więc ani mnie to ziębi, ani grzeje. Tylko, że po to założyłam wątek, żeby się wypowiadać, więc się wypowiadam :P